"Nieprzegrany zakład" Weronika Tomala

 




Opis:

Cyniczny biznesmen i skromna kelnerka. Szansa na spotkanie jak jeden na tysiąc. Szansa na miłość?

Kolejna powieść autorki "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc".

Filip, zamożny przedsiębiorca, jak co roku bierze udział w świątecznej akcji organizowanej przez fundację na rzecz biednych dzieci. Nie z dobroci serca, ale by wykreować dobry wizerunek firmy. Tak trafia na list chłopca, który zaskakuje go swoim skromnym marzeniem. Filip upatruje w tym podstęp, co staje się powodem sprzeczki między nim a sekretarką, w wyniku której zawierają zakład. By przekonać się, kto ma rację, mężczyzna zdobywa adres rodziny nadawcy. Na miejscu, w ubogiej dzielnicy, drzwi otwiera mu zdezorientowana kobieta.

Natalia jest samotną matką. Ciężko pracuje jako kelnerka, by utrzymać siebie i syna. Niespodziewane pojawienie się młodego biznesmena wywołuje zamieszanie i Natalia wyrzuca go za drzwi. Filip nie przywykł do takiego traktowania ani do kobiet obojętnych na jego urok. Nie potrafi jednak zapomnieć pięknych, orzechowych oczu Natalii. Postanawia nie odpuszczać. Pomiędzy tą dwójką rodzi się coś, przed czym oboje starają się bronić…

Weronika Tomala – pisarka, autorka powieści Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, Płynąc ku przeznaczeniu i Rabih znaczy wiosna.


Premiera: 29.09.2020
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Zyska i S-ka






Moja opinia:

   
   Filip Stern jest trzydziestotrzyletnim zaradnym przedsiębiorcą. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia a jego firma, ze względu na wizerunek co roku bierze udział w akcji fundacji na rzecz biednych dzieci. W tym roku trafia na wyjątkowy list. Skromny i zaskakujący, jeśli chodzi i prośbę do Mikołaja. Jola (sekretarka) nie ma wątpliwości co do uczciwości małego Kuby. Filip jest innego zdania i powstaje zakład. Przed Sternem nie lada wyzwanie - udowodnić, że miał rację; że mały chłopiec skromnością skruszy serca otrzyma górę prezentów. Filip nie przewidział jednak tego, że jego serce zabije szybciej na widok mamy chłopca.
Natalia jest samotną mamą Kuby, którą mąż zostawił z długami. Mieszka w slumsach i ledwo wiąże koniec z końcem. Pracuje jako kelnerka a za szefa ma wrednego typa, którego rączki sięgają dalej niż można. Gdy na progu jej mieszkania staje przystojny mężczyzna kobieta nie wierzy w jego dobre intencje. Przepaść między nimi jest kolosalna. A jednak coś tam zaczyna się tlić, do czego za wszelką cenę pragnie nie dopuścić.
   Czy w tym przedświątecznym czasie mogą zdarzyć się cuda? Czy Filip zmieni się? Czy Natalia i Kuba są tylko jego chwilową zachcianką? Czy kobieta wpuści go do swego serca? 

   To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Nie było mi dane jak dotąd poznać trzech poprzednich książek autorki. Ale po tej lekturze wiem, że muszę to nadrobić. Autorka zafundowała mi bombę emocjonalną. Z takie zwykłej historii stworzyła coś wyjątkowego. Ona skromna, doświadczona przez los, żyjąca w biedzie i ubóstwie ale z nadzieją i wiarą, że kiedyś będzie lepiej. Wszystko dla synka - to on jest jej radością i powodem, dla którego co dzień walczy. Nie goni za gotówką - chce tylko szczęścia. On przystojny, bogaty, zachłanny, surowy, bezlitosny. Jak to szef. Czy tych dwoje mogło coś połączyć? Gdy Święta za pasem dzieją się cuda. A wszystkiemu winien list od dziecka i orzechowe oczy jego matki. Od początku czułam smutek jeśli chodzi i historię Natalii. To czego doświadczyła i jak jej jest teraz ciężko. Inna może by się już dawno poddała i co rusz szukała nowej lepszej pracy, a nawet i bogacza, który wyciągnął by ją z biedoty. A ona taka nie jest. Nie jest łasa na gotówkę. Bardzo fajnie wykreowana bohaterka. Do samego końca trzymała się w ryzach i ani nie moment nie wychodziła z niej harpia. W mig zyskała moją sympatię. Prawdziwość tej kobiety chwyta za serce. Niezwykle realna postać. Tak jak mały Kubuś. Cudowny chłopczyk, który cieszy się z drobnostek a dla którego najważniejsza jest mama. Co to Filipa to miałam mieszane uczucia. Niby była ta chemia między nimi i to jego zauroczenie ale nie wierzyłam, że się zmieni, Że Filip mając w pamięci te dawne, cudowne chwile postanowi być taki jak kiedyś, że porzuci obecny wizerunek. Z przyjemnością  obserwowałam jego przemianę i tę wewnętrzną walkę. Natalia była dla niego świątecznym cudem. Tak jak dla niej i dla Kubusia Filip, który podarował im nadzieję. Niejednokrotnie w moich oczach błyszczały łzy. Sceny miłosne jak i tej chemii miedzy bohaterami były o dziwo subtelne i muśnięte niczym promieniem słońca. Były nawet chwile, kiedy drżałam z emocji i tej niepewności, jeśli chodzi o stronę sensacyjną. Taka również znalazła tu swe miejsce. Tylko do jednej rzeczy mam zastrzeżenia - mianowicie finiszu sprawy z szefem Natalii. To ten wątek, który w moim odczuciu powinien zostać pociągnięty w innym kierunku. Jak dla mnie to niestety przesadzone. 

   Wzruszająca, ciepła i bardzo emocjonalna historia samotnej matki, dla drodze której stanął bogacz. Realna i mocno osadzona w rzeczywistości historia, która porywa już od pierwszych stron. Autorka pokazała, że nigdy nie ma się pewności, kiedy trafi nas strzałą Amora. Z odpowiednią osobą można przenosić góry. Iść ramię w ramię w tym samym kierunku z uśmiechem na ustach i miłością w sercu. Wiara w dobro jest ważna. Tak jak nadzieja na lepsze jutro. Zostało w tej powieści pokazane to, do czego są zdolni źli ludzie. Co robią z zazdrości i chęci zemsty oraz jakie to wszystko niesie skutki. Niezwykle dokładnie dopracowani bohaterowie. Lekkość przekazu, styl i dobór słownictwa powoduje, że tę powieść się wręcz pochłania. Trzyma w napięciu w odpowiednich momentach. Mimo tego jednego minusika, o którym mowa powyżej, mówię tej książce tak i czekam na kolejne. A Wam również powinna przypaść do gustu. To historia a'la książę i Kopciuszek ale nie przesłodzona i taka, jaka mogłaby mieć miejsce tuż obok nas. 

 Polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz