Podsumowanie miesiąca





Tak wygląda moje podsumowanie jeśli chodzi o luty


32 przeczytanych historii - jestem w szoku ilością.


Każda inna i każda na swój sposób wciągająca. W tym jeden patronat "Spadek Barbary Tryźnianki" Andrzej F. Paczkowski od Wydawnictwa WasPos - dziękuję. Dziękuję wydawnictwo i autorom za okazane zaufanie - mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłam. 

Podać Wam moją topkę? Choć ciężko mi wybrać i zdecydować...


1. Krwawe więzy - N.R.Paradise (mafia rules)
2. Sentymentalna bzdura - Luda Skrzydlewska (Veronika i Henry porwali mnie do tego tańca)
3.  Spadek Barbary Tryźnianki - Andrzej F. Paczkowski (idealna nauczka dla pazernych ludzi)
4. Nieodpowiednia dziewczyna J.Harrow (Eve i Daniel - tak różni a tacy dopasowani)
5. Nierozłączni - Katarzyna Mak (cudowna seria o Mii i Antku)
6. Iskra bogów - Marah Woolf (z niecierpliwością wypatruję kolejnego tomu już we wrześniu)
7. My dilemma is you 1 i 2 - Cristina Chiperi
8. Brzydsza siostra - Sariah Wilson
9. Amandine - Anett Lievre (rozczarował mnie trochę brak tej mroczności jeśli chodzi o męża Amandine)
10. Błądząca we mgle - Magda Mila (jestem ciekawa poprzednich części)

Choć chciałabym wszystko na podium postawić 

A czy u Was pojawiło się w tym miesiącu coś w mojego stosiku? A może macie swoją topkę? Piszcie śmiało - z chęcią dowiem się co Was zauroczyło a co zniesmaczyło czy rozczarowało.




"Brzydsza siostra" Sariah Wilson



Opis:



Każdy wie, jak to leci w bajkach. Księżniczka jest piękna, zaklepuje sobie księcia i zostawia brzydszą siostrę za sobą, na dodatek w chmurze kurzu.
Ella Christensen – moja przyrodnia siostra. Urocza blondynka o pięknym uśmiechu, która niczym dobra wróżka pomaga wszystkim wokół. Uwielbia sprzątać i angażować się we wszelkie akcje zasługujące na uwielbienie otoczenia. Wegetarianka o nienagannej figurze. Nic dziwnego, że przyciągnęła do siebie najlepsze ciacho w szkole.
Jake Kingston – metr dziewięćdziesiąt chodzącego ideału, obiekt moich westchnień. Wysportowany i zabawny przystojniak o ciemnych oczach. Zawsze broni słabszych i nie robi niczego na pokaz. Nie bez powodu kandyduje na przewodniczącego najstarszego rocznika. Przy nim pozostali są bez szans.
Ja. Mattie Lowe (wiem, nie moja wina, że tak mnie nazwali). Fanka mangi i mistrzyni użalania się nad swoim losem. W oczach ojca – obibok. W oczach Jake’a – nie dotyczy, bo chyba nawet nie wie o moim istnieniu. W oczach wszystkich – brzydsza siostra idealnej Elli.
A gdyby tak… wystartować w wyborach do samorządu, jak Jake, i wszystko zmienić?



Ilość stron: 368
Premiera: 26.02.2020
Wydawnictwo: Young



Moja opinia:

   
Chyba wszyscy znają bajkę o Kopciuszku. Jak to jedna z sióstr jest brzydsza i żyjąca w swoim świecie. Zazdrość towarzyszy na każdym kroku. Ale w dwudziestym pierwszym wieku Kopciuszek idzie z duchem czasu i się buntuje. Staje do walki o siebie i ... miłość.

 Historia Matildy Lowe jest podobna do Kopciuszka. Jej ojciec po tym, jak żona go opuściła i wyruszyła w świat, ponownie się żeni. Z kobietą, która ma już córkę w podobnym wieku co Mattie. Dziewczynki różni dosłownie wszystko. Elli Christensen jest śliczną blondynką, która jest wrażliwa, dobra, zaradna i doskonała na każdym kroku. Zero wad. To Mattie jest tym brzydkim kaczątkiem.  Charyzmatyczna, buntownicza i jedyna w swoim rodzaju. Może liczyć na Trenta - przyjaciela, który przez otoczenie odbierany jest jako jej chłopak. Niestety mama Elli umiera. Dziewczynki dorastają razem ale nie potrafią się porozumieć. Blondyneczka staje się najlepszą partią w szkole Malibu Prep i co za tym idzie, jej chłopakiem także musi być odpowiednią osobą. Jack Kingston - chłopak Ellie i ... obiekt westchnień Matildy. Na domiar złego nauczycielka wyznacza Mattie właśnie Jacka jako partnera w projekcie a na horyzoncie widać już zbliżający się bal maskowy. Czy siostry dojdą do porozumienia? Czy brzydkie kaczątko zmieni się w łabędzia? Czy znajdzie w sobie dość siły, by zawalczyć o swoje tym samym przeciwstawiając się swoim dręczycielom?

   Autorka bardzo zgrabnie ujęła sytuację rodzinną głównej bohaterki. Jej kontakt w ojcem, matką a także z przyrodnią siostrą. Jej rozbicie emocjonalne, jej niechęć do blondwłosej piękności. To jak czułą się tą gorszą i brzydszą. A przecież jest tylko sobą. Bardzo fajnie i do ostatniej kropki został rozplanowany kontakt Mattie z rówieśnikami. To w jaki sposób z niej szydzono i naśmiewano. Postać Trenta, cichego chłopaka o specyficznym wyglądzie była bardzo trafna. Mogła na niego liczyć - jak na przyjaciela, brata. Poznajemy wydarzenia okiem Matildy. To ona tu opowiada swoja historię. Odkrywamy jej wybuchowość i to, że gdy trzeba to umie podnieść dumnie głowę do góry i walczyć mimo pękniętego serca czy morze łez, które wypłakuje jej serce. Umie zakładać maski stosownie do sytuacji. Fajny był pomysł w tym balem maskowym - niestety dla mnie zbyt skąpo opisanym i zbyt szybko zakończonym. Ledwie się zaczęło a już było po wszystkim. Liczyłam na więcej zawirowań. Za to opis wydarzeń okiem Jacka był świetny. Dopełniał fabułę. Tylko w moim odczuciu byłoby lepiej, gdyby były wymieniane te spostrzeżenia na bieżąco. Raz słowami Mattie a raz Jacka. Co jeszcze znalazło się w tej romantycznej historii? To, że rodzice mają pewne plany względem swoich dzieci i chcą, aby je realizowali. Tylko czy te dzieci są ich klonami czy tez robotami, które można zaprogramować tak, jak rodzic tego chce? Przecież to dziecko powinno podążać za swoimi marzeniami i pragnieniami a rodzice powinni zaakceptować te wybory i wspierać swe pociechy. Nie zabrakło wzruszeń a także złości. Złości o to, że tak łatwo można wyprzeć się dziecka, nie kochać go i najzwyczajniej w świecie ignorować. Kontaktować się na siłę sprawiając tym samym ból. Dlaczego? Jestem mile zaskoczona fabułą. Nie  jest przesłodzona.  Jak się zakończy ta historia? Musicie przekonać się sami.

   Romantyczna historia Matildy Lowe skradła me serducho. Odczuwałam jej ból, zazdrość i radość. Choć w jakimś tam procencie jestem trochę zawiedziona, to jednak wysoko stanęła w punktacji. Poznajcie Kopciuszka niczym nieoszlifowanego diamentu, który z brzydkiego kaczątka staje się pewną siebie kobietą.


Polecam




Ogólnie: 8/10




"Zniszcz mnie lub zabij" Wiktoria Marek



Opis:

Rachel, osiemnastoletnia mieszkanka Portland, musi uporządkować swoje życie, po tym jak jej ojciec sprzedał dom i wyruszył w podróż z macochą, proponując jej... akademik.

Tymczasem w Portland coraz głośniej mówi się o tajemniczych morderstwach dokonywanych w mieście i okolicach. Powszechnie sądzi się, że stoi za nimi jedna osoba. Niestety, nie jest ona łatwa do schwytania.

Natomiast środowisko Rachel zmienia się diametralnie. Jak się okazuje, jej chłopak Matthew być może jest mordercą, a nowo poznany Adrian ukrywa fakt, że był dowódcą w siłach specjalnych. To właśnie relacja Rachel z Adrianem staje się kanwą powieści.

Książka ma nieoczekiwaną i ciekawą konstrukcję, prowadzi czytelnika poprzez dwie odrębne narracje, raz oczami Rachel, a raz Adriana.
Para bohaterów poznaje się w trudnych dla siebie momentach życia i wydaje się, że mogą na siebie liczyć. Oboje nie biorą jednak pod uwagę tego, że ujawnienie skrywanych sekretów może ich zniszczyć, a nawet zabić...


Ilość stron: 273
Premiera: 04.10.2019





Moja opinia:

   
Szukając ciepła, zrozumienia i miłości chwytamy się nieraz ostateczności. Najbliżsi wbijają nóż w serce i odsuwają się. A kłamstwo goni kolejne kłamstwo. Jak żyć w takim otoczeniu nie mając wsparcia? 

   Osiemnastoletnia Rachel Evans przeszłą bardzo wiele. Jej chłopak zginał a ona jakiś czas później traci dziecko. Wcześniej matka ich opuściła wyjeżdżając do Australii a ojciec znajduje sobie drugą kobietę. Niestety jest ona niczym Cruella Demon. Rachel jako początkująca modelka ma sesję reklamujące strzelnicę ojca. A ukochany ojczulek zostawia kancelarię pod opieką Nathana i postanawia zostawić wszystko za sobą, łącznie z córką. Rachel musi z dnia na dzień znaleźć nowe lokum. Na jej drodze staje Matthew, brat nieżyjącego narzeczonego oraz Adrian Lockwood. Ci obaj maja dużo więcej za uszami niż widać gołym okiem. A na domiar złego ulicami grasuje tajemniczy K...

   Historia młodej dziewczyny zmagająca się z odtrąceniem i poczuciem winy. To wesoła o wielkim sercu młoda kobieta, która została sama. Dzień po dniu stacza się i nie ma siły do walki. A chęć bycia potrzebną i kochaną niejednokrotnie prowadzą ją na złą drogę i niebezpieczeństwo. Jest mądrą osobą, ale bardzo zagubioną. Autorka idealnie rozegrała jej ból. Rozchwianie emocjonalne. Z deszczu pod rynnę i cały czas w kłamstwie. A w miarę przekręcanych kartek akcja nabierała tempa a wydarzenia się gmatwały niczym nić z włóczki. Finisz za to pozostawił niedosyt i mam nadzieje na przeczytanie kontynuacji. Chciałbym w końcu odkryć kto kim jest i jaki ma motyw. I czy Rachel w końcu znajdzie wewnętrzny spokój i ukojenie.

"Zniszcz mnie lub zabij" to historia, która wciąga od pierwszych stron. Od początku do końca zagmatwana i niejasna. W miarę kolejnych wątków pragnie się więcej i więcej. Przeczytana w trzy godziny.

Polecam





Ogólnie: 8/10


"Kalejdoskop" Danka Turek




Opis: 


Jeśli życie jest jak rzeka, zobaczmy, gdzie zaniesie nas jej nurt.

Dorastająca pod koniec lat 80. Emilia jest spokojną i prostoduszną dziewczyną. Czasami ma wrażenie, że żyje w dwóch światach: realnym i tym ze snów, nie wiedząc do końca, który z nich jest prawdziwy. Natomiast jej bliźniaczka, Marianna, świadoma swoich zalet, różni się od siostry we wszystkim i nie zamierza tego zmieniać.

Wkrótce jednak los sprawi, że siostry staną się sobie bliższe, niż kiedykolwiek wcześniej. Na ich życiowej drodze ‒ od dzieciństwa po starość ‒ będą towarzyszyć im różne ciekawe osobowości: niezastąpiona ciocia Stefania, czarujący i zarazem niebezpieczny Piotr, Roman o wyjątkowym poczuciu humoru… A połączy ich miłość, nienawiść, tęsknota i zwykła ludzka życzliwość.

„Kalejdoskop” to wzruszająca opowieść o codziennym życiu i wszystkich jego odcieniach, w której poczucie humoru przeplata się z refleksją, smutek z radością, a gorycz porażki – ze spełnieniem.



Ilość stron: 418
Premiera: 11.02.2020
Wydawnictwo: NovaeRes

 




Moja opinia:


   Przenieśmy się tym razem do szalonych lat osiemdziesiątych. Dajmy się porwać muzyce i otoczeniu. Niech dotrze do nas kruchość życia. To tu radość miesza się ze smutkiem a słabość z determinacją. Weźmy do rąk kalejdoskop i poznajmy historię kobiet, które niejednokrotnie rozbawią czy zszokują a nawet i wzruszą.

    Poznajmy Emilię i Mariannę - bliźniaczki, które ledwo stały się pełnoletnie a straciły rodziców. Została im tylko ciotka Stefka. Mimo, że dziewczyny są bliźniaczkami to różni je dosłownie wszystko. Począwszy od wyglądu, na charakterach kończąc. Jak dzień i noc.
   Emilka to taka Ania z Zielonego Wzgórza. Dosłownie podobne jak dwie krople wody. Zadziorna, szalona, krnąbrna i umiejąca sobie zdobywać przyjaciół. Marianna za to jest tą ładniejszą z wyglądu, co niestety dostarcza jej i radosnych chwil jak i tych smutnych. Rówieśniczki traktują ją jak rywalkę ale za to w kontaktach w chłopakami jest bardziej otwarta. To dla jej siostry liczy się prawdziwa miłość i znalezienie tego jednego jedynego, podczas gdy ona sama liczy na dobrą zabawę. Ale jak to w życiu bywa i jego przewrotności czasami pojawi się tęcza a czasami burzowe chmury. I w takich chwilach mogą na wzajem na siebie liczyć. Na drodze Emilki, bo to głównie jej historię poznajemy, stają Piotr i Romek. Jak się zakończy ta historia? Czego się dziewczyny nauczą?

   Debiut autorki już na samym początku przykuł moją uwagę. Okładka i opis kusiły. Prosty i lekki język sprawił, że w mig pochłonęłam lekturę. Charaktery dziewczyn zostały bardzo dobrze wykreowane i trzymane cały czas w wytyczonym założeniu. Cioteczka choć specyficzna, tak pomocna i okazująca serce jedynym krewniaczkom. Drażniło mnie tylko postać Piotra. Swoim zachowaniem i postępowaniem zawiódł mnie. Samolub i ignorant. Tak samo Irena i jej zachowanie względem Emilki - ale i takie postacie są potrzebne. Za to poczynania Romusia, jako faceta po przejściach, z uwagą śledziłam. Cała fabuła została bardzo dobrze przemyślana. Na każdym kroku praktycznie dochodzą kolejne zagadnienia i wątki, które wprowadzają zamieszanie i niekiedy grozę. Nie dadzą odsapnąć i uspokoić szalejącego z emocji serca. Wciągająca opowieść, którą czyta się jednym tchem. 
Nie znajdziecie tu nudy ani przesłodzenia. Od pierwszego zdania do ostatniej kropki przykuwa uwagę. Jak to w kalejdoskopie tak i w powieści nie zabrakło elementów zabawnych, radosnych, szokujących czy rozrywających serce. Wszystko zmienia się ekspresowo - jak to w życiu. Zapraszam do wspomnień tamtych lat, lat osiemdziesiątych i poznania tej wyjątkowej historii. Tego, jak autorka umiejętnie połączyła fakty z fantazją literacką. Jak oddała ducha tamtych lat. Wystarczy zamknąć oczy.

   Życiowa i bardzo realistyczna opowieść o dziewczynach, które musiały nauczyć się żyć bez obecności rodziców. To, jak musiały sobie radzić i jakie popełniały błędy oraz to, jakie dzięki temu wyciągały wnioski. Młodość rządzi się swoimi prawami. Dorosłość ma swój rytm. "Kalejdoskop" na każdym kroku mnie zaskakiwał. Daj się porwać i zaskoczyć. To nie jest zwykła opowieść obyczajowa. To coś więcej.



 



Ogólnie: 8/10

"Tysiąc kawałków" Anna Ziobro"



Opis:

Zaślepieni miłością
Julia i Daniel są młodzi, piękni i szaleńczo zakochani. Do szczęścia potrzebują tylko siebie nawzajem. Julia podejmuje jednak błędną decyzję, która pociąga za sobą kolejne, aż wreszcie dochodzi do nieodwracalnego. Owładnięta strachem przed samotnością, jest gotowa zrobić wszystko, by zatrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę. On, okaleczony na ciele i duszy, nie widzi już przed nimi przyszłości. Czy będą umieli zbudować swoje życie od nowa i wypełnić pustkę po narkotycznej miłości?


Ilość stron: 352
Premiera: 22.01.2020
Wydawnictwo: Oficynka
   





Moja opinia:

   W jednej chwili nasze życie może się zatrzymać. Wstrzymać swój bieg i oddech w oczekiwaniu na to, co się stanie. Serce pęknie na tysiąc drobnych kawałków. Nie tak łatwo jest potem znaleźć co do ostatniego okruszka. Czy uda się je posklejać? A co z blizną? Czy można zapomnieć i wybaczyć?

   
Julia Nowak i Daniel Miller poznają się na sylwestrze w Pradze. Ona u progu trzydziestki pracuje jako pielęgniarka. On pięć lat młodszy student. Ona dbająca o linię, ciągle mająca wszystko pod kontrolą, dopasowysująca wszystko pod siebie. On skromny ale dobry. Przystojny mężczyzna szukający tylko miłości. Czy dwoje tak różnych ludzi jednak będzie ze sobą? Wszak przeciwieństwa się przyciągają. Poza nimi mamy także babcię Matyldę, rodziców Julii, Bartka Ziętarskiego, Juliana Boryckiego oraz Ulę Maciejewską. Wszyscy ci bohaterowie mają znaczący wpływ na naszą parę.

   Postacie bohaterów są wyważone i ich zachowanie nie odbiega od  stworzonych charakterów. Zachowanie Julki po części mnie drażniło. Ona chciała mieć wszystko idealne. Perfekcyjne. Jeśli będzie musiała skłonić kogoś do zmian, byle wpasować w swój własny portret widzimisię to nie zawaha się. Nawet jeśli będzie musiała sprzeciwić się rodzicom - w końcu to jej życie. Daniel natomiast może i był zbyt uległy ale przecież czego się nie robi dla ukochanej, która jest jego całym światem? Uchyli jej nieba, by była szczęśliwa. Niestety kto ma miękkie serce musi mieć twardą... I tak się niestety staje, że następuję tąpnięcie i tych dwoje musi zmierzyć się z nadchodzącymi burzowymi chmurami. Z wydarzeniami, które zmuszą ich do radykalnych zmian. Dotychczasowe życie  niczym lód na jeziorze pęknie i rozpłynie się w sobie tylko znanych kierunkach. Rozdzielając tym samym zakochanych. Im więcej przekręcanych kartek, tym wydarzenia nabierają zawrotnego tempa. Wydarzenia szokują i karzą spojrzeć na wszystko z dystansu. By spróbować mimo wszystko iść do przodu.
   Autorka w swojej powieści zwraca uwagę, na to co robimy i jakie niesie to konsekwencje. Wystarczy jedna pochopnie i nie do końca przemyślana sytuacja, by nasz świat zniknął. Byśmy usłyszeli trzask i miliony uderzających o szło kawałków serca. Za błędy się gorzko płaci. A wydarzeń nie można cofnąć.

Polecam




Ogólnie: 8/10





"Błądząca we mgle" Magda Mila



Opis:

"Zawalił mi się świat. Tak po prostu, jednego dnia. Odkryłam wtedy, że całe moje siedemnastoletnie życie było wielkim kłamstwem. Co mogłam zrobić? Zanegowałam wszystkie zasady, wartości i inne shity, które mi przez całe życie wpajano. I postanowiłam zemścić się na ojcu, który zamiast leżeć w grobie, żył sobie szczęśliwie w jakiejś pieprzonej Warszawie. Pożegnałam Nowy Jork, powitałam wolność, szaleństwo i brak ograniczeń. Miałam czerpać z życia i nie liczyć się z nikim. Wydawało mi się, że tego właśnie chcę..."

"Błądząca we mgle" to porywająca, emocjonalna opowieść o nastoletniej Kate próbującej odnaleźć miłość, szczęście i poznać sens wybaczenia. Jaką cenę zapłaciła za poszukiwania nowej siebie? Gdzie ją to doprowadziło? I przede wszystkim - czy było warto?

18+ książka jest przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników.


Ilość stron: 244
Premiera: 12.02.2020
Tom: III
Cykl: Żywioły
Wydawnictwo: HabaneroBooks







Moja opinia:

 
   Czasami w naszym życiu dzieje się tak, że chcemy uciec jak najdalej od tych szokujących i pełnych bólu wydarzeń. Całe życie okazuje się być kłamstwem. Nasz idealny świat rozpada się na pół. Błądzimy niczym dziecko we mgle szukając wyjścia.

   Siedemnastoletnia Kate ma swój ułożony świat. Amerykanka jest wychowywana przez dziadków i ma do dyspozycji służbę oraz szofera. Chodzi do elitarnej szkoły, gdzie obowiązują niewygodne dla niej mundurki. Jej rodzice giną w wypadku samochodowym. Na pamiątkę dziewczynie zostaje łańcuszek i szczypta wspomnień. Emilia i Thomas tworzyli idealna parę, niestety nie akceptowaną przez rodziców dziewczyny. I tak pewnego dnia los bierze w swoje ręce życie młodych rodziców. Ich córka dobrze sobie radzi i ma przyjaciół. Może liczyć na Amy. Dla dziadków Kate liczy się opinia publiczna i nie dopuszczają do tego, by coś niewłaściwego wyciekło poza mury. Niestety pewnego dnia wnuczka podsłuchuje ich rozmowę, z której jasno wynika, że jej ojciec jednak żyje. Jest zszokowana, zła, sfrustrowana i czuje się oszukana. Ucieka od nich i staje w progu u Tomasza Bergsona wywołując totalny zamęt w jego ułożonym życiu.  Traktuje go jak tymczasową przystać w oczekiwaniu na pełnoletność, która już migocze na horyzoncie. Kate nie znając języka polskiego błądzi we mgle. Może liczyć na pomoc Julii ale czy aby na pewno jest to odpowiednia dla niej osoba? Przecież jej grzeczność aż się gryzie z imprezowym stylem życia tej drugiej. Dla tej liczy się tylko impreza, używki i seks. Ma swoją paczkę znajomych, do której wciąga Kate. Ona szukając akceptacji i czucia się potrzebowania przystaje do nich. Szybko popada w tarapaty a na ratunek przychodzi jej młody youtuber. Może także liczyć na Ewę. Kate rozgoryczenie życiem i osobami sięgnęło zenitu. Ma dość. 
Czy młodej Amerykance uda się wyjść z tego labiryntu? Czy znajdzie drogę i ukojenie?

   Dziewczyna jest okłamywana a jej dziadkowie nie wykazują skruchy. No bo przecież zrobili najlepiej. Tylko dla kogo? Czym się kierowali? Nowe państwo, nowe miasto i nowi znajomi. Czy to przypadkiem nie będzie mieszanka wybuchowa? Lont już się tli - pytanie kiedy ta bomba wybuchnie. Kate zostanie poddana próbie zwanej życiem. Poszukiwania akceptacji i zrozumienia nigdy do łatwych nie należały. Ten wodospad, który spadnie jej na głowę może okazać się śmiertelny. Czy Igorowi i Ewie uda się dotrzeć do dziewczyny zanim będzie za późno? Czy Kate znajdzie w końcu te nić porozumienia z, jakby nie było, swoim ojcem? Przecież się stara. A to się liczy.

   To smutna historia o młodej dziewczynie. Jej idealny świat w ciągu jednej sekundy rozbił się niczym szklanka z kontaktem z podłogą. Nastolatka zaczyna błądzić. Jej próby odnalezienia nowej ja są wyczerpujące i niebezpieczne. Z przyjemnością obserwowałam jej zmagania się z rosnącym pożądaniem do zakazanego owocu. Sceny erotyczne w tej książce były wyważone. Momentami czułam się jak intruz podglądający pikanterię uniesień. Nie brakowało wyczerpujących emocjonalnie scen, których wolałabym nie widzieć oczyma wyobraźni. Miałam bowiem ochotę wpaść tam niczym huragan i zabrać Kate. Ochronić ją i mimo wszystko spróbować ją nakierować na właściwą ścieżkę. Ona krzyczy swoim zachowaniem. Krzyczy o uwagę, o akceptację, o opiekę, czułość i zrozumienie. Potrzebuje pomocnej dłoni i wytrwałości chętnego do niesienia pomocy, bowiem jest uparta gorzej niż osioł. Tomasz natomiast to starał się jak mógł przystosować się do nowej roli. Roli ojca prawie dorosłej dziewczyny. Czy padną słowa: "przepraszam" i "proszę, wybacz"? Co musi się takiego stać, by Kate w końcu oprzytomniałą i spojrzała prawdzie w oczy? Czy odnajdzie szczęście i to czego szuka?

   Mimo, że nie czytałam poprzednich części serii to bez problemu się odnalazłam. I na pewno sięgnę po nie a także kolejne, które się pojawią. Lekkie pióro autorki mnie wciągnęło. Bardzo fajna i wciągająca historia o akceptacji nowego stanu rzeczy. O szukaniu swego miejsca. Z uwagą śledziłam poczynania Amerykanki w Warszawie. A im głębiej  wczytywałam się w fabułę tym więcej zaskakujących wydarzeń niosła. Tekst dopracowany do ostatniej kropki. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie było mgło ani przesłodzono. Było ostro, szokująco i niebezpiecznie.


Polecam







Ogólnie: 9/10





"Iskra bogów. Nie kochaj mnie" Marah Woolf


Opis:


Pierwszy tom miłosnej trylogii o starciu bogów i tytanów na Ziemi.



Nastoletnia Jess marzy o tym, by wreszcie odpocząć w wakacje. Na górskim obozie spotyka jednak Caydena, chłopaka o szmaragdowych oczach, któremu udaje się ją zauroczyć. Problem w tym, że Cayden to... tytan Prometeusz, któremu Zeus w każdym stuleciu pozwala stanąć do walki o śmiertelność.


Ilość stron: 448
Premiera: 02.10.2019
Tom: I
Seria: Iskra bogów
Wydawnictwo: Media Rodzina




Moja opinia:

   
Rzeczywistość kontra mit. Ludzie przeciwko bogom. Historie Zeusa i Hery oraz innych bogów każdy coś tam z historii pamięta. Mytikas to całkiem inny świat. Inne prawa, zwyczaje i otoczenie. Wyobraźmy sobie zatem, że pewnego dnia na naszej drodze stają bogowie w ludzkiej postaci. Jak zareagujecie? Czy to w ogóle możliwe? A czy można zakochać się w jednym z nich i to ze wzajemnością? Czy można stać się pionkiem w niezrozumiałej grze? I czy można sterować swoim sercem?

   Jessica Harper razem z przyjaciółmi wyrusza na sześciotygodniowy obóz pośród Gór Skalistych. Już w drodze na miejsce Jess i Robyn spotkają pewne nieprzewidziane wydarzenia, które są po prostu niemożliwe. A może to był tylko sen? Już na miejscu okazuje się, że zieleń oczu Caydena nie jest tak obca Jess jakby tego chciała. Zajęcia podczas obozu sprawdzą Jess i wystawią ją na pokuszenie oraz przetestują jej cierpliwość. Kuzynostwo Caydena, Atena i Apollo o dziwo bardzo łatwo zaskarbią sobie przyjaźń młodej kobiety. A ona nie ma nawet przeczucia, że to wszystko to tylko jedna wielka gra. Zawody o nieśmiertelność. Kto w nich bierze udział? To tylko złudzenie? Czy to wszystko jest prawdziwe? A może już za chwilę obudzimy się ze snu?

   Biorąc książkę do reki od razu zwróciłam uwagę na okładkę. Zdjęcia tego nie oddają, ale jest dużo ładniejsza w realu. I dla mnie jest dodatkowym plusem fakt, że okładka jest twarda, dzięki czemu lepiej mi się czytało. Książka "nie latała" mi w dłoniach i kartki się nie wyginały. A treść? Świetnym pomysłem były "Zapiski Hermesa". Sam pomysł na historię okazał się trafiony w punkt. Bogowie na ziemi w ludzkiej postaci. Umięśnione przystojniaki i ślicznotka. Zeus i Hera okazali się być "przystępni". Choć wszystko skrywała mgła tajemnicy to nie gubiłam się w wydarzeniach. Mamy tutaj grę i zasady znane tylko bogom. Dobro staje do walki ze złem. Główna bohaterka poznaje prawdziwą stronę swojej przyjaciółki, która mnie szokuje. Mam trochę taki niedosyt, jeśli chodzi o Josha. Zbyt skąpo opisane, bym mogła sobie wyrobić zdanie. No bo nadal nie wiem czy to jest tylko przyjaźń - może odkryję kolejna kartę w następnej części. Bohaterowie nietuzinkowi i wyjątkowi w swym rodzaju. Bardzo fajnie podglądało mi się Jess, Caydena, Robyn i pozostałych w czasie trwania tego jedynego w swoim rodzaju obozu. Było wesoło, romantycznie, z uniesieniami miłosnymi i odpoczynkiem. Nie zabrakło poza tym nuty niepewności i drżenia w oczekiwaniu na rozwiniecie sytuacji. Powiało grozą i niepewnością. Barwne opisu skutecznie przeniosły mnie oczami wyobraźni do świata stworzonego przez autorkę. Wydarzenia, jakie zafundowała swoim bohaterom skutecznie przyszpiliły moją uwag. Nie mogłam się oderwać. W miarę przekręcanych kartek napięcie rosło i pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. A zakończyło się tak, że chciałabym na już przeczytać kolejny tom.


   Razem z autorka zapraszam na zawody, w którym startują sami bogowie. Tu nie ma nudy. Kolejne wydarzenia podsycają temperaturę i apetyt na jeszcze.


Polecam



Ogólnie: 9/10





"Alan Cole nie tańczy" Eric Bell



Opis:


Kontynuacja głośnej powieści Alan Cole nie jest tchórzem!
 
Po ujawnieniu orientacji seksualnej w szkole Alan jest wciąż prześladowany przez swojego największego wroga – Rona. Może jednak liczyć na wsparcie oddanych przyjaciół – Zacka i Madisona. Niestety wciąż nie zdobył się na odwagę, aby wyjawić prawdę o sobie rodzicom. Odważnie stawia więc czoła wszelkim niepowodzeniom i nieśmiało marzy, aby rozwijać się artystycznie. Ku jego zaskoczeniu staje przed szansą wzięcia udziału w prestiżowym kursie malarstwa. Tyle że w zamian za spełnienie tego marzenia, apodyktyczny ojciec chce, aby syn zabrał na szkolną potańcówkę córkę jego szefa. Dla Alana to koszmar, nie dość, że ma dwie lewe nogi, nie lubi dziewczyn, to jeszcze zdecydowanie wolałby poświęcić swój czas na rozwijanie znajomości z nowym chłopakiem w szkole. Paradoksalnie postawienie pierwszego kroku na parkiecie może okazać się również pierwszym krokiem do pełnej samoakceptacji. To opowiedziana z humorem opowieść o przyjaźni, rodzinie i różnych obliczach odwagi.


Ilość stron: 272
Premiera: 12.02.2020
Wydawnictwo:YA!




Moja opinia:

   
Nie tak łatwo tańczyć do sobie znanej tylko melodii.Oprawcy wygrywają dźwięki i nadają rytm, zmuszając swe ofiary do tańca według ich widzi mi się. Walka o swoje nigdy do łatwych nie należała. Czy tym razem Alan Cole dopnie swego?

   W nowej szkolnej rzeczywistości po wydarzeniach z poprzedniej części Alan może odetchnąć. W końcu się ujawnił. Niestety codzienność nie jest inna. Nadal jest szykanowany i wyśmiewany. Czy nowy uczeń coś zmieni? Odin Thompson nie jest tym za kogo uchodzi. Całą swoja prawdziwość skrywa w głębi serca i pod ubraniami. On tak jak młodszy z braci Cole uwielbia malować. A ojciec Alan wpada na pomysł, by ten zaprosił córkę jego szefa na bal. Może tym samym dostanie awans w pracy. Tylko jak Alan ma to zrobić? Jak ma pójść skoro on nie chce? Jak przeciwstawić się ojcu? Całe szczęście, że Nathan choć trochę zmienił swój stosunek do młodszego brata. Tylko czy dzięki temu będzie mu łatwiej? Przecież nie tak łatwo zaakceptować odmienność innych. Czy tym razem w końcu Alan Cole przestanie tańczyć w rytm oprawców? Czy będzie tańczył w rytm własnej melodii i będzie z tego dumny? Jak przyjmą to wszystko jego rodzice? 

 "Alan Cole nie tańczy" to druga część historii młodego chłopaka, który już powiedział w szkole kim jest ale za to rodzice są niczego nie świadomi. Łatwiej było głównemu bohaterowi ujawnić się publicznie niż rodzinie. Tylko czy watro trzymać to w tajemnicy i okłamywać ich? Z uwagą śledziłam tekst o kolejnych problemach młodego mężczyzny, który musiał zmierzyć się z brakiem akceptacji. Przeczytajcie jak ciężkie ma życie ktoś, kto nie jest taki sam jak większość. Jak ciężko jest się samemu przyswoić to i nauczyć się z tym żyć, nie mówiąc już o innych. Zobaczcie co tym razem, autor przygotował dla swego bohatera.

Polecam





Ogólnie: 6/10




Alan Cole nie jest tchórzem" Eric Bell



Opis:



Kim jest Alan, jeśli nie jest tchórzem?
Szkoła średnia jest sprawdzianem dla każdego, zwłaszcza jeśli nie chcesz rzucać się w oczy. Tym trudniejszy staje się twój los, jeśli musisz ukrywać się przed starszym bratem, który odkrywa twój największy sekret.
Brat Alana, Nathan, rzuca mu wyzwanie. Rozpoczyna się gra Cole vs. Cole, a każde z siedmiu zadań wydaje się prawie niemożliwe do wykonania. Czym są jednak owe zadania, jeśli nie można przeciwstawić się okrutnemu bratu i uciec przed gniewem wymagającego ojca? A najtrudniejsze ze wszystkich jest to, by nie pozwolić pewnemu uroczemu chłopakowi dowiedzieć się, że jest obiektem gorących uczuć.
Alan Cole nie jest tchórzem i jeszcze udowodni wszystkim, na co go stać!


Ilość stron: 340
Premiera: 19.09.2018
Wydawnictwo: YA!




Moja opinia:

   Nie tak łatwo jet ujawnić swoją odmienność. Coś, co nie jest akceptowane i z czego inni się naśmiewają, bądź szykanują. Ale w końcu kiedyś przyjdzie ten czas, w którym trzeba będzie się ujawnić. Pokazać, że nie jest się tchórzem.

   Alan Cole nie ma łatwo. W domu to ojciec rządzi. Wszystko musi być pod niego i tak jak on tego chce. Dodatkowo musi zmagać się z dokuczaniem starszego o dwa lata Nathana, który ma swoje problemy. Bracia Cole uczęszczają do szkoły średniej Evergreen w Petal Fields. Obowiązuje w niej hierarchia i jak w każdej szkole tak i tutaj jest tak zwana elita, która wiedzie prym, którzy są mega popularni. A także ci, na których się uwzięli i z których zrobili swe ofiary. Pewnego dnia Nathan podstępem wciąga Alana w grę. Lista CvC stanie dla nich wyzwaniem i przełamaniem swoich lęków. Tylko czy aby na pewno Alan jest na tyle odważny, by ujawnić swoją orientację seksualną? Czy jest gotowy na to co się stanie? Już i tak nie ma łatwo... 
Czy jest tchórzem? Czy da radę powiedzieć prawdę? Alan ma plan - kreprokejt, który być może zrewolucjonizuje szkołę i młodzież. Być może. Tylko czy ma na tyle odwagi i silnej woli?

   Ta książka to historia młodego chłopaka, który czuje się inny niż jego koledzy i koleżanki. Ma ogromny talent malarski i to jest jego świat. Jego konik, w którym zamyka się kiedy ma wszystkiego dość. Choć może liczyć na kilkoro przyjaciół to tak na prawdę jest sam. Z jednej strony brat i ojciec a z drugiej koledzy. Nie jest mu łatwo. A do tego jego orientacja seksualna. Jest gejem. Walka z nierównością, z wytykaniem placami, ubliżaniem i stanie się tarczą - to będzie, gdy się ujawni. Szkołą i nastolatkowie i ich problemy. Nauczyciele i pomysły dzieciaków. W szkolnej rzeczywistości dzieje się wszystko.

   Poznaj świat młodego mężczyzny, który musi podjąć się wspinaczki na sam szczyt. Droga będzie niebezpieczna i usiana mnóstwem przeszkód. Pomysły uczniów i walka o siebie. W morzu osób pozostać sobą i odnaleźć się w tym wszystkim. To nie będzie łatwe. Ale czy dojdzie do skutku? Musicie przekonać się sami.






Ogólnie: 6/10





"Gdybyś mnie teraz zobaczył" Cecelia Ahern



Opis:

W życiu Elizabeth Egan wszystko ma swoje miejsce, począwszy od filiżanek do kawy w jej nieskazitelnej kuchni do próbek materiałów i słoików z farbami w jej firmie zajmującej się wystrojem wnętrz. Porządek i precyzja pozwalają jej trzymać życie pod kontrolą i chronić serce przed bólem i krzywdą, która spotkała ją w przeszłości.
Jedynym zmartwieniem Elizabeth jest jej siostra, Saoirse - zostawia po sobie bałagan, który Elizabeth musi potem sprzątać. Musi również zaopiekować się sześcioletnim synem Saoirse - Lukem.

Pewnego dnia jednak w życiu Elizabeth i jej siostrzeńca pojawia się tajemniczy przybysz. Ivan jest beztroski, spontaniczny i zawsze szuka przygód – innymi słowy stanowi zupełne przeciwieństwo Elizabeth. W krótkim czasie zaraża ją swoją radością życia i Elizabeth zaczyna zmieniać swoje życie w sposób, w jaki nigdy sobie tego nie wyobrażała.

Niewiele jednak wie o Ivanie – kim jest, czy rzeczywiście jest taki, jakim się wydaje i czy ich kwitnąca bliska znajomość ma jakąkolwiek przyszłość…

Powieść Cecelii Ahern jest pełna charakterystycznego dla niej ciepła i wzruszeń. To historia z sercem - i odrobiną magii.


Ilość stron: 416
Premiera: 29.01.2020
Wydawnictwo: Akurat





Moja opinia: 


   Czasami na nasze barki spada więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć. Musimy szybciej dorosnąć a nawet stać się czyimś opiekunem. A na dokładkę dzieciństwo, z którego wszystko wygląda jak owiane tajemnica i mgłą. Ciężkie do zrozumienia dla dorosłego a co dopiero dziecka.

   Elizabeth Egan musiała bardzo szybko dorosnąć. Mając dwanaście lat musiała zacząć opiekować się noworodkiem - swoją siostrą Saoirse. Matka nie czuła obowiązku rodzicielskiego ani nie przejawiała chęci opieki nad dziećmi. Uciekła pozostawiając córki mężowi. Człowiekowi, który był surowy i apodyktyczny. Czas leciał i młodsza z dziewczynek niestety upodobniła się do matki. Nie umiała zagrzać długo miejsca i wpadła w uzależnienie od używek. W wieku szesnastu lat zachodzi w ciążę i rodzi syna. Elizabeth musi ponownie odstawić swoje życie na boczny tor i zająć się dzieckiem. Problemy z nieznośną siostrą się nasilają i niestety nie przejmuje się wcale synem. Historia lubi się powtarzać.
   Pewnego dnia na Fuchsia Lane w Baile na gCroite zjawia się Ivan Ynlaizdiwein z Yniark Kejab. To on stanie się tym, który na nowo będzie chciał wprowadzić odrobinę radości do surowego i poukładanego życia Elizabeth.

   Śliczna opowieść o szukaniu radości. O beztroskości. Mimo smutków i morza łez oraz bezsilności trzeba się uśmiechać. Cieszyć się nawet z najmniejszych drobnostek. Mikroskopijnych powodów, by żyć. Tak jak Elizabeth musiała spróbować zmienić się dla siebie i Luka, tak i my znajdźmy w sobie tę siłę. Oni mieli pomoc w postaci Ivana, którego zadaniem jest podarować przyjaźń. Rozbudzić tę dziecięcą radość, wesołość i cieszenia się z drobnostek. W każdym dniu nawet najbardziej burzowym szukać tych promieni słońca, czy też zalążka tęczy. A my? Możemy oczami wyobraźnia wyobrazić sobie przyjaciele lub po prostu...poprosić kogoś o pomoc. Spróbować otworzyć się na świat. Wyjść ze swojej skorupy. Jeden uśmiech, nawet znikomy, to duży krok ku nadchodzącym zmianom.

   Zachęcam do przeczytania tej wyjątkowej historii. Historii pełnej wzruszeń, radości i łez. Miłości i zrozumienia niewyjaśnionego. Czegoś, co poruszy wszystkie struny w Waszych sercach.

Polecam
   





Ogólni: 8/10





"Zaczekaj na miłość" Ilona Gołębiewska


Opis:

Nowa powieść autorki bestsellerowego „Pozwól mi kochać”!

Klara Horczyńska ma niespełna trzydzieści lat, jest wziętą modelką, szturmem podbija rynek mody. Nagły wyjazd do Paryża okazuje się pasmem sukcesów. Nowe znajomości, udział w pokazach, sesje fotograficzne dla znanych pism z branży. Dobra passa kończy się nieoczekiwanie osobistym dramatem i rozstaniem z ukochanym.

Poturbowana przez życie i samotna wraca do Polski, marzy tylko o tym, żeby uciec przed światem i zaszyć się w swoim mieszkaniu. Nie radzi sobie jednak ze stratą i emocjami. Prosi o pomoc babcię Anielę, która zabiera ją na Podlasie do dworu na Lipowym Wzgórzu, będącego od pokoleń ostoją rodu Horczyńskich.

Klara zatrudnia się w Akademii Sztuk Anielskich, na nowo odkrywa malarską pasję i myśli o powrocie na studia artystyczne. Niespodziewanie otrzymuje wiadomość o śmierci ojca, który nigdy nie utrzymywał z córką kontaktu i tym samym skazał ją na samotne dzieciństwo. To wydarzenie stawia na jej drodze osoby, z którymi łączą ją więzy krwi, a dzieli krzywdząca przeszłość. Nawiązuje z nimi bliskie relacje i przez to naraża siebie samą na niebezpieczeństwo. Jej nadzieją staje się Jakub – mężczyzna poznany w zaskakujących okolicznościach, mający zagadkową przeszłość. Jakie są jego prawdziwe zamiary? Czy Klara upora się z sekretami rodziny? Czy odnajdzie szczęście?

Utkana z emocji, tajemnicza i piękna opowieść o życiu budowanym na pozorach, potrzebie rozliczenia się z przeszłością i sile rodzinnych więzi. Autorka subtelnie pokazuje, jak drobne decyzje mogą wywołać lawinę niekorzystnych zdarzeń, jak łatwo pogubić się w relacjach z innymi i dlaczego czasami warto zacząć wszystko od nowa.



Ilość stron: 480
Premiera: 29.01.2020
Tom: III
Seria: Dwór na Lipowym Wzgórzu
Wydawnictwo: MUZA S.A.





Moja opinia:



"Człowiek nigdy nie dowie się, ile ma w sobie odwagi, dopóki nie odrzuci strachu. Zabije on więcej marzeń niż porażka. A od życia otrzymasz tyle, po ile odważysz się sięgnąć. Nie odkładaj tego na później."
   Czasami w życiu potrafi się wszystko tak poplątać, jak kłębek włóczki. I nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Tylko spróbować zaakceptować ten fakt. Choć może nie obejdzie się bez strachu, czy łez ale warto. Chociażby to po, aby marzyć o przyszłości zamiast stać w miejscu i rozpamiętywać to co było.

   Klara Horczyńska wychowuje się bez ojca. Adam Machowski nie poczuwa się do obowiązku bycia ojcem, dlatego to Sabina jest dla niej obojgiem rodzicem. Niestety nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Nawet ze swoją matką Sabina nie umie dojść do porozumienia jeśli chodzi o dworek. Aniela nawet dobie nie wyobraża tego, że mogłaby go sprzedać. Ta starsza pani jest zasadna i ma mnóstwo pomysłów. Jest także sławna malarką i to po niej Klara odziedziczyła talent. Niestety ta z kolei woli Paryż i świat mody. Dlatego wyjeżdża tam, porzucając studia. A gdy pewnego dnia niespodziewanie powraca do kraju wszyscy są zdziwieni. Zachodzą w głowę, co tam musiało się stać? Dlaczego zostawia świat blichtru, by powrócić do Lipowczan? Co jeszcze życie zgotowało naszej bohaterce i jakie podejmie kroki? Czy można odciąć się od przeszłości? Czy uda jej się rozgonić te burzowe chmury znad horyzontu? Czy odważy się sięgnąć po swoje marzenia leżące głęboko na dnie serca, o których dawno zapomniała? I czy w końcu znajdzie ten wewnętrzny spokój i da sobie szansę na miłość? Bez leku i obaw?


  Historia Klary jest wyjątkowa. Pokazuje to, jakimi wartościami należy kierować się w życiu. Mimo solidnych kopniaków od losu nie można się poddawać, Trzeba walczyć. Po każdym upadku podnosić się. Na plecy Klasy spadnie wiele trosk i jeszcze więcej problemów. To wszystko przygniecie ją. Dziewczyna nigdy nie miała łatwo a teraz będzie jeszcze ciężej. Osoby, które los postawi na jej drodze będą miały na nią duży wpływ. Odkryje w sobie tę właśnie potrzebną siłę.

   "Zaczekaj na miłość" to trzeci tom sagi "Dwór na Lipowym Wzgórzu". Każdy jest odrębna historią i bez problemu odnajdziemy się w fabule nie znając poprzednich dwóch części. Tym razem poznamy wnuczkę pani Anieli, kobiety o wielkim sercu. To tutaj Klara od zawsze dobrze się czuła. To jej oaza. To miejsce, gdzie czas zwalnia swój bieg. Pozostawia za murami przepych i pośpiech. Wiadomo, że problemy każdy jakieś ma. Ale to właśnie tu można zasiać i rozważać, co trzeba zrobić. To miejsce, które swym barwnym opisem na kartach powieści kusi i zaprasza do swych bram. Urokliwa alejka, romantyczny dworek i ludzie. Ludzie, którzy będąc w różnym stopniu doświadczonymi przez los znajdują tutaj ukojenie i pomoc. Stają się jedną wielką rodziną. I nikt tu nie patrzy na zasobność portfela. Jeśli macie ochotę na chwilę zapomnienia i poznania historii Klasy to zapraszam. Bramy do dworku stoją otworem.


"Wszystko ma znaczenie. Każda sytuacja, każdy spotkany człowiek, każdy cel, do którego dążysz, to wszystko czegoś uczy. Sama musisz określić, czego tak naprawdę chcesz w życiu. Jeśli nie umiesz powiedzieć, czego chcesz, to ustal, czego na pewno nie chcesz. To tak, jakbyś usuwała z drogi leżące na niej śmieci. Dzięki temu lepiej widzisz drogę i cel swojej wędrówki."


Polecam






Ogólnie: 8/10


"Amandine. Pragnienie miłości" Anett Lievre


Opis:

Dla Amandine koszmar stał się rzeczywistością. Myślała, że ucieczka była jedyną drogą, by uwolnić się od codziennego piekła. Dla Evana zdrada ukochanej żony okazała się ciosem prosto w serce. Myślał, że ucieczka na inny kontynent pozwoli mu o tym zapomnieć i wieść spokojne życie. Czy się pomylili?
Dwie osobowości. Dwie pokaleczone dusze, które los postanawia splątać na pustkowiu w spalonej słońcem Australii. Niepewni, czy demony przeszłości ich dopadną, szukają swego miejsca na Ziemi, pragnąc miłości i zrozumienia.


Ilość stron: 330
Premiera: 29.01.2020
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   Szczęście czasami w mig zamienić się w horror. Radość i miłość w piekło na ziemi. A każdy potrzebuje ciepła, szacunku, zrozumienia - swojej bratniej duszy. Kogoś kto będzie kochał całym sercem i dla kogo najważniejsze będzie szczęście drugiej połówki ponad wartości materialne i własną przyjemność.

   Amanda Wilson po ciężkim dzieciństwie, doświadcza jeszcze gorszego u progu dorosłości. I to ze strony najbliższych. Gdy przypadkiem poznaje Ethana sądzi, że w końcu udało jej się złapać szczęście za nogi. Niestety idylla nie trwa zbyt długo. Jej mąż staje się katem a ona marionetką na każde jego skinienie. Na domiar złego zostaje jej odebrane to, o czym tak bardzo marzyła. Gdy w końcu udaje jej się uciec trafia na bezkresne pustkowia Australii. To tu wycieńczoną i okrutnie pobitą, u kresu wytrwałości znajduje ją Evan. Mężczyzna, która na własne życzenie opuścił miasto i przeszłość za sobą. Swoją byłą żonę, która nie daje o sobie zapomnieć. Tych dwoje w drewnianym domu, z dala od złego i przeszłości będą dla siebie lekiem i ... pokusą. W ciszy i spokoju, pod okiem strusi Amandine i Ethan odnajdą nić porozumienia. Staną się dla siebie powiernikami. Choć połączy ich romans, tak ona nie może ani na chwilę zapomnieć o Ethanie. O tym, że nie jest bezpieczna. Że na każdym kroku i w każdej chwili mogą ją znaleźć.
Amandine to postać rozchwiana emocjonalnie. Chciałaby a się boi. T
o taki struś - piękny i pewny siebie ale lękliwy. Pragnie ciepła i miłości a gdzieś tam za uchem siedzi jej złośliwy duszek zadając ból wspomnieniami.
 
Evan zaskoczył mnie - okazał się być ciepłym i wrażliwym mężczyzną. Wie, kiedy zamilknąć, a kiedy połechtać komplementem. Cierpliwość też jest jego mocną stroną. Choć swoje przeszedł nie boi się zerkać z ufnością w przyszłość. 

   Autorka barwnie opisała krajobraz tajemniczej Australii. Nie zabrakło także wzmianek o Aborygenach. Gorące sceny miłosne przeplatały się z brutalnymi i szokującymi wspomnieniami Amandine. Ale nie znalazłam tu dzikich orgii a romantyczne uniesienia i przełamywanie barier. Całe postępowanie Evana było z wyczuciem. Płomienista rudość włosów odzwierciedla jej zamknięty w skrzyni na dnie serca temperament, do którego jej wybawca znalazł klucz. Niestety drzwi były zaklinowane a przez szczelinę ciężko było mu się dostać do środka.

  Ogólnie cała historia jest bardzo fajna. Etapy docierania do serca uciekinierki były w punkt. Jedno na czym się zawiodłam to wątek z mężem Amandine. Nie chcę zdradzać szczegółów ale dla mnie było zbyt mało mroku. Taki typ i takie macki a .... No właśnie. Poza tym autorka poruszyła temat bulimii. Niszczenie psychiki i wartości siebie. Chęci znalezienia swego miejsca i wolności. Decydowania o sobie. Uwolnienia się od przeszłości. Rozpięcia tych kajdan, by móc czerpać z życia pełnymi garściami. A także swoiste porównanie: mąż czy żona - bez różnicy. Każde z nich może okazać się być tym, który chce zniszczyć związek i tym samym drugiego człowieka.

   Ten debiut przeczytałam ekspresowo. Przyjemnie spędzony czas na historii dwojga obcych ludzi, których połączyła miłość - choć przecież właśnie od niej uciekli.

Jeśli kochasz romanse, to jest to historia dla Ciebie. 
   






Ogólnie: 8/10





"Naucz się beze mnie żyć" Angelika Ślusarczyk



Opis:

   
Wiola to młoda dziewczyna, która całkiem niedawno straciła bliską osobę. Teraz prowadzi swój Kobiecy Salon, świadcząc w nim usługi kosmetyczne wraz ze swoimi pracownicami - Klarą oraz Karoliną. Wspomnienia jednak są silniejsze - wszystko, co było, wraca do niej jak bumerang. W dodatku los nie oszczędza jej w ogóle, wciąż podkładając kobiecie kłody pod nogi. Wiola próbuje ułożyć swoje życie na nowo, jednak nie spodziewa się tego, co kapryśna fortuna dla niej przygotowała. Spotka na swojej drodze wielu ludzi - tych dobrych, złych, lecz niewielu z nich tak naprawdę stanie się dla niej ważnych. W dodatku nic i tak nie zwróci jej Jego - tego, który zniknął..


Ilość stron: 292
Premiera: 07.02.2019
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:

 
 Życie bez tej jednej jedynej osoby u swego boku jest koszmarem. Mamy cały świat u swych stóp. Każdy kolejny dzień jest radosny. Tylko co wtedy, gdy nagle postanowi odejść? Nie tłumacząc niczego opuścić nas i przekreślić związek? Odejść nie oglądając się za siebie?

   W takiej sytuacji znalazła się Wiola. Po przypadkowym spotkaniu pewnego dnia nie może pozbyć się z myśli Mateusza. Każdy kolejny dzień daje im radość, szczęście i w końcu...miłość. Związek kwitnie, gdy nagle Mateusz postanowi odejść. Cały świat Wioli legnie w gruzach. Dziewczyna nie może się odnaleźć, szczególnie, że niczego nie rozumie. Wszystko w jednej chwili przestaje mieć znaczenie. Po szokującym wyznaniu chłopaka ona stara się jak tylko może żyć bez niego. Niestety nie tak łatwo zapomnieć. Lata lecą i zdaje się być lepiej niż było. Spełnia się zawodowo prowadząc "Salon kobiecy", w którym zatrudnia przyjaciółkę Klarę i Karolinę. Obie maja chłopaków tylko szefowa jest sama i ciągle ma ten smutek w oczach. 
Czy w końcu odkryje powód jego "ucieczki"? Czy Wiola nauczy się żyć bez niego? Czy to w ogóle możliwe?

   Emocjonalna historia niewyjaśnionego rozstania zakochanych pozostawiającego ból i smutek. Niemoc z akceptacja nowego stanu rzeczy. Z budowaniem przyszłości bez tego, który miał być na całe życie. Autorka drobiazgowo opisała nowe życie bohaterki. To, jak stawia czoło kolejnym wydarzeniom. Słonecznym i beztroskim dniom jak i burzowym, zwiastującym grad i zniszczenia. Nasza bohaterka zagłusza swój smutek i ból ... pracą. To ona zdaje się nieść ukojenie. A może tylko zagłuszenie? Ma wielkie serce i jest wrażliwa na krzywdę innych ludzi. Choć doświadczyła wiele, stara się żyć jak najlepiej. Jak jej to wychodzi? Musicie przekonać się sami.

   Pomysł na historię był fajny i został dopracowany do samego końca. Nie gryzły mnie opisy ani dialogi. Sprytne pomieszanie teraźniejszości z przeszłością. Stopniowana akcja, nowi bohaterowie i zakręcenie losów - wszystko na plus. 
W okolicach połowy lektury niestety przewidziałam co się stało z bohaterem. Finisz tak samo. Ale przyczepić się nie mam do czego. Bardzo mile spędziłam czas.






Ogólnie: 6/10




"My dilemma is you" Część II - Cristina Chiperi





Opis:


Drugi tom włoskiej bestsellerowej serii, w rytmie hitu My Dilemma Seleny Gomez. Stworzona dla miłośniczek romantycznych historii.

Po powrocie z Los Angeles związek Cris i Camerona się rozwija. Kłócą się i godzą, ale wspólnie przechodzą przez nowe sytuacje w ich życiu. Wydaje się, że potrafią wyjść cało z każdej opresji. Jednak ich związek nie wszystkim się podoba.

Christina chce iść dalej, jednak przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Wracają starzy znajomi, a ci, których uważała za przyjaciół, zaczynają coś ukrywać. Pojawia się coraz więcej niewiadomych, ale nikt nie chce wyjawić prawdy. Przeszłość coraz bardziej komplikuje życie Cris. I najgorsze, że ktoś chce zrobić jej krzywdę.


Wszystkim wydaje się, że dzieje się to, co kiedyś doprowadziło do tragedii. Czy historia naprawdę się powtarza?



Ilość stron: 334
Premiera: 10.02.2020
Tom: II
Seria: My dilemma is you
Wydawnictwo: Akapit Press






Moja opinia:


   Tajemnice kolejnym razem okazują się być gwoździem do trumny. Nie dają szansy na rozkwit miłości. Jak można uwierzyć w prawdziwość uczuć i tego co mówi serce, gdy oczy widzą coś zgoła innego?

    Po wstrząsających wydarzeniach w Los Angeles, Cristina i Camerom powracają do Miami. Pora stawić czoła kolejnym problemom. Przecież i tak już wszyscy wiedzą, że Cam i Cris są parą. Tylko jak to przyjęli? Nastolatkowie muszą zmierzyć się z kolejnymi intrygami, zawirowaniami i... przeszłością. Tą wiedźmą, która niczym bumerang powraca w najmniej spodziewanym momencie wywracając do góry nogami i tak już szalone życie bohaterów. Na drodze do szczęścia pary staną ci, którzy pałają zawiścią, zazdrością a także ci, którzy nie byli wcale brani pod uwagę. Cristina musi ponownie zmierzyć się z wydarzeniami z przeszłości. Jej siostra Kate zostanie znokautowana słowami, które nie śniły jej się w najgorszych koszmarach. A jakby tego wszystkiego było mało to tajemnice się nawarstwiają. Za nic nie może Cris odkryć tego, o co chodziło z Carly. Co się wtedy tak faktycznie stało? I kto jest za to odpowiedzialny? Jaka jest prawda? I czy warto faktycznie zawsze słuchać serca? Może lepiej byłoby zapomnieć, przecierpieć najgorsze i spojrzeć przychylniejszym okiem na kogoś innego?
   W drugiej części dostałam jeszcze więcej zagmatwań i zawirowań. Drażnił mnie momentami związek głównych bohaterów. To ich niezdecydowanie i swoista gra. Momentami dopadała mnie frustracja. Za dużo było tego tańca. Ale za to w miarę przekręcanych kartek wydarzenia zmieniały tor. Czasami leciało wszystko na samo dno, by za chwilę poszybować ku niebu. Autorka bardzo sprawnie dokładała szczyptami przeszłość do teraźniejszości. W pewnym momencie całe moje wyobrażenia i plan legł w gruzach. Musiałam na nowo układać elementy puzzli. A i tak cięgle mi czegoś brakowało. Młodzieńcze problemy z tego wieku jak najbardziej trafne. Styl i język na równi z poprzednią częścią. Widać za to progres jeśli chodzi i drobiazgowość opisów i dialogi. Z uwagą śledziłam kolejne dawkowanie o Carly. Niezdecydowanie młodych ludzi i trudności w podejmowaniu decyzji. Nie zabrakło także uniesień, pocałunków i pierwszych kontaktów seksualnych. Choć jak spojrzeć na zachowanie Camerona to miałam ochotę nie raz nim potrząsnąć, by w końcu powiedział wszystko. Do ostatniego słowa, zrzucił z siebie ten balast. Nie spodziewałam się, że autorka podaruje mi takie emocje. A finis to już w ogóle. Coś tam przeczuwałam ale na pewno nie spodziewałam się tego.

Jestem ogromnie ciekawa jak zakończy się ta historia. Czekam z niecierpliwością na trzeci tom. A wierzę, że będzie jeszcze lepiej.

Polecam

 
Ogólnie: 9/10