Czytelnicze podsumowanie lipca

 




I kolejny miesiąc za nami.

Jak wasze stosiki? Ile pozycji udało się Wam pochłonąć? Ja nie liczę, nie zwracam na to uwagi. Fakt, widzę stosiki ale zliczam. Dopiero na koniec miesiąca. Dlatego takim wielkim dla mnie zaskoczeniem jest finałowe zliczanie. W tym miesiącu za mną 42 książki - do dobra 43, ale recenzja patronacka dopiero się pojawi, więc tego nie liczę. Na zdjęciu brakuje jednej pozycji - czekam na przesyłkę z "Wiosennymi porządkami" Ani Kucharskiej.
Dziękuję tradycyjnie autorom i wydawnictwom za tyle cudowności, które miałam przyjemność przeczytać.
 Widoczne na samej górze książki, to moje patronaty medialne, które polecam z całego serca (Ani niewidoczna książka także). Bezapelacyjnie oczarowały mnie. Top 8. Ale z pozostałych wyiskałam kilka pozycji, które były w równej mierze świetne. 
Trylogia Bree Porter - Dynastia Rocchettich
Anna Płowiec "Zwyczajna kobieta"
Aleksandra Pakuła "Lekcja hiszpańskiego"
Monika Cieluch "A niech to szlag!"
 Oto w sumie moje TOP14
Ale pozostałe również są interesujące.
   Jakby ktoś znał zaklęcie na rozciągniecie doby, to myślę, że udałoby mi się przeczytać jeszcze dobre kilka sztuk. Czytanie to moja pasja. Z pasji powstał blog, ig i bookstagram. Dziękuję za to, że jesteście. 

Życzę Wam zaczytanego sierpnia. 







"Anioł Coltona. Sinners & Reapers. Tom III" Agnieszka Siepielska

 




Opis:

Sinners & Reapers to twardziele. To ostrzy faceci. Colton jest jednym z nich – w pierwszym ze swoich wcieleń. W drugim jest doskonałym chirurgiem, ratującym ludzkie życie. Kiedy traci pracę, zostaje sam na sam ze swoją mroczną stroną… i nie potrafi sobie z tym poradzić. Na szczęście pojawia się ona: jego wybawienie, jego anioł. Problem polega na tym, że ona go ocaliła, a on robi wszystko, żeby jej nie zniszczyć…

Tom: III
Seria: Seaners & Reapers
Premiera: 14.07.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: AKURAT /Muza S.A. / Grzeszne Książki







Moja opinia:

   Colton jest chirurgiem w szpitalu. Ale niebawem trafi pracę. Nie może się pogodzić z tą rewelacją. Pozostają mu bracia z Sinears & Reapers i mała córeczka. Uaktywnia się mroczna strona jego duszy. Kiedy pojawia się anioł, nie potrafi zapanować nad sobą. To ona powoli ciągnie go ku górze. Ku powierzchni, a on robi wszystko aby ją ochronić. Nawet przed sobą...
   Czy Lexi jest tym, czego on potrzebuje? Czy Colton ochroni swego anioła przed upadkiem? Czy uda im się rozwiązać zagadkę i złapać tego, kto stoi za szokującymi wydarzeniami w mieście, zanim będzie za późno?

    Kolejny tom świetnej serii. Co prawda za mną tylko drugi. Pierwszy mam nadal na liście. Mimo obaw odnalazłam się w drugim tomie. Tom trzeci również nie nastręczał mi trudności w nadążaniu za bohaterami, których w tej powieści jest mnogo. Także wydaje mi się, że można czytać bez zachowania chronologii. Aczkolwiek mam w planach nadrobienie początku serii.
   Fajnie było ponownie wpaść do członków Sinners & Reapers. W sam środek facetów z krwi i kości. Mężczyzn, którzy się nie patyczkują. Którzy bez mrugnięcia okiem wymierzają sprawiedliwość. Odbierają życie i napawając się tym momentem. Momentem, kiedy zasłużona osoba przestaje oddychać w totalnych męczarniach. Mogłoby się wydawać że są bezduszni. Ze to bestie. Diabły w ludzkiej skórze. Że są źli do szpiku kości. Ale nie. Dla nich najważniejsze jest bezpieczeństwo tej patchworkowej familii, jaką stworzyli. Rodziny, która ciągle się powiększa. Troszczą się o najbliższych w jedne znany im sposób. A zemsta smakuje słodko. Oto oni - totally bad boys. Coltona poczynania jako tego bad boya dosłownie mroziły krew. To do czego się dopuszczał było majstersztykiem i totalnym bestialstwem. Czytałam z otwartą buzią i przerażeniem wymalowanym na twarzy. Brawa za wyobraźnię dla autorki, któa przy okazji zaserwowała zderzenie się dwóch światów. Dobra i złą. Colton stoi po stronie mroku, a Lexi jest bieluteńkim, niewinnym aniołem przepełnionym empatią, dobrym serduszkiem i czułością. Mimo przerażających wydarzeń nie poddaje się. Nie łamie się, choć niejedna osoba dawno by się poddała. Akcja non stop trzyma w napięciu. Z uwagą śledziłam tekst i drżałam w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Relacja głównej pary bohaterów jest zaskakująca, pełna chemii i pożądania, z którym walczą. Bardzo dobrze zostało to opisane. Trzymałam kciuki za bohaterów aby im się udało. Aby Lexi poskromiła Coltona, tym samym go umacniając. Czy jej się udało - musicie przekonać się sami. Jeśli natomiast chodzi o wątek kryminalny, o śledztwo, to na samym wręcz początku zgadłam kto za wszystkim stoi. Tylko nie wiedziałam dlaczego dopuszcza się do takich okrucieństw. Ale nie przeszkadzało mi to. Z zapartych tchem czytałam lekturę. A przeczytałam ją ekspresowo. Świetnie pociągnięta seria. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Po takim dość zaskakującym finiszu najlepiej chciałabym go na już. 

Polecam.









"Diabły Reno. Diabły Nevady. Tom I " Martyna Keller

 


Opis:

Mercy Stone nie planowała wracać do rodzinnego miasta. Hazardowe Reno było miejscem, które w ciągu ostatniego roku próbowała wymazać z pamięci. Jednak młoda kobieta ułożyła sobie w głowie plan zemsty osładzający jej konfrontację z bolesną przeszłością.

Mercy zamierza obrócić życie przybranej siostry w proch. Zetrzeć w drobny mak szczęście, które niegdyś zostało jej tak bezlitośnie odebrane. A do tego ma posłużyć Gabriel Crade – przyjaciel jej ojczyma, chłopak siostry oraz utalentowany bokser walczący o miejsce w szeregach „Diabłów Vegas”, garstki najlepszych pięściarzy w całym kraju

Ten zdystansowany i tajemniczy mężczyzna na pozór wydaje się poza jej zasięgiem. Mercy na początku jest dla niego zbyt głośna, pyszałkowata i przemądrzała. Z czasem jednak odkrywa, że za ironicznym uśmiechem kryje się czyste zepsucie. Takie, które wypaliło piętno w złamanym sercu kobiety.


Tom: I
Seria: Diabły Nevady
Premiera: 07.07.2021
Ilość stron: 324
Wydawnictwo: Niezwykle




Moja opinia:


        Mercy Stone na wakacje powraca w rodzinne strony, choć tego nie planowała. W Reno kwitnie hazard. Mercy ma plan. Jej celem jest przyrodnia siostra, Faye. To przez nią posypało się jej życie. To ona stoi za tragedią sprzed roku. Chce zniszczyć siostrzyczkę posługując się jej chłopakiem...
   Gabriel Crade jest przyjacielem ojczyma Mercy oraz bokserem walczącym o miejsce w grupie najlepszych pięściarzy w kraju, występującą pod nazwą "Diabły Vegas". To zdystansowany i dość mocno tajemniczy mężczyzna. Nie podoba mu się ironiczna i po części bezczelna przyszła szwagiereczka. Nie wie, że za jej zachowaniem stoi...
   Co takiego ukrywa Mercy? Czy uda się jej zrealizować plan zemsty? Czy Gabriel zmieni swój stosunek do niej? Czy sportowe pasje Mercy i Gabriela będą przeszkodą?

   Tej pozycji byłam ogromnie ciekawa. To już któraś z kolei historia ze sportem w tle. Sportem, jakim tutaj jest zarówno boks, jak i łyżwiarstwo figurowe. Z czego to drugie było dla mnie sporą niespodzianką. Pasja, sport to nie tylko sukcesy. To również katorżnicze treningi i wyrzeczenia. Samodyscyplina i posłuszeństwo. Opisy tychże wątków były opisane ze smakiem. Z oddaniem całego klimatu oraz panującej atmosfery. Całej tej otoczki i ukazania wszelkich bolączek. Główni bohaterowie są owiani nutką tajemniczości. Takiej niepewności. Ukrywają swoją prawdziwość, prowadząc grę. Zakładają maski i grają. Ich relacja od początku jest podszyta nutką drapieżności. Takiej wzajemnej fascynacji. Pikantnego przekomarzania się. Z czasem ich relacja zmienia swój kształt. Jak z początku podobały mi się ich słowne utarczki, tak gdzieś potem złagodniały. Straciły taki urok. Mercy to dziewczyna pewna siebie. Zadziorna i umiejąca owinąć sobie faceta wokół palca. Jest ambitna i inteligentna. Jej relacja z ojczymem mocno mnie zaskoczyła. Pozytywnie oczywiście. Daniel Withford mimo swego bogactwa i zapracowania pozostał normalnym facetem. Takim do rany przyłóż. Pozytywnie zaskoczyła mnie także postać Dean'a Handlera i i mam szczerą nadzieję na ponowne spotkanie z nim w kolejnym tomie. Ciekawi mnie ten mężczyzna. W równym stopniu, co nasz główny bohater. Gabriel Crane to chodzące opanowanie. Człowiek bez emocji. Ukrywa je pod maska obojętności. Jest cierpliwy niczym myśliwy. Opanowany do perfekcji. Utalentowany i inteligentki. To nie są ciepłe kluchy. Ma w sobie to coś. Taką magię. Do samego końca poczynania wszystkich bohaterów nie pozwoliły mi na oderwanie się od lektury. A panienkę Faye miałam ochotę usadzić na czterech literach. To taka gorsza, zła siostra Kopciuszka. Jedno na co zwróciłam uwagę, co nie do końca mi się podobało, to wstawki króciutkich wątków. Takich krótkotrwałych scen, które tak naprawdę w moim odczuciu były zbędne. No i ten motyw zemsty. Przeleciał pomiędzy pacami niezauważony. Tak poza tym, to nie mam zastrzeżeń. 
    Autorka napisała fajną powieść. Połączyła pasję do różnych sportów z powoli rodzącym się, za to totalnie nieplanowanym uczuciem. Ma lekki styl. Lekturę mimo swej objętości czyta się lekko. Doskonały research. Dobrze wykreowani bohaterowie. Pierwszy tom pozostawił w mojej głowie masę pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję znaleźć w kontynuacji. W kontynuacji, po którą będę chciała koniecznie sięgnąć. Książka zbiera różne opinie. Poza tym jest to debiut. Nie rozczarował mnie, nie zniechęcił ale pozostawił spory niedosyt. Mam szczerą nadzieję, że tom drugi rozwieje moje wątpliwości i zapunktuje wyżej. Na to liczę. Zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania o tej lekturze, bowiem nie wszyscy mamy ten sam gust. 




"Lekcja hiszpańskiego" Aleksandra Pakuła






Opis:

Na pierwszy rzut oka Adrianna ma wszystko: cudowną córkę, kochającego, przystojnego męża, urodę i karierę. Wiedzie wręcz idealne życie... w bajkowej iluzji, bo gdy tylko zamyka drzwi domu, czar pryska. W końcu, kiedy rozwód i ucieczka od toksycznego małżonka przestają być jedynie jej marzeniem, okazuje się, że to nie koniec problemów. Swoją wolność musi opłacić wysokimi alimentami. Pewna tego, że doświadczyła już wielu bolesnych lekcji i że nie może być gorzej, wyjeżdża do Hiszpanii, gdzie zatrudnia się w restauracji swojego wujka. Tam nie tylko odkrywa, że ma talent do gotowania i że życie to lekcja za lekcją, ale też poznaje mężczyznę, dzięki któremu uczy się, że na naukę nigdy nie jest za późno.

I wszystko mogłoby się w końcu ułożyć, gdyby on i ona nie mieli tylu tajemnic.

Dla sprawcy akt przemocy trwa kilka sekund, dla ofiary ciągnie się do końca jej życia.

Ta książka to głos kobiet, które nigdy go nie mogły mieć.

Przemoc w rodzinie to każde celowe działanie lub jego brak, które powoduje cierpienie zarówno fizyczne jak i psychiczne.

Jeśli doświadczasz przemocy bądź jesteś jej świadkiem, pamiętaj – nie wahaj się, nie zwlekaj, zatrzymaj przemoc!


Premiera: 21.07.2021
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: AKURAT / Grzeszne Książki / Muza S.A.






Moja opinia:

   
Adrianna Małecka przeszła przez piekło. Jej książę zamienił się w szkaradną ropuchę. Na dodatek musi płacić horrendalne alimenty byłemu mężowi, który na brak gotówki nie może narzekać. Doskonały z niego manipulant. Jedynym plusem związku z Jakubem, jest córeczka Klara, która jest oczkiem w  głowie Adrianny. Kobieta stara się ze wszystkich sił podnieść się na nogi. Ze wsparciem przyjaciółek i mamy powoli dochodzi do siebie. Postawiona pod murem wyjeżdża na Hiszpanii, do wujka Aureliusza za gotówką na spłatę męża. Restauracja wujka "Ahora" wita ją męskim gronem oraz humorzastym i porywczym szefem kuchni, Maxem. Zdawać by się mogło, że w końcu będzie dobrze. Zapewne byłoby tak, gdyby nie tajemnice, sekrety i niedomówienia...
    Czy Adrianna postawi się Jakubowi? Czy kobieta powstanie niczym feniks z popiołów? Czy Maks będzie tym, czego potrzebuje skrzywdzona kobieta? 

      Na start wzrok przyciąga tajemnicza okładka. Woda skrywająca jakiś mrok, głębię. Dwie twarze, na których widać jakiś lęk, strach, niepewność i tajemnicę. Po opisie miałam już jakieś wyobrażenia co do tej historii ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
   Autorka porusza w swej powieści dość istotny problem - przemoc. Pokazuje co się dzieje z człowiekiem, kiedy jego umysł nie pracuje tak jak powinien. Kiedy pryska bańka mydlana i kiedy staje się katem. Bestią zdolną do zadawania cierpienia. Zarówno fizycznego jak i psychicznego. Gnębienie, nękanie, prześladowanie. To tylko szczypta możliwości potwora, od którego zdecydowała się w końcu uwolnić nasza główna bohaterka. Jakub sprawia wrażenie miłego i kulturalnego ale gdy nikt nie widzi, to zmienia się z bestię karmiącą się krzykiem i bólem swej ofiary. Czerpie przyjemność ze strachu swej ofiary. Doskonały manipulant. Autorka weszła w umysł sprawcy i doskonale oddała spektrum takiej osoby. Jednostki z zaburzeniami. To był mocny, brutalny i dosadny opis. Powoli pojawiające się retrospekcje powodowały coraz szybsze bicie mego serca. To, czego doświadczyła główna bohaterka było totalnie niesprawiedliwe. Los sobie z niej okrutnie zakpił. Żywiłam szczerą nadzieję, że pobyt w słonecznej Hiszpanii będzie idealnym lekiem na poniesione rany. Wyjazd i nadzieje z nim pokładane to jedno, ale to także rozstanie z córką, co dla każdego kochającego rodzica jest momentem rozdzierającym serce. Hiszpania została oddana z tą atmosferą. Tym klimatem takiej egzotyki, z fajnymi opisami i mieszkającymi tam bohaterami. Wujek Aureliusz to taki kochany człowiek. Troskliwy, empatyczny i niezwykle serdeczny. Z uwaga obserwowałam jej poczynania z męską załogą restauracji "Ahora". Trzymałam kciuki, by powoli powracający wewnętrzny spokój Adrianny był długotrwały. Pokazywały się jej fajne cechy charakteru. Mogła sobie w końcu pozwolić na śmiałość, odwagę i bycie dawną sobą. Poczuć tę wolność, rozłożyć skrzydła i cieszyć się wolnością. Miałam pewne obawy co do szefa kuchni. Max okazał się aroganckim i bezczelnym playboyem. Porywczym, nieprzewidywalnym z pewną otoczką mroku. Co tu się działo to głowa małą. Tyle emocji we mnie się kotłowało. Autorka stopniowała napięcie i doskonale mąciła wody stwarzając rollercoaster. To było genialne. Do samego końca czytałam w takim drżeniu. Takim oczekiwaniu na bombę, która widziałam, że kiedyś wybuchnie. I zmiotła wszystko. Dosłownie obróciła wszystko w pył. Mam nadzieje, że pojawi się kontynuacja. Musi być, aby wszystko wyjaśnić. Pozostało mi wiele pytań i nierozwiązanych zagadek. 
   To naszpikowana emocjami historia o kobiecie, która za życia zaznała piekła. Piekła zobrazowanego niezwykle realnie. Autorka ma niezwykle przyjemne pióro. Sceny seksu były ostre, pikantne i dopasowane do bohaterów, którzy kumulują w sobie różne emocje. A sami bohaterowie według mnie zostali bardzo fajnie wykreowani. Znaleźli czas na zabawę, czas na beztroskę ale i były momenty powagi i otaczania murem. Z przyjemnością obserwowałam tę delikatną przemianę głównej bohaterki. jak stara się mimo wszystko iść do przodu. Fajnie było widzieć ją w momentach, kiedy smutek i przeszłość odchodziły w dal. Nawet na chwilę, by pozwoliło jej to złapać oddech i zrzucić z bark ten ogromny ciężar. Los jest nieprzewidywalny, tak jak zachowanie osoby, która staje się czystym złem. Ta lektura dosłownie wywołała lawinę emocji. Poruszająca historia i zmuszająca do refleksji. By lepiej przyglądać się osobom z otoczenia. Uśmiech na twarzy może czasem maskować lęk i strach widoczny w oczach dla uważnego obserwatora. Wśród czterech ścian przykładnej rodziny może bowiem rozgrywać się piekło. Jeśli szukacie pasjonującej i wciągającej lektury w nutką pożądania i ogromem nadziei, to jest to powieść dla Was.

Polecam





"A niech to szlag!" Monika Cieluch

 







Opis:

Jeden niefortunny incydent w pracy wywraca życie Joanny Sawickiej do góry nogami. Kiedy młoda kobieta traci stanowisko menedżerki restauracji w renomowanym hotelu, postanawia postawić wszystko na jedną kartę i spróbować życia za granicą, a konkretnie – w Londynie. Jako opiekunka czteroletniej Grace Joanna będzie musiała zmierzyć się z wyzwaniami, które do tej pory były jej zupełnie obce. W dodatku problemem okazuje się również ojciec dziewczynki, Timothy Harvey, gburowaty właściciel dużej firmy farmaceutycznej, niepotrafiący pogodzić się ze śmiercią żony. Joanna nie zamierza pozwolić, by Grace wychowywała się w atmosferze pełnej złości i wiecznych pretensji. Postanawia zatem przeprowadzić w ich życiu rewolucję, nie podejrzewając, że sama stanie się jej główną bohaterką…


Premiera: 14.07.2021
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: AMARE







Moja opinia:


  Joanna Sawicka poprzez jeden niefortunny bieg okoliczności zostaje zwolniona. Kilka lat spełniała się w roli menadżerki restauracji w hotelu The Luxury Hotel i wszystko traci w ciągu jednej chwili. Powoli przygotowuje się do ślubu z przyjacielem z dzieciństwa, Mateuszem. Za sprawą swojej siostry, Zośki, wyrusza do Londynu, by na czas ciąży zastąpić ją w roli opiekunki czteroletniej Grace. Opieka nad dzieckiem dla niej będzie sporym wyzwaniem, bowiem nigdy nie czuła tego powołania. Na domiar złego ojciec dziewczynki, Timothy Harvey nie przypadnie jej do gustu. Właściciel firmy farmaceutycznej żyje w żałobie odkąd zmarła jego żona. Aśka postanawia wprowadzić odrobinę słońca w życiu smutnej czterolatki, która praktycznie nie widuje ojca. Ale zmianami pragnie także uroczyć swego pracodawcę. Czy jej się uda? Czy buzię Grace rozjaśni uśmiech i zawita beztroskość? Czy Tim przejrzy na oczy i upora się z przeszłością? Czy serce Aśki będzie bezpieczne? Co się wydarzy i jak wpłynie na bohaterów?

   Biorąc książkę do ręki byłam mocno zaintrygowana. Za mną dwa tomy serii "Niepokorni", które były poważne i bolesne. Teraz przyszło mi stanąć oko w oko z książką, która już samą okładką, a tym bardziej tytułem wywołuje uśmiech. Od razu na myśl wypłynęło hasło: komedia. 
  Lektura zaczęła się pokazaniem pazurków głównej bohaterki. Powiem, Wam, że po hotelowej akcji z udziałem Aśki rozsiadłam się wygodnie w fotelu i oddałam się w pełni lekturze. Co za kobieta. Jaki temperament. Brwi podjechały mi do góry i zacierałam rączki na jej kolejne poczynania. A im głębiej w tekst, tym było coraz ciekawiej. Autorka systematycznie podsycała moją ciekawość. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wybuchnę. Tak drżałam w tym nerwowym oczekiwaniu. Że nie doczekam finału. Tak się wciągnęłam i tak szybko pragnęłam poznać finał. Paradoksalnie pragnęłam jak najbardziej spowolnić czytanie, aby jak najdłużej móc towarzyszyć bohaterom w tej przeprawie. Przeprawie zwanej życiem. Jak już wspominałam Joanna to osoba harda. Odważna, przekorna, uparta i stanowcza. A w tym wszystkim widać dobre serce, które podarowałaby najchętniej na dłoni. Jak również empatię i taką delikatność. Zwraca uwagę na drobiazgi i kieruje się dobrem dziecka, Idealna z niej niania. Rozwesela, bawi, wywołuje uśmiech i potrafi sprawić, że godziny mijają ekspresowo. W mgnieniu oka i odczuwa się, że dopiero minęła chwila. Aśka to skarb. Otoczyła swoją podopieczną troska i ciepłem, której dziecko łaknęło i pochłaniało niczym gąbka wodę. Serce mi się krajało, gdy czytałam jak wyglądały dni Grace. Monotonia szła pod ręką z chłodem i bezdusznością. Jak to dziecko cierpiało. Moje serce płakało razem z oczami, z których nie mogłam powstrzymać tych płynących po policzku słonych kropli. To, czego ta małą doświadczyła dosłownie rozrywało mnie na pół. Miałam ochotę wparować tam i trzepnąć Tima, aby się w końcu opamiętał. Dziecko nie było niczemu winne. To przecież nie jej wina, że los zakpił sobie i wywołał armagedon. Cieszyłam się, że jest z nią Aśka. Że ma osobę, która po prostu jest. Tima po części rozumiałam. Pan Sztywniak zabijał chłodem. Gburowaty, zimny i protekcjonalny. Czułam podskórnie, że potrafi okazywać jakiekolwiek cieplejsze uczucia. Uczucia, które trzyma skumulowane niczym bombę, Bombę, która czeka na odpowiedni zapalnik.
   Co tu się działo to głowa małą. Autorka zapewniła mi huśtawkę emocjonalną. Na zmianę śmiałam siei płakałam. Bolał mnie brzuch z tych wszystkich śmiesznych pomysłów Asi, jak i co rusz wyciągałam kolejną chusteczkę. Moje biedne nerwy. Romantyczność w tej powieści chwyta za serce. Tak jak historia dziecka i jej ojca. Cudowna, choć niezwykle bolesna. Czuję się jak przemielona. Dosłownie. Książka jest fenomenalna. Realna i prawdziwa. Świetnie wykreowani bohaterowie i niczym życiem pisany scenariusz. Subtelne sceny uniesień. Zaskakująca akcja i ogrom emocji. Bomba. Już nie mogę się doczekać kolejnej książki autorki i tego, czym tym razem mnie zaskoczy. Póki co uzbrajam siew cierpliwość a lektura wędruje na półkę. Polecam ją każdemu.








"Diabelna prawda" P.K. Farion





Opis:

Błażej, pogrążony w rozpaczy po stracie Sary, wraca do Polski. Pragnie naprawić swoje błędy, jest gotów zrobić wszystko, byle tylko znowu zobaczyć kobietę swojego życia. Jest przekonany, że oboje mają jeszcze szansę na szczęście, ale los wydaje się być odmiennego zdania. Balast kłamstw, niedopowiedzeń i bolesnych przeżyć okazuje się cięższy, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Czy mimo to jest nadzieja na pozytywne rozwiązanie?


Tom: II
Seria: -
Premiera: 21.07.2021
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Grzeszne Książki / AKURAT / MUZA S.A.







Moja opinia:

   
 Trzydziestotrzy letni Błażej nie może dojść do siebie. Nie może sobie wybaczyć tego, że nie dał rady ochronić Sary. Ze stała jej się taka niewyobrażalna krzywda. Zostaje odesłany do Polski. Ma szczerą nadzieję na odzyskanie miłości swego życia. Nie wie tylko najważniejszego: czy Sara nadal go chce. A on musi się zdobyć na odwagę. Na odwagę, by wyznać wszystkie grzechy. Powiedzieć jej całą diabelna prawdę, by z czystą kartą zacząć wszystko od nowa. Tylko czy Sara bezie go chciała wysłuchać? Czy zrozumie jego postępowanie? Czy z tych tajemnic, kłamstw i niedomówień może wyjść coś dobrego?

   Pierwszy tom nie do końca przypadł mi do gustu. W dużej mierze to była wina mojego nastawienia. Ale gdy zobaczyłam informacje o kontynuacji, to wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Zresetowałam umysł, swoje wyobrażenia odnośnie lektury i zaczęłam czytać. I powiem Wam, że od razu zrobiło się ciekawiej. Pamiętałam wydarzenia z "Diabelskiego układu", wiec nie musiałam sobie niczego przypominać. Jeszcze tylko zwrócę uwagę na to, abyście czytali z zachowaniem kolejności.
   Tom drugi zaczął w pełnej barwie smutku, żalu i czystej rozpaczy. Bezmiar cierpienia został zaprezentowany dosadnie. Błażej na wstępie wywołał u mnie emocje. Czułam niepokój. Czy nie zmieni się w stalkera, aby odzyskać Sarę. Czy nie będzie jej osaczał. Ale Błażej wykazał się cierpliwością i delikatnością. Tak bardzo w tym momencie potrzebną. Zapunktował u mnie, nie powiem. Bałam się tej całej prawdy. Tego szoku, jakiego dostanie Sara, gdy pozna wszystkie skrywane przez niego sekrety i tajemnice. Gorzka niczym piołun. O niej w głównej mierze, jak podaje tytuł, jest ten tom. O oczyszczeniu duszy. O wyznaniu wszystkiego. O radzeniu sobie z tym, co padnie z ust ukochanej niegdyś osoby. Musicie przekonać się sami, co się wtedy stanie, Emocje gwarantowane. Nie raz temperatura rosła i wręcz parzyła. Spalała i trawiła doszczętnie. Nawet łzy perliły się w moich oczach. Serio. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Pełne zaskoczenie. Do samego końca czytałam niczym zahipnotyzowana. Ten tom okazał się być bardzo dobry. Pełen pasji, czystego uczucia, gęstego pożądania i prawdy obdzierającej ze złudzeń. Na deser z nadzieją, która nie pozwala odpuścić. Która trzyma wszystko w pionie. Warto przeczytać tę historię. Tylko osoby wrażliwe proszone są o przygotowanie chusteczek i szklanki lodowatej wody. Przydadzą się. 

Polecam.











"Za winy ojca. Gorszy syn" Katarzyna Grabowska

 




Opis:


Jak żyć, gdy świat, w którym wreszcie odnalazłeś dla siebie miejsce, nagle rozpada się na milion kawałków? Jak zaakceptować fakt, że to wszystko, w co wierzyłeś, było tylko ułudą? Oszukano cię, zniszczono, pozbawiono miłości… Nie wolno ci ulegać sentymentom. Nie możesz tylko podnieść się i iść dalej. Musisz zawrócić i wyrównać rachunki. Olga wskutek perfidnego planu Kseni trafia w miejsce, w którym nie obowiązują żadne normy moralne. Odarta z godności i nadziei, nie liczy na ratunek, a jedyną szansę ucieczki upatruje w śmierci. Igorowi trudno pogodzić się ze stratą ukochanej, o której losach nie ma pojęcia. Próbuje na nowo ułożyć sobie życie i wziąć odwet na ojcu. Tylko czy osoba, której ufa, naprawdę chce jego dobra? Co stanie się, gdy Igor odkryje bolesną prawdę? Czy będzie w stanie odciąć się od ludzi, którzy tak bardzo go skrzywdzili? A może odezwie się w nim krew Leonida Sokołowa, która nie pozwoli, by winni uniknęli kary? Wybór pomiędzy miłością a zemstą jest trudny, tym bardziej że gra toczy się o życie. Czy w ogóle ktoś może wygrać w tym starciu? Jak zakończy się historia miłości Igora i Olgi w świecie, w którym nikt nie żyje długo i szczęśliwie?


Tom: III
Seria: Gorszy syn
Premiera: 13.07.2021
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Videograf S.A. 







Moja opinia:


   Olga przeżywa koszmar. Aż takiego obrotu sprawy nie przewidziała. Została obdarta zarówno z godności, jak i z nadziei. Nie widzi już tego światełka w tunelu. A za wszystkim stoi samo zło w postaci Ksenii...
   Igor próbuje żyć dalej, choć nie jest mu łatwo zapomnieć o Oldze. Jego życie zaczyna się kolejny raz u boku kogoś, kto wprowadza go do powoli do jego poprzedniego życia. Nadal w amnezji, nadal niczym dziecko we mgle. Zaufał. Tylko czy zrobił dobrze? Czy planowana zemsta na ojcu, Leonidzie Sokołowie dokona się? Czy Ksenia wypełni swój szatański plan? Czy Igorowi 
uda się odzyskać pamięć? Czy los ponownie połączy drogi Olgi i Igora? Czy komisarz Duvall dojdzie do prawdy? Jak zakończy się ta historia?

   Na trzeci tom serii "Gorszy syn" czekałam z niecierpliwością. "W imię zemsty" wciągnął mnie w ten mroczny świat. "Bez przyszłości" poruszył struny w moim sercu. A "Za winy ojca" dosłownie wbiło mnie w fotel... Dlaczego? Spłakałam się jak bóbr, gdy czytałam krzywdę, jakiej doświadczała Olga. Tak dosadnie zobrazowane wydarzenia dosłownie bombardowały mój umysł wyobrażeniami. Chciałam zasłonić swoje oczy i nie przeżywać razem z bohaterką tego obrazu. Autorce udało się oddać realizm i brutalność tych scen. Moje biedne serce. Miałam ochotę rozerwać na strzępy tą, przez które to piekło się stało. Ksenia w tym tomie pokazała na co dokładnie ją stać. To nie był przyjemny dla oka obraz. Bezduszna, bez sumienia, socjopatka pozbawiona jakichkolwiek zalążków empatii. Należało się jej krzesło elektryczne. Za to całe zło, którego dokonała. Co rusz drżałam z niepewności i oczekiwania na jej kolejny ruch. Najmocniej jak tylko umiałam trzymałam kciuki za Igora. By w końcu było tak, jak być powinno. To co w tym tomie zaserwowała autorka swoim bohaterów było majstersztykiem. Wyczerpała mnie emocjonalnie ta powieść. Dostarczyła wrażeń. Po ukończonej lekturze jeszcze długo siedziałam i uspokajałam obijające się o żebra serce. Miałam wrażenie, że za moment wyskoczy mi z piersi. Istny rollercoaster. Z uwagą śledziłam poczynania bohaterów. Akcja trzymała mnie w napięciu i takiej nerwowości. Nie byłam w stanie przewidzieć kolejnego ruchu szalonej kobiety. Autorka w ostatnim tomie serwuje odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. To idealne zakończenie serii. Zostały wyważone elementy thrillera, dramatu, romansu i erotyki. Sceny uniesień były ostre i gorące. Co za historia. Co za emocje. Zobaczcie sami co przeżył ten gorszy syn i jak te wszystkie wydarzenia na niego wpłynęły. Poznajcie perfidność i nieprzewidywalność losu. Przekonajcie się, do czego jest zdolny człowiek, gdy napędza go zemsta. Zapoznajcie się z miłością, która potrafi uskrzydlić i jednocześnie zabić. Emocje gwarantowane. Zachęcam do czytania lektury. Tego tomu, jak i całej serii - oczywiście chronologia to podstawa. Każdy z tomów jest bowiem bezpośrednia kontynuacją.

Polecam
   





"Układ z Cameronem. Slow burn 2" J.T. Geissinger"

 




Opis:

Po fenomenalnym Kontrakcie Jacksona nadchodzi Układ z Cameronem!
Gdy kobieciarz udziela porad szarej myszce, jak uwieść faceta…

Nieporadna towarzysko Joellen Bixby w każdą sobotę ma randkę z kotem, kubkiem lodów i fantazjami o niesamowicie przystojnym oraz zakazanym szefie Michaelu Maddoxie. Oddałaby wszystko, żeby zwrócił na nią uwagę. Ale jak ma tego dokonać, kiedy jest przekonana, że Michael nigdy nie zawiesi na niej wzroku?

Kobieta może otrzymać odpowiedź szybciej, niż myśli.

Cameron McGregor – kapitan drużyny rugby – to wytatuowany, pewny siebie Szkot, który właśnie zamieszkał obok Joellen. Chociaż nowy sąsiad w ogóle nie jest w typie Jo, możliwe, że pomoże jej uporać się z pewnym problemem.

Mężczyzna jako niezwykle doświadczony kobieciarz oferuje sąsiadce kilka lekcji uwodzenia. Jednak im bliżej poznaje Jo, tym bardziej dochodzi do wniosku, że nie ma ona w sobie nic z brzydkiego kaczątka, za jakie się uważa, i być może wzbudza w nim uczucia, których nigdy wcześniej nie znał.

Tymczasem właśnie pomógł jej oczarować innego faceta…


Tom: II
Seria: Slow Burn
Premiera: 14.07.2021
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: NieZwykłe







Moja opinia:


   
Joellen Bixby jest trzydziestosześcioletnią singielką od dekady skrycie zakochaną z swoim szefie. Michael Maddox jawi się jej jako ucieleśnienie kobiecych marzeń. Zakompleksione dziewczę uważa, że nie ma szans. Jest szarą myszką. Pewnego dnia w mieszkaniu sąsiada pojawia się nowy lokator, który nie wywołuje miłego wrażenia. Zarośnięty i gburowaty Szkot ma ego większe niż on sam z całą kupą mięśni. Kapitan drużyny rugby jest kobieciarzem. I to on, Cameron McGregor, wychodzi do Jo z propozycją nie do odrzucenia. Ten układ jest prosty jak drut i nie przewiduje komplikacji. Ale czy aby na pewno? Czy Michael zwróci uwagę na Joellen? Czy plan Camerona się powiedzie? Czy Joellen w końcu uwierzy w siebie? Jak zakończy się ta niesamowita przygoda?

   Po "Kontrakcie Jacksona" chciałam więcej. Pragnęłam kolejnej historii na już. I całe szczęście, że wydawnictwo nie zwlekało zbyt długo. W końcu dopadłam tom drugi serii "Slow burn". Tom drugi, który jest oddzielną historią, więc w tym przypadku nie jest konieczne zachowanie kolejności. Śmiało możecie czytać wyrywkowo. Ale sami stwierdzicie, że po takich smakowitych kąskach przewijających się tutaj będziecie chcieli poznać pierwszą część. 
   Drugi tom zaczyna się dość interesującym wstępem. Wstępem, który wywołuje uśmiech na buzi i pokazuje, że w powieści znajdziemy dużą dawkę humoru. O tak. To jest to, co misie lubią najbardziej. Na wstępie już polubiłam główną bohaterkę. Radosna, miła, empatyczna i ironiczna jeśli trzeba. Odważna, gdy jest zła, i nieśmiała, jeśli chodzi o mężczyznę, który jest obiektem jej westchnień. Szkoda mi się zrobiło jej w momencie, gdy poznałam jej historię rodzinną. Jej skandalicznie niska opinia o sobie każdego by zdołowała. Miałam ochotę ją przytulić i pocieszyć. Nie można się aż tak samemu niszczyć. W momencie pojawienia się gburowatego i aroganckiego sąsiada temperatura niebezpiecznie wzrosła. Od Camerona bije siła i pewność siebie. Ocieka testosteronem. Powala szczerością i doprowadza do furii swą zadziornością. Playboy, który skrywa tajemnicę. Którego życie nie jest takie, jak większość ludzi uważa. Bycie na świeczniku to nie łatwa sprawa. Z początku wydał mi takim lekkoduchem i facetem, który bierze wszystko to co chce nie pytając się nikogo o zdanie. No cóż, po części to prawda. Ale potrafi być też miły, uprzejmy i kulturalny. Troskliwością ściska za serce. Za to w łóżku to prawdziwe zwierzę. U lala, jakie gorące były sceny. Parzyło od samego czytania. Uff, temperatura sięgała zenitu. Ich układ był ... interesujący. Zacierałam rączki. Niby niczego szczególnego w kwestii lekcji nie wymyślił ale i to wystarczyło by pokazać, ze sam wygląd to nie wszystko. Michael Maddox to od początku był dla mnie typ faceta, który jest dobrym szefem ale na dłuższą metę jest nie do wytrzymania. Z tym swoim rządzeniem się i podejmowaniu decyzji bez pytania. Płytki facet. Dosłownie jego zachowanie biło po oczach. A nasza kobietka ślepo w nim byłą zakochana. Tak sobie pomyślałam, czym on ją tak zauroczył? Elegancją? Wytwornością? Nie ma w nim nic ciekawego. Dosłownie. Trzymałam kciuki aby w końcu Joellen przejrzała na oczy. Ale mnie trzymała w napięciu. Co za emocje. Moje serce waliło mocno niczym kowal młotem. Śmiałam się momentami do łez, obgryzałam pazurki ze zdenerwowania, by nawet się skurzyć, wzruszyć i uronić łęzkę. Dla mnie bomba. Autorka zadbała w moim odczuciu o każdy możliwy detal. Troszkę zabrakło mi wyjaśnienia kwestii rodziny głównej bohaterki, skoro już zostali w to wszystko wmieszani. Ale to tylko mały pikuś. Mały minusik wśród morza plusów. Jestem oczarowana tą powieścią. Dokładnie takie powieści pochłaniam niczym lodożerca lody. Takie uwielbiam. Naszpikowane humorem, doprawione erotyzmem historie miłosne, które chwytają za serce. Już nie mogę się doczekać kolejnej powieści spod pióra autorki. Pióra, tóe polubiłam. Za lekkość stylu, prostotę przekazu i ogrom emocji. Warto przeczytaćtę lekturę.

Polecam.








"Zawodnik" Marzena Miłek




Opis:

Jego pasją od dziecka był boks. Dziadek wraz z ojcem wprowadzili go w ten świat. Chociaż ojciec nie stanął nigdy na ringu zabierał go na każdy mecz bokserski. Dziadek były trener uczył go ciosów i uników odkąd skończył siedem lat.
Ona pochodzi z niewielkiego miasta Lakewood. Przeprowadza się do Nowego Jorku,żeby zacząć nowe życie.

Co się stanie gdy ich drogi się skrzyżują?
Ona chciała tylko tańczyć.
Dla niego liczyła się tylko walka na ringu.

"Marzena Miłek zabierze Was do świata, w którym boks oraz taniec są marzeniem dwojga ludzi. Dwie dusze, które potrafią rozpętać burzę, spotykają się w jednej książce. To piękna historia miłosna pokazująca prostotę uczucia, a zarazem bolesną drogę do pokonania przeciwności losu. Polecam serdecznie! "
Magdalena Spirydowicz, madziara.malfoy

"Oto powrót w wielkim stylu!
Nowe erotyczne oblicze Marzeny Miłek rozpali waszą wyobraźnię.
Namiętna historia dwojga ludzi, dla których dotąd najważniejsza była pasja."
At. Michalak, autorka


Premiera: 29.06.2021
Ilość stron: 240
Wydawnictwo: WasPos




Moja opinia: 

   Maya ma dwadzieścia lat i wywodzi się z dobrej rodziny. Nie brakowało jej niczego. Ale mając dość presji rodziców, postanawia pójść na własnymi marzeniami. Przeprowadza się w Nowego Jorku i zaczyna od nowa. Jej celem jest szkoła nauki tańca Juilliard Dance School. Taniec to jej pasja, nieakceptowany przez ojca. W nowym miejscu dziewczyna podejmuje pracę w kawiarni i staje się współlokatorką Maggie. Powoli zaczyna się jej układać...
    Jason ma dwadzieścia osiem lat i jest uzdolnionym bokserem. Świat walk na ringu wypełnia pustkę. Nie wierzy w miłość. Nie zna tego uczucia i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Pewnego dnia jego szef szuka hostess do gali bokserskiej. Drogi Mayi i Jasona się przecinają...
   Czy dziewczyna zrealizuje swój plan? Czy Jason otworzy swe serce? Czy z tej przypadkowej znajomości może wyjść coś dobrego?

   To moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Za mną "Scars. Przewrotny los", który bardzo mi się podobał. Lubię wątek sportowy w powieściach. Lubię czytać o zmagania bohaterów, o przeprowadzanych walkach. Walkach również z samym sobą.
   Marzena Miłek zaserwowała nam zderzenie światów. Boks i taniec. Pasje. To co pochłania, co daje reset dla umysłu. Coś w czym jest się dobrym i co sprawia radość. Co motywuje do działania. Uwalnia endorfiny i skutecznie poprawia humor. W powieści było troszkę walk i minimum tańca. Aż chciałoby się więcej. Częstszych wzmianek, szczególnie o tańcu, który gdzieś w tej historii zginął. Sceny walk były z całą tą atmosferą i klimatem, ale taniec gdzieś został pominięty. A szkoda.
   Maya to fajna i wesoła młoda dziewczyna. Nie wahała się pójść za marzeniami wbrew rodzicom. Jest ambitna, troskliwa i odważna. Umie też pokazać różki, gdy wymaga tego sytuacja. Byłam ogromnie ciekawa tego, jak sobie taka dobra duszyczka poradzi z aroganckim, gburowatym i chamskim bokserem. Delikatność kontra moc. Jason ma swój świat. Kobiety dla niego są tylko do seksu. Najlepiej jeszcze jednorazowego. Bez imion. Zbliżenia mają za zadanie pozbyć się kumulującej się w nim frustracji czy złości. Nie polubiłam go z początku. Bezczelny i sprawiający wrażenie groźnego. W miarę lepszego go poznawania, trochę zmieniłam o nim zdanie. Tylko zabrakło mi opisu sceny, kiedy się na siebie natknęli. Dodałoby to realności historii. Ich relacja jest burzliwa. Hate - love jak się patrzy. Warczeli na siebie, drażnili się nawzajem, tym samym dostarczając emocji podczas lektury. Jeśli chodzi o samo uczucie miłości, to zostało ono fajnie opisane. Z nutką pikanterii, z odrobiną romantyczności i całym zapleczem emocjonalnym. Nie zabrakło scen trzymających w napięciu. Nawet moment grozy się pojawił. Jedno co mnie tutaj przytłoczyło, to bohaterowie drugoplanowi. W moim odczuciu oddając im stery nie wyszło to powieści na plus. Sam i Maggie powinni zdecydowanie dostać możliwość oddzielnej historii. Drugiego tomu i zrobić w tego dylogię. A nawet trylogię, biorąc pod uwagę kolejną parę bohaterów, którą autorka zaznaczyła tutaj. Za dużo wszystkiego. To nawarstwienie się wątków w pewnym momencie mnie zirytowało. Śmiało można było wszystko uprościć i skupić się tylko na głównej parze bohaterów i ich miłości.
    
Autorka ma fajny styl i doskonale równoważy opisy z dialogami. Bohaterowie również są ciekawi. Tylko ta ilość wydarzeń. Przeczytałam lekturę dość szybko. Fakt. W moim odczuciu książka miała potencjał ale nie został do końca wykorzystany. Nie łatwo mi zawsze mówić o negatywach, bo to sprawia przykrość. I mi i autorowi, którego książkę oceniam. Napisanie książki to nie to samo, co jej czytanie i ocenianie. To wkładane przez autora serce. To praca w pocie czoła. Dopieszczanie. Ale zawsze kieruję się sercem i sumieniem. Staram się umotywować swoją opinię, aby było konstruktywnie. Aby pokazać to, co mi się podobało i zwrócić uwagę na to, co mogłoby w moim mniemaniu być lepsze. Gusta są różne i nie każdemu dogodzi. Jeśli chodzi o to czy warto przeczytać tę książkę, to decyzję zostawiam Wam. Osobiście uważam, że warto samemu wyrobić sobie o niej zdanie. Gusta nie zawsze się właśnie pokrywają i może być tak, że niejedną osobę ta lektura zachwyci, za co trzymam mocno kciuki. A autorce życzę dalszego doskonalenia warsztatu. Wierzę w to, że kolejna powieść wywrze na mnie lepsze wrażenie. Bo to nie jest tak, że jak jedna pozycja się nie do końca spodoba, to kolejne także podzielą ten sam los. Nie. Mam nadzieję przeczytać wciągającą i pasjonującą lekturę, za co trzymam mocno kciuki. Przynajmniej równą "Scars" - choć mam chrapkę na jeszcze więcej emocji. 





"Obrończyni" Eliana Lascaris

 


Opis:

Uczucia, których nie da się ująć w paragrafach

Kilka kartonów z rzeczami. Klitka nazywana mieszkaniem. Pięćset dolarów w banku, dwieście w portfelu. Kot. Oto cały dobytek Felicii Anderson w momencie, w którym rozstaje się z kancelarią KOster & Thompson. A także z Thomasem KOsterem. Mężczyzną, który często pojawia się w jej myślach i za każdym razem wywołuje motyle w brzuchu. To bolesne i przyjemne równocześnie.

Thomas, mimo że sam zdecydował o rozstaniu z dziewczyną, przeżywa je równie boleśnie. Topi gorycz w alkoholu, wylewa na siłowni hektolitry potu, ale to wszystko nie działa. Myśli o Felicii nie chcą odejść, Thomas nieustannie się zastanawia, czy zasługuje na kolejną szansę i jak sprawić, by dziewczyna mu ją dała... Czy tych dwoje będzie w stanie poukładać sobie życie bez siebie? Czy uczucie, które najwyraźniej w żadnym z nich nie wygasło, może zapłonąć świeżym żarem?

Łzy moczyły delikatny materiał poduszki, tworząc na niej plamę tuż obok mojej twarzy. To była ta chwila, gdy samotność, poczucie porażki i rozczarowanie uderzyły we mnie z pełnym impetem. Ciągle miałam nadzieję, że mnie zatrzyma, zadzwoni, przyjdzie. Powalczy.


Tom: II
Seria: Prawnicy
Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: EditioRed







Moja opinia:


   Felicia Anders próbuje stanąć na nogi. Ale po takim nokaucie, jaki zaserwował jej Thomas Kóster nie jest jej łatwo. Przy wsparciu przyjaciółki i swojego eks podejmuje się pracy u Stevena Larsona. Zdawać by się mogło, że już będzie lepiej...
   Thomas Koster topi smutku w alkoholu i pozbywa  się frustracji na siłowni. Powoli do niego dociera, że popełnił błąd, wyrzucając Felicię ze swojego życia. Pragnie ją odzyskać...
   Czy tych dwoje ma szansę kolejny raz otworzyć swe serca? Czy uda im się dojść do porozumienia?

    Po pierwszym tomie czułam niedosyt tej historii. Chciałam więcej. Wątek prawniczy ostatnio coraz częściej gości w powieściach, co niegdyś było sporadycznym zjawiskiem. Teraz autorka postanowiła przybliżyć fanom serii historię oczyma kobiety. Oczyma tej, której uczucie zostało zdeptane. Jej serce zostało wyrwane i zmiażdżone w ciągu dosłownie kilku sekund.
    Rozstanie z ukochaną osobą nigdy nie jest łatwe. Ten ból nie do opisania. To złamane serce. Ten brak motywacji, by otworzyć rano oczy. Nigdy nie jest łatwo podnieść się z ziemi. Autorce udało się pokazać całą paletę emocji towarzyszącą zarówno nieszczęśliwej kobiecie, jak i nieszczęśliwemu mężczyźnie. To, w jaki sposób indywidualne jednostki radzą sobie ze smutkiem, z bólem, z targającymi wątpliwościami. Jak ciężko jest im dojrzeć do świadomości, że popełniło się błąd, Jak ciężko jest się przed samym sobą do tego przyznać, i jak jeszcze ciężej odważyć się na kolejny krok, jakim jest próba naprawienia wszystkiego. Tego całego hałasu, trzęsienia ziemi, który wziął się z niepewności. Z czasowego osłabienia wiary. Autorka opisała to z zachowaniem równowagi. Ale nie zostawiła bohaterów samych w tym smutku. Mogą liczyć na wsparcie przyjaciół, co jest nieocenione w odzyskiwaniu równowagi. Z taką niepewnością i takim lękiem obserwowałam ich zmagania. Autorce udało się stopniować napięcie. Dostarczać wrażeń, stopować szalejący tajfun, by za moment ponownie stanęło wszystko w ogniu. Element zaskoczenia również został zachowany. Finałowo zrzucona bomba spowodowała, że moje brwi poszybowały do góry a szczęka opadła. O, zacieram swe rączki. Czekam na kontynuację z niecierpliwością. Jestem jeszcze bardziej ciekawa tego, co teraz się wydarzy.
   Autorka napisała bardzo fajną kontynuację historii "Patrona". Dodam tylko, że bezpośrednią, więc zabierając się za czytanie, koniecznie pilnujcie kolejności. Tom drugi dostarczył mi emocji i wrażeń. Przeczytałam go ekspresowo. Po części dlatego, że w porównaniu z tomem pierwszym, jest on o połowę krótszy. Nie ukrywam, że mnie ten fakt mocno zaskoczył. I jedynym minusem tej sytuacji jest to, że akcja momentami zbyt szybko zmieniała swój bieg. Przydałoby się odrobinę rozciągnąć tę historię. Spowolnić ten galop. A tak poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. To przyjemna historia z bezmiarem cierpienia i jeszcze większą nadzieją na szczęście. Autorka ma lekki styl. Powieść wciąga. Mi wystarczyła półtorej godziny, aby przeczytać. Jeśli czytaliście tom pierwszy i się Wam podobał, to myślę, że śmiało możecie brać się za kontynuację. Warto ją przeczytać. Zobaczyć na własne oczy co tym razem los zgotował bohaterom i czy udało im się wyjść na prosto. 

Polecam.




"Letnie przesilenie" Anna Langner

 




Opis:

Nie ufaj niczemu, co zobaczysz w lesie.

Kiedy Oliwia staje przed posiadłością Leśniewiczów, czuje się nieswojo. W Starej Sośnie nic nie jest takie, jakie się wydaje. Mała dziewczynka twierdzi, że ktoś odwiedza ją w nocy, jej neurotyczną matką miotają emocje, a ojciec biznesmen znika w lesie na długie godziny. Są jeszcze intrygujący bracia bliźniacy uwielbiający mącić Oliwii w głowie. I jest on. Las, który ją obserwuje.

Oliwia za chwilę wejdzie w głąb – dzikiej namiętności, tajemniczego lasu, ale i mrocznej, zręcznie uknutej intrygi. Komu zależy, by przejąć kontrolę? Co ukrywa przed nią dziwna rodzina z leśniczówki? Któremu z braci można ufać? W noc letniego przesilenia spełnią się wszystkie słodkie obietnice, ale i potworne groźby. 

W taką noc możesz tylko krzyczeć. Najgłośniej, jak potrafisz.



Premiera: 30.06.2021
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki (Wydawnictwo Kobiecie)






Moja opinia:

  
   Oliwia Olszewska jest studentką pedagogiki i właśnie wróciła do kraju. Stara się ze wszystkich sił wspomóc rodziców, a szczególnie matkę w walce z chorobą. Podejmuje się dobrze płatnej pracy w Starej Sośnie. Z dala od miejskiego zgiełku, wśród lasu w posiadłości Leśniewiczów ma opiekować się pięcioletnią Heleną. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że rodzice dziewczynki są dziwni, jej bracia wzbudzają przerażenie a otaczające ją drzewa zdają się być oczami i uszami. Co bo jak matka może ograniczać kontakt z dziećmi to okazjonalnych widzeń? Jak ojciec, biznesmen może zaszywać się na długie godziny z leśnej dziczy? Jak bracia mogą osaczać młodą kobietę? W tym domu dzieje się coś niewiarygodnego. A najgorsze dopiero przez Oliwią - letnie przesilenie...
   O co w tym wszystkim chodzi? Jaki sekret skrywa rodzina? Czy chłopcy uwiodą Oliwię? Czy uda się jej przejrzeć na oczy zanim będzie za późno?

    Za mną wszystkie dotąd wydane przez autorkę powieści. I już po debiucie bardzo polubiłam styl Ani. Kiedy więc zobaczyłam "Letnie przesilenie", to wiedziałam będę chciała je przeczytać. Dość mocno tajemniczy i mroczny opis tylko podsycił moją ciekawość. 
   Zaczęłam czytać i do razu pojawiła mi się gęsia skórka. Czułam podskórnie, że to będzie nie dość ,że pikantna historia, to do tego odpowiednio mroczna. I nie pomyliłam się. To co tym razem zaserwowała autorka dosłownie wbiło mnie w fotel. Ania zdążyła się już dać poznać jako autorka romansów. W połączniu z napięciem i zgrozą wyszło fenomenalnie. Nie spodziewałam się, że akcja będzie tak trzymała w napięciu. Że będzie tu tyle niepewności, lęku i strachu. Sama wizja tym wszystkich dziwnych rzeczy, które spotykały główną bohaterkę, działała na moją wyobraźnię. Czułam tę niepewność i nieprzewidywalność dalszych wydarzeń. Śmiało mogę powiedzieć, że autorka mogłaby spróbować teraz swoich sił jako autorka thrillera erotycznego - tutaj było bosko. Temat liźnięty ale już widzę bardzo dobry start. Teraz wymagałoby to odwagi, aby spróbować czegoś nowego - kolejny raz. Lekturę czytałam popołudniem i skończyłam ją tuż przed pójściem spać. Nie powiem - w nocy miałam ciekawe sny. To czające się w ukryciu zło, pełzające niczym obślizgłe węże pod nogami, nie pozwoliły mi zaznać spokoju. Sceny erotyczne w tej powieści były niezwykle odważne. Lubieżne, pikantne i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Takiej frywolności się nie spodziewałam. Bomba. Pod względem prowadzenia fabuły było odpowiednio mrocznie i pikantnie. Dokładane wątki tylko podsycały moją ciekawość. Nie raz podskakiwałam do góry. Czułam pełzający mi po plecach strach. Kreacja bohaterów była doskonała. Finał dosłownie spowodował odpadniecie mojej szczęki na podłogę. Dobrze, że w najbliższym czasie nie wybieram się do lasu. To przesilenie zapamiętam chyba na całe życie. Jestem zachwycona tą książką. To jak mnie wciągnęła. Wręcz pochłonęła. Przeczytałam ja na raz. Nie byłam w stanie się od niej oderwać nawet na minutkę. Jeśli szukacie czegoś, co Was przyszpili do fotela, to jest to lektura dla Was. Zobaczcie nowe oblicze autorki. Emocje gwarantowane.

Polecam.








"Wszystkie nasze sekrety" Martyna Szubert

 


Opis:

Przebojowy debiut Martyny Szubert sprawia, że nie można oderwać się od lektury!

Historia z wątkiem hate-love idealna dla fanów serii After.

Elisabeth od zawsze miała talent do unikania kłopotów. Pomagało jej w tym skrupulatne planowanie każdej chwili życia. Dlatego też szczegółowo rozpisała sobie ostatnie wakacje przed rozpoczęciem studiów. Niespodziewanie w jej idealnie ułożonym życiu pojawia się Archer – arogancki, egoistyczny chłopak obracający się w towarzystwie szkolnej elity.

W jeden dzień niszczy wszystko, nad czym Elisabeth ciężko pracowała i proponuje jej układ. Chce, by ktoś tak ułożony jak Beth, udawał jego dziewczynę podczas spotkania z rodzicami. W zamian zobowiązuje się do naprawienia szkód, które wyrządził.

Z każdą chwilą spędzona z Archerem na jaw wychodzi coraz więcej sekretów, a Beth zaczyna gubić się we własnych kłamstwach.

Czy dziewczynie uda się odzyskać normalne życie, zanim zostanie ono doszczętnie zniszczone przez tajemnice?

Martyna Szubert szturmem wchodzi na rynek literatury młodzieżowej! Wszystkie nasze sekrety to romans hate-love, zawierający wszystkie elementy, za które uwielbiamy ten motyw.


Tom: I
Seria: Sekrety i kłamstwa
Premiera: 23.06.2021
Ilość stron: 308
Wydawnictwo: Młodzieżówka



Moja opinia:

  
Elizabeth Harlow jest osiemnastolatką, która lubi się uczyć. Wszystko ma zaplanowane. Czeka ją koniec roku szkolnego i jednocześnie koniec pewnego etapu edukacji. Najbliższy cel to obóz MSC. Razem z przyjaciółką, Ciri, chcą się tam dostać. Problemem w realizacji planu jawi się chłopak ze szkolnej elity...
   Archer Morgan jest aroganckim i egoistycznym młodym człowiekiem. Niespodziewanie proponuje Beth układ. Dość prosty - ma udawać jego dziewczynę podczas spotkania z jego rodzicami a on naprawi to, co zepsuł.

   Czy plan się powiedzie? Czy powoli wypełzające tajemnice nie zniszczą dziewczyny? Czy poradzi sobie również z nawarstwiającymi się sekretami? Czy z tej całej spirali jest szansa wyjść na prosto?

   Od samego początku byłam bardzo ciekawa tej książki. Okładka w moim guście. Opis natomiast podsycił moją ciekawość. Byłam ogromnie ciekawa właśnie tego co ich czeka i czy przestawiona historia trafi do mego serduszka.
   Czasy licealne, to buchający testosteron i walka o bycie w elicie. W wąskim kręgu, który jest marzeniem większości nastolatków. Młodych gniewnych, których roznoszą szalejące hormony. I tutaj ten obraz amerykańskiego high school został bardzo dobrze przedstawiony. Ten klimat i tą zawziętość. Głównym bohaterom jest chłopak, który z łatwością sięga po wszystko o czym tylko zamarzy. Archer jest postacią dominującą. Pewny siebie, uparty, zadziorny a przy tym bezczelny i arogancki. Typowa sława liceum. Bardzo fajna postać. Charakterna. A najlepsze jest to, że im bardziej go poznawałam, tym więcej otrzymywał ode mnie plusów. Niby zły i zepsuty do szpiku kości a tu taka miła niespodzianka na mnie czekała. Zaskoczeń w historii jest dużo więcej. Kolejną z nich jest główna bohaterka. Ambitna, inteligentna i odważna. Elizabeth nie da sobie wejść na głowę. Ale to nie jedna z tych młodych kobiet, które zadzierają nosa. Nie. To naprawdę bardzo pozytywna osoba. Miła, uprzejma i kulturalna. Ułożona. Taka trochę panienka z dobrego domu. Ale jak trzeba to umie i zaszaleć, i pokazać rożki. Co ja z nią miałam to głowa mała. Jej pomysły nie raz powodowały, że moje brwi szybowały do góry. Relacja Lizz i Archera należy do burzliwych. Dostarcza emocji i wrażeń. Nie płynie leniwie. Tu cały czas się coś dzieje. Coś co wprowadza zamęt, niepokój, niepewność i zostawia wiele pytań, na które czytając czytelnik szuka odpowiedzi. Bardzo dobra książka. Historia mnie ujęła. Wciągnęła, wessała i pozwoliła mi się przenieść w czasie. Autorka fajny i lekki styl. Piszę przejrzyście i umie stopniować napięcie. Wprowadza dramaturgię, którą miesza z romantycznością. I robi to perfekcyjnie. Ledwie zaczęłam czytać a już skończyłam. To jedna z tych lektur, które z jednej strony chciałoby się popędzić do przodu, by jak najszybciej poznać całość, a z drugiej spowolnić jak najbardziej się da. Podczas czytania moja wyobraźnia szalała. Nie musiałam się wysilać. Wystarczyło zamknąć oczy. Plastyczność opisów jest świetna. I wyważone z naturalnie płynącymi dialogami. Zastanawiam się tylko nad jednym. Czy sam wątek hate-love nie byłby tutaj wystarczający? Przedstawiony mroczny świat był intrygujący i dobrze poprowadzony, ale czy tak do końca potrzebny? Aczkolwiek dzięki temu będzie tom drugi, a to ogromny plus, ponieważ ta książka trafiła w mój czytelniczy gust. Także jeśli szukacie czegoś emocjonującego, co z jednej strony powoduje szybsze bicie serca, a z drugiej mrozi krew w żyłach, to znaczy że jest to książka dla Was. Warto ją przeczytać. Mi się bardzo podobała i już nie mogę się doczekać kontynuacji.


Polecam. 





"California Boy" Anna Bellon

 


Opis:

Danny od zawsze miał tylko jeden cel: dostać się do NHL. Kiedy przeprowadza się do zimnej Minnesoty, by zostać napastnikiem Lwów, chce dać z siebie wszystko i skupić się na hokeju. Plany jednak biorą w łeb, gdy na jego drodze staje Lizzy, aspirująca malarka.

Lizzy od lat ucieka przed swoją przeszłością. Nowy obraz na zamówienie budzi wspomnienia, które dawno już pogrzebała. Rodziny się nie wybiera, a teraz Lizzy ma więcej do stracenia, niż kiedykolwiek wcześniej. Tym razem na szali stoi nie tylko jej przyszłość, ale także Danny’ego. Wspólnie mogą wygrać to starcie, jeśli tylko będą grać w jednej drużynie.

Premiera: 02.07.2021
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Szósty Zmysł




Moja opinia:

   Danny McGregor jest hokeistą. Kalifornijczykiem z zamiłowania, z pasji i... z nacisku. Sport jest ważny dla ojca chłopaka, więc nic dziwnego, że zarówno syn, jak i córka poszli w jego ślady. Danny jest dwudziestoczteroletnim graczem w drużynie NHL, Minesota Lions. Z chłopakami tworzą zgraną paczkę. Pewnego dnia w barze poznaje wesołą, aspirującą malarkę...

   Pasją dwudziestodwuletniej Lizzy Farrell jest malarstwo. Utrzymuje tylko kontakt z dziadkiem i ciotką. Historia z rodzicami, mimo upływu lat, nadal sprawia dziewczynie ból. Pragnie zapomnieć i uwolnić się od wspomnień, ale nie tak łatwo wymazać wszystko z pamięci, kiedy ciągle odczuwa się strach i niepokój...
    Czy Danny'emu i Lizzy pisana jest wspólna przyszłość? Co zrobi dziewczyna, gdy przyjdzie jej stanąć oko w oko z demonami z przeszłości? Czy związek z Lizzy nie zaszkodzi drużynie Danny'ego?

   To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Byłam ogromnie ciekawa tej historii. Tajemnicza i taka romantyczna historia pobudziły moją wyobraźnię. Opis dołożył swoje i w mojej głowie w mig zaczynały się tworzyć pytania. Jak również pewne wyobrażenia co do fabuły.
    Historia Danny'ego i Lizzy zaczyna się naturalnie. Powoli, niczym samym życiem pisana. Leniwie, bez pośpiechu. Bez zbędnego ponaglania czy popychania akcji na siłę do przodu. Danny jest miłym i uprzejmym mężczyzną. Zdolnym i troskliwym. Lizzy to taki dobry duszek. Wesoły i radosny. Jest pozytywną postacią. Stara się żyć najlepiej jak umie. Relacja tej dwójki jest powolna i stopniowa. Nie znajdziemy tu scen uniesień tuż po wstępie. Tu nie liczy się seks. Ważniejsze jest szukanie drogi do pełni szczęścia. Autorka pokazała również, jak wyglądają mecze. Ile zużywają energii i jak mocno człowiek się stara, by wygrać. A mecze do nie tylko bramki. To także kontuzje. To cała otoczka medialna, która wpływa na całą drużynę. Na wszystkich, którzy są z nią związani. Dzięki narracji dwóch osób mogłam z bliska poznać ich myśli. Ich decyzje. Poznać spojrzenie na rodzinę czy swoją przyszłość. 
   Mam mieszane odczucia co do tej powieści. Z jednej strony jest o miłości, o pasjach - sport i malarstwo. Z drugiej to oczekiwania rodziny i ich wpływ na kształtowanie się młodego człowieka. To, jak pewne zachowanie może być niszczycielskie. Pod tym względem było dobrze. Poprawnie, ze wszystkimi istotnymi kwestiami, które były poruszane. Odczuwam również niedosyt, jeśli chodzi o rozbudowanie wątków. Za każdym razem, gdy autorka urywała je i nie kończyła, odczuwałam dezorientację. Z jednej strony pozostawiało to taką swoistą ciekawość ale ja jestem z tych osób, którzy lubią mieć wszystko ładnie rozwinięte. Skoro zostało dodane to powinno być rozciągnięte a nie zostawione w zawieszeniu. I niestety brak widocznej chemii pomiędzy bohaterami. Tego stopniowania. Bardziej wyglądali na parę znajomych, tudzież przyjaciół, niż zakochanych.
   Ogólnie lektura nie wywarła na mnie głębszego wrażenia. Chyba po prostu nastawiłam się na coś zupełnie innego. A szkoda. Plus na pewno jest taki, że lekturę czyta się szybko. Nie nuży i nie przynudza. Styl autorki jest fajny. Tu nie mam się do czego przyczepić. A czy mogę ją Wam polecić? Zachęcić do czytania mogę. Każdy bowiem powinien wyrobić sobie własne zdanie po przeczytaniu lektury. 





"Zdradzona" Kiera Cass

 



Opis:

Czy możesz podążać za swoim sercem, gdy jest już złamane?

Po ucieczce z Koroanii pozostawieniu pamięci o ukochanym Silasie, Hollis powoli przyzwyczaja się do życia w Isolcie. Troska rodziny Eastoffejest dla niej lekarstwem, chociaż Etan, gburowaty kuzyn, z głęboką niechęcią próbuje zburzyć jej spokój.
Podczas gdy napięcia w domu narastają, niepokój w królestwie Isolty osiąga szczyt. Eastoffe'owie mogą uwolnić króla - ale tylko z pomocą Hollis.
Czy dziewczyna, która straciła wszystko, może postawić los swojej przybranej ojczyzny ponad sekretnymi tęsknotami swojego serca?


Tom: II
Seria: The Bethotred 
Premiera: 30.06.2021
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Jaguar






Moja opinia:

   
Po szokujących i budzących grozę wydarzeniach Holly wyrusza z rodziną Silasa do Izolty. Nie ma już czego szukać w Koroanii. Od rodziny Eastoff'ów otrzymuje wsparcie i potrzebną troskę. Tylko jedna osoba powstrzymuje całkowity spokój. Ethan jest gburowaty i dość mocno nieufny, co do nowej krewnej. Zarówno w domu, jak i w królestwie Izolty narasta niepokój. Jest szansa, by przejąć władzę od króla Quentina. 
   Czy uda im się obalić monarchę? Czy Hollis pomoże? Po czyjej stronie stanie? Czy zdoła jeszcze raz otworzyć swe serce?

   Pierwsza część nie do końca przypadłą mi do gustu. I teraz zapewne zastanawiacie się, w jakim celu czytałam kontynuację? Nie lubię zostawiać rozpoczętych serii. Wyjątek jest wtedy, kiedy jest dla mnie klapą totalną. W tym przypadku tak nie było. Poza tym finisz pozostawił mnie w takim szoku, że koniecznie chciałam się dowiedzieć tego, co teraz będzie. Czy Hollis się odnajdzie i czy zostanie w pełni zaakceptowana jako Izoltanka. Oj, pytań miałam wiele.
   Tom drugi jest bezpośrednią kontynuacją, wiec wymagana jest znajomość początku. Była Koroania, teraz pora na sąsiadujące z nim królestwo Izolty. Królestwo rządzone przez króla Quentina, który nie jest dobrym władcą. Powiedziałabym nawet, że jest okrutny. Manipulant i mąciciel. Od samego początku nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. I ten obraz się utrzymywał. Ale w finałowym starciu moje brwi podskoczyły do góry. Sądziłam, że postąpi zupełnie inaczej. Wszak to człowiek nieprzewidywalny. Holly i Ethan, mówiąc potocznie, drą koty. Nie dogadują się wcale. Ich relacja jest mocno napięta. Widać, że dziewczyna nie czuje się z tym dobrze. Ale w pewnym momencie wszystko się zmienia. Tymczasowo zawarta ugoda działa na wyobraźnię. Spisek, tajemnice i intrygi natomiast dodają tej historii potrzebnego napędu. Akcji, która ciekawi i trzyma z niepewności. Wyobraźnia działała. Autorka zwraca uwagi na szczegóły. Na istotne elementy, które pozwoliły oddać klimat tamtych czasów. Na serio jestem pozytywnie zaskoczona. Czytało mi się tę książkę lepiej, niż część pierwszą. Nadal co prawda brakuje mi opisów wyglądu bohaterów, kilku konkretnych elementów wyglądu. Poza kolorem włosów głównej bohaterki praktycznie cała reszta została pozostawiona wyobraźni czytelnika. Ma to swoje plusy, nie powiem, ale ja osobiście wolę, gdy to jednak autor pokaże jak wygląda stworzony przez niego bohater. Historia Kopciuszka dobiegła końca. Główna bohaterka do samego końca pokazywała, że jest prawa, mądra i sprawiedliwa. To fajna seria młodzieżowa. Młodzież śmiało może czytać. Jeśli chodzi natomiast o dojrzalszych odbiorców, to tę kwestię pozostawiam każdemu z osobna. Fajna, lekka, romantyczna i momentami zabawna. Jeśli szukacie czegoś niewymagającego, to myślę, że możecie się skusić. 






"Breaking love. Broken love" B.B. Reid

 





Opis:

Była dziewczyną, która uciekła. Czy znajdzie siłę, by wrócić?
 
Willow: Wystarczyły cztery lata. Powiedziałam sobie, że nie potrzebuję przyjaciół. Ani rodziny. Byłam pewna, że jego też nie potrzebuję. I wiesz co? Miałam rację. Ale w dniu, w którym wróciłam do Six Forks i go zobaczyłam, zdałam sobie sprawę, że nigdy nie zapomnę, jak to było mieć każdy cal jego ciała pod palcami.

Dash: Myślała, że zdoła mi uciec. Ale to, co raz jest moje, zostanie moim na zawsze. Tym razem to ja zdecyduję, jak potoczą się sprawy.

Willow i Dasha łączy wiele – strach, nienawiść, pożądanie. Czy jednak w tym wszystkim jest miejsce na miłość.


Tom: IV
Seria: Broken Love
Premiera: 30.06.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Kobiece




Moja opinia:


   Willow i Dash spotkali się kilka lat temu. Łączyło ich wiele. Dash powoli zdobywał uparciuszka, jakim była Willow. Jednak coś poszło nie tak i Willow znika. Zaszywa się z dala od wszystkich. Przepada. Raz na jakiś czas jednak pojawia się w Six Forks. I to właśnie tu pewnego dnia, ponownie staje oko w oko z tym, którego niegdyś dopuściła do swego serca...
   Dash otrzymał rodzinną firmę i mimo woli spełnia wymagania swego ojca. Walczy o niezależność. A ma potencjał. Wie, że teraz, gdy w końcu ponownie los podarował mu Willow, zrobi wszystko, by ją przy sobie zatrzymać...
   Czy Willow wyjawi Dashowi tajemnice? Czy uda mu się ją zatrzymać? Czy w tym szaleństwie jest miejsce na miłość? 

   Uwielbiam serię "Broken Love". Zachwyciła mnie od pierwszego tomu. Teraz przyszła pora na czwarty. Na kolejną historię o następnych, czekających w kolejce bohaterów. Bohaterów, którzy są od samego początku. Towarzyszą z boku, aż w końcu przychodzi pora na nich, by stanąć na pierwszym planie. W przypadku tej serii kluczowe czytanie z zachowaniem kolejności. Bez tego ani rusz.
   Od początku dzieje się dużo. W tej powieści nie ma miejsce na nudę czy spokój. Zdarzają się momenty na złapanie oddechu. Ale to tylko krótko chwilowe, by nabrać sił na dalszą podróż u boku bohaterów, którym los nie szczędzi trosk. Dash i Willow to godni siebie przeciwnicy. Łączy ich strach, nienawiść oraz pożądanie. Trzy megasilne uczucia, które potrafią być destrukcyjne.  Mogą właśnie zarówno niszczyć, jak i dawać motywację do działań. Oboje silni, wyjątkowi i pewni siebie. Charakterni. Z przyjemnością obserwowałam ich poczynania. Ich wzajemną walkę. Walkę o dominację. Walkę o postawienie na swoim. Jak byli żywiołowi na co dzień, tak samo wyglądała sytuacja w przypadku zbliżeń. Pełni pasji i pożądania. Czystej chemii. Z ogniem, który trawił wszystko. Było niezwykle gorąco. Nie bawili się w subtelności. Miało być ostro, tak jak lubią i odważnie. Autorka dołączając tajemnie i intrygi podsycała moją ciekawość. Dostawałam gęsiej skórki na myśl o tym, co się może stać. Momentami było przerażająco. Do samego końca czytałam siedząc jak na szpilkach. Do końca, który był niczym bomba. OMG. Już nie mogę się doczekać kontynuacji. 
   Autorka pokazała różne odcienie miłości. Uczucia, które zmienia się z biegiem upływu czasu, ewoluuje i zmusza do zmian samego siebie. Zwróciła również uwagę na rodziców i ich podejście do dzieci. Ważna jest również umiejętność wybaczania, która do łatwych nigdy nie należała. To można historia z nadzieją w tle. Mroczna ale bardzo ładnie opisana, Ze wszystkimi emocjami. Z całą ich skalą i zapotrzebowaniem. Wyszczególnieniem, tych, które wdanym momencie muszą wieść prym. Wciągnęła mnie ta historia kolejny raz dostarczając wrażeń. Przeczytałam ją ekspresowo. W ciągu dosłownie kilku chwil. Jeśli szukacie czegoś mocnego, mrocznego  i wyrazistego, to koniecznie musicie przeczytać tę książkę.

Polecam.