Podsumowanie kwietnia





Czytelnicze podsumowanie miesiąca.



Kwiecień dla mnie nie był zbytnio zaczytany. Udało mi się przeczytać tylko (albo aż)  18 książek.

To były książki pełne emocji. Śmiałam się aż do bólu brzucha i szczęki, podczas gdy inne wyciskały łzy jak przy skrojeniu kilograma cebuli. Niestety znalazła się i taka, która mnie zawiodła...

W tym miesiącu premierę miał mój PATRONAT , czyli "Dom Beaty" Anny Kucharskiej. Jestem ogromnie uradowana, że mogłam tę perełkę objąć patronatem. Dziękuję Aniu za historię pełną tajemnic i nadziei - w niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu (ale to już wiesz). Dziękuję również z tego miejsca Wydawnictwu WasPos, które zatwierdziło moją role w tym doniosłym wydarzeniu.

To jest oczywiście mój number 1. Inaczej być nie mogło.

Na drugim miejscu jeśli chodzi o historię, fabułę i bohaterów plasuje się "Dotyk anioła" Katarzyny Mak, przy którym spłakałam się jak bóbr. Nie wierzę, że to się tak kończy. Jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej.

Trzecie miejsce należy się debiutowi -  "Pruskie baby" Małgorzaty Starosty. Za zawirowania drzewa genealogicznego, za fantastyczną babcię Edyty oraz wszechobecny humor.

Na czwartym miejscu znalazła się historia młodzieżowa, która przypomniała mi smak Nutelli (może nie dosadnie, jeśli chodzi o fabułę hihi) - "To nie jest, do diabła, love story" Julii Biel. Jestem ciekawa co tym razem spotka Ellę w kolejnym tomie.

Piąte miejsce. Tym razem zajęło go więcej niż jedna książka. Na podium bowiem musiały znaleźć się te, które na to moim zdaniem zasłużyły. A są to ( w kolejności losowej):

- Samanta Louis "Syn mafii"
- Nana Bekher "Zapach grzechu"
- Kirsten Ashley"Córka gliniarza"


Która książka mnie zawiodła? "Tylko seks" - na prawdę oczekiwałam czegoś po tej pozycji.

Dziękuję z całego serca wszystkim autorom i wydawnictwom, które przekazały w moje skromne dłonie książki do recenzji.


A jak u Was wyglądał kwiecień? Przeczytaliście cos z mojego stosiku? A może przeczytaliście coś, czego tu nie ma a na co warto zwrócić uwagę? Piszcie






"Droga" Wiktor Konrad Jastrzębski



Opis:


   
Wasze rozstanie – zbyt odległe, żeby pamiętać, zbyt bliskie, żeby zapomnieć. Pozostał rozmyty obraz rysów jego twarzy, niknące w ciemności słowa. Co teraz się z nim dzieje? Co robi i z kim jest? Czy jest szczęśliwy? I czy jeszcze o Tobie pamięta?


Gdzie leży granica między przeszłością a teraźniejszością? Po której stronie stoi Ona? Jaki byś dzisiaj był, gdybyś jej nie poznał? Jak wyglądałby Twój świat, gdyby nigdy się w nim nie pojawiła? Może wszystko byłoby dużo prostsze?


„Schodzili z górki wąską ścieżką prowadzącą do dworca kolejowego. On miał zarzucony na ramię nieduży plecak, a w prawej ręce trzymał sportową torbę. Szedł, patrząc uparcie przed siebie, starając się nie okazywać targających nim emocji. Ona, idąca tuż obok niego, nie miała ze sobą nic. Mimo to wyglądała, jakby przytłaczał ją jakiś trudny do udźwignięcia ciężar. W milczeniu dotarli na peron, przy którym czekał już pociąg do Krakowa, i stanęli naprzeciw siebie...”


Premiera: 06.04.2020
Ilość stron: 258
Wydawnictwo: Rozpisani.pl






Moja opinia:

   Droga - jedno słowo a dwa znaczenia. Ścieżka naszego życia albo "droga" nam osoba. O czym i o kim jest ta książka?

   Poznajemy główną bohaterkę w chwili, gdy była u progu dorosłości. Magdalena Skiba 
wychowywana w pełnej rodzinie. Wojtek Kurkiewicza to kolega jej chłopaka. Ciągnie ich do siebie.  Jednak coś się wywraca i się rozchodzą. Główna bohaterka dorasta. Na jej drodze stają inny mężczyźni. Przyjaźnie i miłości. Podejmuje pracę, rodzi syna, lata lecą i ... zostaje znaleziona martwa. Śledztwo prowadzi podkomisarz "Panicz". Na jaw wychodzą kolejne wątki. O co w tym wszystkim chodzi? Kto jest sprawcą i dlaczego zrobił to co zrobił? Czy uda mu się te zagadkę rozwikłać zmagając się przy tym ze swoimi problemami? 

    Wydawać by się mogło, że to będzie taka zwykła historia o zauroczeniu i nieszczęśliwej miłości zakończona zbrodnią. O nie. Autor w swoim debiucie dostarczył mi emocji i elementów zaskoczenia. Na pierwszy plan wysuwa się życie Magdy a dopiero potem morderstwo oraz poszukiwanie sprawcy i motywu. Dlaczego ktoś odebrał życie matce Tomka? Cała historia została podzielona na to co było i na to co dzieje się aktualnie. Z tą różnicą, że umiejętnie wycinki z przeszłości zostały wplątane w teraźniejszość. Momentami musiałam się dobrze skupić, aby się nie pogubić. W tej powieści jest sporo postaci męskich. Kobiece też są, ale mniejszym stopniu. Oczyma wyobraźni przenosiłam się do kolejnych związków głównej bohaterki. Tego, czego doświadczała.

   Choć nie było wszystko synchronicznie spisane i szczegółowo, bowiem czas został przeskakiwany do kluczowych wątków, to całość odebrałam bardzo dobrze. Było mrocznie, było tajemniczo, było zaskakująco. Było tak, jak każdy fan mocniejszej literatury lubi. Autor umiejętnie zwodził mnie i zostałam zmuszona do kluczenia labiryntem, aby poznać finisz. Z uwagą śledziłam tekst i wszystkie wydarzenia. Chciałam na już poznać finał. Mogłabym śmiało rzec, że autor z precyzją psychologiczną przedstawił myśli i zachowania bohaterów. Momentami czułam się tak, jakbym słuchała zwierzeń. Tak realnie została przedstawiona Magda i jej życiorys. Życiorys, bo w zasadzie poruszamy się po kilkunastu latach. Ale nie było przytłaczająco, jeśli chodzi o wydarzenia i wszystkie watki. Było tylko to co najważniejsze i kluczowe dla fabuły.

   Jeśli lubicie cięższą literaturę, jeśli lubicie dużą dawkę tajemniczości i pytań, na które musicie odpowiedzieć sobie sami poprzez obserwację wydarzeń to jest to książka dla Was. Droga głównej bohaterki momentami rozgałęziała się a ona musiała podejmować decyzje. Wkroczcie do świata pełnego zagadek - być może odnajdziecie w tym gdzieś siebie samych. Ta historia skłoni do refleksji. Dajcie się zaskoczyć.


Polecam.




"Dotyk anioła" Katarzyna Mak



Opis:

Angel jest synonimem czystości, idealnym przykładem wrodzonej skromności i uosobieniem anielskiej dobroci – na co już wymownie wskazuje choćby jej imię. Jest też bardzo religijna. Kocha otaczający ją świat, uwielbia ludzi i zwierzęta, z którymi od wczesnego dzieciństwa żyje w naturalnej symbiozie.
Brad to przeciwieństwo Angel. Porywczy, pewny siebie, cyniczny. Na co dzień kat, który bez skrupułów zabija ludzi dla pieniędzy. Krótko mówiąc, Bradley to bardzo zły i niebezpieczny mężczyzna, którego lepiej omijać na swojej drodze.
Los styka ich w najmniej oczekiwanym momencie. Jedno spotkanie w Las Vegas, jedna noc…

Jedna nieprzemyślana decyzja, a życie tych dwojga zostaje wywrócone do góry nogami.

 Kiedy po zakrapianej nocy Angel budzi się w łóżku obcego faceta, natychmiast postanawia wszystko naprawić i sprowadzić swe życie na właściwie tory. Niemniej Brad, który już poprzedniego wieczoru uległ pokusie, nie będąc w stanie odmówić pięknej kobiecie, ma na ten temat odmienne zdanie. Postanawia zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Co w efekcie wyniknie ze związku, który początkowo opiera się jedynie na dzikiej namiętności? Czy pomiędzy dwojgiem tak różnych charakterów wybuchnie płomienne uczucie? Czy on zdoła pokochać i stać się człowiekiem, którego ona w nim widzi od samego początku? Czy ona zdoła okiełznać mężczyznę, do którego pała uczuciem tak gorącym, niczym wrota piekieł i ogniste czeluści?

Jeśli sądzicie, że dobro jest w stanie zwyciężyć zło, a miłość jest w stanie uleczyć każdą, nawet najbrudniejszą duszę, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę, by się przekonać, czy to rzeczywiście prawda...


Premiera: 10.04.2020
Tom: I
Seria:
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Videograf. S.A.





Moja opinia:

   Plany planami a los i tak zrobi swoje. On jest tu szefem. Doświadczy jak i pocieszy. Z każdego wydarzenia trzeba wyciągać naukę. A przede wszystkim mieć nadzieję, że będzie lepiej.

   Dla Zuzanny Lewandowskiej po stracie rodziców najbliższym celem staje się być odnalezienie biologicznej matki. Niestety aby tego dokonać musi polecieć do Stanów Zjednoczonych. I leci. Do przyjaciółki Jenny i jej brata Josha. Zatrzymuje się u niej. Wkrótce razem z nią idzie do kasyna, w którym jej przyjaciółka pracuje jako krupierka. W końcu to Las Vegas - tu spełniają się marzenia i sny. Darmowy alkohol szybko uderza Suzie do głowy i ... budzi się u boku obcego mężczyzny a na jej palcu lśni okrąg. Niestety trafem losu muszą poczekać rok na unieważnienie małżeństwa.
   Autorka stworzyła totalne przeciwieństwa w tej historii. Ona niewinna i ceniąca życie (czy to ludzkie czy zwierząt). Wychowana w miłości i szacunku przez Leonię i Teofila Lewandowskich. Bradley Sawyer po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości i pod skrzydłami Diany staje się zimnym i pozbawionym uczuć katem, który bez mrugnięcia okiem pociąga za spust, by pozbyć się kłopotu i zarazem celu operacji. Po tej jednej nocy coś go do niej ciągnie. Choć na pewno nie jest to miłość. To musi być tylko seks. Cielesna rozkosz pobudzająca zmysły.
 Czy tych dwoje stanie na wysokości zadania? Czy się nie powybijają ze swoimi charakterami i temperamentem? Czy znajdą nić porozumienia? Czy Angel zdoła nauczyć go miłości? Czy Brad wyzna jej prawdę o sobie? O tym kim jest? Czy aniołek zaakceptuje to? Co się stanie w ciągu tego roku i jak bardzo zmieni się ich życie? Na te i inne pytania niestety musicie odpowiedzieć sobie sami po przeczytaniu lektury.

   Genialny pomysł na historię wciągnął mnie od pierwszej karty. Dosłownie. Dostałam także bajeczne opisy i naturalne, życiem płynące dialogi. Nie zabrakło scen łóżkowych, który były ze smakiem i odpowiednio podkręcały atmosferę, dodając smaczku i pikanterii. Tu dobro i zło ściera się na każdym kroku. Dwa mocne charaktery. Oboje wprowadzają się w światy sobie dotąd nie znane. Kasia zafundowała mi totalnie odjazdowy i wynoszący na każdym zakręcie rollercoaster. Ścieranie się Angel i Brada na każdym praktycznie kroku, walka serca z rozumem, emocje z odbieraniem życia innej osobie, frustracje, lęk, nadzieja...miłość. Podczas czytania uśmiechałam się do siebie, z zaskoczenia moje oczy robiły się wielkie jak pięć złotych, by za chwilę policzki oblały się szkarłatem a na koniec spłakać się jak bóbr. Wszystko wymieszane ale jak! Odpowiednio dobrane niczym przyprawy. Wszak danie wychodzące od szefa kuchni musi być doskonałe i pobudzać kubki smakowe. Co za emocjonalna huśtawka. Co za dawka uczuć i zawirowań. Nie mogłam się oderwać od tej książki. Znając pióro autorki z poprzednio wydanych książek mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. A tu pełen surprise. Jestem pozytywnie zaskoczona. Ta historia przykuła mnie do fotela. Dosłownie. Nie byłam w stanie oderwać się od niej. Romantyczna i niebezpieczna. Dająca nadzieję i smutek. Radość i żal. Euforię i frustrację. Miłość i łzy. Ciśnienie skakało mi podczas lektury. Jestem nią oczarowana. Autorka umiejętnie połączyła losy dwojga przypadkowo spotkanych osób. Poznamy tu także wątek porzucenia dziecka, adopcji, miłości do bliźniego i zwierząt, wiary w Boga i walki z demonami...  Intryga intrygą popędzana. Angel niczym kotka ze swoim wybuchowym temperamentem uwielbia kłopoty. A całe płótno do wydarzeń malowanych pędzlem autorka wybrała życie Brada. Jeśli sądzicie, że nic Was nie zaskoczy w tej powieści to mylicie się. Ja też tak uważałam. Do tej pory aż mnie w środku nosi od tego, co przeczytałam. Na serio nie spodziewałam się takim mocnych wydarzeń. A finał mówiąc potocznie rozwalił system. Nie, tego się nie spodziewałam i nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak to się wszystko skończy. Tej historii nie da się zapomnieć.
 Miałam przyjemność czytać wszystkie wydane przez autorki książki. Nawet mam je w swojej biblioteczce. Ale wiecie co? Uważałam, że seria "Między nami miłość" jest najlepsza. I tak było. Dopóki nie przeczytałam "Dotyku anioła". To jest aktualnie mój numer 1 jeśli chodzi o twórczość Kasi. W cieniu czarnych skrzydeł głównego bohatera pojawił się punkt jasności w postaci bieli Angel. Oni niczym jing i jang staną do walki. Dajcie się porwać i zaskoczyć. Dajcie sobie możliwość przeczytania tej książki, bo na prawdę warto. Cudowna - ja przepadłam.

Gorąco polecam




"Zamachowcy" Krzysztof Jóźwik



Opis:


Prawda ma zawsze drugie dno. Tajemniczy zleceniodawcy wynajmują za duże pieniądze troje profesjonalistów mających przygotować ataki terrorystyczne, które doprowadzą do przewrotu politycznego w Polsce. Były tajny agent, genialny informatyk i piękna manipulatorka zmagają się z przeciwnościami losu oraz specjalną grupą śledczą CBŚ, aby wykonać zlecenie. Czy im się uda?
Bezkompromisowy thriller polityczny o tym, czy warto łamać reguły gry.


Premiera: 10.05.2019
Ilość stron: 302
Wydawnictwo: Oficynka




Moja opinia:

 
   Polityka zawsze kieruje się tylko sobie znanymi celami. Środkami i manipulacjami umysłem potencjalnego wyborcy. Ale i na to wszystko znajdzie się sposób. Ktoś bywa gorszy od nich samych a to co ma zaplanowane huknie niczym podłożony pod budynek dynamit.

   Trzy osoby na zlecenie tajemniczych ludzi podejmuje się ataków politycznych. Kim są? Bitcoin to były agent i komandos a obecnie szef Doktora i Julii. Doktor to spec od informatyki i mediów. Od sprzętu komputerowego, który zna od podszewki i wie wszystko co z tym wszystkim związanego. To geniusz. A Julia? Co ta jedna kobieta tutaj robi? Czy nie jest zbyt krucha do tej roboty? Wszak to kobieta. Nie, nie. Ona jest tu bardzo potrzebna. Niepozorna i budząca zaufanie swoich ofiar. Ona rozpatruje profile osobowościowe kontaktów. Przyciąga i kusi. Wabi i nęci. A wszystko to, by w jak najmniej spodziewanym momencie wyjść z prawdą, od której nie ma ucieczki. Trójka zamachowców ma przygotować trzy ataki. Każdy z nich ma na celu zmanipulować ludźmi i zmusić ich do wykonania ich postulatów. Czy im się uda? Kim są zleceniodawcy? Kto za tym wszystkim stoi i dlaczego?

   Wciągający thriller polityczny. Trzyma w napięciu od samego początku. Bardzo zgrabnie autor wkomponował w historię przeszłość trójki zamachowców. To kim byli i czego doświadczyli. Bohaterów jest tu znacznie więcej ale o dziwo nie mylili mi się a każdy z nich miał określone zadanie do wykonania. Bardzo fajnie czytało mi się moment, w którym Julia brała swą ofiarę na cel. To jak wzbudziła zaufanie i naprowadziła na moment, w którym prawda wychodzi na jaw. Żeby nie było zbyt monotonnie autor postawił na okazję, by czytelnik mógł spojrzeć na sprawę z dwóch stron. Okiem zamachowców a także CBŚ i 
Tomasza Królikiewicza, który ma do zgryzienia nie łatwy orzech. Z uwagą śledziłam poczynania obu grup. Nie było tu nudy, bo po prostu nie było na nią czasu. Idealnie stworzona historia rodem z wielkiego ekranu a nawet śmiało mogłabym rzec, że "Zamachowcy" sprawdziliby się jako serial telewizyjny. Postacie były mocne i wyraziste. Pomysł na historię sprawdził się w stu procentach. Do samego końca z uwagą śledziła tekst i z ogromną niecierpliwością czekałam na rozwiązanie zagadki.

Polecam




"Dom Beaty" Anna Kucharska




Opis:

Czym jest dom? Czy to tylko miejsce zamieszkania lub tymczasowego pobytu? Czy może „dom” to coś więcej? Może to miejsce wypełnione miłością i uśmiechami? A może „dom” nie jest nawet drewnianą lub murowaną konstrukcją?


Beata Polska, trzydziestopięciolatka z bagażem doświadczeń, będzie musiała odpowiedzieć sobie na to pytanie. Kiedy los niespodziewanie, nie pytając ją o zdanie, zmusza kobietę, aby powróciła do ojczyzny, ta jeszcze nie wie, że w rodzinnej Wetlinie dostanie szansę na odnalezienie samej siebie. Szansę na nowe, pełniejsze i szczęśliwsze życie. Tylko czy Beata odważy się z niej skorzystać? Czy okrutne wspomnienia z przeszłości w końcu uwolnią ją od siebie?

Beata kieruje się w swoim życiu przede wszystkim strachem. To ten lęk kazał jej szesnaście lat temu opuścić familijne strony i podążyć tam, gdzie nikt jej już nie znajdzie – do Stanów Zjednoczonych. Naiwna wiara, że zostawiając za sobą ojczyznę, zostawi też za sobą demony przeszłości, okazuje się krucha i kobieta bardzo szybko przekonuje się, że ucieczka z danego miejsca nie oznacza ucieczki przed samą sobą. Jednak, kiedy strach przed nieznanym ściska ją za gardło, nie potrafi postąpić inaczej, jak po raz kolejny uciec.

Jednak pewne uczucia okażą się silniejsze niż dławiący kobietę strach. Wszystko przez Michała Jaworskiego, jej pierwszą nastoletnią miłość. Odkąd spotyka go w Wetlinie, jej życie zaczyna się zmieniać jak w kalejdoskopie.

Czy istnieje miłość, która jest lekiem na całe zło? I czy istnieje dom, który nie ma konkretnego namacalnego adresu, ale jest czymś, co wzywa do siebie z wielką, niewyobrażalną siłą? „Dom Beaty” to książka, która odpowiada na te pytania. To opowieść o tym, że warto pokonać swoje lęki, aby nareszcie móc doświadczyć prawdziwego szczęścia.



Premiera: 24.04.2020
Seria: Bieszczadzka
Tom: I
Ilość stron: 338
Wydawnictwo: WasPos




Moja opinia:


   Dom to miejsce, w którym się dobrze czujemy. To nasza oaza, do której wracamy po ciężkim dniu. Gdzie czeka na nas ukochana osoba bądź zwierzak. To nasze miejsce na ziemi.

   Trzydziestopiecioletnia Beata Polska po tragicznych wydarzeniach z przeszłości ucieka z kraju. Jej celem stają się Stany Zjednoczone. Wystarczająco daleko od domu? Czy ta kreska oddzielająca ją od rodzinnej miejscowości skutecznie odgrodzi ją od demonów? Na pozór ma wszystko to o czym marzyła. Tylko gdzieś tam mimo wszystko coś jej serce podrzuca. To tęsknota za ukochanymi górami, które mimo że są piękne to bywają także zdradzieckie. To one zabrało jej ukochana osobę. Na domiar złego (a może dobrego) pewnego dnia dostaje telefon i musi powrócić do Wetliny, by rozwiązać problem. Natrafia na totalnie nowe wydarzenia, które macą jej spokój. Musi "pozbyć" się kłopotu jak najszybciej, by móc wrócić do Stanów. Nie przewidziała tylko tego, że na jej drodze stanie młodzieńcza miłość. A gdzieś tam za rogiem czai się to, przed czym uciekła. Czy Beata znajdzie swój prawdziwy dom? Ponownie wyjedzie? Czy wybierze rodzinne strony? Czy stanie do walki oko w oko z przeszłością? Czy ma w sobie dość siły, by to zrobić i by z nadzieją i ufnością spojrzeć w przyszłość?

    Idealnie zobrazowana rozterka doświadczonej przez życie kobiety. Rozdarta miedzy nowe miejsce a przeszłość. Między sercem a rozumem. Ta walka nigdy do łatwych nie należała. Szczególnie wtedy, gdy do głosu dochodzi przeszłość i pamieć o wydarzeniach, które chciałoby się wziąć gumkę i wymazać. Niestety tak się nie da. Autorka idealnie pokazała to, jak bardzo zmieniło się życie Beaty. To co ja spotkało w rodzinnej miejscowości i jak wpłynęło na jej życie. Jak ciężko jest zaufać i zmienić przyzwyczajenia. Bardzo fajnym pomysłem okazał się być sam "dom" Beaty. Pomysł na miejsce. Barwne i plastyczne opisy przeniosły mnie do oczyma wyobraźni w tamte rejony. Chciałam tam być i na własne oczy zobaczyć to otaczające piękno. Choc urzekające to również niebezpieczne. Autorka z precyzją chirurgiczną dozowała informacje z przeszłości umiejętnie wplątując je w teraźniejszość. Akcja nie stałą w miejscu. Ona szybowała. Nabierała rozpędu, by na chwilę odpocząć i znowu wskoczyć na najwyższe obroty. Cała paleta emocji została mi zaserwowana. Czy dobrze? Było idealnie. Czułam cała sobą ból i rozterki głównej bohaterki. Chciałam tam być, by jej pomóc. pocieszyć i dać nadzieje, że mimo wszystko warto zaryzykować. Nie warto odcinać się od przeszłości i udawać, że nie istniała. Aby pójść do przodu trzeba czasem zrobić kilka kroków do tyłu bo wyprostować to co było, zaakceptować i starać się zapomnieć. Nauczyć z tym żyć. By mieć czyste pole by iść na przód bez ciągłego oglądania się za siebie. Warto zaufać. A żeby nie było zbyt sielsko i spokojnie Ania postanowiła mi niczym w Śmigusa Dyngusa w pewnym momencie wylać na głowę wiadro wody. Mi i bohaterce. Pojawienie się tej osoby w żaden sposób się nie spodziewałam. I bardzo dobrze. Dostarczyła kolejnych emocji i wrażeń.

Uf, co to za książka. Co za historia. Dajcie się zaprosić na przejażdżkę tą górska kolejką. Tylko trzymajcie się mocno, bo to to zobaczycie oczyma wyobraźni i to co przeczytacie nie raz was zszokuje, pochłonie, rozbije serce i wyciśnie parę łez. Jesteście gotowi na historie Beaty? Na to co przeszła i na to co ją czeka? Gorąco polecam



 







"Pruskie baby" Małgorzata Starosta



Opis:

Nikt tak nie potrafi zepsuć świąt jak własna rodzina. Zwłaszcza gdy znienacka postanawia dać się zabić...

Edyta, uciekająca od nieszczęśliwego małżeństwa na rodzime Podlasie, niespodziewanie znajduje się w centrum kryminalnej intrygi. Rodowe sekrety jeden po drugim wdzierają się w sielską atmosferę Wielkanocy. Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu patrzy na ręce ABW, w Augustowie na jaw wychodzą zaskakujące koligacje, a zbiegi okoliczności mnożą się niczym grzyby po deszczu.

Nieszczęśliwa dziewczyna, samolubny maminsynek, zdemoralizowana kuzynka, przebojowa babcia i błyskotliwy policjant. A nawet trzech policjantów.

„Pruskie baby” to ciepła, pełna humoru opowieść o poszukiwaniu siebie, sile rodziny i tajemnicach z przeszłości. Czy ta Wielkanoc mogłaby wyglądać inaczej? Z pewnością, gdyby tylko przytrafiła się komuś innemu."


Premiera: 01.04.2020
Ilość stron: 308
Wydawnictwo: Vectra







Moja opinia:

   Święta to czas spotkań z najbliższymi i rodziną, której nie widujemy na co dzień. Z dzieleniem się radością oraz wspomnieniami. Niestety nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i marzeniami. Czasami bywa tak, że los dostarczy nam zawirowań godnych najpotężniejszego tornada. A gdy trafią się zwłoki i wyjdzie na jaw, że małżonek jest niewierny? A  do tego wszystkiego koligacje jeżą włos na głowie. Tu potrzeba jest zgranego zespołu dochodzeniowo-śledczego, rozsądku nestorki rodu i ogromnej dawki cierpliwości dawkowanej dożylnie.

   Edyta nie jest szczęśliwa z Rafałkiem. Ona wychowana w dozie miłości, szacunku i zrozumienia a on to maminsynek. Dwa różne światy. Od Siudym ona Prusko. On korpoludzik, któremu po głowie chodzi ponętna Ula i plan jak skosztować zakazanego owocu. Ona ma dosyć nudnego jak flaki z olejem małżeństwa, w którym ciągle się mijają i prawie wcale nie rozmawiają. Idealnym rozwiązaniem zdaje się być nadchodząca Wielkanoc. Ukochany synuś mamusi zostaje we Wrocławiu u mamusi a żona jedzie do Augustowa do rodziców. Odpoczynek? Reset? Niestety staje się tak, że na jaw wychodzą nie do końca wszystkim znane koligacje rodzinne a we Wrocławiu zostają znalezione zwłoki kobiety a głównym podejrzanym staje się Rafał. Nestorka rodu trzeźwo myśląca z pomocą rodziny i dobrych znajomości postanawia dowiedzieć się wszystkiego. Święta Wielkiej Nocy zaczną jawić się pod znakiem zapytania, wydarzenia zmącą spokój a prawda wstrząsie cała rodziną...

   "Pruskie baby" to świetna komedia z wątkiem kryminalnym osadzona w czasie Wielkanocy. Dostałam genialną historię pełną zawirowań i pędzącej niczym lokomotywa akcji. Na początek wyłania się świetny pomysł na historię. Samą fabułę i bohaterów. Choć osób w tej powieści jest trochę, to na prawdę są to dobrze przemyślane i nakreślone postacie. Roztropna Edytka marząca o wielkiej i prawdziwej miłości. Maminsynek mężuś i okropna teściowa rodem z dowcipów. Uczciwi i wytrwali w śledztwie stróże prawa. Rodzina bohaterki na piątkę (choć każdy w nich ma swoje problemy). A babcia Edyty to niezwykle ciepła, o wielkiej pamięci i jeszcze większej ciekawości kobieta. Jej opowieść rodzinna zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie powiem - było zaplątane gorsze niż kłębek włóczki po zabawie z kotkiem. Denatka i osoby z nią powiązane były odpowiednio skryte mrokiem i o złym sercu. Tak jak i ich indywidualna historia, która mocno mnie wciągnęła. Nie uwagę zasługują pisane niczym samym życiem dialogi i akcja godna filmu sensacyjnego. A na największe uznanie, w moim odczuciu, zasługuje sam styl i sposób, w jaki książka została napisana. Jest tak plastycznie i realnie przez opisy, że nie trzeba zbytnio sobie wyobrażać - czytając obraz automatycznie wchodzi na daną klatkę z kadru.

   Spodziewałam się komedii. Spodziewałam się trupa a nawet śledztwa. Ale to co dostałam totalnie mnie zaskoczyło. Śmiałam się prawie cały czas a momentami nawet do łez. Tu nie można niczego przewidzieć. Jak już mi się wydawało, że wszystko zmierza prosto do celu nagle wyskakiwała nie wiadomo skąd kolejna informacja, która z powrotem osadzała mocno w fotelu i nie dawała choć na chwilę możliwości na złapanie oddechu. O odłożeniu książki choć na chwilę nie było mowy. Do ostatniego zdania i ostatniej kropki nie miałam pewności, czy to faktycznie tyle. A jak już nadszedł finisz to moja mina mówiła sama za siebie. "To już na serio koniec?!? Nic więcej nie będzie?!? Ale jak to? Nie, nie może być! Za mało. Chcę więcej." Najlepiej spędzona niedziela ostatnich tygodni. Uśmiałam się za wszystkie czasy, aż boli mnie szczęka i brzuch.

   Jeśli zastanawiacie się czy czytać to się nie wahajcie. Na prawdę warto. Nie znajdziecie tu nudy. Ta historia to niczym rodeo a czytelnik siedzi na porywistym koniu - musicie się mocno trzymać by nie spaść i się porządnie nie potłuc.

Polecam





"Tylko sex" Mira Gross



Opis:


   
Błażej jest zwyczajnym studentem, który ledwo wiąże koniec z końcem. Gdy kumpel wprowadza go w szczegóły jego dostatniego życia, dla Błażeja kończy się pewien etap.

Lilianna to rozkapryszona i znudzona żona biznesmena. Jej małżeństwo nie należy do typowych, więc gdy na horyzoncie pojawia się Błażej, kobieta proponuje mu układ.
Jednak życie to nie bajka, zwłaszcza życie Lilianny, która musi ponieść konsekwencje własnych wyborów. Czy pociągnie Błażeja ze sobą na dno?
To, co miało być zwykłą zabawą, przeradza się w coś, czego żadne z nich nie mogłoby przewidzieć…
 
Premiera: 14.02.2020
Ilość stron:  320
Wydawnictwo: Inanna



Moja opinia:

   
Przeszłość jest nieodłącznym elementem naszego życia. Taka, z której możemy być dumni czy też taka, którą najchętniej wymazałoby się z życiorysu.

   Lilianna Wiśnicka jest żoną Sebastiana - człowieka, dla którego ciemniejsza strona życia nie stanowi problemu. Mają układ. I ten układ ma ich chronić i działać tak, by obie strony były zadowolone. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i Lila wplątuje się nowy układ oparty tylko na seksie. Jej nową "zabawką" staje się student piątego roku AWF-u, który skuszony, przez kolegę wkracza na drogę prowadzącą do szybkiego zarobku i masy cielesnej przyjemności. Tylko gdzieś w tej całej zabawie pojawia się uczucie a przeszłość upomina się o swoje. Do akcja wkracza Sebastian, któremu to wszystko poszło nie w smak i co zniszczy jego obraz w przestępczym światku.

    Skusiła mnie okładka. I to bardzo. Opis również był zachęcający. Książka zaczęła się bardzo fajnie. W miarę przekręcanych kartek napięcie i podekscytowanie rosło, by w pewnym momencie zaczęło mnie po prostu nudzić i miałam problem z doczytaniem do końca.
Ale od początku.
 Sam pomysł na historię jest dobry. Dialogi i akcja w moim odczuciu bardzo fajnie komponowały się z całością. Barwne opisu z początku były zachęcające. Bohaterowie. Błażej - młody chłopak, któremu trafiła się żyła złota i seks na skinienie. Taka trochę męska prostytutka. Sebastian Wiśnicki - handlarz i pracz brudnej gotówki. Mroczny, przestępczy światek. Mocna i wyrazista postać. Do tego jego tajemnica, którą znają najbliższe osoby z otoczenia a każda kolejna zostaje odstrzelona niczym kaczka. Lilianna - dość kontrowersyjna osoba. Z jednej strony żyje tylko seksem. Boi się męża i jego pomysłów. Jest niczym więzień. Niczym kura w złotej klatce. Powinna się cieszyć a jednak nie może. I z Nowym odkrywa coś, czego za żadne skarby nie chciała doświadczyć.

I w zasadzie tyle. Prawdę powiedziawszy akcja i wątki schodzą na drugi, mniej ważny plan. Na przód wysuwają się opisy seksu i tego gdzie, z kim i jak to robią. A możliwości są ogromne. Na dobrą sprawę to nic nie zapamiętałam z tej historii. Robiąc notatki do recenzji wyłapałam imiona bohaterów, kim są i dlaczego ich drogi się zeszły. Pięć zdań - tyle. Reszta to sam seks. Jak wskazuje tytuł książki. Oczekiwałam czegoś więcej niż scen rodem z filmu dla dorosłych. Tu nie ma niczego, w moim odczuciu, co warte jest zwrócenia uwagi. Nawet sam finisz wydał mi się absurdalny i totalnie bez sensu.

Niestety książka mi się nie podobała, mimo że bardzo fajnie się zaczęła. Jestem zawiedziona.






"Zapach grzechu" Nana Bekher



Opis:

Ana jest szczęśliwą żoną i matką. Gdy pewnego dnia budzi się w obcym domu i okazuje się, że ukochany mąż ją sprzedał, przeżywa ogromny szok. Teraz ma żyć z Miguelem, groźnym gangsterem, który od pierwszej chwili nie ukrywa, jak bardzo jej pragnie… Choć początkowo Ana planuje ucieczkę, wkrótce wychodzi na jaw, że nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, i być może to właśnie Miguelowi powinna zaufać.
Wielka namiętność, tajemnice z przeszłości i gangsterskie porachunki. „Zapach grzechu” to odważna i pasjonująca powieść, która żadnej czytelniczki nie pozostawi obojętną.


Premiera: 20.03.2020
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: LUCKY





Moja opinia:

   
Zapach każdemu z nas kojarzy się z czymś konkretnym. Przywołuje wspomnienia, pobudza zmysły, daje ukojenie bądź przypomina coś, o czymś chcemy zapomnieć.

   Ana Patterson ma dwadzieścia pięć lat i jest jedynaczką. Jej matka zostawiła ją, gdy miała niespełna rok. Ojciec Any wyszedł ponownie za maż, jednak i tym razem szczęście nie trwało zbyt długo, bowiem Theresa ginie pod kołami samochodu. Gdy Ana wkracza w dorosłość jej ojciec umiera i zostaje całkiem sama. Nie wie nic o swojej matce. Czy żyje? Czy wyszła za mąż? Czy Ana ma rodzeństwo? Totalnie nic. Wkrótce potem poznaje Jamesa - idealnego mężczyznę. Troskliwego i kochanego. Jakiś czas po ślubie przychodzi na świat Natan. Synek staje się oczkiem w głowie głównej bohaterki. Uwielbia spędzać z nim czas. A relaks daje jej kąpiel o zapachu migdałów. Gdy  Nat ma niecałe dwa lata ich idealny świat zostaje zdmuchnięty przez Jamesa. To on bowiem wkracza na ścieżkę hazardu i tony długów. Skutkiem czego sprzedaje żonę i synka mafiozie. Miguel Navarro jest twardzielem. Nie boi się niczego ani nikogo. Nie waha się użyć broni i bez mrugnięcia okiem pociągnąć za spust. Bierze co chce i nie liczy się z uczuciami innych. A wszystko przez pewne wydarzenia z przeszłości i kobietę o imieniu Alma. To ona go zmieniła. On ma swój plan. Plan, w którym wszystko ma dopracowane do ostatniej kropki. Tylko czy aby ten plan nie jest przypadkiem niekompletny? Czy od nienawiści da się przejść do miłości? Jaki na prawdę jest Miguel i kim była Alma? Czy James nie skrywa więcej tajemnic? Tu nic nie jest pewne a na każdym kroku czeka niebezpieczeństwo.

   Książka zaczyna się bardzo spokojnie. Tak sielsko. A tu nagle, mówiąc potocznie, ni z gruchy ni z pietruchy wpadłam do głębokiej wody. Wydarzenia zmieniają swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni. Nie zabrakło brutalności. Mafijny światem ma swoje prawa i zasady. Szef musi być twardy i bezwzględny. Nie może okazywać słabości, bo przeciwnik może to wykorzystać. Z początku bezduszny i bezwzględny a w miarę czytania kolejnych wątków udaje się dostrzec jego człowieczeństwo. Wrażliwość i skrzywdzonego człowieka, który pod wpływem wydarzeń zmienił się w potwora a chciał tylko kochać i być kochanym. Udało się to idealnie odwzorować. Za to Ana to kobieta silna. Nie dająca się złamać, mimo strachu i lęku o syna. A także wtedy, gdy zostaje zbrukana. Może jest silna i twarda ale w moim odczuciu zbyt łatwo wybaczyła. Ale za to, gdy kryzys przechodzi wydarzenia wybuchają niczym para z rozpędzonej lokomotywy. Nie zabrakło żaru i pożądania. Opisy plastyczne i bardzo rozpalające zmysły. Było mrocznie i brutalnie ale było to równoważone takim zwyczajnym życiem obok siebie. Choć nie zabrakło momentów, które burzyły spokój bohaterów i mieszały niczym w kotle czarownicy. Bardzo lekko i szybko czytało mi się historie tej trójki. Choć jest kilkoro innych bohaterów, które dużo wnoszą, to w moim odczuciu żaden z nich nie był zbędny. Bardzo fajna postacią była Elaine. Beztroska i radosna mimo tego, w jakim światku się obraca. A finiszowe wydarzenia z Jamesem były zaskakujące. Sam finisz może był w jakimś stopniu przewidywalny ale i tak nie niszczy to mojego całego wrażenia o tej lekturze.

   Dostałam wciągającą historię, która skutecznie odciągnęła mnie od codzienności. Dała wytchnienie i pobudziła zmysły. Niczego więcej bym nie dołożyła. Każda kolejna strona niosła kolejne zagadki i wydarzenia, które wywoływały różne emocje. Nie było nudy. Było mrocznie, było słodko, było super. Jestem zaskoczona i polecam tym, którzy lubią historie miłosne okraszone mafią, niebezpieczeństwem i szokującymi wydarzeniami.
   




"Test na miłość" Helen Hoang


Opis:


Khai Diep ma problemy z emocjami. Kiedy ktoś dotyka jego rzeczy, robi się poirytowany, a największą satysfakcję sprawiają mu starannie wypełnione księgi rachunkowe, w których wszystko zgadza się co do jednego centa. Nie potrafi jednak przeżywać głębszych uczuć takich jak miłość i żal. Jego kłopoty związane są z zaburzeniami autystycznymi, ale Khai nie chce przyjąć tego do wiadomości. Dochodzi do wniosku, że jest wybrakowany i powinien unikać angażowania się w związki z kobietami. Jego mama, doprowadzona do ostateczności, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Leci do Wietnamu, żeby znaleźć synowi idealną kandydatkę na żonę.
W slumsach Ho Chi Minh mieszka śliczna dziewczyna, pół-Azjatka, pół-Amerykanka. Esme Tran zawsze czuła się nie na miejscu. Kiedy pojawia się możliwość ślubu z obcokrajowcem, po chwili wahania decyduje się podjąć ryzyko, licząc, że będzie to szansa na poprawę losu jej rodziny. Żeby wyjść za mąż, musi najpierw uwieść Khaia, ale niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Lekcje miłości okazują się skuteczne, ale tylko… w jej przypadku. Dziewczyna beznadziejnie zakochuje się w mężczyźnie, który uważa, że nie jest w stanie odwzajemnić jej uczuć.
Esme musi go przekonać, że jest inaczej. Khai nie ma wiele czasu, żeby wreszcie zrozumieć, jak działa jego serce. Inaczej Esme wróci do domu, na drugi koniec świata.


Premiera: 25.03.2020
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: Muza






Moja opinia:

   
Choroba nie wybiera. Atakuje w najmniej spodziewanym momencie naszego życia. Tak jak miłość. Ona też zjawia się niepostrzeżenie. Choćbyśmy się bronili rekami i nogami to nie da się przed nimi uciec.

   Dwudziestotrzyletnia My mieszka w slamsach 
Ho Chi Minh. Jest biedna. Mieszka z mamą i malutka córeczką. Pracuje w hotelu jako sprzątaczka. I właśnie tutaj zagaduje ją Co Nga - kobieta, która szuka żony dla swego młodszego syna. Ma dość patrzenia na samotność syna i zamknięcie się w jemu tylko znanym świecie. Jest przystojny ale samotny. Pracoholik. Jego brat jest całkowitym przeciwieństwem. Różnią się wszystkim. Dwudziestosześcioletni Khai choruje na autyzm. To właśnie tutaj tkwi spektrum jego zachowań. Lata temu stracił najlepszego przyjaciela i od tamtej pory stara się unikać uczuć. Boi się, że jak pokocha to ten ktoś odejdzie a on sobie z tym nie poradzi. Pomysł sprowadzenia potencjalnej narzeczonej z Wietnamu do Kalifornii zdaje się być szalony. Aranżowane małżeństwo w tych czasach? A jednak. My przybiera nową tożsamość i jako Esme Tran próbuje znaleźć ten klucz do serca swego przyszłego męża a przy okazji dowiedzieć się, kim jest jej ojciec. Ona go nigdy nie poznała a matka nic nie mówi. Pobyt w słonecznej Kalifornii ma pomóc jej w zapewnieniu lepszej przyszłości dla najbliższych. Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? Czy Esme uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu zanim piasek z klepsydrze przesypie się i będzie musiała powrócić do Wietnamu?

     Autorka bardzo trafnie opisała zachowanie ludzi, którzy są autystyczni. To jak pewne zachowania ludzi wpływa na nich. Jak nie mogą się odnaleźć, Jak każdy przypadkowy dotyk wywołuje tiki i nerwowość, burząc ich spokój. Każda rzecz w domu musi mieć swoje miejsce. Nie lubią przestawiania, wprowadzania zamieszania. Mają swoje rytuały i to jest ich oaza. Odcinają się od świata i tych, którzy ich nie rozumieją. Kontakt jest mocno utrudniony i trzeba zachowywać się według pewnych wytycznych, aby nie urazić takiej osoby a tym bardziej by nie zakłócić jej spokoju. By się nie pogubiła. Jak na przykład noszenie ubrań na lewa stronę, żeby szwy nie uwierały, czy rytuał obcinania włosów. W całych zachowaniu głównego bohatera jest luka, którą cierpliwością i zrozumienia toruje sobie drogę młoda pół-Azjatka, pół-Amerykanka. Autorka sprawnie poruszała się po morzu potrzeb i zachowań głównego bohatera. Pokazała także cierpliwość, dobroć i ogromne serce młodej kobiety. Nie odtrąciła Khaia. Uwierzyła, że on ją z czasem pokocha. Tak jak ona jego. Niestety w świecie autyzmu wszystko wygląda inaczej. To długa droga. Wyboista ale żeby być trzeba zrozumieć i zaakceptować. Były momenty, które wyzierały smutkiem. Odczuwałam ból głównego bohatera. Jego rozbicie i frustrację. Walkę z nowością. W tej historii nic nie mogłam przewidzieć. Zachowanie Khaia było różnorakie, przez co oczekiwałam na to, co jeszcze się wydarzy. Z uwagą śledziłam tekst i przyglądałam się walce Esmy o uczucia do niego. Nadzieja jest zawsze. Pytanie czy aby nie nadaremna?

   Książka Helen Hoang bardzo mnie wciągnęła. Choć znam osoby z autyzmem to ta historia mnie zaskoczyła. Tu nie ma wzorca zachowań. Może poza cierpliwością, zrozumieniem i czysta miłością. Tu nie liczy się stan konta - ważniejszy jest spokój wewnętrzny. Każdy zasługuje na miłość - czy zdrowy czy chory. Bardzo wyraźnie zostały zaznaczone różnice kulturowe. Było słodko, po części sielsko, miło i uroczo. Nie zabrakło momentów uniesień oraz barwnych i plastycznych opisów. A żeby nie było zbyt słodko i nas nie zemdliło autorka sprytnie wplątała wydarzenia sprzed lat. Dzięki temu zabiegowi mogłam jeszcze bardziej wczuć się w sytuacje i świat głównego bohatera.
Zachęcam do sięgnięcia po historię Esmy i Khaia - poznajcie świat autyzmu jego oczami a także szukanie swego miejsca w nowym świecie z dala od domu, w którym czeka skarb a tęsknota rozrywa serce.


Polecam.





"Córka gliniarza" Kristen Ashley



Opis:
Indy Savage, właścicielka niewielkiej księgarni, ma wszystko, o czym mogłaby zamarzyć. No… prawie. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego – najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkała, czyli Lee Nightingale’a, do którego wzdycha od lat. Chłopak jednak wydaje się odporny na jej zalotne spojrzenia, czarujące uśmiechy i czułe słówka. Zniechęcona ciągłymi niepowodzeniami Indy postanawia nie marnować więcej czasu na starania, które i tak nie przynoszą efektów. Od teraz będzie się trzymać od Lee z dala. Ale wkrótce ich drogi znów się przetną. Kiedy pracownik Indy gubi worek diamentów, ściągając na siebie niebezpieczeństwo, dziewczyna chce mu pomóc, ale wpada w poważne tarapaty. Tylko jedna osoba może ją z nich wyciągnąć. Jest nią oczywiście Lee, który prowadzi prywatną agencję detektywistyczną i który wreszcie sobie uświadamia, że Indy nie jest mu obojętna.


Premiera: 18.03.2020
Ilość stron: 512
Tom: I
Seria: Rock Chick
Wydawnictwo: Akurat





Moja opinia:


   Córeczka tatusia zawsze ma pewne przywileje. A jeśli jest jedynaczką i do tego półsierotą to już w ogóle. A jeśli jej pasja jest rock i wszystkie szaleństwa z tym związane to na bank gwarantowana jest jazda na karuzeli, palpitacje sera i przedwczesna siwizna. Czy znajdzie się taki, co poskromi tę szaloną rockową kocicę, która uważa, że kłopoty to jej drugie imię? I czy ewentualny kandydat zostanie zaakceptowany przez tatę wybranki?

   India "Indy" Savage po śmierci matki została sama z ojcem, który jest policjantem. Może liczyć na pomoc jedynego rodzica a także przyjaciółkę Ally Nightingale
. Mama Ally, Kitty Sue, była najlepszą przyjaciółką mamy Indy. Chciały, aby ich dzieci się pożeniły i miały dzieci - wtedy byłyby rodziną. Niestety los bywa przewrotny. Tak więc krnąbrna i szalona Indy ciągle przyciąga kłopoty. Ona nie lubi nudy. Jest rockową dziewczyną i ubóstwia, gdy dzieje się dużo i często. Nienawidzi monotonni a każdy plan realizuje, chociażby miała być potem ratowana z opresji niczym kotka z drzewa. Ona nie myśli o konsekwencjach. Najpierw działa, później myśli - jeśli znajdzie czas i chęć. Na ratunek zawsze wyruszają jej bracia Ally. Starszy Hank, który obecnie jest policjantem oraz młodszy Lee, który prowadzi agencję detektywistyczną. Jeden twardo stąpający po ziemi a drugi lubiący adrenalinę. Właśnie w tym drugim od lat kocha się nasza główna bohaterka. Ugania się za nim, okazuje mu swoje zainteresowanie a on ciągle nic. Jest dla niego niczym siostra - tylko czy aby na pewno? Lata lecą, Indy wyrasta na seksowna kociczkę, przyciągającą uwagę swoimi walorami, prowadzi księgarnię po babci i ... ignoruje Lee. Stara się o nim zapomnieć spotykając się z innymi tuz pod  jego nosem. Wszystko płynie swoim życiem do momentu, gdy jeden z pracowników księgarni gubi worek diamentów a Indy po raz pierwszy czuje się jak kura uciekająca przed lisem. Kto przychodzi jej na ratunek? Oczywiście Lee - i w tym momencie całe życie emocjonalne i erotyczne Indy wywraca się do góry nogami. 

   To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Posiadam serię "Mężczyzna marzeń" ale jeszcze jej nie czytałam. Teraz wiem, ze muszę to szybko nadrobić. Dlaczego? Bo pierwszy tom serii "Rock Chick" rozpala do czerwoności, podnosi ciśnienie i wywołuje salwy niekontrolowanego śmiechu.
 
Cały czas akcja jest podkręcana, później stopowana a w najmniej spodziewanym momencie znowu startuje na wyżyny. Nie sposób się nudzić z szaloną i nieokrzesana bohaterką. Choć ma swoje lata to nadal zachowuje się nie do końca obliczalnie. Jak na rockowa dziewczynę przystało musi szaleć bo nuda ją zabija. Lee bardzo fajnie próbował i okiełznać ten wybuchowy charakterek. Umiał dobrać się do jej duszy z precyzją snajpera. Uwielbiałam podglądać to nabuzowane pożądaniem powietrzem. Ten facet po prostu wie czego chce. I jest macho. twardziel, ten wygląd, te okularki, ten tembr głosu. Od niego testosteron aż bije z kart powieści. Autorka zaserwowała mi prawdziwe męskie kino akcji. Nie zabrakło porwać, strzelaniny, morderstw, mafii, brylantów, badboyi oraz stróży prawa. A żeby nie było zbyt brutalnie dostałam także odrobinę romansu, zabawy w kota i myszkę, okrzesania charakterku głównej bohaterki i wspomnień z przeszłości. Było emocjonalnie, brutalnie, melancholijnie, zabawnie... Dosłownie wszystko. Bohaterów było całkiem sporo, moze nawet pod koniec stwierdziłabym, że za dużo bo można się w tym wszystkim pogubić ale każdy z nich miał swoja rolę, która dopełniała całość. Bardzo sprawnie autorka włączyła do fabuły postać Terry'ego Wilcoxa. Postać z mafijnego światka. Nie przytłaczała a podkręcała atmosferę. Uwielbiałam te momenty wyczekiwania i niepewności tego, co zastanę na kolejnej stronie. W co tym razem wplącze się Indy i czy Lee niczym rycerz na białym koniu uwolni i zdoła ochronić panią swego serca przed śmiercią.

   Pierwszy tom serii dał mi masę śmiechu i momentów, które wciągały niczym ruchome piaski. Dreszczyk emocji i oczekiwania na kolejny cios umiejętnie mieszał się z momentami sam na sam Indy i Lee. Te chwile były idealnie wyważone. Może nie było perwersji czy opisów godnych lawy ale za to doskonale podsycały i tak już wysoką temperaturę. Książka skutecznie oderwała mnie od codzienności. Jestem zachwycona, jeśli chodzi o pomysł na fabułę, jak i bohaterów - szczególnie tych najbliższych głównej bohaterce. Z niecierpliwością czekam na wieści o drugim tomie. To mój książkowy must have - po prostu muszę poznać to, co jeszcze spotka Indy, Lee a może kogoś z ich  najbliższego otoczenia? Któż to wie.

   "Córka gliniarza" dla mnie to strzał w dziesiątkę. Gorąco polecam wszystkim tym, którzy kochają książki akcji okraszone dozą miłości, pożądania i nie lubią nudnych bohaterów.





"Skandal" Katarzyna Nowakowska



Opis:

Jako K.N. Haner rozpaliła wyobraźnię tysięcy Polek. Teraz pisze pierwszą powieść pod własnym nazwiskiem!
Ona przyzwyczaiła się do spełniania oczekiwań innych. On zawsze dostaje, to czego chce.
Ona jest żywiołową, lubianą przez wszystkich córeczką tatusia milionera, która – gdy światła gasną – zamienia się w prawdziwą femme fatale.
On jest wycofanym, gburowatym i nudnym angielskim arystokratą.
Na pierwszy rzut oka różni ich wszystko. Łączy? Niewytłumaczalne napięcie i… tajemnice. Ale czy wypada, żeby Julia uwiodła najważniejszego klienta swojego ojca?
Skandal wisi w powietrzu…


Premiera: 15.04.2020
Ilość stron: 282
Wydawnictwo: Burda







Moja opinia:

   
   Serce nie sługa. Nie da się mu nakazać, by kogoś pokochało bądź o kimś zapomniało.

   Julia Widawska po śmierci matki została w ojcem i starszą siostrą Igą, która ze względu na zachowanie i styl nazywana jest Królową Lodu. To perfekcjonistka w każdym calu. Nie to co Julia. Młodsza z sióstr pragnie ciepła i miłości. Niestety nie może liczyć na to od strony najbliższych. Tata dziewczyn jest zapracowany i dla niego ważny jest tylko biznes. Opływają w luksusach ale czy pieniądze dają szczęście? Pewnego dnia Julia dostaje zlecenie, by zająć się należycie angielskim arystokratą, by dobić interesu. Dziewczyna zostaje postawiona pod ścianą bez możliwości odmówienia. Ona nie ma tu nic do powiedzenia. Ma tylko zdziałać cuda i za wszelką cenę utrzymać klienta. Za wszelką cenę? Łóżkową także? Czy to jest wliczone w koszta?

   Pierwsza książka K.N. Haner pod prawdziwym nazwiskiem autorki. Kasia przyzwyczaiła mnie do pewnego rodzaju literatury. Czy ta jest utrzymana w podobnym klimacie?

   Powiem Wam, że mi na pierwszy plan wysuwa mi się sytuacja Julii, jako takiej niewolnicy. Pionka w grze, której karty rozdaje jej ojciec. Nie zwraca on wcale uwagi na uczucia córki. Na to, że ona chciałaby czegoś innego. Dobitnie było to na każdym możliwym kroku podkreślane. Dorosła kobieta a bała się sprzeciwić ojcu i siostrze. Oboje zimni i nieczuli. A ona czuje się w tym zagubiona. 
Historia zaczyna się leniwie jak powolny górski strumyk, który nagle bez ostrzeżenia zmienia się w wodospad, skrywający w swej kipieli mnóstwo niebezpiecznych kamieni. Ta jazda grozi wywrotką i tonięciem w smutkach. Dlaczego? Bowiem zimny, bezwzględny i gburowaty arystokrata, tak jak główna bohaterka, na co dzień przywdziewa maski, by pod osłoną nocy pokazać swoją prawdziwą twarz. Swe prawdziwe oblicze. Ciągnie ich do siebie, choć nie powinni tego robić. Ognistość zbliżeń rozpala do czerwoności. Tylko czy to co się dzieje nie zakrawa o skandal? Co będzie, gdy ich "związek" wyjdzie na jaw? Jak zareaguje na to ojciec i siostra Julii? Co zrobi James?

   Zaczynając przygodę w tą książką czytałam o Julii i o tym jak wygląda jej świat. Czytałam i czytałam i nie było scen łóżkowych. Pomyślałam sobie, o co tu chodzi? Tytuł i opis Julii jako Femme Fatale a tu nadal nic? Tylko praca i praca. A gdzie pasja i pożądanie? A jak się doczekałam to się nie zawiodłam. Kasia bardzo fajnie prowadzi czytelnika po uczuciach bohaterki. Jej rozterki i dylematy. Głęboko skrywana prawda kontra maska. Sytuacja powoli wymyka się w momencie wkroczenia do akcji Jamesa. A ciut wcześniej mamy zalążek oczekiwać Julii. Jej prawdziwość. Akcja utrzymana na najwyższym poziomie. Bardzo ładnie stopniowane napięcie i mocne, ogniste sceny erotyczne. Opisy i dialogi jak zawsze w punkt. Zagadki i gra na pokaz trzymała w napięciu. Autorka kolejny raz mnie zaskoczyła. Dramat głównej bohaterki krzyczy tak rozdzierająco i boleśnie, że aż chce się wskoczyć do tej książki i pomóc Julii walczyć o swoje. Lektura kończy się tak, że być może doczekam się kontynuacji. I być może zobaczę, jak wreszcie staje do walki i jak odcina się od tej destrukcyjnej machiny.

Polecam miłośnikom ognistych i gorących scen łóżkowych. A przede wszystkim fanom K.N.Haner. Zobaczcie co musi się stać, by na pozór idealny świat głównej bohaterki legł w gruzach. Stańcie się obserwatorami historii, która rozpala zmysły i niszczy.




"To nie jest, do diabła, love story" Julia Biel




Opis:



Pełna ciętego humoru i niebanalnego uroku seria, w której się zakochasz!

Ella – rozważna, odpowiedzialna i ostra jak brzytwa.
Jonasz – arogancki, zawadiacki i szalenie pociągający.

Życie, które nie owija... w folię bąbelkową.
Niespełna siedemnastoletnia Ella, sama i samotna, idzie przez życie jak lodołamacz, mając przed oczami swój wielki plan. Nie myśli o nawiązywaniu przyjaźni, nie ma czasu na miłość. Jednak wszystko bierze w łeb, kiedy przez zawirowania rodzinne trafia do liceum w Poznaniu. Splot zabawnych okoliczności stawia na jej drodze przystojnego Jonasza, który jest jej całkowitym przeciwieństwem. Ich plan przerośnie wszystkich...

Ella i Jonasz to wybuchowa para, której historia zachwyca, rozśmiesza, wzrusza. To antidotum na prozę życia, która czasem nas przygniata, i lekarstwo na wszystkie fakapy, jakie przydarzają nam się po drodze. To książka, której nie sposób odłożyć. Powiew świeżości w literaturze młodzieżowej.


Premiera: 15.04.2020
Tom: I
Seria: To nie jest, do diabła, love story
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Media Rodzina




Moja opinia:

   
Czasy liceum to czas plotek, miłosnych uniesień, pierwszych pocałunków i podejmowanie pierwszych "dorosłych" decyzji. Uczniowie w szkole i hierarchia. Na znanym terenie. Co innego, gdy przyjdzie zmienić placówkę i wkroczyć na obcy nowy teren i poznawać nowe osoby.

   Ella Beck na pozór wiedzie idealne życie nastolatki. Ma prawie siedemnaście lat i przenosi się z Warszawy do Poznania - do nowej szkoły i do mieszkania po rodzicach. Jest sobie kapitanem na tym okręcie. Nikt ją nie kontroluje, nie sprawdza. Może robić co tylko chce. Bogaci rodzice, częste zagraniczne wyjazdy, wakacje marzeń, pokaźny stan konta i pełna dowolność w podejmowaniu zdań. Jest samodzielna jak typowy dorosły. No właśnie. Ale w tym idealnym świecie musi być jakaś skaza. Jakieś ale. Dziewczyna czuje się kulą u nogi, balastem w ułożonym świecie rodzicieli. Nie kochana przez tych, którzy powinni się cieszyć z tak samodzielnej i rozważnej pociechy. Unika przyjaźni i miłości. Nie ma wzorca więc automatycznie wykreśla te rzeczy ze swojego planu na życie. Jest sama ale i silna. Idzie niczym burza. Nie tak łatwo jest ja złamać. Udaje, że wszystko jest w porządku, choc jej serce krwawi. W nowej szkole poznaje nowych ludzi. Miedzy innymi Jonasza Mellera, zwanego Zmorą. To przystojny rok starszy chłopak, który jakimś sposobem znalazł lukę w jej murze i wkradł się do jej serca. Jonasz jest całkowitym przeciwieństwem nowej twarzy w szkole. Arogancki, po części bezczelny, zawadiacki, pewny siebie i zabójczo przystojny. Wychowuje się w tradycyjnej rodzinie pod czujnym okiem troskliwych rodziców i u boku rodzeństwa. Ella nie planowo robi pewną rzecz, która wplątuje ją i Jonasza w coś, co zmieni nie tylko jego ale i ją. Choć w życiu tego nie planowała to teraz spotka ją coś co z jednej strony napawa radością i optymizmem, podczas gdy z drugiej miota ich życiem niczym huragan. Co z tego wyniknie? Czy Nutella w końcu dojdzie do porozumienia z rodzicami i własnym sercem? Zaakceptuje te wszystkie i totalnie nowe uczucia, o których w całym swoim prawie siedemnastoletnim życiu tylko słyszała, czytała bądź widziała u innych? Co z tego wszystkiego wyniknie?

   Debiut literacki Julii Biel okazał się być strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o literaturę młodzieżową. Utrzymana w idealnym tonie i słownictwie. Autorka wzorowo balansowała na emocjach. Genialny i niezwykle prosty pomysł na fabułę. Jakby pisane samym życiem. Naturalnie płynące dialogi. Na szczególną uwagę zasługują maile, które bardzo dużo wnoszą do lektury. Widać przez to dokładnie relacje Elli z rodzicami. To jakimi ludźmi są jej rodzice, a szczególnie ojciec dziewczyny. Podobało się ogromnie to, jak Ella walczyła z emocjami. Jak stopowała to tsunami rękoma i nogami nie pozwalając uczuciom wkraść się do jej ułożonego świata. Strasznie współczułam jej, jeśli chodzi o rodziców. Nie powinni mieć dzieci, skoro tak traktują córkę. Miałam ochotę wstrząsnąć ojcem Elli, by przejrzał na oczy i zrozumiał, że ona ma prawo żyć i się spotykać z tym kim chce. Szczególnie, że dzięki temu jest szczęśliwa. Na co jeszcze zwróciłam uwagę? Na dorosłe zachowanie Nutelli i na pomysły Jonasza. Bardzo fajnie podglądało mi ten ich plan, który chcąc nie chcąc zmienił się w coś, czego nie planowali. Świetle utrzymana akcja, która w odpowiednich momentach stopowana podsycała moją ciekawość. Nie zabrakło radości, euforii, oczekiwania w napięciu na to, co jeszcze się wydarzy a także morza smutku i frustracji. Bólu i niesprawiedliwości. 

   Historia wybuchowej pary dostarczyła mi wiele emocji i skutecznie odciągnęła mnie od rzeczywistości. Jeśli lubicie książki młodzieżowe to musicie koniecznie ją przeczytać. Ja jestem nią zachwycona. Z niecierpliwością czekam na premierę drugiego tomu tej serii. Jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku to wszystko się potoczy. 

Polecam




"Syn mafii" Samanta Louis



Opis:
Autorka bestsellera na rynku wydawniczym - "Breaking rules. Gra rozpoczęta" - w zupełnie nowej odsłonie!

Miłość. Tajemnica. Zdrada. Śmierć. Salvatore Costello, dziedzic najbardziej wpływowej rodziny mafijnej, wraca do Nowego Jorku, aby przejąć stołek po nieżyjącym ojcu. Poniekąd, ponieważ jest jeszcze coś, czego pragnie równie mocno - Audrey Davis, kobieta strzegąca tajemnicy, która połączy nowojorską Cosa Nostrę z sycylijską mafią. Kiedy Sal pojawia się w klubie swojego kuzyna, aktualnie pełniącego funkcję bossa rodziny Costello, spotyka tam Audrey. Kobieta ma słabość do Salvatorego, ponieważ osiem lat wcześniej, kiedy dopiero wkraczali w dorosłość, darzyła go wielkim uczuciem. Niestety ich drogi niespodziewanie się rozeszły. Życie Audrey u boku Lorenza nie należy do łatwych. Socjopatyczny capo traktuje kobietę jak swoją własność, chociaż ta nie należy do niego, nie stroni też od przemocy. Nie ma pojęcia, że wkrótce przyjdzie mu za to zapłacić. Gdy Audrey trafia do rezydencji Costello, rozpoczyna się gra o władzę, w której dziewczyna staje się znaczącym pionkiem. Sal, aby odzyskać ukochaną i na nowo ją w sobie rozkochać, jest w stanie zrobić wszystko, jednak nie może zapomnieć o tym, jak ważną osobistością jest w półświatku. Z tego starcia nikt nie wyjdzie cało. Czy jesteś gotowy, by wejść do świata pozbawionego wszelkich skrupułów i granic?


Premiera: 09.04.2020
Tom: I
Seria: The Costello Family
Ilość stron: 250
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:


   Czy można chcieć od życia czegoś więcej? I czy można wybrać sobie życie takie jakie tylko chcemy? Przydałoby się czasami, prawda? I tak, to jest możliwe. Niestety ta zasada nie działa w przypadku mafii. Rodzisz się w samym środku mafii. Klanu, familii i od razu mam przypisane swoje miejsce w szeregu. Szczęściarzem jest ten, co wszystkimi rządzi, prawda? Oczywiście ma to swoje plusy i wszystkie te przywileje. Niestety ta rola to również mrok, niebezpieczeństwo i mnóstwo krwi na dłoniach.

   Salvatore Costello jest spadkobiercą nowojorskiej "Cosa Nostra". Po śmierci ojca to on ma przyjąć na swe barki "rodzinny biznes". Nie może z niej zrezygnować. Powraca by przejąć piłeczkę. Musi stanąć oko w oko z wyjątkową komisją i kuzynem. Lorenzo Russo jest właścicielem pubu "Dolce Vita", w którym alkohol, narkotyki i prostytutki są na wyciągnięcie dłoni. A on jest panem i władcą na swym terenie. Niestety robi cos sprzecznego z zasadami klanu i Sal musi wkroczyć do akcji. Niestety jego kuzynowi towarzyszy Audrey Davis - dziewczyna z przeszłości. Oboje muszą stanąć do walki po dwóch stronach barykady o "coś". To coś, które całym sercem chroni Audrey a Salvatore chce usilnie mieć - w końcu jest donem i  nikt nie ma prawa odmówić mu czegokolwiek. Tylko czy aby na pewno?

   Biorąc z ręce tę książkę wiedziałam, że mafia będzie królować. Bardzo ciekawiło mnie to "coś", co usilnie chowała przed światem główna bohaterka. Jakie wrażenia wywarła na mnie historia szefa mafii i Audrey? Przede wszystkim była duża dawka tajemnicy i w odpowiednich momentach autorka dorzucała trzy grosze, by podnieść ciekawość. Scen erotycznych może nie było zbyt wiele ale były takie, jakie być powinny. Cała fabuła na plus. Dialogi i opisy w moim odczuciu nie były wymuszane. Co do głównych bohaterów, hmm. Salvador ma dwie maski. Maskę szefa mafii i maskę prawdziwości. Ta pierwsza musi mu zawsze towarzyszyć - musi grać. Natomiast tę druga mogą ujrzeć tylko nieliczni i ci najbardziej zaufani. Zostało to bardzo dobrze zaznaczone, ta różnica. Audrey to taka na pozór twarda babka, która musi pokazywać wokoło, że nikogo i niczego się nie boi. Musi skrywać swoje prawdziwe uczucia.  Oboje muszą być w tym przestępczym światku wzorowymi aktorami by przeżyć. Bardzo fajnie zostało opisane to rozdarcie emocjonalne głównej bohaterki. Walki serca z rozumem. Morze pożądania i ocean miłości. Akcja rozkręcała się na pozór niekontrolowanie, by za chwilę w chmurach dymu i smrodzie palonej gumy gwałtownie hamować grożąc wypadkiem i śmiercią. Temperatura była świetnie podgrzewana a odpowiednia doza tajemnicy robiła swoje. Dodatkowo mocno ciekawi mnie postać Caterine i siostry dona - mam nadzieje poznać je lepiej w kolejnych tomach. Finisz pozostawił mnie z niedosytem i otwarta buzią, że to już koniec. Koniec tomu pierwszego.

    Jedno do czego mogę się doczepić to fakt, że książka jest pisana według mnie zbyt dużą czcionką. Można było swobodnie zmniejszyć ją do powszechnie używanej. Wiadomo, wiązałoby się to z mniejszą ilością stronic ale i na to byłby sposób - na przykład dorzucając odrobinę więcej przeszłości. Z drugiej strony nie wiem, co znajdę w kolejnych tomach. A liczę na dużo więcej informacji. Niestety jest także coś, czego nie lubię robić a moje oko zawsze to wyłapuje w czytanych książkach. Zdarzały się literówki i to nie było dwie czy trzy. Ale i na to mogę przymknąć oko.

   Lektura była bardzo wciągająca. W odpowiednich momentach zaciekawienie było gaszone, co skutkowało jeszcze większą chęcią poznania wydarzeń na kolejnych stronach. Mówię tej historii TAK i czekam z niecierpliwością na kolejne tomy. Niech mój apetyt zostanie w końcu zaspokojony.

Polecam tę książkę tym, którzy uwielbiają mafię, porachunki, niebezpieczeństwo i pożądanie. Dajcie się zaskoczyć i porwać.