CZYTELNICZE PODSUMOWANIE ROKU

 




CZYTELNICZE PODSUMOWANIE ROKU



W roku 2020 udało mi się przeczytać o wiele więcej książek, niż pierwotnie miałam w planie. To chyba dobrze, prawda? Moja czytelnicza pasja i wręcz mania się rozwija i co miesiąc zaskakuję samą siebie. W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim autorko i wydawnictwo, które przekazały w moje skromne dłonie ich dzieła. Dziękuję, że mogłam je przeczytać i podzielić się wrażeniami.

Okej, pora na konkrety, hihi

Moje statystyki:
STYCZEŃ - 25 
LUTY - 32 
MARZEC - 27
KWIECIEŃ - 18 
MAJ - 32 
CZERWIEC - 37 
LIPIEC - 26 
SIERPIEŃ - 33
WRZESIEŃ - 32
PAŹDZIERNIK - 47
LISTOPAD - 22
GRUDZIEŃ - 25

W sumie daje to: 356 książek. Prawie jedna dziennie na każdy dzień roku. 

Na wyróżnienie zasługują moje patronaty, które macie na zdjęciu. 24 cudowności, które gorąco Wam polecam. Każda historia była o czymś innym, w różny sposób poruszała struny mego serca. Ale najważniejsze jest to, że zapadły mi w pamięć i z chęcią jeszcze niejeden raz do nich powrócę.

"Usłane różami" Katarzyna Mak
"Spadek Barbary Tryźnianki" Andrzej F. Paczkowski
"Sucinum. Tajemnice bursztynowego szlaku" Camille O'Naill
"W jego oczach" AT. Michalak
"Strefa koszmaru" Patrycja Giesecke
"Po drugiej stronie jeziora 2" Agnieszka Karecka
"Układ z milionerem" Pola Kraucz
"Prezes" Aldona SKrzypoń-Powroźnik
"Towarzyszka mafii" Inga Juszczak
"Anioły ciemności" Monika Rępalska
"Wyścig serca" Katarzyna Lemiesz
"Księga czarownic" Piórem Czarownic
"Zgadnij, kom jestem" Kamila Cudnik
"Dom Beaty" Anna Kucharska
"Gra cieni" Anna Tuziak
"Miłość na sprzedaż" Sandra Robins
"Trapped" Alicja Skirgajłło
"Paleta Emocji" Renata Czaban-Kryczka
"Życie 2.0" Aldona Reich
"Stay with me" P.D. Hutton
"Zapomniana piosenka" Agata Bizuk
"Szept diabła" Monika Nerc
"Rzeka" Karolina Milik

A Wam kochani ile udało się przeczytać w tym roku? Spisujecie sobie tytuły?

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE MIESIĄCA

 



CZYTELNICZE PODSUMOWANIE GRUDNIA


Grudzień zleciał ekspresowo. Ledwo się zaczął a tu już ostatni dzień. Przez moje zawirowania chorobowe w listopadzie miałam spore zaległości i nie brałam dużo na grudzień do recenzji. Wiedziałam, że ten miesiąc będzie słabszy od ostatnich. Ale w zasadzie, gdy znosiłam książki do zdjęć okazało się, że nie było tak źle. Otóż za mną 25 pozycji z czego dwa to moje patronaty.

Dziękuję Agnieszce Kareckiej za możliwość objęcia patronatem medialnym drugiej części przygód Mii i Zayna - "Po drugiej stronie jeziora 2" To była czysta przyjemność wyruszyć z nimi w misję wyzwolenia Krainy Pięciu Miast. 

Dziękuję również Poli Kraucz za poznanie wstrząsającej historii Ivon. "Układ z milionerem" był mocny i pełen niespodziewanych zwrotów akcji. 

Te dwie książki śmiało polecam.
Co jeszcze? W kolejności losowej: 
1) "Crow" A. Zavarelli;
2) "Blood from blood" Katarzyna Małecka
3) "Miss Independent" Joanna Balicka

To moja piątka z grudnia, która skradła moje serce. A teraz zapytam Was o wasze TOP5 - piszcie w komentarzach. Jeśli czytaliście coś, czego u mnie nie było a co polecacie to także dajcie znać. Z chęcią zerknę i poczytam.

Zaczytanego stycznia, kochani.






"Crow. Boston Underworld" A. Zavarelli

 


Opis:

Pierwszy tom legendarnej zagranicznej serii o irlandzkich i rosyjskich mafiosach!

Myślała, że był zwykłym żołnierzem w szeregach mafii. A on wkrótce mógł rządzić irlandzkim podziemiem.

Mackenzie Wilder jest zdesperowana. Jej przyjaciółka zaginęła, a policja nie robi nic, żeby ją odnaleźć. Talia była dla niej jak siostra, jak rodzina, której Mack nigdy nie miała. Kobieta postanawia, że zrobi wszystko, żeby dowiedzieć się, co się stało z przyjaciółką, nawet jeśli będzie musiała zapłacić za to najwyższą cenę.

Mackenzie ma pewne podejrzenia, gdzie może znaleźć odpowiedzi, których szuka. Musi wniknąć w szeregi jednej z najniebezpieczniejszych organizacji przestępczych w mieście i uzyskać informacje na temat tego, co się stało z Talią.

Jednak już pierwsza próba zdobycia uwagi mafiosów kończy się katastrofą i – co gorsza – kobietą zaczyna się interesować Lachlan Crow – drugi w kolejce do tronu mafijnego królestwa.


Premiera: 25.11.2020
Tom: I
Seria: Boston Underworld
Ilość stron: 334
Wydawnictwo: NieZwykłe






Moja opinia:


    Mackenzie "Butterfly" Wilder jest córką mistrza podziemnego bostońskiego boksu, zamordowanego przed laty. To po nim odziedziczyła ducha walki. Zna ulice Southie od podszewki - w końcu to tu przyszło jej się wychowywać. Dorastała w rodzinie zastępczej a jej jedyną rodziną są dwie przyjaciółki. Gdy pewnego dnia jedna z nich Talia rozpływa się w powietrzu, dziewczyna chce za wszelką cenę ją odnaleźć. Ma pewne podejrzenia. Ale żeby sprawdzić swoje podejrzenia musi zrobić coś, co może skończyć się dla niej tragicznie. Postanawia wniknąć w szeregi jednej z najniebezpieczniejszych organizacji przestępczych w mieście. Podczas jednej z walk bokserskich, w których bierze udział skupia na sobie uwagę Lachlana Crowa - drugiego w kolejce do tronu mafijnej rodziny. Czy wie w co się wpakowała? Czy uda jej się odnaleźć przyjaciółkę? Czy zostanie zdemaskowana? Czy fascynacja sobą nawzajem da głównym bohaterom szansę na miłość? A może to tylko samo pożądanie, które ma być jej dodatkową przykrywką? Jak skończy się ten szalony plan Mac?

   A. Zavarelli. Nigdy nie słyszałam o tej osobie. I zapragnęłam poznać jej twórczość. Jej pierwsza książka w klimacie mafii mocno mnie zaintrygowała. Dodatkowo mafii irlandzkiej, rosyjskiej w pakiecie z Orianami. Z takiej mieszanki musiała wyjść bomba. Czy tak było? Oczywiście. Po samym opisie chciałam jak najszybciej przeczytać tę historię. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim główna bohaterka i jej desperacki krok, by odzyskać przyjaciółkę. Mafia usunęła się troszkę w cień, choć i jej byłam bardzo ciekawa. Ogólnie pomysł na fabułę jest bardzo w moim czytelniczym guście. Jeśli chodzi o głównych bohaterów to przed szereg wysuwa się ona. Mackenzie Wilder. Ona kumuluje w sobie wiele cech, których szukam u bohaterów. Jakie?  Waleczna, ambitna, temperamentna, porywcza i zdeterminowana. Trzeźwo myśląca oraz niezwykle waleczna. Nie boi się starć z dużo silniejszymi od siebie przeciwnikami i nie robi na niej wrażenia widok krwi. Umie nawet pozszywać rany. Ale widzieć na własne oczy czyjąś śmierć, to jest to dla niej zbyt wiele. Kocica z pazurem, która lubi być dominowana ale i sama także dominuje. Jest silną postacią, która od razu przypadła mi do gustu. Drugi główny bohater to Lachlan. Swoją drogą co to za imię. Nie podoba mi się w ogóle a skrót Lach dziwnie mi się kojarzy. Jakoś mi nie pasuje do prawie szefa mafii. Ale jako osoba, bohater jest bardzo intrygujący. Spowija go mrok. Jest bezlitosny, po części bezduszny, zimny, brutalny i dominujący. Bierze to co chce nie pytając się o pozwolenie. Taki Pan i władca. I pod tym względem został świetnie wykreowany. Fajne były te jego objawy "ludzkości", kiedy Mac wkroczyła do jego życia. Wyszedł z niego niezły kocurek. Ta jego dominacja idealnie sprawdza się idealnie w scenach uniesień. Jego temperament szedł w zgodzie z temperamentem Mac. A jak ci dwoje się schodzili to następowała erupcja. Seks w ich wykonaniu jest konkretny. Ostrzejszy od papryczki chili. Tu nie ma miejsca na romantyczność uniesień, choć można się zalążków doszukiwać w ich niektórych pocałunkach. Chemia między nimi była zauważalna od pierwszego spotkania. Pożądanie było tak gęste, że można było siekać je nożem. Pokuszę się o stwierdzenie, że można śmiało było nawet dołożyć elementy BDSM. Bohaterka poradziłaby sobie z nimi a to dodałoby ostatecznego szlifu ich kontaktów, które i tak były pieprzne i zadowalające. Nie mam żadnych zastrzeżeń pod tym względem. Może tylko jeden minusik co do motywu mafii. Dla mnie jest jej tu odrobinkę za mało. Mam nadzieję na poprawę w drugim tomie, którego premiera już niedługo. Z drugiej strony rozumiem ten zabieg autorki. Dzięki mniej obszernym opisów mafii i całego światka mogłam skupić się na planie głównej bohaterki i jej relacji z Lachlanem. A było na czym - nie powiem. Ogólnie jest to jedna z lepszych książek mafijnych, jakie czytałam. Autorka napisała wciągająca historię z charakternymi bohaterami. Akcja szalała i ciągle podsycała moją ciekawość. Sceny uniesień spalały i trawiły. Finisz dosłownie ściął mnie z nóg - już zacieram łapki na kontynuację. Jeśli szukacie wciągającej, demonicznej i brutalnej historii z miłością w tle to jest to książka dla Was. Szczególnie w moim odczuciu to nie lada gratka dla fanów książek mafijnych.

Polecam.






"Cyjan" Camille Gale

 




Opis:

Są takie uczucia, które potrzebują czasu, by dojrzeć.

Po tajemniczym zniknięciu wampira Dantego, Skye jest coraz bardziej zdeterminowana, by odnaleźć przyjaciela. Tymczasem miasteczkiem Rykersville wstrząsa seria brutalnych morderstw. Wszystko wskazuje na to, że nie popełnia ich człowiek, co sprawia, że atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa. Wilkołaki kolejny raz zobowiązują się chronić dziewczynę, jednak wkrótce może okazać się, że niebezpieczeństwo nie zawsze przychodzi z zewnątrz…

Czy Skye zna swoich nieludzkich przyjaciół tak dobrze, jak zakładała?  

"Weszłam po schodkach do klatki, nie zastanawiając się dłużej. Jeszcze chwila i mogłabym stchórzyć. Moi przeciwnicy obserwowali mnie lekceważąco, myśląc zapewne to samo co cała reszta: dziewczyna nie ma szans. Cholera, sama przecież też tak myślałam. Jednak pod tymi ich pogardliwymi spojrzeniami coś zaczęło się we mnie budzić. Zupełnie jakby ktoś nagle wypełnił moje ciało siłą i gotowością. Poczułam mrowienie i ekscytację, które można było podsumować w skrócie jednym zdaniem: Ja wam jeszcze pokażę!"


Premiera: 10.07.2020
Tom: II
Seria: Indygo
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Novae Res






Moja opinia:

  
   Skye ma w planie odnaleźć zaginionego przyjaciela, Dantego. Na domiar złego, jakby było mało, w miasteczku 
Rykersville zaczyna się fala morderstw. Wstrząsających i brutalnych. I na pewno nie są dziełem człowieka. Pytanie: kto za tym stoi? Czy Skye zna swoich nowych przyjaciół tak dobrze, jak uważa? Kolejny raz wilkołaki staja za nią murem i zrobią wszystko by ją uchronić. Czy tym razem będzie to ochrona skuteczna? Czy znajdą Dantego? Kto jest mordercą i jaki ma cel?

    Drugi tom serii indygo ponownie dał mi możliwość przeniesienia się w świat zjawisk paranormalnych. Świata wilkołaków i innych zmiennokształtnych. Po pierwszym tomie byłam ogromnie ciekawa dalszych wydarzeń i losów bohaterów poznanych w pierwszej części. Bardzo ich polubiłam. Od razu zaznaczę, że ta część jest bezpośrednią kontynuacją "Indygo" i w moim odczuciu wymagana jest znajomość początku historii, aby móc w pełni odnaleźć się w wydarzeniach. Wydarzeniach, które tak jak uprzednio, tak i tym razem wessały mnie, zaintrygowały i nie dały chwili na złapanie oddechu. Autorka świetnie pociągnęła akcję i kolejne wydarzenia. Było coraz bardziej ciekawiej, coraz bardziej mrocznie a moja cierpliwość kolejny raz została wystawiona na próbę. Dałam się porwać wirowi wydarzeń i nie żałuję ani odrobinę. Skye z każdą kolejną kartką, z każdą kolejną akcją była jeszcze bardziej charakterna. A nie wierzyłam, że może taka być. Daniel także w moich oczach zyskiwał kolejne plusiki. Nie mogę oczywiście pominąć Jeśli chodzi o akcje to zdecydowanie w moim odczuciu nabrała tempa. Z uwagą śledziłam tekst, aby niczego nie pominąć. Aby żaden szczegół mi nie umknął. Ta część zdecydowanie bardziej mi się podobała. Nie zabrakło tak trafnych opisów ani dialogów, jakie były w tomie pierwszym. Autorka nie poskąpiła rozlewającego się testosteronu. Ani barw miłości. Ta miała wszystkie odcienie i nie była spokojna niczym wody leniwie płynącego strumyka. Zafascynowana śledziłam kolejne wydarzenia, które jeszcze bardziej mąciły codzienność bohaterów. Z uwagą śledziłam tekst i czekałam na wybuch tej bomby, która ukaże całą prawdę. Co była jazda bez trzymanki. Zdecydowanie w moim czytelniczym guście. Jestem zachwycona tą serią. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przeczytać opowiadanie "Od ósmej do ósmej", które możecie pobrać na stronie internetowej autorki. Ale uwaga - dopiero po przeczytaniu przez Was obu tomów, bowiem opowiadanie zawiera spojlery. Także jeśli jesteście fanami mrocznego fantasy i kolczastej miłości to jest to zdecydowanie książka dla Was. Książka, jak i cała seria.

Polecam.




"Indygo" Camille Gale

 




Opis:

Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilkołakiem. Pracując dla Daniela, Skye pakuje się w tarapaty, gdy na jaw wychodzi, że jest człowiekiem indygo odpornym na hipnozę wampirów. By ochronić dziewczynę przed ich zakusami, Daniel i jego wataha przyjmują ją pod swoją opiekę, wtedy poznaje ona trudne zależności hierarchiczne panujące w stadzie. Tymczasem odkrycie specyficznych zdolności indygo staje się dla Skye dopiero początkiem problemów, zwłaszcza gdy okazuje się, że rodzące się między nią a Danielem uczucie nie wszystkim jest na rękę.


Premiera: 31.01.2019
Tom: I
Seria: Indygo
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Poligraf






Moja opinia:


   
Sky ma trzydzieści lat. Jest rozwódką i pracuje jako agent nieruchomości. Nuda? Już niedługo jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. A wszystko za sprawą tajemniczego Daniela, który pojawia się w biurze. Mężczyzna ją intryguję a fakt, że jest wilkołakiem jedynie podsyca jej ciekawość. Szybko okazuje się, ze Sky jest wyjątkowa. Jest indygo, czyli osobą odporną na hipnozę wampirów. Daniel i jego wataha postanawiają chronić dziewczynę i ona poznaje hierarchię panującą w jego grupie. Ale czy on ochroni się przez uczuciem? Czy ona zaakceptuje wszystko to, co ją czeka? Czy będzie bezpieczna? Czy ich uczucie się rozwinie? A co na to inni konkurenci startujący do jej serca? Co z tego wszystkiego wyniknie?

    Fantasy i wilkołaki to jest coś, po co ostatnio coraz częściej sięgam. Czytam i oglądam. Uwielbiam zmiennokształtnych i wszystkich nie ludzi. Kiedy autorka zaproponowała mi recenzję dwóch części serii to nie mogłam odmówić. Ja po prostu musiałam ją przeczytać. Już na sam początek w oczy rzuca się fakt, że bohaterką nie jest nastolatka, tylko to dorosła kobieta, która trochę w swoim życiu już przeszła. A tu nagle los płata jej figla stawiając na jej drodze przystojnego Daniela, który skrywa tajemnicę. Jest wilkołakiem. Oj jak ja uwielbiam wilkołaków. Wpadłam w sam środek tego obłędnego, wręcz hipnotyzującego świata. Świat pełnego zagadek i niepewności. Strachu i starć. Daniel momentami mnie irytował ale to bardzo dobrze, bowiem historia nabierała kształtu i takiego jakby realizmu. Jestem jeszcze zaskoczona tym, że Sky była taką a nie inną postacią. Spodziewałabym się raczej panikującej szarej myszki a tu proszę jaka niespodzianka. Kobietka z pazurem. Idealna do roli, jaka została jej powierzona. Starcia i walki dosłownie nakręcały akcję. Trzej mężczyźni pełni testosteronu: Daniel, Tristan i Dante. Choć podobni to całkiem różni. Magnetyczni, skupiający na sobie moją uwagę. Uh lala. Jak dla mnie miodzio. 
Jestem oczarowana tym, jak autorka prowadziła akcję. Nie było ani momentu nudy. Podsycała moją ciekawość na każdym wręcz kroku. Intrygowała a momentami czułam się jakbym siedziała na szpilkach. Nie mogłam się oderwać od lektury, która okazała się niezwykle pasjonująca. Wręcz spijałam słowa z kart powieści i niczego, ani jednego zdania nie pominęłam. Autorka napisała świetną historię. Paranormalny romans, która wciąga i zasysa. Nie pozwala się oderwać. I nie mogę się doczekać, aż sięgnę po tom drugi. Muszę po prostu jak najszybciej dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy bohaterów i co z tego wszystkiego wyniknie. Autorka ma fajny, lekki styl. Stworzona przez nią historia jest w moim odczuciu idealną pozycją dla fanów fantasy oraz historii miłosnej, która pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Tak więc jeśli czytacie takie książki, to myślę że ta powinna przypaść Wam do gustu. Mi się podobała i to bardzo. Emocji nie zabrakło a moje serce nie raz biło szybko - wręcz galopowało.

Polecam.





"12 randek na Gwiazdkę" Jenny Bayliss

 




Opis:

Jedna kobieta. Dwunastu kandydatów na wymarzonego partnera. Czy coś może się nie udać?

Kate jest przekonana, że nie potrzebuje do życia faceta. Zwłaszcza że zasypane śniegiem, senne miasteczko Blexford w Anglii nie obfituje w potencjalnych kandydatów. Poza tym po co jej ukochany, jeśli spełnia się, zawodowo projektując tkaniny i hobbystycznie piekąc ciasta do kawiarni?

Pełna dobrych chęci przyjaciółka zakłada jej jednak profil na portalu randkowym, który gwarantuje, że pomoże samotnym znaleźć miłość przed świętami. Do Bożego Narodzenia zostały dwadzieścia trzy dni. Dwadzieścia trzy dni na dwanaście randek z dwunastoma różnymi mężczyznami. Z tego musi wyniknąć coś dobrego… Prawda?

Całe miasteczko jej kibicuje, ale gdy każda kolejna randka kończy się jeszcze większą katastrofą niż poprzednia, Kate zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno jest pora na miłość.

Ale czasami miłość pojawia się tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy…



Premiera: 14.10.2020
Ilość stron: 464
Wydawnictwo: Burda Media Polska






Moja opinia:


   Kate Amelia Turner jest młodą, samotną z wyboru kobietą, której pasją jest pieczenie. Mieszka w sennej małej miejscowości Blexford w Anglii a jej rodzie są rozwiedzeni. Matka szaleje z kolejnym mężczyzną w jej życiu a ojciec Kate jest obok córki. Przyjaciel Kate z dzieciństwa, Matt Wells, prowadzi kawiarnię Pod Gruszą a ona dostarcza mu własnoręcznie pieczone ciasta i ciasteczka. Pewnego dnia jej przyjaciółka Laura namawia ją do zgłoszenia się do serwisu Rażeni Piorunem, do programu "Dwanaście randek na Gwiazdkę". W ciągu 12 dni, dzień w dzień, będzie się spotykać z dobranymi przez ludzi pracujących w tym serwisie, z różnymi mężczyznami. Zgadza się na ten szalony pomysł, choć nie do końca wierzy w jego skuteczność. Całe miasteczko jej kibicuje mimo, że każda kolejna randka jest jeszcze gorsza od poprzedniej. Dziewczyna zaczyna wątpić w skuteczność programu i w to, że to nie czas na miłość. Nie jest to odpowiedni moment w jej życiu. I kiedy wydaje się, że nie ma nadziei okazuje się, że miłość pojawia się całkowicie niespodziewanie i niesie wiele pytań. Czy randki ją czegoś nauczą? 
Kim okaże się wybranek jej serca? Czy pokocha ją tak samo mocno, jak ona jego? Czy będą razem? W końcu święta to czas cudów...

    W okresie świątecznym z przyjemnością sięgam po książki tematyczne, właśnie związane ze świętami. W tym roku wydawnictwa zasypały nas nimi dużo wcześniej ale mi to w żaden sposób nie przeszkadzało. Mogłam dłużej delektować się tymi historiami. Tym razem czytałam debiut Jenny Baylis. Debiut w motywem randek na święta. Szukanie miłości, dzięki dopasowaniu do profilu bohaterki idealnego kandydata. Według tego co kandydat podał w serwisie. Nie powiem, to było fajne. Byłam ogromnie ciekawa tych dwunastu mężczyzn, z którymi przyjdzie głównej bohaterce spędzić te dwanaście dni. I każdy z nich był całkiem inny. Nic się nie powielało i nie powtarzało. Każda z randek dostarczała mi innym emocji oraz wrażeń. Zaskakiwała a niekiedy nawet szokowała. Ukazuje to, że tak na prawdę nigdy nie wiadomo, jaki jest mężczyzna w realu i czy informacje podawane w serwisach randkowych są prawdziwe, czy może wybujałą wyobraźnią. Między tymi wszystkimi spotkaniami znalazło się miejsce na relacje rodzinne i na przyjaźń. Laura to taka prawdziwa przyjaciółka, niczym siostra. Troskliwa i empatyczna. Dobrały się z Kate idealnie. Główna bohaterka to postać ciekawa i bardzo ciepła. Może odrobina kolczasta ale nie każdy umie przyjmować komplementy i fakt bycia docenianą. Jest skromna. Została fajnie wykreowana. Tak samo jak Matt, przyjaciel dziewczyn. Zaradny, empatyczny, troskliwy. taki dobry duszek, na którego można zawsze liczyć. Co do rodziców głównej bohaterki, to oni także znaleźli w tej historii swoje miejsce i i mieli wiele wartościowych informacji do przekazania. Szczególnie ojciec Kate, który ją wspiera. Matka za to swoimi pomysłami i zachowaniem wywoływała u mnie salwy śmiechy a niekiedy szokowała. W pewnych momentach powinna zachowywać się tak, jak na rodzica przystało a nie jak nastolatka. Akcja może nie gnała na łeb naszyję ale takie coś mocno gryzłoby mi się z fabułą. Było romantycznie, było ciepło i niezwykle klimatycznie. Okres przedświąteczny, pełen przygotować i to oczekiwanie na święta czułam całą sobą. Klimat był odpowiedni. Odpowiedni do historii, którą autorka nam przekazała. Choć od początku był przewidywalny finisz, to w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Liczyła się historia ze świętami w tle i ona bardzo przypadła mi do gustu. Otuliła niczym pledem, rozgrzała niczym kubek aromatycznego kakao i dała ogrom nadziei. Debiut Jenny Bayliss to w moim odczuciu strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o powieść świąteczną. Autorka pokazała, że ma lekkie pióro i fajny styl. Ładnie prowadziła akcję od początku do samego końca a każdy kolejno dokładany wątek idealnie współgrał z całością fabuły. Bohaterowie zostali wykreowani na rzeczywistych i ciekawych a cała historia była niezwykle emocjonalna i wciągająca. Udany debiut i czekam na kolejne książki autorki, po które z chęcią sięgnę. Jeśli szukacie książki świątecznej, która odda Wam ten klimat a jednocześnie zaciekawi i zaintryguje fabułą to myślę, że powinna Wam się spodobać. A na deser znajdziecie kilka przepisów, które pomogą Wam się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, wsiąknąć w klimat tej lektury.

Polecam.




"Diamentowa cisza" Sophie Davis

 


Opis:

Raven z przerażeniem odkrywa, że rozwiązanie tajemnicy zniknięcia Lark miała cały czas pod nosem. Dziewczyny łączy więcej, niż jest gotowa przyznać, a pomocny sąsiad wcale nie jest kimś, komu można ufać.
Kiedy nowe fakty wychodzą na jaw, Raven musi połączyć wszystkie wskazówki, bo w grę wchodzi nie tylko jej bezpieczeństwo, ale i życie. Stawka w tej grze właśnie znacznie wzrosła.
Czy tajemnicza Lark ma w zanadrzu więcej sekretów, niż Raven jest w stanie udźwignąć? Czyją krwią spływa najpiękniejszy z diamentów rodziny Kingsleyów?

Premiera: 12.11.2020
Tom: III
Seria: Tajemnice
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Kobiece




Moja opinia:


   Raven Ferragamo nie ustaje w poszukiwaniach Lark. Dziedziczki rodu Kingsley, która specjalizuje się w wydobyciu diamentów. Główna bohaterka ma wsparcie kilku mężczyzn ale jej pomocny sąsiad nie jest do końca tym, za kogo się udaje. Każdy kolejny trop w tej zagadce to nowy puzzel wyjątkowej historii. Historii, która swe rozwiązanie ma w przeszłości. Czy Raven udźwignie to, co odkryje? Czy diamenty dają szczęście? Co się stało z Lake i dlaczego? Jak zakończy się ta niewiarygodna lektura?

    Trzeci tom serii ponownie przeniósł mnie do świata tajemnic i zagadek. Jako, że jest to trzeci i zarazem ostatni tom trylogii to konieczna, w moim odczuciu jest znajomość początku i wszystkich wcześniejszych wydarzeń. W trzecim tomie jest finał wydarzeń, do których nakierowują poprzednie dwa tomy. Autorka świetnie pociągnęła historię. Trafiłam na ten sam, tak dobrze mi znany mrok i niepewność. Ale tym razem doszły elementy, które mnie zszokowały. Historia jest mocna, pełna tajemnic i kłamstw. I ja to łykam. Lubię takie fabuły. Niby proste a niezwykle zawirowane z drugim dnem. I wcale nie brakowało mi tutaj opisów scen uniesień. Miałam się skupić na prywatnym i niezwykle ryzykownym prywatnym śledztwie i tak było. Dostałam historię, która przeraża pomysłowością tych, którzy za wszelką cenę powinni chronić i dbać. To było wręcz niewiarygodne. Główna bohaterka jest postacią intrygującą, ciekawą, pełną niewiadomych. Niezwykle uparta, konsekwentna i dociekliwa. Podobała mi się, choć w miarę odkrywania kolejnych kart na mej twarzy malowało się coraz większe niedowierzanie i szok. To takich finiszowych wydarzeń się nie spodziewałam. Wiedziałam, że prawda będzie szokująca ale to co napisała autorka wbiło mnie w fotel. Aczkolwiek uważam, że ten tom w moim odczuciu nie jest tak dobry jak poprzedni. Autorka poruszyła w tej historii wiele zagadnień, które mrożą krew w żyłach. Napisała historię po części wiarygodną a po części wręcz niewyobrażalną jeśli chodzi o decyzje innych bohaterów. Było mrocznie, było niebezpiecznie, było wciągająco. Cała seria była dla mnie warta przeczytania. Jeśli szukacie czegoś mocnego, zagadkowego i wstrząsającego to jest to zarówno książka, jak i seria dla Was.


Polecam



"Fear you" B.B. Reid

 





Opis:

Lake oddała mu wszystko, a miała ofiarować tylko rok swojego życia. Zabrał jej niewinność, dzieciństwo, a co najważniejsze… skradł jej serce.
Niepokorny, groźny i pełen sprzeczności Keiran wydaje się nie mieć ciepłych uczuć dla nikogo. Życie złamało go, pożarło żywcem, a potem przeżuło i wypluło.
Lake wierzyła, że to ona go uleczy. Może by jej się udało, gdyby tajemnice z przeszłości nie zaczęły wychodzić na jaw. Gdyby obsesje chłopaka nie brały nad nim góry…
Czy para ma ze sobą więcej wspólnego, niż im się wydaje?
Jakie mroczne sekrety skrywa Keiran i co się stanie, kiedy zażąda od dziewczyny więcej, niż ta jest mu w stanie dać?


Premiera: 12.11.2020
Tom: II
Seria: Broken Love
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Kobiece






Moja opinia:


   Lake Monroe oddała Keiranowi swe serce, choć tego nie planowała. Ale ten chłopak jest totalnie nieprzewidywalny. Z jednej strony troskliwy (choć nie pokazuje tego na co dzień) a z drugiej demoniczny, władczy i z przeszłością. Przeszłością, która go zniszczyła, a którą nadzieję na naprawienie ma Lake. Młoda kobieta, która po latach prześladowania i kontrolowania odważyła się powiedzieć "dość" i zawalczyć. Zawalczyć o siebie, o niego, o przyszłość, która stoi pod znakiem zapytania. Czy Lake osiągnie to to chce? Czy Keina uwolni się od przeszłości? Czy W końcu pozbędzie się tych demonów i uwierzy, że może być lepiej? Czy uda im się rozwiązać zagadkę morderstw i zyskać wolność?

    Kolejny tom serii "Broken Love" dostarczył mi jeszcze większych emocji. I od razu może zaznaczę, że serię należy czytać z zachowaniem kolejności. Jest ona bowiem ściśle ze sobą związana i może być Wam ciężko odnaleźć się w fabule. Nie odkryjecie w pełni mroczności i okrutności głównego bohatera, którego dosadny obraz został właśnie przedstawiony w pierwszym tomie. W kontynuacji historii, która szokuje, elektryzuje, wciąga i pochłania mamy dalsze zachowania głównego bohatera. Jego zaborczość, bezwzględność, brutalność,.. Wszystko to co najgorsze znalazło swe miejsce w jednej osobie. Młodej osobie, która od małego była szkolona do jednego - zabijania. Już w pierwszym tomie mocno mnie ta postać drażniła. Nie rozumiałam jego zachowania. Nie chciałabym spotkać takiego typa na swojej drodze. A tym bardziej nie rozumiałam Lake. Tego, że mu się poddała. Mimo strachu ciągnęła ją do niego jakaś tajemnicza siła a brutalność kontaktów ją nakręcała. To było trochę chore. Teraz jest tak jakby na odwrót. Już się go nie boi i pokazuje, że jest silna. Mimo wewnętrznego głosu oraz reakcji na dotyk Keirana staje się pewna siebie i twardsza. I to mi się bardzo podobało. Choć i tak jeszcze daleka droga przed nią. Wyszło, że trafił swój na swego. W tym tomie autorka dołożyła akcję, krew, sensację,... Całe zaplecze walki ze złem, które bardzo mi się podobało. Trzymało w skupieniu i jeszcze bardziej wciągało. Intrygowało i dawało nadzieję na jeszcze bardziej szalejące tornado. Do samego końca świetnie się bawiłam. Choć teraz z niecierpliwością czekam na tom trzeci, by poznać co jeszcze zgotowała im B.B. Reid. Autorka napisała niezwykle mroczną i szokującą historię młodego chłopaka, który swym zachowaniem przeraża i powoduje, że krew odpływa z twarzy. Słodko-gorzka miłość? Gorzka i demoniczna tak, ale nie jestem pewna czy słodka. Było ostro, było niegrzecznie i brutalnie. Słodkość o smaku grapefruita, może i tak. Połączenie z tą zakręconą relacją głównych bohaterów akcję i sensację dało piorunujący efekt. Autorka pisała prosto, dosadnie, bez zbędnego lania wody. Tu wszystko jest na swoim miejscu. Jeśli zatem szukacie czegoś mocnego, wstrząsającego, z dużą dawką ostrego i brutalnego seksu to jest to książka dla Was.

Polecam





"Mężczyzna z ogniem w sercu" Monika Joanna Cieluch

 




Opis:


A gdy upadniesz, pomogę ci wstać i razem będziemy śmiać się z twojej niezdarności.
Świat Miłosza po śmierci ukochanej legł w gruzach. Na szczęście ma przyjaciół, którzy zrobią wszystko, by pomóc mu przetrwać i odzyskać radość życia. Pewnej nocy, na jednej z angielskich autostrad Miłosz jest świadkiem tragicznego wypadku. Los składa w jego rękach życie Agaty.
Czy Miłoszowi uda się dotrzymać obietnicy, którą złożył półprzytomnej dziewczynie? Co takiego skrzętnie ukrywa Agata? I kim jest tajemniczy mężczyzna z czarnego bentleya?
„Mężczyzna z ogniem w sercu” to historia, która porusza do głębi.


Premiera: 30.11.2020
Tom: II
Seria: Niepokorni
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Inanna







Moja opinia:

 
   Miłosz Jastrzębski po tragicznych wydarzeniach nadal nosi w sobie ból. Choć wygląda na pozór na beztroskiego i rozrywkowego, tak w głębi serca nadal gnębi go śmierć Mellody, z którą nie umie się pogodzić i zaakceptować faktu, że zrobił wszystko. I tak pewnego dnia na londyńskiej autostradzie jest świadkiem wypadku. Jako strażak udziela pomocy półprzytomnej młodej kobiecie, o której nie może potem zapomnieć. Jakiś czas później drogi Miłka i Agaty ponownie się przecinają. Czy tym razem będzie im dane rozwinąć tę znajomość? Czy jej przeszłość na to pozwoli? Czy MJ jest w stanie na nowo pokochać i otworzyć swe serce na miłość?

   Za mną pierwszy tom serii "Niepokorni". "Mężczyzna z tuszem na dłoni" był przepełniony bólem. Po tej książce byłam ogromnie ciekawa dalszych losów Miłosza Jastrzębskiego. Wiedziałam, że kolejny tom będę chciała przeczytać. I w końcu nadeszła ta chwila. Od razu zaznaczę, że w moim odczuciu można czytać bez trzymania się kolejności ale ja zawsze to odradzam. Jeśli to seria, to zawsze lepiej zacząć od początku, by wczuć się w historię, w fabułę i bohaterów, którzy mają odniesienie w kontynuacjach. Tym razem zaczęło się również życiowo. Ale bohaterka była inna. Też miała swoje problemy i swoją przeszłość ale wydawało się to być błahe w porównaniu z Mellody. Jakże się myliłam. Ta nieśmiałą, spokojna artystka skrywa niejedną niespodziankę. Pod względem relacji z głównym bohaterem pokazuje temperament, zadziorność, bezpośredniość i działa na jego zmysły. A Miłosz to ciepły, troskliwy i kochający całym sercem przystojny strażak. Autorka dobrze zrobiła, dając mu tym razem kogoś spokojniejszego. Dała mu nadzieję na szczęście i miłość na całe życie. Niestety, jak to w życiu, tak na kartach powieści los potrafi płatać figle. Jest nieprzewidywalny. Pod tym względem akcja ciągle trzymała w napięciu. Ciekawiła, intrygowała, spowalniała, przyspieszała a na koniec totalnie zszokowała. Serce moje się ścisnęło a łzy popłynęły. No takim wydarzeń się nie spodziewałam. A tym bardziej tego, kto za nimi stoi. To był szok dla mnie i to ogromny. Autorka napisała niezwykle realną, przejmującą, smutną ale niosącą nadzieję historię dwojga ludzi, których drogi połączył los. Autorka świetnie pociągnęła historię głównego bohatera. Nadała jej odpowiedni kształt i przesłanie. Lektura została napisana dobrze mi znanym style z części pierwszej, który bardzo mi się podoba. Bohaterowie realni i sympatyczni. Zarówno ci pierwszoplanowi, co i pozostali. No może może tym jednym rodzynkiem, który okazał się niezwykle gorzki. Teraz czekam na tom trzeci, bo jestem ogromnie ciekawa jak dalej potoczy się życie bohaterów. Jeśli czytaliście tom pierwszy i Wam się podobał, to myślę że ten spodoba Wam się jeszcze bardziej. A jeśli nie dane wam było zapoznać się z tą serią a szukacie historii emocjonalnych, do bólu prawdziwych, to myślę, że powinna Wam się spodobać.

Polecam.




"Bad teacher. W mroku zmysłów #1" Kinga Litkowiec & Agata Sobczak

 




Opis:

ON POKAZAŁ MI, CZEGO POTRZEBUJĘ
W dniu, w którym po raz pierwszy zobaczyłam mojego nauczyciela – Chrisa Evansa, zapragnęłam poznać go lepiej. Gdy mi na to pozwolił, chciałam więcej. Kiedy pokazał mi, kim jest, nie uciekłam. Był mi niezbędny do życia niczym powietrze. Jego mroczna aura owładnęła mną, zachęcała, bym zrozumiała, co czuje mężczyzna, który uprzytomnił mi, czego potrzebuję.

ONA POZWOLIŁA MI BYĆ SOBĄ
Veronica Jones była zakazanym owocem, którego nie byłem w stanie sobie odmówić. Nie próbowałem walczyć z tym pragnieniem. Chciałem, żeby była moja, żeby oddała mi się w pełni. Pokazałem jej siebie, a ona zaakceptowała to, kim jestem. Chciała tego, co jej ofiarowałem. Zgodziła się być moją i pozwoliła mi być sobą.



Premiera: 30.11.2020
Tom: I
Seria: W mroku zmysłów
Ilość stron: 306
Wydawnictwo: WasPos







Moja opinia:


   Veronica Jones ma siedemnaście lat i jest uczennicą w Avalon-Note. Ma rodziców i przyjaciółkę Sam, z którą może konie kraść. Niestety nie jest zbyt dobrą uczennicą. Szczególnie nie lubi jednego przedmiotu i jej nauczycielki. I nagle pewnego dnia do klasy wchodzi on - na zastępstwo za nauczycielkę. Chris Evans jest dojrzałym mężczyzną, biznesmenem. Otacza go mrok i pewność siebie. Lubi rozdawać karty i gdy kobieta jest mu posłuszna. To on tu rządzi. I tak Veronica trafia do niego na korepetycję. Korepetycję z przedmiotu ale i ... seksu. Bardzo mrocznego, pełnego posłuszeństwa i bycia poddaną. Czy ta młoda kobieta wie, na co się pisze? Czy Chris widzi w niej swoją nową uległą? Czy ich relacja jest bezpieczna? 


    Czytałam wszystkie książki Kingi Litkowiec i każda pozytywnie mnie zaskakiwała. Co do Agaty Sobczak to czytałam "Namiętną nienawiść" i po niej byłam ogromnie ciekawa, jaka będzie kolejna książka. I powiem Wam, że ten duet jest rewelacyjny. Dziewczyny spisały się na medal pisząc książkę w klimacie BDSM. Stworzyły historię pełną ognia. Zakazaną relację. Pełną uniesień, pełną mroku, pełną brutalności, która wywołuje rozkosz. Rozkosz na granicy bólu, która jest uzależniająca. Akcja od pierwszego momentu szybuje wysoko i nie opada do samego końca. Miałam wrażenie, że jedynie daję iluzję chwilowego spokoju, by złapać oddech. Po co? Aby za moment znowu poszybować ponad chmury. Tkwić w rozkoszy i seksualnych uniesieniach. Byłam co prawda zaskoczona faktem, że do tak dojrzałego, doświadczonego i świadomego mężczyzny została dana mu taka młodziutka kobietka. Ale jak widać niespodzianki w tej historii to podstawa. Otóż Veronica z przyjemnością, choć i dawką niepewności, oddała się w pełni Chrisowi. To on pokazał jej podstawy BDSM. Wciągnął ją w ten rodzaj seksu i pokazał, że ból może być przyjemny. Zaimponowała mi, nie powiem. Z uwagą śledziłam tekst i jej poczynania. To, jak każda kolejna lekcja tylko ją bardziej podkręcała i zachęcała do otwierania kolejnych bram prowadzących do rozkoszy. Autorki pisały prosto, dosadnie, wręcz perfekcyjnie. Każdy nowy wątek, każdy nowy element zakazanej relacji był dopracowany do ostatniej kropki. Nie było to na zasadzie - ot, jest nowy motyw, dwa, trzy zdania i do przodu. O nie. Widać, że one same się delektowały tymi wszystkimi scenami i spowalniały akcję dopieszczając ją, by i nam, czytelnikom dane było zapoznać się dogłębnie z danym elementem. Byśmy mogły poczuć na własnej skórze, jak wygląda świat BDSM, jakimi kierują się tam zasadami i co trzeba robić, by dosięgać wyżyn. Sceny były na serio ogniste, pełne pasji i pochłaniające do reszty. Nie odłożyłam książki, aż nie skończyłam jej czytać. Czekałam podczas lektury na moment, kiedy coś zacznie się psuć i działać wbrew planom bohaterów. I się doczekałam. No bo przecież zbyt pięknie być nie mogło, prawda? Finisz mnie zasmucił. Ogromnie. Dlaczego? Jak tu teraz się doczekać do kontynuacji? Autorki wciągnęły mnie w świat DBSM ukazując wszystkie jego barwy. Wszystkie plusy i minusy. Pisały lekko a tekst wręcz pochłaniałam. Zaskoczyły mnie ogromnie i teraz tylko wypatrywać tomu drugiego. I liczę na to, że będzie on jeszcze bardziej demoniczny i sadystyczny. Jeśli lubicie takie tematy, bądź jeśli dopiero je odkrywacie to śmiało możecie czytać.

Polecam.





"Zauroczona, zwariowana, zakochana" Laura Steven

 


Opis:

Caro Kerber-Murphy lubi myśleć o sobie, jako introwertycznym nerdzie całkowicie zakochanym w świecie fizyki. I tylko gdy jej ojcowie smacznie śpią, włącza cichutko komedie romantyczne, marząc o takiej samej idealnej miłości z Harukim – chłopakiem ze szkoły, w którym jest od dawna zakochana. Tylko jak to zrobić, gdy nikt, absolutnie nikt, z wyjątkiem dwóch oddanych przyjaciółek i ukochanych ojców, jej nie zauważa. Na szczęście Caro w porę dowiaduje się o przełomowym odkryciu naukowym, które może pomóc jej w rozwiązaniu problemu.

Jaki wpływ na jej przyjaźń będzie miało tajemnicze odkrycie? Czy Caro uda się odnaleźć pewność siebie i dostrzec swoje piękno? I czy dziewczyna w końcu znajdzie odpowiednią definicję miłości?


Premiera: 10.02.2020
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Media Rodzina




Moja opinia:

Caro Kerber-Murphy została adoptowana jako małą dziewczynka i jest wychowywana przez dwóch tatusiów. Ma teraz siedemnaście lat, uczęszcza do Edgewood High i jej pasją jest fizyka. Ma obok siebie dwie przyjaciółki. Gabi i Keiko są dla niej niesamowitym wsparciem. Każda z nich ma swoje pasje i świetnie się dogadują mogąc na siebie zawsze i w każdej sytuacji liczyć. Marzeniem Caro jest szkolny przystojniak Haruki Ito, jednak on zdaje się jej nie dostrzegać. Dziewczynie brak wiary w siebie. W to, że jest piękna, atrakcyjna i warta zwrócenia na nią uwagi. Niedoceniana z niską samooceną wpada na szalony pomysł, który ma pomóc jej w zwalczeniu tych wszystkich problemów. Ma jej pomóc zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej. A na szali stoi przyjaźń z dziewczynami, bowiem sprawy wymykają się spod kontroli zaskakując dość mocno główna bohaterkę. Czy to zaważy na ich przyjaźni? czy Haruki w końcu zauważy zakochana w nim dziewczynę? Czy Caro uwierzy w siebie i zaakceptuje to, co sprezentuje jej los? Czy jest na to gotowa?

   Niezwykle okazjonalnie sięgam po literaturę młodzieżową ale ta mnie zaintrygowała dość mocno, dlatego postanowiłam dać jej szansę. I całe szczęście, bowiem to była fajna lektura. Na pozór lekka i bardzo śmieszna ale poruszająca poważne tematy. Tematy ważne dla nastolatków, jak i dorosłych. Osób bez względu na wiek. Jakie? na przykład orientacja płciowa i wychowywanie dziecka przez parę tej samej płci. Poza tym jest jeden motyw przewodni, powiedziałabym. Niska samoocena i chęć bycia wartościową postacią. Zauważalną i akceptowaną przez rówieśników czy inne osoby. Wątków jest tu kilka ale każdy z nich został świetnie dopracowany. Zostały ukazane wszystkie wady i plusy. Została oddana całą realność. Nawet ten szalony pomysł głównej bohaterki, który mógł się przecież skończyć tragicznie. Dlaczego? Otóż młodzi ludzie nie do końca maja świadomość tego jakie ryzyko mogą nieść pewne zachowania czy pewne pomysły. Wierzą we wspaniałe działanie ignorując szepczący z tyłu umysłu głosik, który mówi, aby uważać. Najważniejsze to być sobą. I tak w dużej mierze właśnie o tym jest ta książka. Poruszająca warte uwagi zagadnienia, nastoletniej miłości i ukazujące życie innych ludzi. Pisana jest z jednej stronie poważnie. Co rusz są jakieś zagadnienia z działu fizyki. Czułam się tak jakbym uczestniczyła na lekcji. Takie ciekawostki. A z drugiej ta lekkość. Zabawa i humor, którego wbrew pozorom jest tu naprawdę dużo. Śmiałam się praktycznie co rusz. Humor od razu mi się poprawiał. I nagle autorka postanawia zmienić wydźwięk i twarz powracała znów do powagi. Istna huśtawka. A sami bohaterowie? Haruki to typowy szkolny obiekt westchnień. Obowiązują go pewne narzucone przez ogół zachowanie. Jest postacią ciekawą, skrywającą wiele tajemnic i smakowitych kąsków. W miarę czytania tekstu zmieniło się moje nastawienie do niego. Okazał się być wartościową postacią. Pod stwarzanymi pozorami skrywa się cały on. Natomiast Caro to jego całkowite przeciwieństwo. Cicha, skromna, nieśmiała. Tak w dużym skrócie. Brakuje jej pewności siebie, bo gdyby ją a miała to zdecydowanie brylowałaby i była by zauważana przez rówieśników obojga płci. Całe szczęście, że może liczyć na swe przyjaciółki. Wspierają się wzajemnie i są dla siebie niczym siostry. Mogą porozmawiać na każdy temat. Relacja Caro i Haiko jest napięta - do samego końca. A sam finisz dosłownie powalił mnie na kolana. Takich zwrotów akcji się nie spodziewałam. Na serio byłam zaskoczona, choć coś tam mi się z tyłu głowy kołatało. Autorka napisała bardzo realistyczną książkę. Stworzyła prawdziwych nastolatków z ich prawdziwymi problemami. A jest ich tutaj wiele. Zostały dogłębnie przeanalizowane. Bohaterowi ciekawi i zaskakujący. Akcja skupiała moją uwagę i ciężko było mi się oderwać od lektury. Język jest dostosowany do prawie pełnoletniej młodzieży. Co prawda zdarzają się określenia z odniesieniem do seksu czy części ciała ale samych scen tutaj nie uświadczyć. Co najwyżej pocałunki. Książka ma zwracać uwagę na istotę problemów i sposobem na radzenia sobie z nimi. Z przeciwnościami losu i niespodziankami, który zsyła los. I tak było. Nie brakowało mi scen uniesień. Powiedziałabym, że w takie fabule były nawet nie wskazane i zakłócałyby pełny obraz. Jeśli czytacie literaturę młodzieżową i szukacie mocno osadzonej w rzeczywistości a nie fantazji, to jest to książka dla was.

Polecam





"Nie byłaś grzeczna w tym roku" Anna Langner

 




Opis:

Dorota jest spokojną dziewczyną, która ledwo wiąże koniec z końcem. Gdy kończy pracę w kawiarni i zrzuca skromny uniform, zaczyna swoje drugie życie. Wieczorami staje się Mademoiselle D. – bohaterką serwisu z seks-kamerkami. Ma oddane grono fanów, przed którymi występuje w kusej bieliźnie, flirtuje, wymienia pikantne wiadomości. Ma jeden warunek: żadnego pokazywania twarzy i spotkań w realu.

Jest jeszcze on – denerwujący i głośny sąsiad z budynku naprzeciwko. Ciągłe imprezy i przechadzające się po jego balkonie pijane dziewczyny działają Dorocie na nerwy. Na pierwszy rzut oka Norbert to nadziany, zarozumiały typ, który lubi się ostro zabawić. On, tak samo jak Dorota, ma jednak swoje drugie oblicze, które skrywa przed całym światem.

Gdy zbliżają się święta, przypadek sprawia, że tych dwoje poznaje się w dość niemiłych okolicznościach. Kilkanaście dni później, mimo sprzeciwu obu stron, los ponownie pcha ich sobie w ramiona. Wygląda na to, że Boże Narodzenie będą musieli spędzić wspólnie. W powietrzu wisi katastrofa, ale kto wie, może uda się jej uniknąć? Przecież w święta wszystko jest możliwe.


Premiera: 28.10.2020
Ilość stron: 392
Wydawnictwo: Kobiece






Moja opinia:


   Dorota jest baristką w kawiarni Cafe Mocca. Jest skromna, nieśmiała, wrażliwa i trochę niepewna. Ale o swojego siostrzeńca walczy niczym lwica, choć jej samej nie jest łatwo. Jej siostra Kamila w jej odczuciu nie jest dobrą matką, choć śmiało mogłaby nią być. Gdyby tylko chciała. Ale Kamila ma inne plany. Plany szokujące i wstrząsające. Dorota się nie poddaje. Aby związać koniec z końcem i by móc pomagać Krzysiowi po pracy zakłada maskę, skąpy erotyczny strój i staje się Mademoiselle D w swoim mieszkaniu. Pracuje jako camgirl, na kamerkach. To wyczerpujące zajęcie pod względem psychicznym. Musi pokonywać swoje bariery, zakładać maskę iluzji i tworzyć pewną siebie kocicę, która jest świadoma siebie i swojej seksualności...
   Norbert jest mieszkańcem luksusowego, nowo postawionego bloku na osiedlu. To sąsiad z naprzeciwka Doroty, który jest pewny siebie. To głośny imprezowicz, wesoły, ciągle trzymają się go sprośne żarty i podteksty seksualne. Kobiety są ciągle obok niego. Wydaje się być zarozumiałym i bezczelnym bogaczem, któremu wszystko wolno. A prawda jest całkiem inna. Zaskakująca i kontrowersyjna...
    Drogi dwojga całkiem różnych ludzi przecinają się kilkukrotnie. Święta na horyzoncie już dają o sobie znać a los postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i dać im ten czas tylko dla siebie. Dlaczego? Czy wyjdzie z tego katastrofa? Czy znajdą wspólny język? Czy pokażą sobie na wzajem tę głęboko skrywaną prawdziwość i wyznają sobie sekrety? Czy w te święta stanie się cud?

     Kolejne książka Ani za mną. Tym razem świąteczna, aczkolwiek poruszająca wiele przyziemnych spraw. Fabuła wciągnęła mnie od pierwszej strony. Mocno zaintrygowała dlatego, że nie do końca wiedziałam jak to wszystko, co znalazłam w opisie się ze sobą będzie poprzeplatać. Moja ciekawość była stopniowo i dość oszczędnie zaspokajana, bowiem autorka postawiła na powolnym odkrywaniu wszystkich kart. Akcja może nie gnała na łeb, na szyję, ale była dynamiczna i trzymała moją uwagę przez cały czas. Zdawać by się mogło, że praca jako camgirl będzie pełna seksu i sprośności. A tu romantyczność i drapieżność znalazły wspólny rytm. Nie musi seks wylewać się kartami, by było pikantnie, mocno rozpalająco i działająco na zmysły. Wystarczy odpowiedni klimat i przekaz. Z dozą równowagi. Autorce udało się ją utrzymać na odpowiednim poziomie przez całą fabułę. Bohaterowie zaskoczyli mnie. Zarówno Dorota, jak i Norbert. Choć zdawać by się mogło, że jego problemy są bardziej błahe. A tu niespodzianka. Uchodzi za bezczelnego, dominującego i wiecznie napalonego samca alfa. Faceta, która ma pieniądze i ma władzę. Wierzy, że może wszystko. Wystarczy, że powie słowo albo wyciągnie swe ręce. To tylko powierzchowność. Maska zakładana na poczet wykreowanej dla społeczeństwa postaci zimnego i pewnego siebie prezesa. Byłam ogromnie ciekawa tego, co ukrywa. Tego, jaki jest na prawdę. I zostałam usadzona w fotelu. Dosłownie. Jak widać, każdy ma problemy. A Dorotki są nad wyraz realne. Smutne i bolesne. Musiała szybko stać się silna i odpowiedzialna. Ma tylko siostrę, która jest samotną matką, i która nie umie się spiąć, by ruszyć krok do przodu. By zawalczyć o swego syna Krzysia i ich lepszą przyszłość. To nie opuszcza myśli Doroty, która chce dla nich jak najlepiej, choć jej samej jest ciężko. Ta walka została dobrze pokazana. Ze wszystkimi plusami i minusami. Odczułam, jakby miała miejsce w rzeczywistości, a Ania przeniosła ją na karty powieści. Co do głównej bohaterki, to już na samym praktycznie początku mnie zaskoczyła i zszokowała. Czym? Tym, że potrafi tak doskonale grać. Zmieniać się i dostosowywać do roli. Za dnia poważna i rozsądna baristka, a pod osłoną nocy kocica na seks-kamerkach. Autorka dosadnie pokazała na jej przykładzie do czego są zdolni ludzi korzystający z takich serwisów. A także osoby, pracujące w taki sposób. Do czego? By żyć godnie i pomóc potrzebującym. Nawet, gdy przyjdzie łamać im swoje zasady i moralność. Nawet, gdy nie współgra to z naszym wewnętrznym ja i kiedy musimy założyć maskę i udawać. Dawać innym iluzję. Świat internetu i niebezpieczeństw grożącym z korzystania z seksu on line autorka przekazała mrocznie, dogłębnie i totalnie niebezpiecznie. Ma ten światek swoje ogromne plusy ale czyhające niebezpieczeństwo trzeba mieć ciągle na uwadze i wbrew pozorom trzeba się dobrze pilnować i ukrywać prawdę. Ania zrobiła pod tym względem mistrzostwo. Święta natomiast to czas nadziei i wiary. I tutaj również zostało to fajnie opisane. Z całą tą otoczką, klimatem i atmosferą. To fajna, na pozór lekka lektura, która porusza bardzo poważne tematy. Pokazuje realność oraz brutalność życia. Nieprzewidywalność losu i jego przewrotność. Emocji podczas czytania towarzyszyła mi masa. Różnorakich i dopasowanych do danej sytuacji. Autorka fajnie mi na nich zagrała. Historia młodej dziewczyny ściska za serce. Pokazuje, że nie należy oceniać człowieka po jego opinii w oczach innych. Należy skupić się na środku, odkryć prawdę spod maski i wyciągnąć pomocną dłoń. Być bardziej empatycznym. Jestem zaskoczona i to bardzo pozytywnie mnogością poruszanych przez autorkę tematów w tej książce. Zdawać by się mogło po okładce i opisie, że będzie to zwykła historia miłosna dwojga przypadkowo poznanych osób. A tu czekało na mnie ogromne surprise. Jeśli lubicie takie rzeczywiste lektury, pisane lekko, ze smakiem, z wyczuciem z wieloma poważnymi wątkami to jest to pozycja dla Was. Szczególnie fani autorki powinni być zadowoleni. Ja jestem.

 Polecam.








"Spełnione życzenie" Ada Tulińska

 




Opis:

W święta mogą się spełnić życzenia, o których nawet nie mamy pojęcia.

Kaja wychowała się w domu dziecka i nie wie nic o swoich rodzicach. Po dawnym życiu został jej tylko męski zegarek z grawerem. Chciałaby studiować medycynę, ale nie ma na to pieniędzy. Kiedy jakimś cudem udaje jej się znaleźć pracę jako opiekunka osoby starszej, ma wrażenie, że wreszcie zły los się od niej odwraca. Jednak nie może być zbyt kolorowo.

Jej nowym miejscem pracy jest arystokratyczny dworek pod Krakowem, a szefem surowy pan Marian Czarnecki, który stawia jeden warunek – Kaja ma trzymać się z dala od jego syna Daniela. Pani Jadwiga, którą dziewczyna ma się opiekować, to wyjątkowo zrzędliwa i oporna staruszka. Kiedy już pierwszego dnia Kaja spotyka Daniela, nie może przestać o nim myśleć. Wpada mu w oko i chłopak postanawia ją uwieść.

Zbliżają się święta. Czy uda jej się dotrzymać obietnicy złożonej szefowi? A może jest szansa na to, że pierwszy raz od dawna Kaja nie spędzi ich samotnie?



Premiera: 28.10.2020
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Kobiece







Moja opinia:


   Kaja Wilk nie ma lekkiego życia. Wychowanka domu dziecka musi zaczynać od zera. Dorosłość jest dla niej ogromnym wyzwaniem. Praca, mieszkanie,... to spędza jej sen z powiek. Do tego zbliżające się święta. Ale zdaje się, że złapała byka za rogi. Trafia jej się oferta pracy w pałacu - ma zostać opiekunką starszej pani. Jadwiga Czarnecka jest gburowata, jędzowata i nieznośna. Jej rodzina ciągle zapracowana i w pogoni za gotówką, choć na brak nie mogą narzekać. Opływają w luksusach. A jednak czegoś im brakuje. Tej bliskości, relacji rodzinnych, zainteresowania innymi członkami rodziny. Dziewczyna wkracza do innego świata. Ale ma zakaz kontaktu z Danielem, z wnukiem pani Jadwigi, który tylko się bawi i korzysta z życia. I praktycznie od początku chce ją dla siebie. Jak zakończy się dla niej ta praca? Czy Daniel zmieni swoje nastawienie? Czy w ten świąteczny czas zdarzają się cuda? 

   Twórczość Ady Tulińskiej zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Znam tylko "Zależną od mafii" i była w całkiem innym klimacie. Tutaj mamy wiarę w lepsze czasy i wiarę w cuda. Nadzieję na lepsze życie. Autorka miała fajny pomysł na historię. Iście w świątecznym klimacie. I został on fajnie oddany. Z całym entuzjazmem, niecierpliwością, świątecznymi przygotowaniami. A do tego miłość, czyli wszystko to co romantyczki cenią najbardziej. Te motylki w brzuchu, tę nerwowość i niemożliwość doczekania się pocałunków,... Uwielbiam podchody i takie zagrywki. Walkę z samym sobą. To było zdecydowanie w moim klimacie. Akcja cały czas trzymałą mnie w takim nerwowym oczekiwaniu na ciąg dalszy. Dawała nadzieję, by za chwilę wszystko znowu runęło niczym wieża z piasku. Drżałam z trwogi, trzymałam kciuki i wierzyłam, że wszystko pójdzie dobrze. Cieplejsze uczucia wywołała na mnie główna bohaterka, Kaja. Taka sympatyczna, skromna, empatyczna, z ogromną dawką cierpliwości. Mimo młodego wieku i tego, czego doświadczyła w swoim życiu nadal wierzy, że stanie się cud. Że w końcu ktoś ją pokocha i dla kogoś będzie najważniejsza. Jedyna i wyjątkowa. Że ktoś ją pokocha za to jaka jest a nie kim jest i jaki ma status społeczny. Daniel to taki bawidamek i lekkoduch. Nie liczy się z ojcem, nie szanuje gotówki. Kobiety ma na skinienie. Taki rozpieszczony chłopaczek, który został przyzwyczajony do lenistwa i dobrobytu. Drażnił mnie z początku i to bardzo swoim zachowaniem. A im dalej w tekst, tym bardziej mnie irytował. Ale wierzyłam, że coś się w nim w końcu zmieni. Najbardziej natomiast zmartwiła mnie postać Jadwigi. Schorowanej i odtrąconej przez rodzinę starszej kobiety, która może liczyć tylko na swoje towarzystwo. Jest zgorzkniała, złośliwa i mówiąc prosto - wredna. Do takiej osoby trzeba nie małej cierpliwości i wyrozumiałości. Powiem Wam, że z każdą kolejno przekręcana kartką moje brwi szybowały coraz wyżej a na mej twarzy malowała się cała paleta emocji. A wszystko za sprawą przewrotności losu. Do samego końca trzymałą mnie w takim nerwowym oczekiwaniu. Autorka napisała ciepłą i niezwykle emocjonalną opowieść idealną na ten świąteczny czas. Oddała emocje różnych ludzi, w różnym wieku, którzy gdzieś tam się pogubili, zapomnieli o priorytetach a młoda kobietka stawia wszystko na jedną kartę, by przywrócić im te wszystkie wartości. Autorka pisze lekko i prosto. I umie poruszyć struny w sercu. Bohaterowie byli ciekawi i bardzo realni. Czułam się tak, jakbym czytała rzeczywistą historię pewnych ludzi, którzy zostali przeniesieni na karty powieści. No dobra, może poza pałacem ale to taki dodatek księżniczkowy, dla fanek romantycznych uniesień. Jeśli lubicie takie klimaty, to sądzę, ze ta książka powinna przypaść Wam do gustu.

Polecam



"Blood from blood. Vito. Mancuso Family #1" Katarzyna Małecka

 



Opis:

Historia Vito – najstarszego brata z rodziny mafijnej Mancuso.

Osiemnastoletnia Arina Malkov uwierzyła w to, że pomimo praw rządzących mafijnym światem będzie miała szansę na szczęście. Jej przyszły mąż był mężczyzną, którego pokochała i czuła się przy nim bezpiecznie. Dziewczyna w najstraszniejszych snach nie mogła przewidzieć, jak przebiegnie ceremonia ślubna i kto stanie z nią przed ołtarzem.

Dwudziestosiedmioletni Vito Mancuso – syn i prawa ręka bossa włoskiej Camorry – patrzy obojętnie na swoją nową żonę. W końcu małżeństwo to tylko biznes, a właściwie przymus. Jednak mężczyzna nie będzie przymykał oka na nieposłuszeństwo Ariny i głupie miłostki. Będzie ją miał, czy dziewczyna tego chce, czy nie.

Dwoje zupełnie różnych ludzi, których nie łączy nic oprócz wymuszonej przysięgi małżeńskiej. On nie zamierza tolerować jej wybryków. Natomiast ona nie zamierza go pokochać, ponieważ jej serce należy do kogoś innego.

Oboje mogą się mylić.


Premiera: 10.11.2020
Tom: I
Seria: Mancuso Family
Ilość stron: 340
Wydawnictwo: NieZwykłe






Moja opinia:

   
   Arina Malkov jest córką rosyjskiego bossa. Jej starszy brat Arij ma więcej praw od niej - w końcu to mężczyzna. Już wkrótce Arina ma poślubić przeznaczonego jej Ivana, którego pokochała swym osiemnastoletnim sercem. Jest zbuntowana i nie raz szarga swemu ojcu nerwy, choć wie jakie czekają na nią kary za nieposłuszeństwo. Matka ją broni ale nie zawsze skutecznie. W końcu świat mafii rządzi się swoimi prawami. Zbliża się dzień ślubu a Arinę czeka ogromna niespodzianka...
   Dwudziestoośmioletni Vito Mancuso jest synem i prawą ręką bossa włoskiej Camorry. Zna aż za dobrze świat, w którym przyszło mu się urodzić. Kobiety bierze kiedy i gdzie chce. Nie traktuje żadnej z nich poważnie. Ma dwóch młodszych braci, siostrę i mamę. Nadszedł w końcu ten moment, kiedy musiał się ustatkować. W końcu ślub to tylko biznes, bez szans na miłość. Jego żona sprawia nie male kłopoty a on., nie przywykł do takiego zachowania. Dla nich obojga wszystko jest wielką zagadką i niepewnością.
   Czy nadejdą lepsze czasy? Czy Arina odnajdzie miłość? Czy Vito poskromi swoją niesforną żoneczkę? Czy czas piekła w rodzinnym domu Malova dobiegł końca? 

   Uwielbiam książki mafijne, a one ostatnio wiodą prym. Każdej kolejnej jestem niezwykle ciekawa. Zarówno fabuły, jak i bohaterów. Tym razem mafia rosyjska i włoska. Mieszanka wybuchowa. Światy choć podobne, to jednak pełne przeciwieństw i różnic. W pierwszym tomie dostałam przedsmak wydarzeń. Przynajmniej tak mi się wydaje. Poznałam dosadnie oba światy mafijne i co najważniejsze oddane zostały one w pełni. Brutalny obraz mroku, siły i bezwzględności. Ludzi z miną krwią odbierających życie innym, którzy z nimi zadarli i zaryzykowali sprzeciw oraz niesubordynację. Okrucieństwo, bezdusznością popychane. Żelazną dłonią trzymane w ryzach. Szokujące ale jednocześnie wciągające i intrygujące. Ten światek baardzo mi się spodobał. Ten męski punkt widzenia. A kobieta? Ma być tylko piękną ozdobą męża i być mu posłuszną. Niczym marionetka, niczym pionek w grze, tresowana niczym piesek. Kobieta w mafii jest tylko opcją przetargowym, elementem dopełniającym biznes. 
Zabawne? Okrutne? Takie są zasady. Zostało to dosadnie ukazane. W tym pełnym rygorów światku, w samym środku tkwi Arina, młoda kobieta, która ma dość. Jest zbuntowana, po części nieokrzesana, odważna, ambitna i rządna miłości. Taka romantyczka z elementami nowatorstwa w ich świecie mafijnym. I z taką porywistą kobietką musi poradzić sobie jej mąż. Nie ma łatwego zadania, oj nie. Ale za to układanie takiej porywistej kocicy może się okazać niezwykle intrygujące i gorące, nieprawdaż? Vito już dawno pogodził się ze swoim życiem. Tym, z czym musi stanąć oko w oko i przejąć pałeczkę. Nie stanowi to dla niego żadnego problemu. Nie to co jego żonce. Było gorąco, niezwykle parno a mój żołądek z nerwów niejednokrotnie zawiązywał się w supeł. Sceny uniesień i takie krążenie wokół tematu z tą twardością i nieustępliwością bardzo działała na zmysły. Chemia i pożądanie było odpowiednie do temperamentu bohaterów. Wszystko powoli nabierało odpowiednich kształtów i dążyło do wyznaczonego celu, do momentu, gdy do gry wkroczyli oni. Co tu siedziało to głowa mała. Takich zwrotów akcji się nie spodziewałam i było to dla mnie ogromnym szokiem. Ale za to finisz spowodował, że moja szczęka z łoskotem grzmotnęła na podłogę a oczy poszybowały do góry. Jak teraz doczekać do drugiego tomu?
  Autorka napisała świetny debiut. Trzymający w napięciu. W swoistym oczekiwaniu na cios. Na coś co kolejny raz zburzy coś, co zostało misternie poukładane. Powietrze było gęste od pożądania i chemii. Akcja biegnie dynamicznie. Intryguje, niepokoi, wzbudza nawet zachwyt i do samego końca działa na zmysły, na szybsze bicie serca. Bardzo spodobał mi się styl, w jakim autorka pisze. Z resztą sama historii od samego początku przypadła mi do gustu. Do tego bohaterowie pełni niewiadomych, pełni zaskoczeń i wychodzenia poza schemat. Byli jak dla mnie nieprzewidywalni, tak jak ich przyszłość. Los zgotował im wiele niespodziankę, na które nie są gotowi, a jednak muszą stanąć z nimi oko w oko. Genialna, jak dla mnie. Czekam na więcej i oby to było szybko. Jeśli i Wy lubicie romanse mafijne, to ta również powinna przypaść Wam do gustu.

Polecam




"Zabójczy kusiciel" Kristen Ashley




Opis:

Jules Lawler angażuje się w pomoc potrzebującym. Jako pracownica opieki społecznej pilnuje dzieci z ulicy, by nie stoczyły się na dno. W Denver, w którym aż roi się od dilerów narkotyków i drobnych złodziejaszków, nie może narzekać na brak podopiecznych.

Vance Crowe jest jednym z najbardziej cenionych członków zespołu detektywistycznego Nightingale Investigations. Seksowny jak diabli, rdzenny Amerykanin, którego znakiem rozpoznawczym są muskularny tors i zawadiacki uśmieszek, cieszy się nieustającym zainteresowaniem płci przeciwnej.

Jules ma na pieńku z bossami przestępczego półświatka. ale Vance stawia sobie za punkt honoru, żeby nie spotkało jej nic złego - zwłaszcza że dzieciaki, z którymi Jules pracuje, przypominają Vance’owi jego własne dzieciństwo. I choć dziewczyna potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo i wie, jak radzić sobie z typami spod ciemnej gwiazdy, to nie pogardzi towarzystwem długowłosego przystojniaka. Tym bardziej, że ją i Vance’a - w myśl powiedzenia, że przeciwieństwa się przyciągają - łączy niewytłumaczalnie silna chemia. Co prawda takich jak on, którzy w relacjach z kobietami wyznają zasadę: „zdobyć, zaliczyć, porzucić”, Jules woli trzymać na dystans, to jednak Vance przez lata przyzwyczaił się, że od życia zawsze dostaje to, czego chce. Czy tym razem będzie tak samo?



Premiera: 18.11.2020
Tom: IV
Seria: Rock Chick
Ilość stron: 512
Wydawnictwo: AKURAT








Moja opinia:


   Względny spokój w kawiarni Fortnum burzy wpadająca do środka niczym chmura gradowa Juliet "Law" Lawson. Jej celem są dwaj nastolatkowie i jej podopieczni: Roam i Sniffie. Za to ona sama staje się celem dla Vance'a Crowe'a. Przystojniaka, który, tak jak pozostali jego kumple z 
Nightingale Investigations, bierze to co chce, nie pytając się nikogo o zgodę. Ta chodząca bomba testosteronu onieśmiela Law. Odważną kobietę, która pod osłoną nocy sama wymierza sprawiedliwość handlarzom narkotyków. Idzie jej całkiem dobrze, do momentu, gdy trafia na silniejszych od siebie i wpada w szambo. Czy chce, czy nie to musi przystać na pomoc zadziornego Vance'a. Czy dwoje temperamentnych osób dojdzie do porozumienia? Czy Law oprze się urokowi Crowe'a? Czy ten wulkan chemii i pożądania wybuchnie? Czy uda mu się ją uratować? 

    Czwarty tom serii Rock Chick ponownie wciągnął mnie w świat kipiących testosteronem przystojniaków i ich kobiet. Świata pełnego ryzyka, niebezpieczeństwa ale i ognistych starć oraz spalających scen uniesień. Tu nie ma miejsca na delikatność. Tu wszystko dzieje się ekspresowo, mocno, dosadnie i tylko pod wodzą chłopaków. Dziewczyny nadal próbują wojować i cos im tam się udaje wskórać i postawić na sobie. Ale nie okłamujmy się - nikt nie jest w stanie przejąć nad nimi władzy. To chłopcy z Nightingale Investigations rozdają karty i oni tu rządzą. Tak było i tym razem. Lav chcąc nie chcą staje się celem Vance'a. A miała nie zwracać na siebie uwagi chłopców. Niestety nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. A gdy się coś psuje to rośnie zabawa. Akcja szalała a kolejne wątki nakręcały to koło. A jak machina poszła w ruch to nie było przeproś. Było wciągająca, było niebezpiecznie, ogromnie ryzykownie ale dzięki temu niezwykle ciekawie. Akcja w wykonaniu chłopaków to jazda bez trzymanki. Wióra leciały, nie powiem. Ale główna bohaterka nie jest gorsza. Zaskoczyła mnie swoją determinacją, swoim celem i faktem, że zdolna z niej bestyjka. Umie posługiwać się bronią i nie boi się szemranych typów. Zadziorna, temperamentna i waleczna. W starcie z Crove'm było pieprznie, drapieżnie i bardzo gorące. Te wszystkie podteksty dokładały drwa do pieca, by w finałowo spalić doszczętnie wszystko na swej drodze. Dlaczego? No bo Vance wszystko robi najlepiej jak umie. Jest perfekcyjny i piekielnie seksowny. Wie jak podejść do kobiety i jak sprawić by była jego. Tu nie ma miejsca na gierki czy zabawy. A że brakuje troszkę zaufania i rozmów to te wszystkie utarczki powodowały totalne wariatkowo. Oj, było gorąco. I to bardzo. To kolejny tom ze świetnej serii, którą polubiłam od samego początku. Kristen Ashley ma niebywały talent do wymyślania historii, które pochłaniają czytelniczki już od pierwszych stron. Jej książki rozpalają do czerwoności, działają na zmysły, podnoszą ciśnienie i wywołują niekontrolowane salwy śmiechu. A charyzmatycznych bohaterów aż chciałoby się poznać w rzeczywistości. Każdy kolejny tom ponownie przenosi się do świata bad boy i pasujących do nich kobiet, z którymi mają nie małe urwanie głowy. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i kolejne hot ciasteczko. Książka dostarczyła mi bowiem wrażeń, jakich oczekiwałam. Uwielbiam styl autorki i lekkość pióra. Tę zabawę i powagę, które idealnie ze sobą współgrają. Jeśli i Wam spodobała się ta seria, to ten tom koniecznie musicie przeczytać. A jeśli jeszcze jest ona przed Wami i lubicie takie klimaty, to myślę, że powinna przypaść Wam ona do gustu. I możecie czytać bez trzymania się kolejności ale ja zawsze to odradzam. Choć każdy z tomów jest o kimś innym, to jedna znajdują się w nich wspominki o poprzednich bohaterach i ich związkach. 

Polecam.





"Wybrańcy" Veronica Roth





Opis:

Veronica Roth powraca w wielkim stylu!

Cykl „Niezgodna” podbił serca czytelników na całym świecie. Teraz Veronica Roth powraca – silniejsza niż kiedykolwiek przedtem – z nową dylogią dla młodych dorosłych.

"Wybrańcy" zaczynają się tym, czym inne powieści się kończą – zwycięstwem bohaterów nad potężnym przeciwnikiem. Piętnaście lat wcześniej piątka zwykłych nastolatków została wskazana proroctwem do walki z Mrocznym – potężnym bytem niosącym zniszczenie Ameryce. Mroczny zrównał z ziemią całe miasta i zamordował tysiące ludzi. Wybrańcy, bo takie miano zyskała piątka nastolatków, poświęcili wiele, by go pokonać. Po upadku Mrocznego świat wrócił do normalności… dla wszystkich poza nimi. Bo co można zrobić, jeśli jest się jednym z pięciu celebrytów, z wykształceniem obejmującym jedynie magiczne zniszczenie, kiedy nie ma już na nie zapotrzebowania? A może jednak jest?

W sposób niezrównany, nowatorski i niesamowicie wciągający Veronica Roth wraca do swoich korzeni i korzystając z najlepszych elementów takich gatunków, jak urban thriller, science fiction i fantasy, tworzy silną bohaterkę, która jest gotowa poświęcić wszystko w walce o przyjaźń i… miłość.



Premiera: 13.01.2021
Tom: I
Seria: Wybrańcy
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Media Rodzina







Moja opinia:


Bycie Wybrańcem to cudowna nagroda ale i ... ogromne ryzyko. Ma się moc, wyjątkowe umiejętności ale minusem jest to, że ryzyko śmierci jest jeszcze większe. Po wydarzeniach sprzed lat, kiedy piątce Wybrańcom udało się pokonać Mrocznego nastał czas ciszy i chwały. Mroczny siał strach oraz zniszczenie. Nic z tego, co stanęło mu na drodze nie przetrwało - czy to miast czy ludzie. Tylko ona jedna - Sloane zdołała go pokonać. Unicestwić i dać mieszkańcom odetchnąć oraz szansę spokój i radość. Ale ona sama nadal nie może się podnieść, choć minęło już tyle lat. Czy Mroczny został na pewno pokonany? Czy świat zyska pokój? Co jeszcze się wydarzy i gdzie?

   Veronica Roth swoją serią "Niezgodna" wkradła się do mego serca. Choć tylko czytałam pierwszy tom, to obejrzałam całość ekranizacji. Bardzo mi się ona podobała i z niecierpliwością czekałam na jej kolejną książkę. i w końcu jest. Co prawda tylko dylogia ale za to grubaśna. Pierwszy tom liczy niewiele ponad 500 stron. Ale żeby ta ilość stronic nie przytłaczała, autorka podzieliła książkę na trzy części. No powiem, Wam, że byłam tym zaskoczona. Ale dzięki temu mogłam sobie oddzielić każdy w nowych etapów życia i wydarzeń piątki Wybrańców. Młodych ludzi, którzy musieli stanąć do walki z Mrocznym. Ryzykując życiem uratowali świat. Mogą odetchnąć. Tylko czy aby na pewno? Ich niezwykłe zdolności nie mogą się przecież marnować, prawda? Autorka  świetnie połączyła urban thriller, science fantasy i fantasy. Lawirowałam pomiędzy nimi i nigdy nie wiedziałam co się wydarzy i z co lub kto pojawi się na kolejnej stronie. Pod względem akcji jest moc. Jest petarda i nie było nawet milimetra wolnej szczeliny, by wcisnąć nudę. Tu dzieje się na prawdę dużo. Ale nie przytłacza to, o nie. Wsiąkłam w świat wykreowany przez Veronikę Roth. Świat pełen niebezpieczeństw, pełen zagadek i pełen walk - zarówno z godnym przeciwnikiem, jak i z samym sobą. Walkę z demonem rozumianym dwojako. Zostało to wszystko tak fajnie poprzeplatane, że tylko podsycało to moją ciekawość. Życie realne mieszało się z fantastyką. Z jednej strony czytałam o normalnych problemach ludzi, by za chwilę wskoczyć na wyższy szczebel, gdzie panuje magia i zjawiska nadprzyrodzone. Piątka Wybrańców to na pozór zwyczajni ludzie. Na pozór, bowiem prawda siedzi głęboko w nich. Tu ściera się realność z wyobraźnią autorki. Główna bohaterka dostała wszystkie te cechy, aby zostać super bohaterką. Nieustępliwa, pewna siebie (dla ogółu) i nielękliwa (też dla ogółu). Pozorów masa ale dzięki temu bohaterowie wyszli wiarygodni i realni. Tacy z życia wzięci. Z trwogą, niecierpliwością oraz przerażeniem przyglądałam się kolejnych wydarzeniom, które testowały moją cierpliwość. Do samego końca siedziałam jak na szpilkach. Lektura wciągnęła mnie do reszty. Oderwała od rzeczywistości. I choć musiałam ją podzielić na kilka podejść, ze względu na jej rozmiar, to i tak żałuję, że tak szybko się skończyła. Już nie mogę się doczekać kontynuacji. szczególnie po takich wydarzeniach finałowych. Autorka zdecydowanie pokonała swoją trylogię "Niezgodna". Jestem nią oczarowana. Stylem i językiem dobrze znanym właśnie z tamtej serii. Tą lekkością poruszania się po świecie wyobraźni ubierania w słowa myśli oraz przelewania ich na papier. Wyraźni, charakterni i silni bohaterowie zapraszali, by im towarzyszyć. Świat fantasy z elementami thrillera został świetnie przedstawiony. Czekam na więcej. A jeśli i wy lubicie takie książki, i jeśli podobała Wam się "Niezgodna", to myślę, że tę serię pokochacie jeszcze bardziej.

Polecam.