"Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę" Kirsty Moseley


Opis wydawcy:


Zagorzała singielka Amy Clarke jest dumna z trzech rzeczy w swoim życiu: różowych włosów, kolekcji conversów oraz zdolności do wypicia dużej ilości margarity bez wymiotowania. Nie szuka miłości. Jest całkowicie szczęśliwa, romansując jednocześnie z Netflixem oraz Benem i Jerrym. Problem w tym, że czasami miłość sama cię odnajduje, nawet gdy tego nie chcesz.
Pięć miesięcy temu on wsiadł do jej pociągu i od tej pory nic nie jest już takie samo. Amy jeszcze nie zna jego imienia, ale wie, że ten facet ją kręci. Wysoki, przystojny geek, który jeździ jej pociągiem co drugi poniedziałek, nie ma pojęcia, że na widok jego uśmiechu Amy traci głowę, a jej serce bije jak oszalałe. 
Kiedy przypadkowe spotkanie poza pracą pozwala im na pierwszą normalną rozmowę, sprawy szybko przechodzą od platonicznego uczucia do bliskich – i bardzo bliskich – relacji. Czy mimo ciągu miłosnych katastrof w przeszłości, Amy znalazła w końcu swojego Pana Idealnego? A może los ma dla niej inne plany? 

Nowa, porywająca komedia romantyczna Kirsty Moseley, bestsellerowej autorki takich hitów książkowych jak Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno, Zdobyć Rosie czy Nic do stracenia.


Premiera: 23.09.2022
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Harper Collins 





Moja opinia:


   Amy Clarke jest singielką. Pracuje jako konduktorka na trasie kolejowej. Uwielbia swoje różowe włosy oraz conversy i margaritę. A najbardziej uwielbia poniedziałki, bo właśnie w ten dzień tygodnia, pięć miesięcy temu na jej trasie do pociągu wsiadł ON. Bezimienny Poniedziałkowy Pasażer totalnie zawładnął jej myśli. Co drugi poniedziałek jest dla kobiety ogromnym przeżyciem. 
   Aż tu nagle pewnego dnia dochodzi do ich spotkania poza jej pracą. Ta sytuacja pozwala im na pierwszą rozmowę a w miarę upływu czasu i kolejnych spotkań relacja dość szybko się zacieśnia. 
    Co przyszykował dla nich los? Czy Poniedziałkowy Pasażer jest tym jednym jedynym? Czy Amy będzie szczęśliwa? 

   Za mną tylko jedna powieść autorki - "Wolny jak motyl", która bardzo mi się podobała. Tak bardzo, że od razu sięgnęłam po kolejną. A po tej wiem, że koniecznie muszę poznać jeszcze wcześniejsze. 
   Od samego początku poczułam taką lekkość historii. Wesołość i humor. Bardzo pozytywna historia. Aż się wygodniej umościłam w fotelu a na ustach ciągle miałam uśmiech. Zdecydowanie odciągnęła moje myśli od rzeczywistości i pozwoliła na relaks. 
   Amy to postać niezwykle pozytywna. Zarażająca optymizmem. Z sercem na dłoni. Taka mała iskierka.
   Poniedziałkowy Pasażer. Powiem szczerze, że bardzo fajna nazwa. A tak poza tym? Okazał się być ideałem. Na każdym kroku dopisywałam plusy do jego postaci. 
    Dynamiczny rozwój wydarzeń dostarczał wielu emocji i wrażeń. Było bardzo gorąco i zmysłowo. Perfekcyjnie dla każdej romantycznej duszy. 
     I to co najbardziej lubię - zaskakujące zwroty akcji. Były takie, że jakbym już nie siedziała, to naprawdę bym upadła. Jak zburzyć spokój to zrobić to z rozmachem. Zafundować rollercoaster. 
   Piękna historia miłości dwójki ludzi. Pokazująca, że z przeznaczeniem nie ma zabawy. Los doskonale wie, co robi. A że czasem postanawia konkretnie przetestować? No cóż, życie. I ta książka taka jest - niczym samym życiem pisana. Wesoła ale także smutna. Wzruszająca i burząca spokój. Cudowna. 

Polecam 






Współpraca: Harper Collins

#recenzja




"Wolny jak motyl" Kirsty Moseley


Opis wydawcy:


Dwoje ludzi.
Dwa światy.

Carson Matthews, najprzystojniejszy motocyklista MotoGP, najbardziej prestiżowych wyścigów motocyklowych na świecie, żyje beztroskim życiem celebryty. Jego jedynym zmartwieniem jest utrzymanie się na pozycji lidera, a ulubioną rozrywką są odwiedziny u pewnej blondynki pracującej w Angels Gentelmen’s Club.

Emma Bancroft stara się wiązać koniec z końcem, pracując na godziny jako kelnerka i tancerka erotyczna w londyńskim klubie dla mężczyzn. Życie jej nie rozpieszcza, na dodatek od ponad dwóch lat skrywa też pewną tajemnicę.

Prasa całego świata śledzi każdy ruch Carsona, kiedy więc jego relacja z Emmą wyjdzie na jaw, natychmiast stanie się medialną sensacją…



Premiera: 14.09.2023
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Harper Collins



Moja opinia:


   Emma Bancroft odkąd została sama usilnie stara się związać koniec z końcem. Zatrudnia się jako kelnerka i tancerka erotyczna w klubie dla mężczyzn. Musi znosić różne zachowania ale nie może zostawić tej pracy. Musi walczyć bo ma dla kogo. 
   Carson Mattherws jest znanym z pierwszych stron gazet uzdolnionym, młodym i przystojnym motocyklistą MotoGP. Prowadzi beztroskie życie a jego ulubioną firmą spędzania wolnego czasu są wizyty w Angels Gentelmen's Club. Wpadła mu w oko bowiem pewna blondynka. A tą relacją zaczyna zbytnio interesować się prasa. 
   Co zrobi Emma, gdy prawda ujrzy światło dzienne? Co zrobi Carson? Stanie na wysokości zadania? Są pewni swoich uczuć?

    Nie miałam jak dotąd sposobności by poznać twórczość autorki. Widziałam już kilka tytułów ale jakoś zawsze było nam nie po drodze. Aż w końcu nastał ten dzień. I co mogę już teraz powiedzieć? To była bardzo romantyczna historia. O pozorach, o przeciwnościach losu.
    Od samego początku zostałam wessana. Ta książka oderwała mnie od rzeczywistości. Z uwagą śledziłam poczynania głównej bohaterki. Polubiłam Emmę. Jej prawdziwość i dobroć. Ta kobieta na każdym kroku mnie zaskakiwał skromnością i empatią. Czystością uczuć. W jej przypadku doskonale sprawdza się powiedzenie, że pozory mylą. Nie praca definiuje człowieka, lecz to, jakim jest się na co dzień.
   Zaskoczył mnie główny bohater. Od początku zaskarbił sobie moją uwagę. Polubiłam go. Niestety do czasu, kiedy pokazał dosłownie łopatologiczne podejście do nowej sytuacji. Ależ mi nerwów na psuł. Ale mnie irytowało jego zachowanie. 
   Autorka zadbała o elementy zaskoczenia. Pokazała również kulisy sławy. Te wszystkie pozytywne, jak i negatywne chwile. A także ogień i żar scen uniesień. O chemię i pożądanie. Policzki barwiły się na czerwono. 
   Akcja była dynamiczna a wątki ładnie się ze sobą łączyły. Przebieg wydarzeń natomiast wyzwalał szereg rozmaitych emocji. Pełnej palety. 
  Jedno małe zastrzeżenie mam tylko odnośnie sytuacji rodzinnej głównej bohaterki. Osobiście dołożyłabym choć jeden akapit z jej rodzicami aby definitywnie zamknąć tę sytuację. Dodać może więcej dramaturgii.
   I tak poza tym naprawdę nie mam się do czego doczepić. To była świetna historia. Niezwykle romantyczna z przekazem dla nas. Zmuszająca do refleksji. Autorka ma lekki i przyjemny styl. Utrzymuje uwagę czytelnika do samego końca. Do końca, który dodaje otuchy. Który dostarcza nadziei i pokazuje, że świat i ludzie wcale nie są tacy źli - przynajmniej nie wszyscy.

Polecam 





Współpraca: Harper Collins

#recenzja



"Jegudiel. Zabójcze cnoty. Tom II" Tillie Cole

Opis wydawcy:


Są Upadłymi, bractwem morderców pod przywództwem Gabriela. Nauczyli się wykorzystywać swoją mroczną naturę, aby zetrzeć z powierzchni ziemi tych, których dusze są czarne jak smoła.
Jegudiel całe życie spędził, nosząc obrożę. Jako dziecko został więźniem sadystycznych członków Bractwa i mimo że Upadłym udało się odzyskać wolność, elektryczny strażnik został na jego szyi, by trzymać wewnętrznego potwora mężczyzny w ryzach. Tylko obroża powstrzymuje go przed zamordowaniem każdego, kto stanie mu na drodze.
Jednak bestia marzy o wolności. A gdy nadarza się jej okazja, by zakosztować swobody, Diel spodziewa się najgorszego: rozlewu krwi, przemocy i śmierci.
Lecz nie spodziewa się jej – Noi.
Od chwili, gdy na siebie wpadają, wydaje się, że kobieta rozumie Jegudiela jak nikt inny. Nie drży ani przed jego gniewem, ani przed potworem, który w nim drzemie.
A tak się dzieje, kiedy bestia spotyka bestię.


Tom: II
Seria: Zabójcze cnoty
Premiera: 03.10.2022
Ilość stron: 520
Wydawnictwo: Papierówka 




Moja opinia:

  Jegudiel nie zna życia bez obroży. Ona tylko jest w stanie powstrzymać jego prywatną bestię. Chroni go przed zamordowaniem każdego, kto tylko stanie mu na drodze. A wszystko to za sprawą sadystycznych członków Bractwa. I mimo, że udało mu się wyrwać z ich szponów, to nadal nie może się jej pozbyć. To zbyt ryzykowne aczkolwiek ogromnie kuszące. Lecz wizja wolności i swobody staje się coraz bardziej realna. Kuszące jak kobieta, którą los stawia na jego drodze. 
   Noi zdaje się rozumieć Jegudiela. Nie boi się go. Nie obawia się jego gniewu - bestii tym bardziej.
 A powinna.
 Dlaczego? 
Bo gdy bestia trafia na inną bestię zaczynają się dziać rzeczy zupełnie niespodziewane.
   Kim tak naprawdę jest Jegudiel? Kim jest Noi? Co na nich czeka? Z kim i z czym przyjdzie im się zmierzyć?

    Iście demoniczna okładka przyciągnęła mój wzrok. Ta piękna zieleń i ten mrok. Świetne połączenie. Do tego elektryzujący opis. Byłam ogromnie ciekawa tego, co zesłała tym razem autorka na swoich bohaterów. I tu podkreślę, iż bardzo dobrze się stało, że wydawnictwo na okładce zamieściło ostrzeżenie przed opisami przemocy, w tym przemocy seksualnej. Ta książka nie jest dla każdego. Należy wziąć to pod uwagę zanim po nią sięgnięcie. 
   Seria "Zabójcze cnoty" należy do dark romance. Bardzo ciemnym, mrocznym i jednocześnie elektryzującym romansie.
    Pierwszego tomu nie miałam okazji przeczytać ale nie przeszkadzało mi to. W zupełności odnalazłam się w tej historii. A tutaj opowiada ona o Jegudielu. Mężczyznie o dwóch obliczach. Obliczach zaskakujących, odważnych, mrocznych i brutalnych i jednocześnie hipnotyzujących.
    Ten bohater to totalna zagadka. Nieprzewidywalny. Z każdą kolejną stroną Diel okazywał się być coraz bardziej złożoną personą. Swoją drogą bardzo drobiazgowo skonstruowaną. Im więcej puzzli wskakiwało na swoje miejsce, tym bardziej przerażający wyłaniał się obraz.
   Jego kompani okazali się również chodzącymi zagadkami. Dostarczyli się wielu wrażeń i emocji z całej palety.
   Tak samo było w przypadku Noi i jej kompanek. Tę kobiety co rusz powodowały, że moje brwi szybowały do góry a serce zmieniało swój rytm bijąc coraz mocniej.
   Autorka za tło wydarzeń wzięła religię. Ideę siedmiu grzechów i siedmiu cnót głównych. Dość niespotykany pomysł, bowiem jeszcze niczego w takiej tematyce nie czytałam. Wiem natomiast, że będę chciała przeczytać pierwszy tom serii i zapoznać się z kolejnymi. Dlaczego? No cóż tu dużo pisać: pochłonęła mnie ta lektura.
   W tej sporej rozmiarów lekturze znalazło się morze elementów zaskoczenia. Zwroty akcji wbijały w fotel. Sadystyczne i zdecydowanie oddziałujące na wyobraźnię sceny walk, starć i brutalności z jednej strony burzyły mój spokój, z drugiej ogromnie fascynowały. 
   Demoniczność, skala okrucieństwa, mroczne sceny, dyskusyjna moralność, piekielnie gorące zbliżenia, walka dobra ze złem, walka mroku i światłości. To tylko mała szczypta tego, co tu się znalazło. To bardzo złożona historia z bardzo dokładnie, drobiazgowo rozbudowanymi wątkami. 
    Ta książka jest dla osób o mocnych nerwach. Żądnych wrażeń i posiadających otwarty umysł. Dla bardziej wrażliwych czytelników może się okazać cegiełką nie do przeczytania. Treścią odrzucającą nawet z elementami zgorszenia. 
   Jeśli jednak znacie już styl autorki. Znacie darmo romance i o co w nim chodzi to jak najbardziej możecie czytać. Tylko od razu zarezerwujcie sobie duuużo wolnego czasu. Od książki niesamowicie trudno jest się oderwać. A ona zapewnia rozrywkę na najwyższym poziomie. 

Polecam 




Współpraca: Wydawnictwo Papierówka

#recenzja


"Maskarada" Hannah Fielding



Opis wydawcy:


Młoda pisarka nawiązuje niestosowny romans z Cyganem, przez co wplątuje się w sieć sekretów, kłamstw i pożądania. Latem 1976 roku Luz de Rueda powraca do ukochanej Hiszpanii i przyjmuje zlecenie napisania biografii słynnego malarza.Pierwszego dnia po przyjeździe do Kadyksu spotyka czarującego, namiętnego młodego Roma o imieniu Leandro. Mężczyźnie udaje się natychmiast skraść jej serce, choć ich związek nie ma szans na społeczną akceptację. Prześladowana tą zakazaną miłością, Luz poznaje swojego zleceniodawcę, wyrafinowanego Andresa de Calderona. Wycofany, choć tajemniczo pociągający, biznesmen wydaje się przeciwieństwem Leandra, mimo że wyglądają na bliźniaków. I jeden, i drugi wzbudza w Luz nieznane dotąd, ekscytujące emocje, choć w mroku czają się związane z oboma mężczyznami sekrety. Kiedy Luz na powrót zadomawia się w pięknym Kadyksie, pod tajemniczym księżycem, który opromienia go nocami, na wybrzeżu turkusowego oceanu, musi zdecydować, czego pragnie naprawdę. Dlaczego tak bardzo pociągają ją dzicy Romowie nadmorscy? Co kryje się za złowieszczą przepowiednią starej Cyganki mówiącą o Bliźniętach? Czy w tym labiryncie sekretów i kłamstw Luz znajdzie szczęście... czy poniesie klęskę?Maskarada to powieść o zakazanej miłości, o prawdzie i zaufaniu. Czy pozory mylą?

Premiera: 22.09.2022
Ilość stron: 446
Wydawnictwo: London Wall Publishing




Moja opinia:


   Jest rok 1976. Kadyks. Luz Maria Carvantes de Rueda powraca do ukochanej Hiszpanii i podejmuje się napisania biografii słynnego malarza. Pierwszego dnia pobytu spotyka Roma, który ją zauroczył. Młoda kobieta nie jest w stanie o nim zapomnieć. Leandro bezapelacyjnie skradł jej serce ale z uwagi na swoje pochodzenie ich ewentualny związek już na starcie byłby skazany na brak akceptacji przez społeczeństwo.
   Luz mając mętlik w głowie poznaje swojego zleceniodawcę odnośnie biografii. Andrés de Calderóna jest totalnym przeciwieństwem Leandro. Choć z wyglądu bardziej przypomina jego bliźniaka, tak z zachowania jest szorstki, odważny, arogancki. 
   Obaj mężczyźni wzbudzają w Luz totalnie rozbieżne emocje.
   Jaka tajemnice ujrzą światło dzienne? Ile prawdy jest w przepowiedni Cyganki? Czy Luz nie pogubi się w labiryncie kłamstw i sekretów? Co się wydarzy?

   Lubię od czasu do czasu sięgnąć po powieść, której akcja rozgrywa się wiele lat wstecz. Ostatnio faktycznie zdecydowanie ich jest mniej a szkoda. Dlatego tak bardzo się ucieszyłam, gdy trafiłam na tę pozycję. To co prawda było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki ale miałam wielkie nadzieję co do tej historii. Historii Hiszpanki i Cygana. 
    Przede wszystkim zaskakujące dla mnie było połączenie bohaterów. Ich pochodzenie. Szczególnie Leandra, bowiem Romów w powieściach jest strasznie malutko. A szkoda.
   Od samego początku między Luz a Leandro widoczne jest przyciąganie. Chemia i magnetyzm. 
    Nie brakowało także romantyczności. Była ona także widoczna w sferze scen uniesień. Ta delikatność i ostrożność. 
    Spiski i intrygi ładnie rozbudowały fabułę. Dostarczyły żądanych emocji i wrażeń. Przeciwności losu zdecydowanie zbierały swoje żniwo testując bohaterów. Postaci, których polubiłam. Oczywiście znalazły się też takie persony, które zdecydowanie podnosiły mi ciśnienie. 
    Zarówno Luz, jak i Andrés i Leandro zostali świetnie wykreowani. Dodatkowy plus za powiązanie męskich postaci. To było bardzo dopracowane i perfekcyjnie kontrolowane przed zdradzeniem chociażby odrobinki prawdy. Byłam w niemałym szoku, gdy odkryłam prawdę. 
    Kształt historii przywiódł mi na myśl telenowelę. Pełną zwrotów akcji, rozterek bohaterów, braku zaufania, zakazanej miłości. A wszystko osadzone w słonecznej Hiszpanii.
   Na koniec powieści czeka na Was niespodzianka od autorki. Jeśli będzie wam dane kiedykolwiek zapoznać się z tą lekturą, to zachęcam także do zapoznania się z fajnym bonusem. Ja uwielbiam takie rzeczy, bo mogę bliżej poznać autora.
   I na morzu plusów kilka minusów na sam koniec. Przede wszystkim strasznie sztywny format powieści. Ciężar kartek był odczuwalny. Nieporęcznie było mi czytać książkę. Aby to zniwelować i sobie ułatwić musiałabym złamać grzebiet a tego nigdy nie robię. 
   Po drugie niestety bardzo dłużyło mi się czytanie. Nie do końca przypadł mi styl autorki. Od chwili wyjawienia całej prawdy, czyli jak się zapewne domyślacie, już pod koniec powieści zdecydowanie zrobiło się najciekawiej i wtedy z największą przyjemnością przekręcałam kartki. Dla mnie było po prostu zbyt mało porywiście, zbyt spokojnie bez naprawdę wielkich emocji. 
   Świetny pomysł na powieść, fajni bohaterowie, dobre intrygi tylko wykonanie nie w moim guście. A szkoda. Naprawdę czuję ogromny niedosyt tej historii. Historii o miłości, zdradzie, braku zaufania i prawdzie, która burzy wszystko dając nowy obraz.
   Jeśli lubicie takie lektury to myślę, że możecie się na nią skusić. Chociażby po to, by odkryć o co w tym wszystkim tak naprawdę chodziło. Będziecie zaskoczeni tak jak ja. Zachęcam do czytania i oczywiście czekam na wasze opinie. Jestem ich strasznie ciekawa.






Współpraca: London Wall Publishing

#recenzja




"Książę. Mafia. Tom II" Aniela Wilk


Opis wydawcy:


„Książę” – nowa powieść Anieli Wilk, kontynuacja losów bohaterów „Księżniczki”. Sensacja, namiętny i burzliwy romans oraz przystojny książę, który przybywa… w białym Mustangu.

Trudno wypisać się z mafii, zwłaszcza gdy jesteś synem najważniejszego bossa półświatka. Do wyboru masz śmierć lub ucieczkę. Julian - pseudonim Jura - brat Blanki wybrał to drugie rozwiązanie. Uciekł z własnego ślubu i zaszył się na Lazurowym Wybrzeżu. Chciał zacząć wszystko od nowa, z czystą kartą, tam, gdzie nikt go nie zna.

Niestety, jeden prywatny taniec w wykonaniu rozpalającej zmysły Polki, zmienia tę bezpieczną optykę. To, co miało być wakacyjnym romansem bez zobowiązań, może okazać się przygodą życia. Zwłaszcza, że ekskluzywny klub, do którego wejście mają jedynie uprzywilejowani, oprócz rozkoszy oferuje też… śmiertelne zagrożenie.

Julian orientuje się, że choć wrogowie są nowi, to zasady mafijnej gry się nie zmieniają. A przy okazji odkrywa, że każdy jednak posiada sumienie.


Tom: II
Seria: Mafia
Premiera: 05.10.2022
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Muza S.A. 




Moja opinia:


   Kiedy należy się do mafii, życie wygląda zupełnie inaczej. To świat pełen restrykcyjnych zasad i brutalności. Dosadnie poznała to księżniczka mafii. Blanka swoje przeżyła i musiała zaakceptować nowy stan rzeczy. Teraz pora na jej bliźniaka. 
   Julian ma dość mafii. Dość bycia marionetką. Dlatego też w dniu własnego ślubu ucieka pannie młodej sprzed ołtarza i wyrusza w poszukiwaniu wolności. Książę w białym Mustangu ładuje na Lazurowym Wybrzeżu. Ten chwilowy postój i złapanie oddechu może zawdzięczać dzięki swojemu przyjacielowi. 
   Jura trafia do ekskluzywnego klubu Motylek. Tu jest światkiem niezwykle erotycznego i oddziałującego zmysły tańca. Tak bardzo spodobała mu się Sara, że zażyczył sobie prywatnego występu. 
    Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Wkrótce następują komplikacje a wraz z nimi wolność mężczyzny kolejny raz staje pod znakiem zapytania.
    Kim jest Sara? Co spotkało tutaj Juliana? Jaka przyszłość czeka na niego? 

    Przeczytałam jak na razie "Serię z agentem Brucem" i jeden z tomów podobał mi się bardziej. Pierwszy tom serii "Mafia", czyli "Księżniczka", był pozytywny i mocno zastanawiałam się czy sytuacja się powtórzy. I tak samo niestety się stało. "Książę" w moim odczuciu okazał się słabszy. No niestety, kobieta rządzi, hehe. 
   Jura był zabawny. Odważny, pewny siebie, arogancki i bezczelny. Ale zaimponował mi w przypadku starcia z kobietą przyjaciela. Byłam pewna, że postąpi zupełnie inaczej. Nie do końca jestem tylko w stanie zaakceptować tego, jakim pojazdem uciekał. Ok, rozumiem chęć jak najszybciej dywersji ale kurcze blaszka - tak bardzo rzucającym się w oczy wozem? Trochę to absurdalne było. A poza tym jak na bliźniaka okazał się być inny charakterem, niż swoja siostra. On jawił mi się bardziej jako taki lekkoduch i narwaniec. A w związku z tym faktycznie nie pasujący do mafii. 
    Sara okazała się być zupełnie inna, niż z początku myślałam, że będzie. Nie będę tutaj niczego opisywać ale nie raz brwi szybowały mi do góry.
   Relacja między bohaterami, jak w przypadku serii mafijnej bywa, była baaardzo gorąca. Odważna, zmysłowa, grzeszna. Dynamiczna i pełna erotyzmu. Chemii i pasji. Żądzy, która z każdą kolejną stroną nabierała na sile.
    Nie zabrakło elementów zaskoczenia. Takich z wysokiej półki. Jak się coś zaczęło sypać - to konkretnie. Dosadnie i z rozmachem. 
   Wspomniany w pierwszej części humor i tutaj również miał miejsce. Pojawił się ale nie zawsze powodowało to, że na me usta wypłynął uśmiech. A o salwach śmiechu niestety nie było mowy. Coś trudno tym razem było mnie rozweselić. 
    I niestety zabrakło mi trochę tej mafii samej w sobie. Coś się tam pojawiło z przeszłości bohatera ale tak jakby zostało w zawieszeniu. W próżni. Pociągnęłabym to osobiście o chociaż jeszcze jeden akapit w tekście, o jeszcze jedną wzmiankę.
    Mimo wszystko uważam, że książka jest warta czytania. Dla fanów niegrzecznych i odważnych scen uniesień. Przeczytałam ją na raz - bardzo szybko i sprawnie się przekręca kolejne kartki. 
   Jak czytać? Zachowaniem kolejności choć uważam, że nie jest to wymagane. 







Współpraca Wydawnictwo Muza S.A. 

#recenzja




"Anioł Łez. Wiatr w skrzydłach. Tom II" Layla Wheldon


Opis wydawcy:


Kontynuacja pięknej opowieści o miłości, która uskrzydla

Każda podjęta decyzja jest niczym kamyk rzucony w sam środek spokojnego jeziora. Drobne fale poruszają powierzchnię i zaczynają się rozprzestrzeniać. Kręgi na wodzie prędzej czy później dosięgną brzegów. Niektóre decyzje jednak mają siłę lodowca zsuwającego się do oceanu. Zamiast drobnych fal na wodzie powstaje ogromne tsunami, gotowe niszczyć wszystko, co napotkają na swojej drodze.

Decyzje podjęte przez Daniela na zawsze odmieniły losy jego samego i bliskich mu osób. Tragiczne wydarzenia zmusiły go do ucieczki. Teraz próbuje zbudować swoje życie na nowo, po drugiej stronie Oceanu Spokojnego, w tajemnicy przed własną rodziną i z dala od dziewczyny, którą nadal kocha. Każdego dnia zmaga się z wyniszczającym poczuciem winy, niepozwalającym mu wrócić do psychicznej równowagi.

Diana myślała, że w jej życiu w końcu wszystko zaczęło się układać, dopóki dosłownie w jednej chwili nie straciła przyjaciółki i ukochanego. Od tych dramatycznych wydarzeń każdy dzień tej dziewczyny jest przepełniony niepewnością, bólem i tęsknotą. Do tego zaledwie kilka tygodni po wyjeździe Daniela zostaje postawiona przed trudnymi wyborami, które jeszcze bardziej zmienią jej życie.

Co zrobi Diana? Czy podejmie decyzję, której konsekwencje mogą sięgać naprawdę daleko?


Tom: II
Seria: Anioł Łez
Premiera: 17.01.2022
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: EditioRed 




Moja opinia:


   Po tragicznych wydarzeń przyszła kolej na skutki podjętych decyzji.
   Daniel musi uciekać. Najbardziej boli go fakt, że musi zostawić ukochaną. Nie jest mu łatwo. Każdy kolejny dzień przypomina mu to, co miał i co może już nigdy nie powrócić...
   Diana niezwykle ciężko przeżywa aktualną sytuację. Nie jest jej lekko a dodatkowo musi podjąć kolejną decyzję, która niezależnie od tego, na czym stanie, zaważy nie tylko na jej życiu.
   Co czeka na Dianę? Jaka teraz będzie jej rzeczywistość? Co zrobi Daniel? Czy przeszłość odpuści?

     Pierwszy tom serii ogromnie mi się podobał. Z drżeniem serca i pełnią obaw obserwowałam wówczas przebieg wydarzeń. "Podcięte skrzydła" były bardzo emocjonalnie.
    Kontynuacja losów Diany i Daniela była równie przejmująca. Autorka zadbała o elementy zaskoczenia. O wątki trzymające w napięciu i powodujące, że oddech zaczął się rwać a serce gubiło tak dobrze znany mu rytm.
   Narracja oczyma kilkorga bohaterów dała inne światło na całą historię. Mogłam z bliższa poznać ich przemyślenia. Przypatrzeć się temu, co zamierzali zrobić i jak to wszystko wpłynie na ich przyszłość.
   Scen uniesień nie było zbyt wiele. Ale jak już się pojawiły to były delikatne, zmysłowe i pełne szczerego uczucia. Prawdziwe i dostosowane do młodszego czytelnika. Bez problemu zatem po tę lekturę mogą sięgać już (około)pełnoletni fani zagmatwanych historii miłosnych - smutnych, z nadzieją, gdzie o szczęście się walczy jednocześnie starając się iść do przodu.
    W poprzedniej części pojawił się motyw muzyczny i w kontynuacji zostało to ładnie pociągnięte. Z przyjemnością obserwowałam pasję Diany i mocno trzymałam za nią kciuki. 
    Widoczna była przemiana bohaterów. Starcie z dorosłością ich umocniło. 
   A co jest najlepsze? Że to jeszcze nie koniec. Ta książka skończyła się w takim momencie, z takimi wydarzeniami, że zostałam w pełnym szoku i niedowierzaniu a w mojej głowie nastąpiła gonitwa myśli i pytań bez odpowiedzi. Teraz tym bardziej będę chciała się dowiedzieć jak teraz będzie wyglądać rzeczywistość bohagy, których polubiłam. Kolejny tom potrzebny na już.
   Kolejny raz zostałam wessana w wir wydarzeń. Dostałam pełną paletę emocji. Lektura dostarczyła mi się wrażeń.
    Zachęcam do czytania. Koniecznie z zachowaniem chronologii.

Polecam 




Współpraca: Wydawnictwo EditioRed


#recenzja



"Nad ziemią. Uczucia nie do ugaszenia. Tom II" Magdalena Szponar



Opis wydawcy:


Zanim prawda wyjdzie na jaw Traumatyczne doświadczenia z przeszłości potrafią zepsuć nawet najlepiej zapowiadający się związek. Gdy pojawiają się zazdrość, głęboko skrywana tajemnica i brak zaufania, szanse na udaną relację stają się coraz mniejsze. Jednak ponowne spotkanie Igi i Olka budzi nadzieję na to, że razem będą w stanie przezwyciężyć wszystkie problemy. Oboje toczą trudną walkę z własnymi demonami. On będzie musiał uporać się problemami finansowymi w rodzinnej firmie, ona – z paniczną obawą o dziecko, które nosi pod sercem. Czy odnajdą w sobie siłę, by po raz kolejny dać szansę miłości?


Tom: II
Seria: Uczucia nie do ugaszenia
Premiera: 15.09.2022
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: AMARE



Moja opinia:

   Iga i Olek nie mieli łatwo. Ich życie było obfite w przeciwności losu. W kłody rzucane pod nogi. A to jeszcze nie koniec. Definitywne starcie dopiero przed nimi. 
    Czy zazdrość, tajemnice, niedomówienia i brak zaufania będą do opanowania? Czy uda im się wszystko wyjaśnić? Czy zwalczą demony, które ich blokują? Czy jest dla nich szansa?

   Biorąc pod uwagę to, w jaki sposób zakończył się pierwszy tom, odnośnie drugiego miałam dwie opcje co do ciągu dalszego wydarzeń. Czy się to sprawdziło? Czy było do przewidzenia? Po części tak ale autorka zadbała o to, by nie było nudno. By zakłócić spokój porządnymi perturbacjami.
    Przede wszystkim wzruszający prolog, który finalnie miał zupełnie inne znaczenia, niż uważałam. Co nie znaczy, że nie brakowało emocji. Bo ich było bardzo dużo. Pełna paleta. 
    Elementy zaskoczenia robiły swoje. Wprowadzały adrenalinę i powodowały szybsze bicie serca.
    Zwroty akcji ładnie rozbudowały fabułę. Dopracowały niełatwy i skazany odgórnie na porażkę związek. Relację, która co rusz napotykała na kolejne przeszkody. Kolejne problemy i zmartwienia zrzucane bohaterom na ich barki. A oni pod tym piętrzącym się stosem nie raz się ugiali i upadali na kolana z trudem wystając do pionu.
    Przeciwności losu niczym w realnym życiu. Niedomówienia, tajemnice, sekrety, zazdrość, upartość - bardzo realnie i rzetelnie przedstawione.
   Autorka przedstawiła pracę strażaka. To, z czym się borykają w swojej pracy i jak bardzo wymagający jest związek z taką osobą. Kruchość życia nabiera nowego znaczenia. Dlatego tak bardzo istotne jest wybaczenie i zaufanie - choć niekiedy niezwykle ciężko i trudno jest pierwszemu wyciągnąć dłoń. Nic nie dzieje się bez przyczyny a wszystko to, co zsyła los jest próbą dla nas. 
   Ogromnie mocno trzymałam kciuki za bohaterów. Polubiłam ich i wierzyłam w to, że jest im pisana wspólna przyszłość. Przyszłość, która na kartach powieści okazała się stać pod ogromnym znakiem zapytania. 
    Bardzo romantyczna powieść. Emocjonalna, wzruszająca, pokrzepiająca i niosąca nadzieję. Dodająca otuchy. Przeczytana na raz. Ciężko było mi się od niej oderwać. Kolejna wyrazista i wciągająca lektura spod pióra autorki. Uwielbiam jej styl. Aż chciałoby się zobaczyć tę książkę (jak i wszystko dotąd wydane) na wielkim ekranie. Za każdym razem jestem zachwycona i oczarowana. Każdą kolejną premierę łapię w ciemno bo wiem, że się nie zawiodę.
   Zachęcam do czytania. Koniecznie z zachowaniem chronologii. A jeśli jesteście ciekawi historii przyjaciół Olka i Igi, to zachęcam do przeczytania serii "Cztery żywioły". Idealnie się dopełniają. Z dumą wszystkie stoją na półce w mojej biblioteczce, która sukcesywnie się rozrasta. A ten widok niezmiernie mnie cieszy. 

Polecam 




Współpraca Wydawnictwo AMARE

#recenzja



"Pod wodą. Uczucia nie do ugaszenia. Tom I" Magdalena Szponar


Opis wydawcy:


Ona – ambitna redaktorka magazynu lifestyle’owego, on – bohater, który każdego dnia staje oko w oko z niebezpiecznym żywiołem. Myśleli, że z samotnością im do twarzy – do czasu, aż los skrzyżował ich drogi. Czy jednak związek królowej lodu i pogromcy ognia ma szanse na powodzenie? W tym przypadku siła przyciągania jest równie silna, co siła odpychania, a głęboko skrywane tajemnice mogą ich rozdzielić na dobre…
Pod wodą to pierwsza część dylogii Uczucia nie do ugaszenia, w której namiętność i pikanteria mieszają się z tym, co w życiu najważniejsze: miłością, przyjaźnią, bliskością i odwagą, która pozwala na podążanie za głosem serca.

Po chwili lekki ruch powietrza dał mi znać, że Olek wyszedł z kuchni. Otworzyłam oczy. Byłam sama. W następnej sekundzie usłyszałam kroki na korytarzu, szelest marynarki i płaszcza zakładanych na gołe ciało, stukot obcasów eleganckich butów, kiedy Olek podszedł do drzwi. Czułam, że się zawahał. Mogłam go wtedy zawołać, powiedzieć cokolwiek, wyjaśnić. Wiedziałam, że wysłuchałby mnie, zapewne nawet zrozumiał. Przytuliłby, powiedział, że wszystko będzie dobrze, że odgoni moje demony. Na pewno by to zrobił. A potem w końcu i tak by odszedł, a ja zostałabym sama z tak dobrze znaną mi pustką i żalem. Nie, nigdy na to nie pozwolę. Straciłam już wystarczająco wiele.


Tom: I
Seria: Uczucia nie do ugaszenia
Premiera: 15.09.2022
Ilość stron: 229
Wydawnictwo: AMARE 






Moja opinia:

 
   Iga i Olek. Bohaterowie różni niczym dzień i noc. Łączy ich jedno - uczucie, które jest skazane na porażkę.
   Iga jest redaktorką magazynu lifestyle'owego. Jest ukierunkowana na pracę. Nie ma zamiaru wiązać się w jakiejkolwiek głębsze relacje. To, czego dostarczyła w ostatnim związku było dosadne i nie chce popełnić tego samego błędu.
   Olek odciął się od rodziny. Został strażakiem, choć bez wsparcia najbliższych. Ma tylko syna i przyjaciół z pracy. Jego serce na ponowne uczucie zamknęło się na cztery spusty wraz z końcem relacji z byłą partnerką.
    Czy mimo wszystko jest dla nich szansa? Czy Iga i Olek pokonają demony przeszłości? Odważą się zaryzykować? 

    Bohaterów tej powieści można było poznać w innej serii. Dwa tomy serii "Cztery żywioły" stanowią początek wydarzeń. Tam co prawda była w głównej mierze historia Marty i Rafała, którą można czytać osobno, niezależnie od serii "Uczuć nie do ugaszenia". Ja natomiast zachęcam do poznania całości. Wtedy jest widoczny pełen obraz historii niesamowitej grupy strażaków. Strażaków niczym wielkiej rodziny. 
     Autorka kolejny raz wbiła mnie w fotel. Nasycenie emocjonalne wręcz powala na kolana. Historia Igi i Olka była jak żywa. Jakby napisana samym życiem. Życiem tak często niesprawiedliwym. Raz dających radość, niosącym otuchę, innym razem dającym cały wór emocji z drugiego krańca szali. Szali, która przygniata, przytłacza i wymusza łzy. 
    I właśnie to uwielbiam w twórczości Magdy. To, jak historie trafiają wprost do mego serca. To, jak są przejmujące. To, jak szybko się w nich zatracam. Za każdym razem po ukończeniu czytania danej książki zostaję w niemałym szoku, że to koniec, że to już się skończyło choć najchętniej mogłoby trwać i trwać.
   Doskonała kreacja bohaterów. Idealnie ujęci w ryzach. Nie wychodzili ani razu poza ramy, w jakich zostali osądzeni. Nawet walka z demonami przeszłości była drobiazgowa i realna. Przejmująca i dostarczająca niemałych wrażeń. 
    Przebieg wydarzeń trzymał w niepewności. Dostarczał adrenaliny i wyzwalał masę pytań o ciąg dalszy wydarzeń. O finał wydarzeń, które cały czas stały pod ogromnym znakiem zapytania. Ale autorka tak lubi - testować cierpliwość czytelników. A i nie powiem - dla mnie jest to idealne.
    Złożoność wydarzeń, sukcesywnie dokładane i bardzo dobrze rozciągane wątki, plus do tego świetna kreacja bohaterów zwieńczona zmysłowymi i pobudzającymi wyobraźnię scenami uniesień powodowała, że książka była nieodkładalną. Wchłaniała, zasysała, serwowała rollercoaster emocjonalny i skutecznie odrywała od rzeczywistości. Takie powieści czyta się z największą przyjemnością. 
   W tym momencie dziękuję ogromnie, że dwa tomy tej serii miały premierę jednocześnie - dzięki temu nie muszę się denerwować oczekiwaniem na ciąg dalszy wydarzeń tylko od razu mogę się zabrać za lekturę. Aż mnie nosi, by zobaczyć co jeszcze przyszykowała Magda swoim bohaterom. Wiem, że emocji nie zabraknie.
  I jak zawsze w przypadku twórczości Magdy - za każdym razem zachęcam do czytania. Tak jest i teraz. Koniecznie! To must have każdego fana mocniejszych wrażeń, historii przyjmujących i powodujących, że włos się jeży.

Polecam 
 





Współpraca: Wydawnictwo AMARE

#recenzja



"Luksus miłości" Małgorzata Zacha



Opis wydawcy:


On miał miliony, ona nie miała nic. Dali sobie szczęście

Shaylene Johnson nie pozwala obrażać swoich przyjaciółek i bardzo nie lubi, kiedy się ją ignoruje. Może wtedy na przykład oblać winowajcę drinkiem, nie zwracając uwagi na jego drogi garnitur, na to, że jest otoczony gorylami, ani nawet na to, że jest gościem w klubie, w którym ona pracuje jako barmanka. Nie brzmi to jak początek wspaniałej przyjaźni, ale los nie takie przeszkody potrafi pokonać. Drugie spotkanie zielonookiego przystojniaka i porywczej barmanki przebiega już dużo spokojniej, po nim następuje kolejne, a potem jeszcze jedno...

I nagle tych dwoje odkrywa, że nie potrafią bez siebie żyć.

Bankier i dziewczyna zza baru? Brzmi trochę jak baśń. Albo film. Tyle że życie nie jest bajką, a szczęście jednych bywa źródłem zawiści drugich. Jak to zazwyczaj bywa w takiej sytuacji, nagle, nie wiadomo skąd, pojawiają się plotki, intrygi, niedomówienia... Shay boli, że ludzie uważają ją za zainteresowaną majątkiem Jordana. Czy uczucie tych dwojga przetrwa próbę, na którą zostało wystawione?

Poznaj piękną historię miłosną, którą pokochało ponad pół miliona czytelniczek na Wattpadzie!



Premiera: 04.10.2022
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: EditioRed




Moja opinia:


   Shaylene Johnson od trzech lat mieszka w Chicago. To tu próbuje podkładać swoje życie po traumatycznych wydarzeń, jakich doświadczyła. Praca barmanki w Colombo Club pozwala jej na zastrzyk gotówki, którego tak bardzo potrzebuje. 
    Pewnego wieczoru razem z przyjaciółką Kimberly Shay zjawia się w tymże barze ale tym razem jako klientka. Dochodzi do nie do końca przyjemnej sytuacji między Shaylene a przystojnym zielonookim mężczyzną, któremu towarzyszy prywatna ochrona. 
    Jordan Carter jest bankierem - właścicielem Carter Banking Financial Center. Dorobił się niemałej fortuny a to czyni go obiektem pożądanym dla kobiet żądnych łatwej gotówki.
   Jednak mimo całkowitej różnicy między statusami społecznymi relacja między nimi się zacieśnia. Ona nie widzi w nim bankomatu a on w końcu poznał kobietę, która jest szczera i widzi w nim jego samego a nie gotówkę.
   Jednak taka znajomość nie jest łatwa. Rodzi ciekawość innych, plotki się nasilają a to rodzi niedomówienia i intrygi. Wszystko przeciwko powoli rodzącemu się uczuciu.
   Czy mimo wszystko jest dla nich szansa? Jaką przeszłość skrywa kobieta? Co zrobi Shay i jak zareaguje Jordan? 

   Lubię sięgać po debiuty. To z jednej strony wielka niewiadoma odnośnie stylu ale także wielka frajda jeśli uda mi się trafić na historię, w której można się zatracić.
     Biorąc debiut autorki do ręki spodziewałam się pikantnego jak papryczka chili romansu. Romans co prawda był ale nie taki, jak przyjęłam patrząc na temperament głównej bohaterki wspomniany w opisie. To raczej leniwie płynący strumyk chwilami trafiający na wyboje i ostre zakręty. Czy to było złe? Absolutnie, aczkolwiek trafiłam na kilka minusów. I może zacznę od nich.
   Nie spodobał się na samym już początku właśnie sposób, w jaki zareagowała główna bohaterka. To zachowanie moim zdaniem zupełnie wykluczało się patrząc na całokształt jej charakteru, który poznałam na kolejnych stronach. Shay zdecydowanie nie była taka temperamentna na co dzień.
   Podkreślenie z początku, że musi liczyć każdy grosz, że oszczędza a jakoś nie stawiała oporu przed luksusem, jaki zapewniał jej Jordan. Zgadza się, że pojawiało się kilka razy podziękowanie i zwrócenie uwagi, że to niepotrzebny wydatek. Ale w głównej mierze jej się podobało to. Zabrakło mi większej jej skromności i takiego wypierania luksusu, który nie był dla niej. Zbyt szybko przeszła nad tą sytuacją z lewej do prawej, wręcz przeskoczyła nad nią. Stało się to dla niej faktem oczywistym a to z drugiej strony nie do końca mi pasowało.
   Sytuacja z Kimberly. Z jednej strony rozumiem zamysł i jestem w stanie zaakceptować takie zachowanie, bo ludzkie charaktery są różne i to bardzo realny wątek wyszedł. Ale po takim zachowaniu, jakiego się ona dopuściła, Shay zupełnie odpuściła. Nie starała się dowiedzieć dlaczego postąpiła tak a nie inaczej, jaki był tego powód. Mówiąc prosto: olała sprawę i się odcięła. Tu nasuwa się pytanie: co to była w takim razie za przyjaźń?
   Zabrakło mi także większej ilości wzmianek o przeszłości Shay. Większego nawiązania w fabule, naprowadzenia na nią chociaż jakichkolwiek prób jej wyjawienia, zanim to całe szambo się wylało - co swoją drogą również w moim odczuciu zostało omówione po łebkach. Większa wizualizacja, drobiazgowość materiału byłaby pomocna dla wyobraźni czytelnika.
    I oczywiście zakończenie tego motywu - ale być może autorka planuje kontynuację losów bohaterów. Więc akurat tutaj zostawiam znak zapytania i liczę na rozwój wydarzeń. Szczególnie, że wątek z pewnym męskim osobnikiem, a właściwie dwoma, również zawisł w próżni. Wisienką finał - bardzo dobry swoją drogą, zaskakujący, szokujący i tu również liczę na ciąg dalszy. 
   Teraz plusy.
    Kracja głównego bohatera. Tu naprawdę nie mam się absolutnie do czego doczepić. Bardzo fajny. Zrównoważony, troskliwy, ambitny. Pracoholik, to fakt ale gdyby nie ciężka praca i zapewne morze wyrzeczeń, nie byłby w tym miejscu, w jakim był. Surowy i wymagający dla pracowników - ale taki powinien być szef: umiejący docenić, ale trzymający wszystko twardą ręką.
    Shaylene. Poza wymienionymi wyżej wątpliwościami, okazała się być postacią bardzo pozytywną. Pracowitą, inteligentną, bystrą. Zaskoczyła mnie ogromnie już pod koniec dosłownie kiedy stanęła do walki zachowując trzeźwy umysł. 
   Relacja bohaterów była piękna. Stopniowe zacieśnianie znajomości. Taka pozorna leniwość, która fajnie budowała napięcie. Tę chemię i przyciąganie. 
   Sceny uniesień bardzo dobrze poprowadzone. Zmysłowe, gorące z odpowiednim nasyceniem emocjonalnym.
   Emocji tak swoją drogą nie brakowało podczas czytania. Wrażeń także. Elementy zaskoczenia także były zawarte i mimo niedociągnięć ładnie budowały napięcie. Budziły niepokój i mąciły spokój.
    Tak jak wspomniałam - mam nadzieję, że będzie kontynuacja. Nie korzystam z Wattpad, nie zaglądam tam bo naprawdę nie mam kiedy. Ale patrzcatna styl autorki, na kreację bohaterów, wątki, które domagają się dopieszczenia, uważam, że autorka poczyniła bardzo dobry start. Pierwsza książka była na tyle pozytywną, że mam w planach sięgnąć po kolejną. 
   A czy polecam? Myślę, że warto się na nią skusić. Warto zobaczyć jak wygląda przyjaźń, gdy rodzi się uczucie przez wszystkich zakazane na katastrofę. Warto zobaczyć, że pieniądze są wielkim ułatwieniem ale nie dają prawdziwego piękna. Nie dadzą tego, to może podarować tylko osoba ze szczerym sercem. Zachęcam do czytania.





Współpraca: Wydawnictwo EditioRed

#recenzja



"Twoimi oczami" Maja Drożdż


Opis wydawcy:

Haley Foley porzuciła rodzinną tradycję i zamiast wykształcić się na adwokata, postanowiła zostać dziennikarką. Podjęła jeszcze jedną odważną decyzję – kupiła dom. Inwestycja mocno uszczupliła jej finanse, ale to był dopiero początek, ponieważ jej nowy kąt wymaga solidnego remontu. Młoda kobieta zwraca się do swojego brata z prośbą o pomoc w renowacji, ale ten odmawia, wytykając przy okazji błędy, które popełniła w swoim życiu. Wzburzona Haley unosi się honorem i już ma zamiar wybiec z biura brata, gdy na ratunek przychodzi jej tajemniczy gość, będący świadkiem ich kłótni. Damon to gliniarz, a na dodatek mężczyzna z nieposkromioną naturą, który postanawia pomóc nowo poznanej kobiecie w remoncie, bo zakłada, że to chwilowo odciągnie go od kłopotów – a tych ma całkiem sporo.  



Premiera: 09.11.2022
Ilość stron: 354
Wydawnictwo: Dlaczemu 




Moja opinia:


   Haley Foley kształciła się na adwokata, tak jak jej rodzice i brat. Nie do końca się w tym zawodzie widziała dlatego porzuciła te studia na rzecz dziennikarstwa. Postanowiła także kupić sobie mieszkanie. Czas w tym przypadku nie był jej sprzymierzeńcem ale kobieta nie miała innej opcji. Kupiła podupadający dom, który wymagał remontu. A ten jak wiadomo jest dość kosztowny.
   Haley wiedząc, że nie wystarczy jej oszczędności postanawia poprosić brata o pożyczkę. Liczy się z tym, że Adam może jej odmówić i wytknąć błędy, które popełniła. Ale musi zaryzykować.
   Niestety czarny scenariusz się sprawdził. Adam nie ma zamiaru jej pomóc. Świadkiem tych wydarzeń jest Damon i to właśnie on postanawia jej pomóc.
    Damon Wells jest przyjacielem i jednocześnie klientem Adama. To nieposkromiony stróż prawa, który uznał, że pomoc Haley wyciszy go i odciągnie od problemów, których aktualnie ma aż nadto.
   Dlaczego Haley musiała wręcz ekspresowo zmienić miejsce zamieszkania? Jakie kłopoty ma Damon? Czy tych dwoje sobie nawzajem pomoże? Co się wydarzy? 

   Bardzo sobie cenię twórczość autorki. Za mną wszystkie dotąd wydane powieści i każdą z nich wspominam bardzo pozytywnie. 
   Najnowsza już na wstępie przyciąga uwagę okładką. Opis dodatkowo podsyca ciekawość. Początek lektury natomiast nie zwiastował takich perturbacji, jakie rzuciła autorka na swych bohaterów. I tu niestety dla mnie pojawiły się pewne minusy, które może najpierw omówię.
    Po pierwsze w moim odczuciu został pozostawiony w próżni wątek byłego partnera głównej bohaterki. Był, budził emocje, pokazywał swój prawdziwy charakter i nagle zniknął z kart powieści. Bardzo szybko zrezygnował z pierwotnych zamiarów. Wydaje mi się, że przy jego charakterze i przesłaniu związanym właśnie z jego zachowaniem, powinno być jeszcze więcej dołączonych wydarzeń z jego udziałem. 
   Drugi minusik za brata Haley. Nie została do końca wyjaśniona sytuacja między rodzeństwem. Żadnej poprawy czy w drugą stronę - żadnego pogorszenia stanu faktycznego. Byli obok siebie niczym obcy. Adam był i mimo przeznaczonej mu roli względem Damona nie zmienił niczego w stosunku do swej siostry. 
    Trzeci minusik i ostatni - moim zdaniem nie potrzebne było dołożenie do fabuły wątku z pewną kobietą. Wystarczyłaby w zupełnie aktualna sytuacja, z jaką musiał się zmagać główny bohater. Z tą szczuplejszą ilością wydarzeń można byłoby bardziej wtedy skupić się na przemianie Haley. Dopracować u niej wątek tak bardzo podkreślany w powieści. Uprościć i dopieścić. To w zupełności by wystarczyło. Ale to tylko moje skromne zdanie, z którym oczywiście nie musicie się zgadzać. Gusta są różne.
   I tyle minusów. Pora na pozytywy. A tych nie brakowało.
   Bardzo podobała mi się postać Haley. Silna, wrażliwa, empatyczna, inteligentna, bysta, odważna choć stłamszona. Energiczna, pełna pasji. Optymistka i marzycielka. 
   Damon Wells. Bezczelny, brawurowy, arogancki, zarozumiały, silny, z poczuciem humoru. Temperamentny. Czasami w gorącej wodzie kąpany, co nie zawsze wychodziło mu na dobre. Troska jaką otoczył główną bohaterką była cudowna. Ta cierpliwość i okazałe serce.
   Sceny uniesień zostały opisane z wyczuciem i odpowiednimi emocjami. Delikatnie ale z pazurem. Nie zabrakło również chemii i przyciągania. 
    Na ogromny plus podkreślenie, że małżeństwo to coś więcej niż decyzja o jego zawarciu i złożeniu podpisu. To przede wszystkim wzajemne wsparcie i rozmowa. Ma być symbioza a nie każde sobie osobno żyjące pod jednym dachem.
    Przesłanie powieści bardzo wyraziste. Mocne i przejmujące. Nie wszystko to co widzą nasze oczy jest prawdą. Czasem gorsze jest to, co niewidoczne.
   Lektura ogólnie podobała mi się. Dla mnie tylko troszkę przekombinowana. Pod koniec niestety już mi się dłużyło czytanie jej. Ale w ogólnym rozrachunku nie było źle. Przeważyły plusy, co powoduje, że mogę was zachęcić do czytania. Zachęcić także do wyrobienia sobie własnego zdania. Ja książkę stawiam na półce do pozostałych autorki, jakie posiadam . I oczywiście będę wypatrywać kolejnych premier.






Współpraca: Wydawnictwo Dlaczemu

#recenzja



"Possessed. Złota Elita. Tom I" Agata Polte



Opis wydawcy:


Autorka serii "Żelazne serca” i "Oblicza mroku”!
Zawładnęła nim w chwili, kiedy na niego spojrzała.

Amber Harris po sześciu latach wróciła do San Diego – miasta, z którym wiązały się jej najlepsze i najgorsze wspomnienia. Miała nadzieję, że znajdzie normalną pracę, ponownie się zaaklimatyzuje i uniknie kłopotów, które utrudniłyby nowy start. 

Gdy pewnego wieczoru przyjaciółka poprosiła, by Amber zastąpiła ją w pracy w ekskluzywnym klubie Possessed, dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje pociągnie za sobą jej zgoda. Nie spodziewała się, że w tajemniczym lokalu spotka pewnego mężczyznę, który wciągnie ją w swoją grę.

Amber nie znała jego imienia. Nie wiedziała, jak wygląda ani czym się zajmuje, mimo to nie zdołała oprzeć się przyciąganiu nieustannie pchającemu ją w jego kierunku. 
Wkrótce Amber zapragnie odkryć, kim jest nieznajomy, nawet jeśli w głębi duszy przeczuwa, że prawda jej się nie spodoba.



Tom: I
Seria: Złota Elita
Premiera: 30.11.2022
Ilość stron: 505
Wydawnictwo: NieZwykłe




Moja opinia:

    
   San Diego. To miasto, które dało Amber Harris wiele radości i przyjemnych wspomnień, ale także dostarczyło wielu smutku, żalu i złości. Opuściła je na sześć lat, by teraz do niego powrócić. By zderzyć się z przeszłością i zapewnić sobie lepszy start. Nie przewidziała tylko kompilacji, które pojawiły się tuż na samym początku...
   Przyjaciółka Amber prosi ją o pomoc. O zastępstwo w pracy. Tym miejscem jest ekskluzywny klub Possessed. Klub rządzący się swoimi zasadami. Dość restrykcyjnymi, co szybko przekonuje kobietę do podjęcia odpowiedniej decyzji. Nie spodziewała się tylko, że tego wieczoru spotka tajemniczego mężczyznę w masce, który wciągnie ją do swojej gry. A tym bardziej tego, że mu ulegnie.
    Przyciąga ją do niego niewidziana siła. Pożądanie rośnie z każdą kolejną chwilą, z każdym kolejnym spotkaniem. Ale to dla Amber za mało. Ona chce poznać jego tożsamość.
   Kim On jest? Dlaczego wybrał Amber? Co ona zrobi, gdy pozna prawdę? O co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi?
 
    Ogromnie się cieszę z tego, że dane mi było zasmakować twórczości autorki. Od pierwszej przeczytanej książki mam ochotę na więcej. Nawet wracałam do wcześniejszych wydanych książek aby przeczytać wszystko co Agata napisała. To niezwykle zdolna i utalentowana autorka. Uwielbiam je styl i sposób przelewania emocji na papier. Perfekcyjnej kreacji bohaterów i złożonych fabuł, które pochłaniają niczym ruchome piaski. Tym razem też nie mogło być inaczej.
   Przede wszystkim ogromne brawa należą się za postać pana X. I tu od razu zaznaczę, że nie zdradzę niczego aby ułatwić Wam odkrycie prawdy. Dlaczego? Bo zabrałabym Wam całą przyjemność szukania poszlak. Najlepsza frajda jest z możliwości samodzielnego szukania prawdy. Uwierzcie mi - to jest tego warte!
   Od samego początku do ostatniego kluczowego momentu autorka sukcesywnie budowała napięcie. Oddała świetny klimat tajemnic i sekretów. Magię niewiedzy, która kusi niczym zakazany owoc. Fascynuje, uzależnia. 
   Sam klub także był genialnie skonstruowany. Wręcz pedantycznie było wszystko omawiane z niebywałą ostrożnością aby nie zdradzić niczego. Ani jednego słowa, gestu, drobiazgu, który rzuciłby trop. To musiało nastręczać niemałych trudności w pisaniu ale opłacało się. Wywołało zamierzony efekt wow.
   Niedostępność pana X, jego władczość, charyzma, stanowczość, kuszenie, klimat i atmosfera klubu... To wszystko pobudzało zmysły. Tworzyła się magia. Ta specyficzna aura, która okazała się być hipnotyzująca i uzależniająca. Magnetyczna i odurzająca. 
   Kiedy prawda wyszła na jaw, zbierałam szczękę z podłogi. Bomba rzucona totalnie z zaskoczenia. W życiu nie postawiłabym akurat na Niego! Choć muszę przyznać, że po analizie tekstu, kiedy wszystkie emocje zaczynały opadać, wszystkie wątki odnoście jego persony układały logiczną całość. Wystarczyło się tylko skupić. Ale jak można było tego dokonać, kiedy na kartach powieści działa się taka magia?!? To było niemożliwe! Dlatego właśnie prawda okazała się być taka wstrząsająca. Jeju, jaka adrenalina towarzyszyła mi w tamtym momencie. Serce waliło jak oszalałe. 
  Główna bohaterka również przypadła mi do gustu. Jej odwaga, temperament, ironiczność, hardość, bystrość i inteligencja. Bardzo dobra postać. Idealnie dobrana do pana X.
   Odnośnie strony erotycznej było bardzo zmysłowo. Gorąco, z morzem chemii i żaru. Temperatura przyjemnie wzrastała. Kuszące i odważne. Piekielnie grzeszne. Totalna intensyfikacja zmysłów i doznań. 
   Wspominane wyżej emocje wręcz szalały. Autorka zmieniała je niczym w kalejdoskopie. Ogromnie wczułam się w czytaną historię. 
     Takie grubaski czyta się z ogromną przyjemnością. Z wypiekami na twarzy. Historia bohaterów była bardzo przejmująca. Piękna, zmysłowa, romantyczna. Mogę mówić tylko i wyłącznie w samych superlatywach. W pełni satysfakcjonująca lektura. Aż mnie nosi by już przeczytać kolejny tom. 
    Zachęcam do czytania. Tylko koniecznie zarezerwujcie sobie duuużo czasu bo ciężko jest się oderwać od lektury. Ja się w niej zatraciłam. Wskazana także lampka wina, dla ukojenia rozszalałych nerwów. Ależ wam zazdroszczę tych emocji. Z chęcią zresetowałabym swoją pamięć odnoście tej książki, aby móc kolejny raz ją przeczytać i zaznać jeszcze raz tego rollercoastera.

Polecam





Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe 

#recenzja



"Rywal. Fall Away. Tom II" Penelope Douglas




Opis wydawcy:


Niezmiernie wyczekiwany przez czytelniczki drugi tom serii „Fall Away” Penelope Douglas! 
Historia Madoca z Dręczyciela.

Madoc Caruthers i Fallon Pierce mieszkali pod jednym dachem, od czasu kiedy ich rodzice się pobrali. Nigdy za sobą nie przepadali, szczególnie Madoc nie ułatwiał życia Fallon. Dokuczał jej zarówno w domu, jak i w szkole.

Ta dwójka szczerze się nienawidziła oprócz… tych chwil, które spędzała razem w nocy w sypialni Fallon.

Więc kiedy nastolatka nagle wyjechała bez słowa pożegnania, Madoc był wściekły. Jednak dziewczyna po dwóch latach jakby nigdy nic wróciła do jego życia, do jego znajomych, do jego szkoły. 

Fallon nie sądziła, że powrót będzie tak trudny. Powinna zapomnieć o Madocu: w końcu był jej przybranym bratem. Ale kiedy zauważyła, że chłopak cieszy się życiem i w dodatku najprawdopodobniej ma dziewczynę, coś w niej pękło.

Między nimi jest wiele tajemnic, żalu i niedopowiedzeń, ale też przyciąganie, z którym trudno jest im walczyć. Jednak Fallon chce, aby tym razem wszystko było inaczej. Nie pozwoli, żeby Madoc znowu ją zranił. 


Tom: II
Seria: Fall Away
Premiera: 24.11.2022
Ilość stron: 325
Wydawnictwo: NieZwykłe 




Moja opinia:


   Madoc i Fallon pokochali się młodzieńczą miłością. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że po ślubie ich rodziców zostali przyrodnim rodzeństwem. 
Za dnia on jej nienawidzi i dokucza. Nocą natomiast grzeszą. 
   Lecz nagle Fallon niespodziewanie wyjeżdża zostawiając Madoca w niemałym szoku. Jest wściekły.
   Po dwóch latach Fallon niespodziewanie wraca. Pojawia się z planem - nie dopuści do tego, by on znów ją zranił. Już dość wycierpiała.
   O ile łatwiej powiedzieć, o tyle ciężej zrobić. Szczególnie że pożądanie sprzed lat wcale nie wygasło - wręcz przeciwnie.
    Co Fallon robiła przez te dwa lata? Dlaczego wyjechała? Co zrobi Madoc, gdy pozna prawdę? Czy będzie w stanie to wszystko zaakceptować? Jakie sekrety i tajemnice ujrzą światło dzienne?

     Pierwszy tom serii dostarczył mi wielu emocji oraz wrażeń. Przeżyć na najwyższym poziomie. Spodziewałam się podobnych rewolucji w drugiej części ale to co się tu znalazło przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
   Ten tom zdecydowanie jest bardziej dorosły. Bohaterowie przede wszystkim zmagają się właśnie z dorosłymi problemami. To już nie beztroska, frywolność i rozwiązłość. Czas na powagę i zmierzenie się z poważnymi konsekwencjami.
   Historia Fallon i Madoca okazała się być bardzo złożona i zawiła. Zdecydowanie bardziej mi się podobała jeśli chodzi o sam przebieg wydarzeń. Tutaj tylko tak zaznaczę, że widziałabym więcej tego dokuczania w przeszłości, o jakim jest mowa w opisie wydawcy czy też na okładce. 
    To, co spotkało Fallon jest niewyobrażalnie ciężkie. Traumatyczne i okrutne. Bolesne. Wręcz rozdzierające. Ogrom smutku i morze cierpienia. Bardzo realnie opisane i ładnie poprowadzone. 
   Polubiłam główną bohaterkę. Tak samo jak główną postać męską, o czym wspominałam już przy okazji opinii odnośnie pierwszego tomu. Tutaj tylko z każdą swoją decyzją zyskiwał kolejne plusiki. 
   Relacja między nimi była bardzo napięta. Pełna iskier i wzburzenia. Odczuwane były te większe i mniejsze trzęsienia ziemi.
    Autorka zadbała o stopniowanie napięcia. O dozę adrenaliny i zwroty akcji. O dynamikę i ogień scen uniesień. Kolejna wyrazista i wciągająca historia. Niegrzeczna, poruszająca poważne problemy i zmuszająca do refleksji. Świetna część. Nie mogę się doczekać kolejnej. 

Polecam 
    
   






Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"Dręczyciel. Fall Away. Tom I" Penelope Douglas


Opis wydawcy:


Zmienił jej życie w szkole w piekło. Nie rozumiała, dlaczego jej nienawidzi.
Nazywa się Tatum Brandt, ale on w żaden sposób się do niej nie zwraca. Jednak wciąż ją zauważa. Nie marnuje żadnej okazji w szkole, żeby upokorzyć Tate, a jego pomysły na dręczenie dziewczyny z każdym rokiem stają się coraz bardziej okrutne. 

Kiedyś ona i Jared byli najlepszymi przyjaciółmi oraz sąsiadami. Myślała nawet, że go kocha. Teraz nie ma pojęcia, dlaczego sytuacja się zmieniła. Chłopak rozpowszechnia na jej temat kłamstwa, zwraca przeciw niej wszystkich uczniów, którzy zaczynają się śmiać z Tatum i ją poniżać. Dziewczyna staje się przez Jareda szkolnym pośmiewiskiem.

Dlatego, żeby od tego uciec, wyjeżdża na rok do Francji. Po powrocie jest inna. Odważniejsza. A co najważniejsze: obiecała sobie, że w tym roku postawi się Jaredowi. Nie pozwoli, by chłopak dłużej ją dręczył. 


Tom: I
Seria: Fall Away
Premiera: 24.11.2022
Ilość stron: 326
Wydawnictwo: NieZwykłe




Moja opinia:


    Tatum i Jared byli niegdyś niczym papużki nierozłączki. Byli swoimi sąsiadami. Łączyła ich piękna młodzieńcza przyjaźń. Byli dla siebie wszystkim. Ale wystarczyła jedna chwila, by wszystko się zmieniło...
   Teraz życie nastolatki przypomina piekło. Jared na każdym kroku ją poniża. Dręczy i upokarza. Jego okrucieństwo zdaje się nie mieć granic. Tatum została szkolnym pośmiewiskiem przez rozpowszechnianie kłamstw przez Jareda.
   Tatum ma dość. Dość bólu i smutku. Dość łez i bycia deptaną. Postanawia na rok wyjechać do Francji. Ten czas ją zmienił. Zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Wróciła odmieniona. Silniejsza i pewniejsza siebie. I ma plan - postawić się dręczycielowi! Już nigdy nie pozwoli, by ją poniżał.
   Dlaczego Jared tak się zachowywał? Czym Tatum tak mu zawiniła? Czy faktycznie będzie miała w sobie dość siły aby mu się postawić? Czy będzie jeszcze możliwy powrót do przyjaźni sprzed lat? A może jest szansa na miłość? 

   Jak widzę motyw hate-love to normalnie oczy mi się świecą a na ustach rozciąga się uśmiech. Uwielbiam go. W dodatku jeszcze napisany przez jedną z ulubionych autorek? Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, żeby historia nie kończyła się tak szybko, hehe. 
    Wspomniany powyżej motyw był cudownie dopracowany. Odpowiednio rozbudowany z pełną intensyfikacją emocjonalną. Piękna była ta huśtawka między bohaterami. Cudownie napięta atmosfera podszyta pożądaniem. Bomba. Waleczność, niezłomność, przemiana a wszystko w imię chemii. Iskierk, które lada moment wywałają pożar. Tego byłam pewna. I się nie pomyliłam. 
   Piękne, zmysłowe i delikatne sceny uniesień. Bez żadnych brutalności, dosadnego słownictwa, wulgaryzmów. Dopasowane do młodszego czytelnika. Piekne i nie gorszące.
   Od początku polubiłam Tatum. Ta dziewczyna była niczym magnes. Taka zwyczajna a jednocześnie wyjątkowa. Miała w sobie to coś. 
    Jared za to konkretnie testował moją cierpliwość. Wystawiał ją nieraz na próbę. Aż mi się krew gotowała, gdy tak się znęcał nad kimś, kto kiedyś tak wiele dla niego znaczył. Z każdym kolejnym wątków jego historia coraz bardziej zaczytałam go rozumieć. Co nie znaczy, że mu wybaczyłam i zaakceptowałam to, do czego się dopuszczał. Mimo wszystko usilnie i niestrudzenie starał się wykazać. 
   Autorka zadbała także o lekkość i swoisty humor. O zabawę i beztroskę, które idealnie rozważyły poważniejsze tematy. I ten szok. Doskonały element zaskoczenia, kiedy jest dobrze, a tu wszystko się sypie jak zamek z piasku. Jak zburzyć spokój to w grubej rury zaserwować adrenalinę. Normalnie pełen wachlarz emocji. 
     Penelope Douglas kolejny raz dostarczyła mi rozrywki. Ogromu emocji i różnorakich wrażeń. Czytałam historię Tatum i Jareda z wypiekami na twarzy. Wczułam się w czytany tekst. Spędziłam z książką bardzo przyjemne chwile. Idealna pozycja na relaks. 
  Ja już za moment zabieram się za drugą część. Ogromnie intryguje mnie Madoc, który również zyskał moją sympatię.

Polecam 




Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"Origami. Twój papierowy świat" Anna Franek


Opis wydawcy:

Prawie 30 pomysłów na to, jak stworzyć własny papierowy świat.

Papier, choć jest materiałem nietrwałym, może zachwycić formą. Już od najdawniejszych czasów odgrywał szczególną rolę w życiu Japończyków. Tam powstała sztuka origami.

Początkowo, kiedy papier był bardzo cenny i trudno dostępny, origami miało charakter sztuki sakralnej – w Japonii składanki robiono i wykorzystywano podczas ważnych ceremonii. Dziś origami służy zabawie, ale może też być wspaniałą formą rozwijania zdolności manualnych, wyobraźni i cierpliwości. A ponadto potrafi być niezwykle relaksujące!

Modele przedstawione w książce podzielono ze względu na stopień trudności. Każdy z nich został dokładnie opisany i zilustrowany. Samodzielnie zrobione zwierzęta, kwiaty, samochody czy pudełka można wykorzystać do stworzenia fascynującego, papierowego świata zabawy.


Premiera: 11.01.2023
Wydanie: Drugie 
Ilość stron: 88
Wydawnictwo: RM



Moja opinia:


    Zwierzątka z papieru. Ten cudowny sposób pomysł pokazał mi lata temu mój syn, kiedy był małych chłopcem. Robił łabędzie, robił zajączki, robił koszyczki wielkanocne. Jak ja z uwielbieniem w oczach patrzyłam jak on czaruje. Ta dokładność i cierpliwość. Jak ja mu zazdrościłam tych zdolności i chęci. Całkowicie zapominałam o tym. Dopiero ten poradnik mi przypomniał. A że moja córka jest w odpowiednim wieku do takich zabaw i jest skora do prób składania postanowiłam, że zobaczę co skrywa ta pozycja.
   Przede wszystkim okładka przyciąga wzrok. Autorka na wstępie pokazuje wszystko co niezbędne aby przystąpić do pracy. I zaczynamy. A czekają na nas najrozmaitsze zwierzątka, kwiaty, łódki, doniczka a nawet tyranozaur. Każda z propozycji została drobiazgowo i przejrzyście krok po kroku pokazana. Bez żadnych komplikacji szybko spod zwinnych paluszków wyskakują kolejne cuda. 
  Łatwe, szybkie i przyjemne. Dzieci, te starsze, jak i dorośli mogą tworzyć. A nic nie sprawia większej frajdy, niż wspólna zabawa z dzieckiem i zacieśnianie relacji.  A że apetyt rośnie w miarę jedzenia to po złożeniu wszystkich pomysłów podanych przez autorkę można stworzyć z tego wszystkiego świetną zabawę. Jaki będzie jej temat? Zoo? Farma? Ogród? Wszystko zależy od wyobraźni. Potem można postawić prace na półce i podziwiać. Budować swoją pewność siebie, pasje i hobby. To zdecydowanie lepsza opcja niż wszędobylska elektronika. 
   Świetna pozycja dla każdego bez względu na wiek. Dla dziecka, mamy, babci, cioci a nawet pani w szkole od nauczania wczesnoszkolnego. Pozycja warta uwagi. Piekna, przejrzysta i przystępna.

Polecam 



Współpraca: Wydawnictwo RM

#recenzja 


"450 ściegów na drutach. Wydanie siódme" Wydawnictwo RM



Opis wydawcy:

   Zbiór wzorów na drutach: ściegi z oczek prawych i lewych, z fakturą i kolorem, wzory ażurowe, warkocze, ściągacze i ściegi pochodne, wzory do wykańczania krawędzi. A ponadto krótki samouczek: trzymanie drutów z praca z oczkami, łączenia i wykańczanie robótek, tworzenie kolorowych wzorów.

Skorzystaj z tego bogatego wyboru ściegów, żeby twoje robótki były piękne, praktyczne i niepowtarzalne!


Premiera: 
Ilość stron: 96
Wydanie: Siódme 
Wydawnictwo: RM



Moja opinia:

   Omawiałam już inną propozycję Wydawnictwa RM odnośnie drutów. "Druty od a do z" były ciekawą i wartościową pozycją, która koniecznie powinna zawitać z biblioteczne fanów DIY. A teraz mam kolejną propozycję w tymże klimacie.
    "450 ściegów na drutach" to poradnik również warty naszej uwagi. Przede wszystkim jest większy i przejrzystrzy. Ale swoją drogą taka wielkość właśnie jest najbardziej odpowiednia. Dlaczego? Bowiem znajdziemy tutaj bardzo dużo różnorakich rodzajów ściegów. Pełne kompendium wiedzy potrzebnej aby stworzyć coś wyjątkowego. 
   Ten podręcznik jest bardziej szczegółowy i drobiazgowy. Musimy się nauczyć z nim pracować. Jest przejrzyście i przystępnie ale format opisów moim zdaniem wymaga już pewnego obycia z drutami i chociażby podstawową znajomością robienia na drutach. Osoba początkująca, kompletnie nie widząca od czego zacząć może już na starcie stracić zapał.
     Ale kochani, jak już znamy postawy, to działamy i czarujemy! Marzy nam się na przykład szal w pięciu kolorach z warkoczem przez całą długość? Nic trudnego! Jak już wejdzie w krew robienie na drutach to nawet z zamkniętymi oczyma będziecie robić. Serio. To wciąga i uzależnia. A ile frajdy przy tym czeka. A na koniec pełne zachwytu komentarze najbliższych. Unikatowość i niepowtarzalnośc - to właśnie najbardziej lubię w DIY. 
  Odkryjesz nową pasję? Poradnik służy ci pomocą. Doradzi, douczy i zaczaruje.

Polecam




Współpraca: Wydawnictwo RM

#recenzja