CZYTELNICZE PODSUMOWANIE MIESIĄCA

 




Czytelnicze podsumowanie kwietnia


Ten miesiąc obfitował w wiele premier, które miałam okazję przeczytać. Mój stosik niejednokrotnie chwiał się niebezpiecznie. Ledwie skończyłam czytać jedną książkę, na jej miejsce wskakiwały kolejne. I tak summa summarum w kwietniu przeczytałam 42 książki. Dziękuję wszystkim autorkom i wydawnictwom, dzięki którym mogłam poznać tyle wspaniałości. To dla mnie zaszczyt znaleźć się w wąskim gronie recenzentów oraz patronów. Dzięki Wam moja czytelnicza pasja rośnie. Uzależniam się coraz bardziej - czy żałuję? Absolutnie! 

Książek, które mogę z czystym sumieniem polecić, jest tym razem wiele. W kolejności losowej. Przede wszystkim:
Monika Nerc "Oblicze diabła" Wydawnictwo Niezwykłe - mój cudowny patronat, który zakotwiczył się w moim serduszku.
Riva Scott "Ariana. W objęciach wroga" Editio Red - ambasadorstwo. Zaskoczyła mnie ta książka i już nie mogę się doczekać kontynuacji. 
Joanna Zając "Wymazać z pamięci" Wydawnictwo Literackie Białe Pióro - patronat, cierpienie konta nadzieja. Wyrównana walka.

Poza tym na uwagę zasługują:
Paulina Jurga "Matrioszka" Wydawnictwo Otwarte - Rosyjska mafia mnie pochłonęła. 
Melissa Darwood "Mój szef. Mój AS" - Jan i Maria są genialni.
L.J.Shen "Broken Knight" Wydawnictwo Kobiece - wyciskacz łez
K.G.Lewis "Kaprysy przeznaczenia" WasPos - bawiły do łez. Brawo za ironiczną bohaterkę.

To mój osobisty TOP 7 w kwietniu. Każda z książek ze zdjęcia jest warta przeczytania. Każdemu w końcu podoba się coś innego. I mnie to cieszy, bo jest nad czym podyskutować. Powymieniać się poglądami i wrażeniami. Mój stosik ma maj już w tym momencie wygląda imponująco a jeszcze kilkanaście pozycji na liście widnieje.
Na chwilę obecną od początku roku przeczytałam 156 książek. No, nie jest źle, hihi 
A jak u Was? Ile za Wami przeczytanych książek w kwietniu? Robicie w ogóle podsumowania? Co fajnego spodobało się Wam tak bardzo, że możecie mi polecić?

Zaczytanego maja, książkoholicy.











"Nie uciekniesz" Nana Bekher

 




Opis:

Nie może się zatrzymać. Nie może nikomu zaufać. Nie wierzy już w miłość.

Laura przeszła w życiu wiele. Udało się jej uciec od prześladowców, ale poczucie zagrożenia nie mija nigdy. Musi być w nieustannym ruchu, aby demony przeszłości nie mogły jej dopaść. Od tej pory życie Laury jest ucieczką, a ciepło rodzinnego domu nierealnym marzeniem.

Któregoś dnia Laura ratuje dziewczynkę przed rozpędzonym samochodem. Rodzina małej Elise udziela Laurze schronienia, a jej ojciec Daniel sprawia, że na nowo odkrywa moc pożądania. Laura nie może jednak pozwolić sobie na miłość. Chroni dostępu do siebie i nikomu nie odważy się powiedzieć prawdy o swojej przeszłości. Co się stanie, jeśli Daniel zburzy ten mur? Czy nie przerazi go to, co za nim znajdzie? Czy będzie gotów ochronić Laurę przed nią samą oraz przed tymi, którzy będą ją ścigać?


Premiera: 28.04.2021
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki (Wydawnictwo Kobiece)






Moja opinia:


   Laura Carrillo miała cudowne dzieciństwo. Nawet brak ojca nie zburzył szczęścia. Za to wszystko zaczęło się psuć w chwili, gdy jej mama wyszła za mąż, a niedługo później zmarła. Wtedy dla dziewczyny zaczął się koszmar. Ale udaje się jej uciec. Pewnego dnia ratuje dziewczynkę spod kół rozpędzonego auta. Wdzięczna babcia Elise zabiera młodą kobietę do domu. Tam poznaje ojca dziecka - Daniela. Między nim a bohaterką zaczyna rozwijać się uczucie. Niestety Laura nie może zaznać spokoju. A już niedługo przeszłość upomni  się o swoje. Los okaże się być wyjątkowo perfidny. Czy Laurze uda się kolejny raz uciec przed niebezpieczeństwem? Czy Daniel ją obroni? Czy pomoże jej i zaakceptuje przeszłość dziewczyny?

   Bardzo sobie cenię twórczość autorki. Za mną prawie wszystkie dotąd wydane powieści. Tym razem autorka zaprosiła nas do świata ofiary i oprawcy. Ten obraz był niezwykle brutalny. Bolesny, straszny. Dawkowany małymi porcjami co rusz budził niepokój. Autorka bowiem serwowała przeszłość swojej bohaterki na raty. Niczym kolejno odkrywane karty. Karty, które skrywały bestialstwo najgorsze z możliwych. Przerażająco dokładne i surrealistyczne opisy działały na moją wyobraźnię. Niezwykle realne i dokładne. Chciałam zamknąć oczy, Nie czytać tego piekła ale nie mogłam. Musiałam je poznać. Chciałam się dowiedzieć, co się tak na prawdę stało, że młoda, dwudziestodwuletnia dziewczyna postanawia uciec praktycznie tak, jak stała. Współczułam Laurze. Z całego serca. Zamknęła się w sobie. Stała się ostrożna i nieufna. Starała się przemykać niczym duch. Drżąc każdego dnia, w niepewności, czy uda się zrealizować plan. Straciła radość. Uśmiech pogrzebała ze swoją godnością. Władzę przejął strach i ból. Cicha, skromna, nieśmiała. Ale nie zapomniała o empatii i bezinteresownej pomocy. Uratowanie małej dziewczynki z pod kół rozpędzonego auta było odważnym krokiem. Szaleńczym, jeśli chciała uratować dziecko narażając własne zdrowie. Z uwagą śledziłam jej poczynania. I cieszyłam się niezmiernie z tych każdych małych kroczków. Tych malutkich postępów, które ponownie przywracały jej blask i dawały nadzieję na szczęście. Wszystko dzięki Elise, Danielowi i Grace. Rodzina Fosterów dała jej potrzebny czas. Taką bezpieczną przystać. Spokój i poczucie bezpieczeństwa. To był balsam dla zranionej duszy i zranionego ciała. Mała Elise od samego początku skradła moje serce. Wesoła, rezolutna mała kobietka. Grace jawiła się jako tak ciepła i wyrozumiała babcia. Troskliwa i wesoła. Daniel od początku przypadł mi do gustu. Pewny siebie, momentami nieufny. Zapracowany biznesmen. Potrafi być czuły, troskliwy i ciepły. Wykazał się ogromną cierpliwością oraz wyrozumiałością dla kobiety, która wtargnęła do jego życia. Kibicowałam mu. Jemu i Laurze. Po tym, co oboje przeszli, należało im się od życia szczęście. Autorka cudownie budowała napięcie. Tego ryzyka, obaw powrotu przeszłości, jak i seksualnego. Wszystko na najwyższym poziomie. Najbardziej jestem od wrażeniem tego, że główna bohaterka nie zmienia się ot tak z dnia na dzień. Ona cały czas się boi i czuje obawy. Obraz traumatycznych wydarzeń przyszpilił mnie do fotela. Plus za wieloosobową narrację - mogłam poznać myśli bohaterów. Chociaż nie do końca rozumiem na finiszu pojawienie się pewnej postaci, bowiem wprowadza zamęt, zostawia niepokój i masę pytań. No, chyba, że powstanie kolejna część. Że to jeszcze nie koniec, a dopiero początek - trzymam po cichu kciuki. Emocji w tej powieści nie brakuje. Jest strach, poniżanie, ból i ogrom cierpienia. Ale jest także dawka ogromnej nadziei. To bardzo przejmująca powieść. Poruszyła wszystkie struny w moim sercu. Autorka wczuła się w historię. Zaczęłam czytać na noc i żałuję ogromnie, bo musiałam odłożyć powieść na kolejny dzień. Obowiązki wzywały a lektura wciąga od pierwszych stron. Na równi przeraża, co fascynuje. Książkę czytało mi się ekspresowo. Fabuła ciekawa, nie przytłaczają opisy a dialogi robią swoje. Nic w moim odczuciu nie zostało wymuszone czy przekoloryzowane. To nie jest lekka lektura. Jest wstrząsająca ale dająca otuchę. Stawką w tej powieści jest miłość. To powieść idealna dla fanów historii miłosnych w dawką kryminału i dużą dozą brutalności. Warto po nią sięgnąć.








"Ariana. W objęciach wroga" Riva Scott

 RECENZJA AMBASADORSKA





Opis:

Miał być jej zgubą. Przyniósł wybawienie.

Ariana Nunez z pewnością nie tak wyobrażała sobie dorosłość. Przecież nikt nie oczekuje, że w wieku dwudziestu lat zostanie najzwyczajniej w świecie oddany we władanie gangsterów. I to przez własnego ojca. Ariana prosto z rodzinnego domu trafia w sam środek mafijnych rozgrywek, a przy okazji staje się przyczyną zaognienia konfliktu między dwiema potężnymi rodzinami... Czy uda jej się odzyskać wolność? Czy ratunek przyjdzie na czas?

Domenico Cavillo nie jest człowiekiem skłonnym do okazywania litości. Litość w jego świecie oznacza słabość. A o Domenicu można powiedzieć wiele, lecz z pewnością nie to, że jest słaby. Nie bez powodu nosi przezwisko "Zero", oznaczające liczbę ludzi, którzy przeżyli jego gniew. Tak, niewątpliwie ten człowiek, syn mafijnego bossa, drugi po ojcu w gangsterskiej hierarchii, potrafi być bezwzględny dla tych, którzy stają mu na drodze. Jednak nawet on czuje wewnętrzny opór, kiedy ojciec każe mu oddać niewinną dziewczynę w ręce Cesara Barrigi. Groźnego bandziora, a przy tym odwiecznego wroga rodziny Cavillo...

Riva Scott w swojej nowej książce otwiera przed nami świat pełen namiętności, pasji, seksu, ale też intryg, przemocy i napięć. Niebezpieczny i piekielnie pociągający. Czy odważycie się do niego wejść?


Premiera: 04.05.2021
Tom: I
Seria: Chasing revenge
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Editio Red








Moja opinia:

   
   Ariana nie ma łatwego życia. Sprzedana za dług musi stawić czoła nowej rzeczywistości. Rzeczywistości, do której prawo uzurpował sobie ten, który nie powinien był się wychylać. Ale Domenico Cavillo nie bawi się w uprzejmości. Ten zimny i bezwzględny zabójca zawsze dostaje to, czego chce. A on, choć tego nie planował, zatracił się w zadziornej, dumnej i odważnej Arianie Nunez, która z każdym kolejnym dniem go zaskakuje. Pytanie tyko, czy uda mu się udobruchać waleczną kociczkę? Czy Arianie uda się uciec? Czy z tej sytuacji może wyjść coś pozytywnego? Wrogowie nie śpią a los jest wyjątkowo perfidny. Jak zakończy się ta wyjątkowa historia miłosna na tle mafijnych porachunków?

   Uwielbiam książki autorki. Na każdą kolejną czekam z ogromną niecierpliwością. Od debiutu minęło już trochę czasu a w każdej kolejno wydanej powieści widać gołym okiem postęp pisarski. Progres jest niesamowity. Autorka szlifuje swoje pióro i potrafi napisać cos, co może już i było ale a to w całkiem nowym świetle, z całkiem nowymi charyzmatycznymi bohaterami i całą gamą emocji. Tych ostatnich w najnowszej powieści nie brakuje. "Ariana" kusi i wciąga niczym ruchome pisaki. Zwiastują tajemnicę, niepewność i dają nadzieję. Najnowsza powieść Rivy jest tomem pierwszym serii "Chasing revenge". Pierwszą częścią, która od pierwszej strony mnie zahipnotyzowała. Oczarowała mnie. Dosłownie zaczęłam czytać i przepadłam. Tej powieści nie da się odłożyć. Nawet oderwać wzrok od czytanego tekstu jest niezwykle ciężko. A to już samo dobrze świadczy o lekturze. Intrygi, przekręty, zemsta, świst kul i morze krwi - taki jest świat mafijnych porachunków. I autorka doskonale go oddała. Wydarzenia trzymały w niepewności. Dostarczały wrażeń z najwyższej półki. Akcja była dynamiczna i nie było nawet szczelinki na nudę. Do samego końca siedziałam jak na szpilkach i podrygiwałam, gdy akcja gwałtownie przyspieszała. Gdy autora serwowała brutalność na najwyższym poziomie. Z opisami tak drobiazgowymi i tak bardzo plastycznymi, że moja wyobraźnia dosłownie szalała. W tej powieści nie brakuje scen miłosnych. Ale nie wiodą one tutaj prymu - są smakowitym i kuszącym dodatkiem. Doskonale rozgrzewają i działają na zmysły. Zbliżenia z jednej strony są ostre niczym brzytwa, ogniste i pełen pasji oraz pożądania. A z drugiej zaskakuje delikatność, nutka romantyczności oraz zwracanie uwagi na potrzeby partnera. Bohaterowie są na równi temperamentni. Ariana jest harda, silna, zadziorna, pełna wigoru i nieokiełznana. Kobieta pełna sprzeczności. Jest stanowczość nie raz staje do walki z uległością. Ale wyszła nad wyraz realnie. Nie została przekoloryzowana. Tak jak i Niko. To prawdziwy mężczyzna. Ociekający testosteronem. W pracy bezduszny, brutalny i twardy, podczas gdy po zamknięciu za sobą drzwi i odcięciu się od mafii umie być zwyczajnym chłopakiem, którego z przyjemnością podglądałam. Którego poczynania z uwagą śledziłam. Cierpliwy i troskliwy. Bohaterowie drugoplanowi byli równie ciekawi i intrygujący. Dopracowani. Tak jak całą fabuła. Przemyślana. Ale po finiszu pozostał mi ogromny niedosyt. Już nie mogę się doczekać kontynuacji. To najlepsza jak dotąd książka autorki. Powieść, w której emocje buzują i która rozpala do czerwoności. Autorka miała naprawdę świetny pomysł na historię. Zacieram łapki na kolejne powieści. A Wam, jeśli lubicie książki autorki oraz powieści mafijne, nakłaniam do czytania. Nie zawiedziecie się. Wyruszcie w podróż w nieznane, której stery trzyma nieprzewidywalny i przewrotny los.

Gorąco polecam.








"Broken Knight" L.J.Shen

 




Opis:

Nie wszystkie historie miłosne są pisane na różowym papierze. Ta opowieść miałaby podarte strony, brakujące akapity i słodko-gorzkie zakończenie.

Ona – Luna Rexroth, otoczona przyjaciółmi, słodka, opiekuńcza, troskliwa… ale fałszywa. Sprawia wrażenie potulnej i niepozornej, lecz tak naprawdę dokładnie wie, czego chce i kogo pragnie.

On – Knight Cole, uwielbiany futbolista, śmiały i odważny, rzuca na kolana jednym spojrzeniem, ale jego oczy wciąż są skierowane wyłącznie na Lunę.
Kiedyś chłopiec z domku na drzewie pokazał Lunie, w jaki sposób przeklina się w języku migowym. Nauczył ją się śmiać. Dzięki niemu zrozumiała, jak piękne może być życie i jak słodka jest miłość.

Teraz Luna nie jest już jednak tym, kim była. Nie potrzebuje niczyjej ochrony. Knight będzie musiał zrozumieć, że nie wszyscy rycerze mogą być bohaterami. Jak tych dwoje poradzi sobie z podkręconą piłką, którą właśnie rzuca im los?


Premiera: 14.04.2021
Tom: II
Seria: All Saints Hill
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Kobiece





Moja opinia:

   
Luna Rexroth to miła, empatyczna i troskliwa dziewczyna. Grzeczna i poukładana. Od małego porozumiewa się językiem migowym. Do swojego świata dopuściła tylko jednego chłopaka, którego zna od maleńkości. To on był powiernikiem jej marzeń i towarzyszem przygód. Ale wszystko zaczyna się sypać, kiedy zaczynają dorastać. A im są starsi, tym większe problemy i rozterki. Przyjaźń kuleje a kolejne rysy osłabiają ich relację. Dlatego Luna decyduje się opuścić rodzinne Todos Santos i wyjechać na studia do Boon. Jak najdalej od chłopaka, który już dawno skradł jej serce i niejednokrotnie zranił...
   Knight Cole jest kapitanek drużyny futbolowej i szkolnym ciasteczkiem. Dziewczyny przewijają mu się przez ręce. Jednak jego myśli ciągle uciekają do cichej i skromnej przyjaciółki z dzieciństwa. on chce czegoś więcej niż do tej pory Luna mu oferowała. Tylko nie będzie to łatwe zadanie. Przed nimi wiele ciężkich chwil i przewrotnych rewelacji, które zburzą spokój. Czy młodym zagubionym uda się być ze sobą? Czy pokonają wszystkie przeszkody? Czy z tej silnej przyjaźni jest szansa na silną miłość?

   Za mną pierwszy tom serii "All Saints Hill", który okazał się niezwykle emocjonalny. Bolesny, momentami przerażający oraz niezwykle seksowny. Myślałam, że kolejne tomy będą w podobny wydźwięku. A tu niespodzianka. Tom drugi pobił go na głowę. Powiem Wam szczerze, że daawno żadna książka nie wycisnęła ze mnie tylu łez. Prawie na samym początku poruszyła moje serce a z każdą kolejno przekręcaną kartką ściskało się z żalu i bólu. Płakało rzewnymi łzami razem z bohaterami. I bardziej się wczytałam, tum więcej łez płynęło po moich policzkach. Na serio. Nie spodziewałam się aż takiej bomby emocjonalnej. Relacja głównych bohaterów zmienia się co kolejno przekręcana kartka. Była niepewna niczym pogoda. Raz świeciło słońce a innym szalało tornado. To było mocne i konkretne. Drżałam w oczekiwaniu na kolejne silne wiatry. Trzymałam kciuki za bohaterów, bo to naprawdę fajne postacie. I przez to, co przeszli należał im się spokój. Zasługiwali na miłość. Autorka poruszyła wątek rodzinny, zawiłość tychże relacji i tego, jak to wszystko odbija się na dzieciach. Jedno jest pewne - nie zasłużyli na taki pogrom cierpienia. Nie zasłużyli sobie na nie. Luna zamknęła się w swoim świecie. To niezwykle wrażliwa młoda kobieta, która ma o sobie niskie mniemanie. Uważa się za gorszą i słabszą. Nie czuje się piękna, ani nie zabiega o niczyje względy. Cieszy się z tego co ma. A ma wiele - począwszy od ojca i cudownej macochy, którzy zrobiliby dla niej wszystko. Knight także pod tym względem ma cudowne wsparcie. Jego relacje z ojcem i macochą dosłownie wzruszają. Pokochałam Rosie. Ale Knight, jak to zbuntowany chłopak - dla rówieśników staje się playboyem. Symbolem seksu oraz gorącego, kuszącego i smakowitego ciasteczka, na którego ostrzą sobie ząbki szkolne ślicznotki. Scen seksu w tej powieści nie brakuje. Co na szczęście nie przeraża, bo są ilościowo umiarkowane. Nie wiodą prymu a są smakowitym kąskiem. Rozpalają, grzeją i pobudzają wyobraźnię. Autorka sprawnie łączyła wątki i prowadziła akcję. Może dla niektórych ta rozciągłość "tańca-odpychańca" głównej pary bohaterów może być drażniąca, ale w ogólnym odniesieniu wydaje mi się, że musiała właśnie być taka zakręcona. Po to, by Luna i Knight mogli przejść tę wewnętrzną przemianę. By była bardziej spektakularna. 
By mieli czas. By dorośli. Bardzo fajnie, że bohaterowie z poprzedniego tomu także mogli mieć tutaj swoje pięć minut. Polubiłam Skull Eye. Ale w ogóle nie przeszkadza to w czytaniu tej książki bez znajomości pierwszego tomu. Spokojnie można pominąć kolejność. L.J. Shen niczym wirtuoz koncertowo zagrała na moich emocjach. Wyczerpała mnie emocjonalnie ta powieść. Powiem Wam szczerze, że tyle we mnie się kotłuje emocji, że nie umiem skupić się napisaniu. Dopiero co skończyłam lekturę a ciężko mi dojść do siebie. Łzy nadal błyszczą w moich oczach a w sercu osiadł smutek. Choć w powieści nie brakuje momentów, kiedy łzy zwiastują radość. Chwała za to, za taki płomyk nadziei. Za dodanie otuchy. Ta powieść mówi o sile prawdziwej przyjaźni a także mocy miłości rodzicielskiej, mimo iż nie wiążą bohaterów więzy krwi. Autorka pokazała, że potrzebne jest wsparcie zaufanej osoby, która jest z nami na dobre i na złe. Zawsze i ze wszystkim. Jest aniołem stróżem, rycerzem bądź bohaterem. W książce jest poruszonych kilka ważnych i życiowych zagadnień, które mogą mieć miejsce tuż obok nas. To przepełniona emocjami, napisana prosto i przyjemnym stylem historia o życiu właśnie takim jakim jest. Bez ubarwień i nadmiernego wygładzania czy pozorowania na idealność. Bez pomijania problemów czy popełniania błędów. Jeśli chcecie sobie zdrowo popłakać i przejąć się losem bohaterów oraz ich najbliższych, to ta powieść będzie idealna. Jest niezwykle przejmująca. Zachęcam do czytania. Mimo, że to książka młodzieżowo-studencka, to myślę, że ze względu na poruszane problemy, będzie odpowiadać czytelnikowi w każdym wieku.

Polecam






"Skrzydła życia" Anna Wrzesińska

 




Opis:

Nigdy nie jest za późno, by zacząć żyć. 

Spokojny i bezpieczny świat Natalii Bruskiej legł w gruzach wraz ze śmiercią ukochanego męża. Z dawnego życia nie pozostało jej nic prócz dorastającego syna. Przepełniona smutkiem i żalem kobieta nie wierzy, że szczęście może się jeszcze do niej uśmiechnąć. A jednak gdy poznaje intrygującego i zabójczo przystojnego biznesmena, Miłosza Rozterskiego, jej serce nieoczekiwanie zaczyna bić szybciej. Czy Natalia zaufa swojej intuicji i znajdzie w sobie odwagę, by zaryzykować i spełnić wreszcie własne marzenia, a nie cudze oczekiwania? Zerwanie z przeszłością i budowanie wszystkiego od nowa może okazać się największym, a zarazem najbardziej niebezpiecznym wyzwaniem w jej życiu…


Premiera: 29.04.2021
Ilość stron: 649
Wydawnictwo: NovaeRes





Moja opinia:


   Natalia Bruska ma trzydzieści sześć lat. Jej mąż Tomek zmarł dwa lata temu, a kobieta próbuje dalej żyć. Ma nastoletniego syna, Igora, który jest jej jedyną iskierką. Młoda wdowa może liczyć na wsparcie rodziny. Natalii zaczyna widzieć majaczące na horyzoncie słońce. Pewnego dnia los stawia na jej drodze przystojnego biznesmena, który pomaga jej z samochodem. Miłosz Rozterski także jest wdowcem. Ma córkę Lenę, rówieśniczkę Igora. Nastolatków łączy sport, który jest dla nich pasją. Już wkrótce relacja Natalii i Miłosza zacznie się zacieśniać. Kobieta zacznie wierzyć, że los ponownie zesłał jej radość, szczęście i miłość. Ale los, jak to los - bywa przewrotny. Czy ekspresowo rozwijające się uczucie pomoże im na wzajem podążyć właściwą ścieżką? Czy Miłosz wyłożył na stół wszystkie karty? 

   Debiut Pani Ani przeraził mnie z początku swoim rozmiarem. Prawie 650 stron, do tego mniejszą czcionką, niż zazwyczaj. Od razu zaznaczam, że rozmiar czcionki dla moich oczu był ogromnym wyzwaniem - mam dużą wadę wzroku. Śliczna okładka od razu przykuła mój wzrok a opis zaciekawił. Zaczęłam czytam i od razu wiedziałam, że to będzie powieść naszpikowana emocjami. Od pierwszych stron wyziera smutek i rozpacz po stracie ukochanej osoby. Autorka oddała całe spektrum emocji szalejących w powieści. W debiucie, który mocno mnie zaskoczył. To taka opowieść o życiu i przewrotności losu. Jego nieprzewidywalności. Również o tym, że nie jesteśmy w pełni poznać drugiego człowieka. Możemy wystawić kredyt zaufania i tylko od tej osoby zależy, jak wykorzysta swoją szansę. Główna bohaterka, Natalia ciągle rozpamiętuje o ukochanym. Musi myśleć o synu, któremu także nie jest łatwo. Beztroska? Była. Teraz czas na rozwagę. Na świadome i przemyślane decyzje. Łatwo powiedzieć a trudniej zrobić, kiedy pojawia się nieplanowane uczucie. Uczucie, które jak dla mnie zbyt szybko ruszyło z kopyta. Z drugiej strony rozumiem bohaterkę i jej potrzebę stabilizacji, wsparcia i akceptacji. Zamknęła się w swojej skorupie. A gdzieś w tej barierze Miłosz znalazł lukę. Niestety jak pierwsze wrażenie wywarł na mnie dobre, tak kolejne jego zachowania nie podobały mi się. Może poza szczerością uczucia i troskliwością (co prawda nadmierną). Jestem w stanie to zrozumieć, bowiem przez to czego doświadczył ma prawo odczuwać lęk. Ale w momencie, gdy cała prawda wyszła na jaw dosłownie wbiło mnie w fotel. Jak mógł się okazać takim egoizmem? Świadomie narazić na niebezpieczeństwo? Co fakt, autorka dobrze budowała napięcie. Kręciła akcją i momentami zwodziła. Ale znowu się przyczepię, bowiem jak dla mnie to zbyt dużo tych problemów jak na jedną książkę. Nie dość, że bohaterowie mają właśnie swoje problemy, to jeszcze swoich dzieci. A nawet rodzina Natalii. Mocno obyczajowa i niestety jak dla mnie to zbyt wiele na raz. Może gdyby podzielić całą historię na dwa tomy. Ale to tylko moje gdybania. Od strony erotyzmu wielkie brawa. Sceny napisane zostały z rozwagą. Z oddaniem ognia, pasji i pożądania. Bohaterów przyciąga do siebie niewidzialna siła, której nie mogą się oprzeć. Autorka do powieści obyczajnej o zabarwieniu mocno erotycznym dołożyła wątek kryminalny, który spełnił swoje zadanie. Mam nadzieje, że po takim szokującym finiszu pojawi się kontynuacja. Zostało mi wiele pytań. Jak na debiut to autorka poradziła sobie bardzo dobrze. Stworzyła bohaterów pozytywnych i negatywnych, którzy mieli wyznaczone działanie i tego się trzymali. Powieść rozpatruje o emocjach i zaufaniu do człowieka. O trosce i chęci poczucia ponownej stabilizacji. Autorka ma przyjemny styl a nie wyczułam wymuszeń co do dialogów. Ilość opisów również nie przytłacza. Wszystko gładko się ze sobą łączy. Poza właśnie nadmierną ilością problemów powieść oceniam bardzo wysoko.  Mimo rozmiaru czytało mi się ją szybko. Mi wystarczył jeden dzień - dosłownie. Wciąga i intryguje. Rozpalająca buzującym pożądaniem historia o niespodziewanym uczuciu, które potrafi wywrócić życie kolejny raz do góry nogami. Warto się na nią skusić. Zobaczyć jak szybko człowiek potrafi sturlać się na dno i jak ciężko jest wypłynąć znowu na powierzchnię. Ja ciężko jest zaakceptować stratę ukochanej osoby i ponownie zaufać. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki autorki.











"Kaprysy przeznaczenia. #tom1" K.G. Lewis

 




Opis:

Iwo Accardi – pewny siebie playboy oraz następca przywódcy Camorry. Cechują go arogancja i bezwzględność.

Delia Rossi – kobieta z charakterem oraz córka capo di tutti capi Cosa Nostry. Nie daje sobą pomiatać i zawsze ma swoje zdanie, nieraz podkreślane odgłosem tłuczonego szkła.

Ich historia wydaje się jedną z wielu, jakie spotykają ludzi zmuszonych do zaaranżowanego małżeństwa w mafijnym półświatku. Jednak nikt nie był w stanie przewidzieć kaprysów przeznaczenia, z jakimi przyjdzie im się zmierzyć. Początkowa niechęć Delii, która za wszelką cenę przeciwstawia się tradycjom panującym w jej konserwatywnym świecie, przeistacza się w szansę na życie we dwoje. Niestety nie trwa to długo, a ich rzeczywistość szybko wali się jak domek z kart. Zarówno Iwo, jak i Delia będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami przeszłości oraz nadchodzącą przyszłością.

Czy uda im się być razem? Zdeterminowany Iwo będzie walczył z ich przeznaczeniem czy weźmie pod uwagę nastawienie Delii oraz jej hardość? Co się wydarzy, gdy dwa nieustępliwe i wybuchowe temperamenty zderzą się ze sobą, a wzajemne emocje wybuchną ogniem pożądania? Dodajmy do tego nieodpuszczających wrogów Accardiego, uparcie skrywaną przed Iwem tajemnicę Delii oraz nowego adoratora panny Rossi, a będzie się działo…


Premiera: 29.04.2021
Tom: I
Seria: Kaprysy przeznaczenia
Ilość stron: 420
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   Delia Rossi jest córką capo di tutti capi Cosa Nostry, Ma braci a ona sama jest oczkiem w głowie rodziców. To żywiołowa, wybuchowa i temperamentna młoda kobieta. Nie raz coś rozbiła czy zdemolowała w przypływie szału. Chodząca bomba. Już wkrótce Delia pozna kapryśność losu na własnej skórze...
  Iwo Accardi jest następcą Camorry. W mafijnym świecie wszystko na swoje miejsce a zasady są ściśle przestrzegane. Jego małżeństwo z dziką Delią jawi się w ciekawych barwach. Ten pewny siebie playboy nawet nie wie, ile i jakie walki przyjdzie mu stoczyć z tą małą, krnąbrną złośnicą. Ale to nie wszystko. Bowiem spokój w mafii jest tylko względny a zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał kogoś zabić. Intrygi i kłamstwa są na porządku dziennym. Młodzi narzeczeni staną do niejednej walki. Nie tylko z własnymi charakterami, czystą chemia i pożądaniem ale również tajemnicami i intrygami. Na deser pojawi się zazdrość Nie będzie łatwo. Czy im się uda? Czy będą razem? W tym przypadku los będzie wyjątkowo kapryśny...

   Skusił mnie opis tej powieści. I to bardzo. Okładka bowiem nie za specjalnie przypadła mi do gustu a dodatkowo, po ukończonej lekturze, nie oddaje tego humoru i tej ironii, która jest dosłownie naszpikowana. Autorka bowiem napisała romans mafijny z lekkim przymróżeniem oka. Z ogromną dawką właśnie wszędobylskiego humoru i ciętego języka głównej bohaterki. Od początku popłynęłam na falach historii. Delia Rossi szybko zyskała moją sympatię. To rozsądna młoda kobieta, która nie boi się powiedzieć tego, co myśli. Ironia to jej drugie imię. Wybuchowa niczym Etna. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje i z jakiej strony się pokaże. Raz jest miłą i potulną a innym razem pokazuje pazurki. Energia ją wręcz roznosi. Wychowana w świecie mafii wie, do czego służy broń i jak się nią posługiwać. W starciu z Iwem jest temperamentną i rozjuszoną kotką. Iskry leciały, że aż miło. Wybuchnął pożar, którego w żaden sposób nie można było zagłuszyć a tym bardziej okiełznać. Iwo mimo łatki playboya umie pokazać się z tej dobrej, lepszej strony. Rozrywkowe życie dobrowolnie podstosował kobiecie, która go oczarowała. Która okazała się być inna, niż przypuszczał. Oczarowała go i z pasją przystąpił jak prawdziwy myśliwy do polowania na zwierzynę. A ona sama zbytnio nie uciekała. To było genialne. Śmiałam się do momentami do łez. Nie przypuszczałam nawet, że w tej powieści jest aż taka komedia. Taka romantyczna, która wywoła uśmiech i wprawi w doskonały nastrój. Pierwsza scena miłosna była dla mnie zaskoczeniem. Sądziłam, że bezie jeszcze odłożona w czasie, w końcu młodzi doszli do porozumienia w tej kwestii. A tu niespodzianka. Ale za to jaka. Autorka skrupulatnie budowała napięcie. Spowalniała akcję, by za moment spuścić z łańcucha rozszalałą bestię. Niezwykle smakowite i pobudzające wyobraźnię opisy. Siedziałam jak na szpilkach czytając poczynania bohaterów. A jak do głosu dostała się intryga, kłamstwa i zaplecze mafijne, to już w ogóle nie mogłam się oderwać od powieści. Bardzo trafnie wszystko się ze sobą łączyło. Akcja szalała i byłą bardzo dynamiczna. Co rusz się coś działo ale w tym pędzie znalazło się miejsce na przemyślenia bohaterów i wszystkie możliwe emocje. Była równowaga pomiędzy nimi. Cała paleta emocji została mi zaserwowana. Nawet smutek i żal, które czułam całą sobą. Los w przypadku dwójki ognistych charakterów okazał się być niezwykle kapryśny. Skumulował na nich wszystko co tylko możliwe. Pierwszy tom skończył się w takim momencie, że aż nie mogę się doczekać kontynuacji. Chciałabym na już poznać dalsze losy i zobaczyć, jak Iwo zareaguje na wieść o małej, skrupulatnie chowanej tajemnicy. Zacieram łapki. Jestem oczarowana tą powieścią. Nie sądziłam, że pod tak niepozorna okładką znajdę taką bombę. Autorka chyba się fajnie bawiła podczas pisania tej historii. Wczuła się doskonale w wykreowanych przez siebie charakternych bohaterach. Ma lekki na prawdę przyjemny styl. To ciepła powieść o miłości, która musi pokonać wiele barier. Fanom mafijnych romansów powinna przypaść do gustu. Ja ją wchłonęłam dosłownie w kilka godzin i pozostał ogromny niedosyt. Zachęcam do czytania - w moim odczuciu warto po nią sięgnąć. 










"Fear us" B.B. Reid

 




Opis:

Trzeci tom serii Broken Love

Minęły cztery lata, odkąd Keenan uciekł z domu. Stworzył życie wolne od oczekiwań – a przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki nie dopadła go przeszłość. Zdążył już polubić bycie w cieniu, ale teraz będzie musiał wrócić i stawić czoło wszystkiemu, co zostawił za sobą. 

Sheldon również żyje pozorami. Ze wszystkich sił stara się udawać, że nic się nie wydarzyło, ale prawda jest taka, że tamtej nocy, kiedy Keenan wyjechał, straciła coś cennego. Miłość do tego targanego sprzecznościami chłopaka była błędem. Wkrótce okaże się, jak wielkim, bo oto Keenan wraca. Zniknął jednak tamten chłopiec z błyskiem w oku, a na jego miejscu pojawił się zimny, arogancki potwór.

Co się stanie, gdy tych dwoje znowu się spotka? Zwycięży nienawiść czy pożądanie?


Premiera: 28.04.2021
Tom: III
Seria: Bloken Love
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Kobiece





Moja opinia:

   
Historia Keiran'a Masters'a i Lake Monroe dopłynęła do brzegu. Przeszli swoje i teraz oddali pole bitewne innym, którzy potrzebują wsparcia. Brat Keiran'a, Keenan cztery lata temu zostawił tych, na których w jakimś stopniu mu zależało. Wolał zapomnieć. I prawie mu się to udało. Lecz przyszedł czas, by stanąć twarzą w twarz z przeszłością...
   Sheldon Chambers cztery lata temu zakochała się w kimś, kto złamał jej serce. Młoda kobieta stara sobie ułożyć życie od nowa, kiedy niespodziewanie los wyciąga swe szpony i zadaje jej ból. Jest zrozpaczona. A jakby było mało jej trosk, ponownie pojawia się Keenan.
   Czy tym razem uda im się dojść do porozumienia? Czy wyjaśnią sobie wszystko i zapomną o tym co było? Czy zaczną walczyć o o to co jest i co być może będzie? Wygra miłość czy nienawiść?

   Po dwóch tomach serii "Broken love" nadal odczuwałam niedosyt tej historii. Zawiła relacje Keiran'a i Lake uczepiła się mego serca. Niezwykle emocjonalna. Nie mogłam się doczekać kolejnej historii. I w końcu mam. Przeczytałam w kilka godzin. Ledwie zaczęłam a już doczytałam do ostatniej kropki. Wciągnęła mnie. Choć w moim odczuciu nie jest aż tak mroczna jak poprzedniczki. Znalazło się miejsce na ten sam rodzaj bólu i podobnego zachowania głównego bohatera. Destruktywnego, okrutnego, momentami wręcz szaleńczego. Impulsywność i porywczość wiedzie prym. Wszak to bracia. Keenan jest równie twardy i zimny. Potrafi okazać złość, okrutność i brutalność. Nawet wobec tych, których niegdyś dopuścił do siebie. Postać pełna sprzeczności, bowiem jak potrzeba to staje się potulny i troskliwy. Widać ponownie na głównym bohaterze, jak przeszłość wpływa na teraźniejszość. Jak wychowanie i wzorce wpływają na psychikę.  Starcie tytanów - tak mogę określić relację Keenan'a i Sheldon. Oboje w ciągu upływu czasu się zmienili. Ona stała się waleczną i po części zamknięta w sobie kobietą. Jest ostrożna i nieufna. W końcu ma sekret, o którym wiedzą tylko nieliczni. Relacja głównych bohaterów jest gwałtowna i ostra. Skaczą sobie do oczu niczym dwa rozjuszone kotki. Każdy walczy o dominację. Mogli by być osobno, ale coś ich do siebie przyciąga. Jakaś niewidzialna siła. Ten temperament ma odbicie w sferze łóżkowej. Sceny są niezwykle gorące. Spalające i trawiące. Nie znajdziemy tutaj delikatności ani romantyczności. Raczej czysty żywioł, pasję i chemię. Pożądanie tak gęste, że możne je kroić. Autorka dokładając nutkę kryminalności dorzuciła drwa do pieca. Cała akcja od samego początku jest dynamiczna i trzyma w niepewności. Wątki są dobrze pociągniecie i uzupełniają się tworząc obraz miłości, która w równym stopniu buduje, co niszczy. Lekturę czyta się ekspresowo. Bardzo mi się spodobała. Już nie mogę się doczekać czwartego tomu. Jeśli macie zamiar czytać tę serie to koniecznie według kolejności. Warto sięgnąć po tę pozycję, jeśli lubicie mrocznych i niegrzecznych chłopców, którzy muszą się zmierzyć z samym sobą i rodzącemu się uczuciu. A jeśli już je czytaliście i się Wam spodobały, to ten dostarczy Wam podobnych emocji. Zachęcam do czytania.








W imię zemsty. Gorszy syn" Katarzyna Grabowska

 


Opis:

W świecie, w którym liczą się pieniądze i wpływy, nie ma miejsca na litość. Nawet miłość nie może stanąć na drodze do realizacji celu. Ważne jest tylko to, aby przetrwać i utrzymać władzę. Igor miał tego pecha, że urodził się w rodzinie Leonida Sokołowa, ukraińskiego multimilionera związanego z rosyjskimi sferami rządowymi i stojącego na czele zorganizowanej grupy przestępczej. Dorastając jako drugi, niechciany, gorszy syn, nie mógł liczyć choćby na odrobinę ciepła ze strony ojca. Po traumie z dzieciństwa zdołał odnaleźć spokój na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie po ucieczce z Odessy rozpoczął wraz z matką nowe życie. Niestety, przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć... Jest ktoś, kto pała nienawiścią do rodziny Sokołowa. Ktoś, kto chce wyrównać rachunki. Za grzechy Leonida muszą odpowiedzieć jego bliscy, a zemsta ma być bardzo bolesna. Rozpoczyna się gra, w której główną rolę odgrywa intryga i namiętność.

Jak w tym wszystkim odnajdzie się Igor? Czy będzie potrafił przezwyciężyć swoje słabości? A może to właśnie on, jak twierdzi francuska policja, stoi za wszystkim?

Premiera: 18.05.2021
Tom: I
Seria: Gorszy syn 
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Videograf S.A.




Moja opinia:

  Ponad dwadzieścia lat temu w Odessie doszło do incydentu, po którym Nadia Sokołow zabrała młodszego syna, zostawiła starszego syna oraz męża uprzednio stosownie się zabezpieczając. Teraz nadciąga zemsta. Ginie Nadia, potem Borys i to jeszcze nie koniec katastrof. Leonid Sokołów  nie odpuści. Musi się dowiedzieć kto i dlaczego zabija członków jego rodziny. Kto stoi za zbrodniami? Jaki ma cel? Czy Igor oczyści się z zarzutów? 

   Za mną trylogia "Wszystkie nasze chwile". Spodobała mi się historii Jusufa i Weroniki. Z niecierpliwością wypatrywałam kolejnej książki autorki. I jest. W dodatku to pierwszy tom nowej serii "Gorszy syn". Ogromnie mnie ciekawiło czy autorka popłynie z zemstą i mafią. I okazało się, że poradziła sobie bardzo dobrze. Umiejętne dawkowanie przeszłości podsycało moją ciekawość. Wzmagało apetyt w miarę czytania. Poznałam historię młodego człowieka, który urodził się w odczuciu ojca i brata jako ten słabszy. Delikatniejszy, co w rodzinie mafijnej jest wstydem. A on jest tylko sobą. Nieśmiałym, zamkniętym w sobie człowiekiem, który z trudem nawiązuje kontakty z ludźmi. Inteligentny i ambitny. Ale mafia nie zapomina. Autorka oddała całe jej mroczne tło. Morderstwa z zimną krwią, bezlitosność, okrucieństwo i pełne posłuszeństwo. Mocne i dosadne zachowanie człowieka bez skrupułów. Leonid Sokołow taki właśnie jest. Autorka skrupulatnie połączyła intrygę i zemstę. Wyszło nad wyraz smakowicie. Co rusz podsycała ciekawość i podkręcała akcję. Skutecznie myliła tropy. Serwowała poszlaki, naprowadzała, by w pewnym momencie trafić na ścianę. Dopóki Pani Kasia nie zaczęła podawać konkretnego zachowania pewnej osoby nie byłam w stanie odkryć tego, kim jest sprawca. A powód zemsty okazał się nad wyraz słuszny. W tej powieści nie doszukamy się wszędobylskich scen uniesień. Nie ma tu seksu wylewającego się z kart powieści. Ta niewielka ilość wystarczyła. Jest jedna, która wbiła mnie w fotel. Pikantna, ostra i lubieżna. Jestem ogromnie ciekawa kontynuacji wydarzeń. Ten tom pozostawił we mnie ogromny niedosyt i wiele pytań. Autorka pokazała jak łatwo jest oszukać. Ja niewiele trzeba, by zaufać. Los jest przewrotny i nieprzewidywalny a przeszłości nie można wymazać. Pani Kasia kolejny raz mnie porwała. Wsiadłam do świata przepełnionego bólem i zemstą. Do kruchości ludzkiego życia. Książka jest napisana lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Idealna dla fanów mafijnych porachunków oraz dynamicznej akcji. Zachęcam do czytania.




"Diabelski układ" P.K. Farion

 




Opis:

Sara jest ambitną dziewczyną, która dąży do rozwoju swojej kariery w bankowości. Błażej jest osobistym ochroniarzem, który ma co nieco za uszami. Początkowo łączą ich tylko sprawy zawodowe, ale szybko nawiązuje się między nimi przyjaźń, a potem coś znacznie więcej. On szybko uzależnia ją od siebie. Ona nie widzi świata poza nim. Kiedy Błażej znika, wydaje się, że Sara ma szansę na budowę nowego życia, ale on niespodziewanie wraca po latach i burzy cały jej spokój. Stawia ją pod ścianą. Sara musi poważnie zastanowić się nad tym, jaką decyzję powinna podjąć, choć z góry wiadomo, że znajduje się na przegranej pozycji. Czy Błażejowi uda się wciągnąć Sarę w swój kryminalny świat?

Czy Sara podda się szantażowi i odda się w ręce szefa mafii? Ta historia pokazuje, że przyjaciel nie zawsze jest przyjacielem a wróg nie zawsze jest wrogiem.


Premiera: 21.04.2021
Tom: I
Seria: Diabelski układ
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: AKURAT (Muza S.A./Grzeszne Książki)









Moja opinia:


   Sara Nowakowska sześć lat temu była asystentką prezesa banku. Sumienną i pracowitą. Ma tylko mamę - ojciec nie żyje. Pewnego dnia Warden zatrudnia osobistego ochroniarza. Jest nim przystojny, pewny siebie i tajemniczy Błażej Pasura. Między nim a Sarą rozwija się przyjaźń. Mężczyzna zdobywa jej zaufanie, po czym znika jak kamfora. A wszystko po to, by powrócić po sześciu latach z szatańskim układem. Układem, z którego Sara nie będzie miała możliwości się wycofać. Musi stanąć oko w oko z samym Alonzo Mendozą... Jaki jest układ? Czy plan się powiedzie? Czy Sarze uda się wyplątać z tej intrygi? Co z Błażejem? Czy to gra warta świeczki?

   Uwielbiam książki mafijne. Opis sugerował odrobinę mafii i odrobinę romansu. I byłam pewna, że będzie to romans biurowy, skoro bankowość. A tu niespodzianka. Raczej jest mocno mafijny. W swoim debiucie, a jednocześnie w pierwszym tomie z serii, autorka poruszyła kwestie zaufania i przyjaźni. To wiedzie tutaj prym. To, jak łatwo jest popełnić błąd i uwierzyć w kłamstwa. Pod tym względem było to dosadnie zaznaczone. Zaczęłam czytać i powiem Wam szczerze, że miałam problem z tak zwanym wsiąknięciem w tekst. Czytałam i czytałam i jakoś  mnie nie porywało. Autorka w moim odczuciu zbytnio zagmatwała. Wrzuciła wiele i chaotycznie. Miałam taki moment, że musiałam odłożyć powieść na chwilę. Ale ja z tych, co nie odpuszczają i czytają dalej. Z czystej ciekawości, jak się to wszystko potoczy, w jakim kierunku i czy dalej będzie lepiej. Przemęczyłam się początkiem i dopiero od nowego męskiego bohatera zaczęło robić się ciekawie. Główna autorka jest ambitna i pracowita. Żyje tylko pracą. Sara nie ma w swoim życiu miejsca na rozrywki, czy wyjścia do klubu. To taki pracoholik. Bez znajomych, bez rozrywek, ciągle zaganiania. Nic dziwnego, że tak szybko wpadła w sidła Błażeja. Okazała się zbytnią łatwowiernością. A on niczym pająk uplatał sieć, by muszka wpadła w zastawione sidła. Od początku mi się nie spodobał. Drażnił mnie i denerwował. To taki typ bohatera, który jest solą na rany. Pogonić w diabły i się nie oglądać. A im głębiej w tekst, tym coraz bardziej działał na moje nerwy. Co za wredota. Choć sceny uniesień trochę ratowały tę postać. Nie zabrakło pikanterii i ostrości. Gwałtowności i burzliwości. Pasji, czystej chemii i pożądania. Alonzo za to okazał się człowiekiem ze światka mafijnego. Autorka dała mu odrobinę mroku. Twardy, nieustępliwy, pewny siebie. Tylko znowu zabrakło mi tutaj tej mafii samej w sobie. Kilka wątków i jakaś tam zbrodnia, to w moim odczuciu zbyt mało jak na romans mafijny. A miałam nadzieję na bardziej rozbudowany wątek. Ogólnie jeśli chodzi od strony prowadzenia akcji to było dynamicznie. Non stop coś się działo. Działanie głównego bohatera było chaotyczne i zabrakło mi postaci jego szefa. Taki człowiek widmo. I jeszcze pewna nieścisłość: raz jest napisane cztery lata a raz sześć lat skoku w czasie. Między Sarą a Alonzo jest 12 lat różnicy a tu nagle sam główny zainteresowany wyskakuje z tekstem, że różnica to prawie 20? Ogólnie to nie jest zła lektura. Autorka ma lekki sty. Książkę czyta się szybko. Ale niestety zabrakło mi w niej emocji i głębszych przemyśleń bohaterów. Same nawarstwianie problemów i ostry seks to nie wszystko. Została zahaczona mafia a jej jak na lekarstwo. Za to zaufanie i zwrócenie uwagi na to, kto wrogiem a kto przyjacielem na plus. Tak jak skoki w czasie i powrót do przeszłości. No i finisz powala na kolana. Wymazuje kilka minusów. Oceniam powieść na mocną siódemkę. W sam raz na wieczorne odstresowanie się po ciężkim dniu. Ponarzekałam ale pisałam od serca. Uważam, że lepiej jest wymienić to, co się nie podobało i uzasadnić, niż wszystko wychwalić. Szczerość to postawa i zgoda z własnym sumieniem. Mimo narzekań sięgnę po kolejny tom by zobaczyć w jakim kierunku zmierzą wydarzenia. Coś czuję, że dopiero teraz mafia wkroczy do akcji - taką mam cichą nadzieję. Jeśli szukacie czegoś lekkiego i przyjemnego na wieczorny relaks, to myślę, że możecie się skusić. Być może Wam spodoba się bardziej niż mi - wszak gusta są różne. Zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania na temat tej powieści. Z chęcią również je poznam. 








"Więzy przeznaczenia" B.M.W. Sobol

 







Opis:

Miłość, która nie zna granic czasu. Władza, której drugim obliczem jest zdrada.

Judyta, młoda studentka dziennikarstwa, po długiej nieobecności wraca do domu rodzinnego. Podczas ostatnich wakacji, w wyniku splotu niefortunnych zdarzeń, w niewytłumaczalny dla siebie sposób przeniosła się w czasie w zamierzchłą przeszłość. Po miesiącach spędzonych wśród wikingów w skandynawskiej głuszy na nowo uczy się, jak funkcjonować w XXI wieku.

Jak poradzi sobie ze zmianą otoczenia i zniesie rozstanie z Einarem? Wkrótce na jej życiowej drodze stanie mężczyzna, z którym młoda kobieta nawiąże nić porozumienia i przyjaźni. Z czasem Judyta odkryje również, że jej dotychczasowe życie oplata sieć intryg oraz tajemnic. Tymczasem w VIII wieku, gdzieś na dalekiej północy, Einar poruszy niebo i ziemię, by odnaleźć tę jedyną – Jodridd.


Premiera: 13.04.2021
Tom: II
Seria: Cykl Skandynawski
Ilość stron: 500
Wydawnictwo: NovaeRes







Moja opinia:

   
Judyta po zaskakujących wydarzeniach, po długich miesiącach dla jej najbliższych, ponownie wraca w dwudziesty pierwszy wiek. Opuszcza Einera i zamierzchłą Skandynawię. Dziewczyna ponownie uczy się żyć. Dostosować się do świata. Z każdym kolejnym dniem wspomnienia z czasów wikingów spowija mgła ale uczucie do ukochanego nie gaśnie. Na domiar złego pojawiają się sekrety, tajemnice i intrygi ze strony najbliższych jej osób. Na drodze Judyty los stawia przystojnego i młodego Daniela. Powolutku rodzi się przyjaźń.  Czy zrodzi się głębsze uczucie? Czy główna bohaterka odkryje wszystkie tajemnice? A co z Einer'em? Czy uda mu się odnaleźć Joddrid? A może to był tylko sen? 

   Od premiery "Cudzoziemki" minęły prawie dwa lata. W grudniu dwa tysiące dziewiętnastego roku otrzymałam od autorki egzemplarz jej debiutanckiej powieści. Grubasek zaskoczył mnie swoimi rozmiarami - ponad pięćset stron. Przeraziłam się wtedy nie na żarty. Ale wiecie co? Im głębiej w tekst, tym bardziej wsiąkałam. To było genialne. Moja ocena była mocną dziewiątką. Tom pierwszy skończył się w takim momencie, że dosłownie siedziałam z otwartą buzią i tępo wpatrywałam się w czystą kartkę. To było genialne. Do tej pory pamiętam wydarzenia z tamtego tomu. Serio. Zapadła mi ona w pamięć. Z niecierpliwością wypatrywałam informacji o kontynuacji. I w końcu jest. Kolejny grubasek trafił do mych rąk. Autorka świetnie pociągnęła tę niesamowitą autorkę. Choć żałuję ogromnie, że więcej dzieje się współcześnie. Ale widocznie taki był zamysł autorki. Mam cichą nadzieję, że w trzecim tomie ponownie przeniosę się w czasie. Oczarowały mnie bowiem opisy wczesnośredniowiecznej Skandynawii. Mentalności, mowy, obyczajów. A najbardziej bohaterów z ósmego wieku. Tam wszystko było inne. Całe szczęście, że oni pozostali w drugim tomie. Nawet nie wiedziałam, że za nimi tęskniłam, dopóki nie zaczęłam czytać. Wyobraźnia szalała. Realizm wiódł prym. Nie czułam się, bym czytała baśń. Raczej bardziej wątek historyczny z obyczajem i romansem. Uwielbiam styl autorki w tej kwestii. Nie gubiła się a tylko stale podsycała moją ciekawość. Na ogromny plus jest research - słówka z języka staroangielskiego oraz staronordyckiego dodawały lekturze smaczku i jeszcze bardziej wciągały mnie w fabułę. Widać, że autorka zrobiła kawał ciężkiej pracy, by wczuć się i oddać nam, czytelnikom ten klimat, tę surowość bohaterów. Brawa - jestem od wrażeniem. Współczesność wita nas problemami Judyty. Z ponownym przyzwyczajeniem się do rzeczywistości. Troska wujostwa i koleżanek. Ale to przede wszystkim smutek, ból i żal. Rozpacza po stracie ukochanego. Serce mi się krajało, gdy czytałam tę walkę Judyty. Starania o złapanie równowagi. Bohaterka miała szansę odnaleźć się w swojej rzeczywistości. Judyta dostała czas. Autorka dorzuciła tutaj zagadkę rodziców głównej bohaterki. Tajemnice i intrygi dosłownie zwaliły z nóg. Zostały świetnie pociągnięte i rozłożone w czasie, doskonale podsycając ciekawość. Nawet nowa postać męska dołożyła swoje trzy grosze i okazała się być potrzebnym puzzlem w tej układance. Basia ma przyjemny styl. Lekki a przekaz powieści jest jasny. Można się przyczepić do długich opisów ale w moim odczuciu one oddawały całe to historyczne tło. Na samych dialogach ta powieść nie miałaby sensu. Obyczaj z nutką historyczną, szczyptą romansu i tajemnic oraz dramatem rozstania ukochanych - o tym jest ta książka. Jeśli czytacie takie powieści i jeśli podobała się Wam "Cudzoziemka", to myślę że powinniście się skusić po tę pozycję. Zarezerwujcie sobie dłuższy czas - wciąga i fascynuje od samego końca. Gra na emocjach, intryguje i dostarcza wrażeń. Warto się na nią skusić. I wskazówka dla osób, które planują czytać "Więzy przeznaczenia" : koniecznie pamiętajcie o zachowaniu kolejności.

Polecam.






"Kastor" Agnieszka Lingas-Łoniewska

 





OPIS:



 Bez litości, bez zasad, bez reguł.
W tym świecie wygrywają najsilniejsi.
Lub ci, co znajdą krystaliczną miłość.
Kolejna powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zapewniająca czytelnikom huśtawkę emocji – od smutku przez zwątpienie po żarliwą nadzieję.
Seria Bezlitosna siła opowiada o mężczyznach uprawiających walki MMA – każdy z nich ma za sobą mroczną historię, która go prześladuje. A także o kobietach, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn.
Jedyną, wspólną nadzieją na to, by się wyswobodzić z sideł przeszłości, jest miłość silniejsza od wyroków losu.
On ma wszystko – pieniądze, władzę i wygrane na ringu.
Ona wszystko straciła – dzieciństwo, marzenia i nadzieję.
Żadne z nich nie wierzy w miłość i jej zbawczą siłę.
Kastor, tom pierwszy, opowiada o Konstantym „Kastorze” Lombardzkim, który odnosi zwycięstwa zarówno w życiu zawodowym, jak i na ringu. Jest twardy i pozbawiony empatii. Pod tą maską kryje się jednak dramat z dawnych lat. Szczelina w twardym pancerzu pojawia się wtedy, gdy poznaje Anitę Sokół, skromną, lękliwą dziewczynę, która zatrudnia się do sprzątania jego biura. Okazuje się, że to nie jest jej jedyne zajęcie – pracuje także w klubie, by spłacić długi z przeszłości.
Przekonują się, że w tym brutalnym świecie, gdzie każdego dnia walczą o przetrwanie, jest tylko jedna siła, która może pokonać zło.

Czy sprawcza moc miłości ich ocali?


Ilość stron: 300
Seria: Bezlitosna siła
Tom: I
Data premiery: 05.06.2019
Wydawnictwo: Burda Książki (Wydawnictwo Słowne)






Moja opinia:

Anita i Konstanty.
Ona po brutalnym dzieciństwie stara się być silna i żyć jak najlepiej umie. Ale z duchami przeszłości drepczącymi po piętach nie tak łatwo podnieść głowę wysoko i iść śmiało ku nowości.
On po jeszcze ciemniejszych młodzieńczych latach spadł do samego piekła. Stał się diabłem bez uczuć. To znaczy czuł: złość, wściekłość i zemstę.
Los stawia ich sobie na drodze. I choć muszą odkryć wszystkie swoje karty obnażyć się, to wierzą. Wierzą w siebie i w tę drugą osobę. Staje się ona tym światełkiem w ich mroku. Bo choć mieli nie czuć i nigdy nie doświadczyć miłości, to tak właśnie się dzieje. Los ma swoje plany. Nawet się nie spostrzegli, kiedy ugodziła ich strzała amora. I jak w życiu bywa, tak i bohaterowie muszą walczyć o szczęście. Stanąć na ringu, założyć te rękawice i walczyć z przeszłością, by oczyścić się z całego zła oraz otworzyć się na nowy etap.
Czy Anicie i Kastorowi będzie w końcu dane zaznać szczęścia? Czy będą razem? A co z przeszłością?

   Jak wielka drzemie w nas siła i determinacja, to zawsze wychodzi w sytuacjach kryzysowych. Życie nas sprawdza na każdym kroku. To, jak zostaniemy wychowani, i to co nas dosięga w dzieciństwie niesie się przez całe nasze życie. Wszystkie dobre rzeczy i te złe kształtują nasz charakter. Każda wylana łza mówi o nas. O tym, jacy jesteśmy. Autorka pokazała nam jak kruche jest życie i jak w jednej chwili możemy stracić to co najcenniejsze. To na czym nam zależy i za co możemy oddać życie. Przeciwnik może powalić nas na kolana, rozłożyć na łopatki. A my i tak podnosimy się. Stajemy do kolejnego starcia, bo zwycięzca może być tylko jeden. I my chcemy nim być. Emocje podczas czytania sięgały zenitu. Szalały niczym sztorm na pełnym morzu. Akcja rozkręcała się jak dziecinny bączek, by na koniec stracić rytm, zboczyć z kursu i czekać. Czekać na kolejne ciosy od losu. Autorka budowała akcję, piętrzyła problemy i burzyła spokój. Niezwykle emocjonalna historia. Genialne wykreowani bohaterowie. Charakterni i intrygujący. Z niezwykłą przyjemnością spijałam słowa z kart powieści. Dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji. Już nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać tom drugi. Choć lektura pisana kilka lat temu, tak nic nie odejmuje jej. Jej nadal aktualna i nadal niezwykle ciekawa. Warto po nią sięgnąć, jeśli jest wam po drodze z siłą, przeznaczeniem i miłością poruszanych w powieściach. A szczególnie, jeśli lubicie książki autorki. Warto odciąć się od rzeczywistości i popłynąć z bohaterami.
 
Polecam




"Mam coś twojego" Katarzyna Bester

 


Opis:

Dwoje ludzi, niesforny labrador, kilka tajemnic i gorące spotkania

Kate poznajemy w momencie, gdy pijana wbiega na ścianę, by przedostać się na słynny peron 9 i 3/4. Taka właśnie jest: żywiołowa, radosna i spontaniczna. Pewna tajemnica z przeszłości kładzie się jednak cieniem na jej życiu i sprawia, że dziewczyna boi się zakochać. Wszystko może się zmienić, gdy przypadkiem znajduje na ulicy psa. Właścicielem labradora okazuje się przystojny Scott Weasly. Czy jego urok stopi lód w sercu Kate? Czy kilka przypadkowych spotkań wystarczy, żeby fascynacja przerodziła się w namiętność?

Katarzyna Bester znana jest z romansów pisanych z przymrużeniem oka, pełnych humoru i zwrotów akcji, które zawsze prowadzą do gorącego finału. Bohaterowie powieści „Mam coś twojego” popełniają błędy, są roztargnieni i mają swoje wady, ale właśnie dlatego tak bardzo się ich lubi! Ta historia jest jak pikantna komedia romantyczna, w której każdy chciałby zagrać główną rolę.


Premiera: 14.04.2021
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki (Wydawnictwo Kobiece)






Moja opinia:


   Kate Summers pracuje w hotelu dla zwierząt. Ma przy sobie przyjaciółkę od serca, Amy, która jest dla niej niczym siostra. Brat jest policjantem i spotyka się z Emmą. Rodzice wspierają Kate, ale nie znają szczegółów jej ostatniego związku. To on sprawił, że odstawiła mężczyzn i boi się zaufać. Pewnego dnia znajduje labradora. Postanawia odprowadzić go do właściciela. I tak poznaje przystojnego Scott'a Weasley'a. Czy uda mu się zburzyć mur, który zbudowała wokół siebie Kate? Czy ona mu zaufa? Jakie są jego zamiary? Czy ta żywiołowa i energiczna kobieta wpuści mężczyznę do swego serca?

   Czytałam dwie poprzednie książki autorki. Dostarczyły mi wielu wrażeń i dobrze je wspominam. Stoją w biblioteczce na półce i czekają na swe siostry. Od początku spodobał mi się styl, w jakim autorka pisze. Romantycznie, humorystycznie, potrafi zagmatwać i poruszyć istotne kwestie. A wszystko to w przyjemny dla oka rezultacie. Książki Kasi podnoszą na duchu i dodają otuchy. Dają nadzieję, motywują do odwagi a przy tym bawią i rozweselają. Tym razem autorka dołożyła wątek, który mrozi krew w żyłach. Wszystko się ze sobą zgrabnie przeplatało. A zaczęło się niewinnie od imprezy i zderzenia ze ścianą. To był moment, kiedy pierwsza niekontrolowana salwa śmiechu wystrzeliła. Później było tylko z górki. Śmiałam się momentami do łez. A wszystkie winna główna bohaterka. Rozrywkowa, wesoła, Żywiołowa i niezwykle temperamentna. Empatii od niej można się uczyć. Ma fajne podejście do życie. Niby na luzie, niby na wesoło, nie smuci się. Z jednej strony to całą ona - cieszy się z każdej drobnostki. Z drugiej to taka jakby maska w związku z jej ostatnim związkiem. Jest odważna i czerpie z życia garściami. Mówi co myśli a dobór słów nie raz szokuje. Bardzo fajna i ciepła postać. Scott od początku jawił mi się jako jej bezpieczna przystań. Tylko ile można postać mężczyznę w tak krótkim czasie? Troskliwy, zabawny i otwarty mężczyzna, który uwielbia psy. Nie dominuje ale i nie daje się zahukać. Zna umiar i pragnie symbiozy w związku. Spodobał mi się. Przez cała powieść nie znalazłam niczego, co działałoby na jego niekorzyść. Burzliwa relacja rozgrzewa od samego początku. Spala i dosłownie daje do pieca. Jest ostro i goręcej niż u samego diabła. Autorka zadbała o każdy szczegół. O każdy element, by był spójny z całością. Choć jest szczegółowo, to wcale nie wieje nudą Opisy nie przytłaczają. Są ciekawe i wiele wnoszą. Dialogi natomiast jakby samym pisane życiem. Jakby faktycznie wypłynęły z ich ust. Cala historia jest realna. Niby wesoła i humorystyczna, z przymrużeniem oka ale ważne aspekty również znalazły tu miejsce Poza trudnością w obdarzaniu zaufania także troska o zwierzęta, odpowiedzialność, realizacja marzeń czy wsparcie najbliższych. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Choć strasznie żałuję, że taka krótka. Aż się prosiło o rozbudowanie fabuły. Chociaż pociągnięcie wątku z eks głównej bohaterki. Wyjaśnić wszystko i doprowadzić sprawę do końca. Pomarudziłam ale tylko dlatego, ze pozostał mii spory niedosyt i że na serio to baaardzo fajna lektura. Bardzo spodobała mi się także rodzinka głównej bohaterki oraz Helen - normalnie czad. Od początku ta powieść przypadła mi do gustu a w miarę czytania apetyt na nią rósł. Naszpikowana emocjami, erotyzmem i humorem powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Jeśli czytaliście "Świąteczne nieporozumienie" oraz "Słodkiego kłamcę" i przypadły Wam one do gustu, to ta również dostarczy Wam podobnych wrażeń. A być może nawet okazać się lepszą od swych poprzedniczek.

Polecam.






"Mr. Addicted" Joanna Balicka

 




Opis:


„Byłem bardzo zazdrosny. Nawet o głupi deszcz czy wiatr, o cokolwiek, co było przy tobie bliżej, niż ja mógłbym być”.

Minęły cztery lata od wypadku, a Sophia Cole wciąż zmaga się z jego skutkami. Lucas, jej nowy partner, brnie w nieustanne kłamstwa, czuwając nad tym, by niczego sobie nie przypomniała. Kobieta musi odnaleźć się w nowych rolach – została mamą, skończyła dziennikarstwo i podjęła się pracy w redakcji.

Bryson Scott pozwolił wygrać swoim demonom, jednak strata dziewczyny sprawia, że  ponownie wpada w nałóg. Staje się oschły, apodyktyczny i żądny zemsty.

Kiedy myśli, że wszystko stracone, drogi jego i Sophie znowu się krzyżują. Kobieta zjawia się w berlińskim oddziale International Finance Center, żeby przeprowadzić wywiad z prezesem firmy. Bryson szybko się orientuje, że dziewczyna, która kiedyś go kochała, nie pamięta kim wcześniej dla niej był.

Czy mężczyzna będzie w stanie walczyć z uzależnieniem, by odzyskać miłość?


Premiera: 14.04.2021
Tom: II
Seria: Miss Independent
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: NieZwykłe







Moja opinia:


   Od traumatycznych wydarzeń mijają cztery lata. Sophie Cole nadal nie odzyskała pamięci a Lucas dba, by niczego sobie nie przypomniała. Kłamstwo kłamstwem popędzane. Sophie ukończyła dziennikarstwo, została mamą rezolutnego chłopczyka. W pracy dostaje zlecenie przeprowadzenia wywiadu z okrytym tajemniczością właścicielem 
International Finance Center...
   Bryson Scott ponownie popada w marazm i uzależnienie. Nie może zapomnieć o kobiecie, którą kochał i od której był dosłownie uzależniony. Kiedy wydaje się, że gorzej być nie może, w drzwiach jego biura staje niczego nieświadoma Sophia...
   Czy kobieta odzyska pamięć? Czy Lucas pozwoli jej odejść? A co z jej synem? Czy Bryson kolejny raz doprowadzi do katastrofalnych w skutkach błędów? Czy jest szansa na to, by w końcu byli razem?

   Po "Miss independent" autorka zostawiła mnie z ogromnym szokiem i niedowierzaniem. Finisz mocno mną wstrząsnął. A początek drugiego tomu jeszcze wzmocnił tę niepewność co do dalszego ciągu tej wciągającej historii. Jeśli dopiero macie w lanie czytać tę książkę, to koniecznie zacznijcie od początku. Drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego. Ponownie wpadłam w wir wydarzeń. Zostałam zassana niczym krew przez wampira. Dosłownie. Autorka d razu ruszyła z kopyta. Pokazała dosadnie co się dzieje, że miłość życia odchodzi i jaki ma to wpływ na opuszczonego człowieka. Bolesne i niezwykle przejmujące. Dokładność opisów, oddanie emocji i pełny realizm wstrząsnął mną dogłębnie. Z uwagą czytałam i spijałam słowa z kart powieści. Joanna niczym wirtuoz grała na moich emocjach.  Niczym sztorm co rusz zmieniała kierunek, tempo i natężenie. Wątki dopełniały się tworząc przyjemny dla oka obraz a każdy z nich był rozciągnięty do granic możliwości. Smaczkiem i mąciwodą są nie tyko bohaterowie główni, ale także ci drugo planowi i ci, którzy pojawiają się znienacka w jednym celu: dołożyć zmartwień i problemów. Na ogromny plus zasługuje Bryson, nasz główny bohater. Przeszedł spektakularną metamorfozę. Jego wewnętrzna przemiana jest bardzo przyjemna dla oka. Nawet momenty, gdy dawny diabeł powrócił ale będący w ryzach, podgrzewały atmosferę. Z każdą przekręcana kartką zyskiwał w moich oczach. Kibicowałam mu. Zasłużył na szczęście i prawdziwą miłość. Sophie po czterech latach i dalszej amnezji nc nie straciła ze swego charakteru. W dalszym ciągu to ciepła postać, która wzbudza sympatię. Jako mama jest idealna a Justin niezwykle rezolutnym i odważnym chłopczykiem. Nawet jego postać została oddana z dbałością o szczegóły. W głównej bohaterce nadal drzemie temperament i ogień. Jest tylko jedna osoba, która umie go wydobyć i okiełznać. Tylko z Brysonem szaleje pożar. Sceny uniesień były tak ogniste, że bałam się, iż kartki w rękach zaczną mi płonąć Tyle pazura, tyle ognia, pasji i czystego pożądania było. Wyobraźnia szalała a policzki nie stygły. Bardzo fajni wykreowani bohaterowie. Realni, charakterni i niezłomni. Mimo, że popełniają błędy, to i tak nie da się ich nie lubić. A że potykają się, to dzięki temu są bardziej rzeczywiści. Nie są wymuskani i idealni, jak w pierwszych stron wizerunku idealnego związku. Są sobą i dobrze im z tym. Kolejny raz autorka udowodniła, ze ma talent. Że wie jak pisać, by było emocjonalnie i pochłaniająco. Pokochałam bohaterów i ich historię. Żal mi się z nimi rozstawać ale wiem, że przyjdzie nowe. Już nie mogę się doczekać kolejnych książek autorki. Będę chciała je koniecznie przeczytać. Wiem, że się nie zawiodę i że kolejny raz wsiądę na rollercoaster. Oddaję półkę w mojej biblioteczce i mam nadzieję, że szybko zapełni się dziełami autorki. Tego życzę Joasi - weny. Jeśli szukacie przepełnionych emocjami książek, to jest to seria dla Was. Warto ją przeczytać. 










"Szczęśliwy los" Małgorzata Starosta

 





Opis:

Ach, jakże byłoby pięknie, gdyby trafić szóstkę w totolotka! Mogłyby siedzieć na werandzie, łowić ryby we własnym jeziorze, a dla zabicia nudy prowadzić pensjonat.
Szczęśliwy los miały w zasięgu ręki. Ośmiu rąk, dokładniej rzecz ujmując. Basia, Ala, Julka i Lilka stają przed szansą zrealizowania młodzieńczego marzenia. 
Urokliwa wieś na Podlasiu, własne siedlisko i... trup. Tego akurat w planie nie było, ale wiadomo, że plany są po to, by je modyfikować. 
Cztery przyjaciółki zaplątane w intrygę, w której nie bardzo wiadomo, kto jest zły, a kto dobry, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni, a przede wszystkim: jak to w końcu jest z tym szczęśliwym losem?!


Premiera: 26.03.2021
Tom: I
Seria: W siedlisku
Ilość stron: 388
Wydawnictwo: Vectra







Moja opinia:


 Lata temu przyjaciółki zamarzyły sobie własne siedlisko z dala od miejskiego zgiełku. Tak samo jak wygrać w lotto. Przepowiednia o szczęśliwym losie już niedługo ma szansę na realizację. Alicja Adamczyk, Barbara Bilska, Julia Jędrzejak i Lilianna Laskowska. Trafiają na korzystną ofertę kupna siedliska tylko coś idzie nie po myśli, bowiem właścicielka tego miejsca zostaje znaleziona martwa. Czy dziewczynom uda się zatrzymać kupioną posiadłość? Kto zamordował panią Kornelię i dlaczego? Czy śledztwo wyjaśni zagadkę i da odpowiedź na wszystkie pytania?

    Małgosia Starosta po serii o Pruskich babach startuje w kolejną wielotomówką. Tamta była zabawna, zakręcona, z czarnym humorem i zaskakująca. Co prawda ostatni tom jeszcze przede mną ale nie mogę się go doczekać, aż zacznę go czytać. Ale póki co zaczęłam od nowości pióra autorki. "Szczęśliwy los" pertraktuje o losie i o jego nieprzewidywalności. Cztery bohaterki i jedno wspólne marzenie. Od początku humor strzela w kart powieści. Bawi momentami do łez. Zakręcona historia tajemniczej zbrodni trzyma w niepewności. Autorka dawkuje informacje i podsyca ciekawość. podaje szczegóły, prowadzi na prosto, by za moment zboczyć z kursu i zaprowadzić do ślepej uliczki. Doskonała zwodnica gra w połączeniu z wyśmienitym humorem. Dodatkowym smaczkiem jest śledztwo jak i sami stróże prawa. Policjanci, prokuratorzy,... Bardzo dobrze dobrane postacie. Każda z nich jest indywiduum. Bystre i otwarte umysły, skrupulatność i dociekliwość. Do tej ilości bohaterów autorka dorzuciła jeszcze kilku mieszkańców miasteczka, którzy mieli istotne role. Całość jest bardzo zabawna ale porusza także istotne zagadnienia. Takie jak chociażby opieka nad dzieckiem przy rozwodzie, orientację płciową, przeszłość i tajemnice oraz przyjaźń. Wszystkie elementy zostały do siebie odpowiednio dopasowane. Jak puzzle. Seria zdarzeń poszła jak efekt domina. Tu nic nie jest oczywiste i musimy się nieźle nagłowić. W tej powieści cały czas coś się dzieje i nie ma miejsca na nudę. Akcja momentami zwalnia, daje chwilę na złapanie oddechu, by ponownie wpaść w sam środek zawirowań. Spędziłam z tą powieścią przyjemne chwile. Zdecydowanie poprawiła mój humor. Przyjaciółki i ich wzajemne podejście do siebie było genialne, tak jak samo śledztwo i finiszowa prawda, która usadziła mnie w fotelu. Autorka ma przyjemny styl. Czekam na kontynuację. A jeśli lubicie komedie kryminalne i czytaliście "Pruskie baby", to po tę pozycję koniecznie musicie sięgnąć. Rozbawi do łez i dostarczy rozrywki.