"Powiedz, że mnie chcesz. Bracia Hennington. Tom II" Corine Michaels



Opis wydawcy:


Drugi tom uwielbianego przez czytelniczki cyklu „The Hennington Brothers” 

Surowa, prawdziwa i brutalnie szczera podróż pełna drugich szans i zmieniających życie momentów. Podróż, w której odnajduje się szczęśliwe zakończenie w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu.

Nie ma mowy, żebym zakochała się w Wyatcie Henningtonie.

Może zachować dla siebie ten swój południowy akcent, uśmiech, któremu nie sposób się oprzeć, i teksty na podryw. Popełniłam błąd, śpiąc z nim nie raz, lecz dwa razy. Nie jestem aż tak głupia, żeby dać mu szansę na trzecią rundę, szczególnie po tym, jak zostawił mnie w środku nocy, żebym sama odnalazła drogę do wyjścia. Przyrzekłam sobie wrócić do Filadelfii i zapomnieć o nim.

Jednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić.

Po tym jak lekarz informuje mnie o ciąży, postanawiam wrócić do Bell Buckle. Daję nam trzy miesiące i jeśli w tym czasie nam się nie uda, znikam.

Problem polega na tym, że kiedy wszystko obróci się przeciwko nam, wreszcie przekonam się, czy mu na mnie zależy, czy jednak moje obawy były uzasadnione...



Tom: II
Seria: Bracia Hennington
Premiera: 18.11.2022
Ilość stron:  392
Wydawnictwo: Szósty Zmysł 






Moja opinia:



"Człowiek nie wie, jaki jest silny, dopóki nie jest zmuszony stanąć z czymś takim twarzą w twarz."


   Wyatt Hennington to mężczyzna, który swoim sposobem bycia i ciągłym uśmiechem na twarzy przyciąga do siebie wszystkie kobiety. Nie sposób jest się oprzeć jego urokowi.
   Angie również przegrała tę walkę. Nie była w stanie mu się oprzeć a teraz musi zmierzyć się z konsekwencjami tamtej decyzji. Kiedy odkrywa, że jest w ciąży, postanawia wrócić do Bell Buckle do Wyatta, żeby poinformować go o tym. Daje im trzy miesiące na lepsze wzajemne poznanie się. To czas potrzebny na to by zobaczyć, czy będą w stanie się porozumieć i czy będą w stanie stworzyć jakikolwiek związek z uwagi na dziecko, które ich połączyło. 
   BAle czy aby tylko o to chodzi? Czy Angie dostosuje się do nowej rzeczywistości? Czy Wyatt będzie tym jednym jedynym? Co przyszykował dla nich los i z czym przyjdzie im się zmierzyć?

      Pierwszy tom serii dosłownie wbił mnie w fotel. Zbierałam szczękę z podłogi a oczy długo dochodziły do siebie po wielu wylanych łzach. To był dosłownie totalny rollercoaster. I całe szczęście, że mam pod ręką kolejny tom, po który od razu mogłam sięgnąć.
    Drugi z bracia Hennington, Wyatt, to typ wesołka i łamacza kobiecych serce. Wieczny optymista i zdawałoby się, lekkoduch. Byłam ogromnie ciekawa tego, co nawywija i jaka będzie jego historia.
    Było tak jak przewidywałam. Jaki główny bohater, taki klimat powieści. Lekkość i romantyzm dosłownie złapały mnie w swe szpony. Przepadłam i naprawdę z ogromną przyjemnością i wypiekami na twarzy śledziłam przebieg wydarzeń. Te wszystkie starcia, przekomarzania i docieranie się głównej pary bohaterów.
     Szczere myślałam, że ta część będzie inna. Że autorka skupi się na docieraniu się, na walce o związek, na budowaniu zaufania a także jakże różnych relacjach rodzinnych. Tak po części było. Dorzucając do tego wiele seksownych i zmysłowych scen uniesień miałam przed sobą wyśmienity romans. Romantyczny. Wręcz bajkowy. Mogłam nad nim wzdychać i rozpływać się nad jego pięknem.
   Ale wiecie co zrobiła autorka?!? Co takiego dołożyła do historii?!? W ciągu jednej chwili, jednym wydarzeniem spowodowała, że kolejny raz zalałam się łzami! Moje serce piekło! Rozsypało się w pył. Totalnie mną wstrząsnęło. Byłam zszokowana. Nie mogłam uwierzyć w to, co czytałam.
  Takie zwroty akcji, z taką intensyfikacją to majstersztyk. To się dopiero nazywa talent. Zaserwować czysty nokaut niczym wcześniej się nie zdradzając.
   Cóż to była za lektura. Przejmująca i smutna, a jednocześnie piękna i wzruszająca. Dodająca otuchy i niosąca ukojenie. Czym samym życiem pisana. Takie książki czytam z największą przyjemnością i z dumą wzbogaca prywatną biblioteczkę.
   Dwóch z trzech braci za mną. Każda z historii inna, lecz o podobnym wydźwięku i charakterze. Już nie mogę się doczekać trzeciej o najbardziej, moim zdaniem, tajemniczym z braci.
   Z czystym sumieniem mogę was zachęcić do czytania. To w pełni satysfakcjonująca książka poruszająca wszystkie struny w sercu. Ale do jej czytania zdecydowanie warto zaopatrzyć się w zapas chusteczek.

Polecam

    






Współpraca: Wydawnictwo Szósty Zmysł

#recenzja



"Powiedz, że zostaniesz. Bracia Hennington. Tom I" Corine Michaels



Opis wydawcy:


Pełen emocji romans o drugich szansach jednej z najpopularniejszych autorek romansów przepełnionych emocjami

Roztrzaskał mnie na kawałki. Złożył w całość. Jest moją trucizną, jest moim antidotum.
Jedno słowo – ZOSTAŃ. To wszystko, co musiał powiedzieć. Zamiast tego wsiadł do tamtego autobusu, zabierając ze sobą moje serce. To było siedemnaście lat temu. Ruszyłam naprzód. Małżeństwo. Dzieci. Biały płotek.

Wszystko, czego kiedykolwiek pragnęłam, ale mój mąż mnie zdradził i znów zostałam porzucona. Osamotniona, bez centa przy duszy i z dwójką chłopców, nie miałam innego wyjścia, jak wrócić do Tennessee. Nie miało go tam być. Powinnam być tam bezpieczna.

Jednak przeznaczenie zawsze znajdzie sposób, żeby dać o sobie znać.



Tom: I
Seria: Wróć do mnie 
Premiera: 18.11.2022
Ilość stron: 474
Wydawnictwo: Szósty Zmysł




Moja opinia:


   Kiedy Presley i Zachary byli nastolatkami połączyła ich miłość. To było tak wielkie i silne uczucie, że młodzi dość szybko zaczęli planować wspólną przyszłość. Niestety los postanowił ich rozdzielić, tym samym roztrzaskując serce Presley w drobny mak. 
   To małe pokiereszowane serduszko sukcesywnie składał Todd. To on był lekiem na rany. Został jej mężem, a później ojcem bliźniaków. Jednak i tym razem los postanowił zamieszać. Serce Presley kolejny raz zostaje roztrzaskane. Kolejny mężczyzną ją opuścił zostawiając z niemałymi problemami.
   Zrozpaczona kobieta nie mając wyjścia razem z synami powraca do rodzinnej miejscowości. Jeśli uważa, że los już zaprzestał jej ranić, to się myli. Czeka tu na nią zderzenie z przeszłością. Z tym, którego miała nadzieję już nigdy więcej nie spotkać na swojej drodze.
    Co przed laty zrobił Zachary? Czego dopuścił się Todd? Czy Presley jest na siłach by ponownie stanąć oko w oko ze swoją pierwszą miłością? Co się wydarzy? Jak się zakończy ta historia?

   Kiedy szukam prawdziwych historii pełnych emocji, to wiem, że znajdę to wszystko w książkach Corine Michaels. 
   Pierwszy tom serii "Wróć do mnie" opowiada o kobiecie, którą opuścili dwaj mężczyźni, każdy z osobna zadając inne, lecz równie bolesne ciosy. O kobiecie, która tylko chciała być szczęśliwa. Która chciała mieć tego jednego jedynego, dla którego będzie całym światem.
   Los bywa perfidny i to zostało w tej powieści bardzo dobrze pokazane. Jego nieprzewidywalność. Zaskakuje i mąci walcząc z przeznaczeniem o pierwszeństwo. 
    Powieść od pierwszych stron zasysa. Pochłania niczym ruchome piaski w wydarzenia tak bardzo bolesne i okrutne, że samo poznawanie historii głównej bohaterki rani do żywego. Żal ściska gardło a z oczu płyną łzy. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie nawet tego, gdybym miała stanąć na miejscu Presley. 
     Autorka genialnie oddała całe emocji. Pełną ich paletę serwując rollercoaster emocjonalny wyciskający wszystkie siły. Śledziłam przebieg wydarzeń z drżeniem serca. Byłam pełna obaw o to, ci jeszcze przytrafi się kobiecie. 
    Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Bardzo dobrze przemyślani i poprowadzeni. Akcja wciągała w wir wydarzeń. Nie pozwoliła mi się oderwać. Naprawdę ciężko było odłożyć książkę kiedy rzeczywistość wzywała. Do tego piękne, zmysłowe sceny uniesień. Romantyczność pierwsza klasa.
    Niezwykle emocjonalna powieść. Wzruszająca i niosąca nadzieję oraz ukojenie. Pokazująca jak bardzo nieprzewidywalny bywa los oraz fakt, że z przeznaczeniem nie można wygrać.
    Tą książkę naprawdę warto przeczytać. Koniecznie z zapasem chusteczek, bo osoby wrażliwsze mogą płakać jak bóbr. Także wtedy lepiej zaszyć się w pokoju z dala od ludzi. 
   Cudowna historia. Pokochałam ją całym sercem. I całe szczęście, że mam pod ręką drugi tom. Pierwszy z braci nieźle namieszał i jestem ogromnie ciekawa, co nawywija drugi. 

Polecam









Współpraca: Wydawnictwo Szósty Zmysł

#recenzja



"Lenadro. Synowie zemsty. Tom IV" Agnieszka Siepielska


Opis wydawcy:

Czwarta część serii Synów Zemsty to historia Leandro Mancuso (przyrodniego brata Viviany) oraz Hayley, odnalezionej córki Antonio Valenti. Już w poprzedniej części dowiedzieliśmy się, że między bohaterami zaiskrzyło.

Pomimo iż niemal cała rodzina Valentich dowiedziała się o małym romansie pary, sam ojciec dziewczyny nie jest tego świadom, a wszyscy wokół zdają sobie sprawę z tego, że kiedy Antonio pozna prawdę, Leandro Mancuso zginie. Pochłonięty przez kolejne problemy rodziny Leandro sam dochodzi do wniosku, że dla dobra wszystkich lepiej będzie, jeśli odsunie się od dziewczyny. Hayley Valenti odziedziczyła charakter po ojcu. Rozczarowana zachowaniem Leandro, będąc pod wpływem alkoholu, emocji w akcie desperacji robi coś, co sprawi, że czyhający w ukryciu wróg, o którym rodzina Valenti nie miała pojęcia wyjdzie im naprzeciw, a Hayley i Alyssa znajdą się w niebezpieczeństwie. Wtedy zarówno Antonio jak i Leandro przyjdzie walczyć o najwyższą stawkę. Życie swoich ukochanych.



Tom: IV
Seria: Synowie Zemsty 
Premiera: 16.11.2022
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Grzeszne Książki 




Moja opinia:


   Wszyscy wiedzą, że Leandro i Hailey łączy romans. No dobrze, prawie wszyscy. Antonio jest zupełnie nieświadomy tego faktu, że młodzi w myśl zasady "najciemniej pod latarnią", tuż pod jego czujnym okiem się spotykają. 
   Leandro mając świadomość tego jak marnie może skończyć, gdy prawda wyjdzie na jaw, postanawia się odsunąć i zakończyć coś, co na dobre się zaczęło. Jeśli miałam, że Hailey to zaakceptuje, to bardzo się mylił. 
    Problemy i chwilowe zawirowania wykorzystuje wróg, który nie śpi, a który tylko czeka na sposobność, by zaatakować. Czeka na odpowiedni moment, by zadać dwa ciosy godzące w serce zarówno Leandro, jak i Antonia.
   Czy Leandro i Antonio będą umieli ramię w ramię zawalczyć o ukochane kobiety? Czy uda im się je odzyskać? A może okaże się już za późno?

   "Synowie zemsty" to seria mafijna, która jest równie humorystyczna, jak niebezpieczna z dodatkiem zmysłowego romansu. Trzy jej tomy za mną i bardzo pozytywnie je wspominam. Dlatego też z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną część, czwartą. A w niej?
   Pozytywne i bardzo dobrze budujące klimat spięcia między bohaterami. Powietrze chwilami było tak naelektryzowane, że iskry leciały. A w takich chwilach na mych ustach pojawiał się uśmiech, który długo się utrzymywał. 
    Równowagą dla humoru były elementy grozy oraz sensacji. Mafijnych intryg, które powodowały niepokój i dostarczały adrenaliny. Było zaskakująco, było brutalnie, było krwiście. Czyli dokładnie tak jak powinny wyglądać zatargi z mafią. 
     Główna para bohaterów była wyjątkowa. Różnica wieku to tylko mała szczypta tego, co ich dzieliło. Temperamentni, zadziorni, silni i odważni. Dopasowani do siebie idealnie. 
   Z ogromną przyjemnością śledziłam przebieg wydarzeń. Dynamika akcji nie zwalniała z dostarczaniem wrażeń. Tym bardziej, że znaleźli się tutaj już wcześniej poznani bohaterowie, których również polubiłam, i za których mocno trzymałam kciuki. 
    Bardzo fajna pozycja. Lekka, zabawna, z mocniejszymi chwilami, które idealnie się uzupełniały. Lektura mnie wciągnęła i dostarczyła wielu emocji. Czytałam ją z przyjemnością. 

Polecam 






Współpraca Wydawnictwo Muza S.A. / Grzeszne Książki

#recenzja



"Tam, gdzie mocniej bije serce." M.B. Morgan



Opis wydawcy:


Wspomnienia mogą doprowadzić cię do miejsca, z którego nigdy nie będziesz chciała wrócić A gdyby tak zostawić za sobą wszystkie problemy i wrócić do miejsca, gdzie wszystko wydawało się łatwiejsze? Na taki pomysł wpada Magda, gdy jej mąż prosi o przerwę w ich trzyletnim małżeństwie. Dla niej prośba jest równoznaczna z zakończeniem związku, w którym i tak nie czuła się spełniona. Pod wpływem impulsu postanawia wyjechać na miesiąc do Genui, którą zna jeszcze z czasów studenckich i z którą wiążą się najpiękniejsze dla niej wspomnienia. Na miejscu okazuje się, że wynajęty przez nią pokój mieści się w pensjonacie należącym do Elisy i Giorgia, uroczej starszej pary. Madi czuje, że lepiej trafić nie mogła i ma zamiar rozpocząć zupełnie nowy etap w swoim życiu. Zwłaszcza gdy na jej drodze nieoczekiwanie staje przystojny syn gospodarzy…




Premiera: 18.11.2022
Ilość stron: 238
Wydawnictwo: AMARE




Moja opinia:


   Magda i Krzysiek są małżeństwem. Jednak po trzech latach mąż pewnego dnia prosi ją o przerwę. To dla kobiety ogromny szok, mimo iż nie czuje się spełniona w tej relacji. 
   Jej ustabilizowane, ale puste życie kończy się w jednej chwili. W kolejnej wyjeżdża do Genui, w której niegdyś spędziła naprawdę beztroskie, piękne i romantyczne chwile. 
   Madi pogoni za marzeniami trafia do pensjonatu Elisy i Giorgia, uroczej starszej pary. W końcu może zacząć oddychać pełną piersią. Do czasu, kiedy i tu los postanawia ukazać swą nieprzewidywalność i kolejny raz zburzyć spokój. 
   Jaki okaże się syn właścicieli? Czy małżeństwo Magdy jest już nie do odratowania? Co czeka na kobietę? Czego doświadczy i jak będzie teraz wyglądać jej rzeczywistość? 

    Książki M.B. Morgan są niezwykle romantyczne. I tak samo żywe. Realne, niczym samym życiem pisane. 
   Najnowsza opowiada historię kobiety, która tkwiła w małżeństwie z przyzwyczajenia, gubiąc po drodze swą prawdziwość. To także pogoń za wspomnieniami oraz chęć zmian. Ale nie tylko. W najnowszej książkę mamy wiele wskazówek, z których możemy skorzystać. Dolce Vita wbrew pozorom nie jest takie trudne do osiągnięcia. Fakt, wymaga starć ale o efekt warto powalczyć. 
    Fabuła została naszpikowana emocjami. Różnorakimi, chwilami skrajnymi z naciskiem na radość. Wczułam się w czytaną powieść. Z uwagą śledziłam, dość mocno zaskakujący przebieg wydarzeń.
   Trzymałam kciuki za Madi, choć były takie chwile, kiedy nie do końca byłam w stanie zrozumieć jej decyzji. Ale z drugiej strony któż z nas nie popełnia błędów? Kto z nas nie łapie szczęścia za nogi, byle tylko znów poczuć się szczęśliwym, choć na chwilę? Tym bardziej mając w pamięci wspomnienia?
   Dobrze wykreowana postać. Jak widać dostarczyła mi wielu wrażeń. Tak samo jak główny bohater, którego historia również okazała się być złożona. 
    Nie zabrakło także piękna wakacyjnej beztroski. Klimatu i magii otoczenia. A także mentalności. Małżeństwo właścicieli było cudowne. Ogrom wzruszenia i nawet łezki i pojawiły. 
     W lekturze dzieje się dużo. Zdecydowanie nie ma nudy. Były zwroty akcji, elementy zaskoczenia a także romans, który ładnie budował atmosferę. Natomiast zagmatwanie historii, ta jedna wielka niewiadoma taką została do samego końca. 
   Bardzo romantyczna i przejmująca historia. W wakacyjnym klimacie ale z odpowiednim przesłaniem dla nas, czytelników. Uważam, że warto po nią sięgnąć. Przekonajcie się sami, co czeka na główną bohaterką i jak sobie ze wszystkim poradzi. 

Polecam.






Współpraca Wydawnictwo AMARE

#recenzja


"Nie dotykaj" Aleksandra Pilch


Opis wydawcy:


Czas ucieka, żołnierzu. Na szali postawiono niejedno życie.

Blake Parrish po latach spędzonych w wojsku wraca do rodzinnego miasteczka. To, co widział i czego doświadczył na froncie, sprawiło, że nie jest już tym samym człowiekiem, którym był, gdy opuszczał Darlington. Na miejscu okazuje się, że również w mieście zaszły poważne zmiany.

Pozbawiony rodziny, która zginęła w pożarze lokalnej sali bankietowej, Blake musi stawić czoła nie tylko życiu w pojedynkę, ale także temu, co przytrafia się mieszkańcom miasteczka, oraz May Hart – zakochanej w nim niegdyś sąsiadce.

Próby odnowienia znajomości z May pociągają za sobą szereg konsekwencji. Na jaw wychodzą druzgocące sekrety, a mężczyznę pochłania wir wydarzeń, które wpędzają go w poważne kłopoty.

Tajemnice małych miasteczek bywają śmiertelnie niebezpieczne.
Mimo to Blake zrobi wszystko, żeby poznać prawdę.



Premiera: 17.10.2022
Ilość stron: 330
Wydawnictwo: Plectrum 




Moja opinia:


   Blake Parrish jest żołnierzem. Po latach spędzonych w wojsku nadszedł czas na powrót do dawnego życia. Przeżył różne rzeczy na misjach i już nie jest tym samym człowiekiem. 
    Niestety okazuje się również, że jego rodzinne miasteczko również wielce się zmieniło. A to z kolei wpłynęło na jego mieszkańców, w tym na zakochaną w nim niegdyś sąsiadce, May. 
    Co się dzieje w miasteczku? Co takiego przytrafiło się dziewczynie? Czy Blake będzie w stanie jej pomóc? Czy ta jego prywatna misja okaże się być zbawienna?

     Kiedy odczuwam przesyt słodkości romansów, sięgam po lektury mroczne. Takie, które wciągają w wir czystego i czarnego niczym smoła zła. Taka właśnie okazała się być książka Oli Pilch.
    Biorąca tę pozycję do ręki w najmniejszych snach nie przypuszczałam, że treść tej historii tak bardzo mną wstrząśnie. Tak wielce okaże się być nie tyle okrutna, co bestialska. Zgadza się. Okrutna to bardzo lekkie określenie tego wszystkiego, co zostało tu zawarte. Ani bestialstwo na tle wszystkich opisanych wydarzeń do końca nie oddaje skali okrucieństwa. 
   Bardzo dobrze, że autorka już na wstępie książki ostrzega przed treścią. Niech czytelnik będzie w pełni świadom tego, po jaką pozycję sięga. Ale osobiście uważam, że taka informacja powinna raczej zostać umieszczona na okładce, do której jest lepszy dostęp, chociażby w przypadku księgarń internetowych. Samo umieszczone książki z działach kryminał, sensacja, thriller dla bardziej emocjonalnych i wrażliwszych odbiorców może się okazać za mało naprowadzające. Czasami fani takich gatunków sięgają po te lżejsze formy i wtedy mogą nie przebrnąć przez fabułę.
   A ona sama była ciężka i złożona. Przytłaczająca i budzącą wstręt oraz obrzydzenie. To nie jest coś, nad czym szybko przechodzi się do porządku dziennego. To coś, co pochłania w szpony odbierając zdolność swobodnego oddychania.
    Historia mieszkańców miasteczka a tym bardziej głównej bohaterki była najgorszą możliwą sytuacją, jakiej człowiek może dostawczyć za życia. Szczególnie młody, który powinien czerpać z życia garściami i podążać za marzeniami czy pragnieniami. A nie wtedy, kiedy życie staje się piekłem. 
    Blake to także złożona postać. Oboje poharatani, oboje doświadczeni, oboje złamali. A jednak walczyli, choć oparami.
    Autorka dogłębnie oddała wszystkie emocje. Pełną skalę. I były baaardzo odważne, mocne, mroczne i wyczerpujące.
    Dynamiczna akcja, pełna elementów zaskoczenia trzymała w napięciu. Moje serce nawet na chwilę nie mogło spowolnić szaleńczej gonitwy. To, co się znalazło w tej książce po prostu wbiło mnie w fotel i finalnie zostawiło mnie w ogromnym szoku i niedowierzaniu. 
   Bardzo dobra książka. Zdecydowanie dla osób, którzy są zaznajomieni z lektorami, gdzie zło przybiera najbardziej okrutną formę. Sięgając po tę książkę miejcie świadomość, że wyczerpie was emocjonalnie. 


Polecam 







Współpraca: Wydawnictwo Plectrum

#recenzja


"Ktoś taki jak ty. Tom II" Ewa Pirce



Opis wydawcy:


Wyjazd do Nowego Jorku okazał się dla Patricka i Luisiny brzemienny w skutkach. Po tym, jak Hetfield znalazł w swoim apartamencie ciało kobiety, jego świat legł w gruzach. To jednak jedynie przedsmak zemsty przygotowanej przez gang, z którym zadarła Luisina.
Aby ochronić bliskich przed zagrożeniem, Patrick pierwszy raz w życiu musi zdać się na innych. Przyjmuje pomoc, ale ma jeden warunek: nie będzie siedział z założonymi rękami, tylko czynnie uczestniczył w przeciwstawianiu się działaniom Serpientes. Nie spodziewa się jednak tego, z czym przyjdzie mu się zmierzyć.
Na domiar złego o Patricka upomina się przeszłość. Atakuje go w najmniej oczekiwanym momencie, sprawiając, że mężczyzna staje przed poważnym dylematem. Czy po ostatnich przeżyciach znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły i odwagi, by stanąć oko w oko ze swoimi demonami?


Tom: II
Seria: Ktoś taki jak ty 
Premiera: 17.10.2022
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Plectrum




Moja opinia:


   Po tragicznych wydarzeniach w Nowym Jorku nastał czas odpoczynku - chwilowy, bowiem gang Serpientes nie ma zamiaru odpuścić. 
    Tym razem Patrick musi zdać się na pomoc innych. Ale to wcale nie znaczy, że będzie siedział z załamanymi rękami i czekał na efekty. On sam także stanie do walki o Luisinę. To, czego doświadczy okaże się niemałym szokiem.
    A jakby było mało rewolucji powróci jego niechlubna przeszłość, który kolejny raz postawi go przed dylematem.
   Czy Patrick pokona wszystkie przeciwności? Czy odzyska miłość swego życia? Co się stanie z Luisiną? Jak zakończy się ta historia?

    Cenię sobie różnorodność emocji w czytanych powieściach. Ale nie takich dosłownie liźniętych po łebkach, a naprawdę rozbudowanych i dopracowanych. Takie właśnie rollercoastery serwuje między innymi autorka drugiego tomu "Ktoś taki jak ty" o tym samym tytule. 
    Część drugą przeczytałam w jeden wieczór. Wciągnęła mnie doszczętnie w te wszystkie zawirowania i zwroty akcji. Dynamika wydarzeń nie pozwoliła nudzie wedrzeć się do fabuły. Było zaskakująco, przejmująco a także zostało oddane piękno uczucia, jakim jest miłość.
   To co się tutaj wydarzyło zdecydowanie trzymało w niepewności do samego końca. Do finału wydarzeń, którego byłam ogromnie ciekawa.
    Byłam zaintrygowana tym, jak potoczą się losy pary, którą polubiłam. Zarówno Luisina, jak i Patrick zostali świetnie wykreowani. A że chwilami podnosili mi ciśnienie? No cóż, to tylko ludzie, którzy tak jak każdy z nas podejmuje decyzje i mierzy się później z ich konsekwencjami. Ich temperament i charyzma oraz wola walki dostarczały wielu wrażeń i rozrywki. 
   Autorka dopracowała fabułę. Odpowiednio rozbudowała wątki. Do samego końca utrzymała moją uwagę. Dodatkowo sukcesywnie podsycała ciekawość. Nie zabrakło sensacji i dramaturgii. A także szczypty humoru oraz można miłości. Lektura dostarczyła mi wielu wrażeń. Z największą przyjemnością zagłębiałam się w lekturze, która skutecznie oderwała mnie od rzeczywistości.
     Jako iż jest to drugi tom serii o tej samej nazwie należałoby ją czytać z zachowaniem chronologii. Ale moim skromnym zdaniem można czytać i bez znajomości pierwszego tomu, bowiem autora tutaj ładnie naprowadza na to, co się wcześniej wydarzyło. Ale nie ukrywajmy: czy warto zabierać sobie przyjemność poznania całej historii? Zdecydowanie nie, dlatego lepiej zachować ciągłość.

Polecam











Współpraca: Wydawnictwo Plectrum

#recenzja



"Małgosia, w pułapce samotności" Ewa Pirce


Opis wydawcy:

Małgosia dorastała w piekle na ziemi. Taki los zgotowali jej ci, którzy z założenia powinni ją chronić. Sukcesywnie odzierali ją z dziecięcej niewinności, pozbawiali marzeń, odbierali nadzieję. Z biegiem czasu blizny powstałe z emocjonalnych doświadczeń naznaczały nie tylko jej serce i duszę, ale przede wszystkim umysł. Już zawsze miały przypominać jej o tym, co przeżyła. Nigdy się ich nie pozbędzie, ale w wyniku pewnego zdarzenia dociera do niej, że to tylko blizny – pozostałości po otwartych ranach. Dowód na to, że przetrwała.
Czy dzięki temu odkryciu Małgosia pochowa wciąż żyjące w niej dziecko i pozwoli narodzić się silnej kobiecie?

Czy to, czego doświadczyła, okaże się mapą zwycięstw, czy drogowskazami nieustannie wytykającymi porażki?

Czy przeszłość tak bardzo zdeterminuje jej przyszłość, że nie da sobie szansy?

I czy można zniszczyć drugiego człowieka na tyle, by nie był w stanie poskładać się na nowo?



Premiera: 17.10.2022
Ilość stron: 330
Wydawnictwo: Plectrum 





Moja opinia:


"Domu już nie ma (...) Jest za to cholerne piekło, w którym na tronie zasiada kryjący się pod kobiecą powłoką szatan."

   Małgosia i bliźniacy, Darek i Marek, byli szczęśliwi. Mieli wszystko to, co było potrzebne aby mieli beztroskie dzieciństwo. Jednak wystarczyła chwila, by wszystko znikło niczym bańka mydlana. Z pełni szczęścia zostało piekło. Najbrutalniejsze, najstraszniejsze, najbardziej przerażające z możliwych.
    Wraz ze śmiercią mamy nastąpiły zmiany, a macocha okazała się być tysiąckrotnie gorsza od tej z baśni.
   Jak wyglądało jej życie? Do czego posuwała się macocha? Czy Małgosia po latach zaakceptuje to, czego doświadczyła? Czy odrodzi się jako Feniks? Co przygotował dla niej los?

    Książki Ewy Pirce uwielbiam. Na półkach w mojej biblioteczce stoją wszystkie dotąd wydane i przeczytane. Każda z nich dostarczyła mi innej gamy emocji i każdą z nich pamiętam - nie sposób o nich zapomnieć.
   Najnowsza "Małgosia, w pułapce samotności" została napisana na faktach autentycznych. Z jednej strony obawiam się takich powieści, a z drugiej jestem ich ogromnie ciekawa. Nic bardziej nie przejmuje, niż krzywda na niczemu nie winnej osobie. W tym przypadku była to nastolatka, która pragnęła tylko jednego - szczęścia i wsparcia.
   Ogromnie przetwarzająca okazała się przeszłość głównej postaci kobiecej. Czytając zdanie po zdaniu, przekręcając kartkę po kartce, miałam w oczach coraz więcej łez, które początkowo leniwie spływając po policzkach zamieniły się w nieprzerwany strumień. Wraz z nimi moje serce bolało, niczym wyrywane samymi szponami. 
   Całym sercem współczułam Małgosi. Tyle bólu, tyle krzywdy, tyle zła doświadczyła. Mocno trzymałam kciuki za nią i drżałam z sukcesywnie rosnącym niepokojem o finał tej powieści.
    Nie byłam, nie jestem, i nigdy nie będę w stanie zrozumieć tego, Jak bardzo źli, okrutni, bezduszni i materialni potrafią być ludzie. Gdzie w nich dobroć? Gdzie empatia i troska? Gdzie ciepło i wsparcie? Serwować gehennę w imię czego? Stworzyć piekło na ziemi zamiast pomóc? Jak można być takim diabłem? Jak takie osoby mogą żyć i chodzić po świecie?
   Autorka w pełni oddała wszystkie emocje. Czułam każdą z nich dogłębnie. Wczułam się w tę książkę. Zatraciłam się w niej. Nie sposób było mi się od niej oderwać. Ta książka żyje! Ta historia mrozi do szpiku kości. Ale także otula nadzieją i dodaje otuchy. Niesie pokrzepienie i wiarę, że kiedyś wyjdzie słońce. Że nadejdzie taki czas, gdy przez gęste czarne chmury zacznie przebijać się ten jakże pożądany promień słońca. 
   Cóż to była za historia! Wspaniale opisana. Doskonale zintensyfikowana. Wciągająca niczym ruchome piaski. Autorka kolejny raz niezwykle silnie i pozytywnie mnie zaskoczyła. Jeju, takie historie to emocjonalna bomba. Koniecznie ją przeczytajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Tylko zaopatrzcie się w zapas chusteczek.

Polecam.







Współpraca: Wydawnictwo Plectrum

#recenzja


"Kwiatuszek" Wojciech Czernek



Opis wydawcy:


Kuba Wilk jest znanym pisarzem, który od jakiegoś czasu boryka się z niemocą twórczą. Aby wyjść z pogłębiającego się dołka, postanawia zmienić coś w swoim życiu. Porzuca dotychczasową codzienność i wyjeżdża do małego miasteczka Pąsowieje, gdzie kupuje owiany złą sławą dom. Pełen nadziei na odnalezienie tego, co w którymś momencie stracił, przenosi się do nowego miejsca. Tam poznaje Alicję, wrażliwą siedemnastolatkę, która okazuje się jego bratnią duszą. Wzajemna fascynacja szybko przeradza się w coś więcej, jednak na drodze do szczęścia zakochanych staje nie tylko różnica wieku, lecz także inne osoby i krążące nad Pąsowiejami widmo przeszłości.

Jak potoczą się losy tej dwójki? Jakiego wyboru będzie musiał dokonać Wilk? Do czego posunie się Alicja, by być z ukochanym? Jak rolę odegra kuzynka dziewczyny? A przede wszystkim – co naprawdę wydarzyło się przed laty w wiosce?


Premiera: 28.10.2022
Ilość stron: 282
Wydawnictwo: Plectrum




Moja opinia:



   Kuba Wilk jest znanym pisarzem. Niestety ostatnio opuściła go wena. Postanawia zmienić swoje otoczenie szukając w tym pomyśle nadziei. Kupuje owiany złą sławą dom w maleńkich Pąsowiejach. Kiedy wszystko wydaje się powoli ruszać do przodu poznaje nastolatkę Alicję, która jest jego fanką. Wzajemna fascynacja szybko się przekształca w coś znacznie głębszego, co nastręcza wiele problemów i trudności. Cegiełką pograć zającą tę relację są krążące po okolicy wydarzenia z przeszłości dotyczące miejscowości Pąsowieje. 
   Co takiego stało się przed laty w miasteczku? Jak rozwinie się relacja między bohaterami? Co teraz się wydarzy? 

    W ciągu ostatnich dwóch lat na palcach jednej dłoni mogę policzyć ile razy czytałam książki napisane przez autorów. Dlaczego tak jest? Chyba mnie odrzuciło w pewnym momencie z uwagi na sceny miłosne, które kolosalnie różnią się od kobiecego spojrzenia. Na półkach w mojej biblioteczce goszczą tylko dwaj polscy znani autorzy. Dlatego tym razem postanowiłam zapoznać się ze stylem nowego dla mnie autora, z twórczością którego dotąd nie miałam styczności. Jak było?
   Przede wszystkim bardzo podobał mi się wątek z wydarzeniami z przeszłości. To ona najlepiej oddała klimat sensacji. Tego elementu grozy, rodem z thrillera. Była pożądana adrenalina i dynamika akcji.
     Aż żałuję, że tak mało tego było. Osobiście właśnie od tego zaczęłabym tę historię. Dając na początek, oczywiście odpowiednio rozbudowaną, przeszłość, dopiero potem dałabym przeskok do teraźniejszości. Moim zdaniem wtedy byłaby jeszcze większa niepewność co do rozwoju wydarzeń. Morze obaw o to, czy historia się nie powtórzy. Byłoby bardziej fascynująco i przerażająco.
    Kuba Wilk to postać, która ciekawiła i intrygowała. Dał się polubić, aczkolwiek zabrakło mu wyrazistości.
     Tak samo jak młodziutka Ala (tu podkreślę błąd, jaki znalazłam - na okładce 17 lat a w tekście o rok mniej, na str. 52 jest podany wiek). Czyny i zachowanie tej postaci były dostosowane do wieku. 
   Wzajemna fascynacja i zauroczenie ładnie rozbudowało fabułę. Aczkolwiek troszkę przekombinowane jeśli chodzi o postać Pauliny. Zostały także zawarte elementy zaskoczenia, zwroty akcji, spiski i intrygi. Ale nie wywołały na mnie efektu wow.  
   Autor pokazał jak bardzo życie jest nieprzewidywalne. To, jak los potrafi zaskoczyć. Każdy spotkany człowiek jest zagadką, która nie zawsze jest przyjemna i pozytywna. 
   Uważam, że "Kwiatuszek" jest odpowiedni dla czytelników mniej wymagających. Dla fanów mrocznych historii, elektryzujących fabuł i złych do szpiku kości bohaterów ta pozycja może się okazać za słaba. Dla mnie samej jest to książka, którą po prostu przeczytałam ale finalnie, mimo swego krótkiego rozmiaru, dłużyła mi się. Napisana jest dużą czcionką (dla mnie zbyt dużą) - to taki plus dla oczu.
   Czy polecam? Raczej pół na pół. Mimo wszystko zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania - wszak gusta są różne.
   






Współpraca: Wydawnictwo Plectrum

#recenzja



"Oblicze gangstera. Bracia Tarasow. Tom II" Anna Wolf

Opis wydawcy:


„Oblicze gangstera” to kolejny w dorobku Anny Wolf romans mafijny, w którym czołowa autorka literatury kobiecej zabiera czytelniczki do brutalnego i pozbawionego wszelkich skrupułów świata. Pełna niespodzianek historia Kiriła i Raisy przyspiesza puls, wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do samego końca, gwarantując kilka godzin świetnej rozrywki i mnóstwo niezapomnianych emocji!

„Nie jestem miłościwy, bywam diabłem w skórze anioła. Jestem Tarasow, dokładniej Kirił Tarasow. Ten, kto mnie zna, wie, że lepiej ze mną nie zadzierać”.

Gangsterskie porachunki, dzika namiętność, gorące pożądanie. Mieszanka wybuchowa, która może eksplodować w każdej chwili.

Kirił Tarasow po kilkuletniej nieobecności, wraca do Europy Wschodniej. Pragnie odnaleźć jedyną osobę, na której mu zależy. Raisa jest dla niego światełkiem w tunelu. Światełkiem, które znikło bez śladu. Podejrzewa, że stoi za tym jego były zleceniodawca, głowa tutejszej grupy przestępczej. Jednak tropy wiodą go do Nowego Jorku, gdzie czeka na niego kolejna tajemnica do rozwiązania.

Sprawa komplikuje się, gdy w poszukiwania Raisy angażuje się sam szef tamtejszej mafii, Siergiej Szewczenko. Dla Kiriła rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem, którego stawką jest życie wielu ludzi. Ale tylko życie jednej osoby jest dla niego cenniejsze niż własne. Jest gotów wszystkim pokazać swoje oblicze diabła w ciele anioła.



Tom: II

Seria: Bracia Tarasow

Premiera: 09.11.2022

Ilość stron: 319

Wydawnictwo: Akurat/ Grzeszne Książki 





Moja opinia:


   Kirił Tarasow ma jeden cel - za wszelką cenę odnaleźć ukochaną. Kobietę, dla której jego wewnętrzny diabeł jest rządny krwi a drzemiący w nim anioł najchętniej nie zostawiałby już jej nigdy samej.
    Raisa jest dla niego wszystkim. Dlatego, gdy tropy go prowadzą do Nowego Jorku, nie waha się ani sekundy. Trafia tym samym w sam środek wydarzeń, które z każdą kolejną chwilą, każdą kolejną wypływającą na powierzchnię tajemnicą powodują, że daje z siebie wszystko. Bo musi, bo tak dyktuje mu serce. Niech wszyscy poznają, jaki naprawdę jest Kirił Tarasow.
   Co się wydarzy? Jakie sekrety ujrzą światło dzienne? Czy Kirił odnajdzie Raisę? 

    Kolejny romans mafijny. Kolejna naszpikowana emocjami historia miłosna, której perfidny los co rusz rzucał kolejne kłody pod nogi.
    Pewność siebie, waleczność oraz odwaga głównego bohatera idealnie oddawała jego samego. Jego siłę i pasję. Kirił był bardzo charyzmatyczny.
    Bardzo dobrze wykreowana postać. Tak samo Raisa, która mimo doświadczeń nie była słaba i krucha, mdła czy niewyraźna. Ta kobieta mnie pozytywnie zaskakiwała.
   Super, że pojawili się wcześniej już poznani członkowie tej wielkiej familii. Wspaniałe było móc jeszcze raz ich spotkać na kartach powieści. Ale się ujawniłam. Tak, z jednej strony był genialny humor, wsparcie i akceptacja, a z drugiej ogień walk i starć. 
   Ogrom testosteronu wręcz kipiał. Sceny sensacyjne swą dynamiką powodowały, że tworzyła się adrenalina i niepewność o ciąg dalszy wydarzeń. 
    Wspomniane sekrety i tajemnice burzyły spokój. Powodowały zamęt i niemały szok. Jednocześnie dawały światło na całość historii, która dotyczyła ich wszystkich. 
   Autorka dobrze przemyślała fabułę i tak samo dobrze prowadziła wydarzenia. Wątki zostały rozbudowane. Zmysłowe, pełne pasji i żaru ceny uniesień rozgrzewały do czerwoności. Elementy zaskoczenia i zwroty akcji sukcesywnie budowały moje zaintrygowanie, które nie malało. Do samego końca czytałam z zapartym tchem. 

Polecam.





Współpraca: Grzeszne Książki

#recenzja




"Serce w prezencie" P.D. Hutton


Opis wydawcy:


Cuda się zdarzają – nie tylko w święta. Dla Jane McClarance Boże Narodzenie to najbardziej magiczny, a zarazem niezwykle pracowity czas w roku. Jako doradca zakupowy młoda kobieta ma ważną misję – pomaga klientom wybierać prezenty dla bliskich. W końcu nie ma nic ważniejszego niż serdeczność wobec ludzi i chęć niesienia im pomocy, a święta to idealny czas na dzielenie się radością i miłością. Bez względu na to, co dzieje się wokół, Jane stara się iść naprzód z uśmiechem, wierząc w czekający na nią happy end. Jej niespotykany urok przykuwa uwagę pewnego prawnika z trzydziestego trzeciego piętra. Snobistyczny mecenas dobrze wie, że taka wrażliwa kobieta najprawdopodobniej nie zwróciłaby nie niego uwagi, jednak niespodziewane zdarzenie i rozlana kawa zupełnie zmieniają bieg wydarzeń. Czy między tą dwójką jest szansą na miłość, czy może tylko zadziałała… magia świąt?


Premiera: 26.10.2022
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: AMARE




Moja opinia:


   Jane McClarance jest maniaczką Świąt Bożego Narodzenia. Ona całą sobą kocha ten szczególny, magiczny czas. Wypatruje go jak dziecko pierwszą gwiazdkę w wigilijny wieczór. Dekoracje, ubrania, prezenty - właśnie to ostatnie stało się jej pracą. Jest doradcą zakupowym. Pomaga klientom wybrać odpowiedni prezent w pełni dostosowany do obdarowywanego. W końcu liczy się serdeczność, niesienie pomocy i uśmiech. Ta wieczna optymistka stara się iść przez życie z uśmiechem na twarzy, głęboko wierząc w happy end. 
     Jane swoją życzliwością i ekspresją przyciągnęła uwagę pewnego prawnika, którego biuro znajduje się w tym samym budynku co firma, w której pracuje kobieta. Jest jej całkowitym przeciwieństwem - snobistyczny, oschły, sztywny. 
   Na pozór różni ich wszystko. Stanowią swoje całkowite przeciwieństwo. Aż nagle z pomocą przychodzi im psotny los. 
    Czy Jane zmieni Michaela? Czy kobieta będąca cały czas w locie znajdzie czas na miłość? Jaki tak naprawdę jest Michael? 

    Książki P.D. Hutton pochłaniam na raz. Wręcz uwielbiam jej styl. A komedii romantycznej w jej wykonaniu byłam ogromnie ciekawa.
   Już po pierwszych wersach, po pierwszym rozdziale wsiąkłam. Historia mnie porwała i skutecznie oderwała od rzeczywistości. Przeniosłam się do miejsca, gdzie rządzi pozorny chaos i roztrzepanie, które dzielnie starczało walki z opakowaniem i chwilami, które powodowały, że humor osiadał niczym gęsta mgła nad jeziorem nie dając możliwości sprawdzenia, co znajduje się po jego drugiej stronie. 
    Przede wszystkim czuć było tę lekkość. Ten świąteczny klimat, z którym główna bohaterka wręcz wychodziła z siebie aby była pełna perfekcja - doskonałe odwzorowanie jej wyobrażenia. To zdecydowanie było magiczne. Piękne i kojące. 
   Wspominana lekkość powodowała uśmiech na mej twarzy i błogość. Odczuwałam szczęście i wewnętrzne ukojenie. Ale nie zabrakło również elementów smutnych czy też wzruszających. To była bardzo dobra zachowana równowaga.
   Głównej bohaterki nie sposób było nie obdarzyć sympatią. Roztrzepana, ekspresyjna, życzliwa, empatyczna. Wbrew pozorom miała w sobie także inne cechy charakteru, które się uzupełniały. Z taką osobą z chęcią nawiązałam znajomość. Niezwykle pozytywna postać. Energiczna, z sercem na dłoni.
    Hmm, nasz mecenasik już na samym początku pokazał, że jest zupełnie inny, niż początkowo sądziłam, iż będzie. Zacierałam łapki na głębsze poznanie jego osoby, bowiem widziałam potencjał na baaardzo fajną postać. I wiecie co? Taki właśnie był! Instytucja mnie nie zawiodła.
   Relacja bohaterów była piękna. Fascynująca i budzącą coraz większą ciekawość. Dostarczała emocji i niemałych wrażeń. Cudownie było móc ich obserwować. Być świadkiem tych wszystkich zmian i momentów, kiedy to życie pokazywało jak bardzo jest zaskakujące i nieprzewidywalne.
   Kolejna bardzo dobra lektura spod pióra autorki. Pokazała na jakie wartości warto zwrócić uwagę. Udowodniła, że będąc otoczonym wianuszkiem ludzi można czuć się samotnym. Zwróciła uwagę, że bez rodziny jesteśmy niepełni. W zabieganym życiu warto znaleźć także czas dla siebie - nie tylko dla innych. Trzeba zachować równowagę. I oczywiście wierzyć z szczęście. Trzymać się nadziei.
   Bardzo dobra i pasjonująca lektura. Idealna na wieczorny relaks. Kojąca i z przesłaniem dla nas. Zmuszająca do refleksji. Jestem nią oczarowana. Oczywiście zachęcam do czytania.

Polecam








Współpraca Wydawnictwo AMARE

#recenzja




"Pikantne święta" D.B. Foryś & Katarzyna Rzepecka



Opis wydawcy:


Julia, po powrocie z Francji do Polski, planuje założyć własną restaurację. Remigiusz to szef najlepszej knajpy w Warszawie. Mężczyzna wyczuwa w kobiecie rywalkę i podstępem usiłuje zmusić ją do odejścia z branży. Jednak sprawy zaczynają przybierać zupełnie nieoczekiwany obrót. Czy stare powiedzenie – przez żołądek do serca – sprawdzi się i w tym przypadku?

Soczysty, pełen humoru romans, który czyta się jednym tchem. Dodatkowo, w każdym rozdziale autorki podają przepisy na potrawy, które przygotowują bohaterowie książki.



Premiera: 02.11.2022
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Muza S.A. /Grzeszne Książki 





Moja opinia:


   Julia Szulc miała we Francji wszystko o czym marzyła. Lecz to wszystko zniknęło w ciągu chwili, która zaważyła na jej powrocie do Polski. Jako, że uwielbia gotować postanawia otworzyć własną restaurację.
   Remigiusz Zarański jest znanym restauratorem. Wyczuwając konkurencję postanawia zrobić coś, aby podciąć skrzydła kobiecie. 
    Co zrobi? Jak zareaguje Julia na prawdę? Jak rozwinie się ta znajomość? 

    Kiedy siły łączą twoje dwie ulubione autorki, to znak, że koniecznie musisz przeczytać taką książkę. Tym bardziej, że motyw kulinarny wręcz uwielbiam. A jak jeszcze został osadzony w atmosferze świąt? Tylko brać i czytać.
    Powieść, jaką stworzyły autorki to magiczna, pełna żaru historia miłosna. Opowieść o pasji, jaką jest gotowanie. To talent, który został bardzo ładnie nakreślony. Smaczku dodają podane w książce przepisy, które śmiało można wykorzystać. 
    Romans był naprawdę pikantny. Pełen wachlarz emocji został zastosowany. Walka bohaterów samych ze sobą i kolejne małe czynione przez nich kroczki cudowne budowało klimat. Nasycało pożądaniem. Elektryzującym przyciąganiem. 
    Bohaterowie okazali się bardzo sympatyczni. Poza wspomnianym powyżej talentem byli ambitni, waleczni i empatyczni. Dodatkowo Julia potrafiła ugasić każdy ogień, zanim rozszalał się pożar. Polubiłam ich i trzymałam mocno za nich kciuki, bo widziałam, jak się uzupełniają. Jak tworzą zgrany duet - nie tylko na polu zawodowym.
   Relacja pełna spięć i zamiany nastrojów intrygowała coraz bardziej z każdą kolejną stroną. Nie zabrakło adrenaliny, która trzymała w niepewności.
    Został także zgrabnie dołączony klimat świąt, który stanowił idealne tło dla wydarzeń.
   Humorystyczna, rozgrzewająca a także wzruszająca opowieść, którą warto przeczytać. Warto tą książką wzbogacić swoją biblioteczkę. 

Polecam 





Współpraca: Grzeszne Książki

#recenzja



"Grudzień drugich szans" Anna Langner


Opis wydawcy:


Daj się ponieść miłości w zasypanym śniegiem górskim mieście!  

Kilkanaście lat temu Klaudia zdecydowała się zmienić swoje życie. Wyśmiewana z powodu wyglądu i zainteresowań postanowiła zrobić wszystko, aby dopasować się do rówieśników. Nawet jeżeli musiała zapłacić za to najwyższą cenę – zrezygnować z przyjaźni z Filipem. Niestety nieśmiały i nieatrakcyjny nerd nie pasował do popularnej paczki, z którą dziewczyna chciała się zadawać.  

Gdy już jako dorośli zaczynają pracę w tym samym miejscu, dziewczyna cały czas unika kontaktu z Filipem, do momentu, gdy okazuje się, że najbliższe Boże Narodzenie będzie musiała spędzić u jego boku. Szef przydziela parze zadanie, które wymaga ich obecności w Zakopanem. Wydawałoby się, że badanie trendów w góralskich restauracjach w okresie pełnym świątecznej magii to spełnienie marzeń, jednak zarówno Klaudia, jak i Filip mieli już swoje plany i na pewno nie był to wspólny wyjazd. Może jednak tej zimy odkryją siebie na nowo?


Premiera: 26.10.2022
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki




Opis wydawcy:


"Miłość nie jest po to, żeby sobie na nią zasłużyć. Tylko po to, by ją przeżywać."

    Kiedy Klaudia i Filip byli dziećmi połączyła ich przyjaźń. Piękna niczym pierwsza wiosna tęcza. Choć oboje nie byli idealni, znaleźli wspólny język. Jednak z biegiem czasu Klaudia zapragnęła pełnej akceptacji przez rówieśników, którzy na każdym kroku ranili słowami. Nastolatka zmieniała się, a w raz z tym przyjaźń traciła na intensywności by pewnego dnia całkiem wyblaknąć, nad czym Filip strasznie ubolewał.
   Lata minęły i teraz los postanowił ich skonfrontować. Oboje zaczęli pracować w tej samej firmie. On nadal był sobą - tym samym nieśmiałym i skrytym chłopakiem pełnym niedoskonałości. Ona natomiast stała się pewną siebie kobietą z odpowiednim makijażem i stylem.
    W pracy się mijają i udają, że się nie znają. Taki stan rzeczy nadal by się utrzymywał, gdyby nie pewne wydarzenie, które skutkuje wysłaniem ich razem do Zakopanego na Święta Bożego Narodzenia. Mają wspólnie wykonać zadanie - zbadać trendy w góralskich restauracjach. 
   Co zrobi Filip? Jakie decyzje podejmie Klaudia? Czy uda im się spędzić ten czas przyjemnie? Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy ten wspólnie spędzony czas da im szansę na odnowienie przyjaźni? A może na coś więcej?

    Uwielbiam książki świąteczne. A jak są napisane przez moich ulubionych autorów, to już zupełnie przepadam. I choć najlepiej czyta się je w tym szczególnym okresie, tak ja sięgam po nie także w ciągu całego roku. Dziwne? Nie, ten typ już po prostu tak ma, hehe.
   Tematem przewodnim powieści jest miłość, która zaczęła się od przyjaźni, a którą rozdzieliła chęć bycia idealną osobą. Ale w fabule znalazły się również inne, ważne aspekty życia. Autorka zawarła także wskazówki dla nas, aby zastanowić się nad wartościami i tym, co dla nas najważniejsze. Nad tym, czego tak naprawdę pragniemy.
    To była cudowna historia. Zaczęła się lekko i przyjemnie, choć niektóre sytuacje raniły nie tylko głównego bohatera ale także i mnie, gdy to czytałam. Nie jestem bowiem w stanie zrozumieć i zaakceptować tego, jak ludzie potrafią być okrutni i nieczuli. Tego, jak łatwo jest człowieka zaszufladkować nie dając sobie szansy na poznacie go. 
   Natomiast w miarę przekręcania kolejnych kartek sytuacja co rusz się zmieniała. Emocje huśtały się: raz wesoło i humorystycznie, a raz smutno i wzruszająco. A pomiędzy nimi została zawarta chemia między bohaterami, która doskonale wszystko równoważyła. Została ona ładnie rozbudowana. Zintensyfikowana wedle rozwoju wydarzeń. Wydarzeń, które wciągały i zasysały niczym ruchome piaski. W wątki, które rozpalały zmysły i wyzwalały iskry. 
    Wszystkie wątki pięknie się ze sobą łączyły. Dopełniały się perfekcyjnie tworząc niezwykle piękną i pełną nadziei historię. Historię, która dostarczyła mi wielu wrażeń. Emocji z najwyższej półki. Świetnie wykreowani bohaterowie przyciągali uwagę. Znalazł się tutaj także ten magiczny czas - czas nadziei, czas wiary i czas cudów. Czas drugich szans, gdzie od nas samych zależy czy skorzystamy z okazji. A naprawdę warto zaryzykować.
   Wczułam się w czytaną powieść. Autorka kolejny raz mnie oczarowała. Dostałam w pełni satysfakcjonującą lekturę. To była czysta przyjemność. 

Polecam 
   







Współpraca: Niegrzeczne Książki

#recenzja



"Rockin' winter" Ada Tulińska



Opis wydawcy:


Otwórz serce w grudniu i spełnij marzenia! 

Eliza marzy o karierze w modelingu. Dziewczyna nosi większy rozmiar niż jej koleżanki po fachu, jednak nie traci zapału – w końcu coraz więcej firm współpracuje z modelkami plus size. Zarabia na życie, sprzątając szafy bajecznie bogatych celebrytów. Gdy jej najważniejsza klientka, Teresa, menadżerka gwiazd, proponuje uchylenie drzwi kariery w zamian za opiekę nad jej zmagającym się z uzależnieniem synem, Eliza podejmuje wyzwanie. Na miejscu okazuje się, że to frontman niegdyś uwielbianego przez nastolatki zespołu The Black Suede. Czy uda jej się zapanować nad rozkapryszonym gwiazdorem, który niczego nie ułatwia? Eliza dostrzega w podopiecznym dawną charyzmę i z każdym dniem coraz trudniej jej wypierać rodzące się między nimi uczucie. 

Tymczasem Nikodem zmaga się z własnymi demonami i przeszłością, która odbiła się na jego życiu. Najbliżsi namawiają, aby mężczyzna spróbował swoich sił w konkursie na piosenkę świąteczną. Choć to nie w jego stylu, to może dzięki temu uda mu się ponownie zapałać miłością do muzyki i reaktywować zespół? Może dzięki Elizie Nikodem nie tylko odnajdzie w sercu melodię, ale nawet poczuje magię świąt? Jaką cenę przyjdzie zapłacić tej dwójce, gdy Teresa zauważy, co ich łączy? Czy Eliza poradzi sobie, gdy na jaw wyjdą głęboko skrywane tajemnice Nikodema i jego rodziny? 


Premiera: 26.10.2022
Ilość stron: 328
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki 





Moja opinia:


   Eliza Burda marzy o modelingu plus size. To wcale nie jest takie łatwe biorąc pod uwagę fakt, że inne aspirujące kobiety są zdecydowanie szczuplejsze. Ale się nie poddaje. W międzyczasie pracuje. Zarabia na życie sprzątając szafy bogatych celebrytów. 
   Pewnego dnia jej najważniejsza klientka proponuje jej uchylenie drzwi do kariery w zamian za opiekę nad jej synem. To zdaje się być prostym zadaniem. 
   Na miejscu jednak czeka na kobietę potężne zaskoczenie. Synem Teresy jest Nikodem Bera - frontman będącego od jakiegoś czasu w uśpieniu uwielbianego przez nastolatki zespołu The Black Suede. 
   Czy Eliza zapanuje nad rozkapryszonym podopiecznym? Czy uda się jej oddzielić uczucia od pracy? Co zrobi Teresa, gdy zobaczy, że jej syn zbliżył się do Elizy? Jakie sekrety i tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy zespół się reaktywuje? 

   Autorka ma na swoim koncie już pokaźną ilość wydanych powieści. Za mną tylko kilka - "Rockin' winter" jest szóstą.
    Byłam ogromnie zaintrygowana tym, co skrywa okładka. Opis coś zdradzał ale to zawsze są tylko szczątkowe informacje. Sądziłam, że to będzie wesoła, humorystyczna opowieść o miłości z przeszkodami na tle muzyki. Jakże się myliłam! To była historia o uczuciu, fakt, ale cała reszta okazała się być totalnie szokująca.
    Nie spodziewałam się takiej głębi. Takiej powagi sytuacji. Tak bardzo wstrząsających wydarzeń. Element zaskoczenia był i to konkretny. Moje serce pękło na pół w momencie poznania całej prawdy. Miałam łzy w oczach na taką niesprawiedliwość. To było bardzo dobrze i realnie przedstawione. Omówione zostały wszystkie za i plusy. Bardzo mocno ten motyw został osadzony w rzeczywistości.
   Eliza to postać empatyczna. Wrażliwa, troskliwa a jednocześnie silna i pewna słuszności podejmowanych decyzji. Skromna dziewczyna, dla której liczy się sam człowiek. Niezwykle sympatyczna. Od razu ją polubiłam i przez cały czas jej kibicowałam.
   Nikodem natomiast testował moją cierpliwość. Swoim zachowaniem powodował, że miałam ochotę przetrzepac mu cztery litery pasem, jednocześnie przytulić i pocieszyć. Jego postać została bardzo dobrze wykreowana. Przemyślana dogłębnie.
   Relacja głównej pary bohaterów i jego rodziców okazała się być złożona. Piękna i także bolesna. To co się tutaj wydarzyło było wyczerpujące. Druzgocące i przejmujące. Cały czas tliła się nadzieja, która niczym ogień szarpany podmuchami wiatru dzielnie podnosił się i nie garnął. 
   Świetna lektura. Idealna dla romantyczek. Z jednej strony mamy tutaj świat muzyki i jej barw, a z drugiej ciało wychodzące poza "normy". A to nie wszystko co tu się znalazło. Autorka zaserwowała piękną historię, która skutecznie odrywa od rzeczywistości dostarczając pełnej palety emocji.

Polecam






Współpraca: Niegrzeczne Książki

#recenzja




"Była sobie miłość." Katarzyna Michalak



Opis wydawcy:


Dostajesz w życiu to, o co masz odwagę zawalczyć.

Całą odwagą Urszuli był Michał. Jej kochający mąż. Kiedy musiał wyjechać na drugi koniec świata, jej serce pękłoby z żalu, gdyby nie Bingo – mały biało-brązowy szczeniak rasy welsh corgi. Ostatni prezent od Michała.

Psy kochają bezwarunkowo – za to tylko, że jesteśmy.

Na każdą inną miłość musimy zasłużyć.

Jeden telefon zza oceanu sprawił, że Ula powierzyła opiekę nad szczeniakiem sąsiadce i ruszyła ratować męża. Teraz to ona musi być odważna i silna. Gdyby tylko mogła przewidzieć, że w tym czasie przewrotny los rzuci jej małego Bingo daleko od domu, głodnego i zziębniętego… Czy znajdą się ludzie, którzy zechcą mu pomóc? A może to piesek pomoże im?

Ta powieść to barwny witraż odwagi i miłości.

Odwagi, którą odkrywa w sercu krucha kobieta. I miłości, do jakiej jest zdolny mały szczeniak.

50. powieść bestsellerowej pisarki Katarzyny Michalak, mistrzyni książek pełnych emocji. Zatrać się w nich!



Premiera: 23.11.2022
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Znak Jednym Słowem




Moja opinia:


"Los ma dla nas wiele niespodzianek. Trzeba tylko wierzyć, że ktoś tam, na górze, mimo wszystko jest po naszej stronie."


   Urszula i Michał mają sobie. Są szczęśliwi ale jednak czegoś im brakuje. Aby spełnić marzenie mężczyzna postanawia wyjechać za pracą za ocean. Tuż przed świętami następuje ten właśnie moment. Dla kobiety to ogromny smutek. Nigdy się nie rozstawali - szczególnie na tak długo. Ale przezorny mąż postanowił podarować ukochanej psiaka rasy welsh corgi. 
    Szczęście nie trwa długo. Los postawił zesłać na nich kolejne ciężary. Urszula musi lecieć do męża. Psiaka zostawia sąsiadce pod opieką. W końcu to tylko kilka dni. Cóż może się wydarzyć? A może, gdyż Bingo zaginął.
   Co się przydarzyło Michałowi? Co zrobi Urszula? Jakie podejmie decyzje? Czy młodemu małżeństwu uda się spełnić największe marzenie? A co z Bingo? Wróci? Odnajdzie się?

    Książki pani Kasi Michalak czytałam bardzo dawno temu. Miałam kilkuletnią przerwę. Lecz teraz właśnie skusiła mnie ta z czerwoną okładką i uroczym szczeniakiem.
   Od samego początku z powieści wyziera żal, smutek i rozpacz. Niesprawiedliwość losu, która z każdą kolejną stroną nabierała intensywności. 
    Autorka rzucała swoim bohaterom potężne kłody pod nogi. Ogromne ciężary, które ich przygniatały i przygnębiały. Ale zarówno Ula, jak i Michał, nie dawali się. Dzielnie za każdym razem podnosili się z niemałym trudem. Walczyli, bo przecież mieli powód. Mieli nadzieję. Towarzyszyła im także wiara a morze cierpliwości i wdzięczności dopełniała obraz. 
    Mocno trzymałam kciuki za bohaterów, których obdarzyłam sympatią. Nie zasługiwali na to wszystko, co ich spotkało. Na szczęście obraz ich rodziny napawał optymizmem i umacniał.
    Z drugiej strony mamy także historię małego szczeniaczka, który w ciągu chwili utracił wszystko co miał i trafił w nieznane. To było również bardzo wzruszające i przejmujące. 
   Przy okazji psiaka autorka przedstawia różne koleje ludzi. To, jak bardzo nasze życie różni się od innych. Każdy żyje jak może, doświadcza rozmaitych wydarzeń. 
    Piękna, romantyczna i pokrzepiająca powieść. Dodająca otuchy. Pokazująca, że wszystko drogi prowadzą do domu. A że bywają wyboiste? No cóż, to tylko umacnia. Takie jest właśnie życie - totalnie nieprzewidywalne.

Polecam 






Współpraca: Wydawnictwo Znak Jednym Słowem

#recenzja



"Mroczna obietnica. Ukryte w ciemności. Tom II" D.B. Foryś




Opis wydawcy:


Gdy mężczyzna z przeszłością pragnie dziewczyny pełnej nadziei, nigdy się nie podda.

Spokojne życie Kornelii i Alana zostaje brutalnie przerwane, kiedy dawny wróg znów daje o sobie znać. Mogą uciec lub wrócić do świata, o którym oboje woleliby zapomnieć. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że do gry wkracza ktoś jeszcze…

Wspólny cel sprawia, że zyskują potężnego sprzymierzeńca. Złość, śmierć, strach i ból podążają za nimi niczym cień, a marzenia o szczęśliwej przyszłości zaczynają się oddalać. Jeśli chcą być razem, muszą stać się bezwzględni jak ich prześladowca, inaczej przegrają wszystko.

Mafijne porachunki, pasja, pożądanie, fascynacja i złożona mroczna obietnica, której oboje za wszelką cenę pragną dotrzymać.


Tom: II
Seria: Ukryte w ciemności
Premiera: 20.10.2022
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy D.B. Foryś




Moja opinia:


   Kornelia i Alan w końcu mogą złapać oddech. Ostatnie wydarzenia dość mocno ich zaskoczyły. 
  Lecz i tym razem spokój nie trwa długo. Wręcz przeciwnie - wraca ze zdwojoną siłą. 
   Wróg powraca a wraz z nim dwie możliwości: ponowna ucieczka albo powrót na stare śmieci. Sprawy nie ułatwia faktem, że do gry tym razem dołączył ktoś jeszcze.
   Co się wydarzy? Jakie niespodzianki tym razem przyszykował dla nich los?

   Seria "Ukryte w ciemności" rozpoczęła się z przytupem. Konkretna, mocna i wyrazista. A jak okazała się być kontynuacja losów Kornelii i Alana? 
    Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się rozmaite przeciwności losu, z którymi bohaterowie muszą sobie poradzić. To także niemały test dla nich uczucia. Sprawdziany, mniejsze i większe, które dadzą tylko konkretny rezultat. Nie będzie półśrodków - będzie albo tak, albo tak.
   Autorka dorzuciła tutaj baaardzo dużą ilość mafijnych zagrywek. Intryg i spisków, które burzyły spokój dostarczając adrenaliny. Sensacja z najwyższej półki. Tak samo jak dynamika wydarzeń, która absolutnie nie dopuszczała nudy do głosu. Akcja wciągała w wir niczym siejące spustoszenie tornado, po którym nie wiadomo było, czego się spodziewać. Tym samym nie zabrakło elementów zaskoczenia i zwrotów akcji.
    Jak zakochani, to i romans. Sceny uniesień bardzo gorące, erotyczne i zmysłowe. Pełne pasji i pożądania. W stylu bardzo niegrzecznych czytelniczek.
   A sami bohaterowie? No cóż, Alan zdecydowanie testował moją cierpliwość. Swoimi zmiennymi decyzjami trochę mnie irytował. Kręcił i szukał odpowiedniego rozwiązania zamiast usiąść i się naradzić z partnerką, by podjąć wspólną decyzję. Kornelia przeszła z nim wiele. A ja cały czas trzymałam za nich mocno kciuki. Za to, by im się udało pokonać całe zło.
   To była zaskakująca i przewrotna lektura z mnóstwem emocji. Skutecznie oderwała mnie od rzeczywistości. 
   Jeśli już za Wami pierwszy tom i podobał się wam, to koniecznie sięgajcie po drugi. Dostarczy wam również niemałych wrażeń.

Polecam 








Współpraca: Dom Wydawniczy D.B. Foryś

#recenzja




"Jesteś moją zagadką, Honey." Nana Bekher



Opis wydawcy:


Nicholas McKinley przyjeżdża do Miami, aby pomóc choremu ojcu i beztroskiemu bratu w prowadzeniu firmy. Zanim jednak mężczyzna odda się obowiązkom, spędza gorącą noc w objęciach pięknej blondynki, która rano znika bez słowa. Nick jest w szoku, gdy następnego dnia widzi namiętną nieznajomą w biurze. Dowiaduje się, że nazywa się Honey Chambers i pracuje u jego ojca. Co ciekawe, kobieta twierdzi, że nigdy wcześniej go nie spotkała.

Kiedy Honey jest już prawie pewna, że nowy szef jest szaleńcem, okazuje się, że Nicholas przespał się z jej siostrą bliźniaczką. Mężczyzna rozbudza w Honey niepohamowane pożądanie. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy kobieta dostaje propozycję wyjazdu do Singapuru, a problemy biznesowe zmuszają Nicka do powrotu do Nowego Jorku i odnowienia znajomości z dawną kochanką.

Która siostra tak naprawdę zauroczy młodego McKinley’a – poukładana Honey czy szalona Holly?



Premiera: 25.01.2023
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Love Book




Moja opinia:


   Nicholas McKinley wraca do Miami, które opuścił kilka lat temu, aby pomóc choremu ojcu i beztroskiemu bratu prowadzić firmę. Ale zanim stawi się w firmie, brat wyciąga go do klubu. Ta noc kończy się jednak gorącymi chwilami z pewną piękną blondynką. Wraz z nastaniem dnia kobieta znika. 
    Jaki jest dla niego szok, gdy widzi ją następnego dnia w biurze. Okazuje się, że Honey Chambers jest architektem w firmie jego ojca.
   Dochodzi do konfrontacji, podczas której kobieta odkrywa, że jej nowy szef przespał się z... jej siostrą bliźniaczką. 
   A to nie koniec perturbacji. One dopiero nadciągają. Zaczyna rozwijać się pożądanie między nimi, wizja wyjazdu do Singapuru nastręcza kolejnych trudności, Nick musi także pomyśleć o swojej firmie z Nowym Jorku, a na dodatek do gry dołącza była kochanka mężczyzny. 
   Czy sytuacja może być jeszcze bardziej zagmatwana? Co się wydarzy? Co zrobią siostry? Na kogo zdecyduje się Nick? 

   Lubię twórczość autorki. Za mną wszystkie dotąd wydane. Najnowsza oczywiście również mnie skusiła, hehe.
    Bliźniaczki i jeden mężczyzna. Już daaawno nie czytałam takiej historii. Nie powiem, byłam ogromnie zaciekawiona jak się rozwinie sytuacja. Szczególnie, że już na okładce w opisie mamy wzmiankę o różnicach między siostrami: poukładana Honey i szalona Holly. 
   Ale było zabawnie i humorystycznie. Spięcia i przekomarzania bajkowo zagęszczały atmosferę. Leciały iskry a chemia była widoczna gołym okiem. Dokładając do tego sceny uniesień można było śmiało się wachlować. Gorące, zmysłowe, pełne erotyzmu i pasji a także zwracania uwagi na potrzeby partnera. Uh la la - miodzio. 
    Główną bohaterką została Honey i tak naprawdę na niej się skupiamy, ale rola jej siostry w tej historii jest bardzo ważna. I tu nie chodzi o sam fakt pomyłki sióstr ale o całą resztę. Na tym etapie nie zdradzę niczego ale powiem tylko jedno - mam nadzieję, że będzie kontynuacja, i że pojawi się jak najszybciej.
   Ale wracając do historii. Bardzo spodobała mi się właśnie kreacja bohaterów. Zarówno sióstr różnych niczym ogień i woda a jednocześnie bardzo sobie podobnych, jak także Nicholasa. Ten artysta akurat chwilami testował moją cierpliwość ale finalnie okazał się być idealny. Wiadomo, skazy były bo przecież nikt nie jest ideałem, ale to właśnie to czyni pojawiające się w tej książce postacie bardziej realne i rzeczywiste. Prawdziwe i nie przekoloryzowane. 
    Dynamiczna akcja nie pozwalała na nudę. Razem w zaserwowanym dowcipem stanowiły wręcz bajkowa komedię romantyczną z wielkich ekranów. Romans biurowy rozpalający zmysły do czerwoności. Na taką książka koniecznie warto zarezerwować sobie całe popołudnie - nie sposób jest się od niej oderwać. Lekka i zabawna ale jednocześnie poruszająca dość ważne aspekty. Koniecznie musicie ją przeczytać. Już teraz życzę przyjemnych wrażeń. 

Polecam 







Współpraca: Wydawnictwo Love Book

#recenzja





"Kuszenie kłamstwem. Deception trilogy. Tom II" Rina Kent



Opis wydawcy:


Drugi tom serii „Deception Trilogy” sławnej Riny Kent!

Winter Cavanaugh nie jest już tą samą dziewczyną co wcześniej. Nawet nie ma już tak samo na imię. Teraz jest Lią Volkov, żoną Adriana Volkova. 

To małżeństwo ma więcej rys niż gładkich powierzchni. Oni nigdy nie powinni być razem. Te wszystkie gierki między nimi tylko ich niszczyły. Wiedzieli, że zdołają niczego zbudować, a jedynie będą niszczyć siebie nawzajem. Jednak nie umieli przestać. 

Okazuje się, że oboje noszą w sercu głębokie rany. Wydarzenia, przez które się one pojawiły, ukształtowały ich i sprawiły, że trudno jest im zaoferować coś dobrego drugiej osobie. Czy spróbują to zrobić, wiedząc, że potrafią tylko zadawać sobie ból?


Tom: II
Seria: Deception trilogy
Premiera: 29.12.2022
Ilość stron: 364
Wydawnictwo: NieZwykłe 





Moja opinia:


   Winter Cavanaugh już nie istnieje. Teraz jest Lią Volkov, żoną Adriana Volkova.
   Małżeństwo Volkov nie jest idealne. Ma więcej rys, niż lodowisko na koniec dnia. Wszystko mówi przeciwko nim. Ten związek nie powinien przetrwać. Nie powinien nawet zaistnieć sama chęć jego stworzenia. Pada więcej ciosów ubrań, niż czas zdąży je wszystkie zabliźnić. A jednak trwają.
    Co się wydarzy? Co zrobi Lia? Do czego posunie się Adrian?

    Na ciąg dalszy wydarzeń czekałam z ogromną niecierpliwością. Aż mnie nosiło by poznać to, co się wydarzy. Znając Adriana i jego charakter mogłam dosłownie spodziewać się wszystkiego. Ale zupełnie, totalnie nie spodziewałam się, że autorka wydarzeniami z tej części przeniesie mnie w czasie. To był ogromny szok. Tym bardziej, że opis niczego takiego nie sugerował. Byłam szczerze przekonana, że to będzie ciąg dalszy.
     Druga część jest bowiem retrospekcją. Od niej powinno wszystko się zacząć, dopiero potem powinna nastąpić "Przysięga kłamstw". Bardzo niespotykany zabieg. Pierwszy raz miałam z czymś takim styczność. A jakie wrażenia to wywołało?
    Historia Lii i Adriana okazała się być bardzo zagmatwana i złożona. Daleko jej było do romantyzmu i ciepła. Zdecydowanie bardziej przypominała pająka i jego ofiarę. Łowcę i ofiarę. Kobietę, która przeżyła wiele i otrzymała od losu kolejne ciężkie do udźwignięcia wydarzenia.
   To było naprawdę przerażające. Okrutne i chwilami bestialskie. Lia nie zasługiwała to, z czym i z kim przyszło jej walczyć. Ona była krucha i delikatna tak bardzo, iż bałam się cały czas, że pęknie. Że się złamie. Że zostanie pokonana. Drżałam w oczekiwaniu na ten moment. Chwilę, która dosłownie wymusiła łzy i zostawiła mnie w ogromnym szoku, choć przecież powinnam zostać do niej przygotowana mając na uwadze pierwszą część. A jednak utworzyły się takie emocje, że głowa mała.
   Jeśli w pierwszym tomie odbierałam Adriana jako diabła i potwora, to dopiero tutaj mogłam go w pełni poznać. Jak napisała o nim sama autorka: "bierze co chce, i jednocześnie pokazuje światu środkowy palec." Właśnie taki był. Cichy, skryty mściciel, który nie zawaha się przed niczym aby tylko zrealizować plan.
    Relacja bohaterów, jak już wspomniałam, nie była łatwa. Biorąc pod uwagę różne problemy i zagadnienia, z którymi przyszło im żyć co trochę podświadomie oczekiwałam gilotyny przecinające łączące ich cienkie niczym nić pająka więzy.
   Emocje. Tych zdecydowanie nie zabrakło. Z całej palety. Totalny rollercoaster. Wrażeń co nie miara. 
   Sceny uniesień na pewno nie ociekały lukrem i pięknem. Zdecydowanie odważne i gorące. Zdecydowanie dla tych, którzy lubią cienką granicę między przyjemnością a bólem.
    Drugi tom, choć ogromnie zaskakujący i równie przerażający, okazał się także wciągający i przejmujący. Autorka pokazała, jak wychowanie i przeszłość wpływa na kształtowanie się człowieka i jego charakter. 
  Zachęcam do czytania. W jakiej kolejności? Można tak, jak mówi seria, ale uważam, że lepiej zacząć od tej części, a potem sięgnąć po pierwszą. Choć mogę się mylić, bowiem tak prawdę powiedziawszy nie wiem co będzie w finale. Dopiero wtedy będę mogła świadomie, z pełną znajomością historii powiedzieć, jak ja to widzę.

Polecam 









Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"Let's fall im love. Always and forever. Tom I" Izabela Jagiełło



Opis wydawcy:


Dwudziestodwuletnia Lake Iwans, ku dezaprobacie rodziców, postanawia rozpocząć dorosłe życie w Nowym Jorku z dala od domu. Właśnie tam dostaje pracę w klinice weterynaryjnej i razem z przyjaciółką, Emily, wynajmuje mieszkanie, licząc na nowy start. Lake nie tylko chce uniezależnić się od rodziców, ale też uciec od wspomnień o byłym facecie, który bardzo ją skrzywdził. 

Podczas joggingu w parku przez przypadek poznaje niezmiernie przystojnego mężczyznę wyprowadzającego psa na spacer. Jednak szybko okazuje się, że piękna twarz to jego jedyny atut. Koleś udowadnia, że jest strasznym dupkiem.

Co gorsza, następnego dnia w nowej pracy Lake spotyka nikogo innego jak dupka z parku. Dodatkowo dowiaduje się, że mężczyzna jest synem właściciela, który właśnie przejął klinikę weterynaryjną. 

Ku zdziwieniu młodej kobiety facet nie tylko ją pamięta, ale kiedy orientuje się, kim ona jest, bezczelnie ją podrywa. Jednak jeżeli myśli, że ma u Lake szanse, to bardzo się myli. 


Tom: I
Seria: Always and forever 
Premiera: 28.12.2022
Ilość stron: 282
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


    Lake Ivans doświadczyła traumatycznych wydarzeń. Powoli jednak dochodzi do siebie i pragnie rozpocząć dorosłe życie w Nowym Jorku. Zapomnieć o byłym facecie i uniezależnić się od rodziców. To oczywiście nie podoba się zupełnie jej rodzinie. 
    Na miejscu Lake szybko się aklimatyzuje. Klinika weterynaryjna daje jej to, czego szukała. Spokój i ukojenie. Ten stan trwa do czasu, kiedy podczas porannego joggingu poznaje psa o imieniu Gold. O ile pies skradł jej serce, o tyle facet, który go wyprowadzał niekoniecznie. Przystojny ale totalnie arogancki i bezczelny typ podnosi jej ciśnienie. Ta sytuacja rozeszłaby się po kościach gdyby nie fakt, że na drugi dzień ponownie go spotyka. Szok staje się jeszcze większy, bowiem Josh Coldstone jest synem właściciela dopiero co przejętej kliniki weterynaryjnej.
    Oczywiście oboje się rozpoznają a Josh nie ma zamiaru odpuścić. Bezczelnie ją podrywa. Nie wie tylko, że Lake nie da się tak łatwo skusić.
    Co się wydarzyło w przeszłości? Czego doświadczyli bohaterowie? Jak będzie wyglądała ich znajomość? Z kim i z czym przyjdzie im się zmierzyć?

    Lubię czasami sięgać po debiuty. Oczywiście, po takie, które swym opisem mnie skuszą. Takie, gdzie widzę potencjał na świetną historię.
    Tak właśnie było w przypadku pierwszego tomu serii "Always and forever". Historia Lake i Josha jawiła mi się jako pełna spięć. Przekomarzania się pełnego ognia i żaru, który rośnie systematycznie w miarę przekręcania kolejnych kartek. Czy tak właśnie było?
    Sam wstęp zaczął się bardzo przyjemnie. Spotkanie bohaterów w parku dało efekt taki, jakiego szukałam. Iskry leciały i aż żałowałam, że tak skąpy był ten wątek. Bardzo fajny start. Fajny motym na spotkanie bohaterów i fajnie podsycona moja ciekawość odnośnie rozwoju wydarzeń. Było bardzo gorąco, humorystycznie i z pazurem. Niestety im dalej w tekst, tym moja euforia i radość znikały. 
   Zacznę minusów, by finalnie podać pozytywy, na jakie uważam iż warto zwrócić uwagę.
     Bohaterowie zbyt idealni. Perfekcyjnie wymuskani. Aby tylko stać i się zachwycać ich dobrocią. Postacie do zagłaskania - zarówno ich samych, jak fakt, że sami swą nadopiekuńczościa zagłaskaliby na śmierci.  Taka mania kontroli to już przesada. Skakanie nad osobą to na dłuższą metę jest męczące bo można się poczuć jak w klatce. Jak zamknięte zwierzątko z brakiem możliwości samodzielnego podejmowania decyzji. Aż chciałoby się rzec - Lake trafiła z deszczu pod rynnę.
    Ilość pecha wiszącego nad główną bohaterką jest przerażająca. Co rusz coś ją spotyka a każdy nad nią skacze jak nad samobójcą. Heroiczne bohaterstwo - w takie cuda po prostu nie jestem w stanie uwierzyć. W taki refleks i odwagę. Raz może tak. 
      Tak samo jak notoryczna wdzięczność, którą w końcu zaczęłam odbierać jako podlizywanie się. Strasznie sztuczne i rozdmuchane.
    Poza tym niby silna, odważna i pyskata a na wieść o starciu z przeszłością wręcz się rozpada. Rozsypuje w pył. Moim zdaniem brak zachowanej równowagi. 
    Zdecydowanie za szybkie tempo wydarzeń. Miałam wrażenie, że wątki biły się o pierwszeństwo. Na taką ilość rewolucji aż prosi się o ich rozbudowanie. O spowolnienie biegu wydarzeń i skupieniu na bohaterach - rozbudowaniu ich relacji. 
    Jeden szczegół, minus odnośnie nieścisłości. Na okładce w opisie mamy nazwisko bohaterki "Iwans", podczas gdy w książce w każdym pojawiającym się momencie było "Ivans". Taki błąd aż razi. W tekście raz taką pomyłkę zrozumiałabym ale na okładce?
   Teraz plusy. Nie ma ich zbyt wiele a jednak są i warto je podkreślić.
   Autorka ma fajny i lekki styl. Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę. 
   Motyw z eks facetem głównej bohaterki fajnie mącił spokój i dostarczał niepokoju. Osobiście tylko dostałabym jeszcze jedną wzmiankę, aby zintensyfikować te emocje, szczególnie iż widzę, że będzie ciąg dalszy tego zagadnienia. 
    Relacje międzyrodzinne dobre jeśli chodzi o wzajemne zainteresowanie sobą, przynależności do grupy i brakiem poczucia osamotnienia. 
    Ładna przyjaźń między kobietami. Ważna i wartościowa relacja. Empatia godna naśladowania.
   Sceny uniesień na plus. Ładne, erotyczne i ciekawe.
   Finalnie co mogę powiedzieć? To debiut, więc samo mówi za siebie. Widzę potencjał. Widzę, że autorka daje sobie radę i fajnie buduje historię. Zabrakło przede wszystkim skaz u bohaterów i takiej naturalności w fabule, która została przekoloryzowana. 
    Uważam, że opinia chociażby jednego beta czytelnika bardzo pomogłaby nadać historia odpowiedni kształt. Dużo mocniej osadzić ją w realności. 
    Czy sięgnę po kolejny tom? Z jednej strony mocno intryguje mnie to, jak się skończy historia Lake i jej byłego. Z drugiej strony jednak ta perfekcja wszystkiego wręcz odrzuca. Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia. Zanim nastąpi premiera kontynuacji będę intensywnie myśleć co zrobić.
   A czy zachęcam do czytania? Uważam, że warto wyrobić sobie własne zdanie. 


   



Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja