CZYTELNICZE PODSUMOWANIE MIESIĄCA

 





Czytelnicze podsumowanie marca


Marzec zaskoczył mnie. Dosłownie usadził mnie w fotelu. Wyjmowałam książki do zdjęcia i sama się normalnie zdziwiłam stosikiem, jaki ujrzały moje oczy. Za mną bowiem 44 powieści widoczne na zdjęciu (brak "Strażniczki słońca" Lisy Aisato). Wiem, szalona ja. Cały czas nie dociera do mnie ta ilość. Myślałam, że będzie mniej. Ale jak widać ciężko mnie odciągnąć od czytania. Do pobicia rekordu z października zabrakło mi pięciu książek, hihi.

Przede wszystkim chciałam podziękować autorkom i wydawnictwom za patronaty. 

Anett Lievre "Hulia. Nieidealni" WasPos
S.C.Alekto "Piękna aż do bólu" WasPos
J.Harrow "Nieodpowiednia chwila" Wydawnictwo Zysk i S-ka
Monika Rępalska "Przyjacielski układ" WasPos
Inga Juszczak "Zdradzona towarzyszka" Wydawnictwo NieZwykłe

I te książki polecam z czystym sercem.

Ale na uwagę zasługuje jeszcze kilka pozycji, które dosłownie porwały moje serduszko. 
C.S Riley "Bad boys bring heaven"
Katarzyna Małecka "Król południa"
Agata Polte "Zelazne zasady"

 Oto cała moja TOP-ka. Ale wcale nie mówię nie pozostałym. Każda z nich miała w sobie dużo pozytywów i wywołało wiele emocji. Były różne i bardzo ciekawe. Jeszcze raz dziękuję ale teraz już wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że tyle perełek trafiło w moje ręce. 

A jak Wasze stosiki? Co się pokryło? A co mi zaproponujecie?






"Zdradzona towarzyszka" Inga Juszczak

 




Opis:


Ellie Walker jest załamana. Kolejny mężczyzna zostawi ją dla innej? Czy to już zawsze będzie tak wyglądało? Zrozpaczona opuszcza Madryt i wraca do Nowego Jorku. Miała nadzieję, że Diego jest inny, ale wychodzi na to, że znowu się pomyliła.

Tymczasem jeżeli myślała, że Diego tak po prostu pozwoli jej odejść, była w błędzie. Mężczyzna wysyła za dziewczyną ochroniarza, który każdego dnia informuje go, co robi Ellie. Diego dowiaduje się, że najwyraźniej spędziła noc z innym facetem. Mężczyzna nie wie, że Ellie była przekonana, że on wrócił do byłej żony.

Wszystko wskazuje na to, że nie czeka ich wspólna przyszłość. Mury, które zaczynają między sobą budować, wydają się nie do przebicia. A tajemnice z przeszłości Diego pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi.


Premiera: 31.03.2021
Tom: II
Seria: Mroczna strona miłości
Ilość stron: 277
Wydawnictwo: NieZwykłe








Moja opinia:


   
Świat Ellie ponownie legł w gruzach. Ponownie jej serce pękło na pół. Postanawia opuścić Diego. Usuwa się w cień wyjeżdżając do Nowego Jorku. Ale Diego tak łatwo z niej nie zrezygnuje. Ma problem do rozwiązania z kobietą, która zburzyła ich spokój a przy okazji ma na oku ukochaną. On tak łatwo nie odpuści. Ale tym razem los weźmie sprawy w swoje ręce i będzie budował miedzy nimi mur nie do przebicia. Czy Ellie wróci do Diego? Czy on zdoła ją utrzymać przy sobie? A co na to wszystko odtrącona kobieta? Co się stanie do prawo głosu otrzyma przeszłość?

   Czekałam z niecierpliwością na kontynuację historii Ellie i Diego. Po takim wstrząsającym zakończeniu tomu pierwszego zżerała mnie ogromna ciekawość. A przystając na chwilę to pragnę zwrócić uwagę na to, byście czytali według kolejności. Drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją. Bez znajomości początku historii będzie Wam trudno się tu odnaleźć. Autorka ponownie porwała mnie to tanga. Uzależniającej i hipnotyzującej historii, która porusza struny w sercu. Od początku akcja nabrała rozpędu. Główny bohater został postawiony pod ścianą. Dosłownie jego życie kolejny raz zrobiło fikołka i obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Jego i Ellie. Oboje nie spodziewali się tego, co przyszykował dla nich los. Autorka oddała ból, rozpacz i stratę. Uczucie porażki i zdołowanie. Ale także zwróciła uwagę na to, jak przebiegły i uparty potrafi być ten, kto kocha całym sercem. Ten komu zależy na ukochanej osobie. Kolejny raz Diego stanął na wysokości zadania. Byłam pod wrażeniem jego postępowania. No dobra, w niektórych momentach zrobiłabym inaczej niż on, ale to w końcu jego życie i jego historia. Bardzo fajna męska postać. Pewny siebie, temperamentny, twardy a przy tym troskliwy i delikatny jeśli trzeba. Co do Ellie to nie powiem, troszkę mnie zaskoczyła. Zamiast walczyć, podkuliła ogon i uciekła. Aż taka była słaba? Taka delikatna i wrażliwa? Nie. Im dłużej się jej przyglądałam, tym bardziej dochodziłam do wniosku, że woli zalepiać rany od razu, a nie czekać aż zaczną się jeszcze rozchodzić. Mniej bólu, mniej rozpaczy. Przeszła już jedno odtrącenie, teraz kolejne. W tej historii jest pełno zagadek i intryg. Ze skupieniem obserwowałam poczynania bohaterów. Tego, z kim i czym musieli stanąć do walki. Autorka fajnie prowadziła akcję. Kumulowała emocje, by wybuchły w najmniej spodziewanym momencie. Znajdziemy tu także sceny uniesień, które były idealnym dopełnieniem tej mrocznej historii. Historii pełnej smutku, bólu, rozpaczy. Szoku i miłości, która potrafi pokonać wszystkie bariery. Kolejny raz autorka zostawiła mnie w konsternacji. W zaskoczeniu i tysiącem pytań w głowie. Tak kończyć tom to genialne posunięcie. Tylko ile my czytelnicy musimy cierpieć w oczekiwaniu na kontynuację. Tak musi być. By wzmóc ciekawość. Brawa. To była świetna historia. Oderwała mnie od rzeczywistości. Dostarczyła mi wielu wrażeń. Przez lekki i przyjemny styl powieść czyta się ekspresowo. Wręcz pochłania się historię. Bardzo mi się podobała i już zacieram rączki na tom trzeci, który mam nadzieję przeczytać jak najszybciej. A jeśli tom pierwszy za Wami i przypadł wam do gustu, to ten także powinien spełnić wasze oczekiwania. A jeśli dopiero przed wami, bądź się zastanawiacie, to powiem tylko tyle: jeśli kochasz mafię to powinna ci się spodobać historia miłości Elli i Diega.

Polecam.








"Bad boys bring heaven" C.S.Riley

 






Opis:

Historia toksycznej miłości silniejszej od stereotypów.

Hope Ciredman kroczy przez życie, jakby nie miała nic do stracenia. Oziębłość i beznamiętna twarz to jej maska. Arogancja to sposób bycia. A buntowniczy charakter to prawdziwy magnes ściągający kłopoty. Może właśnie dlatego już pierwszego dnia w nowej szkole Hope wzbudza sensację i wplątuje się w grę, której zasad nie zna. Dziewczyna jak zwykle pragnie zwycięstwa, ale jest nieświadoma, że w tej rozgrywce stawką okaże się jej serce.

Asa McLean to wyrafinowany drań uosabiający wszystko, przed czym Hope chce uciec - brutalną siłę, niebezpieczeństwo i nieziemski tupet. To typ chłopaka, który wyciąga z niej to, co ona pragnie najgłębiej ukryć - prawdziwe uczucia. Przy Asie Hope czuje, że naprawdę żyje.

Oto opowieść o miłości która jest tak silna, że pod jej wpływem nawet anioł pójdzie za diabłem do piekła.



Premiera: 26.01.2021
Ilość stron: 552
Wydawnictwo: Editio Red







Moja opinia:


"Dawno temu anioł i diabeł zakochali się w sobie"



   Hope Ciredman przeżyła ciężkie chwile w dzieciństwie. Śmierć matki była ciosem dla niej i dla jej ojca. Mała dziewczynka z dnia na dzień została sama, ojciec bowiem nie dawał sobie rady ze stratą. Dziewczyna popadała w tarapaty. Ucieka w uzależnienia. Teraz przenosi się do nowej szkoły, by zapomnieć od przeszłości. Wytatuowana królowa lodu już pierwszego dnia zadziera ze szkolnymi łobuzami. Asa McLean i Drake Reynolds nie są milusimi facetami. To samo zło - jak ona sama. Między Asą a Hope rozpoczyna się gra. Stawką już wkrótce okażą się być ich serca. Czy z toksyczności zrodzi się miłość? Czy Hope i Asa znajdą drogę do swoich serc? Czy te dwie charakterne i zaciekłe postacie zgrają się i stworzą coś stabilnego oraz niezniszczalnego? 

   Na tę książkę czekałam długo. Ciągle coś szło pod górkę i nie mogłam jej dopaść. Aż w końcu za sprawą dobrego duszka (jeszcze raz dziękuję) w końcu mogłam się za nią wziąć. I powiem Wam, że jak zaczęłam czytać, to w niewiele ponad cztery godziny przeczytałam cztery piąte książki. Tak mnie wciągnęło. Dosłownie wessało niczym czarna dziura pochłaniając przy okazji moje serce. Od samego początku, pierwszego zdania czułam podskórnie jakiś lęk. Jakiś niepokój zagnieździł się w moim sercu. Czułam podświadomie, że ta książka będzie mocna. I taka była. A nawet zdecydowanie lepsza. Nie spodziewałam się tu takiej ogromnej i destruktywnej bomby. Historia stworzona przez autorkę dosłownie wbiła mnie w fotel. Zabrała mnie na przejażdżkę niosącą ogromne ryzyko. Szalało w niej tornado naszpikowane emocjami. Tak wyrazistymi i tak dosadnymi, że czułam się jakbym stała na ringu. Jakbym co rusz otrzymywała ciosy w przeponę uniemożliwiające oddychanie. Ta książka jest niezwykle emocjonalna. Tak skrajnej ich dawki w jednym dziele już dawno nie czytałam. Przeważają zdecydowanie te negatywne, które czułam całą sobą. Trafiały wprost do mego serca. Wywoływały niepokój i mnóstwo obaw. A wszystkiemu winni bohaterowie. Hope i Asa. Podobni do siebie nie tylko z wyglądu, ale także z charakteru. Ona to twarda sztuka. Pewna siebie, tajemnicza, sarkastyczna, zgryźliwa, onieśmielająca, nieprzystępna, impulsywna i gniewna. Normalnie szokowała mnie na każdym kroku. Umie zadać cios i nie tylko słowny. Wie do czego służy pięść i nie waha się jej użyć. Nieokiełzana i dzika ale lojalna. Ale gdzieś pod tą maską obojętności, jaką na co dzień zakłada kryje się dobra i wrażliwa dusza podatna na zranienia. On jest równie "zryty". To stereotypowy model drania. Przystojny i kuszący ale naszpikowany kolcami. Silny, niezależny i dziki. Chłodny, niedostępny i także wyprany z emocji. Zbuntowany i dziki. Baaardzo wiele ich łączy. Z upartością i zawziętością na czele. Jak kochają to na zabój. Jak nienawidzą to z całego serca. Tacy sami są w kontaktach jeśli chodzi o sferę seksualną. Autorka wczuła się doskonale w wykreowane postacie. Czułam realizm i prawdę. Tu wszystko ma swoje miejsce. Watki zostały rozciągnięte do granic możliwości. Wywoływały momentami palpitację mojego serca. Na plus fakt, że możemy kilkakrotnie spojrzeć na historię oczyma Asy a nie tylko Hope. Akcja non stop trzymała mnie w napięciu. Tu nie ma miejsca na relaks czy odpoczynek. Wystarczy tylko tyle, by złapać oddech i dalej towarzyszyć bohaterom. W walce z samym sobą, z przeciwnikiem, z niesprawiedliwym życiem oraz przeszłością. Kłopotami, które przyciągają Hope i Asę niczym światło ćmy. Zaprezentowała realny i bolesny efekt domina. Autorka zapewniła mi rozrywkę na najwyższym poziome. Jestem szczerze pod ogromnym wrażeniem. Tak sensualna momentami i tak bolesna, że trudno było mi przegonić z oczu łzy. Chwyta za serce. Momentalnie dobry humor znika a na jego miejsce wkrada się niepokój. Pokochałam tę historię. Gdy ją zakończyłam czytać to odczułam ulgę, że mogę odetchnąć i uspokoić nadszargane nerwy. A z drugiej było mi przykro, że to już koniec. Mimo swych konkretnych rozmiarów cegiełki przeczytałam ją ekspresowo. Wystarczyło mi w sumie prawie sześć godzin, by ją wchłonąć. Wysiadłam z tego wagonika naładowana taką dziwną adrenaliną, która długo nie chciała mnie opuścić. I cały czas powraca do mnie historia Hope i Asy niczym bumerang. Baaardzo przypadło mi do gustu pióro autorki. Potrafi czarować słowem tak, że się dosłownie spija litery z kart powieści. Świetnie prowadziła akcję, skupiała się na konkretach bez zbędnego lania wody a na moich emocjach zagrała niczym zawodowiec. Podpisuję się pod tą historią obiema rękami. Już dawno żadna mnie tak nie wyczerpała emocjonalnie. Brawa. Składam ogromne gratulacje i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść. Będę chciała za wszelką cenę ją przeczytać. A do tego czasu lektura ląduje na półce ulubionych pisarzy. A jeśli szukacie dosłownie ścinającej z nóg historii z wątkiem hate love, to jest to książka dla Was.

Polecam.







"Przyjacielski układ" Monika Rępalska

 RECENZJA PATRONACKA




Opis:

TORI
Zgodziłam się uczestniczyć w durnym planie mojego najlepszego przyjaciela. Przez tydzień mam udawać jego narzeczoną. I tutaj pojawia się problem: ja nie chcę udawać. Zaraz powiecie: standard, laska zakochuje się w swoim kumplu i oczywiście kończą szczęśliwie. Tutaj nie będzie tak łatwo, wszystko skomplikuje jedna noc…

ERIC
Poprosiłem swoją seksowną najlepszą przyjaciółkę, żeby udawała przed moimi rodzicami moją narzeczoną. Plan wydawał się prosty, jedynie nie przewidziałem kilku rzeczy, które totalnie spieprzyły naszą przyjaźń. Teraz staram się to naprawić, tylko czy dam radę?
Przyjaciele na zawsze, tak było wtedy…

Autorka „Zniszczonej” i „Aniołów ciemności. Piekielna miłość” w nowym, romantycznym wydaniu. „Przyjacielski układ” niejeden raz wywoła uśmiech na waszej twarzy oraz przywoła podniecający, pełen napięcia dreszcz emocji.



Premiera: 15.04 2021
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   Tori jest fotografką. Uwielbia zatrzymywać czas na zdjęciach. Uwieczniać emocje. Ma przyjaciela, w którym jest zakochana. I zgadza się na jego szalony plan. Przez tydzień ma udawać narzeczoną Erica. Zbyt wiele natłumaczył swoim rodzicom. Nie ma jak się wycofać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że on również jest w niej zakochany... Czy z przyjaźni powstanie miłość? Czy to uczucie nie zniszczy tego, co dotąd zbudowali? Czy wyjawią sobie prawdę? Czy będą razem? Los jest nieprzewidywalny i ma swoje sposoby, by dopiec w najmniej spodziewanym momencie. Czy dadzą sobie radę?

   Uwielbiam pióro autorki. Za mną "Zniszczona" oraz "Anioły ciemności", które objęłam patronatem medialnym. Teraz pora na kolejną historię. Na przyjaźń damsko-męską podszytą skrywaną miłością. I to obustronną. Co z tego wyszło? Oczywiście rewolucja. Główna bohaterka, Victoria jest kobietą odważną i temperamentną. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Jest ironiczna, zabawna, zadziorna a przede wszystkim wybuchowa, niczym fajerwerki w nowy rok. Nie wiadomo kiedy, ale na pewno wystrzeli. Nieprzewidywalna. Choć jest pełna niespodzianek, jest także empatyczną i ciepłą postacią. Ma dobre serce. Polubiłam ją. Jej szalone przyjaciółki także wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Zoe i Gloria - fajne duszyczki. Eric jest przystojnym i troskliwym facetem. Ma w sobie coś takiego, co przyciąga do niego niczym niewidzialna nić. Nie wiem. Niby niczym szczególnym się nie wyróżnia ale jest cudowny. Polubiłam go. Za odwagę, a jednocześnie ostrożność oraz subtelność. Takie wsparcie, jak i chęć zadowolenia wszystkich wokół siebie. Jest odpowiedzialny i ma głowę na karku. Taki zwykły, realny facet, którego z chęcią spotkałabym z rzeczywistości. Jego przyjaciel Seth troszkę zostawił w moim sercu niepokoju. Ale ociupinkę. Tak tyci tyci. I taka osoba potrzebna w fabule. Chciałabym z bliska poznać jego historię i relację z przyjaciółką Tori. Może kiedyś powstanie. W skryciu o tym marzę. Ale wracając do lektury. Sporym zaskoczeniem dla mnie byli rodzice głównego bohatera. Sądziłam, że to będą jakieś wredoty i upierdliwce. A tu miłe rozczarowanie. Serio. Nie spodziewałam się tak ciepłych, przyjaznych i troskliwych ludzi. Tak otwartych. Przyjemnie było ich poznawać. Wywarli na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dawką śmiechu i rozrywki była za to siostra głównej bohaterki. Humorek dopisywał. Zdrowy rozsądek także. Bardzo fajna fabuła. Wątki ze sobą współgrały. Tworzyły spójną całość i przyjemny dla oka obraz, Relacja pomiędzy głównymi bohaterami była napięta i podszyta chemią. Pożądanie było wręcz namacalne. Trzymało w napięciu. Było intrygująco, było gorąco i kusząco. Autorka rozpaliła scenami uniesień. Nie zdradzę czyich - musicie przekonać się sami, wszak tu sporo bohaterów jest. Od początku historia mnie porwała. Zaciekawiła i dosłownie wywołała uśmiech na mojej twarzy. To jedna z tych powieści, które pokrzepiają i dają morze nadziei. Udowadnia, że warto zaryzykować i zdobyć się na odwagę, by powiedzieć prawdę. To ciepła historia o miłości. Takiej, jakiej możemy doświadczyć sami. Napięcie podczas spijania słów z powieści się nagromadzało, by wybuchnąć i zalać serce ulgą. I o to chodziło. O emocje, których jest tu wiele. Zostały idealnie rozłożone. Historia Tori i Erica pokazuje, jak przewrotny bywa los. Jak potrafi zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Wystarczy chwila, by zburzyć spokój i wywołać tsunami bólu, żalu i smutku. Genialna powieść, którą czytałam z ogromną przyjemnością. Życiowa i realna. Jeśli takie czytacie, to śmiało możecie łapać i tę pozycję. Dajcie się jej porwać.

Polecam.







"Niebezpieczny trójkąt" Kamila Andrzejak-Wasilewska

 




Opis:

Dwóch braci. Jedna kobieta. Miłość. Nienawiść. Pożądanie i zdrada.

Podczas imprezy w jednym ze szczecińskich klubów, Nikola poznaje tajemniczego bruneta, dla którego momentalnie traci głowę. I choć nie zna jego imienia i nie wie, skąd pochodzi, nie ma to dla niej żadnego znaczenia – liczy się tylko niesamowity seks, który ich połączył. Oboje obiecują sobie, że jeżeli jeszcze kiedykolwiek się spotkają, powtórzą tę upojną noc. Cztery lata później, Nikola układa sobie życie z nowym mężczyzną, którego wkrótce ma poślubić. Szczęśliwie zakochana, nie podejrzewa, że przeszłość upomni się o nią i zniweczy wszystkie jej plany…

Co się wydarzy, gdy owładnięty zazdrością dawny kochanek postanowi ponownie ją zdobyć? Czy umowa, którą z nim niegdyś zawarła, pomoże jej podjąć słuszną decyzję czy tylko skomplikuje całą sytuację?


Premiera: 22.02.2021
Ilość stron: 494
Wydawnictwo: Novae Res






Moja opinia:


   Cztery lata temu na imprezie we Free Club Nikola Pstryk zalicza gorący seks z nieznajomym przystojniakiem. Jest im tak dobrze, że zawierają umowę. Jeśli kiedykolwiek się jeszcze spotkają zrobią powtórkę z rozrywki. Czas upływa a oni nadal nic o sobie nic nie wiedzą. Nikola układa sobie życie z facetem marzeń. Seweryn Parker jest ucieleśnieniem kobiecych marzeń. Zamożny dżentelmen w pełnej krasie. Para planuje ślub. Na pół roku przed planowaną imprezą los upomina się o swoje. Nikola i tajemniczy brunet ponownie się spotykają. Ale tym razem wiedzą kim są i jest to dla nich ogromny szok. On jest bratem Seweryna. Alan ma zamiar wywiązać się z umowy. Czy ona mu na to pozwoli? Czy czas ugasił ich pożądanie czy tylko je wzmógł? Co z Sewerynem? Jaka jest relacja braci? O co chodzi z ich przeszłością? Kogo wybierze główna bohaterka?

   Lubię romanse. To po nie najczęściej sięgam. Byłam ogromnie ciekawa, jaką pikantną relację w swoim debiucie wymyśliła autorka. I od razu mogę powiedzieć, że zaczyna się z przytupem. Mocno, konkretnie i tak, jak fani romansów uwielbiają. Piekielnie gorąco. Zaczęło się świetnie i tak był odo końca. Autorka zafundowała mi pikantny romans dwójki ludzi, których połączył przypadek. Do nich doszedł jeszcze jeden. Bracia. Pierwszy ją zdobył, drugi próbuje utrzymać przy sobie. To było genialne. Od strony uniesień dosłownie nie mam się do czego przyczepić. Na każdym kroku widać, że to romans a nie coś, co koło tego gatunku kiedyś stało. Temperatura co rusz podskakiwała o kolejne stopnie. Były momenty, które chłodziły ją. Ale tylko na chwilę, na złapanie oddechu, by ponownie dać się wciągnąć w ten wir. Sceny zostały wyważone i dobrane odpowiednio do sytuacji. Trzymały w napięciu. Było widać chemię i pożądanie. I to się liczy. Całą fabułą została dobrze przemyślana. Od początku, do końca było widać ,ze autorka wie, czego chce. Nadała powieści dozy tajemniczości i intryg. Nie tylko pod względem relacji bohaterów, ale także przeszłości obu mężczyzn. Była ona niezwykle kusząca i intrygująca. Z uwagą śledziłam ich poczynania. Spijałam słowa z kart powieści. Czytałam tak, by niczego nie ominąć. To było mocne. A najmocniejszy finisz wydarzeń. Autorka zgotowała swoim bohaterom bowiem niezwykle zawiłą sytuację. Co chwilę akcją szarpał potężny wiatr, by wzbudzić mój niepokój i dezorientację. Bohaterowie okazali się być charakterni. Główna bohaterka jest miła, uprzejma i temperamentna. W łóżku potrzebuje konkretnych doznań. Wydaje jej się, że jej narzeczony Seweryn jest tym, kogo szukała. Ale gdzieś tam w podświadomości ciągle tkwi ten drugi. Ten, który jest pokusą. I to ogromną. Choć są braćmi to różni ich wszystko. Od zachowania po wygląd. Alan jest zdecydowanie bardziej męski. Tajemniczy, przystojny, rozrywkowy i pewny siebie. Wie czego chce i pragnie to mieć. Ma jedną wadę - jest kobieciarzem. Seweryn za jest wyrafinowany, czarujący, delikatny. Jest idealnym partnerem dla kogoś, kto pragnie stabilności i spokoju. Niestety im bliżej końca tej historii, tym więcej widziałam w nim minusów. Mam nadzieję, że powieść doczeka się kontynuacji. Po takim finiszu po prostu musi być ciąg dalszy. To była dobra książka. Dostarczyła mi ogromu wrażeń i rozrywki. Była kusząca, spalająca i tajemnicza. Znalazły się tam wszystkie potrzebne emocje, by powstało coś magicznego. Przypadł mi do gustu styl i lekkie pióro autorki. Jak na debiut to lektura mnie pozytywnie zaskoczyła. Czekam na więcej. A jeśli i Wy także czytacie romanse i szukacie gorącej powieści, po części szokującej to bierzcie i czytajcie. Zobaczcie, jak los potrafi zadrwić. Jak łatwo pokrzyżować jest plany i wprowadzić zamęt. nie tylko w życiu ale i w sercu.

Polecam.





"W moim śnie" Joanna Gajewczyk

 


Opis:


Pola wraca z dużego miasta do rodzinnej miejscowości by spełnić swoje marzenia o własnej kawiarni. Jednak spokojne życie na prowincji przerywa seria koszmarów nawiedzających ją każdej nocy. We śnie spotyka nieznajomego – Wadima. Mężczyzna wydaje się równie zagubiony, jak ona sama. Chociaż dopiero się poznali, Pola i Wadim czują, że mogą sobie zaufać i wspólnie szukają przyczyny mrocznych snów.

Aby kontynuować poszukiwania para spotyka się w rzeczywistości. Postanawiają rozwiązać tajemnicę nękających ich koszmarów. Kolejno odkrywane poszlaki i wskazówki prowadzą ich na Wschód, w rodzinne strony Wadima.

Jakie znaczenie odgrywa sierociniec, w którym wychował się mężczyzna? Czy to możliwe, że Polę i Wadima nawiedza wspomnienie zbrodni popełnionej przed wieloma laty? Czy uczucie rodzące się pomiędzy tą dwójką ma szansę przetrwać? Ta książka hipnotyzuje i zabiera w niesamowitą podróż na granicy jawy i snu.

Joanna Gajewczyk stworzyła powieść, jakiej jeszcze nie było. „W moim śnie” wciąga czytelnika w wir niesamowitych wydarzeń, aby nawet przez chwilę nie zwolnić tempa. Gajewczyk wie, jak utrzymać napięcie do samego końca. Niepokojące wydarzenia, wyraziści bohaterowie i nadprzyrodzone okoliczności sprawią, że nie będziesz mogła oderwać się od tej książki!


Premiera: 31.03.2021
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: AKURAT (Muza S.A.)





Moja opinia:


   Pola Leszczyńska ma trzydzieści trzy lata i powróciła do rodzinnej miejscowości po zawirowaniach w wielkim mieście. Z pomocą rodziną otworzyła własny biznes - kawiarnia Czarne Mleczko. Ma pracownika Mateusza, któremu podoba się szefowa. Pewnej nocy Pola zaczyna śnić dziwny sen. Realistyczny, przerażający i mrożący krew w żyłach. W tym śnie spotyka mężczyznę, Wadima. Już wkrótce połączą siły, by wspólnie rozwikłać zagadkę między innymi tajemniczego chłopczyka ze snu. Jaki związek ma przeszłość Wadima? Co wspólnego ma dom dziecka? Dlaczego tropy prowadzą na Ukrainę? Co się wydarzyło  i co się teraz stanie? Czy uda im się rozwiązać zagadkę? A co z nimi samymi? Czy rozwinie się jakieś głębsze uczucie? Co z rodziną Poli? 

   To moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Czytałam debiut wydany pod pseudonimem, jako J.G.Latte. Była to "Zemsta pachnie wilkiem" i już wtedy ta historia wywarła na mnie potężne wrażenie. Byłam ogromnie ciekawa tego, w jakim kierunku autorka wyruszy w nowej książce. I ponownie przywitały mnie zjawiska paranormalne. Uwielbiam je. Było magicznie, było tajemniczo i niezwykle kusząco. Obrazy momentami wręcz przerażające. Sceny jak w thrilleru czy horroru. Wszak ten sen bohaterki to koszmar. I to taki z tych najgorszych. Autorka pokusiła się o oddanie pełnego realizmu, który wyszedł idealnie. Takich wydarzeń, jakie zgotowała Poli za żadne skarby świata nie chciałabym być światkiem. A tym bardziej uczestnikiem. Włos się jeżył. Serce galopowało i tak się tłukło, iż bałam się, że lada moment wyskoczy. Z wątkiem paranormalnym autorka poradziła sobie perfekcyjnie. Widać, że to jej konik. Co rusz byłam zaskakiwana kolejnymi zagadnieniami i informacjami. Watki się dopełniały a każdy z osobna był rozciągnięty do granic możliwości. Wykorzystany został każdy możliwy potencjał. Pod względem fabuły i całej akcji jestem w pozytywnym szoku. Dosłownie zbierałam szczękę z podłogi. Do tej pory mam dreszcze i gęsią skórkę na rękach. Co do bohaterów to jestem pod wrażeniem tego, jak realnie wyszli. Zarówno Pola jak i Wadim. Nawet drugoplanowi byli dopracowani. Pola to taka troskliwa i empatyczna kobieta. Cierpliwa, serdeczna, współczująca, opiekuńcza i cały wachlarz pozostałych pozytywów. Ma dobre serce i jest bezinteresowna. I wcale nie jest nudna. Jest odważna i ambitna. Może momentami uważałam, że zwariowała, gdy decydowała się na pewne kroki ale biję jej wielkie brawa za determinację. Fajna postać. Wadim z początku był dla mnie wielką niewiadomą. Pojawił się znikąd. Tajemniczy i silny. W miarę przekręcania kolejnych kart powieści coraz bardziej przypadał mi do gustu. Widziałam same plusy. Scen uniesień w tej powieści jej kilka i były one wyważone i dobrane odpowiednio do osób, jak i sytuacji. Z przyjemnością je czytałam, nie omijając ani jednego słowa. Dodatkowo na plus zasługuje śledztwo głównych bohaterów. To jak łączyli poszlaki, jak szukali rozwiązania zagadki. Zagadki, która dosłownie wstrzymała mój oddech. Finalnie mnie rozwaliła na łopatki. Autorka zwróciła uwagę na to, jak ważna jest rodzina. Wsparcie i akceptacja oraz wzajemna troska. Jak wiele można zdziałać zwykłą empatią. Zjawiska paranormalne, wiara w duchy, zaświaty, numerologię, ... Każdy wierzy w cos innego. I warto być właśnie otwartym na nowe. Autorka kolejny raz udowodniła, że potrafi wciągnąć mnie i wręcz zahipnotyzować stworzona prze siebie historią. Lekkie ale treściwe pióro bardzo mi się podoba. Znalazło się tu wszystko to co potrzebne, bez zbędnych opisów. Dialogi, jak i postacie wyszły naturalnie. Nie mam się do czego przyczepić. Autorka zapewniła mi rozrywkę na najwyższym poziomie. Stworzyła coś przerażającego, intrygującego a przy tym seksownego. Pokazała siłę i determinację. Co człowiek jest w stanie zrobić, gdy ostanie przyparty do muru. Niezwykle emocjonalna historia, z którą spędziłam naprawdę przyjemny czas. Skutecznie oderwała mnie od rzeczywistości. Pokrzepia i daje otuchę - i o to chodzi. Jeśli szukacie lektury odważnej, pełnej zawrotnej akcji oraz dozy tajemniczości, to powinniście po nią sięgnąć. Szczególnie, jeśli czytaliście debiut autorki i czytacie elementy fantasy połączone z romansem. Nie będziecie żałować.

Polecam.






"Zamień mnie w krzyk" Anna Dąbrowska

 



Opis:

Prawdziwej rozkoszy nie da się opowiedzieć szeptem.

Po dramatycznym wydarzeniu, które rozegrało się w dzień powrotu Eryka z misji w Afganistanie, Gabriela stara się żyć jak dawniej. Wkrótce jednak okaże się, że w jej życiu zmieniło się wszystko. Tajemnica, którą skrywa młoda kobieta, oddala ją od ukochanego Jeremiego. Tymczasem jej mąż próbuje naprawić błędy przeszłości…      
                          
Uwikłana w relacje z dwoma mężczyznami, Gabriela zaczyna gubić się w swoich uczuciach. Mimo że nauczyła się czerpać radość z seksu, a pełne namiętności noce dały jej rozkosz, jakiej wcześniej nie znała, wciąż nie potrafi podjąć ostatecznej decyzji o tym, z kim naprawdę chce być.

Czy ta burzliwa historia może skończyć się happy endem? Którą miłość wybierze Gabriela: tę, która rani, czy tę, która leczy?

"Przyjechał. Pokonał dwieście pięćdziesiąt kilometrów, by mnie zobaczyć. Niespiesznie przekręciłam klucz w zamku, po czym otworzyłam drzwi i od razu ujrzałam jego piękne, błyszczące oczy. Zamrugałam kilka razy, próbując zatrzymać łzy, ale niestety, na jego widok rozpłakałam się niczym małe dziecko. Moje serce podskoczyło wysoko, aż do ust, i zapewne on poczuł jego bicie, gdy zatopił swoje wargi w moich. Całował mnie żarliwie, aż obojgu nam zaczęło brakować tchu. Gdy nasze usta się rozdzieliły, przez chwilę dyszeliśmy, uspokajając łomot naszych serc. Kiedy moje powróciło na właściwe miejsce, gestem zaprosiłam Jeremiego do środka.
Ja chyba śnię… On jest tutaj… Jest przy mnie…"


Premiera: 24.03.2021
Tom: II
Seria: Kochaj mnie szeptem
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Amare







Moja opinia:

   
   Gabi po traumatycznych wydarzeniach próbuje stanąć na nogi. Nie jest jej łatwo. Szczególnie, że los ma w planach wystawić ją na próbę. I to żeby tylko raz. Jej tajemnica, tajemnica Jeremiego i jeszcze żal za grzechy Eryka. Za dużo jak na jedną osobę. Komu Gabi uwierzy? Komu zaufa? Kto z nią zostanie? Kogo wybierze? Eryk czy Jeremi? A może żaden z nich?

   Drugi tom serii ponownie wciągnął mnie w zawirowania. Pierwsza część skończyła się w dość szokującym momencie i totalnie przerażającym wątkiem. Przewidywałam dwa scenariusze. I żaden się nie sprawdził. Tak jak zakończenie. Totalna niespodzianka. Autorka kolejny raz zaserwowała mi emocje z najwyższej półki. Choć ten tom jest zdecydowanie spokojniejszy, nie można mu odmówić tego, że na równi intrygujący. Głowna bohaterka nie może zaznać spokoju. Aczkolwiek w końcu może swobodnie oddychać. Staje  się powoli coraz silniejsza i świadoma swoich potrzeb. Walk o nie a nie tylko spełniania potrzeb innych osób. Jest niezależna i jest bardziej stanowcza. Walczy o swoje. Bardzo podobała mi się spodobała ta jej przemiana. W końcu pokazała, że potrafi zadbać o siebie. Skrywana tajemnica kolejny raz sprawiła, ze nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy ponownie sytuacja się nie powtórzy, czy po raz kolejne jej serce rozsypie się na milion kawałków. Drżałam z trwogi. Sceny zbliżeń już nie szokowały i nie przerażały. Dostarczały odpowiedniego ognia. Podsycały temperaturę, dając bohaterom czystą rozkosz. To było coś. Nie zdradzę Wam kto i z kim ale będzie to dal Was spory szok. Przynajmniej dla mnie był. Ogromnym zaskoczeniem byli dla mnie męscy bohaterowie. Zarówno Jeremi, jak i Eryk. Jednego miałam ochotę trzasnąć po głowie, za to wyczyniał, a drugiego najchętniej pogoniłabym w siną dal. Cała ta część kolejny raz była mocna i wyrazista. Dostarczyła mi wielu emocji. Finisz znowu zostawił mnie w tysiącem pytań. Wiem, ze to wznowienie serii i chyba nie będzie już kolejnego tomu. Z jednej strony szkoda. A z drugiej może lepiej jest tak jak jest? Autorka na kartach powieści poruszyła wiele istotnych problemów. Takie jak chociażby relacje z rodzicami, przyjaźń, bezinteresowność i wsparcie. Zwróciła uwagę na to, że nie ma co się bać ani wstydzić pomocy specjalisty. Psycholog czy psychiatra to także lekarz. Mówią, że każdemu należy się druga szansa. Pytanie tylko czy aby na pewno i czy jesteśmy w stanie zaryzykować. Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy z nas zgodnie z własnym sumieniem. Moje nerwy kolejny raz przeszły niejedno załamanie. Niezwykle emocjonalna i przepełniona bólem historia z wielką nadzieją w tle. Nadzieją na miłość, zaufanie, szczerość i spokój. Jeśli szukacie historii naszpikowanej emocjami to jest to powieść dla Was. Tylko koniecznie czytajcie według kolejności. Ten tom jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniego. 

Polecam




"Kochaj mnie szeptem" Anna Dąbrowska

 




Opis:

Istnieje seks, który rani i seks, który leczy.  

Gabrysia jest nieśmiałą, pełną kompleksów studentką polonistyki. Wierzy w miłość, ale nie wierzy, że jakikolwiek mężczyzna mógłby zainteresować się nią na poważnie. Do czasu, kiedy na przekór swojej despotycznej matce postanawia związać się z żołnierzem, który brał udział w misji w Afganistanie. Młoda para szybko staje na ślubnym kobiercu, ale niedługo potem okazuje się, że wspólne życie wcale nie przypomina znanych z kobiecych powieści wzruszających historii miłosnych…

Gabrysia zdaje sobie sprawę, że żołnierski mundur skrywa wiele mrocznych tajemnic i że dokonała złego wyboru. Wkrótce w jej życiu pojawia się Jeremi, przystojny sąsiad, którego urok osobisty działa na nią jak magnes. To zakazane uczucie stanie się punktem zwrotnym w jej życiu, a Gabrysia odkryje, czym jest udany seks, przestanie wstydzić się swojego ciała i nauczy się mówić o swoich pragnieniach.

Ale czy historia związku z dwoma mężczyznami może skończyć się happy endem?

"– Czym jeszcze mnie zaskoczysz, Jeremi? – zapytałam, będąc pod wrażeniem jego wiedzy.
– Po co mam ci mówić, do czego jestem zdolny? Wolę ci to pokazywać – powiedział cicho, po czym zasłonił mi dłonią oczy. – Od teraz tylko czujesz… Czujesz… – wyszeptał do mojego ucha, owiewając mnie ciepłym oddechem.
Zaczęłam się śmiać, a Jeremi mnie nie uciszał. Lubił wsłuchiwać się w dźwięk mojego głosu. Kiedy mój chichot ustał, poczułam, jak jego usta musnęły moją małżowinę. Język zaczął powoli lizać moje ucho, przyprawiając moją skórę o dreszcze."


Premiera: 24.03.2021
Tom: I
Seria: Kochaj mnie szeptem
Ilość stron: 370
Wydawnictwo: Amare







Moja opinia:


   Gabrysia jest wycofaną i ostrożną dwudziestolatką. Powściągliwości nauczyła ją matka, z którą ma słaby kontakt. Studentka polonistyki ma wiele kompleksów i nie wierzy w miłość. Pewnego dnia, za namową współlokatorki ze stancji idzie do klubu. Tam poznaje o siedem lat starszego żołnierza Eryka Milewicza. Ich relacja szybko się zacieśnia. W trybie ekspresowym biorą ślub. Ale tuż po dziewczynie spadają klapki z oczu. Eryk nie jest tym, kim chciała. Jej życie zmienia się w piekło a nadzieję daje sąsiad, Jeremi. Czy ten trójkąt ma rację bytu? Co zrobi Eryk, gdy odkryje prawdę? Czy Gabrysia nadal będzie tkwić w toksycznym związku?

   Lubię twórczość autorki. Książki pani Ani są zawsze naładowane emocjami. Tak było i tym razem. Od początku poczułam na sercu ten ciężar atmosfery. Klimatu panującego w powieści. Toksycznego i totalnie niesprawiedliwego losu głównej bohaterki. Autorka pokazała, jak oschłe, zimne i despotyczne wychowanie wpływa na człowieka. Jak załamuje się pewność siebie i wiara w swoje możliwości, gdy zabraknie beztroski i wsparcia od rodziców. Akceptacji wyborów i i motywacji, zamiast notorycznego gaszenia entuzjazmu i bezczelnego podcinania skrzydeł. Ten obraz był okrutny. Współczułam głównej bohaterce. Na domiar złego trafiła z deszczu pod rynnę. I to taką, przez którą przepływają hektolitry wody. Młócą bezlitośnie kalecząc na ciele i duszy. Ale czemu się dziwić skoro Gabi pragnęła tylko akceptacji i wsparcia. A przede wszystkim prawdziwej i szczerej miłości. Moje serce płakało z rozpaczy na widok tego, czego dopuszczał się jej "ukochany". Eryk jako żołnierz musiał nauczyć się pewności siebie, powagi. Ale po misji w Afganistanie stał się zawzięty, honorowy, nieustępliwy i pamiętliwy. Przerażał mnie brutalnością i tego, do czego bywał zdolny. To istny diabeł. I nie ma w nim niczego pozytywnego. To nie jest żaden bad boy. To sadysta i totalnie zła osoba. O takiej lepiej trzymać się z daleka. Od początku wydał mi się jakiś dziwny Chciałam jej otworzyć oczy. Powiedzieć, aby spowolniła i najpierw lepiej go poznała. Ale jak widać, człowiek uczy się na własnych błędach. Nadzieją zdawał się być sąsiad kobiety. Jeremiasz był całkowitym przeciwieństwem jej męża. Nic więc dziwnego, że niczym ćma lgnęła do niego. Do dobra, troski, ciepła i seksu takiego, jak sobie wyobrażała. Autorka ze scenami uniesień poszalała. Najpierw pokazała je od możliwe jak najgorszej strony, by potem podarować raj. Istna bomba. Nie spodziewałam się tych wszystkich wątków. Wątków, które przyszpiliły skutecznie moją uwagę. Co tu się działo to istne tsunami. Totalny rollercoaster. Przerażenie i panika mieszały się ze słodkością i morzem spokoju. Wszystko było świetnie zrównoważone. Autorka napisała niezwykle emocjonalną i bolesną historią. O szukaniu miłości i o tym, jak człowiek może wydać się inny, niż pierwotnie sobie to wyobrażamy. W pogoni za marzeniami można popaść w tarapaty i na chwilę odstawić rozsądek. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy powiedzieć dość. Finałowe wydarzenia spowodowały u mnie ogromny szok i już nie mogę się doczekać momentu, kiedy zacznę czytać kontynuację. Cieszę się ogromnie z tego, że dotarły na recenzję obie i nie muszę czekać. Co za historia. Co za bohaterowie. Jazda bez trzymanki zapewniona. Drżę z trwogi nawieść o tym, co jeszcze autorka zgotowała swojej bohaterce. Ale muszę ją przeczytać. Jeśli szukacie realnej ,pisanej życiem powieści to jest to lektura dla Was. Tylko przygotujcie się na mocne i mrożące krew w żyłach wydarzenia. Niech Was nie zmyli słodka i gorąca okładka. Czytajcie.

Polecam.






"Zakład (nie)idealny" Alicja Wlazło





Opis:

Marise, rozchwytywana pani seksuolog, ma szczęście w biznesie, jej interes rozkwita, a ona sama czuje się kobietą spełnioną – przynajmniej zawodowo. Jeśli chodzi natomiast o sercowe sprawy, nie potrafi zbudować stałego związku, zadowalając się jednorazowymi przygodami z o wiele młodszymi od niej mężczyznami. Żaden jednak nie jest w stanie jej zaspokoić. Żaden… dopóki na jej drodze nie stanie Zarius. Mężczyzna równie tajemniczy, co przebiegły, i w dodatku podający się za jednego z jej klientów. A wszystko po to, by poznać Marise bliżej i dowiedzieć się, za jaką cenę będzie skłonna sprzedać dom, który stoi dokładnie w miejscu, gdzie Zarius chce postawić swój nowy hotel.
Kobieta nie zamierza ułatwić mu zadania i proponuje zakład, który wywróci życie tej dwójki do góry nogami i uczyni je o wiele ciekawszym…

Czy Marise i Zarius znajdą nić porozumienia, czy też walka o dom spowoduje, że oboje stracą szansę na szczęśliwe zakończenie?
Pełna humoru historia oprószona szczyptą pikanterii sprawi, że nie będziecie mogli wyjść z łóżka… z powodu czytania, oczywiście.


Premiera: 30.03.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: WasPos







Moja opinia:



   Marise Stratford ma trzydzieści siedem lat i jest znaną seksuolog. Pod względem biznesowym i rozwojowym wszystko jest na szósteczkę. Tylko jej życie prywatne mocno kuleje. Nie angażuje się i nie umawia z nikim. Woli jednorazowe spotkania z młodszymi od siebie mężczyznami. Pewnego dnia Lazarius Gideon Matthews ma dwadzieścia siedem lat i postanawia wybudować nowy hotel. W tym celu musi zburzyć pewne osiedle domów jednorodzinnych. Wszystko idzie zgodnie z planem. Do czasu, gdy jeden właściciel nie postanawia się sprzeciwić. Pani seksuolog nie chce się wyprowadzać. Więc Zarius wpada na pomysł, by zbliżyć się do niej. Już wkrótce kobieta proponuje mu zakład. Totalnie (nie)idealny. Co z tego wyniknie? Czy dojdą do porozumienia? Czy Marise odkryje prawdę? A może wyniknie z tego coś nieprzewidywalnego?

   Lubię książki autorki. Są i poważne i z dawką humoru. Ciekawią i intrygują. Tak było i tym razem. Pewna siebie, ambitna i inteligentna pani doktor. Seksuolog, dla której nie ma i nie może być tematów tabu. Harda i twardo stąpająca po ziemi. Wie, czego chce i to pokazuje. Wyjątkiem jest jej relacja z rodzicielką, przed którą zachowuje się jak trusia. Staje się całkiem inną osobą. Zaskoczyło mnie to, bowiem spodziewałam się, ze nie da sobie wejść na głowę. Że jak panuje nad sytuacją, tak i tu będzie podobnie. A tu surprise. I to całkiem spory. Ogólnie to całkiem fajna babka z naszej głównej bohaterki. Zarius za to to biznesmen, który dąży do realizacji planów. Nie poddaje się. Nie ucieka z podkulonym ogonem. Staje do walki. Wyszła z niego całkiem sympatyczna postać. Przystojny, pewny siebie, pomysłowy i cierpliwy. Posiada temperament ale niestety troszkę zabrakło mi opisów scen łóżkowych. W mojej opinii jeszcze bardziej rozgrzałyby atmosferę. Wręcz do czerwoności. Co nie oznacza, że nie podobało mi się. A podobało i to bardzo. Autorka fajnie trzymała w napięciu. Podsycała moją ciekawość. Momentami wybuchałam salwami niekontrolowanego śmiechu, aż rodzina się na mnie dziwnie patrzyła. Przezabawna. Bardzo humorystyczna. Autorka tym zakładem pomiędzy głównymi bohaterami dostarczyła mi rozrywki i dawki relaksu. Wciągnęło mnie i nie dało możliwości, by choć na chwilę oderwać się od książki. Było zaskakująco. Spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile. Na ogromny plus zasługuje postać Svetlany. Nie będę Wam zdradzać niczego o tej kobiecie ale powiem tylko jedno: chciałabym mieć taką bezinteresowną osobę obok siebie. Tak naprawdę obcą, która poświeciła wszystko idąc z wolą własnego serca. Cudowna osoba.  Autorka pisała lekko, zabawnie ale w miedzy czasie podrzucała poważne zagadnienia. Takie jak chociażby akceptację czy tolerancję względem drugiego człowieka. Nie łatwe wybory pomiędzy pracą a uczuciami. Tak jak pieniądze szczęścia nie dają, mogą być tylko dodatkiem. Powieść w sam raz na wieczorne odetchnięcie od rzeczywistości. Jestem nią mile zaskoczona i już przejrzałam sieć w poszukiwaniu informacji o kolejnej książce autorki. Będę chciała po nią sięgnąć. Koniecznie. A jeśli Wam po drodze z dowcipem w lekturze i totalnych zawirowaniach nieplanowanych uczuć, to jest to książka dla Was. Zobaczcie sami jak plany potrafią się sypać, gdy do głosu dochodzi serce.

Polecam









"Król południa" Katarzyna Małecka

 



Opis:

Nowa, mroczna historia autorki Blood from Blood. Vito!

„Chciał, by przekonała się na własnej skórze, że ludzie, którzy się od niego odwracają, nie mogą liczyć na przebaczenie”.
Trini Abril Jiménez jest córką barona narkotykowego i doskonale zna otaczający ją świat. Myślała, że nic ją już nie zaskoczy, a jednak okazało się, że nie była przygotowana na uczucie, które niczym huragan wtargnęło do jej serca, ściągając na nią niebezpieczeństwo.

Cruz Angel Falasca był jej ideałem – mężczyzną, dla którego kompletnie straciła głowę. Ale sielanka nie trwała długo. Sytuacja, w jakiej znalazła się Trini, sprawiła, że dziewczyna musiała zdradzić ukochanego, żeby uchronić się przed śmiercią. Przez jej nielojalność Cruz stracił szacunek i pieniądze.

Po dramatycznej ucieczce z Meksyku kobieta zaczęła nowe życie w Alicante, ukrywając się przed przeszłością, choć wciąż towarzyszył jej strach, że ta wyciągnie swoje macki.

Jeżeli jednak myślała, że Cruza można upokorzyć i uciec, bardzo się myliła. Po kilku latach mężczyzna stał się zupełnie innym człowiekiem. Teraz jest królem południa i chce, by Trini zapłaciła za zdradę.


Premiera: 17.03.2021
Ilość stron: 503
Wydawnictwo: NieZwykłe







Moja opinia:


   Trini Abril Jimenez jest córką barona narkotykowego z Oaxaci w Meksyku. Cztery lata temu doszło do zaskakujących i mrożących krew w żyłach wydarzeń. Osiemnastolatka została zmuszona do ucieczki. Osiedliła się w Alicante w Hiszpanii i powoli zaczęła budować swoje nowe życie. Jest ostrożna, bowiem nie może stracić czujności. Ma zbyt wiele do stracenia. I kiedy wydaje się, że już najgorsze minęło, przeszłość powraca niczym bumerang. 
   Cruz Angel Falasca jest obecnie królem południa. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć byłą ukochaną. Widzi mu się dokonanie zemsty. Zdrada boli i nie daje o sobie zapomnieć. Teraz niczym myśliwy, który dopadł swoją ofiarę wprowadza w życie plan. Czy skuteczny? Czy dokona zemsty? Czy stara miłość nie rdzewieje? Czy twardziel ma serce? Czy ulegnie Trini? Jaką tajemnicę ukrywa Trini i jak zareaguje na te wszystkie rewelacje główny zainteresowany?

   To moje trzecie spotkanie z twórczością autorki. Za mną seria "Blood from blood", która znalazła sobie wygodną miejscówkę w moim serduszku. Teraz kolej na solówkę. "Król południa" przywitał mnie mocnym wejściem i od razu wzbudził moje zainteresowanie. Zaintrygował mnie i wciągnął. Zaczęłam czytać i przepadłam. Dosłownie. Z początku historia była taka troszkę leniwa. Sielska i spokojna. Myląca, bowiem w ogóle nie spodziewałam się, ze historia wywinie takiego fikołka i że tak bardzo zmieni się atmosfera oraz klimat. To mały zawał murowany. Od tego momentu tornado sukcesywnie nabierało rozpędu. Autorka stworzyła niezwykle interesujący mafijny świat. Pełen mroku, brutalności i rozlewu krwi. Było bezlitośnie i zupełnie nie przewidywalne Dosłownie jakbym wsiadła do rozpędzonego do granic możliwości wagonika. Jazda bez trzymanki. Momentami włos się jeżył. Drżałam z trwogi a moje nerwy przeszły niejedno załamanie. Główny bohater z początku nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. To co wyczyniał to głowa mała. Twardy, zimny, brutalny, bezlitosny. Przystojniak, który trzymał biznes żelazną ręką. Co do biznesu, to ma głowę na karku. Nie można mu odmówić inteligencji i przezorności. Im głębiej w tekst pojawiały się pozytywne strony jego osobowości. Na dłuższą metę byłam nimi oczarowana. To co się działo wewnątrz niego, było jak do serca przyłóż. Troskliwy, empatyczny, wesoły, zadziorny,.. Ideał faceta. Przyjacielski i przystępny. Tak jakby był zwykłym mężczyzną bez zobowiązań mafijnych i całej tej otoczki. Normalnie dwie osobowości. Ale za to jak dobrze dopracowane. Uzupełniały się tworząc naprawdę przyjemny dla oka obraz. Co do głównej bohaterki, to z początku wzięłam ja za płochliwą szarą myszkę. Dopiero przyparta do ściany pokazała co w niej drzemię. A siedzi dużo. Zadziorna, harda i pewna siebie. Waleczna lwica, która umie zacisnąć zęby i znieść niejedno. Temperamentna babka. Rozważna i inteligentna. Były momenty, w których mnie zaskakiwała. Takie, o które bym jej w życiu nie posądzała i które wywoływały efekt WOW. No nie da sobie w kaszę dmuchać. Bardzo fajna i ognista postać. A przy tym wszystkim taka jak my. Nie wiem jak autorce udał osie zachować taką rozwagę i takie umiejętne balansowanie na światach, by wyszło i ciekawie i tak zwyczajnie. Brawa. No ale w kwestii zbliżeń, to było niezwykle smakowicie. Ogniście, spalająco i piekielnie rozgrzewająco - aż policzki płonęły. Oj, było co poczytać, było. Do tej całej perfekcyjnie wręcz ułożonej fabuły i wszystkich wątków autorka dorzuciła garść takiego smutku, że co rusz moje oczy zachodziły łzami. Kto czytał, ten powinien się domyśleć o jakie momenty mi chodzi. Rozpacz i smutek opisane tak, jak odczuwa to każda kobieta postawiona w podobnej sytuacji. Jestem totalnie zaskoczona, że tu dzieje się tak wiele, a jest tak równomiernie wszystko rozłożone. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem tej historii. Tego, jak watki zostały dopracowane. Nawet bohaterowie drugoplanowi byli pełnowymiarowymi postaciami a nie tylko wymienionymi dla sztucznego tłumu. Oj, emocji podczas czytania towarzyszyła mi masa. Co rusz brwi szybowały do góry. Co rusz serce szaleńczo galopowała. Co chwilę ściskało się ze smutku, by wszystko zwieńczyła nadzieja i uśmiech. Miałam taki moment podczas lektury, ze odetchnęłam z ulgi. Tak sobie pomyślałam wtedy, że już powinno być dobrze. A tu chwila moment, rzut okiem na taśmę - kurczę, do końca książki jeszcze sporo kartek. Na bak jakaś bomba jeszcze wybuchnie. I nie pomyliłam się. Oj, mogę mówić o tej powieści niej w samych superlatywach. No dobra, co by nie było zbyt słodko to miałam obawy co do jednej postaci. Sergio był dla mnie zagadką i taki pozostał do końca. Nie do końca rozumiałam jego zachowanie względem Trini. Ale i taka postać jak widać potrzebna. Grunt, że mnie grubasek wciągnął i skutecznie oderwał od rzeczywistości. Autorka kolejny raz przekonała mnie do wymyślonej przez siebie historii. Opisała to wszystko z gracją, lekkością i z całą paletą emocji. Jeśli szukacie czegoś obłędnego, mafijnego, co was porwie i pokaże barwy miłości ze wszystkimi kolcami to jest to książka dla Was.

Polecam.






"Someone to stay" Laura Kneidl

 




Opis:

Aliza Malik studiuje prawo na MFC, studia jednak niespecjalnie ją interesują, jej prawdziwą pasją – którą wyniosła z rodzinnego domu – jest gotowanie. Jest autorką bloga poświęconego kuchni, gdzie umieszcza swoje wegańskie przepisy, prowadzi konto na Instagramie, pracuje również nad książką kucharską, która wkrótce ma się ukazać w jednym z wydawnictw. Nauka i praca pochłaniają ją całkowicie, nie ma czasu na przyjemności, spotkania z przyjaciółmi, nie mówiąc już o posiadaniu chłopaka czy umawianiu się na randki. Coraz bardziej odczuwa też skutki permanentnego stresu, w którym żyje. Pewnego dnia spotyka jednak na swojej drodze Luciena, przyjaciela Cassie. Chłopak zapada jej w pamięć i przy następnym przypadkowym spotkaniu Aliza postanawia lepiej go poznać. W efekcie oboje zaprzyjaźniają się. Lucien studiuje ekonomię, po godzinach pracuje jednak jako makijażysta i charakteryzator. W zasadzie to jest jego pasja, ale zdecydował się na studia biznesowe, żeby być w stanie odpowiednio zaopiekować się młodszą siostrą, Amicią. Od śmierci ich rodziców w wypadku samochodowym trzy lata temu, Lucien jest jej jedynym opiekunem. Obowiązki domowe i ciągłe konflikty z dorastającą nastolatką przytłaczają go, ale dzielnie stawia im czoła, przedkładając zawsze dobro siostry nad własne marzenia i potrzeby.


Premiera: 17.03.2021
Tom: III
Seria: Someone
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Jaguar







Moja opinia:


   Aliza Malik jest studentką prawa. Ale nie tylko. Jest także blogerką, influencerką, prodzadzi instagrama i właśnie wydaje swoją pierwszą książkę kucharską. to zapracowana młoda dziewczyna, która gdyby mogła, to by jeszcze rozciągnęła dobę. I coraz bardziej jest tym wszystkim zmęczona. Brakiem czasu na normalność. Przyjaciół czy jakiekolwiek relacje z chłopakami. Pewnego dnia spotyka Luciena Saint-Yves. Gdy drugi raz na siebie wpadają, znajomość powoli zaczyna się zacieśnia. Ale i chłopak nie ma łatwego życia. Pracuje i studiuje ekonomię jednocześnie będąc opiekunem prawnym swojej nastoletniej siostry, która dokłada mu zmartwień. Jego pasją jest charakteryzacja i makijaż, której poświęca każdą wolną chwilę. Tych dwoje wiecznie rozbieganych młodych ludzi coś do siebie ciągnie. Czy pokonają problemy? Czy bariera kulturowa będzie do opanowania? Czy zostaną na stopie przyjacielskiej? A może jest szansa na miłość i realizację najskrytszych marzeń?

    To trzeci tom serii "Someone". Tom pierwszy był o Micah i Julianie, tom drugi o  Cassie i Auri a teraz przyszła pora na kolejną osobę z paczki. Pozostając na chwilę w temacie tomów, to śmiało możecie czytać je bez zachowania kolejności. Powinniście się tu odnaleźć bez problemu. Co prawda wcześniej poznani bohaterowie przewijają się przez tę powieść ale ich przeszłość nie jest tutaj ważna. Skupiamy się nowej bohaterce. Na Alizii. To młoda i niezwykle ambitna kobieta. Inteligentna, błyskotliwa i umiejąca skupić na sobie uwagę odbiorcy. Przystępna, przyjazna i ciepła. Zwykła studentka, córka emigrantów. Główny bohater, Lucien od trzech lat jest opiekunem prawnym swojej młodszej siostry. Musiał szybko dorosnąć. Ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Chłopak jest zapracowany, zabiegany. Ciągle myśli tylko o siostrze, która co rusz dostarcza mu nowych zmartwień. Jak to nastolatka. A on zbyt wiele sobie wziął na swoje barki. Do tego nadmierna troska. To wszystko bywa męczące. Autorka oddała cały realny świat studentów. Ich trosk, relacji i sytuacji z rodziną. Pogoń za marzeniami kontra realia. Ten rozdźwięk był dosadny i pokazany z każdej możliwej strony. Autorka napisała w moim odczuciu najlepszą część z trzech do tej pory wydanych z serii. Najbardziej mnie wciągnęła i zafascynowała. Pokazała jak nieprzewidywalny jest los i jak bardzo potrafi namieszać w naszym życiu. Podstawieniu pod ścianą jesteśmy zdolni do wszystkiego. Pogoń za marzeniami schodzi na dalszy plan, kiedy realia i priorytety pną się ku górze. Autorka zwróciła uwagę na wszędobylski hejt i to, jak takie działania wpływają na człowieka. Ważniejsza byłaby konstruktywna krytyka a nie wylewanie dzbana pełnego goryczy. Każdy jest tylko człowiekiem i ma prawo popełniać błędy. Nie żyje się tylko blogowaniem czy notorycznym przebywaniem na instagramie. Życie prywatne każde z nas ma bez względu na to, co robi i to trzeba uszanować. Kolejną sprawą, na co rzucone zostało światło, to wsparcie najbliższych, akceptacja i motywacja. Empatia byłaby wskazana. Tak naprawdę to w tej książce co rusz pojawia się coś istotnego, na co warto zwrócić uwagę. Jest realna jak i bohaterowie. Nie zabrakło tu emocji, których jest bardzo wiele. Historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie pozwoliła odłożyć jej na później. Musiałam poznać całość. Zachęcam do zapoznania się z tą historią.  Zobaczcie jak bardzo różnią się światy studentów. Jedni ciągle imprezują i się bawią, podczas gdy drudzy biorą go zbyt poważne snując co rusz coraz to ambitniejsze plany. Książka jest dla młodzieży ale myślę, że każdy bez względu na wiek znajdzie tu coś dla siebie.

Polecam. 






"Ior" Marek Zychla

 




Opis:

Dwójka młodych bohaterów wraz z rodzicami przenosi się do Irlandii, a panujące tam magiczne celtyckie siły sprawiając, że dwójka bohaterów Wiktoria i Arczi przenoszą się dzięki wyobraźni do Krainy Młodych. To kraina uwięzionych dzieci, od których złe moce wysysają wyobraźnię stanowiąca dla nich energię do działania.
Czy nas bohaterowie będą w stanie ich uratować?
Kim jest tytułowy Ior?
Co symbolizuje tajemnicza kraina?


Premiera: 15.03.2021
Ilość stron: 119
Wydawnictwo: Stara Szkoła





Moja opinia:


   Wiktoria i Artur zmieniają miejsce zamieszkania. Ich nowym domem jest teraz Irlandia. Zaraz po przeprowadzce zaczynają dziać się cuda. Dzieci staną oko w oko z różnymi zagadkami. Tajemnice, problemy współczesnego świata a wszystko to wplątane w magię, tajemnicze stworzenia i czarne charaktery. Trafiają do Krainy Młodych a za cel obrali sobie uwolnienie dzieci. Pytanie tylko czy im się to uda? Czy ktoś albo coś nie stanie im przypadkiem na drodze?

   Lubię książki dla dzieci. Choć sama dzieckiem już od daawna nie jestem, tak mam dwoje pociech, u których staram się rozwijać czytelniczą pasję. I jako mama, a zarazem pedagog, sama najpierw czytać te pozycje, które mnie skuszą, zanim się zdecyduję, czy podarować je moim dzieciom. Uwierzcie mi, jest wiele książek, którym daleko do idealnej powieści. A to określenia, a to słownictwo - niestety coraz częściej widać tę różnicę między bajkami i baśniami kiedyś a ówcześnie. Ten rozdźwięk jest momentami ogromny. Niejednokrotnie byłam zszokowana tym, co miało trafić w ręce młodego czytelnika. "Iora" dostałam do recenzji z propozycji autora. Byłam ogromnie ciekawa tego świata pełnego mafii. Autor od początku skupił moją uwagę na treści. Było ciekawie, intrygująca a przy tym bajecznie. Głównymi bohaterami są dzieci, które jako rodzeństwo mają normalne relacje. Od maleńkiego karmieni opowiadaniami, mają wybujałą wyobraźnię. Zdolności i odwaga wiodą tutaj prym. Bystry umysł jest pomocny przy starciach. Autor rozbudził moją wyobraźnię. Poczułam się jak dziecko, które jest rządne przygód. Każda strona tej powieści przykuwa uwagę i nie sposób jest się od niej oderwać. Jest to przygodowa baśń, w której znajdziemy również grozę. Autor poszalał z wyobraźnią. Stworzył coś, co bawi, raduje, intryguje ale powoduje gęsią skórkę. Lekkie i przyjemne w odbiorze pióro autora sprawiło, że książkę przeczytałam dosłownie w kilka chwil. Nie odczułam upływającego czasu. Ta książka z mnóstwem morałów. Uczy miłości i szacunku. Rodzina jest ważna. Tak samo empatia. Nie warto się zamykać. Warto pomagać i myśleć nie tylko o sobie. Marzenia nie zawsze idą w parze z realiami. I nie zawsze są satysfakcjonujące. Trzeba umieć decydować rozsądnie. Dzieciom należy okazywać wsparcie. Rozmawiać, być przyjacielem ale i motorem napędowym do odpowiednich działań. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie... To cudowna lektura dla dzieci i nie tylko. Warto zwrócić na nią uwagę. Zachęcam do tego. Nie będziecie żałować. A dzieci wsiąkną na dłuższe kilka chwil. Czytajcie dzieciom.

Polecam.






"Ps. Nienawidzę cię" Winter Renshaw

 




Opis:

To miał być zupełnie zwyczajny dzień. Śliczna Maritza Claiborne, kelnerka w naleśnikarni, obsługiwała kolejnego gościa. Bez wątpienia był interesującym mężczyzną: przystojnym, muskularnym, o niepokojącym spojrzeniu bursztynowych oczu. Zachowywał się jednak jak arogancki dupek. Maritza w przeszłości miała już dość problemów z powodu podobnych typów, więc nie miała powodu, aby podsunąć darmowego naleśnika właśnie jemu. Sądziła jednak, że nie zauważy, że ukradkiem przygląda mu się częściej, niż powinna.

Isaiah Torres był żołnierzem. Jeździł w naprawdę niebezpieczne rejony, w których można było stracić życie. Właśnie przebywał na krótkiej przepustce w domu, niedługo miał wrócić do Afganistanu. Oczywiście, że zauważył dziewczynę, która przyniosła mu śniadanie, jednak nawet nie zwrócił uwagi na jej imię. Miała śliczną figurę, ciemne, pełne życia oczy i wydała mu się wyjątkowo temperamentną i energiczną istotą. I dlatego absolutnie nie była w orbicie jego zainteresowań!

Niekiedy przeznaczenie daje drugą, a nawet trzecią szansę. Tak było i w tym przypadku. Dziwnym zbiegiem okoliczności Isaiah i Maritza wymienili się adresami. Mieli do siebie pisać i przez jakiś czas rzeczywiście tak było. Ale potem coś się zmieniło...

Czy ten związek żywiołowej kelnerki i twardego kaprala miał kiedykolwiek szansę na sukces? Jak wielkie musi być uczucie, aby zwyciężyć ponurą przeszłość, pełną krzywdy i samotności? I co jeszcze można zrobić, by ukoić gniew i rozczarowanie ukochanej osoby? A może należy pogodzić się z porażką, przyznać do winy i spróbować żyć dalej w samotności?

On nigdy nie złamałby zasad. Złamał jedynie jej serce...


Premiera: 16.03.2021
Tom: I
Seria: Postscriptum
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Editio Red





Moja opinia:


   Maritza Clairborne jest kelnerką w "Naleśniki i kawa" w Brent Wood. Ma sławną babcię i mieszka z kuzynką. Pewnego dnia do restauracji przychodzi Isaiah Torres. Kapral, będący obecnie na przepustce. Arogancki żołnierz.  Po kolejnym przypadkowym spotkaniu spędzają ze sobą cudowne kilka dni. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Isaiah powraca do Afganistanu. Przyrzekają do siebie pisać. Listy napływają a on powoli zmienia swoje zdanie co do czarującej dziewczyny. Aż pewnego nadchodzi głucha cisza. Kontakt się urywa a dziewczyna jest załamana. Co się stało? Dlaczego zaprzestał pisać listy? Czy ona o nim zapomni? Czy będzie w staniu mu wybaczyć i ruszyć do przodu? 

   Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę to od razu przypomniało mi się "Ps. i love you". Byłam ogromnie ciekawa, czy będzie miała podobną fabułę. Czy autora nie powieliła pomysłu. Zaczęłam czytać i zostałam przyjemnie zaskoczona. Będący na przepustce żołnierz, od którego powiało chłodem i arogancją. No powiem Wam, że pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre. Mruk, twardy i pewny siebie. Takie osoby raczej omija się szerokim łukiem, aby sobie na darmo nerwów nie psuć. Ale jak widać, główna bohaterka uwielbia wyzwania. Maritza jest gadatliwa. Buzia jej się nie zamyka. Jest przy tym szczera i prawdomówna. Żywiołowa, wesoła, temperamentna. Taka iskierka. Motorek napędowy. Z przyjemnością obserwowałam ich poczynania przez te kilka dni, kiedy mieli dla siebie czas. Kiedy Isaiah mógł poczuć namiastkę normalności u boku dziewczyny, która działa spontanicznie i która wywołuje radość w sercu. Która pobudza je do życia, bo latach letargu. Autorka fajnie balansowała na emocjach. Mąciła wody spokoju i wprowadzała rozterki oraz niepokój. Cała historia była świetnie i spójnie prowadzona. Naturalność historii jest jej plusem. Tak jak realni bohaterowie. Dialogi nie wiały sztucznością a opisy nie przytłaczały. Tu wszystko jest na swoim miejscu. Autorka pokazała w tej historii, że rodzina jest ważna. Warto zaryzykować. Tak jak los bywa przewrotny. Nigdy nie wiadomo, co się stanie za sekundę czy dwie. Przyjaźń to silna wieź. Warto trzymać się tej odwagi i nadziei. Tak jak główny bohater, który postawił wszystko na jedną kartę. Czy mu się opłaciło? Musicie przekonać się sami. Ja z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnego tomu tej wciągającej serii. Ona na serio taka jest. Ma w sobie coś takiego, co wyzwala magnetyzm. Co ściska za serce. Smuci ale i raduje. Zabiera nadzieję, by za chwilę pojawiła się na sekundę ponownie pobudzając tę iskierkę. Dać szansę. Każdy człowiek potrzebuje wsparcia i takiej osoby, która raduje myśli, która powoduje szybsze bicie serca. Dla niej jest się w stanie pokonać wszelkie demony i porzucić wszystko, by tylko z nią być. Jeśli szukacie takiej emocjonalnej i pełnej przewrotności losu historii, to śmiało możecie się brać za czytanie. Ja ją przeczytałam dosłownie w kilka godzin, dzięki lekkiemu i przyjemnemu stylowi autorki. Czyta się ją wręcz ekspresowo, mimo że pokazuje jak niebezpieczne i ryzykowne są misje. Życie. Takie jakim jest naprawdę. Bez ubarwiania. Naszpikowana emocjami historia o miłości, która wzięła się z przypadku.

Polecam.





"Obiad z Bondem" Agnieszka Lingas-Łoniewska

 




Opis:

Obiad z Bondem

Agnieszka Lingas-Łoniewska

Szukasz książki, która z jednej strony Cię wzruszy, będzie pełna miłosnych uniesień i romantycznych sytuacji, ale z drugiej nie zabraknie w niej solidnej dawki dobrego humoru? Agnieszka Lingas-Łoniewska spieszy z drugą pozycją z tego samego cyklu, co Kolacja z Tiffanym. Tym razem oferuje nam Obiad z Bondem.

Nowi i znani bohaterowie

W swojej poprzedniej książce Agnieszka Lingas-Łoniewska przedstawiła nam dwoje bohaterów – Maćka i Natalię. W Obiedzie z Bondem mamy natomiast przyjemność poznać lepiej kuzyna Maćka – Jacka oraz przyjaciółkę Natalii – Elizę. Tych dwoje łączy nie najszczęśliwsza historia. Pomiędzy nimi wciąż pozostaje wiele niedopowiedzeń, żalu, ale i niewygasłego jeszcze uczucia. Stanowią duet wybuchowy, o czym sam się przekonasz. Ich słowne przepychanki spowodują, że podczas lektury uśmiech będzie bezustannie błąkał się po Twoich ustach.

W miarę czytania Obiadu z Bondem dowiadujemy się, że Eliza nie jest taka twarda, za jaką chciałaby uchodzić. Ma jednak swoje powody, by nie ufać mężczyznom. Gdy Natalia opuszcza jej mieszkanie, a ona zostaje w nim sama, z jednej strony czuje się wolna, ale z drugiej, ma pewne obawy. Odnosi wrażenie, że ktoś się do niej włamał. Z odsieczą przychodzi jej komisarz Jacek Granicki, który nie planował nigdy wikłać się w romantyczne historie, ale strzała Amora trafiła także i jego. Sporej dawki rozrywki dostarcza także niewyparzony język Granickiego. Eliza i Jacek kłócą się z pasją, ale niewidzialna siła pcha ich w swoje ramiona. Czy będą razem? Czy odważą się skorzystać z szansy na szczęście, która jest dziełem zrządzenia losu?

Komedia romantyczna – miła i przyjemna

W długie zimowe wieczory sięgnij po książkę Obiad z Bondem. Dzięki niej doświadczysz wielu wzruszeń, dostarczy Ci także wielu powodów do śmiechu. Agnieszka Lingas-Łoniewska pisze w sposób lekki, dlatego jej powieści czyta się jednym tchem. Dowiedz się, co grozi głównej bohaterce Elizie, jak mają się Maciek i Natalia i czy Jacek uratuje ukochaną.


Premiera: 13.01.2021
Tom: II
Seria: Kolacja z Tiffanym
Ilość stron: 264
Wydawnictwo: Burda Media





Moja opinia:


   
Natalia i Maciej mają swój mały świat. Udało się im. Są szczęśliwy. Kuzyn Maćka, Jacek Granicki ma trzydzieści trzy lata i jest stróżem prawa. Eliza jest przyjaciółką wiecznie roztrzepanej i popadającej w kłopoty Natalii. Gdy pewnego dnia Eliza wraca do domu, ma podejrzenia, że ktoś się do niej włamał. Najlepsze jest to, że nic nie zniknęło. Dziewczyna czuje się niepewnie. Jacek wkracza do akcji. Niestety ich relacja jest barwna niczym fajerwerki w nowy rok. Słowne potyczki okraszone pożądaniem są a porządku dziennym. Kłótni i sprzeczek końca nie widać. Czy w ich przypadku sprawdzi się powiedzenie kto się czubi, ten się lubi? Czy dojdą do porozumienia? Czy Jackowi uda się doprowadzić śledztwo do końca i odkryć kto za tym stoi oraz jaki miał motyw? 

   Kolejny tom komedii romantycznej za mną. Pierwsza część o Natalii i Macieju (Kolacja z Tiffanym) byłam mega zabawna. Byłam ogromne ciekawa tego, czy kontynuacja będzie równie dobra. Autorka ponownie wciągnęła mnie w wir wydarzeń. Od pierwszej strony na mojej twarzy zagościł uśmiech. Spodobał mi się ten pazur głównej bohaterki. Eliza co prawda nie jest tak pechowa jak jej przyjaciółka ale nadal ma w sobie to coś. Jest zadziorna, ironiczna i inteligentna. Towarzyszy jej poczucie humoru a jej pasja jest kłująca. Jest taka, jak kaktusy, jej kolczaści przyjaciele. Przyjemny dla oka obraz, kuszący ale otoczony kolcami. Nie sposób się przedrzeć przez tę broń. Tylko cierpliwi dotrą do serca. I taka właśnie jest Eliza. Świetna i bardzo rzeczywista postać. Z przyjemnością obserwowałam jej poczynania. To jak się broniła rękami i nogami przed miłością. Starcia z Jackiem wyzwalały iskry. Całą chmarę. Główny bohater w praktyce jest taki sam jak Eliza. Jacek jest równie zadziorny i inteligentny. Przystojniak z poczuciem humoru. Szczery, uczciwy, prostolinijny. Niezwykle troskliwy i opiekuńczy. Cięty język działa na plus. Taki Bond niosący pomoc damie w opałach. Bardzo fajne postacie. Świetnie wykreowani i dopracowani. Co rusz wybuchałam śmiechem. To genialna komedia. Nie zabrakło tego dreszczyku emocji, który podsycał moją ciekawość. Nawet wątek sensacyjny miał tu swoje pięć minut. I nawet on został pokazany tak, że ze śmiechu leciały łzy. Przezabawne. Całą powieść czytałam niczym zahipnotyzowana. Ale miedzy wersami autorka zostawiła przesłanie: randki z nieznajomymi mogą być niebezpieczne. Szczególnie, gdy to znajomość internetowa. Nigdy nie wiadomo jakie ktoś ma intencje i co mu siedzi w głowie, mówiąc potocznie. Los bywa nieprzewidywalny a i amorek ma swoje plany. Przed przeznaczeniem nie sposób uciec. Nie idzie go zmylić. To świetna komedia romantyczna z nutką sensacji. Lekka i przyjemna w odbiorze. Idealna na poprawę humoru. W sam na wieczorny po popołudniowy relaks, na złapanie oddechu. Aczkolwiek wydaje mi się, że tom pierwszy pod względem humorystycznym był lepszy. I pozostając chwilę przy temacie tomu. Śmiało możecie czytać bez zachowania kolejności. Każda z części jest odrębna historią. Aczkolwiek poznani wcześniej bohaterowie się tu przeplatają. Zawsze radzę aby czytać po kolei. By lepiej poznać bohaterów. Fani twórczości autorki zapewne wiedzą, że to must have do czytania. A ci, którzy się zastanawiają, niech porzucą rozterki i zasiadają do lektury. Jeśli gustujecie w komediach w romansem i sensacją w tle, to jest to książka dla Was.

Polecam.