Czytelnicze podsumowanie września


Wrzesień ponownie należał do tych zdecydowanie zaczytanych miesięcy w roku. Coś ta liczba 40 nie chce mnie opuścić, hihi. We wrześniu za mną 41 pozycji, w tym 6 wyszczególnionych na samej górze patronatów. Jestem zadowolona z wyniku. I to bardzo. A myślałam, że będzie mniej, bo gdzieś tym razem jakiś mniejszy zapał czytelniczy miałam. Ale całe szczęście trafiły się lektury, które nakręcały koło. 
   Dziękuję w tym miejscu autorkom i wydawnictwom, którzy przekazali w moje ręce tyle świetnych historii. A było w czym wybierać, nie powiem. 

Jak się prezentuje mój TOP-ik?
Już mówię. 

   Przede wszystkim polecam moje patronaty medialne. Wszystkie 6. 
Z całego natomiast stosu uważam, że warto sięgnąć po "Przeczucie" Ludki Skrzydlewskiej, "Emerald" FontunateEm, "Bezwzględny" A.E.Murphy, "Rider" Anny Langner. I nie mogę zapomnieć o "Matni" Pauliny Jurgi.

 Tym razem 11, choć i tak było mi ciężko wybrać. Ostatnio rozważniej dobieram sobie lektury do recenzji. Niestety wiele razy muszę odmówić przyjęcia książki do recenzji czy do patronatu, bo fizycznie nie jestem w stanie brać więcej niż wyrabiam. Szczególnie, że sezon grupowy w akcji i muszę brać pod uwagę różne sytuacje. Nie spodziewałam się, że tak szybko będę musiała odpisywać i rezygnować. To dla mnie szok. I nie powiem, troszkę mi głupio, bo chciałabym wszystkie. Uzależnienie jak nic, prawda? 

A jak tam i Was? Jak wyglądają Wasze podsumowania? Co dobrego możecie mi polecić? A na co z mojego stosu się zdecydujecie, bądź zdecydowaliście się? Jestem ciekawa waszych wyborów.





"Doręczyciel. Groźni mężczyźni. Tom I" Magdalena Szweda




Opis:

Nowa książka autorki Króla Midasa!

Miał ją tylko dostarczyć. Była tylko zleceniem.

Życie Lexi Johnson od sześciu lat przypominało prawdziwy koszmar. Mężczyzna, który miał zapewnić jej bezpieczeństwo oraz stabilizację, okazał się tyranem i psychopatą. Niestety był również jej mężem. Czarę goryczy przelała wiadomość, że zadłużył się u bardzo groźnego człowieka, Eduardo Lopeza, a w zamian za spłatę długu zaoferował mu swoją żonę.

Kobieta już wie, że nie ma wyjścia – musi uciekać. Lexi przez pół roku się ukrywa. W jej sercu kiełkuje nadzieja, że w końcu będzie bezpieczna. Jednak nie jest świadoma, że Lopez zlecił jej odnalezienie płatnemu zabójcy, który już znajduje się na właściwym tropie.

Federico Rex Donovan musi znaleźć Lexi i oddać ją Lopezowi. Nie może być inaczej.



Tom: I
Seria: Groźni mężczyźni
Premiera: 15.09.2021
Ilość stron: 279
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Lexi Johnson od sześciu lat gra. Zakłada maski perfekcji i doskonałości by zadowolić męża. Mężczyznę, który tylko od niej wymaga nie dając niczego w zamian. Pewnego dnia piekło dziewczyny rozrasta się, gdy zostaje sprzedana niebezpiecznemu mężczyźnie. Lexi ma stać się własnością samego Eduarda Lopeza, który trzyma w garści mroczny świątek. Lexi wykorzystując okazję, ucieka przed sfinalizowaniem "umowy". Udaje się jej ukrywać przez pół roku. Ale tym razem sytuacja zmienia się, gdy wyrusza za nią Federico Rex Donovan. Zabójca na zlecenie Lopeza ma odnaleźć i dostarczyć kobietę do rąk zleceniodawcy. Przed Federico nie lada wyzwanie...
   Czy uda mu się odnaleźć cel? Czy myśliwy upoluje swą ofiarę?

    Debiut autorki, "Król Midas" wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Na tyle dobre, że w mig podjęłam decyzję o przeczytaniu kolejnej powieści Magdy. Tym bardziej, że uwielbiam sensację pomieszaną z romansem i motyw polowania na króliczka. Zacierałam łapki. 
   Książkę można podzielić na trzy etapy. Na życie głównej bohaterki u boku męża, ucieczkę i polowanie.  Uwagą śledziłam poczynania Lexi Johnson. Czułam niepokój na to, jak musiała się zachowywać czy ubierać u boku męża. Ale mi Erik napsuł nerwów. Co za typ. Ale mi podniósł ciśnienie. Za wciągnięcie niczego winnej kobiety w to piekło najchętniej powiesiłbym go za przyrodzenie. Dobrze czytacie. Jak mógł tak postąpić? W imię czego? Odczuwania władzy i siły? Ale drań. A Lexi pragnęła tylko ciepła, stabilności i akceptacji. Kibicowałam jej, aby udało się jej uciec. Potem za to drżałam w oczekiwaniu na.... Właściwie nie wiem na co, bo Rex był nieprzewidywalny. Mrukliwy, arogancki, twardy i bezwzględny. Moje brwi szybowały co rusz do góry na to, jak pozwalała sobie na odwagę główna bohaterka. Niejednokrotnie wybuchałam śmiechem. Ale ma kobieta pazur. Temperamencik miodzio. Kociczka, której nie brakowało odwagi. Choć w niektórych momentach igrała z ogniem. Mała diablica, hihi. Iskry leciały, że aż miło. W miarę przekręcania kolejnych kartek akcja wzrastała. Robiło się goręcej, ciekawiej i totalnie nieprzewidywalnie. Adrenalina budowała. Napięcie się wzmagało. Na finałowych wydarzeniach zbierałam szczękę z podłogi. Świetną historia. Z humorem. Przysłowiowym jajem. Pełna ironii. Z dodatkiem smutku (tak, łzy leciały), z przerażeniem wymalowanym na mej twarzy. Spójnie prowadzona fabuła. Jedno do czego mogę się przyczepić to fakt, że w niektórych momentach aż prosiło się o spowolnienie akcji. O przystosowanie i rozbudowanie wątków. Momentami było zbyt szybkie tempo. Jeden moment mnie właśnie najbardziej zirytował. Było wesoło, raptem smutek i już ponownie dalsza "symbioza". Nie mogłam w pełni skupić się na danej emocji, bo już łokciami rozpychała się kolejna. Ech. Ale poza tym na serio nie mam na ci narzekać. Przebieram nóżkami w oczekiwaniu na kolejny tom, po który koniecznie będę chciała sięgnął. "Groźni mężczyźni" po prostu muszą stanąć w mojej biblioteczce. Koniecznie.
   Pierwszy tom serii wciągnął mnie.  Zafascynował tak, że pochłonęłam go na raz. Zdecydowanie oderwał mnie od rzeczywistości i dostarczyła pełnego wachlarzu emocji. Taką powieścią zakończyć czytelniczy miesiąc to sama przyjemność. Oby więcej. Autorka udowodniła, że potrafi pisać ciekawie. Pokazała nieprzewidywalność losu, jak i to, że z przeznaczeniem nie można walczyć. Zachęcam do czytania. Warto się skusić.

Polecam.








"Bezwzględny" A.E.Murphy



Opis:


Nowa książka autorki niesamowitej Jego asystentki!

Jedyne wspomnienia, jakie Imogen Hardy wiąże z Kanem Jessopem, mają kwaśny smak i są przepełnione goryczą. Ten chłopak zmieniał jej i tak niełatwe życie w jeszcze większy koszmar. Jego codzienne tortury przyprawiały ją o ból głowy.

Teraz już dorosła Imogen musi wrócić do rodzinnego miasteczka. Miała nadzieję, że nigdy więcej nie znajdzie się w Faceless w Teksasie, że nigdy nie zobaczy Kane’a, ale niestety… on już na nią czeka.

A co gorsza, wydaje się nienawidzić jej jeszcze bardziej niż kiedyś…



Premiera: 15.09.2021
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Życie Imogen Hardy nie należało do łatwych. Jako małe dzieci, z bratem bliźniakiem, Matthew, mieszka u dziadków, którzy stali się ich opiekunami prawnymi. Dziewczyna nie ma lekko. Dziadkowie są niezwykle surowi. Na domiar złego pewien mały chłopczyk uwziął się na nią. Kan Jessop emanuje złem. Teraz po latach już jako dorosła kobieta musi powrócić do rodzinnego Faceless w Teksasie. A tam już czeka na nią ten, który o niej nie zapomniał przez ten czas...
   Czy Immy i Kan dojdą do porozumienia? Jaki sekret skrywa kobieta? Czy nienawiść zmieni się w miłość?

    Biorąc do ręki tę książkę nie miałam pewności czego mogę się spodziewać. Opis sugerował historię pełną bólu, strachu i upokorzeń. Lęku. Okładka dokładała mi tej niepewności. Zaczęłam czytać i powiem szczerze, że moje brwi poszybowały do góry. Autorka sprytnie podzieliła historię na teraźniejszość i przeszłość. Umiejętnie dawkowane pobudzały moją ciekawość. Mały Kan był wredny. Cóż, prawda. Typowy rozrabiaka, który szukał guza. Zbuntowany dzieciak, który chciał pokazać, że jest silny. Że on rządzi. Jego odzywki i postępowanie względem małej Imogen było przerażające. A w miarę upływu czasu rozrastało się. Miałam ochotę coś mu zrobić. Za dużo sobie pozwalał. Chamski, arogancki, brutalny i bezczelny. Bezwzględny - idealnie dobrany tytuł. Immy od maleńkości zdaje się być słaba i krucha. Naiwna i dobra. Bardzo dużo wytrzymała, więc taka krucha nie jest. Na, wręcz przeciwnie. Jej siła jest imponująca. To dobra osoba, która trafiła w nieodpowiednie ręce. Powiem Wam, że moment powrotu głównej bohaterki do rodzinnego miasteczka i jej zachowanie sprawiłoby, że brwi poszybowały wysoko. Aż się uśmiechnęłam. Charakterek niczego sobie. Odważna. I ten moment szczerze zmylił mnie. Sądziłam, że to będzie coś ironicznego z boląca przeszłością. A prawda okazała się być niezwykle brutalna. Autorka mnie zszokowała. Aż popłynęły łzy. Takich silnych emocji nie brałam tutaj w ogóle pod uwagę. To co wydarzyło się w przeszłości, jak działało na bohaterów aktualnie, i to z czym przyszło im walczyć było niezwykle smutne. Realne, bolesne i wstrząsające. Momentami piękne, na swój sposób urocze. Z nadzieją. Ciężko mi znaleźć odpowiednie słowa, bo ta historia chwyciła mnie serca. Babcię bliźniąt miałam ochotę potraktować tak, jak ona swoje wnuki. Należało się jej. Bardzo trafnie określiła ją Imogen. To prawdziwa wiedźma. Nie chciałabym mieć takiej babuni. Skóra cierpnie. Ciśnienie niebezpiecznie mi skakało. 
    Na prawie 390 stronach poznałam całe życie głównych bohaterów. Autorka skupiła się na najważniejszych kwestiach i wątkach, które zostały w odpowiedni sposób rozbudowane. Pokazała, jak krucha jest psychika dziecka. Jak pochłania wszystko to, co zgotował mu los. Jak ciężko jest zaufać, gdy rani ten, kto powinien dawać ukojenie i wsparcie. Cudowna historia. Piękna, aczkolwiek bolesna. Z ogromną nadzieją. Na serio jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. To była niespodzianka. Bomba emocjonalna. Śmiało możecie czytać.

Polecam.






.

"Xerion" Alicja Minicka



Opis: 


Intrygująca zagadka kryminalna w futurystycznym świecie
Jest rok 2095. Ziemianie pokojowo koegzystują z Veterianami, ale stosunki między rasami bywają napięte. Na planecie Xerion dochodzi do serii zabójstw. O pomoc w złapaniu przestępcy główna komendant xeriońskiej policji prosi detektyw Werę Daber. Śledztwo z dnia na dzień rozwija się w najmniej oczekiwanym kierunku, przynosząc zaskakujące odkrycia.


Premiera: 25.05.2021
Ilość stron: 220
Wydawnictwo: Oficynka





Moja opinia:


  Ziemianie i Vaterianie w 2095 roku. Na planecie Xerion dochodzi do serii zabójstw. Główny komendant xeriońskiej policji zwraca się o pomoc do detektyw Wery Daber. Śledztwo sukcesywnie prowadzi do celu. Co odkryje kobieta? Kim jest morderca? Jaki ma motyw?

    W mojej książkowej pasji jest miejsce na wszystkie gatunki literackie. Co prawda po niektóre sięgam zdecydowanie rzadziej niż po inne, ale lubię sobie urozmaicić tematykę. Dlatego tym razem postanowiłam skusić się na sci-fi. A dokładnie futurystyczną wizję Ziemi i kryminał w jednym. Tytułowy Xerion jest nazwą planety, na którą razem z detektyw Werą Daber wyruszymy, aby dopaść sprawcę serii zabójstw. Już na wstępie autorka przenosi nas do świata pełnego unowocześnień. Świata pełnego zaskakujących udogodnień życia codziennego. Wszelkiego rodzaju porty kosmiczne, systemy biologiczne czy kapsuły. Zdecydowanie przeniosłam się w czasie. Rok 2095 w wyobraźni autorki różni się kolosalnie w odróżnieniu do tego, z czym mamy styczność na co dzień. Pod tym względem jestem zadowolona. Prowadzone śledztwo było w porządku ale niestety nie wywołało efektu wow. Dlatego, że miałam wrażenie, iż niektóre wątki były na siłę rozciągane. Natomiast pod względem ilości bohaterów zostałam przytłoczona. Pojawiało się wielu bohaterów wymienionych z imienia i nazwiska, którzy sugerowali mi ich jakąś pozycję w tej historii. Niepotrzebnie tak szczegółowo zostali opisani. Odciągali moją uwagę od istoty problemu i głównej tematyki tej powieści. Powiem szczerze z że czytałam lepsze książki z tematyką fantasy i kryminału. W głównej mierze się wynudziłam. A szkoda. Okładka i opis mnie skusiły, natomiast wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Niestety nie polecam ale zawsze mówię, abyście wyrobili sobie własne zdanie. Przecież nie wszystko każdemu podoba się w takim samym stopniu.








"Zaprojektowany układ" Barbara Staroń



Opis: 


Susan wiedzie życie, o którym skrycie marzy niejedna kobieta w jej wieku. Jest ładna, zaradna i zamożna. Prowadzi dobrze prosperującą firmę architektoniczną, ma wspaniałą córeczkę i męża – przystojnego, kochającego Włocha. Niestety pozory często mylą, a Susan doskonale wie, jak to jest skrywać bolesną prawdę pod maską szczęścia i idealizmu. Jej życie to nieustanna walka o odrobinę uczucia i uwagi, do czasu kiedy poznaje czarującego Bretta Hampta.

Brett to niezwykle czuły, dowcipny i bezpretensjonalny mężczyzna, który skrupulatnie i z rozwagą realizuje powierzane mu zadania. Do jednego z nich zostaje przydzielona Susan. Ich współpraca mająca zakończyć się budową ogrodu, niespodziewanie przeradza się w płomienny romans. Szybko się okazuje, że Brett wcale nie jest taki nieśmiały, jakim się wydawał, a Susan staje przed wyborem pomiędzy tym, co budowała przez lata, a pragnieniami, które mogą doprowadzić do zguby.



Tom: I
Seria: -
Premiera: 20.07.2021
Ilość stron:306
Wydawnictwo: Plectrum





Moja opinia:


   Susan Casella ma wszystko o czym marzą kobiety. Kochającego męża, Włocha Carlo i sześcioletnią córkę Nicol. Kobieta spełnia się jako architekt w firmie ArchiCass. Nie musi martwić się o gotówkę ani o swą urodę. Wręcz idealne życie. Z tym, że pod warstwą perfekcji kryją się rysy i pęknięcia...
   Brett Hampt ma współpracować z Susan celem stworzenia idealnego ogrodu. To czuły, troskliwy i wesoły przystojniak.
   Już wkrótce ich znajomość przerodzi się w romans. Co się dzieje w małżeństwie Susan, że kobieta decyduje się na skok w bok? Pozostanie w dobrze znanym jej od lat układzie? 

    Książki Basi Staroń pochłaniam na raz. Cykl "Posession" z Richardem Bonettem wciągnął mnie. Potem podobnie było z powieścią "Tam, gdzie nie ma słońca" napisaną w duecie z Ewą Pirce. Teraz "Zaprojektowany układ" ze zdradą i pozorami. Byłam ogromnie ciekawa tego, ci znajdę w tej powieści.
   Na pierwszy ogień rzuca się w tej powieści mąż głównej bohaterki. Carlo od samego początku mnie drażnił. Irytował totalnie swoim zachowaniem. Tą "tresurą" swojej żony, która miała chodzić jak w zegarku. Tresował ją jak pieska. Wymuszał, dyrygował i żądał. Krew mi się gotowała jak czytałam jego postępowanie. To przez niego musiałam robić przestoje w czytaniu. Musiałam odkładać lekturę i trochę się wyciszyć by móc czytać dalej. A dalej było jeszcze gorzej. Co za typ! Aż musiałam sobie nalać lampkę wina na ukojenie, bo miałam ochotę rozszarpać go gołymi rękami. Po finałowym zagraniu miałam ochotę krzyczeć i normalnie coś mu zrobić. Brrr. Ale mnie zdenerwował. Podniósł ciśnienie i potężnie zaskoczył. Ale za to jak mnie teraz korci, by poznać dalsze wydarzenia. Współczułam Susan takiego traktowania. Nie zasłużyła sobie na to. To fajna postać. Ambitna, pracowita i wspaniała mama. Tylko trochę właśnie słaba. Nie miała aż takiej siły, by postawić się Carlo. A szkoda. Bo widziałam w tej ten temperament, który wykrzesał z niej...Brett. No ten cukiereczek przeszedł sam siebie. Ta historia co rusz mnie zaskakiwała. Raz koiła zszargane a innym razem doprowadzała do frustracji. Autorka nakreśliła doskonały przykład stwarzanych pozorów. Tego, jak to wśród odbija się na członkach rodziny. Oraz to, jak będąc tłamszonym łatwo ulec pokusie. Oj, po takim wstępie aż mnie korci poznać dalsze losy bohaterów. 

Polecam.







"Emerald. Kamienie Miami. Tom I" FortunateEm



Opis:


#Kamienie Miami

Dziewczyna o oczach jak szmaragdy. Mężczyzna twardy jak diament.

Życie Valerii upływa wśród słodyczy. Dosłownie, nie w przenośni - dziewczyna jest cukierniczką, wyjątkowo zdolną, jeżeli wierzyć klientom. Niektórzy mówią też, że Valeria jest równie słodka jak torty, które wychodzą spod jej ręki.

O Vincencie można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest słodki. Kiedy pojawia się w cukierni, w której pracuje Valeria, dziewczyna odczuwa pewien... niepokój? Strach? A może nawet fascynację? Na pewno ciekawi ją ten małomówny twardziel. Nie wie jeszcze, że będzie miała okazję poznać go bliżej, niekoniecznie dobrowolnie. Bo Vincent ma plany związane z Valerią i nie ma w nich pytania jej o zgodę. Plany, za którymi kryje się stara tajemnica, skryta głęboko, jak głęboka jest zieleń oczu dziewczyny...

Tę sensacyjną i romantyczną historię na Wattpadzie pokochało ponad pół miliona osób - teraz możesz ją poznać i Ty!



Tom: I
Seria: Kamienie Miami
Premiera: 15.09.2021
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: EditioRed






Moja opinia:


"Pierwszą miłość pamięta się do końca życia i tak, zgadzam się, że jest najsilniejsza.
Jednak najważniejsza jest ta ostatnia, to ona jest tą, na którą czeka się całe życie.
Jeśli to nie ta pierwsza, to znaczy, że pierwsza była gówniana."


    Valeria Avada ma dwadzieścia trzy lata i jest cukiernikiem. Wypieki to jej pasja. I pewnego dnia ta pasja sprowadza na nią wzrok mężczyzny, który zapragnął mieć ją dla siebie. A wszystko przez jej szmaragdowe oczy...
   Vincent Visser jest biznesmenem. Tajemniczym ale strasznie upartym i władczym. Kieruje nim przeszłość, która sięga wielu, wielu lat wstecz. Chce Valerię, więc ... ją sobie bierze.
   Co zrobi Valeria? Czy ta słodka dziewczynka da sobie radę z twardzielem? Kim jest Vincent i dlaczego uwziął się na niewinną kobietę? Kim lub czym jest Emerald? 

    Na debiut autorki zwróciłam uwagę już za pierwszym razem. Obok takiej hipnotyzującej okładki nie sposób przejść obojętnie. Przyciąga wzrok niczym magnes. Niczym najdroższy klejnot. Opis powieści w połączeniu właśnie z tą okładką mocno mnie zaintrygował. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dopaść książkę i przeczytać.
    I co mogę powiedzieć na starcie? Że to słodka historia. Przez główną bohaterkę, która co rusz mnie rozbrajała. Wesoła, żywiołowa, odważna i zadziorna. Taki milusi koteczek z ostrymi pazurkami. Odrobinę nieokrzesana gaduła. Pechowa. Ale wszystko w pozytywnym znaczeniu. Ale wiecie co? W pracy wychodzi pełna perfekcja. To skupienie, oddanie. Widać, że wypieki to jej pasja, która była świetnie oddana. Nie tylko na początku, na poczet tła. Ono przewija się bowiem przez całą powieść. Jest takim lepikiem. Takim spoiwem łączącym wszystko w całość. Humor w tej powieści jest wyśmienity. Zdecydowanie w moim guście. Wyłapałam dwa takie momenty, które wywołały u mnie salwy niekontrolowanego śmiechu, po których rodzina się na mnie patrzyła jak na wariatkę. A ja się śmiałam i wycierałam łzy, przez co finalnie wyglądałam jak panda z rozmazanym pod oczami tuszem do rzęs. Ale było warto. "Kraina jednorożców" w kontekście sceny łóżkowej była przezabawna. Tak samo jak tekst o ptaszniku. Ubaw po pachy. Jaka aparatka. OMG. W ogóle przez większość historii jest fajnie i lekko. Nawet brak takiego przerażenia głównej bohaterki z powodu nowego stanu rzeczy nie powodował jakiegoś szoku czy negatywnych wrażeń. Val po prostu szybko się zaklimatyzowała. Nie ma się co dziwić. Takie ciasteczko, jakim był Vincent. Nic, tylko schrupać. Bo on na serio mnie kusił. Nawet jego sztywność i oschłość nie odrzucała mnie od niego. Tylko w momencie przejścia w stan furiata i choleryka budził mój niepokój. Ale próbowałam go rozgryźć. Zrozumieć go, bo coś czułam, że skrywa całkiem fajną osobowość, tylko już ździebko zakurzoną. Relacja głównych bohaterów od początku jest magnetyczna. Było bardzo gorąco i to nie tylko za sprawą kuchni czy włączonego piekarnika. Chemia między nimi i te iskry były opisane bardzo ładnie. Działały na zmysły. Autorka skupiła się na emocjach i powiem Wam, że wszystko wyszło bardzo smakowite. Doprawione  i dopracowane w szczegółach. Ciągle towarzyszyło mi uczucie niepewności, co do prawdziwego oblicza bohatera i jego motywów postępowania. Akcja i sensacyjna zostały rozpisana na szóstkę z plusem. Z całą adrenaliną, lękiem, dreszczykiem. Z gęsia skórką. Niektóre sceny były przerażające. Zwróciłam uwagę na dwóch męskich osobników z otoczenia pana Vissera, których od samego początku polubiłam. Stanley i Troy byli świetni. W połączeniu z Val ta trójka wymiatała. Za to Ginger najchętniej posłałabym do wszystkich diabłów. Ale mi nerwów zżarła. Co mnie mocno zaskoczyło, to podejście przyjaciółki Valerii. Ana z początku była fajna, temperamentna ale później myślałam, że jej coś zrobię. Nie zdradzę wam co wykombinowała ale byłam zbulwersowana jej poczynaniami. Ale mi podnosiła ciśnienie. Zresztą nie tylko ona, bo autorka za finalny wątek z sensacją doprowadziła mnie prawie do zawału. 
   Co to była za lektura. A miałam obawy co do niej. Przede wszystkim to całkiem fajna cegiełka a poza tym czcionka jest mała. Na szczęście obawy swe w mig porzuciłam. Przemówiło to, że od samego praktycznie początku na moich ustach zagościł uśmiech. To na serio świetna historia. Zabawna, słodka, z elementami grozy i dreszczyku. Z pełną gamą emocji. W ogóle nie widać, że to debiut. Książkę przeczytałam ekspresowo. Może nie uwierzycie ale wchłonęłam ją na raz. Nie mogłam się od niej oderwać. Ma w sobie jakąś magię. To świetna historia dla romantyczek. Autorka ma świetny i lekki styl. Świetnie wykreowała postacie, dobrą akcję,... Same plusy przemawiający za tą książką. Po takim mocnym wstępie już nie mogę się doczekać kolejnego tomu tej serii. Ba, nawet nie musi to być drugi tom. Może być równie dobrze każda inna jednotomowa historia spod pióra autorki. Jestem debiutem po prostu oczarowana i chcę więcej. Najlepiej na już. Na wczoraj, hihi. Jeśli jeszcze nie czytaliście to koniecznie nadrabiajcie. Dajcie się porwać tej nieprzewidywalnej historia pełnej gwałtownych zwrotów akcji. 

Polecam.









"Dziewiętnaście. Tom II" Klaudia Leszczyńska

Recenzja patronacka



Opis: 


Dzieli ich dziewiętnaście lat. Mimo przeciwności losu tworzą szczęśliwy związek.
Jednak w poukładanym życiu Alexandry i Chrisa wszystko wywróci się do góry nogami. Będą musieli zmierzyć się z nową rzeczywistością.
Czy są gotowi na zmiany?
Czy ich związek przetrwa tę próbę?
Ponadto Alex utraci wsparcie bliskiej osoby i będzie musiała walczyć z własnymi demonami. Jej bolesna przeszłość da o sobie znać, mącąc cały dotychczasowy spokój i poczucie bezpieczeństwa.
W finalnym tomie dylogii Dziewiętnaście Nie zabraknie uczuć, namiętności, ale także dreszczyku grozy, przy których nie będzie można złapać tchu.



Tom: II
Seria: Dziewiętnaście
Premiera: 30.09.2021
Ilość stron: 342
Wydawnictwo: Self Publishing







Moja opinia: 


   Alex nie miała łatwo. Cały czas miała wszystko pod  górkę. Los nie szczędził jej trosk. I wychodzi na to, że to jeszcze nie koniec zmartwień. 
   U boku o dziewiętnaście lat starszego Chrisa jest szczęśliwa. Budują silny i trwały związek. Do czasu, kiedy będą musieli zmierzyć się z silnym przeciwnikiem i nieprzewidywalnym losem. Demon z przeszłości powraca...
    Czy uda im się nad wszystkim zapanować? Czy będą razem? Czy przejdą próbę zwaną życiem?

    Pierwszy tom serii dosłownie pochłonęłam na raz. Różnica wieku pomiędzy bohaterami jest kolosalna. Nie każdemu ten fakt może się spodobać. Ale miłość nie patrzy w dowód, o czym już niejednokrotnie pisali różni autorzy. 
   W kontynuacji historii Alex i Chrisa ponownie towarzyszymy im w ich życiu. Jest to bezpośrednia kontynuacja, więc znajomość początku historii jest istotna. Kluczowa, aby móc się tutaj odnaleźć. Autorka swoim bohaterom zafundowała tutaj ostrą przejażdżkę bez hamulców. Czytałam w pełnym skupieniu. I co mnie prawie na samym początku zszokowało i dość mocno zniesmaczyło to zachowanie przyjaciółki głównej bohaterki. Zapaliła mi się czerwona lampka. Ostrzegawcza. Co za kobieta? Jak tak mogła się zachowywać. Miałam ochotę coś jej zrobić. Tak nie robi prawdziwy przyjaciel. OMG, co za postać. Prawda za to spowodowały, że na mej twarzy malował się szok. Tak samo jaskrawa lampka, a nawet dużo bardziej wyrazista zaświeciła mi się w przypadku pewnego męskiego osobnika. Kolejno pojawiające się wydarzenia tylko potwierdzili moje przypuszczenia. Cieszę się, że karma powróciła. Choć i tak należało mu się więcej. Miałam ochotę krzyczeć. Klaudia zapewniła mi w tej powieści mnóstwo emocji. Kotłowały się, szalały niczym uwięzione na łańcuchu bestie a finalnie strzelały niczym lawa. Oj, gorąco również było.  Odważnie i spalająco. Bohaterowie bardzo fajnie się docierali. Współgrało wszystko ze sobą. A żeby nie było zbyt słodko i ostro autorka zadbała o kolejną porcję adrenaliny i mojej złości. Kwitnącego przerażenia i czystego strachu. Po to, bym finalnie wylała morze łez. Takich rewolucji się nie spodziewałam. Świetna historia. Dopracowany, rozbudowana, niczym życiem pisana. Już nie mogę się doczekać kolejnych powieść spod pióra autorki. Jej styl bardzo mi się spodobał. Niewymuszone dialogi, realność fabuły, wyraziści i mocni bohaterowie. Wszystko przemawia za tą serią. Za dylogią, po której chce się więcej. Zachęcam do czytania. Warto.

Polecam.










"Przeczucie" Ludka Skrzydlewska




Opis:


Miłość, zagadki i magia na amerykańskim Południu.

Belleville w stanie Luizjana. Miejsce idealne - w pięknej okolicy, z łagodnym klimatem, zamieszkane przez sympatycznych ludzi. Wymarzone miasto do życia? Nie dla Roxanne Sherwood, dziennikarki śledczej z Nowego Jorku, nieprzyzwyczajonej do ciszy, spokoju i błogiego nieróbstwa. Roxie nigdy z własnej woli nie zdecydowałaby się przenieść do Belleville - niestety, gdy prowadziła śledztwo, naraziła się wysoko postawionym, a przy tym niebezpiecznym ludziom i teraz jest zmuszona żyć pod fałszywym nazwiskiem. Jakby tego było mało, przyszło jej zamieszkać z obcym mężczyzną.

Wesley Blake, agent FBI oddelegowany do ochrony Roxanne, także nie jest zachwycony przymusowym zesłaniem. I bardzo wyraźnie daje to dziewczynie odczuć. Wkrótce jednak dochodzi do ciągu dramatycznych wydarzeń, które sprawiają, że tych dwoje mocno zbliża się do siebie. Bo jak to zwykle bywa, idealne miasteczko okazuje się za cichą i spokojną fasadą skrywać różne, niekoniecznie przyjemne tajemnice. Luizjana to wszak kraina voodoo...

Ludka Skrzydlewska, mistrzyni romantycznych thrillerów, tym razem zabiera nas w naprawdę mroczną podróż!



Premiera: 21.09.2021
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: EditioRed





Moja opinia:

     
   Roxanne Sherwood jest dziennikarką śledczą. Wolnym ptakiem w Nowym Jorku. Niestety dokopała się do informacji, które ściągnęły na nią niebezpieczeństwo. FBI uznało zatem, że powinna zaszyć się do czasu rozprawy sądowej w małej, spokojniej miejscowości. Takim sposobem ląduje w Belleville w Luizjanie pod bacznym okiem agenta. W uroczym miejscu, gdzie praktykują voodoo...
   Wesley Blake nie jest zadowolony z roli niańki, co daje odczuć swojej podopiecznej. Ma własne problemy. Niestety już wkrótce wychodzą na jaw pewne zagadki, którą powodują, że Roxie wiedziona przeczuciem koniecznie pragnie odkryć. Spirala się nakręca a to jeszcze nie koniec...
   Jaki sekret skrywa miasteczko? Co odkryje Roxie? Czy Wes zdoła ją ochronić? Czy kobieta wróci do dawnego życia?

    Ludka Skrzydlewska jest autorką poczytnych powieści. Historii, w których znajdziemy i romans, i coś z mroku. Każda z nich ma w sobie jakąś magię. A ja ją uwielbiam. Za mną wszystkie dotąd wydane przez autorkę powieści. Każdej kolejnej premiery wypatruję z niecierpliwością. Za każdym razem, gdy wchodzę do mojej prywatnej biblioteczki, to moje oczy i serce radują się widokiem tych grubasków spod pióra Ludki. 
   Najnowsza powieść "Przeczucie" to lektura, w której autorka pokazała swoje jeszcze bardziej mroczniejsze oblicze. Oblicze z romansem i pikanterią w tle. Ale subtelniej i niewymuszonej. Nie znajdziemy tu scen miłosnych na każdej stronie. Nie znajdziemy tu scen prosto z filmów dla dorosłych. Nie. Tu subtelność wiedzie prym. Autorka nie skupiła się na akcie, ale na emocjach i uczuciach bohaterów. Na chemii między nimi i przyciąganiem, które było bardzo widoczne. Jak również to, że starali się zachować profesjonalizm i nie złamać postanowień. Wes i Roxie walczyli dzielnie. Trzeba im to przyznać. Rozważni, inteligentni i uparci. Oboje. Wes okazał swą początkową szorstkość. Oddanie służbie. To, że jest cały czas w pogotowiu. Roxie natomiast ma ten dar. Przeczucie, które ją nie myli. Intuicję? Medium? Tego do końca nie wie nikt a w krainie voodoo wszystko jest możliwe. I to wszystko zostało świetnie skonstruowane. Autorka dawkowała informacje. Oszczędnie i minimalistycznie. Aby tylko wzbudzić ciekawość, by chciało się więcej. Trzymało to w napięciu. Takiej nerwnowości i lęku. Ale też ekscytacji na to, co wyjdzie z tego śledztwa głównych bohaterów. Autorka budowała napięcie. Doskonale rozciągnęła wątek miasteczka. Historii, przy której cierpnie skóra. Pojawia się gęsia skórka. Akcja momentami wspinała się na wyżyny dostarczając wielu emocji i wrażeń. Ta historia budziła we mnie grozę. Paraliżowała finiszem. Zapierała dech. Brwi szybowały do góry. Czytałam siedząc jak na szpilkach. Tak się w niej zatraciłam. Tak się wyczytałam, że byłam w szoku, gdy przyszło mi wrócić do teraźniejszości. Przeniosłam się do bohaterów. Dzięki barwnym i realnym opisom oraz świetnej kreacji bohaterów. Brawa. Thriller jak się patrzy. 
   Autorka przedstawiła obraz złudnego wrażenia. Zakłamany obraz prawdy. Ubarwionej i idealnej. A także to, że z powołaniem nie można walczyć. Z tym, w czym czujemy się dobrze. Bo praca musi dawać szczęście, aby się w niej spełniać. Miłości również nie jesteśmy w stanie zmienić ani zatrzymać. Pojawia się zupełnie niespodziewanie. Autorka kolejny raz pozytywnie mnie zaskoczyła. Książka ląduje na półce. Półce z która sukcesywnie się rozrasta. A Was zachęcam do lektury. Jeśli szukacie emocjonującej i wciągającej lektury to śmiało można czytać. 

Polecam
   









"Matnia. Rosyjska mafia. Tom III" Paulina Jurga




Opis: 

Los nie jest dla Marty łaskawy. Wszystko wskazuje na to, że na zawsze będzie musiała pożegnać się ze swoją polską tożsamością, a imię i nazwisko Marta Małecka zobaczy ostatni raz na dokumentach podpisywanych przed ślubem, do którego została zmuszona.

Przetrzymywana i pilnowana przez Rzeźnika, wynajętego przez jej przyszłego męża, nie ma żadnych szans na ucieczkę. Coraz bardziej się miota, próbując wyzwolić się z matni. Pojawia się jednak ktoś z przeszłości, przy kim jej serce zaczyna bić szybciej...

Czy zdoła jej pomóc? Czy Marta znajdzie w sobie tyle siły, by walczyć? I czy uda się jej przerwać śmiertelny krąg zemsty?


Tom: III
Seria: Rosyjska mafia
Premiera: 13.10.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte





Moja opinia:


 "Była moim narkotykiem.
Moim grzechem.
Moim upadkiem.
I moją wolnością.
Musiałem ją mieć."


    Los nie oszczędza Matrioszki. Życie dziewczyny zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. I zdecydowanie na najgorsze. Padła ofiarą chorej obsesji brata i nie widzi szans na uwolnienie. Marta Małecka - już wkrótce nią nie będzie. Czeka ją ślub z przymusu, który napawa młodą dziewczynę przerażeniem. Rolę "opiekuna" przyszłej panny młodej sprawuje Rzeźnik a ona próbuje znaleźć choć cień szansy na ucieczkę. Taką delikatnie uchyloną furtką zdaje się być ktoś z jej przeszłości, dla kogo nie jest i nigdy nie była obojętna...
  Czy dziewczyna uwolni się z tej matni? Czy Igor dopnie swego? Czy można zaufać Rzeźnikowi? Kto chce jej pomóc? Czy koszmar się w końcu skończy?

     Trylogia Pauliny Jurgi od pierwszego przeczytanego rozdziału wzbudziła mój niepokój. Niepokój i przerażenie, które powodowali członkowie mafijnego światka. Mafii rosyjskiej. Okrutnej, bezlitosnej i totalnie bezdusznej. Z elementami psychopatycznymi. Z trwogą czytałam poczynania braciszka głównej bohaterki. Tego nieobliczalnego typa, który wyzwalał we mnie chęć mordu. Od samego początku miałam ochotę gołymi rękami udusić Izjasława. Albo chociaż solidnie spętać go grubymi łańcuchami i zamknąć w jakimś więzieniu a'la sejf dla najbardziej groźnych przestępców świata. Wyzwalał on we mnie takie emocje, że głowa mała. Podczas czytania towarzyszyła mi ciągła niepewność. Lęk, że odwrócę się i ujrzę go stojącego za mną w tym obłędem w oczach. Z tą przerażającą pustką. Okrutny obraz człowieka zaserwowała mi autorka. Niezwykle realny. Wręcz żywy, namacalny. Z każdym kolejnym tomem stawał się coraz gorszy. Coraz bardziej nieokiełznany i nieobliczalny. W trzecim tomie natomiast przeszedł samego siebie. Wyszło szydło z worka. Podskakiwałam do góry czytając jego poczynania. Gęsia skórka nie chciała odejść. Tak jak pełznący powoli po mych plecach lęk. Dziękowałam w myślach, że Izek jest tylko postacią fikcyjną. Za Chiny Ludowe nie chciałabym go spotkać w realu. Brr. Ta sama myśl mnie osłabia. Udało się autorce stworzyć brutala. Bestię, szatana. Najgorszego z możliwych. Jeszcze nie poznałam w żadnej książce takiej przerażającej postaci. Brawa na stojąco się należą. Zresztą nie tylko za Izka. Za Rzeźnika, Martę, Nikolaja i całe tło wydarzeń. Te wszystkie intrygi, kłamstwa, sekrety i porachunki, które wciągały doszczętnie. Intrygowały i nie pozwalały mi się oderwać od czytanej lektury. Bo ona jest nieodkładalna. Jak się zaczyna czytać, to do samego końca. Bez przerw. Mimo dosadnym, realnych i totalnie przerażających opisów. Przy niektórych chciałam sobie zasłonić oczy ale to niestety nie było możliwe. To nie film. Makabryczność ponadskalowa. Elementy zaskoczenia, jak i tej huśtawki emocjonalnej były, jak najbardziej. Sensacja i akcja wciągały niczym wir. Wytrącały z równowagi. Testowały moją cierpliwość. Oj, moje biedne serducho. Co jakiś czas musiałam sobie uświadamiać, że główna bohaterka jest młodziutka. To nie dojrzała kobieta, która doświadczyła życia. To jeszcze nastolatka, czego nie było widać. Nad wyraz dojrzała i odważna. Całym swoim sercem współczułam jej tych wszystkich wydarzeń, w których grała pierwsze skrzypce. Finał wydarzeń spowodował, że przestałam oddychać. Szczęka mi opadła z głuchym łoskotem na ziemię. OMG. Co tu się do k********!!! W tym miejscu możecie sobie wstawić wiązankę słów. WOW. Tego się nie spodziewałam. Absolutnie. A najgorsze jest to, że to już koniec. Finał, finito. Nie zostało już nic. Ajć.
    Autorka w posłowiu zdradza swoje plany i ja już zacieram swe łapki. Nie mogę się doczekać. Po takiej serii biorę wszystko w ciemno. Paulina ma przyjemny styl. Powieść czyta się szybko. Autorka oddaje pełen realizm i doskonale gra na emocjach. Potrafi stworzyć różnorodne postacie i na tyle ciekawe, by na długo pozostały w myślach. Mam cichą nadzieję na to, że historia Marty, Nikolaja i Izjasława doczeka się ekranizacji. Z całego serca chciałabym móc zobaczyć ją na wielkim ekranie. Nawet w opcji serialu. To perełka. Składam autorce serdeczne gratulacje napisania powalającej i przerażającej historii, jakiej świat jeszcze nie widział. Z doskonałą kreacją bohaterów, świetnym serearch i całą paletą emocji. Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności czytać, to koniecznie z zachowaniem chronologii. To podstawa. A jeśli się zastanawiacie, to porzućcie swe rozterki. Czeka was ostra jazda bez trzymania. 

Polecam.









"The postman. Miłosna przesyłka" Adriana Rak & Angelika Ślusarczyk



Opis:

Czy zagubiony i skrzywdzony przez los mężczyzna jest odpowiednim partnerem dla równie nieszczęśliwej kobiety?
Danka już od pierwszych chwil znajomości z Maćkiem doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Młoda kobieta, dręczona trudnymi wspomnieniami, których nie potrafi wyrzucić z pamięci, nie jest w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie.
Postanawia jednak dać szansę tej niecodziennej relacji, niepewna, czy jest w stanie stworzyć normalny związek.
Maciej to listonosz z małej miejscowości, ceniący sobie spokojne życie z dala od miejskiego zgiełku. Kiedy poznaje Danutę, zakochuje się od pierwszego wejrzenia i pomimo przykrych doświadczeń jest gotowy na nową miłość. Jego pewność siebie i nadzieję na zbudowanie czegoś trwałego studzi zmienne zachowanie Danki, która nie może się zdecydować, czego oczekuje od tej znajomości. Mężczyzna jest na tyle zdeterminowany, że postanawia zawalczyć o miłość.
„The Postman. Miłosna przesyłka” to niezwykła, pełna emocji opowieść o tym, co w życiu najważniejsze – o miłości i walce o nią.



Premiera: 09.09.2021
Ilość stron: 306
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:


   Danuta Kołodziejczyk. Jej obecne życie to studia w Kraków, od których musi uciec. Wakacje u dziadków w Sasinie mają dać jej szansę na złapanie oddechu i dystansu po tym, czego doświadczyła. Tej traumy i zdrady, jaką zafundowała jej Justyna. Przez to Danka jest ostrożna i nieufna. Ale być może nowo poznany listonosz znajdzie drogę do jej serce...
   Maciek jest listonoszem i przeszedł niedawno niemiłą przygodę miłosną, po której ma dość kobiet. Nie ma wielkim aspiracji a w małej miejscowości ma wszystko to, co lubi. Naturę, spokój i ciszę. Monotonię dnia pewnego razu burzy mu seksowna nowa mieszkanka...
    Czy wakacyjna znajomość ma szansę dla długotrwały efekt? Czy Danka wyzna Maćkowi swoją przeszłość? Czy mężczyzna ruszy do przodu? Czy im się uda?

    Twórczość obu autorek jest mi dobrze znana. Czytałam książki zarówno Angeliki Ślusarczyk, jak i Adriany Rak. I oba style podobają mi się. Byłam w związku z tym niesamowicie ciekawa tego, jak połączyły swe siły. 
   Postman. Listonosz. Wiadoma sprawa. Praca jak praca. Mnóstwo ruchu, duży kontakt z ludźmi, znajomość wszystkich mieszkańców. Same plusy prawda? Szczególnie w małym miasteczku. W zamkniętej społeczności, w której plotek od zatrzęsienia. Z byle powodu można zostać wrzuconym na języki ludzi. Oto ta nie do końca miła strona małych miasteczek. Autorki pokazały to. To zło, jak i pozytywne elementy. Cisza, spokój, sama natura. Odpoczynek i zieleń. Bez zgiełku i smogu. Wyobrażałam sobie na każdym kroku to, jak wygląda Sasin. Bardzo fajny pomysł na tło wydarzeń. Co do bohaterów to zostałam mile zaskoczona. Danusia to taka ciepła osóbka, która zaraża optymizmem i radością. Serdeczna, empatyczna, naturalna i błyskotliwa. Troszkę ironiczna i odważna co daje takie wrażenie pewności siebie. Takiej siły, choć bywa krucha. Bardzo fajna postać. Maciej natomiast był taki bardziej poważny. Romantyk i dżentelmen w pełnej krasie. Do tego toskliwy. Podczas lektury próbowałam zgadnąć, która z autorek stoi za jakim bohaterem. I powiem  Wam, że zgadałam. A wszystko przez taką powagę Maciusia, co odpowiadało mi stylowi autorki. Brawa należą się dla obu autorek. Doskonale sobie poradziły z tą historią. Style się uzupełniały. Tworzyły spójność i naturalność. W powieści nie zabrakło pasji i namiętności. Czułości wymieszanej z bardziej odważnymi scenami. Rzekłabym nawet, że z mocnymi czy ostrzejszymi, bo do brutalności to daleka droga. Fajny był ten pazur. Ta chemia między bohaterami. Erotyzm był bardzo trafny. Odpowiedni do charakteru Danki i Maćka. Nie tylko lato, nie tylko słońce sprawiało, że było gorąco. Za serce schwytał mnie cudownie romantyczny gest, pomysł pana listonosza. Miłosna przesyłka była w jego stylu. Na uwagę zasługują wydarzenia z życia głównej bohaterki z które we współczesnym świecie są jak najbardziej realne. Mrożące krew w żyłach i powodujące, że krew odpływa czytelnikowi z twarzy. Dla zachowania równowagi znajdziemy także humor i wesołość. Tę chwile, kiedy można złapać oddech, by przygotować się na kolejną część jazdy bez trzymanki. Autorki napisały lekką i przyjemną w odbiorze historię. Historię o miłości w różnych odcieniach. Miłości, której droga bywa wyboista i pełna przeszkód i tylko od nas samych zależy, że będziemy o nią walczyć. Lektura duetu jest kojąca i niosąca nadzieję. Warto przejść wszystkie perturbacje, aby zaznaczyć szczęścia u boku tej jednej właściwej osoby.

Polecam







"Madame Piaf i pieśń o miłości. Wyjątkowe kobiety. Tom II" Michelle Marly




Opis:


Światowej sławy artystka. Kobieta, która stała się ikoną francuskiej piosenki.

Paryż, 1944. Po zakończeniu niemieckiej okupacji znana piosenkarka Edith Piaf zostaje oskarżona o kolaborację z wrogiem i obawia się zakazu występów. Podczas gdy desperacko próbuje udowodnić swoją niewinność, poznaje utalentowanego młodego piosenkarza Yves’a Montanda. Edith zostaje jego mentorką, a z czasem kochanką. To właśnie związek z Yves’em inspiruje Edith do napisania piosenki, która uczyni ją legendą – La vie en rose. Ich romans jest burzliwy, ale Edith wie, że każda wielka miłość musi zostać okupiona łzami.

Edith Piaf to ucieleśnienie odwagi i miłości. Nie bała się skrajności zarówno w swojej sztuce, jak i w życiu. Żyła tak, jak śpiewała – by niczego nie żałować.

„Za szczęście trzeba zapłacić łzami”
Edith Piaf



Tom: II
Seria: Wyjątkowe kobiety
Premiera: 15.09.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Znak





Moja opinia:


   Madame Piaf obawia się zakazu występów. Mamy Paryż, rok 1944, a ona zostaje oskarżona o kolaborację z wrogiem. Za wszelką cenę stara się dowieść swojej niewinności. Na jej drodze staje Yves Montand, który z czasem staje się jej kochankiem. To właśnie on stał się jej inspiracją. Dzięki niemu powstała piosenka "La vie en rose". Ich związek jest burzliwy. Jednak ta odważna kobieta idzie za głosem serca. 

    Powiem Wam szczerze, że nie jestem jakaś tam wielką fanką biografii. Raz na jakiś czas, gdy pojawi się coś interesującego w tym klimacie, to owszem, czytam. Ale okazjonalnie. Seria "Wyjątkowe kobiety" jest jedną z nich. Pierwszy tom zawierał życie Fridy Kahlo. 
Teraz Madame Piaf. Chyba nie ma człowieka, który by o niej nie słyszał. Nie koniecznie znał jej utwory. Ale ten jeden jest kultowy. Ponadczasowy. To charakterystyczne wibrato wokalistyki zapada w pamięci. To nie jest typową "sucha" biografia. To dobrze rozbudowany romans obyczajowy, którego główną bohaterką jest ikona. Kobieta pełna pasji i charyzmy. Odważna, uparta. Przyciągająca uwagę. Wtedy i dziś. Jest to postać wyjątkowa. Silna a jednocześnie krucha. Namiętna, która oddaje serce temu, co i kogo kocha. Nie patrzyła na konwenanse. Na to co wypada a czego nie. Ona całe swoje życie była sobą. Tylko i wyłącznie. Nie grała niczego. Nie zakładała masek, by stać się kimś innym. Kimś lepszym. Ona nie bała się ryzykować i popełniać błędów. Wszak to właśnie człowiek na nich się uczy. A ona każdą porażkę odbierała jako lekcję i umiała wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. Dzięki temu właśnie była, jest i będzie osobą godną zapamiętania. Godną poznania biografii, którą serwuje autorka. Biografii smakowitej, pisanej lekko.  Wyczuciem i oddaniem emocji. Jeśli czytaliście poprzedni tom serii i podobał się Wam, to śmiało możecie czytać i ten. Poznajcie kolejną kobietę, o której świat nie może zapomnieć.

Polecam








"Grzeszne pragnienie" A.T.Michalak



Opis:


Drake Johns to rozgrywający drużyny futbolowej i bogaty playboy. Taki jest teraz, bo takim stworzyła go Elle, kiedy byli jeszcze parą. Bezlitośnie zniszczyła jego miłość. Aby się pozbierać, Drake na rok odciął się od rodziny i przyjaciół. Teraz wraca, by pokazać jej, kto naprawdę tutaj rządzi. Rozpoczyna się elektryzująca gra: Drake jest przybranym bratem Elle...

Miłość od nienawiści dzieli tylko krok. Kto wykona go pierwszy?



Premiera: 01.09.2021
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: PASCAL





Moja opinia:


"Człowiek nie może być samotnym żeglarzem,
bo prędzej czy później stwierdzi, że jego życiu brakuje sensu."


   Drake Johns jest rozgrywającym drużyny futbolowej Los Angeles Rams. Uchodzi za bogatego playboya. Dziesięć lat temu przeprowadził się z New Haven do Los Angeles po tym, kiedy Ella złamała mu serce. Teraz, w obliczu śmierci rodziców musi powrócić na stare śmieci...
   Ella jest przyrodnią siostrą sportowca. Została wdową jakiś czas temu, z dziewięcioletnim synem Dominikiem. Kobieta radzi sobie jak może ze wsparciem przyjaciółki Matyldy. Ella ma obawy co do tego, gdy ponownie przyjdzie jej zobaczyć na żywo Drake'a, który niegdyś skradł jej serce...
   Czy odkryją prawdę o śmierci rodziców? Czy Ella i Drake dojdą do porozumienia? Czy przeszłość będzie przeszkodą nie do pokonania? A może jednak zapalnikiem zmian i szansą na wspólną przyszłość? 

   A.T.Michalak pisze powieści dla romantyczek. Dla kobiet, które oczekują od powieści pięknego uczucia, staczania walk i takiego spokoju. Takiej otuchy i nadziei, która jest balsamem dla serca. "W jego oczach" oraz w "Zakazanej namiętności" właśnie tak było. A teraz powtórzyło się w "Grzesznym pragnieniu".
    Sportowiec i playboy kontra wdowa i samotna matka. Na dodatek fakt, że stanowią przyrodnie rodzeństwo. Coś zakazanego. Coś grzesznego. Coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. A jednak się stało. Stało i co najlepsze - nie wygasło. Zakazany owoc był świetnie nakreślony. Dzięki temu, że autorka pokusiła się o pokazanie ich wspólnej przeszłości mogłam ich lepiej zrozumieć. Tego co czuli, czym się kierowali. W zderzeniu w teraźniejszością było to świetnym zagraniem. Została również pokazana relacja hate-love. Ale nie stanowiła ona istotnego tła, tylko była smakowitym dodatkiem. Tym czymś, co pokręca temperaturę. Dodaje niepewności i budzi zaintrygowanie. Natomiast od pierwszej chwili widziałam między bohaterami te iskry. To przyciąganie i chemię. Buzującą pożądanie, które wręcz kipiało. Pięknie rozwijające się uczucie. Widać, że Ella i Drake dojrzali. Już nie są takimi narwańcami w gorącej wodzie kąpanymi. Dojrzałość przemawia. Ella jest empatyczna i rozważna. Drake'a przemiana równie jest dobrze widoczna. Podziwiałam jego spokój i opanowanie po fakcie odkrycia pewnego sekretu. Trzymałam kciuki za nich. Postać Dominika chwyta za serce. To fajny i grzeczny chłopczyk, który potrzebuje męskiego wzorca. Mati, to przyjaciółka Elli z prawdziwego zdarzenia. Wspiera, nakierowuje i uważnie słucha. Natomiast Julie od samego początku mnie drażniła. Tym wywyższaniem się. W momencie jej krętactw to już pałałam do niej nie do końca przychylnymi uczuciami. Sceny miłosne w tej powieści są odważne, lubieżne i niezwykle gorące. Spalające i trawiące. A na ostudzenie autorka serwuje elementy grozy i niepewności, które trzymają w niepewności. Pokusiłabym się tylko o dodanie dosłownie jednej sceny z udziałem głównego bohatera z życia z Nowego Jorku. To jak nawet wyglądają uroki sławy. Zabrakło mi tutaj także tego smutku i powagi sytuacji po śmierci rodziców. Tego skupienia się na stracie. Jak został już dorzucony element tragiczny z udziałem Drake'a już pod koniec, to miałam wrażenie, że spłynęło to po nim jak po kaczce. No mógł się chłopina bardziej przejąć nowym stanem rzeczy, hihi. Takie tam moje małe marudzenie. Ale nawet bez tego to fajna powieść. Odpowiednio pikantna i gorąca. Namiętna z elementami mrożącymi krew w żyłach. Ta historia rozpaliła moje zmysły. Uff, momentami było naprawdę ogniście. Z każdą kolejną stroną zatracam się coraz bardziej. Wciągającą i pasjonująca. Styl autorki polubiłam już po debiucie, więc oczywiste jest toż że pod tym względem nie mam żadnych uwag. Zachęcam do czytania. Warto, szczególnie jeśli spodobała się wam któraś z wydanych dotąd powieści autorki. Warto.

Polecam.





"Parker Rain. Niepokonani. Tom I" Anna Wolf



Opis: 


Parker Rain mieszka w Newport News, jest właścicielem baru i ma reputację mordercy. Przesiedział - jak się okazało niesłusznie - rok w więzieniu. Podczas studiów dorabiał uczestnictwem w nielegalnych walkach. Obecnie stara się wieść spokojnie życie, jednak wprowadzenie się tajemniczej blondynki do domu obok, niweczy jego plan. Corina Winchester uciekła z miasta, które kochała, a w którym zaznała wiele cierpienia. Kroplą, która przelała czarę goryczy, było porzucenie jej przed ołtarzem. Od chwili pierwszego spotkania tych dwoje od razu przypada sobie do gustu. Mimo że oboje w przeszłości poznali smak zdrady, chcą dać sobie szansę, ale na horyzoncie zbierają się ciemne chmury; były narzeczony Coriny nie zamierza dać jej spokoju a brat Parkera za wszelką cenę próbuje wciągnąć go w rządzony przez mafię świat nielegalnych walk.

Czy uda im się uwolnić od przeszłości i wspólnie zbudować szczęśliwą przyszłość?


Tom: I
Seria: Niepokonani
Premiera: 15.09.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Muza S.A. / Grzeszne Książki





Moja opinia:


   Parker Rain podczas studiów dorabiał w nielegalnych walkach. Spędził rok w więzieniu. Niesłusznie. Teraz mieszka w Newport West i prowadzi bar. Stara się żyć zwyczajnie, ale ciężko mu z przypiętą metką mordercy.
   Corina Winchester ma dość wielkiego miasta. Szczególnie, gdy narzeczony zostawia ją przed ołtarzem. Postanawia ochłonąć z dala od tego wszystkiego i zaszywa się w małej miejscowości. W jednej  chwili staje się sąsiadką Parkera.
   Sąsiedzi od razu przypadają sobie do gustu. Różni, a tak bardzo podobni. Mimo wszystko chcą spróbować. Niestety dość szybko nadciągają ciemne chmury. Powraca narzecony Coriny, a brat Parkera próbuje wkręcić go w mafijny świat nielegalnych walk...
   Czy Corine i Parker wyznają sobie wszystkie tajemnice? Czy uda im się pokonać wszelkie zło? Czy będą razem?

   Jestem fanką autorki. Od pierwszej powieści było nam po drodze. Z niecierpliwością zawsze wypatruję informacji o kolejnych premierach. Wypatruję a potem czytam. Nie jestem w stanie przejść obok nich obojętnie. Dlatego też w mig skusiłam się na tego wytatuowanego Parkera. Opis zdradzał ciekawostki, którymi byłam zaintrygowana. Ale to co znalazłam na kartach powieści było zdecydowanie bardziej ciekawsze. Zaczęłam czytać i przepadłam. Wsiąkłam z tą historię niczym woda w gąbkę. Spodobał mi się ogromnie główny bohater. Ten zły do szpiku kości zbrodniarz. Ta, jasne. On taki zły jak ten kotek, co leży na kanapie, hihi. Co nie znaczy, że jak ktoś mu zapewni konkretny wnerw, to nie idzie mu para z uszu. Wtedy wchodzi w tryb furiata i tarana z wyznaczonym celem. Rycerz w tatuażach. Bardzo charyzmatyczny. Troskliwy i empatyczny. Autorce udało się okiełznać jego charakterek. A przede wszystkim nie przekroczyć tej cienkiej linii między złymi a dobrymi cechami. Symbioza doskonała. Równowaga idealna. Skradł moje serce. Nic więc dziwnego, że Corine przepadła. Ta pewna siebie, zadziorna i temperamentna kobieta wie czego chce. Ma pazur i odwagę. Byłam pod wrażeniem tego, jak potrafi usadzić tych, którzy sądzili, że im ulegnie. To ona rozdawała karty. Corine i Parker to para wybuchowa, jeśli chodzi o relacje. Zazdrośni, gwałtowni. Iskry leciały. Było widać tę chemię między nimi. Piekne tempo i rozkwit uczucia. Elementy grozy natomiast podsycały moją ciekawość. Dostarczały mi emocji na najwyższym poziomie. Adrenaliny i niepewności. Moje biedne serducho. Świetna historia. A najlepsze jest to, że to dopiero tom pierwszy. I już w tym momencie zastanawiam się ile przyjdzie mi czekać na kontynuację, hihi. Oby nie za długo. Marzy mi się teraz poznanie historii przyjaciela Corniny, Cole'a. Ale wezmę to, co będzie. Po Parkerze i Corine pozostał mi spory niedosyt. Historia miłosna tej dwójki kupiła mnie. Zarówno pod względem uczuciowym, jak i tej ciemniej strony. Jestem oczarowana. Czytało mi się ją bardzo dobrze i bardzo szybko. Nie odczuwałam upływającego czasu ani nie zwracałam uwagi na przekręcane kartki. Po prostu spijałam słowa z kart. Wyobraźnia i emocje szalały. Ciągle towarzyszyło mi podekscytowanie. Jestem na tak, więc z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę lekturę. Bierzcie i czytajcie. Zachęcam.










"Wybierz mnie. Oblicza miłości. Tom II" M.F.Mosquito




Opis:


Miłość też potrafi pokazać pazurki!
Życie rudowłosej Małgorzaty w końcu jest poukładane – stała praca, stały związek i coraz bardziej konkretne plany na przyszłość. Odkąd w jej życiu pojawił się Stefan, wszystko kręci się wokół niego. I choć znajomi i przyjaciele są zdania, że ta relacja zmieniła ją z pyskatej, pewnej siebie wojowniczki w potulną kurę domową, Małgorzata uparcie wierzy, że prawdziwa miłość warta jest poświęceń. Stefan jednak żąda od niej coraz więcej i więcej, a ona zaczyna czuć się osaczona… Tymczasem również w pracy czekają na nią poważne wyzwania. Szwed o imieniu Filip, który od tej pory ma razem z Małgorzatą kierować firmą, zupełnie nie przypadł jej do gustu. Ich wspólny służbowy wyjazd do Szwecji może oznaczać tylko jedno – kłopoty. Tym razem wybuchowy temperament Małgorzaty ujawni się z pełną mocą…



Tom: II
Seria: Oblicza miłości
Premiera: 11.08.2021
Ilość stron: 390
Wydawnictwo: AMARE






Moja opinia:


   Małgorzata odkąd jest ze Stefanem straciła swój ognisty, niczym włosy, temperament. Stała się potulna i inna. Już nie jest sobą. Widzą to jej przyjaciele. A Stefan tylko wymaga i wymaga. Na domiar złego szef ją informuje, delikatne po fakcie, że będzie musiała współpracować z pewnym Szwedem. Pierwsze spotkanie w realu wypada dość niefortunnie, co tylko podkręca Gośkę...
   Filip Eriksson jest po przejściach i nie do końca uśmiecha mu się współpraca z kobietą. Już pierwszego dnia dochodzi do incydentu, co tylko zaognia sytuację. A czeka ich jeszcze wyprawa do Szwecji.
    Czy wyprawa okaże się owocna? Czy Filip wyzwoli u Gośki chwilowo zagłuszony temperament? Co ze Stefanem? Kogo wybierze kobieta? 

  Po pierwszym tomie serii "Oblicza miłości" nie mogłam się doczekać kontynuacji. Debiut M.F.Mosquito był lekturą wesołą, ironiczną i niezwykle intrygującą. Już wtedy spodobała mi się charyzma głównej bohaterki. Małgorzata to kobieta wulkan. Odważna, ambitna, inteligentna. Ekspresyjna i w gorącej wodzie kąpana. Przez to szczera aż do bólu. Taki huragan. Oj, jak się ubawiłam. Zarówno wtedy jak i teraz. Świetna postać. Za to od początku nie pałałam sympatią do Stefana. W porównaniu z bohaterką, był mdły. Takie flaki z olejem, choć nie mówię, że nie widziałam, jak Gosi było z nim dobrze. Czuła stabilność i bezpieczeństwo. Na dłuższą metę natomiast mnie drażnił. Nie to do Filip. Ten to od razu trafił w mój gust. Od pierwszego spotkania działał na główną bohaterkę. Był takim zapalnikiem jej charakterku. Iskry leciały, nie powiem. Hate-love jak się patrzy. Zacierałam łapki, bo sytuacja zaczęła się zmierzać w bardzo interesującym kierunku. Ogień bardzo ładnie się tworzył a każdy podmuch go budował w siłę. Bardzo trafnie. Chemia i pożądanie było widoczne gołym okiem. W powieści nie zabrakło elementu grozy, trwogi oraz smutku, które budziły kolejne porcji mojej ciekawości. Bardzo dobrze równoważyło to wszędobylski humor i ironię. Na uwagę zasługuje pokazane wsparcie. Zarówno przyjaciół, jak i rodziny. To na serio była świetna historia. Pisana lekko i przyjemnym stylem. Przeczytałam ją w jedno popołudnie. Wciągnęła mnie i dostarczyła pełnego wachlarzu emocji. Nie żałowałam ani chwili poświęconej na czytanie. Przez całą powieść kibicowałam Gosi i Filipowi. Z uwagą śledziłam tekst. Nie do końca tylko w pełni przypadły mi do gustu sytuację okiem Filipa. W dziewięćdziesięciu procentach nie wnosiły niczego nowego. Tylko potwierdzały to, jak widziała je Gosia. Jeśli miały być tylko właśnie takiemu potwierdzeniem, że myślą podobnie, to tak. Ale można śmiało było to  dodać do tekstu bez konieczności dzielenia. Ale to tylko moje skromne zdanie. Tak poza tym to świetna historia. Na jej przykładzie widać, że każda osoba ma gdzieś na świecie kogoś, kto go dopełni i podbuduje. Kto będzie akceptował wszystko a nie zmieniał czy tłamsił. Warto ją przeczytać. Szczególnie, jeśli tom pierwszy podobał się Wam. Drugi jest moim zdaniem jeszcze lepszy.

Polecam.






"Cash. Gangsterzy Nowego Jorku. Tom II" Bella Di Corte



Opis:

Druga część trylogii osadzonej w świecie bezwzględnych nowojorskich gangsterów.

Cash Kelly bierze to, co chce i kiedy chce. W życiu kieruje się żądzą zemsty: pragnie pomścić śmierć ojca i zemścić się za dziesięć lat niezasłużonej odsiadki. Gdy poznaje Keely Ryan, postanawia wykorzystać ją, żeby dotrzeć do mężczyzny, którego obwinia za wszystkie życiowe niepowodzenia. Ponadto w Nowym Jorku trwa w najlepsze bezwzględna wojna gangów, w której Cash wiedzie krwawy prym.

Wartka akcja, spiski i morderstwa oraz porywająca, namiętna historia miłosna.


Tom: II
Seria: Gangsterzy Nowego Jorku
Premiera: 08.09.2021
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Muza S.A. / Grzeszne Książki



Moja opinia: 


"Serce kobiety zostało skonstruowane tak, żeby było odporne na kradzież. Nawet najbardziej doświadczony rabuś może nie dać sobie z nim rady. Chociaż uda ci się przekręcić skradziony klucz albo rozszyfrować kod do wejścia, i tak może się okazać, że to ona skradła twoje serce."


   Cash Kelly po dziesięciu latach wychodzi na wolność. Jego działania motywuje zemsta. To ona nim kieruje. Ma w planach dopaść tego, który go usadził na wiele lat. I zrobi to tak, aby bolało jak najbardziej...
  Kelly Ryan to młoda, utalentowana kobieta, która w pewnej chwili stała się kartą przetargową. Musi się zgodzić na "propozycję" Casha...
    Czy Cash się zemści? Czy zapanuje nad Kelly? Czy będą bezpieczni? 

   Do drugiego tom serii "Gangsterzy Nowego Jorku poszłam dość sceptycznie. Pierwszy tom nie trafił w mój gust. Miała nawet zrezygnować z czytania kontynuacji ale stwierdziłam, że dam szansę. 
   Kontynuacja na pewno okazała się być lepsza. Aczkolwiek nie na tyle aby wyzwoliła jakieś fajniejsze emocje. Niestety. W powieści uwagę zwraca fajna kreacja bohaterów pierwszoplanowych. Odrobina humoru, ironii i zgryźliwości dodawała smaczku. Kelly to twarda babka. Waleczna, harda i odważna. Inteligentna i troskliwa. Współgrała z facetem, którego dostała do okiełznania. Nie zabrakło odważnych scen. Dało się zauważyć przyciąganie i iskry. Tą chemię między nimi. Pod względem akcji było ciekawie. Akcja raz spowolniała, raz przyspieszała. Historia miłosna bohaterów fajniejsza niż cała ta gangsterka. Była zauważalna walka serca z rozumem. Kolejny raz niestety przytłoczyła mnie ilość opisów oraz bohaterów. Tych drugich jest w moim odczuciu za dużo. Zdecydowanie. Jeszcze jakby tylko dostali małe sceny to może byłoby fajniej. Niestety trzeciego tomu nie przeczytam. Ta mi się strasznie dłużyła. Przemęczyłam się ponownie. Może mniej i może było ciekawiej niż "Lupo", ale uważam, że są ciekawsze historie. Seria zbiera różne opinie, więc uważam że każdy powinien wyrobić sobie o niej własne zdanie.






"Decydujące starcie. Gabriel Legend. Tom III." Meghan March




Opis: 


Scarlett Priest i Gabriel Legend. Ta miłość od początku wydawała się nie mieć szans na przetrwanie. Przeklęty wojownik, nad którym ciążyło fatum, nie miał prawa zapragnąć dumnej księżniczki. Nie miał prawa jej pokochać i sam zostać pokochanym. Ale stało się. Kiedy spotkał Scarlett, jej życie zmieniło się diametralnie. Gabriel był zupełnie inny niż mężczyźni, których wcześniej spotkała. Dziewczyna w końcu uwierzyła, że otrzyma chociaż odrobinę szczęścia i miłości. Ale prawdziwe życie bywa nieludzko okrutne dla kochanków z tak różnych światów.

Stare grzechy i błędy przeszłości zawsze wracają. Okrutni wrogowie wykorzystają każdą szansę, by dokonać krwawego odwetu. Scarlett i Gabriel mają potężnych nieprzyjaciół. Moses Buford Gaspard, mroczny cień z dawnych lat, powrócił. Ultimatum, jakie postawił Gabrielowi, nie pozostawia złudzeń. Cokolwiek zrobi, przegra, a jeśli się nie podda, straci wszystko: majątek, przyjaciół, dobre imię. A Scarlett wciąż musi mierzyć się z ukrytym wrogiem, który na domiar złego zaczął nękać również jej ukochaną siostrę.

To ostatni tom opowiadający historię namiętnej miłości przeklętych kochanków. Karty zostały rozdane. Wieści o nadchodzącej walce się rozniosły. Gabriel musi pokonać Bodhiego Blacka. Dla swojej miłości jest gotów na każde ryzyko. Czy to jednak wystarczy, aby wreszcie zaznać spokoju i zapomnieć o groźbach i strachu o najdroższe osoby? Jakiego wroga trzeba jeszcze pokonać, aby w końcu być razem?

Kochasz, więc wstań i walcz!


Tom: III
Seria: Gabriel Legend
Premiera: 10.08.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: EditioRed




Moja opinia:


"Jeśli by popatrzeć na nas z boku, absolutnie do siebie nie pasujemy.
Co tylko dowodzi, że z boku gówno widać.
Życie to cyrk na kółkach, jak ten ulubiony hashtag Scarlett.
Czasami nie wiemy, czego nam potrzeba, dopóki ktoś nam tego nie podstawi pod nos."


   Zdawać by się mogło, że uczucie pomiędzy Scarlett Priest a Gabrielem Legend nie na szans. Dzieliło ich wszystko. A oni krok po kroku każdemu po kolei udowadniają, że prawdziwe uczucie zdoła pokonać każdą przeszkodę. 
    Scarlett ma na głowie bezpieczeństwo swoje i siostry z uwagi na groźby od trolla. Nie może być szczęśliwa i beztroska kiedy niebezpieczeństwo wisi nad nimi niczym topór kata.
   Gabe nie może żyć pełnią płuc. Nie pozwala mu troska o najbliższych. O ukochaną kobietę i Bumpa. Szczególnie, że przeszłość sobie o nim przypomniała. A z Mosesem nie ma żartów. To on rozdaje karty. To on ustala zasady. Gabe musi tylko pokonać Boghiego Blacka. Tylko albo aż...
   Czy i tym razem Gabriel Legend spadnie na cztery łapy? Czy Moses otrzyma to, czego żąda? Jaki wpływ tę wydarzenia będą miały na Scarlett? Jak zakończy się ta historia?
    Nie mogłam się doczekać aż przeczytałam finałowy tom serii. Serii o bokserze, który zakochał się w celebrytce. On z przeszłością, ona gwiazda. On musiał walczyć o wszystko, ona ponoć wszystko dostaje z lekkością, niczym pstryknięcie palcami. Pozory mogą mylić i bardzo dobrze zostało to przez całą trylogię podkreślane. Zaznaczane i przypominane w kluczowych momentach. Jak również to, że serce wie swoje. Ono nie patrzy na status społeczny. Na pochodzenie i przeszłość. Miłość rządzi się swoimi prawami. Co nie znaczy, że nie trzeba walczyć. Trzeba i nie raz to wyzbywa wszelkich pokładów energii. Ale warto. Dla siebie i dla ukochanej osoby. Dla szczęścia, które jest możliwe tylko u boku tej jednej osoby. Autorka ślicznie to opisała. Z odpowiednią otoczką i emocjami. Takimi, które są miodem dla serca czytelnika. Takimi, które powodują, że wstrzymuje się oddech. Scarlett Priest to wojowniczka. Harda, niezłomna, waleczna i twarda sztuka. Gabriel Legend (Gabe) to inteligentny, życzliwy, lojalny, troskliwy, waleczny i ambitny mężczyzna. Człowiek z talentem i odwagą. Z pasją. Doskonale ich autorka dobrała. Uzupełniali się i tworzyli symbiozę. Na uwagę, od pierwszego tomu, zasługuje postać Bumpa - emocjonalny, wrażliwy, szczery. Mimo tego, czego doświadczył, tej traumy i tego, jaki się stał to bardzo fajna postać. Autorka tym samym zwraca uwagę na takie osoby. Osoby tak bardzo różne, tak bardzo wyjątkowe. Takie, które potrzebują szczególnej uwagi i troski. To właśnie przy nich wychodzi prawdziwe oblicze osób, które chcą się "zakręcić" przy nich. To swoisty test prawdziwości. Brawa się należą autorce za ten pomysł. W historii nie brakuje intryg, spisków i układów. Trzymają w niepewności i budzą niepokój. Walki na ringu są w tej powieści kluczem i one również dostały swój moment. Chwilę, która musiała się znaleźć aby dopełnić fabułę. Z odpowiednią adrenaliną, pasją i budzącym się przerażeniem na realistyczne i dosadne opisy. Akcja na przemian raz zwalniała a raz przyspieszała. Dawało mi to taką huśtawkę, po której nie mogłam przewidzieć tego, w jakim kierunku teraz zmierzy historia. Mimo takiej wielkiej ilości plusów jak dla mnie jest to najsłabszy tom tej serii. Mimo finiszu, który po prostu nie mógł być inny. Piękna historia, aczkolwiek jak mówię, był lepszy tom niż ten. Dla mnie zdecydowanie pierwszy. Co nie zmienia faktu, że to świetna seria. 

Polecam.