"Zespół. Tancerze. Tom III" Aldona D. Zalewska



Opis:

Spełniają marzenia, kochają, walczą, cierpią, poszukują swojej drogi, wikłają się w trudne sprawy. Ale w obliczu tragedii, kiedy ważą się ich losy, są gotowi stanąć w obronie Zespołu.

Wiktoria przypadkiem dowiaduje się, że jej Zespół wkrótce może przestać istnieć. Razem z resztą tancerzy próbują odwrócić to co gotuje im los. Wciąż zmagając się z prywatnymi sprawami, zrobią wszystko aby ich rodzina przetrwała.

Czy uda im się zatrzymać bieg wydarzeń rozpoczęty tragedią z początku sezonu?
Czy ten, którego uważali za ojca, stanie na wysokości zadania?
Jak zakończy się ta taneczna historia?


Tom: III
Seria: Tancerze
Premiera: 02.12.2021
Ilość stron: 300
Wydawnictwo AZ




Moja opinia:


   Kiedy wydaje się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku nagle los postanowił pokazać swoje wredne oblicze i zesłał na zespół tragedię. To wydarzenie spowodowało, że spójność zespołu wisi na włosku a dodatkowo każdy z członków zmaga się z prywatnymi sprawami. Mimo wszystko oni zrobią wszystko aby zespół znowu był spójny.
   Czy im się to uda? Czy Peter zrozumie wszystko zanim będzie za późno? Jak się zakończy ta historia?

     Po dwóch tomach miałam nadzieję na spokój. A tu autorka postanowiła zrzucić bombę. Gwałtownie, bez żadnego uprzedzenia. Po prostu postawić przed faktem dokonanym. Przed sytuacją, która zburzyła wszystko. Która rozsypała zespół niczym kula uderzająca w kręgle. To było brutalne. Szokujące i wstrząsające. 
   Autorka przedstawiła fazy smutku i konserwacji z podejmowanych zadań. Tu szczęście i radość szło obok siebie pod ramię ze skutkiem, żalem i cierpieniem.
   Bardzo emocjonalna i przejmująca historia. Pokazująca jak bardzo przewrotny i nieprzewidywalny bywa los. Jak silni są ludzie. Chodzi mi tutaj o tą siłę wewnętrzną, która potrzebuje odpowiedniego bodźca do działania. Moc przyjaźni i miłości okazała się być piękna. Ta część idealnie współgra ze swymi poprzedniczkami. Czytałam ją z przyjemnością. Z drżeniem serca. Pełna obaw o finał tej tanecznej historia. Historia pełnej pasji, jaką jest taniec. W tym przypadku balet ze wszystkimi plusami i minusami.
  Zachęcam do czytania. Koniecznie z zachowaniem chronologii.

Polecam.




Współpraca: Wydawnictwo AZ





Czytelnicze podsumowanie roku




Grudzień się kończy. Zostało już tylko kilka godzin. A ja przychodzę do was z czytelniczym podsumowaniem roku. 

   Gdyby nie mój blog, na którym spisuję wszystkie recenzje, i który prowadzi za mnie spis, to zapewne nie wiedziałabym ile przeczytałam. Nie chciałoby mi się wszystkiego ręcznie gdzieś zapisywać. Oto moja leniwa natura, hihi. 
A tak wszystko czarno na białym.

Rok 2021 był baaardzo zaczytany. 
Za mną 493 Książki!!! 

Jestem w szoku. Serio. Wiem, że dużo czytam ale roczne podsumowanie zawsze mnie zaskakuje.

A jeszcze jedna ciekawostka - moje logo w tym roku znalazło się na 97 okładkach. Całkiem ładna liczba, prawda? 

Bierzecie udział w wyzwaniach czytelniczych? Wyznaczacie sobie jakieś cele? Jakaś konkretną liczbę książek, którą planujecie przeczytać? 



Niech rok 2022 będzie jeszcze bardziej zaczytany.




Czytelnicze podsumowanie miesiąca



Czytelnicze podsumowanie grudnia

Na grudzień zaplanowanych miałam niewiele ponad dwadzieścia powieści a jak sami widzicie wyszło jak zwykle. Czyli plany planami a życie swoje, hihi. Czyli jak wyszło tak dokładnie? Za mną 45,5 powieści. Dlaczego pół? Bowiem kończę jedną książkę i jej recenzja jeszcze dziś się pojawi. Postanowiłam tylko zrobić wcześniej podsumowanie.

W głównej mierze przeważały nasze rodzime aktorki. Tym razem dodatkowo poszalałam z gatunkami. Totalny miszmasz. 

Mój top:
Aldona Skrzypoń-Powroźnik "Matylda" 
Belle Aurora "CLASH"
Katarzyna Małecka "Blood from blood. Gabrielle"
J.T. Geissinger "Piękny gangster"
Darcy Trigovise "Inny" oraz "Oskarżony"
Kristen Ashley "Zniewalający opiekun"
Wiktoria Lange "Fałszywa narzeczona" 
Lena M. Bielska "Wierne serca" 
D.B. Foryś "Tymczasem gdzieś daleko stąd"
Elle Kennedy seria Briar U ( wszystkie 4 tomy)

Ale pozostałe są również warte uwagi. Wszystko zawsze zależy od gustu a ten jak wiadomo jest różny.

A jak mają się wasze grudniowe podsumowania? Ile książek udało się wam przeczytać i co byście mi polecili?

Zaczytanego stycznia, kochani.





"Duety. Tancerze. Tom II. Adela D. Zalewska


Opis:


Drugi tom serii "Tancerze". Dwa gorące duety poszukają swojej drogi, własnego sposobu na wspólne życie. Nie obejdzie się bez emocji, nie unikną żalu, nie wszyscy dostaną nagrodę. Ale przede wszystkim nie zabraknie tanecznego klimatu.


Tom: II
Seria: Tancerze
Premiera: 27.10.2021
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: AZ




Moja opinia:


   Gosia i Gabriel odnaleźli szczęście. Teraz pora na Adama i Jamesa. A na nich los postanowił nie oszczędzać, serwując im ogrom trosk i zmartwień.
   Czy mężczyznom uda się znaleźć szczęście? Czy uda im się zapanować nad chaosem?

    Pierwszy tom serii bardzo mi się podobał. Nie przypuszczałam, że będzie tak bardzo fascynujący i wciągający. Czytałam go z ogromną przyjemnością i całe szczęście, że miałam pod ręką kolejną część. Dzięki temu mogłam od razu poznać dalsze losy bohaterów grupy baletowej. Solistów, który traktowali się jak bracia. Nie było u nich widocznej rywalizacji. Ogromnym plusem to było. 
   W drugim tomie ta kwestia również została podkreślona. Mężczyźni byli paczką przyjaciół. Zgodną i wspierającą się. Stojącą za sobą murem. Wzajemna troska i empatia powodowała, że rośli w moich oczach. To było piękne. Autorka odpowiednio ubrała wszystko w słowa i czyny. 
   Druga część została przeznaczona na historię dwojga tancerzy, Jamesa i Adama. Obie historie choć osobne, doskonale się przeplatały. Żadna z nich nie walczyła o dominację, o pierwszeństwo. Biegły równolegle, ramię w ramię. 
   Trzymałam kciuki za pomyślność wydarzeń. Ale aktorka co rusz mąciła wody, dostarczając ogromu emocji. Wręcz skrajnych. Od radości i uśmiechu po smutek i łzy. 
    Piękna, wesoła ale momentami bardzo smutna historia. Ogromnie przejmująca. Pokazująca, jak jedna chwila może wpłynąć na życie. Jak wystarczy sekunda, by wszystko zmieniło się w pył. Autorka pokazała kolejny raz siłę prawdziwej przyjaźni oraz moc miłości. A wszystko to na tle pasji. Na tle baletu, który łączy ludzi w jedność. 

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo AZ




"Soliści. Tancerze. Tom I" Adela D. Zalewska



Opis:

Pod wpływem impulsu, Małgorzata postanawia wziąć udział w castingu do zespołu znanego choreografa Petera Duke'a. Od tego momentu jej życie wywraca się do góry nogami, nie tylko za sprawą tańca, ale także nowo poznanego Tomasza, którego zielone oczy prześladują ją również w snach. Daj się wciągnąć w świat tańca, pełen magii, ale także wymagający wysiłku i silnej woli. Jak wiele można poświęcić dla pasji? Czy oprócz niej jest jeszcze miejsce na miłość?


Tom: I
Seria: Tancerze
Premiera: 17.12.2020
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: AZ



Moja opinia:


"Znaj swoją wartość i tańcz zawsze tak, jakby od tego zależało twoje życie."

    Małgorzata Ratajczak od małego kocha balet. To jej pasja. Kiedy pewnego dnia nadarza się okazja, by zawalczyć o więcej nie waha się. Postanawia wziąć udział w castingu do zespołu znanego choreografa Petera Duke'a i tym celu przejechać połowę Polski. W podróży pociągiem poznaje przystojnego Tomasza, który dość szybko pozostawia po sobie niesmak. 
   Od tej chwili życie dziewczyny zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. 
   Czy to jest to, o czym marzy Gosia? Czy znalazła swoje miejsce? A co z Tomaszem? Kim jest i jaki będzie miał wpływ na główną bohaterkę?

    Moją uwagę zwróciła czerwień okładki zapowiadającą historię pełną ognia i pasji. Do tego balet, a jak już nie raz podkreślałam, historie z tańcem wręcz ubóstwiam. To jeden z moich ulubionych motywów. Tutaj mamy balet. Dość unikalny pomysł i byłam ogromnie ciekawa tego co stworzyła autorka.
   Od samego początku polubiłam główną bohaterkę. Małgorzata okazała się być kobietą niezwykle ambitną, zdeterminowaną i utalentowaną a przy tym skromną, co jest cnotą i bardzo pożądana przeze mnie cechą u bohaterów. Zdecydowanie wolę skromniejsze niż pyszniące się nad tym, jacy są zdolni i utalentowani. I tu już na wstępie należy się ogromny plus. Gosia dodatkowo została obdarowana empatią, co rusz w ogóle było piękne. Natomiast za ironiczność i ciętość ripost, które bawiły do łez śmiało stawiam kolejny plus. Świetna bohaterka. Nie znalazłam u niej niczego, co by mnie drażniło czy zniesmaczyło. Niezwykle dojrzała i odpowiedzialna. Tak jak mówiłam, same pozytywy.
   Tomasz z początku mnie zniesmaczył. Jego tanie teksty i słabe przedszkolne zagrywki spowodowały, że sobie u mnie grabił, mówiąc potocznie. Chamski, nieodpowiedzialny, arogancki i bezczelny. No sami widzicie. Na szczęście z każdą kolejną stroną zyskiwał w moich oczach. Tylko za ten jeden wątek w kluczowym momencie miałam ochotę nim wstrząsnąć. Otworzyć mu oczy na to, jak wiele ma. Jak ma wspaniałe osoby obok siebie, które wskoczyły za nim w ogień. Moje serce w pewnym momencie niebezpieczne drżało pełne obaw. 
    Autorka zaserwowała mi historię niezwykle emocjonalną. Przepełnioną ogromną pasją do baletu, którą widziałam na każdym kroku. Humor mieszał się z dramaturgią, co dokładało emocji i wrażeń. Włos się jeżył momentami, by za chwilę ma ustach ponownie gościł uśmiech. 
   Lekturę czytałam z ogromną przyjemnością. Spijałam słowa w kartek. Chłonęłam wydarzenia całą sobą. Autorka zdecydowanie pobudziła moją wyobraźnię. Pokazała siłę marzeń i pasji a także miłość i to co jest w stanie zrobić człowiek w mię miłości. Aż się łza zakręciła. Bardzo emocjonalna. Przepiękna. Pokazująca, że nie warto się poddawać. Że zawsze warto trzymać się nadziei niczym ostatniej deski ratunku. 

Polecam.





Współpraca: Wydawnictwo AZ





"Ciałość" Karolina Kaczyńska-Piwko




Opis:


Ciałość” to manifest, nie skarga. Opowieść, której końca nie znam, ciągle trwa. Trochę o tym, że mało wiemy sami o sobie, dopóki coś nie przyciśnie nas do ściany. Trochę o tym, że jak się chce, to można. Trochę o tym, że mało wiemy o akceptacji jako społeczeństwo, a już o cielesności nie wiemy niemal nic. O tym, że definiowanie kobiecości i ruch body positive to lekcja, jaką trzeba w końcu odrobić, bo nurt nie bierze pod uwagę ani choroby, ani niepodległości ciała. O tym, że żałoba to proces. O tym, że można się uprzeć na wszystko – na życie też. O tym, że żarówki w placówkach medycznych sprawiają, że każdy wygląda jak własny, pośmiertny portret za życia. I o tym, że ciało to dom, a nie misja do wykonania.



Premiera: 20.08.2021
Ilość stron: 172
Wydawnictwo: Nawias





Moja opinia:


   Tym razem moja opinia będzie miała całkiem inny wygląd niż to, jak zazwyczaj omawiam daną książkę. Powodem jest fakt, że "Ciałość" jest reportażem. Taką swoistą spowiedzią. Podzieleniem się autorki swoimi doświadczeniami. Swoim życiem, zmaganiami z przeciwnościami losu. Walką ze wszystkim, by z ostateczności dojść do jakże trudnej akceptacji. Kiedy chciałoby się robić coś, na co ciało nie wyraża zgody. Nie idzie w harmonię. Robi swoje mimo wszystko.
   Powiem wam szczerze, że nie spodziewałam się takiej historii. Tak bolesnej, tak smutnej, tak poruszającej, tak bardzo przejmującej. To totalna niesprawiedliwość losu. Szaleńczy chichot losu, który potrafi zesłać masę bólu, łez i smutku na jedną osobę. Na kobietę, która pragnie szczęścia. Która chciałaby przestać się zamartwiać o to, co się może wydarzy i co się stanie z jej ciałem. Jak ono (ciało) to wszystko odbierze. Czym znowu pokaże, że mu nie odpowiada to, co się stało. A pokaże bólem. Bo to jego język. Jego sposób komunikacji z właścicielem. Ciała nie możemy sobie wybrać. Pójść do fabryki, obejrzeć wszystkie i wybrać to, które nas najbardziej satysfakcjonuje. Musimy nauczyć się żyć w zgodzie z tym, które mamy.
   Czytałam ze łzami w oczach. Autorka podzieliła się z odbiorcami swoją prywatnością. Zmaganiami z wrodzoną łamliwością kości. Dużo słyszałam o tej chorobie. 
    Autorka omawiała etapy życia z dokładnością i ze zwróceniem uwagi na główne aspekty. Istotne, kluczowe wątki dla całości historii. Dla choroby istniejącej na całym świecie ale tak ciężkiej do zdiagnozowania. Wspominałam o walce i o akceptacji. Ale akceptacji nie tylko swojej, również poprzez społeczeństwo. 
   Ta opowieść pozwoli wam wszystkim spojrzeć na życie osoby z nieuleczalną chorobą całkiem innym okiem. Koniecznie musicie ją przeczytać. To obowiązkowa lektura.
   A ja życzę wiary i uśmiechu. Przede wszystkim optymizmu. Jednocześnie chciałabym pogratulować odwagi za podzielenie się czymś tak intymnym. To było potrzebne. 

Polecam






Książka z prywatnej biblioteczki.






"Nie będę aniołem" Izabela Grabda




Opis: 


Wystarczył jeden dzień, żeby poukładane i szczęśliwe życie Małgorzaty legło w gruzach, a kolejne wydarzenia zamieniły ten gruz w kupkę popiołu.

Czy nieznana Małgosi, mroczna strona życia jej męża i przestępcza działalność kochanka pociągną kobietę na dno, czy może jednak, lawina koszmarnych zdarzeń da jej siłę do walki z przeciwnościami losu?

„Nie będę aniołem” to opowieść o przekraczaniu własnych granic. O sile, jaką daje strach o najbliższych, o konsekwencjach pochopnie podjętych decyzji .



Premiera: 15.11.2021
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Lucky





Moja opinia:


    Małgorzata Zacharow jest szczęśliwą żoną i matką dorosłych już córek. Zapracowana czterdziestotrzyletnia bizneswoman  już wkrótce przekona się, że jej życie było jednym wielkim kłamstwem. Na wierzch wypłynie mroczna strona jej męża Zbyszka. Na dodatek jej kochanek wcale nie jest lepszy.
   Czy w życiu kobiety zapanuje spokój? Czy uda się jej wyjść cało? Czy wygra walkę?

    Za mną wszystkie trzy wydane powieści autorki. "Zmarnowany rozsądek", "Życie od nowa" oraz "Przypadek Lidki". Każda z nich była świetna. Dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejną książkę Izy. A jest ona połączeniem romansu i dramatu, sensacji. Zwykłego życia, zwykłej kobiety ze światem przestępczym.
   Początek historii wcale nie zapowiadał takich burzliwych wydarzeń, jakich zaserwowała autorka. Przewrotność losu na najwyższym poziomie. 
   Od samego początku nie podobał mi się Zbyszek, mąż głównej bohaterki. Jego zagrywki były poniżej pasa. Manipulant. Bezczelny typ. Co za gnida! Takiego tylko kopnąć w cztery litery i Hasta La Vista, baby. Dosłownie. Ale mi popsuł nerwów. 
   Zresztą Krystian Frejowski wcale nie był lepszy. Tu autorka zaszalala i stworzyła postać pewną siebie. Zaborczą, bezkompromisową i totalnie złą. Brutalny, ostry i nieprzewidywalny. Taki pająk, który ciągle plecie sieci i łowi w nie naiwne duszyczki. 
   A główna bohaterka? No nie powiem, finalnie mnie zaskoczyła. Z początku myślałam, że będzie taka słaba, lękliwa i uległa a tu proszę bardzo. Okazała się niebywałą odwagą i determinacją. Pewnością siebie i inteligencją. Spodobała mi się jej charyzma.
   Także sami widzicie, że bohaterowie zarówno pozytywni, jak i negatywni zostali dobrze wykreowani. Z całym potrzebnym zapleczem. A poza nimi jest kilka osób drugoplanowych, które również w jakimś stopniu odegrały nie małą rolę. Szczególnie jedna, której powiązania z wydarzeniami doszukiwałam się od samego początku. Ale autorka wykazała się niebywałym sprytem i ujawniała drobinki, by finalnie zrzucić bombę. No tego to się nie spodziewałam, serio.
    "Nie będę aniołem" to historia, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Intryguje i fascynuje. Nie sposób się od niej oderwać. Znajdziemy tutaj walkę z przewrotnością losu. Z podejmowaniem decyzji i mierzeniem się z ich konsekwencjami. A także przekraczanie granic i pokładach skrywanej siły, gdy w grę wchodzą najbliżsi. Zachęcam do czytania.

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo Lucky








"Blood grom blood. Gabrielle. Mancuso Family. Tom IV" Katarzyna Małecka




Opis:


„Szybko się przekonałam, że życie to nie bajka, a ja nie jestem księżniczką”.

Gabrielle, siostra Vito, Ottavio i Domenico, zgodnie z wolą ojca zostaje żoną Ignazio Carmine. Kobieta jest świadoma swoich obowiązków i mimo że nie ona wybrała dla siebie męża, z optymizmem patrzy w przyszłość, licząc, że aranżowane małżeństwo się uda.

Jednak Gabrielle szybko się przekonuje, że nie będzie miała tyle szczęścia w miłości co jej bracia. Ignazio tuż po ślubie pokazuje prawdziwą twarz, której kobieta do tej pory nie znała. Od tego momentu jej życie zmienia się w koszmar. Gabrielle musi ukrywać, co dzieje się za drzwiami jej domu, i pozwala, aby mąż sprawował nad nią pełną władzę.

Czy dla Gabrielle jest jeszcze ratunek? Czy posłuszna córka mafii ma szansę na ocalanie?



Tom: IV
Seria: Mancuso Family
Premiera: 22.12.2021
Ilość stron: 414
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:



„Szybko się przekonałam, że życie to nie bajka, a ja nie jestem księżniczką”.


    Gabrielle Mancuso. Ostatnia z rodzeństwa również powiela los swoich braci. Poślubia przeznaczoną jej osobę. Dla niej został wybrany Ignazio Carmine.
 Wie, jak ma wyglądać jej życie, bo była do tego przygotowywana, jednak to co dzieje się za zamkniętymi drzwiami przechodzi jej najśmielsze wyobrażenia. Mąż robi z jej życia piekło. 
   Czy jest szansa na normalność? Czy znajdzie się ktoś kto ją uratuje? Czy to piekło kiedyś się skończy? A jeśli tak, to kto, dlaczego i jaki ma plan?

    Seria Kasi Małeckiej ma takie stonowane okładki z krwistymi tytułami. Z zapowiedzią ognia, żaru i erotyzmu. Każdy z poprzednich tomów pochłonęłam na raz. Przyssawałam się do historii niczym pijawka i nie odessałam się, gdy nie zaspokoiłam swojego czytelniczego serca. Historię każdego z braci czytałam z ogromną przyjemnością i dostarczyły mi ogromu emocji. Czekałam na finałową część i mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać. Ale wiecie co? To co tutaj wymyśliła autorka przekracza wszelkie granice! Dlaczego? 
   Od pierwszej strony dosłownie z powieści wyziera ból. Strach i smutek, który odczuwałam całą sobą. Najgorsze było to, że z każdą kolejną stroną brutalność nabierała na sile. Na usta cisną mi się takie określenia jak: bestialstwo, brutalność, okrucieństwo, demoniczność czy potworność. Gratulacje się należą za stworzenie tak przerażającej postaci. Aż skóra cierpnie oglądając poczynania pana męża. Człowieka, któremu miałam ochotę coś zrobić. Jemu się należało krzesło elektryczne aby się spalił jak fryteczka, którą można potem rozetrzeć w pył. Omg - zbierałam nie raz szczękę z podłogi na wieść tego, do czego był zdolny. Do czego się posuwał. Potwór przez duże P. I jeszcze z wykrzyknikami.
    Z drżeniem serca i przerażeniem namalowanym na twarzy czytałam niesprawiedliwości, które dosięgały głównej bohaterki. Gabrielle na to nie zasługiwała. Była za dobra za takie zło. Serce mi się krajało a z oczu leciały łzy. Co rusz zastanawiałam się, ile jest jeszcze w stanie wytrzymać. Trzymałam kciuki za to, by w końcu się to wszystko skończyło. By jak najszybciej zapanował spokój.
  Ciężko jest mi napisać ogólną opinię, bo najchętniej odmówiłabym wszystkie wątki krok po kroku. Ta książka jest cudowna. Równie przerażająca, co pełna nadziei. Widać wsparcie rodzeństwa, bezinteresowną miłość, empatię i walkę. Jak również to, że nie jesteśmy w stanie odkryć prawdy, która kryje się za doskonałymi maskami zakładanymi na co dzień. Sensacja i adrenalina na szóstkę z plusem. Nawet w pewnej chwili moje serce stanęło. Istny rollercoaster.
    Majstersztyk. Jestem zachwycona. Oczarowana i zakochana w tej historii. To najlepszy tom ze wszystkich. Przebił je. "Gabrielle" to gwiazda. Lektura, która pokazuje, że zawsze kiedyś wyjdzie słońce. Zachęcam do czytania. Nie będziecie żałować.

Polecam serdecznie.







Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe




"CLASH. Niebezpieczne zakręty. Tom I" Belle Aurora



Opis:


Autorka bestsellerowej serii „Raw Family”!

Nie zasługiwał na nią, ale jej serce już wybrało.

Emily Aldrich jest zdesperowana. Musi pilnie znaleźć pracę. Oczywiście najlepiej, aby była dobrze płatna, ale teraz Emily zdecydowałaby się na jakąkolwiek posadę. Jednak kiedy w biurze pośrednictwa kolejny raz słyszy, że nic dla niej nie ma, to ją kompletnie załamuje.

Przypadek sprawia, że Emily trafia na rozmowę kwalifikacyjną, na którą nie była umówiona, po czym dostaje pracę, nie wiedząc właściwie jaką. Dopiero podczas spotkania z członkami jednego z najpopularniejszych zespołów muzycznych „Left Turn” dowiaduje się, że jedzie z nimi w trasę.

Mężczyźni są w porządku, oprócz jednego. Connor Clash jest opryskliwy i niemiły. Od samego początku szuka w Emily wad. Wychodzi na to, że zrobi wszystko, żeby obrzydzić dziewczynie wyjazd i tym samym szybko się jej pozbyć.



Tom: I
Seria: Niebezpieczne zakręty
Premiera: 22.12.2021
Ilość stron: 489
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Emily Aldrich nie miała łatwego życia. Teraz została jej tylko babcia, która koniecznie wymaga medycznej pomocy. A to potrzebna jest gotówka, której kobiety nie posiadają. Emily zrobi jednak wszystko aby zapewnić ukochanej kobiecie odpowiednie warunki. Niestety poszukiwania pracy co rusz kończą się fiaskiem. Aż przypadkiem trafia na przesłuchanie, na rozmowę kwalifikacyjną, na którą nie była umówiona. I staje się coś, czego się zupełnie nie spodziewała. Zostaje zatrudniona. Już wkrótce, podczas pierwszego spotkania z zespołem "Left Turn" dowiaduje się, że jedzie z nimi w trasę koncertową. Trafiła jej się posada asystentki jednego z najpopularniejszych zespołów muzycznych. Niestety jednemu z członków kapeli nie podoba się Emily.
    Czy dziewczyna da sobie radę z trasą, chłopakami i urokami sławy? Czy Connor zmieni o niej zdanie? Co takiego się wydarzy podczas tego wyjazdu i jak wielki będzie miało wpływ na wszystkich?

    Może niektórym z Was ciężko będzie w to uwierzyć, ale to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Serio, choć na półce czeka na swą kolej seria "Raw Family" a serię "Friend-Zoned" kojarzę z okładek. Jedno jest pewne- muszę koniecznie to wszystko nadrobić.
   Okładka do pierwszego tomu nowej serii "Niebezpieczne zakręty" dość mocno mnie zmyliła. Sądziłam, że to będzie mafijna historia. A tu niespodzianka, bo niebo mafii mowa a o muzyce. Nie powiem, szczękę zbierałam z podłogi już na wstępie. 
   Z początku z powieści wyzierał taki smutek. Powaga i niesprawiedliwość. Przewrotność losu, który bywa okrutny. Współczułam głównej bohaterce. Emily dostała wszystko skromne cechy charakteru. Taka zwykła, szara myszka, nieznana, niepozorna, nieświadoma swego ciała. Ambitna i waleczna. A przede wszystkim empatyczna i troskliwa. Polubiłam ją od pierwszej strony. Wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia. Taka kobieta to skarb. Byłam ogromnie ciekawa tego, jak sobie poradzi w nowym miejscu pracy. A łatwo nie było.
   Na uwagę zasługują wszyscy członkowie kapeli "Turn Left", osoby z nimi bezpieczeństwo związani oraz grupa "The Vixens", która również była ogromnym zaskoczeniem. Pozytywnym oczywiście. Ale tu w tej części na pierwszy plan wybija się opryskliwy i niemiły Connor. Facet, którym od pierwszej chwili miałam ochotę wstrząsnąć. Co z nim było nie tak? Dlaczego tak się uparł na Emily? Pozostali członkowie okazali się niezwykle sympatyczni i zabawni. Świetni w każdym calu. Tylko on jeden rodzynek "ział ogniem". Zacierałam rączki.
   Autorka pokazała dokładnie uroki sławy. Plusy i minusy. Z uwagą śledziłam każdy krok bohaterów, każdy pojawiający się wątek. Doskonale budowane napięcie. Było romantycznie, gorąco, zabawnie, humorystycznie a jednocześnie smutno i wstrząsająco. Nie spodziewałam się takich rewolucji. Takiej przewrotności i nieprzewidywalności. Walki ze sobą, z przeszłością i ze sławą. 
   W powieści było kilka kluczowych momentów, podczas których czułam się tak, jakby mnie przejechał walec. Szok i zaskoczenie to zdecydowanie za mało. Moje biedne serce. Moja biedna cierpliwość.
  Co za historia! Co za petarda. Jestem zachwycona tą powieścią. Zakochana w całej muzycznej fabule. W bohaterach, którzy okazali się niezwykle dopracowani. Unikatowi i czatujący na swój sposób. Nie mogę się doczekać kolejnej części. Dosłownie zżera mnie ciekawość.
   Mogłabym mówić o tej historii non stop. I tylko w samych superlatywach. Inaczej się po prostu nie da. Nie pozostało mi nic innego jak tylko z czystym sumieniem zachęcić was do czytania. Szczególnie, jeśli wątek muzyczny w lekturach jest bliski waszemu sercu.

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe




"Pragnienie diabła. Ukryta w czterech ścianach" Brigitte Wu



Opis:


Niewola, z której nie będziesz chciała się uwolnić…

Siedem tajemniczych pokojów, a każdy z nich jak przedsionek piekła…

Kiedy pewnego dnia Lisa przypadkiem wpada na Connora, nic nie wskazuje na to, że w jej życiu właśnie dokonał się dramatyczny zwrot. Z pozoru zwykły chłopak okazuje się bezwzględnym psychopatą, który pragnie tylko jednego: ukarać piękną nieznajomą za to, że nie zwróciła na niego uwagi. Realizując kolejne etapy swojego diabelskiego planu, w końcu porywa Lisę do mrocznej posiadłości, gdzie jej zadaniem jest przejście przez wszystkie przygotowane specjalnie dla niej pomieszczenia. Każde z nich budzi strach, ale też nadzieję, że ucieczka wciąż jest możliwa. Tymczasem relacje ofiary i oprawcy zaczynają niespodziewanie ulegać zmianom, a pragnienie odzyskania wolności traci na znaczeniu…

Kto ostatecznie wygra, a kto przegra w tej walce?



Premiera: 20.01.2022
Ilość stron: 268
Wydawnictwo: NovaeRes






Moja opinia:


   Pewnego dnia Lisa wpada na Connora. Niby zwykłe stuknięcie się ciałami podczas pośpiechu a jednak wszystko się zmieniło. Lisa stała się obsesją Connora. Do tego stopnia, że postanowił ją sobie wziąć. Porwał ją, zamknął wśród czterech ścianach i zaserwował siedem tajemniczych pokoi. 
   Czy dziewczyna uwolni się z rąk szaleńca? Czy on ją wypuści? Co się stanie, gdy do głosu dojdą uczucia, których nie powinno być?

    Dość mocno zaintrygował mnie opis debiutu autorki. Jak i okładka, która od razu przeciągnęła mój wzrok. Byłam ogromnie ciekawa skrywającej się pod nią historii.
   I tak prawdę powiedziawszy mam ogromny problem z tą książką. Okazała się nie być tak fajna, jak miałam nadzieję. Ba, nawet dużo gorsza. Ale po kolei. Już tłumaczę.
  Na samym początku wpadamy dosłownie pod przysłowiową rynnę. Bez wprowadzenia do historii. Bez nakierowania na wydarzenia, które mają nastąpić. Po prostu był plan porwania i już został zrealizowany. Totalny ekspres.
   Motyw pokoi totalnie mnie rozczarował. Miały być te pokoje powiązaniem do thrillera ale niestety niczego takiego się nie doszukałam. Pokoje jako kolejne etapy dla głównej bohaterki były mdłe i bez wyrazu. Bez napięcia i budowania grozy. Nie przerażały. Nawet poczynania głównej pary bohaterów nie dodały smaczku. Nie czułam tego mroku, ryzyka, brutalności czy demoniczności. 
    Connor mówił sam o sobie: "Byłem psycholem bez uczuć z osobowością borderline. Byłem niestabilny emocjonalnie i doskonale o tym wiedziałem." Problem w tym, że o ile on sam o sobie mówił jaki jest, tak nie widziałam tego wszystkiego w jego zachowaniu. Jeden fakt - był niestabilny. Brak zdecydowania u niego. "Jestem  diabłem, złem wcielonym" - no way. Raczej ciepłymi kluchami. Sam sobie wmawia, że jest mroczny i demoniczny. Zmienny niczym chorągiewka na wietrze. Bardzo mnie drażnił. Okrutnie. 
   Lisa jako porwana wyszła bardzo płytka. Łatwowierna i taka jakaś naiwna. Niby się go boi, ale jak przychodzi co do czego to z radością daje mu się obściskiwać. "Jestem taka młoda! Ja nigdy z nikim nie spałam, ty narcystyczny dupku!!!" W tym momencie klepnęłam sobie dłonią w czoło. Nie czułam między nimi żadnej chemii. Żadnej pasji, żadnego przyciągania. Zbliżenia wydały mi się takie płytkie. Miały być i się znalazły ale bez wyrazu. Bez oczekiwanej przeze mnie pikanterii i magii. A szkoda. 
  Wydarzenia autorka prowadzi oczyma obojga bohaterów. Bardzo lubię taki sposób narracji, bo mogę bliżej poznać postacie. Niestety tutaj niczego nowego to nie wnosiło. Oboje niestety dla mnie wyszli sztuczni i totalnie ich nie polubiłam. Co rusz moje brwi szybowały do góry, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu.
   Co rusz przystawałam podczas czytania. Po pierwsze nie mogłam przebrnąć przez książkę. Szło mi to mozolnie i niezwykle opornie. Gdyby nie to, że zawszę doczytuję książkę do końca w poszukiwaniu pozytywów, to już na samym początku odłożyłabym ją na bok. A po drugie przy każdej przerwie analizowałam to co przeczytałam i starałam się doszukać właśnie jakiś plusów. Jakiś pozytywów. Niestety nie znalazłam żadnych. Poza Mattem, który zjawiając się pod koniec książki był jedynym tutaj plusem. Charakterny, stabilny, empatyczny. Taki zwykły i interesujący. Nie zagmatwany. Wszystko pozostałe niestety okazało się być dla mnie totalnym absurdem. Brutalnie ale szczerze bo nie lubię kłamać. Niestety nie mogę wam polecić tej pozycji aczkolwiek wiedząc, że gust gustowi nie jest równy, zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania odnośnie tej lektury. Być może wam spodoba się bardziej niż mi.




Współpraca: Wydawnictwo NovaeRes





"Paleta namiętności. Paleta uczuć. Tom III. Renata Czaban-Kryczka




Opis:


Renata - matka Łucji, odkrywa rodzinną tajemnicę, która wstrząśnie wszystkimi mieszkańcami miasta. Do czego to doprowadzi?

W życiu ciężarnej Łucji zachodzą ciągłe zmiany. Czy serce dziewczyny skradnie przystojny policjant, czy może powróci uczucie do Dominika – jej pierwszej miłości?

Paulina i Adrian planują swój najważniejszy dzień w życiu. Czy nic nie stanie na drodze do ich szczęścia?

Poddaj się namiętności i zanurz się w kontynuacji pełnej ciepła i zwrotów akcji serii „Paleta emocji”.



Tom: III
Seria: Paleta uczuć
Premiera: 09.12.2021
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: Feniks





Moja opinia:


   W trzecim tomie serii "Paleta uczuć" nadciągają nad bohaterami ciemniejsze chmury zwiastujące niemałe problemy.
   Mama Łucji, Renata, przypadkiem odkryje tajemnicę, która potężnie wszystkimi wstrząśnie. Co zrobi rodzina, gdy wszystko wypłynie na powierzchnię?
   Ciężarna Łucja ciągle doświadcza zmian. Dodatkowo adoratorzy Dominik i Bartek ciągle są obok niej. Którego z nich wybierze?
   Z kolei Paulina i Adrian są na ostatniej prostej do sfinalizowania swego związku. Tylko czy aby nikt i nic nie stanie im ma drodze?
   Jedno jest pewne: nie zabraknie emocji, uczuć i namiętności.

    Za mną dwa poprzednie tomy tej serii. "Paleta uczuć" i "Paleta emocji" dość szybko trafiły do mojego serca. Dzięki wiarygodności fabuły. Tak jakby faktycznie te wszystkie wydarzenia miały miejsce.
   Teraz przyszła pora na trzeci tom. Na ciąg dalszy wydarzeń, które od razu zaznaczę, musicie czytać chronologicznie aby się nie pogubić. Znajomość poprzednich tomów jest obowiązkowa.
    W tej części główną rolę otrzymała między innymi kolejny raz Łucja, od której wszystko tak de facto się zaczęło. Kibicuję jej od początku. Jej życie to pasmo niespodzianek i przewrotności losu. Ale widać, że staje się silniejsza i bardziej pewna siebie. Świadoma tego, czego potrzebuje.
   Ogromnym zaskoczeniem dla mnie był wątek Renaty i tajemnicy, która była niczym bomba. Zmiotła wszystko na swej drodze wprowadzając niemały chaos. Oj, emocje szalały. Zarówno u bohaterów, jak i u mnie. To było niczym grom z jasnego nieba. 
    Cały czas miałam w głowie pytanie: jakie rewolucje czekają Paulinę i Adriana? Zostali wyszczególnieni w opisie a w powieści raczej względny spokój był. Myślałam, że to będzie mało istotny wątek a tu autorka ponownie zaserwowała mi rollercoaster. 
   Jedno tylko małe zastrzeżenie jakie mam, odnosi się do grubości tej części. Zdecydowanie zbyt krótka. Zbyt szybko ją przeczytałam. Mam wrażenie, że ledwie zaczęłam a już skończyłam.
    Bardzo fajna lektura. Romantyczna, pełna namiętności i uczuć. Był widoczny romantyzm oraz ogień i żar podczas zbliżeń. To niezwykle pasjonująca lektura. Jakby samym życiem pisana. Ze świetnie wykreowanymi bohaterami, zagmatwanym życiem i przewrotnością losu. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na kolejną część. A was zachęcam do czytania. Jeśli czytaliście i podobały się Wam poprzednie tomy, to ten koniecznie musicie przeczytać. Dajcie się porwać namiętności, której w tej powieści nie brakuje.

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo Feniks





"Serce w mundurze" Agnieszka Karecka



Opis:


Młoda aktorka, Klara, ma szansę zagrać rolę życia w wysokobudżetowej produkcji. Aby przygotować się do tego zadania, wstępuje do wojska, do służby przygotowawczej. Dziewczyna zmienia całkowicie swój sposób bycia, chociaż nie jest jej łatwo. Poznaje nowych ludzi, a także nieustannie walczy z własnymi słabościami. Nie jest prosto przystosować się do zimnego, zdyscyplinowanego środowiska, zwłaszcza że dowódca, pułkownik Zieniewicz, nie pała do niej zbyt wielką sympatią. Jedynie kapitan Nowak wydaje się jej sprzymierzeńcem, a Klara zauważa, że ona także zaczyna coś czuć do tego przystojnego i tajemniczego żołnierza.

Czy młoda aktorka jest na tyle zdeterminowana, że może zagrać rolę swojego życia? A co, jeśli jej wrogowie i tajemnice z przeszłości będą to skutecznie utrudniać? Czy miłość, która narodziła się w koszarach, ma szansę na przetrwanie w normalnym świecie? I czy Klara będzie w stanie wybaczyć zadawnione krzywdy oraz błędy popełnione przez bliskich?

Porywający romans i dramat w jednym, plus niesamowity, do bólu prawdziwy klimat wojska. Ta historia porywa od pierwszych stron i pokazuje trudną drogę kobiet w mundurach.



Premiera: 26.11.2021
Ilość stron: 332
Wydawnictwo: Jakbook






Moja opinia:

  
   Klara Majewska jest młodą aspirującą aktorką w warszawskim teatrze. Pewnego dnia nadarza się okazja, by zaistnieć w świecie filmowym. Trafia jej się szansa zagrania roli w wysokobudżetowej produkcji "Serce w mundurze". Aby jak najlepiej przygotować się do roli postanawia porzucić teatr i wstąpić do wojska do służby przygotowawczej.
Okazuje się już na starcie, że to nie będzie bułka z masłem. Pułkownik Zieniewicz nie pała do niej sympatią. Jedynie kapitan Nowak zdaje się być po jej stronie. Już wkrótce okaże się, że nie to nie jest tylko jednostronne zainteresowanie.
   Klara w wojsku zmienia się całkowicie. Walczy ze swoimi słabościami i zdobywa tak cenne przyjaźnie.
   Jednak nic do dobre nie trwa wiecznie. Los postanawia zmienić bieg o sto osiemdziesiąt stopni.
   Jak ze wszystkim poradzi sobie Klara? Czy wypływające sekrety nie zniszczą jej? Czy uda jej się dostać upragnioną rolę? A co z Nowakiem? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Zieniewicz?

   Za mną dwa tomy serii "Po drugiej stronie jeziora". Byłam zachwycona stworzonym tam przez autorkę światem i bohaterami. Dlatego właśnie bez wahania sięgnęłam po trzecie książkowe dziecko mojej imienniczki. Byłam jej ogromnie ciekawa, szczególnie że motyw wojskowy jest sporadycznie wybierany przez rodzimych autorów. A szkoda, bo w przypadku romansów jest bardzo seksownie. Tak było i tym razem.
   Powieść od początku wciąga czytelnika niczym wir. Na start jak zaczęłam czytać tak mi podświadomość podsunęła film "Blondynka w koszarach". Tak mi się skojarzył w momencie, gdy czytałam zmagania głównej bohaterki w wojsku. Momentami śmiałam się do łez. Nie wiem czy taki był zamiar autorki ale bawiłam się wyśmienicie będąc bacznym obserwatorem zmagań głównej bohaterki. Wojsko to nie przelewki. Buzia sama się śmiała. 
   Choć nie powiem, były też chwile pełne powagi, które wszystko równoważyły. Chwile grozy, które ściskały za gardło. Tak samo jak totalnie niespodziewane momenty pełne wzruszeń. 
    Do tego dołączyła nutka romansu. Było widoczne między bohaterami niewidoczne przeciąganie. Ta czysta chemia i szczere uczucie. Moje serce się radowało mogąc uczestniczyć w zacieśnianiu się relacji. Niezwykle pięknej, aczkolwiek smutnej i pozostającą jedną wielką niewiadomą.
   Autorka w swojej najnowszej książce poruszyła wiele wątków. Zwróciła uwagę na wiele istotnych kwestii. Choćby takich jak wpływ przeszłości na obecne życie człowieka. Na relacje międzyludzkie i charakter ludzi. To, do czego są zdolni. Równie istotna jest walka o marzenia. Przy okazji mogłam z bliska przyjrzeć się próbom w teatrze i do nagrać. Zajrzeć za kulisy produkcji.
   Nie zabrakło również tajemnic i sekretów, które powodowały, że moja ciekawość stale rosła. I bardzo dobrze to wszystko razem wyglądało. Rozbudowane wątki, naturalne dialogi, świetni bohaterowie a wszystko utkane między romans i dramat. Spędziłam w powieścią naprawdę przyjemne chwile. Książkę czytałam z ogromną przyjemnością i wypiekami na twarzy. Jeszcze jeden plus daję za dużą czcionkę - oczy się tak szybko nie męczyły. 
   Także jeśli jeszcze się zastanawiacie czy czytać, to ja Wam mówię że warto. 

Polecam






Książka z prywatnej biblioteczki.





"Fałszywa narzeczona. Na niby. Tom I" Wiktoria Lange



Opis:


Idealna propozycja dla fanów bestsellera Narzeczona na chwilę!

Olivia Lee właśnie straciła posadę kelnerki i musi pilnie poszukać nowej pracy, bo grozi jej powrót do rodzinnego domu z podkulonym ogonem.

Załamana swoją sytuacją postanawia znaleźć pocieszenie u kuzynki. Będąc na ulicy, zauważa samochód, przy którym stoi taksówkarz. Olivia bez pytania wsiada do pojazdu i prosi o transport. Tymczasem facet, którego wzięła za taksówkarza, wcale nim nie jest. Okazuje się, że to nikt inny jak młody milioner Conor Miller.

Wymiana zdań pomiędzy nimi kończy się awanturą. Jednak tych dwoje spotyka się po raz drugi, kiedy Olivia powoduje kolizję drogową. Po tym zdarzeniu w głowie mężczyzny formułuje się plan. Jego ojciec od dawna szantażuje go, że jeżeli nie znajdzie partnerki, nie przepisze na niego połowy udziałów w firmie. Conor zaczyna myśleć, że dwukrotne spotkanie z Olivią nie mogło być przypadkiem.

Wkrótce podpisują umowę. Olivia co miesiąc będzie dostawała pieniądze w zamian za udawanie narzeczonej Conora, więc nie musi szukać nowej pracy. Ale czy faktycznie wszystko da się tak skrupulatnie zaplanować?



Tom: I
Seria: Na niby
Premiera: 393
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Olivia Lee nie miała łatwego dzieciństwa. W chwili kiedy tylko mogła uwolnić się z piekła, uciekła z dala od tego wszystkiego co było złe. Zamieszkała z przyjacielem gejem i podjęła pracy kelnerki. Jednak pewnego dnia coś idzie nie tak i dziewczyna traci pracę. Chcąc jak najszybciej wrócić do domu, postanawia skorzystać z taksówki. Niestety traf chciał, że mylnie za kierowcę bierze milionera, który czeka właśnie na tego na kierowcę. Dochodzi do awantury i ich drogi się rozchodzą. Niestety los ma co do nich inne plany, bowiem już wkrótce łączy ich drogi kolejny raz, podczas niegroźnej stłuczki. To znak dla Conora, że Olivia może być tą osobą, którą potrzebuje. A potrzebuje fałszywej narzeczonej na poczet ojca, który wymógł na nim niewygodną sytuację. Olivia ma udawać jego narzeczoną i przez czas umowy ma dostawać wypłatę a po finalizacji przekazania udziałów w firmie farsa ma dobiec końca.
   Tylko czy aby na pewno Olivia się nie zaangażuje bardziej, niż wymaga tego od niej umowa? Czy Conor okaże się aż takim nieczułym draniem łasym na firmę? Co wyniknie z tego układu? 

   Powiem wam szczerze, że motyw udawanej narzeczonej kilka razy spotkałam w powieściach. Za każdym razem były to fajne historie. Pełne romantyzmu, walki z uczuciami i z samym sobą. Byłam ogromnie ciekawa, że debiut Wiktorii Lange okaże się równie smakowity. 
   I szczerze, bawiłam się wyśmienicie. Co za historia! Co za charakterni bohaterowie! Ubaw momentami miałam po pachy. 
   Olivia Lee to bohaterka z pazurem. Zadziorna, odważna, gadatliwa, waleczna, temperamentna i z sercem na dłoni. Towarzyska, wesoła i pozytywnie nastawiona do świata i ludzi. Jej przeszłość była straszna a jej kochanej mamusi miałam ochotę normalnie coś zrobić! Co za babsztyl, mówiąc dosadnie. Ale mi podnosiła ciśnienie! Nie to co Rose, macocha głównego bohatera. Ta kobieta to czysty anioł. Super babka. Ciepła i troskliwa. Aż chciałoby się ją poznać z rzeczywistości.
   Główny bohater to pewny siebie przystojniak. Władczy, wymagający i surowy. Taki typ, który wie czego chce i to bierze. A tym bardziej nie pyta się nikogo o zdanie.
   Zacierałam rączki na ich układ. Byłam ogromnie zaintrygowana co z tego wyniknie. A nie powiem, było bardzo ciekawie. Gorąco, zawrotnie i bardzo interesująco. Wątki trzymały w napięciu. Akcja się stopniowo nakręcała a moja ciekawość sukcesywnie wzrastała. Było widać chemię między nimi. Ten żar i pożądanie a tym bardziej walkę samych z sobą. Serca z rozumem. Same sceny natomiast miały w sobie ten ogień. Smakowite i bardzo pobudzające wyobraźnię.
   W powieści nie zabrakło również wątków trącających sensacją. Takich, które burzyły spokój i wzmagały niepokój. Bardzo dobra gra na emocjach. Do samego końca czytałam jak zahipnotyzowana. Do końca, który wywołał szok a w mych oczach zalśniły łzy. Nawet kilka wybrały się na spacer po moim policzku. Kontynuacja proszona jest na już.
   Zostałam ogromy zaskoczona tą historią. Ciepłą, magiczną, przewrotną. Bardzo spodobał mi się styl autorki. Potrafi czarować słowami. Celnie tworzy pasjonujące i rozbudowane wątki. Pisze przy tym prosto ale bardzo interesująco. Nie ubarwia niczego na siłę. Jestem zachwycona tą powieścią. Po takim starciu zdecydowanie proszę o więcej. A wam mogę powiedzieć, że warto się skusić na tą książkę. Romantyczkom zdecydowanie przypadnie do gustu.

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe




"Piękny gangster. Piękni gangsterzy. Tom I" J.T. Geissinger




Opis:


Seria mafijna autorki bestsellerowych powieści Kontrakt Jacksona, Układ z Cameronem i Gra Matteo!

Za każdym razem siadał przy stoliku, który ona obsługiwała. Za każdym razem śledził ją wzrokiem i wywoływał u niej dreszcze. Pewnej nocy stał się kimś więcej niż tylko stalkerem – stał się jej wybawcą.

Pojawił się znikąd i ją ocalił. Był nieznajomym, ale dziwnym trafem jedynie w jego ramionach czuła się bezpieczna. Jednak do czasu…

Kiedy ktoś taki jak Liam Black uratuje komuś życie, z pewnością będzie chciał coś w zamian.

W myślach nazywała go wilkiem. W rzeczywistości był kimś znacznie groźniejszym.
Gangsterem.



Tom: I
Seria: Piękni gangsterzy
Premiera: 15.12.2021
Ilość stron: 327
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Truvy Sullivan jest kelnerką i studentką prawa. To właśnie tu, w Buddy's All Night Diner prześladuje ją pewien tajemniczy i okryty mrokiem przystojniak. Wilk.
   Liam Black od jedenastu miesięcy przesiaduje w barze. Jego celem nie jest spożywanie posiłków. On uwielbia patrzeć na jedną z pracujących tam kelnerek. Na tą zielonooką. Mimo iż nie powiem, nie może sobie odmówić tej przyjemności. 
   Pewnego wieczoru wchodzi w rolę rycerza i ratuje Tru. Ale chce czegoś w zamian. Wystarczy mu dwadzieścia osiem dni. 
   Tylko czy aby na pewno? Kim jest Liam i jakie ma plany względem kobiety? Czy Tru jest bezpieczna? 

   Za mną wszystkie dotąd wydane w Polsce powieści autorki. Wszystkie trzy bardzo mi się podobały, więc bez większych obaw sięgnęłam po kolejną. Po pierwszy tom nowej serii. Serii o irlandzkich przystojniakach, którzy są w mafią za pan brat.
   Od samego początku autorka pokazywała głównego bohatera okutego mrokiem. W oparach ryzyka, niebezpieczeństwa i wielkiej niewiadomej. Ciężko było przewidzieć jego kolejny ruch. Kolejny krok, który ciągle budził obawy. To nie był miły i uprzejmy mężczyzna roztaczający wokół swój urok. Był raczej mroczny, dziki, nieprzenikniony, enigmatyczny i bardzo pewny siebie. Poważny i nieustępliwy. 
   Byłam ogromnie ciekawa jego zamiarów względem młodszej od siebie kobiety. Zdecydowanie różnej od niego. Zabawna, pyskata i szczera. Była sobą i niczego nie udawała. Nie zakładała żadnych masek. 
   W powieści iskrzy od początku. Czuć tę chemię między bohaterami. To pożądanie gęstsze niczym mgła. Takie, które można siekać tasakiem.
   Sceny uniesień zostały opisane z wyczuciem i ze smakiem. Z magią. Pełne erotyzmu. Pełne pasji i uczuć. Walki o dominację.
   Życie głównego bohatera zostało utrzymane w dużej dozie niepewności i jeszcze większej dawce tajemnic, które powoli wypełzaly niszcząc wszystko na swej drodze. To było dobre. Bardzo dobre. Dzięki temu już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Gorący braciszek dość mocno mnie zaintrygował.
   Autorce do samego końca udało się utrzymać moją uwagę. Co rusz podsycała moją ciekawość tym samym wystawiając moją cierpliwość na próby. Bardzo smakowita historia. Z pazurem, z humorem, z szalejącym pożarem. Aż chce się więcej. Z jednej strony chciałam jak najszybciej doczytać książkę do końca, a z drugiej spowolnić czytanie jak tylko się da aby jak najdłużej zostać z bohaterami, których kreacja wyszła wyśmienita.
   Jeśli jest wam po drodze z mafijnymi historia, to ta również przypadnie wam do gustu. 

Polecam.
   





Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe





"Kasa i perwersje. Kasa i perwersje. Tom I" Meghan March



Opis:


Jakiś czas temu Holly Wix, początkująca piosenkarka country, otrzymała dziwną ofertę. Za udawanie dziewczyny JC Hughesa, gwiazdora muzyki country, obiecano jej przepustkę do wielkiej kariery. Transakcja wydawała się bezproblemowa: jej uroda i seksapil miały poprawić wizerunek JC. Wszystko miało trwać tylko rok. Wkrótce okazało się, że wymagania producentów co do jej roli w tym przedstawieniu rosną. A ona nie mogła się na to zgodzić. I kiedy jej bunt zaczął się mieszać z poczuciem klęski - i ze sporą dawką whiskey - zjawił się ten facet. Przystojny, władczy i dominujący. Jego spojrzenie sprawiało, że dziewczynie uginały się kolana.

Creighton Karas zawsze wygrywał. Porażka w jego przypadku nie wchodziła w grę. Był arogancki i wymagający, zarówno wobec zarządu swojej firmy, jak i w sypialni. Właściwie był dupkiem, ale bajecznie bogatym dupkiem. I często bywał znudzony życiem, mimo towarzystwa pięknych kobiet. Tym razem jednak sprawy potoczyły się inaczej. Dziewczyna, którą spotkał w Wigilię w barze, była inna. Słodka, a przy tym odważna, tajemnicza i niewiarygodnie seksowna. Mimo że spędzili razem niesamowitą noc, mężczyzna nie poznał nawet jej imienia. To był najlepszy seks w jego życiu, ale rano obudził się sam. W chwili, w której zrozumiał, że tajemnicza piękność zniknęła z jego życia, podjął postanowienie.

Znajdzie ją. I zdobędzie na własność. Wyłącznie na swoich zasadach. W końcu dziewczyna, która wzbudziła w nim tak potężne emocje, nie może należeć do innego. I nikt ani nic nie zdoła mu przeszkodzić!

Chcesz wiedzieć, co robię z niegrzecznymi dziewczynkami?


Tom: I
Seria: Kasa i perwersje
Premiera: 30.11.2021
Ilość stron: 208
Wydawnictwo: Editio Red




Moja opinia:


   Holly Wix jest dwudziestodwuletnią początkującą piosenką country, która zaistniała dzięki udziałowi w programie telewizyjnym. Wkrótce po nim dostała kuszącą ofertę nie do odrzucenia. W zamian za udawanie przez rok dziewczyny JC Hughesa miała się wybić na rynku muzycznym. Niestety to wcale takie przyjemne się nie okazało, bowiem wymagania producentów sukcesywnie wzrastają. Dziewczyna powoli ma wszystkiego dosyć. Kiedy zostaje przyparta do muru postanawia zrobić coś zakazanego...
   Creighton Karas jest milionerem. Facet dosłownie śpi na forsie i jest przy tym bardzo pewny siebie, arogancki i wymagający. To ostatnie tyczy się zarówno zarządu, jak i łóżka. Kiedy pewnej wigilijnej nocy poznaje śliczną kobietę, postanawia zostać jej rycerzem. Spędzają upojną noc, po czym rano odkrywa, że bezimienna piękność rozpłynęła się niczym kamfora. Ale jako, że on nie lubi się poddawać ani nie zna znaczenia słowa "porażka", postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. W końcu należy tylko i wyłącznie do niego.
   Czy uda mu się znaleźć Holly? Czy uda mu się ją zdobyć? A co na to sama główna zainteresowana?

    Lubię książki Meghan March. To jedna z moich zagranicznych ulubionych autorek. Po każdą kolejną powieść sięgam w ciemno. Wystarczy mi to, że widzę nazwisko na okładce.
   Tym razem autorka podarowała czytelnikom powieść około zimową z muzyką country i biurem w tle dopracowana gorącymi i odważnymi scenami miłosnymi. Taki troszkę miszmasz wyszedł, powiem szczerze. W początku przez to miałam troszkę problemu, aby się wczuć w tę historię. Od razu może powiem o minusie, jaki posiada ta książka. Otóż przy takiej różnorodnej tematyce aż prosiło się aby rozbudować fabułę. Bardziej skupić się i rozwinąć każdy z wymienionych wątków. A tak jak dla mnie akcja zdecydowanie zbyt szybko biegła. To nie był spacer a nie nawet trucht. Raczej sprint a szkoda, bo historia miała potencjał. Na szczęście sytuację ratują bohaterowie. 
   Holly mimo takiej młodzieńczej naiwności jest ambitna, waleczna i odważna. Krnąbrna, charakternat, zadziorna, ciepła i otwarta. Fajna postać. Taka pewna siebie z domieszką dozy nieśmiałości. 
   Creighton za to zdecydowanie wyszedł na dominatora. Na pana i władcę. Takiego aroganta. Bezczelnego, twardego i samolubnego. Bezkompromisowy i uważający, że wszystko mu się należy. To o czym zamarzy ma zostać jego. Najlepiej jeszcze podane na tacy dla jego zachcianek. Z początku podnosił mi ciśnienie, nie powiem. Na szczęście w miarę przekręcania kolejnych kartek znajdowałam coraz więcej jak najbardziej pozytywnych cech, które mnie do niego przekonywały.
   Sceny zbliżeń. No cóż, autorka poszła na żywioł. Podała nam niezwykle gorące i zdecydowanie działające na zmysły opisy uniesień miłosnych. Pełne pasji i doskonałego zgrania. Nie zabrakło lubieżności i urozmaiceń, które zdecydowały dodawały historii ognia.
   Jako iż jest to pierwszy tom serii, to mam szczerą nadzieję, że kolejne części będą bardziej dopracowane. Aby nie odbiegały od tego, do czego przyzwyczaiła swoich czytelników autorka. Historia jest fajna. Główny wątek świetny, jak jak bohaterowie, którzy swoją charyzmą co rusz podsycali moją ciekawość. Tylko przez ten zbytni pośpiech został spory niedosyt. Przez to właśnie uważam, że to najsłabsza książka Meghan March. Liczę na poprawę, hihi. Nie wierzę w to, że tak diametralnie autorka zmieniła tak nagle swój styl. 
   Mimo wszystko uważam, że warto po nią sięgnąć. Idealna jako odskocznia od codzienności. Dla relaksu, troszkę humoru i morza pożądania. 

Polecam





Współpraca: EditioRed






"Matylda. Mafijna seria. Tom II" Aldona Skrzypoń-Powroźnik




Opis:


Kontynuacja bestsellerowej powieści ”Prezes”. Tym razem, jeszcze bardziej emocjonująca
W dniu osiemnastych urodzin, Matylda poznaje swojego przyszłego męża - Javiera. Mężczyzna daje jej pół roku na naukę języka i oswojenie się z wizją wspólnego życia. Tajemnica i mrok, które biją od niego fascynują ją tak mocno, że zamiast się go obawiać – zakochuje się w nim.
Charakterna dziewczyna, słowiański temperament, namiętność i pożądanie. Szemrane interesy, zazdrość i niewyjaśnione sprawy. To wszystko pod gorącym słońcem hiszpańskiej Saragozy.
Czy Matyldę i Javiera połączy małżeńskie uczucie? Co się stanie, gdy dziewczyna pozna jego prawdziwe motywy?



Tom: II
Seria: Seria mafijna
Premiera: 02.12.2021
Ilość stron: 234
Wydawnictwo: Feniks




Moja opinia:


   W wieku osiemnastu lat Matylda zostaje poinformowana przez Wiktora, że wkrótce zostanie żoną. Został jej przeznaczony Javier Fontelles. Trzydziestodwuletni Hiszpan, który prowadzi szemrane interesy. Młoda kobieta ma pół roku na nauczenie się języka i przyswojenie informacji, że jej domem stanie się słoneczna Saragossa. 
   Czy Matylda odnajdzie się z nowym życiu? Czy da utemperować swój charakter? Czy to jest w ogóle możliwe? Dlaczego Javier wybrał właśnie ją na swą żonę? Jaki miał powód? 

    Po "Prezesie" z niecierpliwością wyczekiwałam informacji o kolejnym tomie. Nie mogłam się doczekać chwili, kiedy poznam z bliższa zadziorną dziewczynę. I w końcu moje marzenie się spełniło.
   Od samego początku autorka pokazała że jej bohaterka nie straciła swego uroku. Ba, wręcz charakterek się rozwinął. W pierwszej części bardzo polubiłam Matyldę. Za to tutaj wyszła istna torpeda. Co ta temperament! Chodzący wulkan. Odważna, pyskata, krnąbrna, zadziorna, szczera i nieustraszona. Kotka z długimi i bardzo ostrymi pazurkami. Waleczna i niezłomna. A przy tym towarzyska, ciepła i troskliwa. To, czego się dopuszczała, niejednokrotnie bawiło mnie do łez. Co za kobieta. Świetna bohaterka. Na serio. Bardzo mi się podobała. Nie raziło mnie jej zachowanie. Nawet momenty niezdecydowania wyszły świetnie. Przez te wszystkie popełniane błędy wyszła realnie. Nie została przedstawiona jako idealna, wymuskana, wrozowa panna i to mi się podoba. 
   Javier od początku wydał mi się inny. Czuć było od niego ten chłód. Mrok, dystans i groźbę niebezpieczeństwa. Z każdą kolejną stroną co rusz mnie zaskakiwał. Pozytywnie oczywiście. Jego przeszłość za to dosłownie wbiła mnie w fotel. Szczęka z głuchym łoskotem uderzyła o podłogę. Fajna, złożona postać. Wyważona.
   Ta dwójka od początku wręcz skakała sobie do oczu. Oba silne charaktery. Tak samo uparte co waleczne. Iskry leciały. Ścierali się, że aż miło. Był ogień. Żar i pożądanie, które trawiło wszystko na swej drodze. Bardzo smakowicie. Pikantnie i że smakiem. Choć nie powiem: niektóre sceny nie były tak przyjemne w odbiorze. Ale o to właśnie chodzi, by zaskoczyć czytelnika i dostarczyć mu wielu emocji. 
   Fajnie, że mogłam podpatrzeć dalsze losy Wiktora i Igi. Dostali istotne role w tej powieści i mam nadzieję, że jeszcze nie raz przyjdzie mi się z nimi spotkać. Zasługują na dalszą uwagę.
    Przez książkę dosłownie przepłynęłam. Wchłonęłam ją na raz. Totalny ekspres. Co rusz wybuchałam śmiechem, by niczym w kalejdoskopie wejść w powagę i pełnię obaw. Totalny rollercoaster. Ale mam jedno małe zastrzeżenie - lektura zdecydowanie jest zbyt krótka. Z takimi bohaterami chciałoby się spędzić jak najwięcej czasu.
    Już w pierwszym tomie spodobał mi się styl autorki. Umie żonglować emocjami, tworzyć wciągające wątki i utrzymać uwagę czytelnika do samego końca. Do finiszu, po którym chce się więcej. Ja już zacieram swe rączki, bo jest w planach kolejna część. Na tę wieść na mych ustach znów pojawił się uśmiech, bo troszkę smutno było mi się żegnać z bohaterami. Teraz tylko uzbroić się w cierpliwość i życzyć autorce weny. Koniecznie będę chciała ją przeczytać.
   Jeśli czytaliście "Prezesa" i spodobał się wam, i jeśli polubiliście Matyldę, to koniecznie musicie przeczytać co wydarzyło się w jej życiu i jak sobie poradziła ze wszystkimi niespodziankami. 

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo Feniks




"Wszystko od nowa" Małgorzata Kasprzyk



Opis:


Rodzina to cały świat Marty Piaseckiej. Uwielbia niekończące się rozmowy z bratem Kacprem i ciotką Weroniką. Sprawy komplikują się, kiedy dziewczyna wyjeżdża do Warszawy na studia.
W dodatku o jej względy stara się dwóch mężczyzn, a ona nie wie, którego z nich wybrać. 
Jednak miłosne rozterki muszą chwilowo zejść na drugi plan, gdy okazuje się, że Kacper dostał pracę w innym kraju i nie zamierza o tym powiedzieć rodzicom, którzy przechodzą małżeński kryzys.
Czy Marta potrafi dokonać wyboru kochanka?
I jaki to będzie miało wpływ na jej sprawy rodzinne?
Ciepła opowieść o miłości, zaufaniu i poszukiwaniu szczęścia.



Premiera: 01.12.2021
Ilość stron: 270
Wydawnictwo: Dlaczemu




Moja opinia:


   Marta Piasecka uwielbia swoją rodzinę. Brata Kacpra i rodziców, mimo że czasami ojciec bywa bardzo uparty. Sielanka trwa w najlepsze do chwili kiedy Marta informuje rodziców, że rozpoczyna studia w Warszawie a nie w Poznaniu, jak chciał ojciec. Od tej chwili spirala wydarzeń się nakręca. Kacper na rok zostawia studia i wylatuje do Mediolanu za pracą, nie informując uprzednio ojca o swych planach. Dodatkowo o Martę biją się dwaj kandydaci a rodzice przeżywają kryzys małżeński.
   Czy może być jeszcze gorzej? Czy rodzina się pogodzi? Czy będą razem? Czy uda im się zacząć wszystko od nowa?

      Za mną jedna książka autorki - "Ostatnia szansa". Podobała mi się historia samotnego ojca z przymusu. Pokrzepiającą i niosąca nadzieję. Dlatego z chęcią skusiłam się na kolejną powieść pani Małgorzaty.
   Ta książka to totalne wariactwo. W pozytywnym znaczeniu oczywiście. Realna pod względem wydarzeń i z odpowiednim przesłaniem.
   Wielowątkowość tej historii jest na plus. Poznajemy nie jedną historię a kilka. Marty, Kacpra i ich rodziców a także ciotki, przyjaciela Kacpra i jego ojca. A to nie wszystko. Jest tego więcej. Ale bez obaw - nie pogubicie się w fabule. 
   Autorka podkreśla wartość rodziny. Jak ważne jest zaufanie i akceptacja decyzji innych. Można pomagać ale nie prowadzić na siłę bo wydaje się, że wiemy lepiej. Każdy człowiek powinien przeżyć życie tak jak sam tego chce. Popełniać błędy i tym samym uczyć się. Zobaczymy również jak ciężko jest dążyć za szczęściem, kiedy los co rusz rzuca kłody pod nogi. Jak ciężko jest przywrócić wszystko do stanu przed rewolucją. 
    To wszystko co pisałam powyżej było świetne. Nawet bohaterowie wyszli w porządku. Niestety nie przekonał mnie styl tej powieści. Czytanie szło mi opornie. Kilka razy odkładałam książkę, choć wcale taka obszerna nie była. Nie byłam w stanie wczuć się w tą historię. Nie porwała mnie. Czasami na ustach pojawiał się zarys uśmiechu ale w ogólnym rozrachunku tak mówiąc prawdę to się wynudziłam. A szkoda. Nie myślałam, że mnie tak zmęczy. Totalny szok.
 Ale to tylko moje skromne zdanie. Pamiętajcie aby zawsze wyrobić sobie własne zdanie, bo nie wszyscy mamy ten sam gust. 



Współpraca: Wydawnictwo Dlaczemu