"Namiętność bez granic" Helena Leblanc



Opis wydawcy:


Włoch, Niemiec czy Polak? – gorący romans z niebezpieczną aferą w tle.

Wanda, absolwentka stosunków międzynarodowych, podejmuje pracę we Wrocławiu, w korporacji, której oddziały rozsiane są po całej Europie, a nawet za oceanem. Już w pierwszym tygodniu pracy poznaje biurowego bawidamka, Tomasza "Czorta” Czarcińskiego, który wyśmiewa jej sposób bycia, ale jednocześnie bardzo ją fascynuje. Pod wpływem jego namowy, Wanda zgadza się na nietypowy układ, który ma zagwarantować obojgu dobrą zabawę, a mężczyźnie spokój ze strony rodziny, nalegającej na to, żeby się ustatkował.

Wanda niechcący zakochuje się w Tomku, który szybko łamie jej serce, tłumacząc, że nie powinna sobie zbyt wiele obiecywać – przecież to tylko układ. Wściekła stara się zmusić Tomasza do zazdrości. Kiedy kierowniczka wysyła ją na pierwsze szkolenie do Włoch, dziewczyna poznaje tam uroczego Marcella, który przylatuje do niej na weekend. Tomkowi jednak udaje się skutecznie przepłoszyć nieśmiałego Włocha. Podobnie sytuacja ma się z innymi mężczyznami, których nie brakuje w otoczeniu atrakcyjnej Wandy.

Kiedy dziewczyna naiwnie wplątuje się w międzynarodową aferę, a "Czort” zostaje zaszantażowany i upokorzony przez odrzuconą kochankę, w życiu bohaterki pojawia się przystojny Piotr, który okazuje się absolutnym ideałem.

I wszystko mogłoby się dobrze skończyć, gdyby nie fakt, że Wanda po prostu nie lubi ideałów...


Premiera: 25.10.2022
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Replika




Moja opinia:


   Wanda Szymańska właśnie rozpoczęła pierwszą pracę. Jako absolwentka stosunków międzynarodowych trafia do korporacji Neavance, która swoje oddziały posiada w całej Europie a nawet i dalej. Już pierwszego dnia pracy poznaje firmowego lowelasa - Tomasza Czarcińskiego, na który mówią także Czort. Za jego namową nawiązują prosty zdawało się układ: ona zapewni mu alibi i uchroni przed rodziną na siłę starającą się go wyswatać, a on ją nauczy dobrej zabawy. 
   Niestety traf chciał, że Wanda się w nim zakochała, a on złamał jej serce. Kiedy więc nadąża się okazja, by kobieta na pierwsze szkolenie pojechała do Włoch, nawet się zbytnio nad tym nie zastanawia. A tam już sobie pozwala na innej bardziej śmiałe zachowania, co nie do końca podoba się Czortowi, który w mig płoszy wszystkich amantów. 
   Niestety sytuacja się komplikuje a serce kobiety zostaje wielokrotnie wystawione na próby. Wanda niechcący została wplątana w międzynarodową aferę, a Czorta dosięgła karma w postaci szantażu jednej z kobiet, która chciałaby od niego więcej, niż ten byłby skory dać.
   I tak drogą dedukcji, a także zawirowań nieprzewidywalnego losu na drodze Wandy staje On. Piotr Nowicki jest ideałem na tle wszystkich dotychczasowych partnerów Wandy.
    Co los przyszykował dla Wandy? Co zrobi Piotr? A jakie decyzje podejmie Tomasz? Czy Wanda trafi na tego jednego jedynego? Czy może jest jej przesądzona samotność?

    Pierwsze moje spotkanie z twórczością autorki nie było udane. Ale postanowiłam dać szansę kolejnej historii i wiecie co? Wcale tego nie żałuję. "Namiętność bez granic" zdecydowanie trafiła w mój czytelniczy gust.
   Od samego początku to właśnie Wanda jest na pierwszym planie. Tę kobietę dosłownie rozpiera energia. Jest niczym wulkan. Bezpośrednia, z niewyparzonym językiem. Inteligentna i bystra. Jej przemiana zdecydowanie wywołała efekt wow. Choć nie raz łapałam się za głowę na wieść o jej rozwiązłości, która dosłownie przyprawiała o ból głowy i rozstrojenie nerwów. No miała babka tempo, hehe.
   Ubawiłam się po pachy. Humor w tej powieści powoduje ból brzucha i szczęki ze śmiechu, serio. W pewnym momencie aż się popłakałam - tak było zabawnie. 
   Stosunki międzynarodowe i wewnątrz kooperacyjne zdecydowanie rozpalały do czerwoności. Aż skwierczało. Było bardzo erotyczne i zmysłowo. Pełno żaru i chemii. Naelektryzowanego powietrza i niewidzianego przyciągania. 
    Ilość bohaterów może przytłoczyć. Uwierzcie mi, sama się dwa razy zastanawiałam, bo się szczerze pogubiłam. Ale jak już sobie spisałam wszystkich amantów to już potem było z góry. Każdy z nich został świetnie wykreowany.
   Autorka stworzyła niepowtarzalny klimat. Te wszystkie wyjazdy. Tło wydarzeń zostało fajnie opisane. Wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach.
    Świetna komedia romantyczna. Romans biurowy w pełnym tego słowa znaczeniu. Pikantnie, pieprznie i z wyczuciem. A także morałem dla czytelników. 
   To zdecydowanie pozycja dla każdego fana ognistych romansów na tle biura. 
   Tylko uwaga: nie wskazane spożywanie potraw ani napojów podczas lektury - grozi do bowiem zakrztuszeniem, hehe.

Polecam 







Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Replika

#recenzja




"Bad Cruz" L.J. Shen

Opis wydawcy:

Komedia romantyczna autorstwa L.J. Shen, bestsellerowej autorki „Wall Street Journal”. Historia, przy której padniesz z zachwytu… albo przynajmniej pękniesz się ze śmiechu.

Mogłabym powiedzieć, że Cruz Costello to mój arcywróg.

Ale w tym celu musielibyśmy uznać swoje istnienie, a ignorujemy siebie nawzajem od ponad dziesięciu lat.

On jest ulubieńcem całego miasta. Szanowanym futbolistą, który został lekarzem.

Ja jestem tylko dziewczyną, która zaszła w ciążę w wieku szesnastu lat i teraz pracuje w knajpie

W Fairhope traktują go jak członka elity.

Ja mogę liznąć sławy tylko dzięki złośliwym plotkom krążącym na mój temat.

On jest przy kasie.

A ja… mogę co najwyżej stanąć za kasą.

Kiedy jego brat zaręcza się z moją siostrą, rodzice Cruza zapraszają obie rodziny na przedślubny rejs.

Niestety ja i Cruz trafiamy na inny statek.

Czeka mnie dziesięć okropnych, męczących dni w towarzystwie człowieka, którego nie mogę znieść (co oczywiście jest moją winą).

Jednak wraz z ilością wypitego alkoholu wychodzą na jaw tajemnice i zaczynam się zastanawiać:

Czy mogę raz jeszcze podjąć ryzyko w miłości?

Historia, przy której padniesz z zachwytu… albo przynajmniej pękniesz się ze śmiechu.


Premiera: 18.01.2023
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Luna 




Moja opinia:


   Tennessee Turner zaszła w ciążę w wieku szesnastu lat. Przez ostatnie kilkanaście lat stała się powodem złośliwych plotek w małym rodzinnym miasteczku. Niestety nadchodzą burzowe chmury, które nie napawają optymizmem.
   Cruz Castello jest szanowanym i pożądanym kawalerem w Fairhope. Pracuje jako lekarz a niegdyś był sławą futbolu.
   Zbliża się wesele jej siostry z bratem pana idealnego. Z tej okazji rodzice pana młodego zapraszają obie rodziny na przedślubny rejs. Traf chciał, że Nessy myli statki i razem z Cruzem muszą spędzić ten czas w jednej kajucie. To tylko, bądź aż, dziesięć dni. 
   Co zrobi Cruz? Jakie sekrety ujrzą światło dzienne? Co zrobi ich rodzina? Czy Nessy postawi się im i mieszkańcom miasteczka? Czy Cruz jest tym jednym jedynym? A może zaskakujący powrót ojca jej syna dla kobiecie kolejną nadzieję?

    OMG. Tak, zaczynam właśnie takimi słowami, bo nie mogę przestać się śmiać. To niesamowicie przezabawna historia. Komedia romantyczna, która trafiła wprost do mego serca. A wszystkiemu winna ona, Tennessee.
   Ta bohaterka dosłownie zaraża optymizmem. Jej gafy, pomyłki, słowotok bez wcześniejszego przemyślenia dostarczają ogromnej dawki rozrywki. Nessy okazała się być niesamowita. Odważna, krnąbrna, zadziorna i twarda. To było bardzo ożywcze. Ale pod twardą skorupą wypracowaną przez lata skrywa się bardzo krucha i delikatna kobieta, która zbyt wiele kopniaków dostała od losu i ludzi. 
   I tu wkraczamy na drugą stronę medalu. W tym momencie cały humor klapnie niczym balon, z którego uciekło powietrze. Ta niesprawiedliwość, jaka dosięgła kobietę była bardzo smutna i przygnębiająca. Dosięgło ją coś, na co nie miała żadnego wpływu. Autorka tym samym zaznacza, że każdy człowiek powinien być w pełni akceptowany ze wszystkimi dziwnymi zachowaniami. Przez to jest wyjątkowy i jest sobą. A bycie marionetką prowadzi do katastrofy laleczki, podczas gdy lalkarz pęka z dumy. Tak nie może być. 
   Cruz w tytule powieści został określony jako bad - zły. Skąd się to wzięło skoro on taki miły, uprzejmy, sympatyczny? Toż to chodzący ideał! Marzenie każdej kobiety! A jednak potrafił zaskoczyć i to bardzo pozytywnie.
   Rob - ten osobnik na samym wstępie nie zyskał mojej sympatii. Wręcz przeciwnie, zaczęłam pałać do niego zgoła innym uczuciem. Tym bardziej, że jego tok rozumowania i plany totalnie mnie frustrowały i irytowały. Troszkę w nim zabrakło mi rozbudowania podjętej decyzji. Powiedział A a zrobił B bez wcześniejszego naprowadzenia.
   I teraz, w przypadku scen uniesień mam ochotę drobiazgowo opisać pierwszą z wielu a nie mogę tego zrobić, buu. Dlaczego? Bo czegoś takiego już dawno nie czytałam. Jeju, jakie to było fajne. Słodkie, zabawne i romantyczne. Miodzio. Zresztą kolejne także były warte uwagi. Zmysłowe, gorące i bardzo dopasowane do głównej bohaterki. 
    Przez większą część lektury przebija się humor i dowcip. Tak bardzo zabawne wątki dała autorka, że normalnie bolał mnie brzuch ze śmiechu. Dla równowagi zostały dołożone poważne tematy dość mocno osadzone w realiach.
    Przez książkę dosłownie się płynie. Pochłaniałam litery nie zwracając uwagi na przekręcane kartki - tak bardzo mnie pochłonęła. Genialna, wciągająca, przewrotna i zaskakująca. 
   Gorąca pozycja dla fanów gorących powieści. Zachęcam do czytania. 

Polecam 






Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Luna

#recenzja



"Niedobrani. Tom I" Anne Marie



Opis wydawcy:

Czwórka studentów – dwóch chłopaków i dwie dziewczyny, do niedawna nieznajomi z zupełnie innych środowisk i o odmiennych charakterach – stała się naprawdę nieźle zgranym kwartetem przyjaciół. A wszystko za sprawą losowego dobrania do pięcioletniego projektu zaliczeniowego na studia. 

Z czasem ich znajomość wychodzi coraz bardziej na pole prywatne. Z każdym wspólnie zorganizowanym weekendem nad jeziorem ich relacje stają się coraz bardziej zawiłe i intensywne. Zwłaszcza, iż różne problemy i głęboko skrywane sekrety wychodzą miedzy nimi na jaw.



Tom: I
Seria: -
Premiera: 12.01.2023
Ilość stron: 168
Wydawnictwo: Dlaczemu


Moja opinia:


   Paczka znajomych, których połączyła wspólna praca w ramach losowego dobrania do pięcioletniego projektu zaliczeniowego postanawia kolejny raz spędzić czas nad jeziorem. Tym razem jednak będzie inaczej. Na jaw bowiem wyjdą głęboko skrywane sekrety, które mogą ich poróżnić...
   Co zrobi Patrycja? Jakie kroki podejmie Robert? Na co zdecyduje się Artur? Jak te wszystkie rewelacje wpłyną na Anitę?

    Anne Marie ma świetny, lekki i przyjemny styl. Przez jej książki dosłownie się płynie. Byłam tym bardziej zaintrygowana pierwszym tomem serii, na okładce której widnieje ogień i puzzle.
    Przede wszystkim zostałam zakończona problematyką, jaka tu została zawarta. Mamy bowiem czworo przyjaciół. Każdy z nich jest indywidualną jednością, ze swoim osobliwym charakterem i statusem społecznym. Każdy z nich ma swoje życie, które niesie mniejsze, bądź większe problemy młodych ludzi. To było ciężkie do udźwignięcia.
   Autorka na swoim profilu zdradziła kilka motywów, jakie znajdziemy w lekturze. Wakacyjny klimat, przyjaźń, new adult oraz depresję. I tu możemy zacząć się zastanawiać jak lekkość i beztroska młodych ludzi w okresie wakacyjnym ma związek z depresją? A no ma i to ogromny. Nie będę wam niczego zdradzać, ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. To był mocne i wyraziste. Totalnie wstrząsające.
   Różnie zaskakujące okazały się tajemnice młodych ludzi. Ich relacje mimo wszystko nie były proste. Okazały się być złożone i wymuszające na czytelniku aktywny udział we wszystkich rozmyślaniach naszych bohaterów.
    Każdy z bohaterów miał szansę na opowiedzenie historii swoimi zadaniami. Takie naprzemienne rozdziały oczyma każdego z bohaterów to był strzał w dziesiątkę. Bardzo dobrze zrobiło fabule. 
   Aczkolwiek uważam, że książka powinna zostać rozbudowana. Niespełna 170 stron dla czwórki przyjaciół to zdecydowanie za mało. Zbyt szybko wątki przeskakiwały. A szkoda, bo historii miała potencjał. Ale mimo wszystko mam w planach sięgnąć po kontynuację. Pierwszy tom zakończył się w takim momencie, że zostałam w szoku i niedowierzaniu. Jeju, cały czas rozmyślam o tym, co teraz się wydarzy.
    Zachęcam do czytania. Mimo wszystko uważam, że książka jest warta przeczytania. 

Polecam 








Współpraca reklamowa: Dlaczemu
#recenzja



"Asystentka" Karolina Jaskóła


Opis wydawcy:

Czy wizyta w księgarni może odmienić całe życie?

Maya Sanders nigdy nie przypuszczałaby, że zwykła wyprawa po pikantny romans dla dorosłych może się zmienić w krępującą sytuację. A wszystko za sprawą pewnego przystojniaka, który postanowił ją zaczepić. Lecz to dopiero początek kłopotów… Dziewczyna ma wyjątkowego pecha, bo kiedy jak co dzień pojawia się w biurze, odkrywa, że Renzo Bonetti – mężczyzna poznany w księgarni – jest jej nowym szefem.

Choć Maya niedawno się zaręczyła, jej myśli coraz częściej zajmuje atrakcyjny Włoch. On także odczuwa nadmierne zainteresowanie swoją asystentką, lecz rozsądek i chłodna kalkulacja nie pozwalają mu na nic więcej. Niestety przewrotny los zmusi ich do wspólnej podróży na inny kontynent. Co się wydarzy pod gorącym włoskim słońcem i kim jest tajemniczy mężczyzna spotkany przez Mayę w Neapolu? Czyżby znał ukrywany przez Renza sekret?


Premiera: 14.02.2023
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Miraż 




Moja opinia:

   
   Maya Sanders lubi czytać pikantne romanse. I jedna taka wyprawa do księgarni skutkuje krępującą sytuację z pewnym przystojniakiem, który ją zaczepił. Niestety nie kończy się ono przyjemnie a na domiar złego to nie koniec atrakcji. 
    Już wkrótce okazuje się, że został on jej nowym szefem. Renzo Bonetti dość szybko zakotwicza się w umyśle kobiety - i to ze wzajemnością. Ale żadne z nich nie chce wyjść poza relacje szef-podwładna. Poza tym Maya niedawno się zaręczyła i to Nolan powinien być ważniejszy.
   Niestety przewrotny los krzyżuje plany zsyłając ich na podróż biznesową do Włoch.
   Co się wydarzy? Jaki sekret skrywa Renzo? Co zrobi Maya? Jakie decyzje podejmie Nolan? Jak zakończy się ten romans biurowy?

    Zawsze z pewną rezerwą podchodzę do debiutów, bowiem nigdy nie wiadomo jaki okaże się styl autora, który wkracza na wydawniczy rynek. Tym razem te obawy były bezpodstawne.
    Pierwsza w dorobku autorskim książka pani Karoliny, która doczekała się premiery jest bardzo gorącym romansem biurowym. Tu zdecydowanie go czuć. Ten motyw nie pojawia się z doskoku wpasowując się do fabuły. Nie, on jest cały czas. I został tak poprowadzony, że z przyjemnością śledzi się przebieg wydarzeń. 
   Mamy tutaj bowiem przezabawną komedię romantyczną, która trąca także o poważniejsza zagadnienia i wątki, które wstrzymują oddech serwując czysty szok i niedowierzanie. 
   Elementów zaskoczenia i zwrotów akcji zdecydowanie nie brakuje. Było bardzo interesująco i wciągająco. A co rusz pojawiający się humor oraz walka z uczuciami zdecydowanie bajkowo podsycało ciekawość dając odpowiedni klimat. 
   Same zresztą sceny uniesień, jak i samo krążenie wokół pożądania było bardzo gorące i odważne. Zmysłowe i erotyczne. Działa się magia.
   Kreacja bohaterów również się udała. Polubiłam Mayę, która od pierwszej chwili okazała się być bardzo sympatyczna i mimo wszystkich podejmowanych decyzji nic nie zmieniło mojego zdania o niej. 
   To samo tyczy się Enzo, choć on sobie grabił. Swoim sekretem, skrywaną tajemnicą podniósł mi ciśnienie. Ale w ogólnym rozrachunku to bardzo pewny siebie, zaborczy i władczy szef, który umie rozpalić zmysły do czerwoności. 
   Bardzo dobry debiut. Lekki, zabawny, ożywczy. Dostarczył mi wielu emocji oraz wrażeń. Z przyjemnością płynęłam przez strony, dzięki zasłudze lekkiemu stylowi autorki. Już nie mogę się doczekać kolejnej lektury. Koniecznie będę chciała po nią sięgnąć. 

Polecam 









Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Miraż

#recenzja 



"Słodkie pragnienie" Anna Wolf


Opis wydawcy:


Susan i Hunter wpadają na siebie po latach. W szkole średniej byli parą, rozstali się tuż przed rozdaniem świadectw – Hunter tłumaczył dziewczynie, że to dla jej dobra. Przypadkowe spotkanie w restauracji, które kończy się w hotelowym pokoju, pokazuje jednak, że wciąż mocno na siebie działają.

Rano Susan – przerażona tym, co się stało – zwyczajnie ucieka, nie czekając na rozmowę. Konsekwencje namiętnej nocy są jednak znaczące… Co się stanie, kiedy prawda wyjdzie na jaw?



Premiera: 25.01.2023
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Lipstic Books




Moja opinia:


   Susan i Hunter byli totalnie zakochanymi w sobie nastolatkami, których drogi decyzją młodego chłopaka się rozeszły. Chciał jej dobra ale zalałam jej serce, a jego własne także pękło.
    Po latach spotykają się przypadkiem w restauracji. Ten dzień kończy się namiętną nocą, po której Susan będąc przerażona ucieka. Nie chce kolejny raz cierpieć, jednocześnie nie chce słuchać jego tłumaczeń.
    Niestety ta noc nie kończy się także pewnymi skutkami, na które oboje nie są gotowi. 
   Co się stanie, gdy po raz trzeci los postanowi skrzyżować ich drogi? Co zrobi Hunter? Czy Susan zaryzykuje? Czy jest im pisana wspólna przyszłość?

   Książki Ani Wolf pochłaniam na raz. Zarówno te mafijne, jak i te "zwyczajne" są niezwykle i posiadają w sobie magię. Dlatego też nie mogłam pominąć tej, gdzie wydarzenia w głównej mierze dzieją się w Maranie, gdzie kowboje mają swój honor i temperament.
   Zanim powiem wam, co dokładnie myślę o tej powieści zdradzę wam co jeszcze przemówiło do mnie, co podsyciło moją ciekawość do tego stopnia, że aż mnie zaczęło nosić. Otóż słowa polecajki Alexy Lavendy, a dokładnie jej urywek mówiący o tym, że miłość "z biegiem lat stała jeszcze bardziej odurzająca. Tajemnice i szantaże...". No sami widzicie, jak tu się oprzeć? Nie da się, hehe.
   I tak właśnie było. Zaczęłam i przepadłam. Ta historia trafiła bezbłędnie wprost do celu, jakim jest moje serce. Ogromnie przypadła mi do gustu. I mimo, iż była, słodka, romantyczna i piękna, gdzie można się normalnie rozpłynąć z zachwytu, to zaborcze zachwianie głównego bohatera zdecydowanie testowało moją cierpliwość. 
    Hunter mówiąc prosto, grabił sobie z każdą decyzję coraz bardziej. Tak się zachowywał, że mi z frustracja nad tym wszystkim para szła uszami! No co za typ! Ale mi podnosił ciśnienie. Mówię wam, aż mnie łapka korciła, by wparować tam i zdzielić go jakąś porządną patelnią po głowie, wrrr. Normalnie miałam ochotę krzyczeć! Arogancki, apodyktyczny, bezczelny, władczy a przy tym honorowy i ambitny. Rozumiałam jego intencje ale kurcze no, nie tędy droga. Autorka zdecydowanie poszalała z jego kreacją. To nie była zła postać, bo to muszę podkreślić. Po prostu facet chciał wziąć to co chciał a trafił mi się twardy orzech do zgryzienia, hehe. Finalnie okazał się być bardzo, ale to bardzo na tak. 
   Susan. Uch, ta kobieta również testowała moją cierpliwość. Uparta, odważna, waleczna i inteligentna. Wbrew pozorom silna, z odpowiednim charakterem i temperamentem. Idealnie została dobrana do głównego męskiego bohatera. 
   W ich relacji tak iskrzyło, że aż parzyło! Te przekomarzania, wzajemne testowanie swoich granic doskonale budowało klimat i podsycało ciekawość. Było bardzo gorąco i przewrotnie.
   Równie gorące były sceny uniesień, które od strony erotycznej dosłownie rozgrzewały do czerwoności. Bardzo, ale to bardzo smakowite.
    Autorka zapewniła mi huśtawkę emocjonalną. Totalny rollercoaster. Dokładając do tego innych bohaterach i ich osobiste zmagania z partnerami, lektura okazała się być zupełnie nieodkładalną. Nie mogłam przestać się śmiać, choć oczywiście nie zabrakło chwil poważnych i takich wiecie, życiowych, które fajnie stopowały i stosowały przebieg wydarzeń dając chwilę na złapanie oddechu.
   Genialna historia z motywem hate-love i miłości, która jest w stanie pokonać wszystko. Cudowna historia. Lekka, przyjemna. Idealna dla romantyczek. Dla fanów komedii romantycznych. Świetna książka. Podpisuję się pod nią dwiema rękami.

Polecam 



 



Współpraca reklamowa: Lipstic Books

#recenzja




"Dziewczyna na niby. Miasteczko Benevolence. Tom I" Lucy Score



Opis wydawcy:


Harper miała wyjątkowego pecha, wiecznie coś jej się przytrafiało: niekiedy były to zabawne nieporozumienia, innym razem groziło jej poważne niebezpieczeństwo. Jednak mimo paskudnej przeszłości i nieprzychylności losu pozostawała życzliwą optymistką. Spontanicznie ruszała na pomoc każdemu, kto jej potrzebował, przez co często... pakowała się w kolejne tarapaty. Ten dzień był właśnie taki ? ale zakończył się zupełnie inaczej niż zwykle. Harper ocknęła się w ramionach wybawcy, który kilka minut wcześniej ocalił jej życie.

Luke, wybawca, był niewiarygodnie przystojnym facetem. Wszystko w nim było pociągające: od zielonkawobrązowych oczu, przez intrygującą tajemniczość, aż po zawód: był wojskowym. Drobna, śliczna blondynka, która bez wahania rzuciła się na pomoc napastowanej kobiecie, zwyczajnie mu zaimponowała.

W małym miasteczku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Nie inaczej było w Benevolence. Przeszłość i obecna praca Luke'a wykluczały jakąkolwiek stabilizację i szczęśliwy związek z kobietą. Przynajmniej Luke tak sądził, niektórzy twierdzili inaczej.

Luke i Harper postanowili sobie pomóc. On chciał uniknąć niechcianego swatania, ona potrzebowała czasu na zorganizowanie sobie nowego życia. Zgodziła się więc udawać dziewczynę Luke'a. Układ wydawał się idealny. Jednak niebawem sprawy zaczęły się komplikować. Jego czekała kolejna misja do Afganistanu, jej wciąż groziło niebezpieczeństwo. A przecież od początku było wiadomo, że to wszystko jest na niby...

Czy w miasteczku Benevolence znajdziesz to, czego szukasz?



Tom: I
Seria: Miasteczko Benevolence
Premiera: 23.03.2023
Ilość stron: 394
Wydawnictwo: Editio Red







Moja opinia:


    W małym miasteczku Benevolence wszystko wszystko o wszystkich wiedzą. Tu się nic nie ukryje. Właśnie do tego miejsca zupełnie nieplanowo trafia dość pechowa kobieta, która już pierwszego dnia trafia w ręce miejscowego przystojniaka. A to za sprawą chęci pomocy napastowanej kobiecie. Tylko Harper nie wzięła pod uwagę tego, iż przeciwnik ma swoją posturę. Luke na szczęście stanął na wysokości zadania i niczym rycerz w białej zbroi ochronił ją.
   Harper Wilde nie miała łatwego życia. Los wyjątkowo okrutnie jej dopiekał ale ona nadal była optymistką. Niestety przeszłość nie została za nią, a wręcz ciągle grozi niebezpieczeństwem. 
   Luke Garrison jest bohaterem - kapitanem wojsk lądowych Gwardii Narodowej Przystojniak związany z wojskiem również skrywa tajemnicę, która nadal boleśnie tkwi w jego sercu niczym drzazga, której nie da się wyjąć. Uważał, że w jego sercu nie ma miejsca na miłość. Niestety rodzina chciała go swatać.
   Harper i Luke poszli na układ: ona zostanie jego dziewczyną na niby do czasu jego kolejnej misji w Afganistanie, a ona zyska tymczasowe mieszkanie i pracę, by móc wyruszyć dalej w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi.
   Co może pójść nie tak? Ano to, że do gry dołącza emocje i uczucia, których oboje nie brali pod uwagę...
   Czy przypadkowe spotkanie będzie dla nich szansą na trwałą relację? Jakie sekrety skrywają? Jakie tajemnice ujrzą światło dzienne? Co się wydarzy? 

    Uwielbiam historię osadzone w małych miejscowościach, gdzie jest fajny klimat i troska wszystkich o wszystkich. Na samą wieść o tym na mej twarzy pojawia się uśmiech.
      Marzenia są na wyciągnięcie ręki - wystarczy się odważyć, otworzyć swoje serce i śmiało po nie sięgnąć. To jedno z moich przemyśleń odnośnie tej historii. A jest ich wiele, bowiem lektura porusza wiele zagadnień i problematykę współczesnych młodych ludzi, którym życie rzuca kłody pod nogi.
   Co wobec tego znajdziemy w pierwszym tomie serii? Służba narodowi. Empatię/ciekawość mieszkańców małych miejscowości. Bolesną przeszłość, która rzutuje na teraźniejszość i przyszłość. Strach i niepokój, żal i tkwienie w próżni. Tajemnice oraz sekrety. A to i tak nie wszystko. Czeka na Was ogrom emocji. Tak skrajnych, że od śmiechu i pełnej wesołości, przez romantyzm i łzy wzruszenia po łzy smutku, niesprawiedliwości losu, morze obaw przeskakujemy dosłownie co chwilę.
   Zdecydowanie nie ma nudy. Nie brakuje elementów zaskoczenia czy zwrotów akcji. Fabuła wciąga w wir fascynujących wydarzeń. Nie sposób jest się oderwać od czytanego tekstu. Nie sposób jest się oprzeć tej romantycznej, słodko-gorzkiej historii niczym samym życiem pisanej. 
    Postać Harper zaraża optymizmem. To tak bardzo sympatyczna, empatyczna i otwarta kobieta, że nie sposób jej nie polubić. To taki dobry duszek z sercem na dłoni. Iskierka z werwą i radością z życia. Bardzo mi się spodobała jako osoba.
   Luke natomiast swoimi decyzjami i słowami zapewnił mi przejażdżkę rollercoasterem. Rozumiałam jego przeszłość i starałam się również zaakceptować teraźniejszość ale jego niezdezydowanie totalnie testowało moją cierpliwość. Totalnie huśtawka. Nie mogłam go w żaden sposób przewidzieć. Tego, z czym za chwilę wyskoczy. 
    Sceny uniesień zdecydowanie oddziaływały na wyobraźnię. Bardzo erotyczne, bardzo zmysłowe, bardzo rozgrzewające. 
    Relacja bohaterów była złożona i dość niepewna. Z uwagą śledziłam tekst starając się wyłapać coś co zdradzi mi finał wydarzeń. Ale autorka bardzo dobrze to zakamuflowała. Tym bardziej, że znalazły się sceny, które niczym z thrillera, niczym z horroru zaskakiwały niosąc czysty nokaut. Chwile te mroziły krew w żyłach.
    Czytanie takich powieści to niesamowita przyjemność. Dosłownie przepłynęłam przez nią - tak szybko i łatwo się w niej zatraciłam. Świetna na poprawę nastroju. Doskonała dla romantyczek. 
   Ja już nie mogę się doczekać historii Aldo i Glorii oraz Lincolna i Mackenzie. Jednak mundur przyciąga i robi swoje, hehe. Wiem to z prywatnego doświadczenia, hehe.
    Zachęcam do czytania. Warto się na nią skusić. Mam nadzieję, że spodoba się wam tak samo mocno, jak mi. 

Polecam 
   





Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Editio Red

#recenzja







"Jesteś moim pragnieniem, Holly. " Nana Bekher



Opis wydawcy:

Płomienny romans, słoneczne Bari, luksusowy dom mody

Wyjazd do Włoch miał być dla Holly szansą na zrobienie kariery modelki. Na miejscu postanawia jednak wrócić do swojej dawnej pasji – projektowania ubrań.

Dzięki pomocy szefa, Sergia Carlucci udaje się jej wypuścić własną kolekcję. Szaleńczo zakochany mężczyzna zrobiłby dla Holly wszystko, ale ona po ostatnim nieudanym związku boi się zaangażować w nową relację. Chociaż coraz trudniej przychodzi jej odpychanie atrakcyjnego szefa.

Zarówno Holly, jak i Sergio mają swoje tajemnice. To tylko kwestia czasu, kiedy wyjdą one na jaw. Dodatkowo pewne wydarzenie wywróci do góry nogami życie tych dwojga.

Czy ktoś lub coś będzie w stanie zniszczyć ich miłość?


Premiera: 12.04.2023
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Love Book




Moja opinia:

   Holly Chambers uwielbia świat mody. Jest zdolną projektantką, która dzięki zasłudze swojego szefa może porzucić modeling, by zająć się tym co najbardziej lubi. 
   Zresztą Sergio Carlucci przychyliłby jej nieba. On jest w niej szaleńczo zakochany. I zapewne już dawno byliby parą, gdyby nie wydarzenia z przeszłości oraz skrywane tajemnice.
   Czy mimo wszystko jest dla nich szansa? Czy Holly otworzy się dla Sergia i zaryzykuje? Czy on powie jej prawdę? Co lub kto jeszcze stanie im na drodze do pełni szczęścia?

      Historia Honey i Nicka, czyli "Jesteś moją zagadką, Honey" była przyjemna i totalnie wciągająca. Komedia romantyczna dla każdej fanki happy endów. Byłam ogromnie ciekawa tego, jaka będzie historia o drugiej z sióstr.
    Na sam początek wypływają już różnice między książkami. Historia Honey była słodka i humorystyczna, a Holly zdecydowanie bardziej chłodniejsza, stonowana i nastawiona na dramaty. Szczerze? Holly okazała się być dla mnie dużo bardziej pasjonująca. Może właśnie dzięki tej dramatycznej strony fabuły. Tych wszystkich wydarzeniom, które budziły grozę i dawały adrenalinie kopa, by weszła na wyższy bieg. 
   Wspomniane tajemnice i sekrety zdecydowanie burzyły spokój dostarczając morza niepokoju i obaw. Nie zabrakło elementów zaskoczenia, które dosłownie wbijały w fotel. Znajdziemy tu także zwroty akcji tak bardzo szokujące, że szczękę zbiera się z podłogi. Do tego wszystkiego doskonała kreacja bohaterów. 
   Bardzo dobra pozycja dla fanów powieści, w których dynamika nie pauzuje a tylko sukcesywnie się rozkręca. To historia miłosna, która wymagała od bohaterów poświęceń i podejmowanego ryzyka. Nie sposób jest się oderwać od czytanego tekstu. Nie tak łatwo również powrócić do rzeczywistości, gdy oczyma wyobraźni przenosimy się do bohaterów i ich słodkiego życia okraszonego sokiem z niezwykle cierpkiej cytryny. Niczym samym życiem pisana.
   Zachęcam do lektury. Najlepiej z zachowaniem chronologii aczkolwiek znajomość historii Honey nie jest moim zdaniem wymagana.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Love Books

#recenzja



"Tysiąc powodów by żyć. Willow Creek. Tom II" Ewelina Nawara


Opis wydawcy:


Od chwili, gdy usłyszała diagnozę, wiedziała, że będzie musiała pożegnać się z ukochanym. Śmierć Archera sprawiła, że Samantha utraciła nie tylko poczucie bezpieczeństwa, miłość i najlepszego przyjaciela, ale także cząstkę samej siebie. Gniew i smutek sprawiają, że rani najbliższe jej osoby, które mimo to starają się jej pomóc. W końcu wyjeżdża z Willow Creek, uciekając od wszystkiego i wszystkich.

Służba wojskowa nauczyła Connora, że ludzkie życie jest kruche, a koniec może nadejść niespodziewanie. Mimo to śmierć brata uderzyła w niego z siłą równą eksplozji bomby. Archer jednak znał Connora bardzo dobrze i dał mu ostatnie zadanie, które może uratować nie tylko jego. Życzeniem umierającego brata było, aby Connor zaopiekował się owdowiałą Samanthą. Zadanie nie tylko trudne ze względu na rozpacz Sam, ale prawie niemożliwe w świetle odżywających po latach uczuć jakie Connor wobec niej żywił.

W najtrudniejszej z chwil on obiecuje, że da jej tysiąc powodów, by żyć. Ale czy to wystarczy, by uleczyć złamane serce? Czy uczucia, które nigdy nie powinny się narodzić, będą miały szanse rozkwitnąć?


Tom: II
Seria: Willow Creek
Premiera: 05.05.2023
Ilość stron: 258
Wydawnictwo: Inanna 



Moja opinia:


   Samantha musi sobie poradzić ze śmiercią ukochanego męża i przyjaciela. To wcale nie jest takie łatwe, kiedy odchodzi ktoś wyjątkowy, który był całym światem. Teraz kiedy została sama rozpacz w każdą kolejną minutą pochłania ją coraz bardziej...
   Connor przed laty opuścił Willow Creek i zaciągnął się do wojska. Ale teraz na wieść o śmierci brata postanawia powrócić. Czeka na niego druga niespodzianka - w liście Archer poprosił go o opiekę nad Sam. Z jednej strony jest to dla niego ogromna szansa i szczęście, a z drugiej niewyobrażalnie trudne zadanie.
    Czy Sam dopuści Connora do siebie? Czy kobieta upora się z żalem i rozpaczą? Czy Connor otrzyma szansę od losu? Czy da kobiecie powody, by żyć?

    Temat śmierci nie jest łatwy. Jest kolosalnie trudny do opisania. To oddania wszystkich emocji. Zachowania fabuły w określonych ryzach. Tu autorce udało się to wyśmienicie.
   Żałoba i radzenie sobie z tragizmem zostały opisane perfekcyjnie. Całą sobą czułam wszystkie emocje, które nosiła w sobie główna bohaterka. Tragizm, żal, smutek, rozpacz. Łzy nie raz popłynęły. Ten delikatny motyw przewodni powieści był bardzo realny. 
   Składam w tym miejscu autorce ogromne gratulacje za odwagę wyboru takiego motywu i umiejętne lawirowanie oraz połączenie pobocznych wątków. Idealne nasycenie, idealne odwzorowanie problemu. Wczułam się w czytany tekst.
   Postać Samanthy również została odpowiednio dopracowana. Współczułam jej ogromnie ale jeszcze bardziej jej kibicowałam. Aby podniosła się z popiołów niczym Feniks bo życie trwa dalej. Kruchość życia i łapania każdej chwili na kartach powieści również mocno odzwierciedlało realia. To dla nas, czytelników także drogowskaz i wskazówka, by działać a nie poddawać się. Życie mamy tylko jedno i od nas samych zależy jak będzie wyglądało.
    Connor to facet, który dla niejednej z kobiet jest marzeniem. Troskliwy, empatyczny, silny, zaradny, odważny. Zakochany na wieki. Taka miłość jest bajkowa. Uskrzydla i dodaje sił - ale tylko wtedy, gdy jest odwzajemniona. Trzymałam kciuki za niego. On zasługiwał na szczęście.
    Jedno mam tylko zastrzeżenie - tytułowe tysiąc powodów, by żyć nie spełniły moich oczekiwań. Nie było ich po prostu. Temat został rzucony ale nie pociągnięty. Skoro się pojawił, mógł być rozwinięty. Chociażby dzień po dniu kolejne małe sukcesy Connora zbliżające go do Sam. Krok po kroczku pokazywanie piękna życia i widmo kolejnego związku w przyszłości.
    To przepiękna, aczkolwiek ogromnie bolesna, słodko-gorzka historia miłosna, która porusza wszystkie struny w sercu. 
   Zachęcam do czytania. Oczywiście najlepiej z zachowaniem chronologii ale moim zdaniem nie jest to konieczne. Każdy z tomów jest osobną powieścią o całkiem innych bohaterach, aczkolwiek w jakimś tam stopniu się ze sobą łączą.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Inanna

#recenzja



"Spłoń dla mnie. Tom I" Paula Ciulak



Opis wydawcy:


Łatwo zlekceważyć iskrę, lecz to ona wystarcza, by wzniecić pożar.
Kobieta, która nie chce być tylko bezwolną lalką.
Mężczyzna, dla którego najważniejsze jest dobro jego rodziny.
Namiętność, która nigdy nie powinna się pojawić…
Vivira Merri, bratanica capo hiszpańskiej mafii Espiny, zawsze wiedziała, że wyjdzie za mąż z obowiązku, a nie z miłości. Nie przypuszczała jednak, że przyjdzie jej poślubić Khalo Rossi, brata szefa argentyńskiej Eclipse. A już na pewno nie mogła przewidzieć tego, jak będzie wyglądać jej nowe życie w Buenos Aires i jak wielką rolę odegra w nim Tavio Rossi, jej szwagier…
Aranżowane małżeństwo, które ma połączyć dwie mafie, staje się dla obu stron początkiem katastrofy. Zadziorna piękność, będąca zabezpieczeniem zawartej umowy, wkracza pod dach braci Rossi niczym iskra, która niepostrzeżenie zmienia dotychczasowe życie w walkę żywiołów.



Tom: I
Seria: -
Premiera: 19.04.2023
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: AMARE




Moja opinia:


  "Jak rozniecisz płomień, nie tak łatwo go będzie ugasić.
(...)
 - Wcale nie chcę go gasić. (...) Chcę w nim spłonąć." 

   Vivira Merri jest bratanicą capo hiszpańskiej Espiny i doskonale zna zasady panujące w mafii. Nie zdziwiło jej więc to, że został jej wybrany mąż. Ale zaskoczyło to, że Khalo Rossi, jej wybranek jest bratem szefa argentyńskiej Eclipse. A już totalną niewyobrażalnym szokiem okazało się to, jak będzie wyglądała jej relacja ze szwagrem...
    Jaki okaże się że Khalo? Co zrobi Tavio? Czy Vivira odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy uda im się powstrzymać ten żar, zanim wybuchnie ze zdwojoną siłą spalając wszystko na swej drodze?

   Paula Ciulak pisze przyjemne, emocjonalne historie, które czytam z największą przyjemnością. Dlatego też nie mogłam pominąć najnowszej. Tym bardziej, że data premiery zbiegła się z datą moich urodzin, hehe. I wcale nie ma to nic wspólnego z tym, iż uważam, że to najlepsza dotąd wydana powieść autorki. 
   Historia Viviry oraz pozostałych bohaterów skradła moje serce. Od samego początku z całych sił kibicowałam swoim ulubieńcom. Polubiłam ich, choć Khalo podpadł mi co trochę i myślałam, że na serio nic z niego dobrego nie będzie. A tu taka niespodzianka. Finalnie okazał się być całkiem spoko typem, który po prostu musiał dostać drugą szansę i lanie po czterech literach od losu. Ale wiecie, kary także muszą być, hehe.
   A je upodobał sobie baaardzo Tavio. Nasz Boss miał charyzmę i był pełen testosteronu. Taki cukiereczek, który jednym sprawiał przyjemność i umilał czas, podczas gdy dla drugich okazywał się być śmiertelną trucizną. Jako szef mafii miał odpowiedni charakter. Lepiej było mu nie stawać na drodze. 
   Ale co on miał dobrego ze swoją szwagierką? Krnąbrną, pyskata, zadziorna, inteligentna, waleczna, pełna zaskoczeń. I totalnie nie bała się swojego nowego bossa. No cudo. Te starcia, słowne potyczki, testowanie zakresu drażnienia kotka. Bomba. 
   Bomba tak jak budowanie relacji. Zacieśnianie fascynacji. Rozdmuchiwanie żaru, który zapłonął przepięknym ogniem. Ogniem żaru, chemii, pasji i erotyzmu. Cud, miód i orzeszki.
    Nie zabrakło również elementów zaskoczenia i zwrotów akcji. Dynamiczna akcja nie pozwalała wkraść i nudzie. Było bardzo gorąco i pasjonująco. 
   Tak mnie wciągnęła ta lektura, że nawet nie zauważyłam kiedy doczytałam do końca. Przepłynęłam przez nią. Pobudziła moja wyobraźnię dostarczając mi morza emocji i pozytywnych wrażeń. 
   Najlepsze jest to, że to jeszcze nie koniec. To dopiero pierwszy tom. A ja już zacieram łapki na kontynuację wydarzeń. Nie mogę się doczekać. A was gorąco zachęcam do czytania. Warto.

Polecam 







Współpraca reklamowa: Wydawnictwo AMARE

#recenzja



"Niebezpieczne rady" Paulina Zalecka



Opis wydawcy:

Niektóre słowa mogą prowadzić do wielkiej namiętności. Szczególnie te nieprzemyślane… 

Liliana właśnie zaczyna naukę na rzeszowskiej uczelni, lecz nie jest jej dane zaznać beztroskiego życia studentki. Dziewczyna musi zajmować się młodszą siostrą i niepełnosprawną matką, przez co jest zmuszona szybko znaleźć dobrze płatną pracę. Gdy zostaje zatrudniona w ekskluzywnym klubie, ma nadzieję, że niebawem zostawi za sobą problemy finansowe. Ale jej szefem okazuje się jednak mężczyzna, który sprowadzi na nią tylko większe kłopoty… 

Sasha jest właścicielem klubu Luksus i przywódcą gangu motocyklowego. Wszyscy postrzegają go jako nieobliczalnego i niebezpiecznego człowieka. Przez dręczące go wspomnienia postanawia zamienić w piekło życie studentki, która pewnego dnia przychodzi szukać pracy w jego lokalu. 

Lila nie pamięta, że kiedyś się spotkali, jednak tamto wydarzenie nieodwracalnie zmieniło życie mężczyzny. Sasha zamierza wykorzystać okazję do wymierzenia zemsty, ale już niebawem przekona się, że nienawiść i miłość dzieli czasem cienka granica… 



Premiera: 08.02.2023
Ilość stron: 266
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki 




Moja opinia:


   Liliana jest studentką ale daleko jej do beztroski. Jej sytuacji rodzinna jest ciężka, dlatego sama bierze na swoje barki opiekę nad małą siostrą i niepełnosprawną matką. Dzięki pracy barmanki w ekskluzywnym klubie ma nadzieję na rychłą zmianę stanu rzeczy. Niestety jej szef wszystko przekreśla...
   Sasha jest właścicielem klubu Luksus. Jest także przywódcą gangu motocyklowego. Wśród osób ze swojego kręgu uchodzi za niebezpiecznego i nieobliczalnego mężczyznę. Tym bardziej, że w jego pamięci nadal jak żywe tkwią wydarzenia z przeszłości, które napędzają jego zemstę.
   Co wydarzyło się w przeszłości? Co spotkało Sashę? Czego doświadczyła Lilka? Czy uda jej się uratować rodzinę? Czy Sasha porzuci zemstę? Czy nienawiść ma szansę się zmienić w miłość? Jakie tytułowe niebezpieczne rady padły?

   Paulina Zalecka czaruje słowem. Po każdą kolejną premierę sięgam w ciemno, bo wiem że się nie zawiodę. Mam pewność, że przeczytana historia będzie satysfakcjonująca. Tak też było i tym razem. A byłam jej ogromnie ciekawa - w końcu to pierwsza jednotomowa historia.
   Na wstępie książki czytelnik już doświadcza silnych emocji. Współczucia, żalu, niesprawiedliwości losu, który potrafi być okrutny i perfidny. 
   Taka właśnie była historia Liliany. Nasza główna bohaterka to postać empatyczna, pracowita, szczera. Bardzo pozytywna. Polubiłam ją.
   Sasha. No ten mężczyzna od samego początku podnosił mi ciśnienie. Miałam ochotę nawet w którymś momencie wskoczyć do książki i czymś go zdzielić po głowie, hehe. Serio. No tak mi drań podnosił ciśnienie, że myślałam iż moje serce rozbije się o żebra. Tak mocno biło. 
   Ale wiecie, poza irytacją i drażnieniem, także było ciut humorystycznie, ale przede wszystkim poważnie. Sasha emanował władczością. Oschły, pewny siebie, mroczny, nieobliczalny. Pełen sprzeczności. Skrywane tajemnice i sekrety mąciły spokój dostarczając kolejnych perturbacji, które robiły świetną robotę.
     Za porównanie naszego macho, które padło na kartkach powieści należą się gratulacje. Świetny pomysł i bardzo dobra inspiracja. Serio, zaskoczenie było bardzo pozytywne.
   Zresztą elementów zaskoczenia ogólnie to nie brakowało. Autorka zadbała o to, by było ciekawie i intrygująco. Działo się dużo i było bardzo gorąco. Zarówno w relacji między bohaterami, jak i w chwilach osnutych mrokiem.
   Hate-love jak marzenie. Zabawa w kotka i myszkę ładnie budowała napięcie i dreszczyk oczekiwania na rozwój wydarzeń. Sceny uniesień zdecydowanie erotyczne i zmysłowe. Odważne i gorące. 
  Wydarzenia trzymały moją uwagę. Autorka zadbała o dynamikę i zwroty akcji. Jedno tylko mam małe zastrzeżenie - zdecydowanie za mało gangu motocyklowego. Ajć, tak narobić smaka no. Zdecydowanie należy to nadrobić na przykład inną historią o gangu motocyklowym, hehe. Składam taką cichą prośbę i mocno trzymam kciuki o pozytywne rozpatrzenie wniosku, heh.
    Oj, kochani, bierzcie i czytajcie. Zobaczcie sami jak wielką siłę i znaczenie mają słowa. Niepozorne, motywowane dobrocią a zmieniające wszystko. Ta historia zabierze was na rollercoaster emocji. Zdecydowanie warto z bliska przyjrzeć się bohaterom. Dajcie się im porwać.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Paulina Zalecka

#recenzja





"Włoch. Tom I" T. L. Swan


Opis wydawcy:

Najnowsza książka autorki światowych bestsellerów! 

Olivia podczas wakacji w Rzymie poznała niezwykle przystojnego Włocha, Enrico Ferrarę. Mężczyzna zwalił ją z nóg. Wystarczyło jego jedno spojrzenie w zatłoczonej restauracyjnej sali. Rozumieli się bez słów, nie mogąc się od siebie oderwać. Ale ta bajka – jak każda – dobiegła końca.

Po dwóch latach spotykają się ponownie. I tak jak wtedy połączy ich to jedno wyjątkowe spojrzenie. Jednak teraz Olivia nie jest sama. Jest z innym facetem, a Enrico nie przypomina już tamtego Włocha, w którym się zadurzyła. Wydaje się kimś zupełnie obcym, a w jego oczach czai się chłód, jakiego wcześniej nie było. 

Enrico jest najpotężniejszym mężczyzną we Włoszech i diabłem w drogim garniturze. Jeżeli Olivia się do niego zbliży, tym razem może spłonąć.


Tom: I
Seria: -
Premiera: 09.02.2023
Ilość stron: 574
Wydawnictwo: NieZwykłe 





Moja opinia:


   Olivia Reynolds jest Australijką, która spędza wakacje we Włoszech. W Rzymie poznaje przystojniaka, który w mig zawrócił jej w głowie. I to ze wzajemnością. Dla Enrico Ferrary jest ona powiewem świeżości i morzem namiętności. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy.
    Po dwóch latach od tych pamiętnych wydarzeń drogi Olivii i Enrico ponownie się krzyżują. Jednak On już nie jest taki sam. Ten czas mocno go zmienił. Nie mając wyjścia musiał przystosować się do nowej rzeczywistości zaginąć. Teraz jest panem i władcą, który zawsze dostaje to, co chce. A on chce Olivii.
   Czy Olivia ponownie mu ulegnie? Kim on tak naprawdę jest? Bo czeka na Olivię? Co się wydarzy?

    Włosi są znani ze swojego temperamentu. Ognia i pasji. A to było bardzo widoczne u Enrico Ferrary. Ten mężczyzna to chodzący testosteron, który emanował taką pewnością siebie i taką charyzmą, że bez trudu parł do przodu zdobywając kolejne założenia i cele. Bardzo silna osobowość. Zdecydowanie warta uwagi. Wyjątkiem, taką skazą, były dla mnie jego swoiste humorki. Odzywki do Olivii i całkowite inne zachowanie. Nie współgrało mi to wszystko i dość mocno się gryzło. W tych wrednych chwilach totalnie mnie irytował i drażnił.
   Olivia to fajna postać kobieca. Towarzyska, skromna, empatyczna i radosna. Ma swój pazurek, który fajnie ją budował czyniąc ją bardziej interesującą. Ale litości, to jak odskakiwała od Enrico i jak szybko do niego wracała przywołuje mi na myśl głupią szarą gąskę, która idzie świadomie w ogień by spłonąć. W myślach uderzałam się otwartą dłonią w czoło niedowierzając jej decyzjom. 
   Początek historii, to spotkanie bohaterów i cały żar oraz chemia były cudowne. Wręcz bajkowe i w stu procentach w moim stylu. Niestety później wszystko się zmieniło i mój entuzjazm z każdą kolejną stroną opadał niczym powietrze z balona.
   Do tego niedokończone wątki. Zostawione w zawieszeniu. Totalnie zszokowała mnie relacje siostry Enrico i Giuliano. Dopuścić do tego wszystkiego znając prawdę? Nie, nie dla mnie takie rozwiązania. Zdecydowanie prościej byłoby wszystko wyjaśnić chociażby jej. 
   Tak ogólnie to historia miała świetny start i bardzo dobry potencjał. Jednak im głębiej w tekst tym bardziej odczuwałam negatywne emocje niż pozytywne. Książkę odkładałam kilka razy. Z podstawowego powodu: nudziła mnie i strasznie dłużyło mi się jej czytanie. Tych wszystkich mafijnych wątków, które niby były fajne ale zdecydowanie za bardzo zagmatwane i skomplikowane. 
   Czy polecam? Uważam, że warto wyrobić sobie własne zdanie odnośnie tej pozycji. Na chwilę obecną wydaje mi się, że z ciekawości odnośnie Giuliano sięgnę po kontynuację by zobaczyć co się u niego wydarzy i jak wszystko się potoczy.




Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja


"Który z nich. Zamarznięte serce. Tom II" A E. Murphy


Opis wydawcy:

Drugi tom trylogii „Zamarznięte serce”.

Seria autorki powieści Jego asystentka, Bezwzględny i Przybrany brat!

Gwen czuje się rozdarta. To, co wydaje się niewłaściwe, jest jednocześnie idealne dla niej. W jej sercu walczą ze sobą skrajne emocje. Kobieta nie potrafi rozszyfrować Nathana – mężczyzna wciąż pozostaje dla niej zagadką.

Próbuje ułożyć sobie życie jako samotna matka i nie jest zamknięta na nowe związki. Jednak z jakiegoś powodu Nathan wydaje się zazdrosny o innych mężczyzn. O co tu chodzi? Czyżby coś do niej czuł? Myślała, że stanowi dla niego tylko ciężar.

Tymczasem między nimi wciąż wisi cień Caleba i tego, co po sobie pozostawił. Jej serce wciąż nie jest wolne. Jednak to serce Nathana wydaje się zamarznięte.



Tom: II
Seria: Zamarznięte serce
Premiera: 23.02.2023
Ilość stron: 487
Wydawnictwo: NieZwykłe 




Moja opinia:


   Życie Gwen przypomina rollercoaster. Przeżyła wiele a to jeszcze nie koniec niespodzianek, jakie przyszykował dla niej los. 
    Dillan jest jej małym słoneczkiem a Gwen radzi sobie jak tylko może jako samotna matka. Nie zamknęła się także na innych mężczyzn, co niestety wywołuje zaskakujące decyzje Nathana, który mógłby już odpuścić i przestać mieszać. Problem w tym, że on nie ma takiego zamiaru, choć zdaje się, że jego serce jest stale zamarznięte.
   Czy Gwen pogodzi się ze śmiercią Caleba? Czy odnajdzie szczęście? Ile sekretów i tajemnic jeszcze musi ujrzeć światło dzienne aby mogła w pełni zrozumieć Nathana? Czy on odważy się wyjść ze swojej osobliwej skorupy i zaryzykuje dla Gwen? Co się wydarzy?

    Seria "Zamarznięte serce" z jednej strony raduje serce romantyczną otoczką i lekkim humorem, podczas gdy z drugiej przygniata powagą wydarzeń. Wydarzeń, które miażdżą zabierając zdolność swobodnego oddechu.
   W kontynuacji historia Gwen i Nathana ten rollercoaster emocjonalny tylko się zintensyfikował. Wydarzenia nabrały jeszcze większego tempa a finał wydarzeń stanął pod coraz większym znakiem zapytania.
   To nie była i nie jest prosta historia. Nie znajdziemy tu słodkości, uprzejmości i samego miodku. To coś znacznie głębszego. To cała paleta emocji. Tak skrajnych, że aż boli serce. 
    To, czego doświadczył Nathan przeraża i budzi grozę. Nie wyobrażam sobie spotkać w realu czegoś podobnego. Nie miałabym zielonego pojęcia jak do takiej osoby podejść aby nie urazić i nie przywołać traumatycznych wydarzeń. To było bardzo smutne, bolesne i druzgoczące. Niezwykle przerażająca wizja. Totalnie przejmująca. 
   Gwen podziwiałam za determinację. Za waleczność i odwagę. Za pozytywną energię. Choć nie powiem, były chwile kiedy zastanawiałam się nad tym, czego ona tak naprawdę chce. Mieszała swoimi decyzjami, tym samym podnosząc mi ciśnienie. Sama wplątała się nie raz w coś, co było proste a nie potrafiła powiedzieć dość.
   Nathan również chwilami testował moją cierpliwość. Rozumiem to co sam wypracował ale to jakie podejmowal decyzję i jak nimi ranił kwalifikuje się do leczenia specjalistycznego. W moim odczuciu tego właśnie zabrakło, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić wydarzenia z przeszłości i radzeniem sobie w nowej rzeczywistości z nowymi emocjami.
    Bardzo dobrze poprowadzona fabuła (poza wspomnianym powyżej monusiku). Tajemnice i sekrety ładnie budowały napięcie i dostarczały adrenaliny. Wydarzenia wciągały w wir godny tornada. A dopracowane sceny uniesień nie raz powodowały, że moje brwi szybowały wysoko. Takich jeszcze nie spotkałam i powiem szczerze, że bardzo ożywcze to było na tle tych wszystkich przewidywalnych chwil sam na sam bohaterów znanych z innych powieści. Bardzo dobrze zostały poprowadzone. Tak samo jak postać małego brzdąca, który autentycznie był bohaterem a nie tylko wrzuconą z rozpędu osóbką, która po prostu była. Uczestniczył w wydarzeniach i był spójnym elementem całości.
    Świetny finał. Książkę czyta się płynnie i szybko. Fascynuje i skupia uwagę do samego końca. Autorka kolejny raz zabrała mnie na wyczerpująca wyprawę. Zachęcam do czytania - oczywiście z zachowaniem chronologii.

Polecam 









Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"Krwawa pomyłka. Tom I" Paula Ciulak



Opis wydawcy:

Silna niezależna bohaterka i on - Cashton, który zlecił porwanie córki wroga. Jednak plany nie poszły po jego myśli i jedna wielka pomyłka sprawiła, że porwał inną dziewczynę. Jak wiele będzie go kosztować obietnica zadośćuczynienia, którą złożył pięknej Blace?
Czy jego pomyłka doprowadzi do wojny?
Aranżowane małżeństwo
Mafia
Porwania
Obsesje… krwawe obsesje.


Tom: I
Seria: -
Premiera: 29.03.2023
Ilość stron: 226
Wydawnictwo: Spark 




Moja opinia:


"To ja byłam tą, która mogła zaszachować króla i pozbawić go władzy. I było to uczucie, które wprost uwielbiałam. Jedni pławili się w pieniądzach, inni w krwi, podczas gdy moim osobistym rajem była władza."


   Blace Gent jest panią samej siebie. Aktywnie uczestniczy w mafii a ojciec ją wspiera. Niestety pewnego dnia zostaje porwana...
   Cashton Tresso miał plan. Plan, który dotyczył porwania córki swego wroga. Niestety sytuacji wymknęła się spod kontroli - jego ludzi porwali nie tą kobietę co trzeba. Tym samym sprowadził na siebie ogromne kłopoty.
   Blace i w tej sytuacji postanowiła zyskać jak najwięcej. Cashton złożył jej obietnicę zadośćuczynienia, po którą kobieta się upomni, gdy przyjdzie odpowiednia chwila. Nie przypuszczali tylko, że to nastąpi tak szybko...
   Jaki sekret skrywa Cashton? Czy Blace sobie z nim poradzi? Co się wydarzy? 

    Książki Pauli Ciulak wciągają i dostarczają rozgrywki na wysokim poziomie. Z każdą kolejną historią widać, że autorka doszkala swój styl. A to bardzo mi się podoba.
   Najnowsza powieść również została osadzona w mafijnym świecie. Aranżowane małżeństwo, które miało być standardowe. No właśnie, miało. Ale nie było i nie będzie. Nie z tymi bohaterami.
   Blace i Cashton to postacie silne i waleczne. Pewni siebie, władczy i silni. Waleczni, nieustępliwi i inteligentni. Niezwykle silne osobowości. A to zwiastuje kłopoty. Kłopoty w postaci walk o dominację. Godni siebie przeciwnicy na ringu, gdzie wynik jest niepewny. 
    Nie brakowało starć. Przekomarzania się i testowania granic wytrzymałości. To było dobre. Iskry leciały a temperatura wrzała. Bohaterowie koncertowo sobie dopiekali tym samym stopniowo wzniecając żar. Slow burn jak marzenie. 
    Nie zabrakło pikanterii i erotyzmu a także mafijności od zaplecza. Było niebezpieczne, było krwawo, było nieprzewidywalnie. Do tego sekrety i tajemnice, które skutecznie burzyły spokój dostarczając odpowiedniej dawki adrenaliny i emocji.
    Bardzo dobry wstęp do serii. Już nie mogę się doczekać kontynuacji. Jestem ogromnie ciekawa co teraz stanie na drodze tej dwójce nieobliczalnych bohaterów, których polubiłam od pierwszej chwili. Zachęcam do czytania.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Spark

#recenzja




"Riot House. Crooked Sinners. Tom I" Callie Hart


Opis wydawcy:

Trójka wilków, którzy rządzą elitarną szkołą, i dziewczyna, która staje się ich celem.
Elodie Stillwater właśnie została przeniesiona do jednej z najbardziej ekskluzywnych akademii w Stanach. Od razu orientuje się, że nie jest to tradycyjna szkoła. Panuje w niej mroczny i przesiąknięty lękiem klimat.
Szkołą rządzi trzech bardzo bogatych chłopaków, którzy myślą, że mogą wszystko. I dla pozostałych uczniów lepszym wyjściem będzie schodzić im z drogi. Niestety Elodie już pierwszego dnia trafia w zasięg ich radaru. 
Szczególną uwagę zwraca na nią Wren Jacobi, widząc w niej łatwy cel. Postanawia uprzykrzyć nowej uczennicy życie, jednak nie ma pojęcia, że Elodie miała już do czynienia z takimi wilkami jak on, a nawet gorszymi.                       


Tom: I
Seria: Crooked Sinners
Premiera: 16.02.2023
Ilość stron: 510
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Elodie Stillwatter właśnie została przeniesiona do jednej z najbardziej elitarnych akademii w Stanach. Nie miała żadnego wpływu na tą decyzję - ojciec zawsze miał twardą rękę. 
    Ale już pierwszego dnia w nowej szkole Elodie odkryła, że to nie będzie bułka z masłem. W placówce panują wyjątkowe i dość zaskakujące zasady oraz zachowanie uczniów. A wszystko otula mrok i przesiąknięty lękiem klimat. Wszystkiemu winni oni: trzej młodzi mężczyźni, którzy nią rządzą i to im należy schodzić z drogi. Sprawy nie ułatwia fakt, iż sam Wren Jacobi wziął sobie nową uczennicę za swój cel.
   Traf chciał, że tym razem Wren trafił na godnego siebie przeciwnika. Elodie bowiem już nie z takim groźnym wilkiem miała do czynienia. Tym razem także ma zamiar wygrać.
    Co czeka dokładnie na Elodie? Z kim i z czym tak naprawdę przyjdzie jej stanąć do walki? Jaki okaże się Wren? Jakie sekrety skrywa ta szkoła? 

   Książki o nastolatkach u progi dorosłości i ich problemy są dla mnie fajną odskocznią od codzienności i przypomnieniem siebie tamtych lat. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z realiów i autentyczności spisanych na kartach wydarzeń, to i tak jest to zbyt kuszące by nie przeczytać. Tak było i tym razem.
   Zaczynają lekturę tak na dobrą sprawę nie wiedziałam dokładnie czego się spodziewać. Opis zawsze dostarcza smaczków ale cała reszta jest zagadką. Tym razem ta zagadka okazała się być destrukcyjna, wstrząsająca i przerażająca. W głównej mierze podczas lektury towarzyszy czytelnikowi lęk i swoisty paraliż na wieść o tych wszystkich makabrycznych wyczynach, jak i zachowania mrożące krew w żyłach. Choć to romans z działu new adult, tak znajdziemy tu także sensację i elementy thrillera. To połączenie wyszło autorce bardzo realnie i totalnie zatrważająco. Szok z każdą kolejną stroną się powiększał w niedowierzaniu na fakt o tym, co się działo. 
    Jak widzicie elementów zaskoczenia nie brakowało. Tak jak zwrotów akcji trzymających w napięciu i dostarczających odpowiedniej dawki adrenaliny. Jak również emocji, które szalały niczym spuszczone ze smyczy bestie. Powieść została nimi naszpikowana co zabiera czytelnika na przejażdżkę rollercoasterem. 
    Kreacja głównej bohaterki wyszła bardzo dobrze. Miała siłę i pazur. Odwagę godną podziwu, choć oczywiście nie obyło się bez współczucia odnośnie tego, czego doświadczyła. 
   Trójka szkolnych wilków była bardzo, ale to bardzo niegrzeczna. Każdy z nich posiadał indywidualną osobowość ale i tak nie jestem w stanie zrozumieć jak się mogli tolerować będąc swoimi totalnymi przeciwnościami. 
    W kolejnych częściach będę chciała koniecznie poznać dogłębną historię dwóch pozostałych, bo nie powiem - jestem nimi mocno zaintrygowana.
    A Wren? Miał w sobie wszystkie pożądane cechy bad boya i nie grzeszył kulturą oraz uprzejmością. Spowiła go fajna otoczka mroku. Jego druga strona również była interesująca ale w tym przypadku zabrakło mi jej rozbudowania. Tak samo jak rozciągnięcia relacji głównej pary bohaterów.
   Tak naprawdę to fajny pomysł na historię. Od mniej więcej połowy dużo bardziej mi się podobało. Od chwili, w której odgadłam osobę odpowiedzialną za zło (jeszcze nie znając motywów, które później wbiły mnie w fotel) czytało mi się dużo lepiej i sprawniej. Natomiast wcześniej ogromnie mi się dłużyło i były chwile, kiedy odkładałam książkę na bok, by za jakiś czas ponownie do niej powrócić. Wydaje mi się, że czas tam został zbytnio rozbudowany i zabrakło dynamiki. Całe szczęście, że potem było lepiej. Tak się poprawiło, że aż mnie korci by poznać dalsze losy bohaterów.
   Status społeczny. Sytuacja rodzinna. Bagaż doświadczeń. Rytuały i tajemnice. Walka dobra ze złem. Bad boy. Twarda "słaba płeć". Romans. Dreszczyk emocji. To tylko cząstka tego, co znajdziecie w pierwszym tomie serii "Crooked Sinners". Jeśli macie otwarty umysł i lubicie zakręcone powieści to śmiało możecie czytać.

Polecam 







Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"Pokojówka" Wiktoria Lange


Opis wydawcy:


Autorka powieści Fałszywa narzeczona.

Dwudziestotrzyletnia Melanie Green mieszka w Nowym Jorku i jest pokojówką w jednym z hoteli znanej sieci należącej do włoskiego milionera – Matteo De Luki. 

Wkrótce ona i De Luca zaczynają wpadać na siebie w hotelu, a po jednym z takich spotkań mężczyzna gani Melanie i oznajmia, że od teraz będzie lepiej przyglądał się jej pracy. Ku wielkiemu zaskoczeniu kobiety nazajutrz szefowa pokojówek nakazuje jej sprzątnąć prywatny penthouse pana De Luki.

Melanie jest zszokowana, kiedy okazuje się, że apartament – mimo zapewnień przełożonej – wcale nie jest pusty. Właściciel hotelu jest na miejscu, w dodatku w samym ręczniku. Mężczyzna informuje ją, że zmienił plany i zostanie w domu dłużej, a ona w tym czasie ma go sprzątać…

Melanie czuje, że polecenie szefowej i prośba właściciela nie są przypadkowe. Czego milioner może od niej chcieć, skoro wyraźnie dał do zrozumienia, że nie pała do niej sympatią?                                                                                                                               


Premiera: 22.02.2023
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: NieZwykłe 




Moja opinia:

   
    Melanie Green ma dwadzieścia trzy lata i jest pokojówką w jednym z nowojorskich hoteli, który należy do sieci włoskiego milionera. Pewnego dnia Matteo Dr Luka postanawia z bliska przyjrzeć się nowej pracownicy. Do tego stopnia, że zleca właśnie jej sprzątać na wyłączność jego prywatny penthouse.
   Dlaczego Matteo zwrócił uwagę na Mel? Jakie są jego intencje? Jak siebie z tym poradzi młoda kobieta?

     Motyw pokojówki i milionera nie jest zbytnio popularnym ale za każdym razem sięgam, gdy na niego trafię. Szczególnie, że czytałam dylogię autorki i miło ją wspominam - kolejny plus.
   Melanie jako młoda kobieta zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Skromna, empatyczna, pracowita. Przy tym cicha i delikatna. Na pozór niczym konkretnym się nie wyróżniała aż nadszedł moment, który pozwolił mi poznać jej drugą stronę. Erotyczną i odważną, która była również sporym zaskoczeniem. 
   Matteo niestety nie przypadł mi do gustu. Od początku sprawiał nieprzyjemne wrażenie i niestety do samego końca nie zmieniłam o nim zdania. Dużo bardziej mnie irytował i drażnił. Choć i takie emocje odnośnie bohaterów są ważne.
    Tak prawdę powiedziawszy motyw myślowego i zajączka był dobry i fajnie nawet poprowadzony. Sceny odpowiednio gorące i erotyczne. Nie zabrakło także zwrotów akcji i elementów zaskoczenia.
    Ale szczerze? Osobiście totalnie podrzuciłabym tą koncepcję. Motyw pokojówki i romansu oraz jego skutków. W stu procentach poświęciłabym czas na rozbudowanie fabuły odnośnie innego osobnika płci męskiej. Ten wątek był totalnie w moim guście. Romantyczny, stopniowo rozwijająca się relacja pełna sukcesywnie rosnącego obustronnego zainteresowania i tajemnicy, która była dosłownie genialna. Tak, to zdecydowanie mnie porwało i dostarczyło niezwykle pozytywnych emocji i wrażeń.
    Ogólnie uważam, że książka trochę została przekombinowana. Sama historia Melanie i Henry'ego zrobiłaby efekt wow z odpowiednim rozbudowaniem. Niestety nie przemawia do mnie historia Mel i Matteo. 
    Z jednej strony jestem zadowolona a z drugiej trochę umęczona tą książką. Jeden męski bohater totalnie mi podpadł i nie spodobał się, podczas gdy drugi skradł moje serducho. Nie była to w pełni satysfakcjonująca lektura. Raczej taka 6/10. I właśnie z uwagi na tego drugiego uważam, że warto przeczytać tą książkę. 







Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja



"SurvivaLove starcia" Melissa Darwood


Opis wydawcy:

Potyczki słowne, burzliwe starcia, elektryzujące slow burn i hate-love. 
Pikantna komedia romantyczna, która rozpali Twoją wyobraźnię i będzie trzymać Cię w napięciu do samego końca.  

Od początku miałam przeczucie, że ten wyjazd służbowy to będzie tragedia. Stwierdziłam jednak: ogarnę, załatwię, dam radę. Jestem inteligentną, doświadczoną zawodowo i życiowo kobietą. Na pewno znajdę wyjście z tej okropnej sytuacji.
Ale nie znajduję.

Już pierwszego dnia podróży los rzuca mi kłodę pod nogi. A konkretniej gigantyczny, nadęty drewniany kloc – rodzaj męski, gatunek norweski, wielki na jakieś dwa metry i tak irytujący, że tracę przy nim zdolność logicznego rozumowania, wychodząc tym samym na idiotkę.

Za jakie grzechy muszę z nim pracować?!
Zrzędliwy drewniak! Przerośnięty wiking! Dam sobie rękę uciąć, że gdy był niemowlakiem, matka zamiast kocykiem nakrywała go dywanem. W dodatku rósł tak szybko, że mózg nie nadążył za resztą. I oto mamy tego skutki. Totalna katastrofa!
Przyznaję. Możliwe, że znaleźliśmy się w tym beznadziejnym położeniu również z mojej winy.

Ale spokojnie, jutro na pewno ktoś po nas przyleci i skończy się ten koszmar.
Przyleci, prawda?
Prawda?!!!



Premiera: 13.04.2023
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Melissa Darwood




Moja opinia:


   Kora Angeli jest pracownicą Borgen Ltd. i właśnie została oddelegowana na wyjazd służbowy do Grecji.
    Pierwsza myśl - pikuś, Pan Pikuś. Klopoty natomiast zaczynają się nawarstwiać już na samym początku a w miarę rozwoju sytuacji zagęszczać niczym smoła. 
   Agnar Radwan jest najstarszym synem prezesa firmy, w której pracuje Kora. Pierwsze spotkanie nie przebiega pomyślnie a kolejne wspólne chwile zwiastują rychłe kłopoty.
   I co? I nic! Perfidny los postanowił osadzić ich razem na wyspie - samych.
   Jaki okaże się Agnar? Co zrobi Kora? Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy uda im się powrócić do cywilizacji? 

    Melissa Darwood jest jedną z autorek, po książki której sięgam totalnie e ciemno i za każdym razem zostaję w pełni usatysfakcjonowana czytaną historią. Ona czaruje piórem zabierając czytelnika w podróż pełną emocji. Chemii i żaru a także wyśmienitego humoru. To także perfekcyjna fabuła, w której umiejętnie zostają wplątane poważne zagadnienia. Z wyczuciem i delikatnością, które na tle wesołości stanowią doskonały kontrast i mocne osadzenie w realiach.
    Tak było i tym razem. Od samego początku, pierwszego zdania na mej twarzy pojawił się szczery uśmiech. OMG! Aż mnie brzuch bolał ze śmiechu kiedy czytałam kolejne strony. Strony, przez które płynęłam. Nawet zbytnio nie zwracałam uwagi na sam fakt ich przekręcania. Wyobraźnia zabrała mnie na cudowną wyprawę. 
   Autorka bajkowo wykreowała tło wydarzeń. Czułam się tak, jakbym towarzyszyła bohaterom w ich codzienności, która z każdą kolejną chwilą stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna. I to jest kolejny element w twórczości Melissy, który uwielbiam. Tak naprawdę bardzo ciężko jest przewidzieć w jakim kierunku nastąpi obrót sprawy. Te elementy zaskoczenia naprawdę potrafią wbić w fotel. Tak bardzo, że szczękę zbiera się z podłogi a serce dość długo szaleńczym rytmem obija żebra zanim wróci do normalności.
   Genialna kreacja bohaterów. Totalne przeciwieństwa na pierwszy rzut oka. No bo Agnar to typowy mruk. Złośliwy, sztywny, opryskliwy, arogancki, powściągliwy i zrównoważony. Za krzty humoru i spontaniczności. 
   Nie to co Kora. Ta kobieta to dosłownie petarda. Żywiołowa, temperamentna, nakręcona. Popadająca w tarapaty. Wiecznie wesoła i ironiczna jeśli potrzeba. Normalnie ubaw po pachy. 
   Ich relacja, jak zapewne sobie wyobrażacie, nie należała do łatwych i przyjemnych. Zgryzy następowały jeden po drugim tak gwałtownie, że iskrzyło aż miło. Wióra leciały. Hate-love doskonały. Tak samo jak slow burn - to dopiero topiło serducho jak masełko dostarczając ognia, który zostawia zgliszcza.
   Przebieg wydarzeń trzymał w napięciu. Dostarczał także adrenaliny i wielu emocji - tych skrajnych także. Do samego końca autorka utrzymała moją uwagę i sukcesywnie pobudzała moją ciekawość i zaintrygowanie o finał historii. Finał, który był niczym trzepnięcie obuchem w głowę. Czysty nokaut. Totalny zwrot akcji.
     Ale właśnie z tego jest znana autorka - z serwowania powagi sytuacji, poważnych problemów wymieszanych z wyczuciem z humorem, który bawi do łez. 
    Obok lekkości i wesołości znajdziemy także ciężkie i przytłaczające zagadnienia, które pozwalają nam inaczej patrzeć na ludzi. Bo nie wszystko co widzimy jest prawdą. Ona sama często jest głęboko ukryta przed innymi. 
    Wspaniała, porywająca, wciągająca i przejmująca komedia romantyczna, która powinna znaleźć się na półce każdego fana autorki. Nie można przejść obok niej obojętnie. Genialna kreacja bohaterów, pasjonujący przebieg wydarzeń, dopracowane i rozbudowane wątki. 
    Aż żałuję, że tak szybko skończyło się to, co było tak bardzo dobre. Smakowite i zdecydowanie w moim czytelniczym guście.
   Wyruszcie na survivalową wyprawę, gdzie nic nie jest pewne a współtowarzysz doli jedynie irytuje tak bardzo, że frustracja to za mało. Komedia romantyczna, hate-love,slow burn - dajcie się im porwać. Nie będziecie żałować.

Polecam 






Współpraca reklamowa: Melissa Darwood

#recenzja



"A million kisses in your lifetime" Monica Murphy


Opis wydawcy:


Dla fanów Punk 57, Przybranego brata, Dręczyciela oraz Rywala!
Niezwykle wyczekiwana zagraniczna premiera! 

Wren Beaumont zdecydowanie ma powody, by czuć się królową szkoły. Ludzie z liceum ją uwielbiają, dziewczyny, chcą być takie jak ona, a chłopcy podążają za nią pełnym pożądania wzrokiem. Czasami Wren czuje się tym zmęczona, ale za wszelką cenę nie chce ich wszystkich zawieść. Ani ich wyobrażenia o niej. 

Jednak jest jedna osoba, która niczego od niej nie chce, tylko nieustannie ją obserwuje. Spojrzenie zimnych niebieskich oczu wszędzie za nią podąża. Wren nie wie, dlaczego Crew Lancaster bez przerwy na nią patrzy, ani tym bardziej, dlaczego w jego wzroku czai się nienawiść. 

Wkrótce Wren i Crew zostaną zmuszeni do współpracy nad szkolnym projektem. Dziewczyna jest załamana. Jak może dogadać się z kimś, kto tak otwarcie jej nienawidzi? 


Premiera: 16.02.2023
Ilość stron: 535
Wydawnictwo: NieZwykłe 




Moja opinia:


   Wren Beaumont jest niezwykle uprzejmą i miłą młodą kobietą. Jej kultura jest wręcz perfekcyjna, co czyni ją królową szkoły - dziewczyny chcą być takie jak ona, a chłopcy śledzą ją pożądliwymi spojrzeniami. Wren zrobi wszystko aby tylko nikogo nie zawieść.
   Crew Lancaster jest jedyną osobą w szkole, która niczego od niej nie chce. Na domiar złego jego śledzące spojrzenie mówi tylko o nienawiści. A Wren tego nie jest w stanie zrozumieć - w końcu nic mu nie zrobiła.
   Traf chciał, że nauczycielka tworzy z nich parę nad szkolnym projektem co siłą rzeczy zmusza ich do kontaktu.
   Czy Wren uda się dotrzeć do Crew i go zrozumieć? Dlaczego chłopak jej nienawidzi? Co się wydarzy? Jak tej projekt wpłynie na młodych ludzi?

    Totalnie zaintrygował mnie tytuł powieści. A jego znaczenie odkryte podczas lektury rzuciło całkowicie nowe światło na fabułę, która została perfekcyjnie stworzona i poprowadzona.
   Elementów zaskoczenia nie brakowało. Co rusz pojawiało się coś nowego. Coś co burzyło spokój dostarczając mnóstwa pytań, na które z przyjemnością i wielką pasją szukałam odpowiedzi. 
   To była totalnie wciągająca pozycja. Z każdą kolejną stroną zmieniałam zdanie o bohaterach. Patrzyłam na nich zupełnie innym okiem a finalny ich portret okazał się być zupełnie inny niż początkowo sądziłam. To była przyjemna niespodzianka. 
   Wren (nie podoba mi się to imię i nie do końca kojarzy mi się pozytywnie, choć znaczenie tego imienia jest fajne) to postać kruchej i stłamszonej młodej kobiety, która utknęła w złotej klatce. Przez nadmierną manię kontroli ojca stała się lękliwa i skryta. Emanuje idealnością. To chodząca perfekcja. Uprzejma, miła, kulturalna, słodka - doskonała. Doskonała do naśladownictwa przez rówieśników. Tylko gdzie w tym wszystkim jest jej prawdziwe "ja"? 
   Crew to jej całkowite przeciwieństwo. Pewny siebie, władczy, aroganckim, bezczelny, humorzasty, mroczny - przerażający. On pokazuje zawsze emocje, które w nim siedzą. Niczego nie ukrywa. A to fascynuje i pociąga. Przyciąga niczym magnes. 
    Stopniowe, powolne osaczanie Wren zdecydowanie oddziaływało na zmysły i wyobraźnię. Crew niczym myśliwy polował i czekał na odpowiednią chwilę. 
   Motyw hate-love został odpowiednio rozbudowany i poprowadzony. Miał w sobie wszystkie te cechy, które uwielbiam.
    To samo tyczy się slow burn, który skutecznie podsycał ciekawość i wzniecał żar. To oczekiwanie na wybuch pożaru zdecydowanie było w moim guście. Bardzo gorące. Piekielnie grzeszne i zmysłowe. Erotyczne w pełnym tego słowa znaczeniu. A jednocześnie nienachalne i bardzo naturalne.
    Odkrywanie swojej seksualności i pewności siebie to coś ciężkiego do przedstawienia. Do opisania z całymi emocjami. Tu autorce wyszło to bardzo dobrze. 
    Relacje z rodzicami, rodziną i przyjaciółmi również zostały pokazane w pełnym zakresie. Takie, jakie są w rzeczywistości. 
   Cóż więcej - czytajcie. Naprawdę warto. Mnie ta pozycja totalny porwała i zapewniła ogromne wrażenia. Zostałam zabrana na przejażdżkę rollercoasterem. Bardzo dobra pozycja dla fanów romansów i romantyczności. Ja jestem nią oczarowana.

Polecam








Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe

#recenzja