"Towarzyszka mafii" Inga Juszczak

   
RECENZJA PATRONACKA





Opis:

Świat dwudziestopięcioletniej Ellie Walker wali się jak domek z kart, kiedy narzeczony oznajmia jej w dniu ślubu, że kocha inną. Większego wylanego na głowę kubła zimnej wody nie potrafiłaby sobie wyobrazić. W jednej sekundzie wszystkie plany na przyszłość runęły.

Z życiowej katastrofy emocjonalnej ratuje ją przyjaciel Philip, który prowadzi agencję pracy. Informuje dziewczynę, że ma dla niej świetną ofertę – pracę w Madrycie dla bardzo bogatej rodziny. Ellie miałaby zostać towarzyszką matki pewnego wpływowego biznesmena. Kobieta czuje, że los w końcu się do niej uśmiechnął.

Jednak nie ma pojęcia, że przyjmując intratną posadę, wpadnie w sam środek kokainowej wojny. Zamieszka pod dachem mężczyzny, który od początku ją okłamuje.
A zamierza zrobić znacznie więcej.


Premiera: 02.12.2020
Tom: I
Seria: Mroczna strona miłości
Ilość stron: 293
Wydawnictwo: NieZwykłe








Moja opinia:


   Ellie Walker w dniu ślubu dowiaduje się, że jednak do niego nie dojdzie, bowiem  Pan Młody kocha inną. Jej świat legnie w gruzach. Nie może się podnieść. Z pomocą przychodzi Philip - przyjaciel Elli. Prowadzi on agencję pracy i ma dla niej propozycję nie do odrzucenia. Otóż ma się opiekować matką biznesmena. I to nie byle gdzie - w Madrycie. Los się do niej uśmiechnął. Na miejscu okazuje się, że syn tej kobiety to chodzący hiszpański bóg. Diego Oliviera to chodzący testosteron. Temperamenty i wysoce niebezpieczny. Dlaczego? Otóż on sam ciemnej strony życia wcale się nie boi. Jest za pan brat z przestępczością, śmiercią i bronią. I to on ma tylko sobie znany plan, dla którego ściągnął Ellie do Madrytu. Plan, który jest po części szalony, a po części wręcz niewyobrażalny. Nawet Nadia, która zna go od zawsze, tym razem nie ma na niego żadnego wpływu... Jak się zakończą dla Ellie te hiszpańskie wakacje? Czy zostanie? A może ucieknie? Czy Diego zmieni swe plany? Czy rozważył dokładnie wszystko za i przeciw? Czy chemia i pożądanie może zmienić się w coś poważniejszego?

   Pierwszy tom serii debiutu Ingi Juszczak od pierwszych stron zaskakuje. Wydarzenia wsysają niczym ruchome piaski. Choć to mafia, to tak prawdę mówiąc dużo wydarzeń dzieje się takich zwyczajnych, normalnych zanim przejdziemy do konkretów. I bardzo dobrze. Dzięki temu mogłam lepiej poznać rzeczywistość bohaterów. Ich monotonię dnia i poznać ich samych. A nie powiem - było co poznawać. Sama Ellie to taka fajna, ekspresyjna kobietka. Nie poddała się po odrzuceniu narzeczonego i teraz czeka na dalsze plany losu. A ten chyba sobie coś pomylił. Urocza, słodka kobietka na terenie samca alfy. I to takiego very naughty and dangerous. Ale miłym zaskoczeniem było to, że jak chciała to wiedziała za jakie sznureczki pociągnąć, aby było po jej myśli. No odważna. Taka super babka, z która z przyjemnością zaprzyjaźniłabym się. A ona wpadła do samego diabła i co teraz? Czeka na decyzję Diego. Dojrzałego, seksownego faceta, który prowadzi zaskakujący monolog wewnętrzny. Te jego przemyślenia wywoływały u mnie konsternację a momentami prychałam i się śmiałam. Zresztą podobne przemyślenia prowadzi Ellie ale w jej wypadku to jazda bez trzymanki. Taki chichot mnie dopadał, że nie mogłam przestać się śmiać. Ona jest zabójcza. Z nią nasz kochany niezdecydowany Hiszpan ma nie lada przeprawę. No chłopina zapędził się w kozi róg a teraz myśli jak z tego wybrnąć i dokończyć swój plan. A on nie jest przyzwyczajony do takich wydarzeń, bowiem w jego życiu wszystko ma swoje miejsce i jest z góry zaplanowane. Kroczy śmiało w przestępczym światku i nie da sobie w kaszę dmuchać. A tu takie chuchereczko go testuje. OMG. Co tu siedziało, to głowa mała. Ich relacja od początku jest bardzo gorąca. Chemię aż czuć. Widać ją gołym okiem. Ta kokieteria, ten niewinny flirt budził moje serce do szybszego bicia. Aż się chciało więcej. Hmm, czy pisać Wam o scenach miłosnych? Uwierzcie mi - były takie jak nasi bohaterowie. Gwałtowni, temperamentni i jak coś robić do solidnie i z konkretnym rezultatem. No magia. Pazur scen godny najgroźniejszej tygrysicy. A żeby nie było zbyt seksownie i aby nie byli tylko o zauroczeniu Ellie i Diego, to autorka dała po garach wsysając mnie w mrok. W ciemną stronę życia głównego bohatera. No takich zwrotów akcji się nie spodziewałam. Nieprzewidywalność i brutalność aż przerażała. Moje biedne nerwy przeszły przez przeprawę. Normalnie survival. Moje oczy były wielkie jak pięć złotych a przerażenie ściskało me serce. Mafia full wypas. Było sexi? Było mrocznie? Było zabawnie? Czego jeszcze brakuje, by historia nabrała pełnego obrazu? Brakuje wzruszeń a także smutku i żalu. W moich oczach zalśniły łzy. Normalnie nie widziałam co się wydarzy na kolejnej stronie. Do samego końca czytałam siedząc jak na szpilkach. Do finiszu, który spowodował, że moja szczęka grzmotnęła o podłogę tak głośno, że cała okolica zapewne to słyszała. No tak się robi, no! Moje biedne nerwy i moja biedna cierpliwość. Moje serducho pękło. Jak teraz doczekać do drugiego tomu? No jak?!?

   Pierwszy tom serii w ogóle nie wygląda mi na debiut. Gdybym czytała treść jako betareader nawet przez myśl by mi nie przeszło, że to pierwsza historia. Naprawdę świetna robota. Widać, że autorka dopracowała tekst. Nie na luk ani bałaganu. Wszystko trzyma się ładnie w całości. Mafii w takim wydaniu jeszcze nie czytałam. Była masa śmiechu i humoru. Momentami bolał mnie brzuch. Nie zabrakło tego ognia i pożądania pomiędzy bohaterami, które były wyważone i napisane ze smakiem. Natomiast jeśli chodzi o mroczną i niebezpieczną stronę życia, to było naprawdę mafijnie i bestialsko. Nieprzewidywalnie i do końca zaskakująco. Główni bohaterowie na pozór zwyczajni, jak my. Ale razem w jednym pomieszczeniu, to groziło erupcją wulkanu i walką temperamentów. Ellie była r
ozszarpywana między dobro a zło. Raz jedno ją porywało, a raz drugie wciągało. I nie miała na nic wpływu. A Diego mnie zmylił i zaskoczył. Spodziewałam się na serio bardzo groźnego mafiozy, który bierze wszystko co chce i nie zwraca na nic ani na nikogo uwagi. A tu taki surprise. Normalnie bomba. I mimo wszystko nic mi się tu nie gryzło. Było tak, jakby historia na serio miała miejsce. Bardzo spodobał mi się styl w jakim autorka pisze. To, jak świetnie się bawi słowem i jakie wątki czaruje. Głowa pełna pomysłów i wyobraźni. Czekam z niecierpliwością na tom drugi, bowiem czuję ogromny niedosyt. To totalny emocjonalny rollercoaster, którego nie mam i nie miałam dosyć. Zaczęłam go czytać i przepadłam. Zatraciłam się w historii i odpłynęłam do świata wykreowanego przez autorkę. Zostawiłam rzeczywistość, by wskoczyć do kart powieści. I nie żałuję ani jednej minuty, ani jednej sekundy. Żałuję tylko tego, że tak szybko odarłam do końca. Zostałam strawiona i wypluta a teraz próbuję się poskładać do kupy. Jeśli czytacie mafijne romanse to mogę z całego serca zachęcić Was do sięgnięcia po tę lekturę.

Polecam.






"Smak tajemnicy" Riva Scott

 




Opis:

Savannah Lintero myślała, że ma dobre życie. Otaczało ją grono oddanych przyjaciół, posiadała dobrze prosperujący klub sportowy i nie narzekała na brak powodzenia u mężczyzn, choć ich akurat wystrzegała się jak ognia. Czy można chcieć czegoś więcej? Nie miała jednak pojęcia, że kuzyn sprowadzi na nią kłopoty i będzie musiała sporo poświęcić, by spłacić jego długi. Jej świat wywróci się do góry nogami. Podwójne życie i piętrzące się tajemnice staną się codziennością. Nie pomoże również pożądanie, jakie czuje do irytującego i piekielnie seksownego mężczyzny, który nieźle zaszedł jej za skórę.

Czy Savannah pokona lęki i odważy się znów pokochać?
Co będzie musiała zrobić, by ocalić bliskich?

Smak tajemnicy jeszcze nigdy nie był tak gorzki…



Premiera: 29.10.2020
Tom: II
Seria: Smaki życia
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   
Savannah Lintero razem z kuzynem prowadzi klub treningowy Lintero Personal Training. To tu właśnie dochodzi do pierwszego kontaktu Sav i Johnny'ego Russela. Do pierwszego spięcia i pokazu temperamentów. I tak się zaczął ich burzliwy związek. Pełen namiętności, pasji, czystej chemii i ognistego seksu. Niestety zgrzyty między nimi nie pozwalają im się cieszyć tą relacją i ich drogi się rozchodzą. Ale to na dwa uparte baranki, które ciągle o sobie myślą. Jednak tym razem czeka na ich drodze wiele starć i walk z przeciwnościami losu. Czy pokonają wszystkie przeszkody? Czy są w stanie wygrać szczęście? Czy będą razem?

   Drugi tom serii Smaki życia ponownie wciągnął mnie w wir wydarzeń. W pierwszym tomie poznałam burzliwość związku Marii Reyes i Cartera Greena. Teraz przyszła pora na ich przyjaciół - Sav i Johnny'ego. Od razu zaznaczę, że można teoretycznie czytać "Smak tajemnicy" bez znajomości "Smaku pokusy" ale ja zawsze wybieram opcję czytania całości. Nie chcę sobie odejmować tej przyjemności i czytać część historii, skoro mogę poznać wszystko od początku. Mogę towarzyszyć im od pierwszego starcia, pierwszej kłótni, ... a potem delektować się resztą przygód. I tak było tym razem. Tom pierwszy był taką przystawką. Pobudził me kubki. Teraz pora na danie główne, hihi. No i od początku było hate-love. Jak ja to uwielbiam. Te utarczki słowne. To chciałabym/chciałbym ale jednak może nie. Chemia była, pożądanie spalało i trawiło a oni się bawili niczym kotek i myszka. To swoiste polowanie było świetnie opisane. Utrzymane w klimacie, który uwielbiam. Z subtelnością momentami ale także z dawką pazura. Hiszpański temperament rządził. A ostre pazurki w wykonaniu Sav to była magia. Każde kolejne starcie i kolejna burzliwa scena miłosne podrażniały moją ciekawość wystawiając ją co rusz na kolejne próby. Ten taniec odpychaniec był perfekcyjny w każdym calu. Niektórych może drażnić, tak jak zachowanie głównej bohaterki ale właśnie ja ją taką widziałam oczyma wyobraźni. Podobną do Rii. Troskliwą, empatyczną i chroniącą najbliższych. Dlaczego poruszam ten temat? Otóż autorka wbiła szósty bieg podając na dokładkę mafię. Zatargi, spłaty długów, broń, ostry seks i mnóstwo krwi. Nie wiedziałam totalnie czego się mogę spodziewać. Ten mroczny światek ma swoje zasady i było one dosadnie przedstawione. Moją twarz zdobił uśmiech i maślane oczy na wieść o pozytywnych relacjach, by za chwilę zmieniło się to w przerażenie i strach a na koniec wycisnęło łzy. Serio, to była ostra jazda. Emocji masa. Akcja jak na rozpędzonym wagoniku górskim. Szalała i dawała popalić. Zarówno bohaterom, jak i mi. Aż mi żal, że doczytałam książkę do końca. Liczę na kolejny tom serii i kolejną dawkę zakręconej historii, która zbije mnie w fotel.

   Autorka w drugim tomie dostarczyła mi wielu emocji. Również tych skrajnych. Od radości i euforii, poprzez niepewność i strach, na bólu i smutku kończąc. Fajnie prowadziła akcję, co rusz zmieniając niespodziewanie kierunek. Z przyjemnością czytałam kolejne wątki i pomysły losu. Dość przewrotnego, bowiem nie dawał spokoju i pewności, że w końcu będzie dobrze. Zwodził i mącił. Wprowadzał zamęt. Bohaterowie zostali wykreowani na podobieństwo tych z pierwszego tomu, co mi absolutnie nie przeszkadzało. Zachowali dzięki temu ciągłość i charakter powieści. Autorka dobitnie pokazała czym kończą się tajemnice i chęć samodzielnego rozwiązywania problemów, szczególnie w przypadku, gdy porywamy się z motyką na słońce. Jak dla mnie bomba. Lekki i przejrzysty styl dał mi odskocznię od codzienności. Fani autorki nie będą zawiedzeni. 

Polecam.



"Sukces jest bliżej niż myślisz" Angelika Łabuda

 




Opis:

Każdy marzy o tym, by odnieść sukces, jednak wielu osobom wydaje się, że nie będzie im to dane. Angelika Łabuda też tak kiedyś myślała. W szkole z niej szydzono, wytykano jej dodatkowe kilogramy spowodowane chorobą, przeżywała momenty załamania. Zamknęła się w sobie, czuła, że nie pasuje do rówieśników. Z czasem swoje emocje zaczęła przelewać na papier. Pisanie okazało się mieć dla niej moc terapeutyczną. Jej teksty szybko zostały docenione, a ona odkryła swoją wielką pasję. Dobre recenzje, pierwsi fani, a później propozycja wydania książki. Krok po kroku Angelika odzyskiwała pewność siebie. Jej debiutancka powieść okazała się bestsellerem, a ona przekonała się, że ciężka praca popłaca i mimo przeciwności losu, można odnieść sukces. Swoimi doświadczeniami postanowiła podzielić się w ebooku „Sukces jest bliżej niż myślisz! Jak znaleźć motywację i spełniać marzenia”. Pełno w nim wzruszających historii, praktycznych wskazówek i dających siłę słów. Dodatkowo, autorka zaprezentowała w ebooku swój dekalog motywacyjny, szczegółowo opisała sześć filarów sukcesu oraz zdradziła przepis na bestseller. To solidna dawka inspiracji na każdy dzień!  


Premiera: 10.11.2020
Ilość stron: -
Wydawnictwo: How2.shop




Moja opinia:

   
   Angelika Łabuda, autorka, znana z debiutu "Cassiano Boss" przekazała w nasze ręce tym razem poradnik. Jak i co robić, by odnieść sukces. Krok po kroku, na swoim przykładzie omawia wszystkie etapy. Dzieli się szczegółami z życia prywatnego. Co ją spotykało w dzieciństwie i jaki miało to wpływ na teraźniejszość. Jak odbierała swój debiut w oczach i opiniach swoich czytelników. 

   Motywacja często bywa zachwiana. A to zwątpimy, a to ktoś nam postawi nogę,... Marzenia mamy i chcemy je spełniać. Realizować się. Tylko jak pokonywać te wszystkie zrządzenia losu czy przewrotności losu? Skąd czerpać siłę? Jak przyjmować krytykę. Angelika Łabuda omawia te i wiele innych spraw krok po kroku. I wszystko na swoim przykładzie, swoim życiu i doświadczeniu. Co znajdziemy dokładnie w tym poradniku? Jak znaleźć cel i do niego dążyć. Jak wyłapać ten moment, gdy rodzi się pasja. Wiara w słuszność swego marzenia. Cierpliwość zawsze popłaca. Tak jak potrzebne jest odpowiednie wsparcie. Ta jedna osoba, która będzie nas podtrzymywać przed upadkami i będzie nas sugestywnie kierować w wybranym przez nas kierunku. Filary sukcesu? Jasna sprawa. Wziąć sobie zeszyt i spisać od A do Z wszystko to czego oczekujemy i czego pragniemy. To ciągła nauka, nieraz na swoich błędach. Warto być odważnym i cierpliwym. Wytrwałym w dążeniu do celu. Nie zostawiać niczego na później - życie mamy tylko jedno. To takie poklepanie po plecach, że się dobrze robi. A na deser autorka zdradza, co zrobić, jakie etapy trzeba pokonać, aby wydać własną książkę w wydawnictwie.

   Fajny i konkretny poradnik. Wiele rzeczy wiedziałam a niektórych się domyślałam. Warto do niego zajrzeć jeśli szukacie pomocy czy potwierdzenia słuszności swoich działań.

Polecam.




"Nieboszczyk sam w domu" Alek Rogoziński




Opis:

Wśród nocnej ciszy... zbrodnia się rodzi…

Mieszkańcy kamienicy w małym miasteczku Morderczo przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. Mają nadzieję, że spędzą je w spokojnej i miłej atmosferze. Kiedy jednak młode małżeństwo zamiast prezentów, znajdzie pod choinką nieżywego świętego Mikołaja, inny z lokatorów odkryje, że skradziono mu bezcenną kolekcję, a swoje „śledztwo” zacznie prowadzić dwójka ośmiolatków, sielankowa rzeczywistość zamieni się w... prawdziwą komedię omyłek!

„Nieboszczyk sam w domu” to piętnasta książka w dorobku Alka Rogozińskiego, autora znanego z łączenia klasycznych fabuł kryminalnych z dużą dawką czarnego humoru.


Premiera: 28.10.2020
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: FILIA






Moja opinia:


   Święta to czas radości, śpiewania kolęd, spokoju i spotkań rodzinnych. Ale nie tym razem. Te plany pokrzyżował pewien nieboszczyk leżący w pewnym mieszkaniu pod przyozdobioną choinką. Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Spokojnej w jakże uroczej miejscowości Mordercze nie mogą liczyć na spokój. Ale na nadmiar atrakcji to i owszem. Śledztwo prowadzi Dariusz Romanek, który węszy i zbiera tropy, by rozwikłać tę zagadkę i móc pojechać do domu. W końcu są Święta Bożego Narodzenia. Kim jest nieboszczyk? Kto go zabił? Dlaczego? 

    To moje kolejne spotkanie z twórczością autora. Za mną już kilka książek Alka Rogozińskiego. Jak mam ochotę na kryminał i potężną dawkę czarnego humoru, to wiem gdzie szukać. Jeszcze żadna z jego książek mnie nie zawiodła. Tym razem morderstwo ze świętami w tle. No to była niespodzianka. Od razu nasunęły mi się pytania: kto i dlaczego? Ale zanim do tego etapu dojść najpierw trzeba zapoznać się z bohaterami. Dlaczego zapoznać? Bowiem jak zakręcić kołem to porządnie. Bohaterów jest tu wielu. Na prawdę wielu. Ale autor poradził coś na to, by się nie pogubić. Otóż na początku jest cały wykaz bohaterów i krótka charakterystyka. Dzięki Ci bardzo autorze za tę ściągawkę. Z początku totalnie mi się wszystko myliło i ciężko było spamiętać kto kim i dla kogo. A jak już załapałam, to zaczęła się akcja. Sami bohaterowie świętością nie grzeszą. Coś na sumieniu każdy musi mieć i każdy jest podejrzanym. Rozpoczęła się jazda. I to nie byle jaka. Trup? Pod choinką? Kim jest i komu zawinił? Normalnie jeden wielki rollercoaster. Było zabawnie, było ironicznie i mrocznie. Wszystko tak jak lubię. Autor zaskakiwał i mącił wody. Już podawał trop i naprowadzał, by za chwilę rozsypać cały obraz i znowu zacząć szukać sprawcy. Sprawcy oraz motywu. No takie zawirowania i takie nieścisłości się pojawiały, że kręciło mi się w głowie. Książka trzymała w napięciu. Dreszczyk emocji oraz masa niespodzianek wciągnęła i nie pozwoliła mi na odłożenie lektury. Musiałam po prostu poznać prawdę. Ale mnie korciło. Niecierpliwość zżerała mi  moje biedne nerwy. A sam finał? Wybuchowy. Nie spodziewałam się, że powód tej zbrodni będzie taki oczywisty a jednocześnie tak zaskakujący. 

   Najnowsza książka Alka Rogozińskiego bawi i intryguje. Świetnie spędziłam z nią czas. Czułam ducha świąt a zbrodnia dostarczyła mi dobrze znanej rozrywki. Rozrywki w wykonaniu autora, który swoim czarnym humorem momentami bawi do łez. Zaskakuje i pokazuje w zagmatwany sposób sprawy oczywiste i widoczne gołym okiem. Uwielbiam styl, w jakim autor przelewa słowa na papier. Tę zabawę słowem i to kuszenie. To trzymanie z niepewności i podsycanie ciekawości. Normalnie jazda bez trzymanki. Święta za pasem i to idealna lektura na ten czas. Szczególnie dla fanów twórczości autora oraz komedii kryminalnych, które bawią i dostarczają ogromu rozrywki.

Polecam.



 

"Miłosny blef" D.B. Foryś

 




Opis:

Pierwszy tom miłosnej dylogii autorki cyklu „Tessa Brown”!

Miłość może być złudzeniem, ale czy złudzenie może być miłością?

Hela ma problemy ze zdrowiem i trafia do szpitala. Tam poznaje Kubę – przystojnego podrywacza. Para od pierwszego wejrzenia nie pała do siebie sympatią. Bohaterowie są zmuszeni dzielić jedną salę, co nie podoba się Heli, która uważa mężczyznę za zadufanego w sobie bubka.

Kobieta codziennie przygląda się temu, jak jej współlokator flirtuje z co rusz to inną dziewczyną. Jest niemiła dla Kuby, nie pochwala takiego zachowania. Jednak mimo jego usposobienia coś ją do niego ciągnie. Facet jest atrakcyjny, ma poczucie humoru, a kiedy nie stroi sobie żartów, da się z nim normalnie porozmawiać.

Kuba raz próbuje podrywać Helę, raz doprowadza ją do szału, innym razem wzbudza w niej irytację, by zaraz znów przejść do flirtu. Kobieta jest sfrustrowana. Wreszcie nie wytrzymuje i oznajmia mężczyźnie, że cokolwiek zrobi, ona nie zwróci na niego uwagi.

Kuba przyjmuje wyzwanie.


Premiera: 21.10.2020
Tom: I
Seria: Miłosna gra
Ilość stron: 216
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:

   
Hela Osińska od lat choruje na serce. Nie poddaje się chorobie i czerpie z życia tyle, ile może. Pracuje, spotyka się ze znajomymi a nawet wychodzi do klubów. Jednak los ma swoje plany i już wkrótce stan jej zdrowia się pogarsza i dziewczyna trafia do szpitala. Z racji nadmiaru pacjentów i brakiem miejsc na salach, jej współlokatorem zostaje Kuba Solski. Przystojny lovelas, który nie przepuści żadnej kobiecie. Flirtuje z każdą. To drażni Helę. Raz i z nią flirtuje. Raz jest uprzejmy i normalny, by za chwilę znowu z czymś wyskoczyć. Nie ma z nim łatwo. Ale i on ma swoją chorobę, z którą tak jak i ona, walczy. Nie daje się jej. Pobyt na szpitalnej sali o dziwo zaczyna ich do siebie zbliżać. Co się stanie, gdy opuszczą szpital? Czy ich drogi ponownie się przetną? Czy ten zalążek związku ma rację bytu? A może pokona ich choroba?

   Serię o Tess pokochałam po pierwszym tomie. Autorka zachwyciła mnie opisami, charakternymi postaciami a także humorem. Zrecenzowałam wszystkie trzy tomy plus prequel. Wszystko możecie znaleźć na moim blogu. Po niej z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę autorki. I doczekałam się. Byłam jej ogromnie ciekawa. Zaintrygował mnie opis oraz okładka i ten tatuaż. Otrzymałam historię chorej na serce Heli. Jak zaczęłam czytać, to aż poczułam wewnętrzny niepokój. Sama bowiem po COVID-19, na który zachorowałam w ostatnich dniach października, zmagam się z nierównym rytmem serca. Ot, taka pozostałość. Miałam pewne obawy czy czytać, bowiem nie wiedziałam czego się spodziewać i czy to po prostu zniosę. Jednak ja z tych upartych - wszak mój znak zodiaku to Baran. Nie odpuściłam. Jak dotarłam do szpitala i Kuby to już wiedziałam, że znowu przepadłam. A wszystkiemu winien on. Arogancki, po części bezczelny i mega przystojny lovelas. Mężczyzna, który żadnej kobiecie nie przepuści i nie zmarnuje szansy na flirt. Widać, że uwielbia rozrywkę i nie cierpi nudy. Poza tym lubi dbać o swe ciało. To całkowite przeciwieństwo Heleny. Ona bowiem jest poważna i cicha. Zapracowana młoda kobieta nie mająca nikogo prócz rodziców i garstki przyjaciół z pracy. Bardzo ostrożnie podchodzi do życia i nowych znajomości. A tu musi się użerać z takim jednym, który nie dość, że mąci jej spokój, że ją drażni, to jeszcze porusza w jej chorym serduszku struny, o których nie pamiętała. Normalnie świetna szpitalna akcja. Autorka ze znaną mi oszczędnością dawkowania szczegółów powoli rozpędzała koło wydarzeń. Nie zabrakło dobrze znanego mi humoru. Było fajnie. Było zaskakująco. Mimo ciężkości tematu chorób był czas na rozrywkę. A pozostając chwilę dłużej w chorobach głównych bohaterów, to nie zabrakło medycznego nazywnictwa i szczegółów leczenia. Widać, że autorka dogłębnie zbadała temat i oddała pełnię obrazu walki o zdrowie. Walki, na którą chory nie bardzo ma wpływ, i która czasami jest nierówna. Brawa za realizm i powagę. Ale ale. Dorota nie byłaby sobą, gdyby nie dała scen uniesień. Uwielbiam tę delikatność i drobiazgowość. Tę romantyczność, która grzeje i rozpala zmysły. A jak trzeba, to i na ostre wejście z pazurem znajdzie się miejsce. Wiecie co mnie najbardziej zaskoczyło? Końcowe wydarzenia. Normalnie łezka się zakręciła w oku a kilka wybrało się na spacer po moim policzku. Takich zawirowań i zwrotów akcji się nie spodziewałam. To było nieprzewidywalne. Moje serce przyspieszyło rytm. Byłam zaskoczona i zszokowana. Brawa za wyobraźnię i za odwagę, by pociągnąć tę historię właśnie w tym a nie innym kierunku. A jakby mało było sensacji i zawirowań, to na deser pozostał finisz. Totalny nokaut. No tak się nie zostawia książki, no. Ja chcę szybciutko kontynuację. Chcę poznać dalsze losy. 

   "Miłosny blef" dostarczył mi masę emocji. To niezwykła historia, która pokazuje, że nadzieja nie umiera nigdy. Mimo choroby można kogoś pokochać i to ze wzajemnością. Ciepła, momentami dramatyczna, wzruszająca i rozpalająca. To świetny miks, który z przyjemnością przeczytałam. I mimo pewnych obiekcji pierwszy tom bardzo mi się spodobał. Autorka stworzyła bardzo fajne, takie świeże postacie. Plastyczność opisów i ich szczegółowość mnie porwała. To ksiażka pełna namiętności, iskrzącej chemii oraz przewrotności losu. Każda strona kusiła mnie jeszcze bardziej. Nie mogłam się od niej oderwać. Zaczęłam czytać i po prostu musiałam ją ukończyć. A jak się ją czyta? Ekspresowo. Lubię styl autorki i jej zabawę słowem. Tę realność wydarzeń i wyważoną codzienność bohaterów. Jestem mile zaskoczona. Coś czuję w kościach, że seria z Tess będzie miała niezłą konkurentkę, hihi. Czytaliście Tess? Polubiliście pióro autorki? A może cenicie realność historii i bohaterów wciągniętych na karty z naszej codzienności? Jeśli tak, to śmiało czytajcie.

Polecam.






"Bez jaj. Roślinna cukiernia" Agata Wilkowska

 




Opis:


   Roślinne pieczenie wcale nie jest trudne ani luksusowe czy elitarne. Chcę Cię namówić nie tylko do pieczenia według moich przepisów, zawartych w tej książce, ale również do tworzenia własnych kombinacji smakowych oraz wymyślania nowych dekoracji do tortów czy kremów do babeczek. Traktuj tę książkę jak notatnik. Zapisuj na marginesach swoje uwagi. Nie bój się jej ubrudzić. Niech leży w kuchni na stole i żyje własnym życiem. Byłoby mi smutno, gdyby stała się zakurzoną ozdobą na regale w salonie.
    
Przeczytaj ją, zaznacz przepisy, które chcesz wypróbować, i zabierz się do pracy. Cukiernictwo jest trochę magią, ale gwarantuję Ci, że szybko opanujesz jej tajniki i zaskoczysz nie tylko siebie, ale i swoich bliskich. Przekaż dalej to, czego się nauczysz, i twórz smakołyki razem z przyjaciółmi, wspólnie wyjadając kremy i resztki ciast. Właśnie to jest najlepsze!


Premiera: 27.02.2019
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: Publikat 







Moja: 


   
W tradycyjnej kuchni znanej od lat, od wieków do pieczenia ciast i przeróżnych słodkości dodaje się na przykład jaja, mąkę pszenną, śmietanę czy cukier kryształ. Tylko co wtedy, gdy ktoś przechodzi na dietę wegańską, lub najzwyczajniej w świecie jakiś składnik uczula? Musimy go wyeliminować z diety i co dalej? Czym zastąpić by było i ładnie i smacznie? Wtedy z pomocą przychodzi książka "Bez jaj. Roślinna cukiernia".

   Książkę tą, o ile dobrze pamiętam, wygrałam dwa lata temu w konkursie. Chciałam spróbować czego innego. Czegoś, co do tej pory omijałam szerokim łukiem. Nie ze strachu ale z powodu niewiedzy. Autorka na początku książki wprowadza w roślinny świat wypieków. Podaje różnice mąk, czym zastąpić jajka, czym zastąpić nabiał czy cukier. A co najważniejsze znajduje się tu lista must have, którą według pani Agaty każda pani domu powinna mieć w swej lodówce i szafce. No nie powiem, przydatny jest ten wykaz. I jak już znamy podstawy, to możemy działać. Przed nami między innymi  ciasta, ciasteczka, torty, drożdżowe czy muffinki. Z dokładnymi przepisami oraz składnikami. Każdy kolejny przepis zaskakuje czymś innym. Przyznam Wam się, że pierwszy rok książka stała na kuchennej półce i tylko ją oglądałam. Zaznaczałam to, co chciałabym upiec. I w końcu stwierdziłam, że najwyższa pora sprawdzić, czy to co mi wyjdzie będzie zjadliwe. Wyszło - i to bardzo pyszne. Na pierwszy ogień poszły babeczki borówkowe z kremem z nerkowców na mleku sojowym. Lekkie puszyste i aromatyczne. Jak już wiedziałam, że jest ok no to zaczęłam sprawdzać w praktyce kolejne przepisy. Nie powiem, że nie miałam obaw. Były i nadal są. W końcu po raz pierwszy używam jakiegoś nowego dla mnie składnika. Ale wiecie co? Warto. Słodkości są przepyszne i zdrowsze. Moje dzieic isę nimi zajadają. 

   Jeśli szukacie książki kucharskiej, z przepisami na bazie produktów roślinnych oraz lubicie eksperymentować w kuchni to śmiało możecie kupować. Teraz dodatkowo jest odpowiedni czas - nawet listo do Mikołaja możecie napisać. Złożyć u niego zamówienie. Ja z książki jestem bardzo zadowolona. Gdyby nie wygrana, to prawdopodobnie nie skusiłabym się na zakup. Jeśli chodzi o potrawy to jestem wierna tradycji. A tak miałam okazję poznać inny świat. Same zdjęcia tych cudowności kuszą. Czytam przepis i wykonanie i co rusz zerkam na wygląd finalny. No kuszące - baaardzo.

Polecam.


"Odnajdę Cię" Nana Bekher

 




Opis:


Życiem Domenica Montechiaro kierowały poszukiwania zaginionej przed laty młodszej siostry. Gdy Blanca wróciła do rodziny, mężczyzna postanowił uporządkować swoje sprawy i odzyskać utraconą miłość. Spotkanie z dawną ukochaną będzie dla niego ogromnym zaskoczeniem. Jaką niespodziankę będzie miała dla niego kobieta? Czy bezwzględny mafioso będzie potrafił stać się kochającym mężczyzną? I co tak naprawdę się za tym wszystkim kryje?


Premiera: 09.10.2020
Tom: I
Seria: Włoskie pożądanie
Ilość stron: 420
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:


   
Domenico Montechiaro po odnalezieniu zaginionej siostry dalej zajmuje się prowadzeniem "biznesu". Jak każdy mężczyzna ma swoje potrzeby. Tu z pomocą przychodzi mu Zoe Jensen, która wie co robić, by zadowolić faceta. Ale Domenico nie ma względem niej żadnych poważniejszych planów. Dlaczego? Bowiem ma cel: odnaleźć Mirandę. Jedyną kobietę, którą przed laty pokochał, a która go zostawiła. On nadal ją kocha. I w końcu wpada na jej trop. Miranda jest na wyciągnięcie ręki. Tylko, że tym razem razem z nią w pakiecie są niespodzianki i oddech śmierci na plechach. Czy Domenico odzyska Mirandę? Czy jego rodzina ją zaakceptuje? Jakie rewelacje skrywa jego ukochana? Czy poradzą sobie z tymi wszystkimi szokującymi, zaskakującymi i niebezpiecznymi informacjami? Czy tym razem los im sprzyja? 
 
   Znana jest mi twórczość autorki, bowiem za mną nie tylko tom pierwszy tej serii "Ginger", ale także "Zapach grzechu" oraz "Nieznośny milioner". Każda z nich zaskakiwała mnie czymś innym. Autorka ma fajny, lekki styl. Widać, że lubi bawić się słowem i bardzo dobrze jej to wychodzi. Muszę koniecznie nadrobić pozostałe książki Nany. Jestem ogromnie ciekawa pozostałych historii. W drugim tomie serii "Włoskie pożądanie" ponownie wkroczyłam do świata bezwzględnego, zimnego i porywczego Domenico Montechiaro. Włoskiego przystojniaka, który pociąga za spust z zimną krwią, bez głębszej analizy. Po prostu egzekwuje zasady a jego porywczość w tym przypadku jest tylko dopełnieniem jego typowego włoskiego charakteru. To on jest szefem. To on tu rządzi i rozdaje karty. Jego mroczny świat nie jest słodki niczym cukierek. Tu na porządku dziennym są egzekucje, kary, morze krwi oraz kolejne zwłoki. Dla niego to normalka. I kto miałby z nim spędzić życie? Przed laty była taka jedna, ale zmaścił. I to po całości. Teraz pragnie odnaleźć Mirandę w nadziei, że mu wybaczy i że nadal go kocha. Iskierka się tli a on żyje nadzieją. A Miranda? Ona ma swoje życie u boku Philippe Scorso. W dniu, w którym Domenico wpadł na trop ukochanej był znaczący. Tylko nie przewidział tego, że razem z nią ściągnie na siebie i całą swoją rodzinę ogromne niebezpieczeństwo. A tym bardziej, że jego życie przewróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Świat mafijnych porachunków nigdy nie śpi i zawsze jest gotowy do walki na śmierć i życie. Intrygi, zemsta, ściąganie długów. No bajka. Nana pod tym względem dała z siebie wszystko. A jak dołożyła sceny miłosne to normalnie szalało tornado. Mocne, konkretnie ale również z subtelnością i nutą romantyzmu. Ogień szalał i spalał. Autorka zaznaczyła również, i cpodkreślała to na każdym możliwym kroku, jak ważna jest rodzina. Wsparcie i akceptacja. A także to, co jest w stanie człowiek zrobić z miłości. Dla ukochanej osoby. Akcja momentami wariowała niczym spuszczony z łańcucha pies. Była nie do okiełznania a jednak autorce się to udało. Dużą dokładność zaobserwowałam w opisach i wątkach. To, jak spójnie i według planu wszystko zmierzało ku końcowi. Trzymała mnie ta historia w napięciu i nie dawała chwili wytchnienia. Nie pozwalała mi odłożyć jej choć na chwilę - musiałam doczytać do końca. Już się cieszę na tom trzeci "Mój Mefisto". Nie mam zielonego pojęcia ile finalnie będzie wszystkich tomów ale wiem jedno: biorę je wszystkie w ciemno.

   Drugi tom dostarczył mi wielu emocji. Z przyjemnością czytałam kolejne poczynania głównego bohatera. Charaktery samiec alfa spodobał mi się od początku a ten tom dowiódł, że się nie myliłam. Choć jest to tom drugi myślę, że można go czytać bez znajomości pierwszego. Każdy z tomów jest o kimś innym. Ale po co omijać skoro można się wczytać w tą rodzinkę legalnie? Szczególnie, że oni czekają z otwartymi drzwiami. Tylko uwaga: jak już raz przekroczysz te drzwi nie będzie odwrotu. Świat mafii rządzi się swoimi zasadami. A ten autorka pokazała z każdej możliwej strony. Lektura czytała się wręcz sama. Było dynamicznie, było niebezpiecznie i było totalnie spalająco. Drżałam z trwogi i przerażenia, by za chwilę moje policzki zabarwiły się purpurą. Świetna gra na emocjach. Jestem pozytywnie zaskoczona tą powieścią i czekam z niecierpliwością na kolejny tom. A jeśli i Wam nie są obce mafijne porachunki oraz ostra jak brzytwa jazda w każdym aspekcie to śmiało czytajcie.

Polecam.






"Pragnienia" Ilona Gołębiewska

 




Opis:

Wciągająca. Seksowna. Pełna emocji.

"Pragnienia" to wyjątkowa historia o młodych ludziach, którzy muszą nauczyć się walczyć o to, czego pragną najbardziej – o siebie nawzajem.

On ma udane życie - pochodzi z zamożnej rodziny, cieszy się ogromnym powodzeniem u kobiet, jest gwiazdą koszykówki w drużynie Red Shadows. Po wygranych mistrzostwach dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ona, choć zawsze marzyła o studiach artystycznych i pasjonuje się fotografią, jest studentką ekonomii. Rezygnuje z marzeń, ma wiele problemów, jest samotna. Wszystko za sprawą toksycznego ojca, który szykuje ją na następczynię swojego biznesu.

Z pozoru Janka i Wiktorię różni dosłownie wszystko. Łączy? Niewytłumaczalna chemia. Spotkanie tej dwójki jest jak zderzenie się dwóch potężnych żywiołów! Przypadkowo poznają się w klubie Hades 66. Ukradkowe spojrzenia, intrygująca rozmowa i zmysłowy taniec niemal natychmiast przeradzają się w pełen namiętności wieczór. Odtąd nie mogą przestać o sobie myśleć. Wkrótce jednak w życiu Janka zdarzy się coś, co zmieni je już na zawsze, zrujnuje karierę, marzenia i dobrze zapowiadającą się przyszłość.

Czy ta znajomość jednak okaże się dla nich najważniejsza w życiu?

Dla prawdziwej miłości – pełnej pożądania i beztroskich chwil – oraz pewności,

że spotkało się właściwą osobę, człowiek jest w stanie poświęcić wszystko.

Ale czy miłość naprawdę jest warta tej ceny?



Premiera: 21.10.2020
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: MUZA S.A.







Moja opinia:


   Janek jest zawodowym koszykówkarzem. Jest przystojnym, wysokim mężczyzną z Laurą u boki. Kobietą idealną na żonę. Niestety cos w ich związku zaczyna się psuć. Po kolejnym wygranym meczu Janek z całą swoją drużyną Red Shadows oraz trenerem świętują w warszawskim klubie Hades 66. To tu uwagę głównego bohatera przyciąga seksowna Wiktoria, która znika równie szybko, jak się pojawiła. On nie może przestać o niej myśleć. Niestety los sobie brutalnie z niego zakpi wywracając całe jego życie o sto osiemdziesiąt stopni dając w gratisie tonę bólu i morze rozpaczy...
   Wiktoria jest córką właściciela firmy meblarskiej "Rubin". Tkwi w związku ze starszym od siebie Oskarem, któremu bardziej niż na niej zależy na karierze w firmie jej ojca. Dziewczyna ma powoli dość. I związku, i pracy u ojca, który coraz częściej ucieka w alkohol. Wypad do stolicy do klubu kończy się poznaniem Janka i żalem, że znowu źle trafiła...
   Co zrobił Janek? Czy podniesie się po traumatycznym wydarzeniu? Czy zaakceptuje nową rzeczywistość? Czy Wiktoria uwolni się od Oskara? Czy drogi głównych bohaterów ponownie się przetną? Jak zakończy się ta pełna pragnień historia?

   Lubię książki Ilony Gołębiewskiej. To, jak jej historie dają nadzieję, ukojenie i wiarę w lepsze dni. Tym razem wkroczyłam do świat sportu, a dokładnie koszykówki: meczy, rywalizacji, treningów... Fajnym pomysłem był ten wątek. Nie co dzień spotyka się w literaturze wysokich i przystojnych sportowców a koszykarzy to już w ogóle. Ogromny plus za to się należy. Główny bohater tkwi w związku z Laurą. Z na pozór idealną kobietą. Ale on niczego głębszego do niej nie czuje. Męczy się. Fajnie, ze może liczyć na wsparcie rodziców, którzy sami nie mieli takiego szczęścia. Babcia Wanda miała swoje zasady - swoją drogą to bardzo fajna kobieta. Ujęła me serce. Powracając do Janka to jest on niezwykle uzdolniony. Łapie kolejne sukcesy - i tym marzy. Pragnie, by jego kariera była jeszcze intensywniejsza. On kocha to całym sercem. I nagle los pokazuje swe okrucieństwo. Kpi sobie z niego szyderczo. Te momenty były straszne. Pełne bólu, niesamowitego cierpienia, smutku i rezygnacji. Miałam obawy czy Janek jest na tyle silny, by się z tego wszystkiego podnieść. Jego życie zrobiło fikołka a nowa rzeczywistość zmieniła barwy w kolorowych na odcienie czerni. Współczułam mu. Żal ściskał me serce. Jaśniejszą stroną jest Wiktoria. Choć i u niej nie brakuje zawirowań. Fajna, uprzejma młoda kobieta, która szuka miłości. Pragnie być kochaną, szanowaną i traktowaną na równi. Autorka tuż po początku ich drogi rozdzieliła. Po to, by skupić się na każdym z nich osobna i pokazać dogłębnie to, z czym przyszło im się zmierzyć. Bardzo dziękuję za ten krok, bowiem mogłam jeszcze bardziej poznać Janka i Wiktorię. Bohaterów, których polubiłam. Tyle mogę Wam zdradzić. Dodam tylko, że akcji i zawirowań nie brakowało. Pani Ilona dodawała znaną mi z jej poprzednich książek romantyczność oraz sceny miłosne niczym muśnięcie promieniem słońca. Były ze smakiem i subtelne. Lektura trzymałą w napięciu i oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy. Na nude tu nie było miejsca. Do samego końca książka ciekawiła, momentami bawiła, rozpalała a także wzruszała. 

   Ilona Gołębiewska w najnowszej książce pokazała jak niepewny jest nasz los. Można mieć wszystko a w ciągu jednej chwili, ułamków sekund można wszystko stracić. Dogłębnie zostały tu przeanalizowane etapy bólu, niesprawiedliwości i żalu. Starcie z nową rzeczywistością. Marzenia? Pragnienia? Są zawsze i na każdym etapie życia są inne. Dostosowane do okoliczności. Z przyjemnością czytałam historię dwójki bohaterów, których polubiłam. To niezwykle emocjonalna lektura, która dostarczyła mi wielu wrażeń. Lekka i przyjemna w odbiorze, choć na ból także znalazło się miejsce. Autorka sprawnie lawirowała pomiędzy wątkami ciągle podsycając moją ciekawość. Jestem pozytywnie zaskoczona tą powieścią, gdzie pragnienia wiodą prym.  Fani autorki będą zaskoczeni tę książką.

Polecam.




"Fear me" B.B. Reid

 




Opis:

„Nienawidziła demonów, które nieustannie go goniły. A on nienawidził jej”.

Keiran Masters nęka Lake Monroe, odkąd ta skończyła siedem lat. Nic się nie zmieniło. On zawsze miał

w tym jeden cel – objąć nad nią pełną kontrolę i czuć, że dziewczyna jest jego własnością.
Teraz są nastolatkami i ku przerażeniu Lake chłopak wychodzi z więzienia, w którym spędził rok. Jest przekonana, że budzi w nim najgorsze instynkty. Jeszcze nie wie, że w jego świecie strach i pożądanie idą ze sobą w parze.

Keiran jest pewien, że to właśnie przez Lake został zamknięty i stracił rok swojego życia. Ona ukradła mu wolność, więc on zabierze jej wszystko.


Premiera: 30.09.2020
Tom: I
Seria: Broken Love
Ilość stron: 504
Wydawnictwo: Kobiece








Moja opinia:

   
Lake Monroe od dziesięciu lat jest dręczona przez Keirana Mastersa. Obrał ją sobie za cel, gdy jako ośmiolatkowie spotkali się na placu zabaw. Dziewczyna żyje w piekle. Na dodatek jej rodzice zniknęli przed laty a opiekę nad nią sprawuje ciotka. Keiran ma jeszcze ciekawiej. Pokrywa go mrok, ma jeszcze bardziej zagmatwaną sytuację rodzinną i uwielbia rządzić. Czym Lake sobie zasłużyła na takie zachowanie z jego strony? Uprzejmością, empatią i grzecznością? Czy Keiran w końcu odpuści? A może jego demoniczny plan wciągnie i ją na samo dno? Kim jest Keiran? Dlaczego ma takie a nie inne podejście do ludzi i do samego siebie? Czy uda im się zgasić tlące się pożądanie zanim wybuchnie pożar?

   Po samym opisie byłam dość mocno zaintrygowana tą książką. Do tego doszła ta mroczna okładka z nutą erotyzmu i tajemniczości. Liceum, jak wiadomo, to czas buzujących hormonów i pierwszych kontaktów seksualnych. Jak również potwierdzania swojej orientacji seksualnej. Na początek tej historii wysuwają się pytania: Dlaczego Keiran gnębi Lake? Dlaczego trwa to tyle lat? Młodzieńcze zauroczenie? Chęć zwrócenia na siebie uwagi? Może i tak zazwyczaj bywa, ale nie tym razem. Psychika młodego mężczyzny jest dość mocno pokiereszowana wydarzeniami z dzieciństwa, które spowodowały moje niedowierzanie. Autorka pokazała okrucieństwo tak bestialskie, że aż nierealne. Bardzo dobitnie, idąc tym tropem, okazała jak to wszystko wpłynęło na głównego bohatera. To, co spowodowało, że stał się diabłem w nastoletniej skórze. Zostało to wręcz rozłożone na czynniki pierwsze i dawkowane takimi porcjami, które wzmagały chęć poznania całej prawdy. Keiran jest niezwykle brutalny. Bezwzględny w zamiarach siejący ogólny strach. To one jest przywódcą. To on rządzi i nienawidzi nieposłuszeństwa. Każda niesubordynacja wiąże się z niezwykle bolesną karą. Nie przebiera w środkach. Nawet w kontaktach z dziewczynami to on jest górą. Dziewczyna ma się dostosować. Jest panem i władcą. To on rozdaje karty. To co się tu działo to głowa mała. Włos się jeżył a moje ciało pokryła gęsia skórka. Drżałam z przerażenia na jego kolejne pomysły. Myślałam, że to będzie typowa książka o "podchodach" i zagrywkach nabuzowanego testosteronem nastolatka a tu taki szok. Nie spodziewałam się tu bowiem takiej akcji. Takiej sensacji, dramaturgii, strachu, paniki i ... ostrego seksu. Momentami podchodziło mi to pod jakąś psychozę czy zaburzenia psychiczne. Strasznie współczułam głównej bohaterce tylu tak cierpienia. Wydawała się krucha a jednak posiadała siłę nie widoczna gołym okiem. Ona znajduje się nie tyle w głowie, co w sercu. To miła, kulturalna i pomocna dziewczyna, która została porzucona przez rodziców. Nosi w sobie ból i żal ale stara się uśmiechać i cieszyć z drobnostek. Jak typowa nastolatka. Ale nie może, bowiem ciągnie sią za nią cień o imieniu Keiran. Na każdym kroku ją kontroluje. A teraz doszło do tego pożądanie, które jest dla niej samej totalnym zaskoczeniem. I top ogromnym. No bo co może ją pociągać w tym aroganckim typku, od którego najchętniej uwolniłaby się i zapomniała o jego istnieniu? Jak widać jest to zagadką nie dość,  że dla głównych bohaterów to jeszcze wszystkich z ich najbliższego otoczenia. Amorek chyba strzelił na oślep, bowiem takich zwrotów akcji pod względem łóżkowym nie powstydziłby się film dla dorosłych z nutą thrillera. I to pełnometrażowy. To co się tu działo to istny szok. Ich zbliżenia z początku mnie szokowały. Brutalnością i bezwzględnym posłuszeństwem. Wiem, że niektórym czytelnikom może się to nie podobać. To było bowiem coś, czego sama w życiu nie chciałabym doświadczyć. To jak Keiran traktował Lake było bestialskie ale i uzależniające. A im głębiej w tekst, tym było bardziej spalająco i niebezpiecznie. Seks w wykonaniu tej dwójki bohaterów to istna petarda. To szalejące tornado, tsunami i huragan w jednym, który niszczy wszystko na swej drodze i nie pyta o pozwolenie. To było mocne - i to bardzo. A jakby było mało emocji i wrażeń, to autorka sprytnie dołożyła wątek handlu ludźmi. I nie tylko, bowiem im bliżej końca, tym totalnie nie wiedziałam czego mogę się jeszcze spodziewać. Finisz spowodował, że moja szczęka grzmotnęła o podłogę a ramiona z szoku opadły luźno wzdłuż ciała. To było totalnie nieprzewidywalne. Ja chcę więcej - zdecydowanie. I cieszę się ogromnie, że mam pod ręką tom drugi. 

   Pierwszy tom serii "Broken love" pokazał świat młodych dorosłych nie tylko w relacjach międzyludzkich, ale także mroku, który zawładnął sercem. Autorka pokazała jak zachowania i doświadczenia okresu dziecięcego wpływają na dalsze życie. Na psychikę i jakie niosą zmiany. Jak łatwo jest złamać dziecko czy dorosłego. Wystarczy wiedzieć, gdzie uderzyć i jak mocny zadać cios. To wcale nie musi być pięść czy kopniak. Słowa ranią bardziej. Dostałam przerażającą relację osiemnastolatków, na którą nie byłam gotowa. Na taką ilość bólu, krzywdy, dręczenia, przemocy a także ostrego niczym brzytwa seksu. Ta książka to petarda.  Emocjonalna bomba, która rozbiła mnie. Dosłownie. Wsiadłam na najgroźniejszy rollercoaster świata bez możliwości wcześniejszej wysiadki. Całe szczęście, ze mam pod ręką tom drugi. Już nie mogę się doczekać aż poznam dalsze losy bohaterów. A seria, tak dla ciekawości, składa się z pięciu części - już zacieram swe łapki. Tak wiec, jeśli czytacie romanse, ale takie very hot, lubicie potężny dreszczyk emocji to śmiało czytajcie.

Polecam.





"Śnieżna siostra" Maja Lunde

 




Opis:

Wigilijna opowieść, która zostanie z wami na długo! Najwspanialszy dzień w roku – Wigilia!

Dom wypełniają zapachy cynamonu i pomarańczy, pierniczków, dymu ze świec i jodłowych gałązek, a pod choinką czekają prezenty. Dla Juliana to podwójne święto, bo w Wigilię obchodzi także urodziny! Tym razem jednak wszystko jest inne. Pogrążeni w żałobie po stracie najstarszej córki rodzice zdają się nie pamiętać, że Boże Narodzenie już za kilka dni. A Julian martwi się, że tego roku nie będzie ani świąt, ani urodzin. Swoje smutki topi w basenie, gdzie przychodzi niemal codziennie, żeby popływać. I właśnie tam po raz pierwszy spotyka Hedvig! Ubrana na czerwono od stóp do głów, rudowłosa dziewczynka, z piegami na nosie i perlistym śmiechem jest serdeczna, szczęśliwa i ponad wszystko pragnie, aby Julian został jej przyjacielem. Dzięki niej chłopiec znów czuje magię nadciągających świąt. Jednak w domu Hedvig jest coś niepokojącego i dziwnego. W pobliżu czai się ponury mężczyzna. Kim jest? Czy Hedvig boi się go? I dlaczego stała się taka tajemnicza? Czy ich przyjaźń przetrwa?

„Śnieżna siostra” – wspaniale opowiedziana przez Maję Lunde, autorkę światowego bestsellera „Historia pszczół” i odmalowana przez nagradzaną, cenioną ilustratorkę, Lisę Aisato – to piękna, przepełniona ciepłem opowieść w 24 rozdziałach, po jednym na każdy dzień adwentu. O smutku, współczuciu, stracie, rodzinie, szczęściu, przyjaźni, miłości i o magii Bożego Narodzenia.


Premiera: 16.10.2019
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: Literackie







Moja opinia:


   Pewnego zimowego dnia dziesięcioletni Julian Wilhelmsen poznaje swoją rówieśniczkę Hedvig Hansen. Każde z nich ma swój sekretem. Zmagają się z  bólem, strachem, żalem oraz smutkiem. Julian  wypatruje Bożego Narodzenia z niecierpliwością, bowiem ma wtedy urodziny. Ale wie, że w tym roku ten magiczny czas będzie inny. W tym roku nie będzie z nimi Juni - jego starszej siostry. Ona bowiem umarła. Zmienili się przez to jego rodzice. Mimo, że mają jeszcze dwoje dzieci, to nie umieją się pogodzić ze stratą. Iskierką nadziei i radości zdaje się być właśnie Hervig. Urocza, gadatliwa dziewczynka w czerwonym płaszczyku. Dziewczynka, która zaraża optymizmem i powoduje, że na pewne rzeczy patrzy się troszkę inaczej. Niestety nic nie jest takie, na jakie wygląda. Kim ona jest? Kim jest tajemniczy starzec? Czy na twarzach rodziców Juliana zagości uśmiech? Jakie będą tegoroczne święta Bożego narodzenia? Czy będzie magia i stanie się cud?

   Ta książka była moim marzeniem, odkąd pojawiły się o niej w ubiegłym roku informacje prasowe. Jak tylko media społecznościowe pokazały tę wyjątkową, śliczną lekturę dla dzieci. I dzięki uprzejmości wydawnictwa w tym roku miałam przyjemność poznania historii skrywanej pod okładką. Jeszcze raz dziękuję z całego serca. Miałam w planie szybciutko ją przeczytać i zapakować dzieciom od Mikołaja. Niestety plany planami a rzeczywistość swoją drogą. Moje młodsze dziecię ma sokoli wzrok i nic się przed nią nie ukryje. Wobec czego nie pozostało nic innego, jak tylko zagłębić się w lekturę. I od razu powiem, że przeczytaliśmy całość. Nie udało nam się wytrzymać i dzielić książki na raty. A może być ona traktowana jako kalendarz adwentowy. Dlaczego? Bowiem zawiera dwadzieścia cztery rozdziały - po jednym na każdy dzień aż do Wigilii. Niesamowita frajda, której niestety nam nie było dane doświadczyć. Ale z drugiej strony zawsze można przeczytać jeszcze raz - i tak na pewno zrobimy. Książka na samym początku urzeka przepiękną, bajkową okładką. Znaleźli się na niej bohaterowie. Na uwagę zasługują również prześliczne ilustracje Lisy Aisato. Proste, kolorowe, stonowane oraz bez przepychu. W moim odczuciu idealne do tej historii. A o czym jest książka, skoro mowa o historii? O żalu, smutku, pogodzeniu się ze strata najbliższej osoby i nadziei. O wierze, że może być lepiej. Że można mimo przepełniającego serca żalu i smutku iść do przodu. Należy pamiętać o tych , którzy od nas odeszli, pielęgnować pamięć w sercu i żyć dalej. Choć to z początku może wydawać się niewiarygodnie trudne do zrobienia. Metoda malutkich kroczków sprawdza się idealnie. Autorka pokusiła się o wątek tajemnic i niewiadomych, które dodatkowo ciekawią i intrygują. Wzmagają chęć szybszej poznania prawdy. Prawdy, która szokuje. Pokazuje to, że warto wierzyć w cuda. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic...

   Jestem wręcz oczarowana tą książką. Mimo przeogromnego smutku i żalu ściskającego serce autorka pokazała, że Święta to idealny czas na cuda. Czas na magię i nadzieję. Na realizację marzeń. Czułam zapach świąt. Aromatyczny cynamon, zapach pierników, smak pomarańczy. Przypomniałam sobie ten smak wyjątkowego kakao z bitą śmietaną. Eh ... Widziałam oczyma wyobraźni lawirujące płatki śniegu i czułam jak opadają na mą twarz. A ona rozjaśniała się uśmiechem podczas czytania zimowych zabaw, których sama doświadczałam jako dziecko. Czytanie tej książki to była czysta przyjemność, mimo iż momentami było niezwykle wzruszająco i płynęły łzy. Ale to właśnie bardzo dobrze świadczy o książce. Wywołuje emocje, a jest ich wiele. Ta książka to idealny prezent dla naszych dzieci, dla siostrzenic, siostrzeńców, bratanków, wnucząt, ... Dla wszystkich dzieci ale nie tylko. Dorosłym także przypadnie do gustu. Ta książka jest po prostu ponadczasowa i wierzę w to, że słuch o niej nie zaginie. 

Polecam.



"W paszczy lwa" Melisa Bel

 




Opis:

Namiętność, niefortunne zdarzenia, humor sytuacyjny. Barwni bohaterowie „W paszczy Lwa” sprawią, że nie zdołasz oderwać się od tej książki! 

Catherine od dziecka żyje w cieniu olśniewającej siostry, do której nieustannie porównuje ją matka. Dziewczyna pokornie znosi jej reprymendy i z godną podziwu determinacją pielęgnuje w sobie marzenie o dobrym mężu. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze dużo starszego, przystojnego oficera, lorda Nicolasa Devona, dla którego zupełnie traci głowę. 
Wkrótce jednak odkrywa, że mężczyzna to rozchwytywany przez kobiety lew salonowy i dla szarej myszki, takiej jak ona jest nieosiągalny. 

Gdy młoda dama doświadcza publicznego upokorzenia, decyduje się na drastyczną metamorfozę. Nowy wizerunek i większa pewność siebie mają pomóc jej w zdobyciu upragnionego mężczyzny i utwierdzeniu swojej wartości. 

Nicolas, któremu zawsze skrycie podobała się młodziutka Catherine, nie jest przygotowany na czekającą go uwodzicielską grę. 
Dodatkowo skłonność Cat do popadania w kłopoty sprawi, że losy tych dwojga splotą się, a silna wola Nicolasa zostanie wystawiona na ogromną próbę…


Premiera: 21.10.2020
Tom: II
Seria: Niepokorni
Ilość stron: 404
Wydawnictwo: Self Publishing








Moja opinia:


   Szesnastoletnia Catherine Williams w porównaniu do swej starszej o dwa lata siostry Helen, jest niczym brzydkie kaczątko. Ma swoje poglądy, których nie boi się wyrażać. Jest odważna, temperamentna a jej kobiece kształty nie wpisują się w obecny kanon mody. To jej spędza sen z powiek. Pewnego dnia widzi barczystego i przystojnego oficera, który ratuje spod kół powozu bezdomnego psiaka. To mężczyzna z jej snów i fantazji. O piętnaście lat starszy baron Nicolas Devon staje się jej obsesją. Otacza go aura wdzięku i zuchwalstwa a obok niego ciągle są jakieś kobiety. Catherine postanawia się zmienić. Po czterech latach ma klarowny plan. Czy jej się uda? Czy Nicolas zwróci na nią uwagę jak na kobietę? Czy jej rodzina zaakceptuje szalony pomysł młodszej córki? A może to Helen go usidli? Wszak to ona jest doskonała...
   
   Debiut Melisy "Diabelski hrabia" dostarczył mi wielu emocji i przypomniał wszystkie elementy romansu historycznego, który pokochałam lata temu. To od tego gatunku literackiego rozpoczęła się moja przygoda z czytaniem. Po tym debiucie z niecierpliwością wypatrywałam informacji o drugim tomie serii "Niepokorni". I doczekałam się. Ale mimo iż jest to drugi tom, to śmiało można czytać książki bez zachowania kolejności, bowiem każdy z tomów jest o kimś innym. Tym razem bohaterami są Catherine i Nicolas. Dzieli ich wiek i doświadczenie seksualnie a łączy ognisty temperament. Z Catherine wyszła całkiem fajna kokietka. Mimo swej niewinności umiała pokazać swoją odwagę. Umie walczyć o marzenia - to śmiało można jej przyznać. Jest zdeterminowana i pewna swego. Z przyjemnością obserwowałam jej przemianę. Nie raz jej pomysły wzbudzały trwogę i przerażenie. Młodziutka i niedoświadczona  w mig pakowała się w kłopoty. One się jej trzymają i nie chcą odpuścić. Gafa goni gafę. Nie zawsze dobrze przemyślany plan wywołuje całkiem inny skutek. Ta kobietka z każdym kolejnym pomysłem zaskakiwała i intrygowała. Momentami bawiła do łez. I to zwróciło uwagę lwa salonowego. Nicolas w końcu ją zauważył. Ale on to z tych bohaterów, którzy są jedną wielka niewiadomą. Nie wiadomo co mu tak na prawdę z głowie siedzi i na co się zdecyduje. Pewny siebie, po części diaboliczny ale za to perfekcyjnie wie, jak oczarować kobietę. Zna doskonale kobiece ciało i z przyjemnością prowadzi je na wyżyny przyjemności. Oj, to lwiątko jest trudne do ułaskawienia. On bowiem pożre wszystko to, co apetyczne. Nie bawi się w delikatność i nieśmiałość. Nie. On absolutnie wie czego chce i uwielbia wyzwania. Tę swoistą grę w kotka i myszkę. Bardzo męska postać. Charakterny, pełny buzującego testosteronu, szarmancki i pewny siebie. Idealny kandydat na męża. Ale czy aby na pewno? A gdy w końcu na jego drodze stanęła odmieniona Kitty, wtedy zaczęła się walka. Walka charakterów. Walka temperamentów. Walka z pożądaniem. Działali na siebie niczym płachta na byka a Catherine uwielbiała sprawdzać granice jego wytrzymałości. No cudeńko. Uwielbiam ich przepychanki słowne. To ścieranie się i testowanie granic swojej wytrzymałości. Pomysły Kitty niejednokrotnie powodowały, że moje brwi podjeżdżały do góry a ja z otwartą buzią czytałam jej śmiałe poczynania. Normalnie był ogień. Ogień, który jak się rozhulał to klękajcie narody. Opisane to zostało subtelnie, z rozwagą i dozą delikatności. Delikatności odpowiednią dla tamtych lat. Autorka oddała cały klimat tamtego okresu. Słownictwo, etykiety, konwenanse i zwyczaje... No wszystko.  Wszystko miało swoje miejsce. Mimo odważnych scen erotycznych działających na zmysły było wszystko utrzymane w klimacie dziewiętnastowiecznej Anglii. Bardzo pozytywnie książka od początku do samego końca trzyma w napięciu. I mimo, iż finisz był przewidywalny (swoją drogą innego chyba być nie mogło - idealny), tak w ciągu całej fabuły pewności co do dalszych wydarzeń nie miałam pewności. Autorka dokładała co rusz nowe wątki. Kończyła jeden, dawała złudne wrażenie spokoju i powolnego marszu ku końcowi a tu nagle chlust zimnej wody ostudził i strwożył. Moja ciekawość była cały czas podsycana. To był zdecydowanie świetny pomysł na książkę, który oddał wszystkie elementy romansu historycznego, które wręcz uwielbiam. 

   Drugi tom serii "Niepokorni" ponownie pozwolił mi wkroczyć na salony. Mogłam towarzyszyć charakternym i temperamentnym bohaterom w ich poczynaniach. Tych śmielszych jak i nieśmiałych. Poznałam ich myśli i plany. Niejednokrotnie byłam zszokowana a nawet i zbulwersowana. Wszystko w pozytywnym znaczeniu. Historia miłości Kitty i Nico chwyta w swe szpony od samego początku. Autorka z precyzją i dbałością o szczegóły  oddała cały klimat tamtych lat. Jej niezwykle lekki styl i barwny język kolejny raz przypadł mi do gustu. Jestem oczarowana tą książką i teraz z niecierpliwością będę czekać na tom trzeci, w którym poznam losy lorda James'a Hamiltona oraz Charlotte Summer. Już nie mogę się doczekać kolejnej podróży w czasie. Melisa czaruje słowem i z każdym kolejnym tomem robi to coraz lepiej. A jeśli i Wam bliskie są romanse historyczne to śmiało możecie czytać tę lekturę. Dostarczy Wam wiele emocji i jeszcze więcej rozrywki. Policzki pokryje szkarłat a serce będzie biło szaleńczym rytmem. 

Polecam





"Anioły ciemności. Piekielna miłość. Tom 1. MO" Monika Rępalska

 RECENZJA PATRONACKA






Opis:

Nikt się nie spodziewał, że zwykła wizyta u ojca w więzieniu może przybrać nieoczekiwany bieg.

Gena Ray przeżyła piekło podczas buntu więziennego groźnych motocyklistów. Jeden bestialski czyn pozbawił ją chęci do życia, a wyryty nożem symbol, jaki umieścił na jej ciele oprawca, sprawił, że stała się emocjonalnym wrakiem.

Teraz Gena stara się poradzić sobie z tym, co ją spotkało. Dlatego też kiedy nadarza się okazja opuszczenia Florydy, która przypomina jej o koszmarze, jaki ją spotkał, bez chwili wahania z niej korzysta. Nigdy nie przypuszczała, że na jej drodze stanie Mo – seksowny motocyklista przyprawiający o szybsze bicie serca, zarówno ze strachu, jak i z podniecenia.
On jest wszystkim, przed czym uciekała.

Jest jednym z nich. Przypomina kata, o którym chce zapomnieć.

Czy Gena zaufa Mo i powierzy mu swoje życie, gdy przeszłość da o sobie znać i sekrety wyjdą na jaw?


Premiera: 26.11.2020
Tom: I
Seria: MO
Ilość stron: 260
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:

   
   Zwykła wizyta w więzieniu. Odwiedziny u ojca. Co się może stać? Otóż dużo. Bunt motocyklistów kończy się bestialsko. 
W skutek niezwykle brutalnych wydarzeń Gena Ray zostaje okaleczona. Na ciele i duszy. To ją zniszczyło. Razem z bratem i jego kumplem opuszczają Florydę. Przeprowadzają się, by zacząć wszystko od nowa. Tylko zdaje się, że trafiła z deszczu pod rynnę, bowiem na jej drodze staje Mo. Przystojny, seksowny i pewny siebie motocyklista, który bierze to co chce. Jej koszmar jawi się wizją ponownej realizacji. Czy tym razem będzie inaczej? Czy Gena mu zaufa? Czy on będzie tego wart? Czy wyjawi mu prawdę? Czy przeszłość na pewno jest już za nią?

    To moje drugie spotkanie z twórczością autorki. I w dodatku patronat. I nie żałuję nawet w jednej setnej. Ta książka to emocjonalna bomba. Historia z motocyklami w tle pokazuje dwa różne światy. I nie mówię tu o zwykłych ludziach, tylko o gangach. Tam też bowiem są kontrasty i zostały one dosadnie przedstawione. Sam pomysł w ogóle na fabułę wbił mnie w fotel. Jak do tego wszystkiego doszły realne i prawdziwe do bólu opisy wydarzeń to włos stanął dęba, poczułam ciary na ciele a szczęka opadłą na podłogę i niczym w kreskówce przesunęła się po podłodze do samych drzwi. Niezwykle plastyczne, drobiazgowe opisu mroziły krew w żyłach. Czułam cała sobą ból głównej bohaterki, której autorka dosłownie zgotowała piekło. I to piekło, które na żywca spala na popiół. Byłam i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem zdolności autorki co do lawirowania słowem, do oddawania wszystkich emocji targających bohaterami. Jak również to, jak świetnie prowadzone są tajemnice i brutalność. Akcja momentami spowalniała do ślimaczego tempa, po czym po chwili gnała na złamanie karku. To tango było bardzo wyczerpujące. Dosłownie spijałam słowa z kart tej wyjątkowej powieści. Historii, jaka mogłaby mieć miejsce w rzeczywistości. Krzywda, jakiej doznała główna bohaterka może nieść za sobą nawet samobójstwo. A Gena widać aż tak słaba nie jest. Mimo ciągłego strachu, bólu i wręcz paniki stara się jak tylko może powrócić do życia. Jednak ten przeżyty koszmar zbyt głęboko w niej tkwi. Czułam cała sobą te wszystkie emocje. Chciałam jej pomóc. Jak na  ironię na jej drodze los postawił Mo, który przypomina jej o tym, czego doświadczyła. Z początku nie wierzyłam w to, że jest inny. Pozory mylą i to bardzo ciekawie autorka przedstawiła. Kibicowałam im. Od samego początku wierzyłam w to, że tym razem będzie lepiej. Czy było? Koniecznie musicie przekonać się sami. Powiem tylko tyle, że było niebezpiecznie niczym w samym środku tornada. To nie bajka z cukrowymi i słodkimi zachowaniami. To mrok, wojna, bezlitosność i buzujący testosteron. Do samego końca siedziałam z niedowierzaniem czytając tę niebanalną historię. Do finiszu, który sprawił, że mimo zamknięcia książki ciągle przed oczami miałam bohaterów i to, czego doświadczyli. Czułam się jak po przejażdżce najpotężniejszym rollercoasterem. Łzy lśniły w mych oczach a nie jedna wybrała się na spacer po mym policzku. Z niecierpliwością przebieram nóżkami na wieści o premierze drugiego tomu. 

   Prawdziwa do bólu. Realna i niezwykle brutalna historia dziewczyny, która pojawiła się w złym miejscu o złej porze. Przewrotność losu w tym przypadku kojarzy mi się z szyderczym, bestialskim, demonicznym chichotem prosto w twarz. Strasznie okrutna. Autorka niezwykle realnie opisała wydarzenia. Jej styl sprawił, że ledwie zaczęłam a już skończyłam ją czytać. Pochłania, zatraca i skutecznie odciąga od rzeczywistości. Przeniosłam się oczyma wyobraźni do Geny i Mo, których od początku polubiłam. Ich się po prostu nie da nie lubić. Z nimi idzie się ramię w ramię. Od początku historia przygwożdża i nie daje chwili na złapanie oddechu. Do samego końca trzyma w napięciu a momentami powoduje szaleńczy galop serca. Ta książka jest w równym stopniu gorąca i rozpalająca, jeśli chodzi o stronę erotyczną, co bestialska i przerażająca jeśli chodzi o sensację. Wydarzenia momentami podchodziły pod horror. Genialna żonglerka emocjami sprawiła, że Monika położyła mnie na łopatki. To był czysty nokaut. Ta historia jest obłędna.

Gorąco polecam.




"Nie rezygnuj" Maja Drożdż

 




Opis:

Zranione serca biją mocniej.

Po ośmiu miesiącach w śpiączce i żmudnej rehabilitacji Nicole w końcu wraca do świata żywych. I choć jest już w pełni sprawna fizycznie, to w jej duszy narasta strach, żal i poczucie bezsilności. Po traumatycznych przeżyciach dowiaduje się, że Josh, mężczyzna, z którym planowała ułożyć sobie przyszłość, wpada w pułapkę innej kobiety i wkrótce ponownie zostanie ojcem. Osamotniona i zrozpaczona Nicole czuje, że zupełnie nie potrafi się odnaleźć w swoim cudem uratowanym życiu.

Szalone wieczory spędzane na imprezowaniu z przyjaciółkami nie przynoszą ulgi, a przypadkowy romans z właścicielem podejrzanego lokalu kończy się gorzkim rozczarowaniem. Tymczasem dawne uczucia powracają do niej ze zdwojoną siłą… Czy Nicole odnajdzie się w nowej rzeczywistości i będzie w stanie jeszcze raz zaufać? Czy podejmie próbę walki o swoją miłość?

Odsunął się szybko, jakby nie chciał mnie spłoszyć, a jedynie zachęcić do wejścia. Przeszłam obok niego niepewnie, a on odruchowo podniósł rękę, aby położyć mi ją na plecach i skierować mnie w głąb salonu, ale powstrzymał się w ostatniej chwili i zaciskając dłoń w pięść, cofnął rękę. Zauważyłam ten ruch. Odszedł w stronę wyspy kuchennej, a ja stanęłam na środku, jakbym nie wiedziała, czy chcę usiąść, czy lepiej się nie ruszać i pozostać w jednym miejscu.
– Cieszę się, że jesteś – zaczął pierwszy. – Napijesz się czegoś? Wody? Może whisky?
– Nie, dziękuję.
– Nie możesz? Bierzesz jakieś leki?
– Nie. Jestem zupełnie zdrowa.



Premiera: 05.10.2020
Tom: II
Seria: -
Tom I: "Nie uciekaj"
Ilość stron: 404
Wydawnictwo: NovaeRes







Moja opinia:

   
   Nicole po ośmiu miesiącach śpiączki w końcu się wybudza. Jej serce jest zdrowe. Niestety musi zmierzyć się z tym, że jej synek Nicolas zmarł po wykonaniu cesarskiego cięcia. Na domiar złego jej ukochany Josh zaliczył wpadkę ze swoją byłą a teraz Renee spodziewa się dziecka. Cios za ciosem spada na Nicole. To dla niej zbyt wiele. Czy da szansę Josh'owi? Czy podniesie się? Czy Renee będzie chciała odzyskać Josh'a? Czy może Nicole zrezygnuje ze szczęścia i z ukochanego? Na co się zdecyduje?

   W końcu doczekałam się kontynuacji "Nie uciekaj". Czekałam na tę książkę. I od raz powiem, że w moim odczuciu można czytać tę książkę bez znajomości pierwszego tomu. Aczkolwiek zawsze zachęcam do czytania całości. W tym tomie ponownie wkroczyłam do świata Nicole. Świata przepełnionego żalem, niesprawiedliwością, smutkiem, bólem oraz bezsilnością. Główna bohaterka nie może uporać się ze stratą dziecka, którego de facto nie dane jej było zobaczyć a tym bardziej być na pogrzebie. To surrealistyczne. Wręcz niewyobrażalne. Czułam całą sobą jej rozpacz i niemożliwość pogodzenia się z nową rzeczywistością. Budzi się po ośmiu miesiącach ze zdrowym sercem ale bez dziecka i bez ukochanego. Musi przejść przez to, co jej najbliżsi mają już za sobą. Oni mieli czas na oswojenie się z nowym. Ona teraz musi to nadrobić i nie zawsze jest rozumiana. Musi się z tym zmierzyć. To nierówna walka. I wymaga udziału specjalisty. Te wszystkie etapy starć głównej bohaterki zostały przeanalizowane wręcz psychologicznie. Poznałam dosadnie wszystkie emocje targające Nicole. Autorka z niebywałą precyzją i dbałością o szczegóły przedstawiła jej cały świat. Współczułam jej. Tych wszystkich traumatycznych wydarzeń, które zesłał jej los. Niezwykle emocjonalnie zostało to wszystko opisane. Po części właśnie dzięki tym opisom zrozumiałam zachowanie głównej bohaterki. Jej niezdecydowanie i ciągłe zmienianie zdania. Jest rozbita i sfrustrowana. Całe szczęście, że Josh był stabilniejszy emocjonalnie i decyzyjnie. Ta huśtawka emocjonalna mocno nadszarpnęła moje nerwy. Autorka mówiąc dosadnie, odwaliła kawał dobrej roboty. Teraz pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejne książki pani Mai. No, chyba że autorka skusi się i napisze trzecią część serii. W końcu i z takiego finiszu może powstać kontynuacja...

   Przepiękna, wzruszająca i niezwykle emocjonalna historia o kobiecie, która na swych barkach musi dźwigać ogrom doświadczeń. Ten bagaż ją przygniata. Los wyjątkowo brutalnie ją doświadcza i wręcz sobie z niej kpi. Słodko-gorzka miłość dwojga ludzi, których połączyło uczucie a próbuje rozdzielić twarda i bezlitosna rzeczywistość. Przejmująca i zmuszająca do refleksji - taka jest ta książka. Pisana lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Pochłania od początku do samego końca. Jestem zachwycona zarówno tym tomem, jak i ogólnie całą serią. Jeśli poszukujecie książki, która wyciśnie z oczu łzy, która ściśnie wasze serca boleśnie, to śmiało możecie czytać. 

Polecam.