"Zapomniana piosenka" Agata Bizuk

 RECENZJA PATRONACKA







Opis:

Dominik wychował się w domu dziecka. Dziś ma już 20 lat i jest samodzielny, ale nadal próbuje odnaleźć swoją mamę. Nie ma pewności, czy zmarła, czy go porzuciła. Pan Ksawery szykuje się do Wigilii, którą znów ma spędzić w pojedynkę. Jego jedyny syn, zajęty swoimi sprawami, nie zamierza pojawić się przy świątecznym stole. Losy dwóch samotnych mężczyzn przetną się niespodziewanie, a połączy ich przypadek… albo przeznaczenie.
Czy Dominik dowie się prawdy o swojej przeszłości?
Co tak naprawdę łączy chłopaka z panem Ksawerym?
I czy magia świąt pomoże im zapełnić pustkę, którą noszą w sercach?


Premiera: 14.10.2020
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Dragon







Moja opinia:

   
   Dominik w wieku czterech lat trafił do sierocińca. Był z mamą, ojca nie znał. Nagle pewnej nocy jego świat runął. Został sam. Nie wie czy mama zmarła, czy go oddała. 
Trafił do sierocińca, gdzie nie miał łatwego życia. Chłopczyk tęsknił za nią i pamiętał ulubioną kołysankę, którą mu co noc śpiewała.  Teraz jest dorosły. Ma dziewczynę Ewę, z którą jest szczęśliwy. Choć nadal w sercu nosi ból...
   Ksawery jest samotnym starszym panem. Kilka lat temu zmarła ukochana żona a syn z rodziną wyjechał do Anglii. Został sam a na horyzoncie kolejne święta, które prawdopodobnie ponownie spędzi całkiem sam...
  Zbiegiem okoliczności a może raczej zrządzeniem losu drogi mężczyzn się przecinają. Przypadek? Tych dwoje łączy smutek i żal. Ale czy aby na pewno tylko tyle? Za kilka miesięcy Wigilia. Czas nadziei, radości i czasu z rodziną. Czy Dominik odkryje prawdę o swojej mamie? Co z tym wszystkim wspólnego ma Ewa? Czy Ksawery w tym roku spędzi święta w gronie rodziny? Czy syn przyjedzie do kraju? Jak zakończy się ta historia?

   Do tej pory przeczytałam tylko jedna książkę autorki, która bardzo mi się podobała. "Narzeczona z second-handu" była w całkiem innym stylu niż ta tutaj. "Zapomniana piosenka" to typowo świąteczna lektura ale z uniwersalnym przesłaniem. Objęłam ją patronatem medialnym i bardzo ślicznie dziękuję autorce oraz wydawnictwu za tą szansę. Samotność - jak wiele jest jej w otaczającym nas świecie. Czasami skrywana jest pod złudnymi oznakami szczęścia i radości. Pod maskami, które na co dzień zakładamy. Bohaterów powieści właśnie ona łączy. Choć dzieli ich wiek, to noszą w sercu ten sam rodzaj cierpienia. Odtrącenia i żalu. Zgadzając się na patronat wiedziałam, że ta książka będzie smutna. Ale nie wiedziałam, że aż tak. Z każdej strony wyzierała krzywda, jakiej doświadczyli bohaterowie. Od pierwszej strony. Autorka miała świetny pomysł na historię, szczególnie że święta za pasem. Chęć bycia kochanym i nadzieja zawsze jest warta opisania. Ubrania w odpowiednie słowa. Tu Agata stworzyła niezwykle przejmującą, melancholijną i do szpiku kości przerażająco smutną oraz prawdziwą historię. Pokazała barwy życia z tej gorszej strony. Odtrącenia i radzenia sobie ze świadomością, że dla kogoś można być balastem. Ciężarem a nawet i przeszkodą. Idealna gra na emocjach. Niczym chirurg z precyzją lawirowała między nimi raz zrzucając rozpacz, a raz nadzieję i nieśmiały uśmiech. Czułam się jak po przejściu tornada. Historia mężczyzn od początku do samego końca niezwykle mocno trzyma w napięciu. Autorka bowiem świadomie (i bardzo dobrze) dodała retrospekcje. To, co się wydarzyło kiedyś, a co się dzieję teraz. Ten rozdźwięk czasowy i to, jakie priorytety mieli ludzie dawniej i jak żyli. Niezwykła różnica, która była dosadnie omawiana. Te skoki w czasie były dokładane w takich momentach, które sprawiały, że moje serce biło jak oszalałe. Po części spowalniały teraźniejszość a po drugie właśnie dawały pełen obraz wydarzeń. Ta zabawa w kotka i myszkę była bardzo wyczerpująca. Moje biedne nerwy i moja cierpliwość, które zostały rozłożone na łopatki. Niejednokrotnie podczas czytania w mych oczach zalśniły łzy. Nie mówiąc już o tym, ile z nich spłynęło po mych policzkach... 

   Prześliczna i emocjonalna opowieść o samotności dwojga ludzi, których połączył los. Słodko-gorzka, która nie daje o sobie zapomnieć. Przy tej historii się płacze - po prostu. Wyciska łzy. Chwyta za serce łamiąc je na pół. Sklejanie go jest strasznie czasochłonne. Autorka pokazała, że najbliżsi mogą krzywdzić. Świadomie lub nie. Bezinteresowna pomoc jest w ówczesnym świecie bardzo ważna. Bez empatii i wrażliwości jest ciężko. Tam dom twój, gdzie serce twoje - jakże trafne. Kiedyś wpadł mi w oczy bodajże mem: Najpierw się bijemy o uwagę matki/ojca a później się przerzucamy, kto się tym schorowanym i leciwym rodzicem zajmie. Brutalne. Jednak nie zawsze tak jest. Nie raz nie wszystko to co widzimy, jest zgodne z rzeczywistością i z prawdą. I to dobitnie Agata pokazała. Warto mieć również nadzieję. Czasem najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Ta lektura kieruje uwagę na może po części zapomniane aspekty życia. Zmusza do refleksji. Do przemyśleń nad tym co mamy, a co można nagle utracić. Do kruchości życia, jak i jego niesprawiedliwości. Prześliczna. Idealna na nadchodzący czas.

Gorąco polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz