Czytelnicze podsumowanie czerwca

 





OMG !!!

Tymi słowami skomentowałam stosik książek, które w tym miesiącu udało mi się przeczytać.

47 książek - zabrakło mi jednej, by wyrównać rekord z ubiegłego roku z października. Zdecydowanie książkowy zawrót głowy. Przy takiej ilości lektur to niemożliwe, by w podsumowaniu napisać kilka zdań o każdej z nich, choć bardzo bym chciała. Na zdjęciu brakuje: jednego e-booka "Kaprysy pani prezes" plus czekam na 2 egzemplarze papierowe moich czerwcowych patronatów "Nie obiecuj niczego" i "To, co ukryte". 
Widoczne na samej górze siedem powieści, to moje patronatu z czerwca i jeden z lipca, które z całego serca polecam. Do tego oczywiście wliczają się 2 patronaty wymienione powyżej. To moje TOP 9. W tym miejscu chciałabym z całego serca podziękować autorkom i wydawnictwom, które przyczyniły się do tej wysokiej liczby przeczytanych w czerwcu pozycji.

Z pozostałych egzemplarzy recenzenckich w pamięci utkwiło mi kilka pozycji:
Ludka Skrzydlewska "Opiekunka"
Julia Biel "To nie jest, do diabła, love story. Deep Skin"
Katarzyna Rzepecka "Zakochana w przyjacielu"

Te książki mogę Wam śmiało polecić. Aczkolwiek dla każdego coś dobrego się tu znajdzie.

Każda przeczytana od deski do deski. Każda opisana. Nie zliczam ilości pochłoniętych przeze mnie stron. Liczę historie. 

A jak Wasze statystyki? Robicie podsumowania?

Zaczytanego lipca kochani.










"Ps. Tęsknię za tobą" Winter Renshaw

 




Opis:

To było takie oczywiste: początkująca aktorka, blondwłosa Melrose Claiborne, córeczka majętnych rodziców, musiała być rozkapryszoną, nieznośną lalą. Sutter Alcott wiedział to od pierwszej chwili, gdy ją zobaczył. Melly była najlepszą przyjaciółką Nicka Camdena, jego współlokatora. Gdy Nick wyjeżdżał na sześciomiesięczną trasę koncertową, poprosił dziewczynę, by w tym czasie zamieszkała w jego pokoju i płaciła połowę czynszu. Sutter nie miał złudzeń: mieszkanie z tą ślicznotką zacznie się od szalonych kłótni, a zakończy imponującą katastrofą.

No i się nie pomylił. Nowi współlokatorzy byli sobie kompletnie obcy i każde z nich zamierzało stawiać na swoim. Nie mogło obyć się bez starć. Po jakimś czasie jednak coś zaczęło się zmieniać. Do frustracji i złości dołączyły zaciekawienie, pożądanie i... fascynacja. Melly okazała się inteligentną i odważną osobą, chociaż była irytująca i nieznośna. Ale przy tym diabelnie seksowna. Dodatkowo budziła w nim poczucie, że musi się nią opiekować i chronić ją przed złymi ludźmi.

Sutter nie mógł przestać myśleć o Melrose. Pragnął jej. Marzył o niej. I planował jej to powiedzieć. Chciał się zaangażować i po raz pierwszy odsłonić swoje serce przed kobietą. Zamierzał pójść z nią przez życie. I wtedy padły słowa, które zmieniły wszystko...

Nigdy nie tęsknij za tym, kogo dobrze nie znasz.


Tom: II
Seria: Postscriptum
Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Editio Red






Moja opinia:

   
   Merlose Clairborne jest początkującą aktorką. Jako jedyna córka majętnych rodziców musi być rozkapryszona i księżniczkowata, prawda? A jednak pozory potrafią mylić. Już wkrótce sama się o tym przekona. Na prośbę przyjaciela, Nicka Camdena, który wyrusza w sześciomiesięczną trasę koncertową, wprowadza się do wyjmowanego przez niego domu. Staje się współlokatorem. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że po pierwsze nie takich słów chciała usłyszeć od chłopaka, w którym się skrycie kocha, a po drugie, że jej współlokatorem będzie przystojny elektryk...
  Sutter Alcott po doświadczeniach z przeszłości nie ufa do końca kobietom. Związki są nie dla niego. Z resztą i tak ma niemałe zmartwienie, które dotyczy jego brata...
   Początek znajomości nie zaczyna się zbyt optymistycznie. Czy Merlose i Sutter dojdą do porozumienia? Czy Merlose zaryzykuje przyjaźń z Nickiem na poczet miłości? A może powoli pełzające wzajemne zafascynowanie nowych współlokatorów rozbudzi budzący się do życia pożar?

   Za mną pierwszy tom serii "Poscriptum". Historia Isaiaha i Maritzy z powieści "Ps. Nienawidzę cię" bardzo mi się podobała. Byłam ogromnie ciekawa kolejnego tomu. O kim będzie i jaką historię stworzy im autorka. I już mogę powiedzieć, że lektura była na podobnym poziomie. Tam mieliśmy kelnerkę z naleśnikarni i żołnierza, a tutaj mamy początkującą aktorkę i elektryka. Czyli kolejny raz przeciwieństwa. 
   Od samego początku jest wesoło i humorystycznie. Zadziornie z przekomarzaniem się bohaterów. Dogryzaniem sobie i po prostu działaniem sobie na nerwy. Iskry leciały. Z uśmiechem na ustach przyglądałam się ich codzienności. Ich poznawaniu się i docieraniem się. Było pikantnie. Było ogniście. Relacja głównych bohaterów od samego początku dąży do jednego. Stopniowo, powolutku, bez pośpiechu. Bez zbędnego poganiania czy wpychania ich sobie w ramiona na siłę. Merlose jest miła i uprzejma. Ambitna i odważna. Mimo wyglądu księżniczki jest zwyczajną kobietą. Zabawną empatyczną, bez fanaberii czy histerii. Ot, uzdolniona dziewczyna, która ma wszystko ładnie poukładane w głowie. Nic więc dziwnego, że tak zaskoczyła swego współlokatora. Sutter jest skryty. Ma na uwadze dobro swego brata, dla którego pragnie wszystkiego. Ale przede wszystkim spokoju i beztroski. Jest pracowity i ambitny. Jako mężczyzna ma swoje potrzeby. Nie prowadzi hulaszczego trybu życia ale wie gdzie i jak szukać uciechy. Fajny i odpowiedzialny mężczyzna. Oboje mi się spodobali. Autorka ładnie prowadzi akcję. Jest dynamicznie a każdy z kolejno pojawiających się wątków współgra z całością. Książkę przeczytałam ekspresowo. Autorka ukazuje różne oblicza tęsknoty i robi to bardzo dobrze. Ukazuje przy tym emocje, które towarzyszą bohaterom. Bardzo przyjemna w odbiorze lektura. Dostarczyła mi wielu wrażeń i skutecznie oderwała od codzienności. Jestem zdecydowanie na tak i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Tomu serii, która idealnie wpasowała się w mój czytelniczy gust.

Polecam.









"Dama ciężkich obyczajów" Marta Obuch

 





Opis:

Pląsający przy rurze go-go policjant i erotyczny taniec z wiolonczelą. Kryminalna dieta cud, kobiecy podstęp i nawóz z pokrzyw jako broń biologiczna. Najnowsza komedia kryminalna Marty Obuch trwale poprawi Ci humor!

Wrażliwa wiolonczelistka Lilianna Warzęcha zostaje przez przypadek wzięta za prostytutkę, a pracujący pod przykrywką rubaszny policjant Witek Wiśniewski, zwany Wiśnią, za łobuza i bandytę, z czego wyniknie szereg towarzyskich i sercowych perypetii. Ani jedno, ani drugie nie chce się przyznać, kim tak naprawdę jest, choć oboje podejrzewają, że coś tu nie gra – Lidka nie jest wyuzdanym wampem, choć bardzo się stara (i wiele przy tym uczy), a Wiśnia pozuje na despotę i brutala, choć kiedy się zapomina, widać, że równy z niego gość. Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy do cioci Lidki włamują się złodzieje i kradną oszczędności życia, co skłania ciocię i jej dwie siostrzenice do sięgnięcia po środki nadzwyczajne.


Premiera: 30.06.2021
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Filia








Moja opinia:

   
   Lilianna Warzęcha jest wiolonczelistką. Chcąc sobie pobudzić kobiecą samotność wyrusza na poszukiwania idealnego kandydata. Stylizuje się na wampa i kusicielkę. Traf chciał, że trafia na działającego pod przykrywką funkcjonariusza policji. Witek "Wiśnia" Wiśniewski pozuje na gbura i brutala, ale momentami wychodzi z niego porządny gość. Oboje nie chcą nie przyznać do tego, kim są. Ona myśli, że Wiśnia jest rozrabiaką, a on uważa Lidkę za damę lekkich obyczajów. Sytuacja się komplikuje, kiedy majątek ciotki Czesławy Możejko zostaje skradziony. Lidka z kuzynką, Iwonką rozpoczynają na prywatne śledztwo. Trzy muszkieterki i policjant pod przykrywką - czy z neto może wyjść coś dobrego?

   To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Jakoś do tej pory było mi nie po drodze. Lubię komedia kryminale a to zaczęło się w kolei od Aleksandra Rogozińskiego. Teraz przyszła pora na nowe nazwisko. I po tej lekturze już wiem, że będę chciała nadrobić pozostałe książki autorki. Koniecznie. Historia Lilianny i Witka jest zakręcona niczym sprężyna. Autorka nie szczędzi humoru, który strzela dosłownie z każdej kartki. Jest wesoło, jest humorystycznie, jest ironicznie. A to wszystko w otoczeniu gaf, pomyłek, potknięć i nie wyjawionej prawdy. Bohaterowie sami sporo tutaj mieszają. Główna bohaterka jest z wyglądu filigranowa i uchodzi za wrażliwą. Za kobietkę potrzebującą pomocy. Wszystko dopóki nie otworzy ust. Gaduła jakich mało. Myśląca i analizująca. Odważna i harda. Co za kobieta. Kiedy jej kuzynka Iwona potrzebuje pomocy i wsparcia to nie zastanawia się i nie ignoruje. Bierze sprawy w swoje ręce. Działa napędzana wizją poprawy. Ma cel i do niego dąży. Razem z ciotką, czyli poszkodowaną przystępują do działania. To trio było rozbrajające. Co rusz zaskakiwały i co rusz powodowały, że moje brwi szybowały do góry. A Wiśnia? Raczej z niego kokos. Twardy z zewnątrz ze słodkim i smakowitym wnętrzem. Uchodzi za dinozaura romantyczności i subtelności. Powierzchowność jego zachowania była zaskakująca. Jak sobie wyobrażałam go przy rurze do pole dance, to w wyobraźni zasłaniałam sobie oczy. W roli bandziora sprawował się idealnie. Co za postać. Cała czwórka została fajnie wykreowana. Widać było, że autorka sobie skrupulatnie przemyślała całą fabułę. Od początku do samego końca. Mimo wszędobylskiego humoru śledztwo było dobrze pociągnięte. Prywatne, jak i oficjalne komisarza Piotra Marchewki. Zgrabnie się przeplatały. 
   Autorka pisze lekko i przyjemnie. Bawi się słowami. Operuje humorem i ironią. Emocje szaleją. Wątki są spójnie ze sobą połączone. Plusem jest fakt, że czcionka jest większa i oczy tak szybko się nie męczą. Przezabawna komedia gaf i pomyłek z bohaterami, którzy nie cierpią bezczynności. Dziej się dużo, jest dynamicznie a przez o wciągająco. Warto przeczytać tę książkę, jeśli lubicie komedie kryminalne. 





"Jego wysokość" Beata Majewska

 RECENZJA PATRONACKA




Opis:

Całe życie Izabelli Sarneckiej zmienia jedna służbowa podróż do Dubaju. Tam przeznaczenie stawia na drodze pięknej Polki jego wysokość Omara Al-Sauda – niedostępnego i prominentnego członka saudyjskiej rodziny królewskiej. Dziewczyna jeszcze nie wie, że jej los został właśnie przesądzony, a każdy kolejny krok – zaplanowany. 

Kolejne miesiące wydają się sielanką, ale w mroku czai się zło. W świecie, w którym liczą się tylko pieniądze i władza, a kobiety znaczą niewiele, niektórzy mogą się posunąć daleko, by spełnić swoje obsesyjne pragnienia. Łatwo pomylić złudzenia z prawdą, jeszcze łatwiej – pożądanie z miłością, a książęcy pałac – z więzieniem. 

Poznaj historię kobiety, która z pozoru wolna, wpada w pułapkę własnych uczuć.


Tom: I
Seria: Jego wysokość
Premiera; 05.07.2021
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Miraż






Moja opinia:


   
Izabella Sarnecka pracuje w firmie Marpol. Zostaje wysłana na targi hotelarskie do Dubaju. Tam zbiegiem nie do końca fortunnych okoliczności poznaje samego księcia Omara Al-Sauda. Jego wysokość robi piorunujące wrażenie na Polce. Książę nie odpuszcza. Pragnie Isabelle dla siebie. Kolejne miesiące są skrupulatnie zaplanowane przez Omara. Jak się wkrótce okaże to będzie wyprawa życia w luksusach okraszona mrokiem, o który nie trudno w kraju pełnym zakazów i dominacji mężczyzn nad kobietami....
   Czy uczucie głównej bohaterki nie będzie zgubne? Czy odnajdzie się w nowym świecie i nowych zwyczajach? Co planuje Omar? Jaki ma cel? Jak zakończy się pierwszy tom serii?

   Uwielbiam książki autorki. Wszystkie wydane dotąd mam już za sobą i dumnie zdobią dwie półki w mojej biblioteczce. Byłam ogromnie zaskoczona, gdy otrzymałam propozycję objęcia najnowszej powieści patronatem medialnym. W mig się zgodziłam. Byłam zaintrygowana tym, że to arabska seria. Historii Polski i Araba. Zwyczajnej kobiety i księcia. Różnice kulturowe wysunęły się na pierwszy plan. To jaka jest rola kobieta i na ile sobie może pozwolić, jeśli chodzi o samodzielność podejmowania decyzji. Izabella Sarnecka jest z zasady ostrożna i rozważna. Zapobiegawcza, analizująca i świadoma otaczającego ją świata. Ambitna, jeśli chodzi o pracę. Autorka przedstawiła ją jako jedną z nas. Jedną ze zwyczajnych Polek wiodących zwyczajne, momentami monotonne życie. Wesoła i zabawna. Wiecznie zabiegana i zapracowana. Wrzucona na głębokie wody umie wypłynąć na powierzchnię. Jest wodą spokoju, podczas gdy jej przyjaciółka i kompanka arabskiej przygody, Justyna to jej całkowite przeciwieństwo. Roztrzepana, gadatliwa, odważna. Niczym ogień. Wszędzie jej pełno. Kobieta torpeda. Całkowite przeciwieństwa, a jak świetnie się uzupełniają. Bardzo dobrze wykreowane postacie. Przeanalizowane i na każdym kroku trzymane w określonych ryzach. Omar Al-Sauda od początku otaczała aura tajemniczości. Takiej wyższości. Elegancji, wytworności klasy i stylu.  Uprzejmy, miły, inteligentny i przenikliwy. Czarujący i rzucający komplementami. 
Uśmiechnięty. Nie krzyczy, nawet nie podnosi głosu. Przychyli nieba, jeśli trzeba. Pewny siebie i mający świadomość tego, jak reaguje na niego płeć przeciwna. Otoczony i wychowany w luksusie nie przywiązuje wagi do bogactwa. Da niego kilo złota, to jak dla nas złotówka. Z przyjemnością obdarowuje kobiety błyskotkami. Taki z niego idealny książę. Niczym z bajki. O takim marzą małe dziewczynki - te duże także. Można wzdychać, serio. Chodzący ideał. A jakie bajeczne krajobrazy. Miałam wrażenie, jakbym tam był. Jakbym zwiedzała ten kraj, towarzyszyła bohaterom. Autorce udało się oddać ten klimat i tą atmosferę. Bomba. Można wygodnie usiąść w fotelu, zamknąć oczy i pozwolić wyobraźni działać. A ma duże pole do popisu. W powieści humor przeplata się z obyczajem, romansem i momentami mrożący krew w żyłach. Tak, zgadza się. Mimo, iż w powieści przeważa humor i dowcip to są momenty, które skutecznie studzą entuzjazm. Wprawiają w osłupienie, lęk i strach. Uśmiech w trybie ekspresowym spełza z twarzy. Ukazując ryzyko, jakie zawsze jest podczas wyjazdów w egzotyczne kraje. Z resztą nie tylko tam. Beacie udało się perfekcyjnie pociągnąć dość trudny temat, który niejednemu autorowi dostarcza trudności. Tego odwzorowania emocji osoby, która przeszła przez piekło. Autorka pisze lekko i przyjemnie. Ma świetny styl, którym potrafi zdziałać cuda. Potrafi dawkować emocje i bawić się nimi niczym zawodowiec.  Do samego końca czytałam skupiona na treści. Końca którzy wywołał efekt ołupienia i niedowierzania. Perfekcyjnie zagranie. Nie rejestrowałam faktu przekręcania kartek, tak płynęłam na kartach powieści. Wciągnęła mnie od samego początku dostarczając mnóstwa wrażeń i emocji. Czytałam książkę dwa razy i uwierzcie mi na słowo - za drugim podejściem byłą jeszcze lepsza. Nie mogę się doczekać kontynuacji. Cały czas w mojej głowie krążą myśli odnośnie bohaterki i tego, co jeszcze zgotuje autorka. To dopiero początek. Coś czuję w kościach, że tom drugi będzie jeszcze lepszy. Jestem zachwycona tą powieścią. Także jeśli macie ochotę na nutkę egzotyki, przystojnego księcia i domieszkę niepewności, to jest to lektura dla Was. Wyruszcie w podróż u boku arabskiego księcia i przekonajcie się sami, co bohaterom przyszykował los. Bądźcie gotowi na niemałą rewolucję. 

Polecam.







"Czas nadziei" Joanna Kruszewska

 



Opis:

Czas na Podlasiu mija powoli, a spokojne wieczory otulają ciepłem na długie godziny.

Pachnące słodyczą wnętrze małej cukierni, wydaje się być idealnym miejscem na chwilę odpoczynku i zadumy przy filiżance gorącej czekolady. W takich chwilach dobrze jest mieć tuż obok dłoń, która przyjaźnie ułoży się na ramieniu i da znać, że wszystko co dobre, niekoniecznie jest za nami.

Rodzinne tajemnice powoli wychodzą na światło dzienne.

Helena staje się beztrosko nieuważna, przyjmując za pewnik stałość własnego małżeństwa.

Małgorzata postanawia pozostawić sprawy własnemu biegowi i nie ingerować w to, co szykuje dla niej los. Nawet gdy ten przekornie postanowił przyciągnąć do siebie ludzi, którzy z założenia nie powinni być razem.


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Filia






Moja opinia:


   Małżeństwo Iwony i Leszka przechodzi kryzys. Wszystkiemu winna przed laty zdrada, której dopuścił się Leszek. Owocem tejże zdrady jest dorosła już córka Małgorzata, do której wprowadza się Leszek. Iwona próbuje sobie poradzić z nową rzeczywistością. Może liczyć na pomoc córki Leny i syna Marka. Jakby było mało rewolucji pojawia się uczucie, które jest zakazane i które nigdy nie powinno było się pojawić ...
   Czyżby sytuacja się powieliła? Czy przyrodnie siostry dojdą do porozumienia? 

   Bohaterów tej powieści poznajemy już w pierwszym tomie "Czas leczy rany". To właśnie tam wszystko się zaczęło. Tutaj mamy kontynuację. Bezpośrednią, wiec lepiej byłoby zacząć czytać od początku. Czytanie bez tej znajomości byłoby dość utrudnione. I już na wstępie mogę Wam powiedzieć, że gdy zaczęłam czytać, to sobie przypomniałam poprzednie wydarzenia. Nie musiałam zagłębiać się w swoją recenzji. W kontynuacji od razu wpadamy w wir wydarzeń. W codzienność bohaterów. Codzienność naznaczoną sukcesami i niepowodzeniami. Uśmiechami i smutkiem.  Ot życiem takim jakim naprawdę jest. Bez zbędnego koloryzowania czy ubarwiania. Krok po kroku, leniwie idziemy z bohaterami. Autorka pisze o problemach rodzinnych i kwestii wychowania dzieci. O obowiązkach domowych i ich podziale. O oczekiwaniach od partnera, O wsparciu i motywacji. Nawet zwykłej rozmowy, podczas której powinni byli się podzielić dręczącymi ich myślami. Obawami, bezsilnością, bezradnością czy irytacją. Znajdziemy tutaj również poszukiwania samego siebie. Obserwujemy skutki codziennej monotonii czy poddawaniu się utartym schematom. Rodzina powinna być najważniejsza. Popełnianie błędów jest natomiast nieodłącznym elementem życia. Wszak na nich się człowiek uczy. Wybaczanie jest niełatwą sztuką i wymaga dużej odwagi. 
   Autorka przedstawia zawiłe relacje międzyludzkie w zwykły sposób. Realny i przepełniony emocjami. Pisze lekko i przejrzyście. Zmusza do refleksji. Skłania do spojrzenia na swoje życie innym okiem. Opisuje historie, które mają miejsce nawet tuż obok nas. Są wzięte w rzeczywistości. Powieść czyta się szybko i lekko. Warto się zgłębić w tę lekturę. Na spokojnie, bez pospiechu. Z filiżanką aromatycznego napoju. W poszukiwaniu relaksu i odpoczynku od codzienności to idealna książka.

Polecam.








"To, co ukryte" Agnieszka Nikczyńska-Wojciechowska

RECENZJA PATRONACKA 




Opis:

Czy można żyć teraźniejszością i patrzeć w przyszłość, kiedy nie zna się swojej przeszłości?

Kariera młodej wokalistki Elizy rozwija się w błyskawicznym tempie. Dziewczyna ciężko pracuje na swój sukces, ale przez to, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, nie potrafi się nim cieszyć. Na domiar złego, odkąd zyskała sławę, dostaje anonimowe wiadomości, które jeszcze bardziej komplikują jej życie.

Nazwisko Kamila, niegdyś cenionego muzyka, którego utwory znajdowały się na szczytach list przebojów, obecnie króluje jedynie na głównych stronach portali plotkarskich. Jednak mimo że jego gwiazda przestała błyszczeć, branża nie potrafi z niego zrezygnować.

Gdy tych dwoje się spotyka, ich serca zaczynają wygrywać jednakową melodię. Nie mają jednak pojęcia, czym to się dla obojga skończy.


Premiera: 28.06.2021
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Plectrum




Moja opinia:

   Eliza odkąd sięga pamięcią nie miała łatwego życia. Ta bolesna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Tkwi w jej sercu i w pamięci. Eliza jest zdolną wokalistką. Ma niebywały talent. Ciężko pracuje ale nie potrafi się cieszyć ze swego sukcesu. Na domiar otrzymuje tajemnicze przesyłki i anonimowe wiadomości. Kiedy wydaje się jej, że bardziej skomplikowanego życia nie może mieć, los na jej drodze stawia Kamila...
   Kamila pasją również jest muzyka. Niegdyś zdobywał szczyty list przebojów, obecnie jest na głównych stronach portali plotkarskich. Mimo wszystko branża nie może o nim zapomnieć. Pojawia się dla niego niebywała szansa, by ponownie zostać gwiazdą. Jest nią Eliza...
  Drogi Elizy i Kamila się przecinają. Czy Kamil osiągnie sukces? Czy Eliza dowie się, kto jest nadawcą tajemniczych przesyłek i jaki jest jego motyw? Czy główni bohaterowie będą dla siebie nawzajem kołem ratunkowym? Czy wszystkie tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy wzajemna fascynacja Elizy i Kamila przerodzi się w coś trwałego? 

    Ta książka była moim recenzenckim marzeniem odkąd pojawiły się o niej pierwsze informacje. Muzyka to jeden z motywów, który wręcz ubóstwiam w powieściach. Choć szkoda, że tak sporadycznie jest wybierany przez autorów. Za to w tym przypadku moje serduszko zostało usatysfakcjonowane w dwustu procentach. Dlaczego? 
   W debiucie autorka wybrała dwoje muzyków w roli głównych bohaterów. Muzyków, którzy w swoich sercach, w ukryciu przed ciekawskimi spojrzeniami czy językami osób postronnych skrywają różne emocje. Prawdę, przeszłość oraz smutek. Taki balast, który nie pozwala im pełnią płuc korzystać z życia i z tego co osiągnęli. Autorka w zupełności oddała tę ciemniejszą stronę ich życia. Szczególnie głównej bohaterki, której z całego serca współczułam. To czego doświadczyła było straszne i nikt nigdy nie powinien na własnej skórze tego wszystkiego odczuć. Na jej przykładzie Agnieszka pokazała różnorodność oblicz ludzi i tego, że nie każde dzieciństwo jest beztroskie. Nieraz są to ciężary godne zapaśników. Ale z drugiej strony to dobra motywacja to działań. Wola walki o marzenia i pragnienia. Nic nie przychodzi łatwo. Eliza to empatyczna i skromna dziewczyna. Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy. Jest rozpoznawana, fakt. Ale to zwykła dziewczyna z talentem wokalnym. Kamil jest za to jej całkowitym przeciwieństwem. Prowadzi dość mocno rozrywkowy tryb życia. Pogubił się trochę a tak w praktyce to jest miłym, uprzejmym i kulturalnym mężczyzną. Z przyjemnością obserwowałam jego poczynania. Jego prawdziwą naturę. To był przyjemny dla oka obraz. Co rusz zdobywał u mnie kolejne punkty. Relacja głównych bohaterów z każdą kolejną kartką nabiera rozpędu. Rozwija się stopniowo, przechodząc przez wszystkie etapy. Jest wesoło, jest humorystycznie, jest ogniście a jednocześnie smutno. Autorka serwuje pełną paletę emocji. Każdy kolejno pojawiający się wątek współgra z całością tworząc przyjemny dla oka obraz. Obraz nieplanowanego uczucia, które daje nadzieję. Do samego końca czytałam siedząc jak na szpilkach. Tak się wczułam.
   To śliczna i przejmująca historia. Momentami bolesna. Momentami romantyczna. Cudowna. Spędziłam z nią niezwykłe chwile. Zdradzę wam, że czytałam ją dwa razy i ciągle mi mało. Ciągle powracam w myślach do świetnie wykreowanych bohaterów. Do historii, która pochłonęła mnie na samym już początku. Drżałam w oczekiwaniu na wydarzenia z kolejnych stron. Byłam rozemocjonowana. Aż mnie nosiło. Chciałabym przenieść się do bohaterów i poznać ich osobiście. Posłuchać ich wokalu. Wsłuchać się w wyśpiewywane wersy. Jestem oczarowana tą historią. To idealna lektura na każdą porę roku. Idealna na wieczorny relaks przy lampce wina. A szczególnie dla romantyczek. Po takim debiucie aż chce się więcej. Życzę autorce weny i czekam na efekty, hihi. Efekty, które koniecznie będę chciała przeczytać. I to byle szybciej, bowiem ta powieść podrażniła moje kubki smakowe, którym ciągłe mało. Tą pierwszą powieścią autorce udało się skraść moje serducho a to niespotykane, jeśli chodzi o debiuty. Zachęcam gorąco do czytania.

Polecam.







"Zakochana w przyjacielu" Katarzyna Rzepecka

 




Opis:


Ustalili granicę, której nie mogą przekroczyć.

Przeszłość Kamili jest owiana mgłą tajemnicy. Na skutek obrażeń doznanych podczas napaści dziewczyna straciła pamięć. Dochodzenie do siebie będzie trudne i niezmiernie długie. Aby nabrać sił i przyspieszyć ten proces, Kamila postanawia przez jakiś czas zostać w rodzinnym domu.

Kobieta dowiaduje się tyle, ile jej bliscy sądzą, że powinna wiedzieć. Między innymi tego, że mieszkający w pobliżu Tymon jest jej przyjacielem z dzieciństwa. Obecnie mężczyzna prowadzi gospodarstwo po zmarłych rodzicach.

Kamila wyrusza w podróż, żeby odkryć, jak wcześniej wyglądało jej życie. Przesyłane przez tajemniczego adoratora kwiaty świadczą o tym, że spotykała się z kimś, komu nadal na niej zależy. Jednak z każdym dniem Kamila coraz lepiej poznaje Tymona i zaczyna coś do niego czuć.

Nie mogąc ignorować chemii, która jest pomiędzy nimi, stawiają sobie granicę. Nie powinni jej przekraczać.
Czy będą umieli się oprzeć?


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 262
Wydawnictwo: NieZwykłe







Moja opinia:

   
   Kamila Fuse w skutek obrażeń traci pamięć. Porusza się niczym dziecko we mgle. Rodzice postanawiają dla jej dobra zabrać córkę do siebie, na wieś. Informacji dawkują jej oszczędnie i tyle tyle na ile uznają za stosowne. Na przykład, że mieszkający w pobliżu jej rówieśnik Tymon Lewiński, prowadzący gospodarstwo po zmarłych rodzicach, to jej przyjaciel. Dwudziestosiedmiolatka codziennie otrzymuje anonimowe bukiety róż, które pokazują, że miała kogoś, dla kogo była bliska. Przebłyski przeszłości motywują ją do podróży, podczas której ma nadzieję odkryć prawdę. Z każdym kolejnym dniem serce dziewczyny zaczyna bić coraz szybszym tempem na widok Tymona, jednak jasno postawiona granica uniemożliwia im dalsze śmiałe poczynania. Czy będą w stanie się jej utrzymać? Czy Kamila przypomni sobie przeszłość? Co się jej tak naprawdę stało? Czyja to była sprawka? Czy Kamila i Tymon będą razem? Kim jest Aleksander Kos i jaki ma związek z główną bohaterką?

   Za mną obie wydane przez autorkę powieści. Czytałam "Uwieść ochroniarza", który został wydany pod innym nazwiskiem z tym, że nie do końca przypadło mi do gustu zachowanie głównej bohaterki. Ale ogólnie była to fajna lektura. Czytałam również "Wrednego szefa", który poprzez przekomarzania się bohaterów a poza tym romans biurowy był na odpowiednim poziomie. Teraz przyszła pora na trzecią powieść autorki. Totalnie inną od swych poprzedniczek. Tutaj bowiem mamy amnezję głównej bohaterki i przystojnego przyjaciela z przeszłości. 
   Od samego początku z powieści wydziera taka powaga. Smutek i strach głównej bohaterki. Kamila Fuse nie pamięta pewnych wydarzeń. Ba, nawet nie wie w jakiej miejscowości jest jej dom rodzinny. Straszna wizja. Jak sobie wyobrażę, że miałabym nie mieć wspomnień to od razu pojawia mi się gęsia skórka. Autorka na każdym kroku podkreślała jak pełen frustracji jest taki człowiek. Jak ciężko jest się odnaleźć. Jak bardzo człowiek pragnie, by wszystko wróciło. Nawet te złe chwile. Z drugiej strony to taka szansa od losu, by zacząć wszystko od nowa. By spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem. By być niczym tabula rasa i zapisywać historię kolejny raz. Może tym razem będzie inaczej. Ta walka była dosadnie ukazana. Kamila działa kierując się i sercem i rozumem. Nie wyklucza niczego. Jest odważna. Jest ciepła i skromna. Kiedyś miała głowę pełną marzeń i każde z nich pragnęła zrealizować. Choćby najmniejszą drobnostkę. Była radosna. Teraz podejmuje się heroicznej walki o powrót pamięci. Tymon Lewicki jest facetem marzeń. Uprzejmy, troskliwy, wyrozumiały, ciepły, momentami figlarny i wiecznie uśmiechnięty. Empatyczny i przejmujący się losem zwierząt. Mimo przeżytej tragedii stara się żyć dalej. Stara się jak może pomóc swojej przyjaciółce. W ich relacji od początku widać te iskry, które z każdą kolejną kartką się nasilają. Chemia działa a całe tempo jest powolne. Nigdzie im się nie spieszy, choć były momenty, które skutecznie podnosiła temperaturę. Autorka liznęła erotyk. Były momenty, kiedy na prawdę robiło się gorąco i pikantnie. Oj, parzyło, parzyło a wyobraźnia szalała. Znalazło się tutaj również miejsce na taką wiejską sielskość. Na naturę, zwierzęta czy wiejskie festyny. Nie było tego zbyt dużo ale wystarczyło, by przypomnieć, że to nie amerykańska historia. Co rusz się na tym łapałam, bo wydawało mi się, że to zagraniczna historia. Pierwszy raz miałam takie coś. Dla mnie to oczywiście plus. To znak, że moim zdaniem historia Kamili i Tymona może być śmiało tłumaczona na inne języki i powinna się ładnie przyjąć. 
   Autorka napisała śliczną powieść. Okraszoną smutkiem, frustracją, niepewnością oraz bólem. Dającą nadzieję. Pokrzepia i pokazuje, że będzie dobrze. Wystarczy się uzbroić w cierpliwość. Bardzo ważne jest również posiadanie obok siebie przyjaciela, takiej wyjątkowej osoby. Osoby, która pomoże, która będzie wsparciem. Autorka pisze lekko i niezwykle ciekawie. Umie trzymać czytelnika w niepewności. Do samego końca spijałam słowa z kart powieści. Moim zdaniem to najlepsza jak dotąd książka autorki. Serio. Jestem nią zachwycona. Warto ją przeczytać. To nie jest typowy romans, gdzie w mig bohaterowie lądują w łóżku. Sprawdźcie sami jaka przeszłość miała miejsce w życiu bohaterów, kim był tajemniczy mężczyzna oraz jak się zakończy ta lektura. Emocje gwarantowane.

Polecam.






"Chechło" Paulina Świst

 




Opis:

Piaszczyste plaże, trawy i trzcinowiska przyciągają ludzi spragnionych wypoczynku. Oraz tych, którzy z dala od wielkomiejskiego gwaru prowadzą tu swoje ciemne interesy. Na przykład takich jak Luca. Inni, tacy jak Marcin i Paulina, woleliby pewnie zjawić się tam z własnej woli i w nieco przyjemniejszych okolicznościach.  Chwilowo są jednak za bardzo zajęci ratowaniem własnej skóry,  żeby o tym myśleć. I choć ciąg dalszy nastąpi, to nie wszystkim to wyjdzie na dobre i nie każdy wyjdzie z tego żywy...


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Akurat (Grzeszne książki)






Moja opinia:


   Paulina Maxellon po "drobnych" zawirowaniach w swoim życiu podejmuje pracę w urzędzie i dorabia jako kelnerka. Musi zapomnieć o tym co było, ale to wcale takie łatwe nie jest. Szczególnie, gdy do jej życia ponownie powraca jej eks, którego najchętniej wysłałaby w kosmos. To wszystko przez niego. A ze los bywa dość przewrotny, to postanowił wzbogacić jej życie o przystojniaka, z którym zalicza upojną, całonocną miłosną uciechę. Nie przypuszcza tylko, że Marcin Szewerski będzie miał niejedno do powiedzenia. Nie do końca legalne interesy będą natomiast szansą na oczyszczenie imienia Pauli. Czy Paula i Marcin połączy uczucie? Czy płomienny romans ich nie zgubi? Czy byłemu głównej bohaterki uda się osiągnąć cel? Co z tym wszystkim wspólnego ma jezioro Chechło?

   Lubię książki Pauliny Świst. Przede wszystkim za humor i dowcip. Za umiejętność włączenia żargonu adwokackiego. Za bohaterów z jajami i świetnym tłem kryminalnym do ognistych zbliżeń. Nie znudzą mi się chyba historie o prokuratorach i adwokatach z lekkim przymrużeniem oka. Wciągają i dostarczają rozrywki. Tak było i tym razem. Autorce udało się stworzyć dopasowaną do siebie parę głównych bohaterów. Ironicznych, zadziornych, piekielnie inteligentnych i temperamentnych. Pauli przeszłość jest jej bolączką. Jest dowodem na to, że nigdy nie zna się drugiego człowieka. Często w zakochaniu się przymyka oko na pewne sprawy. Staje się ślepcem, aby tylko czuć ten stan unoszenia się nad ziemią. I właśnie to zmyliło główną bohaterkę, za co teraz idzie jej płacić. I to bardzo dużo. Ale nie łamie się .To zuch kobieta. Harda i twarda. Co jej nie zabije, to ją wzmocni. Cicha jest wtedy, kiedy śpi. A tak rzuca ciągle ripostami, jest wulgarna, pyskata i non stop towarzyszy jej humor. Ma fajne podejście do życia. Polubiłam ją. Marcin jest podobny do głównej bohaterki. Pewny siebie, seksowny, inteligentny i odważny. Ich przekomarzania bawiły do łez. Za to sceny łóżkowe spalały. Były opisane ze smakiem. Piekielnie gorące. Odważne i lubieżne. Iskry leciały, że aż miło. Żar spalał wszystko. Chemia byłą widoczna gołym okiem. Pożądanie było tak gęste, że można byłoby je kroić nożem. W zasadzie większość powieści opiera się na seksie, jak na romans/erotyk przystało. Ale było idealnie. Za to od strony sensacyjnej i kryminalnej autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Było co czytać i nad czym się zastanawiać. Od początku autorka narzuciła szybkie i dynamiczne tempo. Z każdą kolejno przekręcana kartką miałam wrażenie, że się bardziej wszystko rozkręca. Robiło się ciekawie, niebezpiecznie i grzeszniej. Smaczki w postaci prawniczych zagrywek tylko dodają uroku tej historii. Na uwagę zasługuje fakt, że zostali naznaczeni bohaterowie z pozostałych książek autorki, co sugeruje, że wszystko dzieje się w jednym kręgu. Nie do końca tylko rozumiem, jak Marcin mógł nie wiedzieć o tożsamości pewnej kobiety. Jak mógł nie wiedzieć. W świecie prawniczym takie informacje krążą i sama coś na ten temat wiem. Nawet z oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów miasteczka takie "smaczki" są na językach. No ale ok. Marcina interesowało co innego, czytaj kobiety, hihi. Pod tym względem niezły z niego ogierek. Dość zaskakujący finisz wydarzeń sugeruje, że być może pojawi się kontynuacja. Nie powiem, jestem ciekawa tego, co się wydarzy u pozostałych bohaterów z najbliższego kręgu Pauli i Marcina. U postaci, które miały dość sporo tutaj do powiedzenia. Autorka pisze lekko i zdecydowanie w moim czytelniczym guście. Ledwie zaczęłam a już skończyłam. Ekspresowo pochłonęłam tę lekturę. Dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji oraz skutecznie poprawiła humor. Zacieram łapki w oczekiwaniu na kolejną powieść pani Pauliny. Jeśli szukacie ognistego romansu na tle kryminalnych intryg z dodatkiem gaf i humorystycznych pomyłek to jest to książka dla Was. Warto ją przeczytać. Na pewno spodoba się fanom autorki. 

Polecam.







"Ring" Anna Wolf

 




Opis:

Carter Daring jest zawodowym bokserem. Przygotowuje się do walki, która może okazać się przepustką do pojedynku o tytuł mistrza świata w wadze półciężkiej.

Któregoś dnia, wracając z treningu natyka się na przewrócony samochód. Wzywa pogotowie i jedzie do domu, ale widok, który ujrzał na miejscu wypadku, nie daje mu spokoju; zielone oczy i ciemne włosy śnią mu się po nocach… Nie wie jeszcze, że przeznaczenie właśnie nierozerwalnie splotło jego los z losem Alice Morset i że walka, jaką niebawem stoczy na ringu, będzie zaledwie wstępem do rozgrywki, w której stawką jest coś znacznie cenniejszego od mistrzowskiego pasa.


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: AKURAT (Wydawnictwo Muza S.A., Grzeszne książki)






Moja opinia:

   
Carter Daring jest bokserem. Pewnego dnia wracając w treningu zauważa leżące w rowie auto. Pomaga kierowcy, którą okazuje się brunetka o zielonych oczach. Jednak nie może o niej zapomnieć. Czeka go walka o tytuł mistrza. Ale jak się okaże, to nie tylko o tytuł. Czeka go coś poważniejeszego... Pojawiająca się na jego drodze Alice Morset na dłużej zakotwiczy się w jego życiu. Kim jest Alice i jaki skrywa sekret? Czy Carter poradzi sobie z brutalnością losu? Kim jest, już teraz były, chłopak głównej bohaterki? 

   Kiedy pojawia się jakaś nowa informacja o nadchodzącej premierze Anny Wolf, to od razu sobie zapisuję tytuł. Wędruje na listę książkowych chciejek. W najnowszej powieści mamy bokserski świat i zupełnie nieplanowaną miłość. A wszystko to oplątane intrygą kryminalną i nutką sensacji. Oczywiście pod czujnym okiem przewrotnego losu.
   Już na samym początku robi się intrygująco. I to jest plus. Wchodzimy w świat bohaterów. W ich życie, gdzie nie ma nudy i monotonii. Gdzie sytuacja potrafi czasowo ochłonąć, by potem wejść w wyższy poziom. Alice Morset jest wesołą i taką zwyczajną babką. Nie szaleje i nie potrzebuje ciągłej atencji ale z drugiej strony niczym szczególnym się nie wyróżnia. Po prostu znalazła się w złym miejscu o złym czasie. A teraz musi być ostrożna. Musi mieć się ciągle na baczności. Tajemnicza sytuacja rodzinna podsycała moją ciekawość. Tym bardziej, że autorka dawkowała wszystkie szczegóły. Carter jest pełen determinacji. Jest nastawiony na zwycięstwo. Trenuje w pocie czoła, by osiągnąć cel. By wygrać i zmieść przeciwnika z ringu. Ambitny, pewny siebie i waleczny. Ale w momencie czasowej choroby okazał się być zwykłym człowiekiem. Zbyt dumnym, by prosić o pomoc i zbyt dumnym, by z niej skorzystać. Zamknął się w sobie, wśród czterech ścian. Niczym piesek uciekł z podkulonym ogonem. Tylko moment wyzdrowienia dla mnie jest zbyt abstrakcyjny. Aż w takie cuda i to w iście ekspresowym tempie to nie wierzę. Aż tak naiwna nie jestem. Siedziałam i myślałam tylko nad tym, co tu się do diaska odwaliło. I to tylko jedno ale w tej powieści, któremu mówię nie. Reszta bardzo mi się podobała. Bardzo dobrze zostało wykreowane zaplecze kryminalne, które okazało się być trafnym tłem dla wszystkich wydarzeń. Było ryzykownie, było niebezpiecznie i totalnie niepewnie. Relacja głównych bohaterów jest trochę nietypowa. Taka inna, bowiem nie znajdziemy tutaj scen zbliżeń pomiędzy nimi. Ale same pocałunki, te spojrzenia, gestu a przede wszystkim słownictwo podgrzewały atmosferę. Z uwagą śledziłam tekst. Autorka pisze lekko i przyjemnie. Umie trzymać w niepewności. Potrafi zaserwować zmienność emocji. Lekturę przeczytałam dosłownie w kilka chwil. Płynie się przez nią. Autorka pokazuje, że nawet mimo przeciwności losu można wyjść na prosto. Należy uzbroić się w cierpliwość i odczekać tę burzę. W końcu kiedyś również wyjdzie słońce. Warto podążać marzeniami i pragnieniami. Dążyć do szczęścia. To fajna lektura w sam raz na wieczorny relaks. Warto ją przeczytać.







"Szepty pienińskich ścieżek" Joanna Tekieli




Opis:

Piękna powieść o miłości i poszukiwaniu własnej drogi na tle pienińskich krajobrazów.

Agnieszka nie jest zadowolona ze swojego życia. Ma nudną pracę i wrednego szefa, jej chłopak wyjechał za granicę, a ona sama musiała wrócić do mieszkania rodziców. Czuje, że musi coś zmienić, żeby nie oszaleć. I wtedy na jej drodze stają… Pieniny. Na kurs przewodników po tych pięknych górach namawia ją przyjaciółka. Agnieszka nie jest przekonana, że taki kurs może cokolwiek zmienić w jej sytuacji, a tymczasem to właśnie on wywołuje w jej życiu prawdziwą rewolucję. Pod wpływem piękna pienińskich krajobrazów w Agnieszce budzi się dawno porzucona pasja, a jej dusza otwiera się na nowe doznania, zachwyty i uczucia.


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: FILIA





Moja opinia:


   Agnieszka ostatnio czuje się przytłoczona swoim życiem w Krakowie. Praca w markecie nie jest szczytem marzeń dla absolwentki filozofii i pasjonatki malarstwa. Na pomoc przychodzi jej przyjaciółka Weronika, która nakłania ją do wzięcia udziału w kursie na przewodnika. Ten wyjazd wywołuje totalną rewolucję w jej nudnym życiu. To właśnie tu odetchnie pełną piersią. To właśnie tutaj powróci do dawno porzuconej pasji. To właśnie tutaj zmieni się jej życie...

   W najnowszej powieści Joanna Tekieli porusza wiele zagadnień. Pokazuje, że warto podążać za marzeniami. Nawet tymi dawno porzuconymi. Życie ma radować a nie przytłaczać. Podejmowane kroki mają sprawiać przyjemność. Co do miłości, to ona nie patrzy w dowód. Liczą się uczucia. Nawet nie wiadomo kiedy dosięgnie człowieka strzała amora i kogo pokocha serce. Czasami parząc na człowieka oceniamy go na podstawie wyglądu czy zachowania. A to bywa często mylące. Warto bowiem poznać osobiście, bo być może zyska przy bliższym poznaniu. A najważniejsze w tym wszystkim to odnaleźć spokój ducha. Odetchnąć i po prostu zacząć żyć. 
   Główną bohaterką jest singielka, która czuje się zobojętniała. Jest miła, uprzejma i kulturalna. Troskliwa i empatyczna. Skromna i uzdolniona. W poszukiwaniu odmiany wyrusza z przyjaciółką Weroniką w Pieniny. To tu dzień po dniu podczas kursu na przewodnika jej serce ponownie budzi się do życia. Autorce udało się oddać ten klimat i urok polskich gór. Serwuje czytelnikowi widoki, atmosferę i ciekawostki ze szlaków. Oczyma wyobraźni przeniosłam się do malowniczym dolin i szczytów. Spacery szlakami dostarczają odpoczynku i takiego wewnętrznego spokoju. To piękno gór tak wpływa. Pod tym względem jestem zachwycona drobiazgowością opisów. Ich dokładnością i realizmem. Czułam się tak, jakbym sama tam była. Jakbym towarzyszyła bohaterce w ponownym zakochaniu się w górach czy poznawaniu nowych osób. Osób, które mają znaczący wpływ na Agnieszkę. Krystyna ujęła mnie swoją otwartością umysłu oraz podejściem do ludzi. Mimo swego wieku jest bystra. Po części to specyficzna osoba ale polubiłam ją. Przeszłość jej rodziny i jej samej chwyta za serce. Natomiast problemy rodziców i przyjaciółki dodają realizmu tej historii. Historii, którą czytałam z największą przyjemnością. Historii, która pokazuje piękno i urok gór. Która serwuje spokój i złapanie oddechu po bieganinie codziennego dnia. Obcowanie z naturą ma działanie terapeutyczne i to udało się Pani Joannie oddać w zupełności.
   To życiowa lektura, która daje otuchę. Momentami ściska za serce. Serwuje nadzieję na lepsze dni. Dobitnie ukazuje, że warto pójść za głosem serca i zawalczyć o marzenia. Warto również przyjąć pomocną dłoń. Autorka pisze lekko i spójnie. Dostarcza emocji i wrażeń. Także jeśli szukacie przejmującej powieści, to jest to książka dla Was. Dla romantycznych dusz jak znalazł.

Polecam.







 

"Żołnierz mafii" Julita Sarnecka

 




Opis:

Misha zawsze był odmieńcem, ale to nie przeszkodziło mu w tym, aby zostać najwierniejszym żołnierzem mafijnej rodziny Santini. Stał się również oddanym przyjacielem i powiernikiem Vincenta.  Mężczyźni poznali się, kiedy byli jeszcze dziećmi. Wtedy Misha uratował Vincenta przed porwaniem. Nie ma drugiej osoby, której capo ufałby bardziej niż jemu.

W życiu Mishy pojawia się Eilis – przyjaciółka Klary. Jednak mężczyzna, wiedząc, jak brutalnie wygląda jego życie, i chcąc ją chronić, zrywa tę znajomość. Jest przekonany, że takie postępowanie jest właściwe. Gdy w klubie spotyka Eilis w towarzystwie tajemniczego mężczyzny, utwierdza się tylko w słuszności swojej decyzji.

Jednak okazuje się, że nieznajomy nie jest kimś obcym dla Mishy. Wkrótce żołnierz będzie musiał dokonać wyboru i odpowiedzieć sobie, na czym najbardziej mu zależy.


Tom: II
Seria: Sekrety mafii
Premiera: 09.06.2021
Ilość stron: 263
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:

   
   Vincent i Klara przeszli swoje. Teraz pora na albinosa. Misza jest żołnierzem rodziny mafijnej Santini. Przed laty uratowanie Vincenta dało mu szansę na posiadanie jakiejkolwiek rodziny. Stał się jego powiernikiem, prawą ręką i przyjacielem. Jego życie do łatwych nie należy. Dlatego mając na uwadze istniejące ryzyko postanawia trzymać Eilis z dala od tego wszystkiego. Najlepiej jak będzie najdalej od niego. Uważa, ze robi słusznie odrzucając kobietę, która porusza struny w jego twardym niczym głaz sercu. Utwierdza się w swojej decyzji, gdy pewnej nocy w klubie widzi j w towarzystwie innego mężczyzny. Jednak już wkrótce okaże się, że nie jest on całkiem mu taki obcy. Przeszłość powróci i zacznie się gra..
   Co wybierze Misza? Po czyjej stanie stronie? Czy uchroni Eilis? Czy dopuści ją do swego serca?

   Kiedy w styczniu przeczytałam "Capo", pierwszy tom serii "Sekrety mafii", czułam ogromny niedosyt. Historia Vincenta i Klary trafiła w mój czytelniczy gust. Odliczałam dni do premiery drugiego tomu. Chciałam jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów, których polubiłam. 
   Od początku historia wciąga niczym wir. Trafiłam w środek walki głównego bohatera. Walki samego z sobą. Walki serca z rozumem. Serca, które Misha uważał za nieczynne. Za pozbawione uczuć. Ten mężczyzna od początku mnie intrygował. Jego przeszłość, jego dzieciństwo było okrutne. Wręcz bestialskie. Autorce udało się oddać cały ten mrok i bezduszność. Naprzemiennie pojawiająca się przeszłość z rzeczywistością dodatkowo podnosiła mi ciśnienie. Mąciła spokój wprowadzając niepokój. Nic dziwnego, że Misha stał się taki, jaki jest. Zimny, twardy i bezlitosny. W świecie mafii nie ma miejsca na miękkie kluchy. Liczy się przetrwanie. Siła i hardość, których głównemu bohaterowi nie brakuje. Eilis wydaje się być krucha i słaba. Ale to w praktyce twarda babka, która mimo zagrożenia nie ucieka. Staje do walki, nawet jeśli jest nierówna. To fajna, przyjazna i zwykła dziewczyna, która zakochała się w mafiosie. Ich relacja jest burzliwa i okraszona smutkiem oraz bólem. Sceny uniesień w ich wykonaniu są gorące i naszpikowane emocjami. Czystą chemią i ciągle rosnącym pożądaniem. Same opisy pocałunków działają na zmysły i wyobraźnię. Za to pod względem sensacyjnym wyszło bardzo dynamicznie. Nowo pojawiająca się postać spowodowała u mnie gęsią skórkę. Maksim zdawał się być jeszcze gorszy od Mishy. Trafił swój na swego. Pojawiająca się intryga dołożyła drwa do pieca. Powoli wypełzająca tajemnica z przeszłości finalnie spowodowała kreskówkowy głuchy łoskot szczęki na podłogę. Takich rewelacji nie brałam w ogóle pod uwagę. Autorce udało się mnie zaskoczyć. Serio. W żaden sposób nie potrafiłam odgadnąć prawdy. To było WOW. Drżałam z obawy o przebieg historii. Do samego końca czytałam w skupieniu i takiej nerwowości. Do finiszu, po którym z jednej strony mogłam odetchnąć, a z drugiej sprawił, że chciałabym na już dopaść tom trzeci. Tak się nie robi...
   Autorka napisała intrygującą i ciekawą historię mafijną z miłością w tle. Kartki przelewały mi się przez ręce. Nawet nie rejestrowałam zbytnio faktu ich przekręcania. To dynamiczna lektura, która umiliła mi czas. Autorka ma dar do pisania i robi to niezwykle lekko. Ma przyjemny w odbiorze styl. Na przykładzie tej powieści widać, że rodzina to nie tylko więzy krwi. To troska, akceptacja i stanie murem. Zachęcam do lektury.

Polecam.








"Prowincja grzechu" Monika Magoska-Suchar

 




Opis:

Wysłannik Boga... Czy raczej sam diabeł?

Senne podbeskidzkie miasteczko. Mała, niechętna obcym społeczność. Wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Najczęściej złe rzeczy. Niewielkie wydarzenie urasta do rangi sensacji, a przybycie nowego księdza nigdy nie jest w małym miasteczku drobnym epizodem. Szczególnie takiego księdza.

Bo ojciec Javier nie jest przeciętnym górskim proboszczem, o czym świadczy już choćby jego imię. Hiszpan o polskich korzeniach, zdecydowanie zbyt przystojny jak na duchownego. I zdecydowanie zbyt luźno traktujący śluby czystości. Wręcz szokująco luźno, nie tylko jak na małomiasteczkowe standardy. Nic dziwnego, że wśród żeńskiej populacji Piwnicznej przybycie nowego księdza wywołuje spore poruszenie. A pięć kobiet połączy z ojcem Javierem szczególna więź. Niebezpieczna i grzeszna, pełna intryg, namiętności, tajemnic... Kto wie, może nawet zbrodni?


Premiera: 16.06.2021
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Editio Red





Moja opinia:


 
   Piwniczna. Małe, senne, podbeskidzkie miasteczko. Tu każdy z zewnątrz traktowany jest jak obcy. Wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Nic się kryje. Nawet najdrobniejsza wiadomość urasta do miana sensacji. Nic się nie ukryje. Języki są w ciągłym ruchu. Szczególnie, gdy ktoś coś przeskrobie. A pojawienie się nowego księdza jest czymś wyjątkowym. I wcale nie chodzi o to, że ktoś ktoś obcy. To nie jest zwykły kapłan...
   Javier Arevlo jest Hiszpanem o polskich korzeniach. Nie tylko jego imię i wygląd szokuje. Największym wydarzeniem jest jego podejście do ślubów czystości. Chyba nie ma nikogo, kto nie zbierałby szczęki w podłogi. Już wkrótce pięć parafianek zgłębi tajniki sztuki miłosnej w wykonaniu Javiera. Będzie grzesznie i namiętnie. Ale nie obejdzie się bez tajemnic, sekretów, intryg i zbrodni...
    Kim jest Arevalo? W jakim celu przybył do Piwnicznej? Czy zbłądzone owieczki przejrzą na oczy zanim będzie za późno?

   Lubię książki autorki. Za każdym razem potrafi mnie czymś zaskoczyć. Co prawda za mną tylko dwie powieści (ta jest trzecia) ale już mi się bardzo podoba styl, w jakim Monika przelewa słowa na papier. Jak tworzy fabułę i jak miesza wydarzeniami. Tym razem ksiądz i parafianki.
   Biorąc książkę do ręki miałam jakiś zarys, jeśli chodzi i opis. Jakieś wizje już sobie w głowie powoli układałam. Ale wiecie co? Co pikuś w porównani z tym, co zaserwowała autorka. Takich szokujących informacji się nie spodziewałam. A lektura zaczyna się delikatnie. Tak spokojnie i sielsko. I nagle wszystko zmienia kierunek. Z jasności wpadamy w mrok. W odcienie czerwieni i bordo. A wszystko za sprawą tajemniczego mężczyzny, który staje na drodze Sandry. To od niej wszystko się zaczyna. Ona, Łucja, Maria, Weronika i Izabela. Pięć mieszkanek Piwnicznej będzie miało niebywałą przyjemność poznać nowego księdza od tej erotycznej strony. Lubieżnej, odważnej i zupełnie nie przystającej powierzonej mu funkcji. Taki ksiądz w realu zszokowałby wiele parafianek. Co niektórych doprowadzając do zawału serca. I na pewno zbyt długo nie zagrzałby miejsca. Całe szczęście, że na kartach powieści można dać się ponieść fantazji. No bo się tak po cichutku spytam: czy któraś z Was marzyła o nieziemskim seksie z przystojnym i ociekającym testosteronem przystojniakiem, który znalazł się na tym stanowisku chyba tylko z dowcipu losu? Kilka duszyczek się zapewnie znajdzie. A tu proszę bardzo. Umięśniony, pewny siebie, twardy. Wie, jak podejść kobietę. Jak skusić i wymóc uległość. Jego niemoralne zachowanie jest dalekie z profesją. Ze strojem. Grzeszy zarówno słowem jak i czynem. Myślą to już w ogóle. Oj, oj było gorąco. Sceny zbliżeń są pozbawione złudzeń. Ma być ogień. Żar i czysta przyjemność. Obie strony mają zostać zadowolone. Mają osiągnąć niebiańską wręcz rozkosz. Kobiety mają ulec i skosztować zakazanego owocu. Mają pragnąć więcej. Pogubione owieczki wpadają w sieć. I to jest to. Perfekcyjna gra psychologiczna. Ale patrząc na naiwność tych kobiet, to moja ręka w tym momencie uderza moje czoło. Łatwowierność bywa zgubna. Nigdy tak do końca nie zna się drugiego człowieka. Szczególnie takiego, który pojawia się znikąd, i którego zachowanie jest dalece odbiegające od panujących zasad. Od norm. Co rusz autorka serwowała mi szok. Czegoś takiego jeszcze nie spotkałam w książkach. Do piekielnych zbliżeń dochodzi intryga, dochodzą kłamstwa i tajemnice. Siedziałam z otwartą buzią czytając prawdę o tym ojczulku. I to, jak sobie wyżej wymienione kobiety poradziły. Pod względem sensacyjnym wyszło równie dobrze. Uff, co za przygoda.
   Najnowsza książka autorki jest wyuzdana i piekielnie grzeszna. Zdecydowanie 18+. Dla odważnych czytelniczek o otwartym umyśle. Zupełnie nieszablonowa. Zaskakująca, odważna i co najważniejsze - oryginalna. Dostarczyła mi wielu emocji. Co rusz moje brwi szybowały do góry. Poznajcie Boskiego grzesznika. Lekarza ciała i dusz. Sprawdźcie sami, czy jesteście w stanie oprzeć się pokusie.







"Nie obiecuj niczego" PJ Howard & Natalie Renard

 RECENZJA PATRONACKA




Opis:

Rodzinne zawirowania.
Ryzykowne decyzje.
Zakazane uczucie.

Rhett Hawthorne nie spodziewa się, że specyficzny, zdystansowany ojciec mógłby jeszcze kiedyś przyczynić się do zmian w jego życiu. O ile informacja o nowej partnerce rodzica nie robi na nim wrażenia, o tyle córka przyszłej macochy - owszem.
Rylee Callahan, typowa dziewczyna z dobrego domu, niespodziewanie wtargnie do jego codzienności i równie szybko skomplikuje wiele spraw. Inteligentna, cholernie seksowna studentka medycyny jest całkowitym przeciwieństwem kobiet, z którymi Rhett ma do czynienia w świecie nielegalnych interesów. Zakazany owoc smakuje przecież najlepiej. Chociaż mężczyzna jest świadomy ryzyka, nie potrafi odpuścić.
Chęć powrotu do normalnego życia jest prawie tak samo silna jak uczucia, którymi Rhett darzy Rylee, jednak ani rodzice, ani przestępcze zobowiązania nie dają o sobie zapomnieć. Ona, w najlepszym wypadku, straci jedynie dostęp do pieniędzy matki. On, w najgorszym, swoje życie.
Jak wiele będą w stanie poświęcić, by w końcu być razem?



Tom: I
Seria: Firestone MC
Premiera: 30.06.2021
Ilość stron: 430
Wydawnictwo: Feniks





Moja opinia:


   Kiedy pewnego dnia ojciec zaprasza Rhetta na kolację, ten nawet nie przypuszcza jak bardzo jego życie się od tej chwili zmieni. Chłopak ma zyskać nie tylko macochę. W pakiecie jest jej śliczna i seksowna córeczka. Rhett nie jest miłym i uprzejmym chłopakiem. Zakazany owoc ponoć smakuje najlepiej. I już wkrótce go skosztuje. Rylee Callahan jest jego pokusą nie do odparcia. Stanowi całkowite przeciwieństwo kobiet, z którymi do tej pory miał styczność. To jak powiew świeżego powietrza. Tylko czy im wolno czuć to co czują? Czy rodzice im pozwolą na związek? A co na to ciemniejsza strona życia głównego bohatera? Ryzyko wliczone w cenę? Czy warto?

   Mieliście kiedyś tak, że przeczuwaliście świetną książkę? Ja miałam tak tym razem. Jeszcze nie zaczęłam czytać a już czułam w kościach emocjonalną bombę. Zaczęłam czytać i ... wpadłam niczym przysłowiowa śliwka w kompot. Autorki złapały moją czytelniczą duszę w sieć. Obezwładniły i rzuciły na łopatki. Stworzyły historię naszpikowaną emocjami, doprawioną szczyptą humoru i mroku. Proporcje zostały dobrane idealnie. 
   Głównymi bohaterami są młodzi ludzie, którzy wiązami losu mają zostać związani ze sobą, a których przyciąga do siebie niewidzialna siła. Rhett i Rylee już wkrótce mają się stać przyrodnim rodzeństwem. Ich rodzice postanawiają zawrzeć związek małżeński. I tak, jak zapewne przeczuwacie, to będzie relacja doprawiona chemią i pełzającym pożądaniem, które  każdym krokiem nabierało na sile. Ta wzajemna fascynacja, ukradkowe spojrzenia i 
 niegrzeczne myśli. Zdecydowanie nie pasujące do rodzeństwa. Ale za to jakie pikantne. Słodkie i skutecznie rozpraszające. Uzurpujące sobie prawo do pierwszeństwa. Wyszła bardzo dopracowana relacja ze wszystkimi co lepszymi kąskami .Z zawirowaniami, trzymaniem niepewności i testowaniem mojej cierpliwości. Rylee jest miłą i poukładaną kobietą. Sympatyczną i i niezwykle pozytywną. Skora do niesienia pomocy, jak na studentkę medycyny przystało. Inteligencja, ambicja i dowaga idą w parze. A braciszek? Ambitny, w typie badboy. Zauważa popełniane błędy i stara się je naprawiać. Potrafi uśmiechem witać dzień. Zadziorny i temperamentny. A jak wymaga tego sytuacja, to potraf i zachować zimną krew. Kolejny bardzo fajny bohater. O takim z przyjemnością się czyta. Znajdujące się w lekturze sceny uniesień są spalające i gorące niczym u diabła w piekle. Cała historia jest niczym pędzlem malowana. W różnych odcieniach emocji. Uczuć i wrażeń. Akcja jest dynamiczna i cały czas trzyma w napięciu i ciekawości. Wątki są dopracowane i rozciągnięte do granic możliwości. Została zachowana ta cienka linia, która nie pozwala na zbędne opisy. Historia jest niczym samym życiem pisana. Z naturalnymi dialogami i realnymi bohaterami. A tym bardziej z całkiem możliwą historią. Bohaterowie wyszli charakterni i intrygujący. I to odnosi się nie tylko do osób pierwszoplanowych. Pozostali również zostali wykreowani w bardzo ciekawy sposób. Babcia jest czaderska. Ale się uśmiałam. Przez całą powieść do jej końca towarzyszył mi świetny humor. Lekturę czytałam z największą przyjemnością. I zapewne jeszcze nie raz do niej powrócę. I drepczę nóżkami z niecierpliwością czekając na informacje o kontynuacji. Baaardzo spodobał mi się styl autorek. Lekki i przyjemny. Mimo swej objętości książkę czytało mi się ekspresowo. Leciałam przez tekst spijając słowa z kart, z przyjemnością towarzysząc bohaterom w ich przygodach i rewolucjach. To jedna z tych historii, którą z przyjemnością obejrzałabym na wielkim ekranie. Serio. Jeśli szukacie historii, która wbije Was w fotel i dostarczy świetnej rozrywki to jest to powieść dla Was. Ja jestem nią zachwycona i oczarowana.
   Moja rekomendacja: "Nie obiecuj niczego" bawi, rozpala zmysły, mrozi krew w żyłach i wymusza łzy. Zakazana relacja kusi jak rajskie jabłuszko, wyzwalając pożądanie gorące niczym lawa. To chwytająca za serce i naszpikowana emocjami historia, która porwie Was doszczętnie. Gorąco polecam!












"Przekonaj mnie" M.F. Mosquito

 




Opis:

Prawdziwa miłość nie boi się przeszłości.

Zranione serce nie jest jedyną rzeczą, jaką ukrywa przed światem Aleksandra, piękna i niezależna właścicielka agencji reklamowej. Druga tajemnica dotyczy powodu rozstania z ukochanym – od czasu tamtego wydarzenia młoda kobieta otoczyła się murem, za który nie ma wstępu żaden przedstawiciel płci przeciwnej.  Problem w tym, że wielkimi krokami zbliża się wesele jej byłego chłopaka, a Aleksandra nie ma zamiaru pojawiać się tam sama. Rozpoczyna więc gorączkowe poszukiwania partnera, który mógłby jej towarzyszyć, ale popularne portale randkowe okazują się kiepskim rozwiązaniem. Jedyna nadzieja w przystojnym barmanie, który przypadkiem pojawia się w życiu Aleksandry, ratując ją z opresji. Czy zagości w jej świecie na dłużej? I co się wydarzy, gdy w końcu wyjdzie na jaw pilnie strzeżony przez nią sekret? 

„Stoimy tak przez chwilę przytuleni, woda spływa po naszych ciałach, a ja czuję się totalnie odprężona i zaspokojona. Mam jakieś dziwne przeczucie, że jestem dokładnie w tym miejscu, w którym powinnam teraz być. Jakbym po długiej podróży wróciła do domu. Nie chodzi oczywiście o to, że właśnie przeżyłam najintensywniejszy orgazm w życiu i doszłam bardzo szybko. W ogóle Marcel potrafi błyskawicznie doprowadzić mnie na szczyt, dotychczas faceci musieli się nieźle nagimnastykować, żeby to osiągnąć. Oczywiście, nie ukrywam, że to bardzo duża zaleta, ale nie chodzi tu o orgazmy. Przy Marcelu czuję się dobrze. Po prostu.”


Tom: I
Seria: Oblicza miłości
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: AMARE







Moja opinia:


   Aleksandra "Leksi" Klabik jest właścicielką agencji reklamowej. Przy wsparciu szalonej przyjaciółki Gośki i troskliwego przyjaciela Huberta podniosła się po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości. Odcięła się od miłości. Zamknęła się na związki. Ma dość. Ale zbliżające się wesele Pawła, jej eks napawa ją przerażeniem. Musi na niego pójść. W tym celu szuka partnera na portalach randkowych. Kiedy kolejne spotkanie kończy się wielkim rozczarowaniem na jej drodze staje przystojny barman. Czy Marcel Klechowicz zgodzi się pójść z nią na to wesele? Czy początkowa fascynacja przerodzi się w coś poważniejszego? Czy Marcel zostanie zaakceptowany przez przyjaciół i rodziców Aleksandry? 

   Ta książka chodziła mi po głowie, odkąd zobaczyłam o niej pierwsze informacje. Byłam ogromne ciekawa historii, skrywającą się pod okładką przyciągającą wzrok. Zaczynając czytać nie miałam zielonego pojęcia w jakim klimacie będzie ta powieść. Bo to, że erotycznie to wiadomo. A poza tym? Zaskoczył mnie wszędobylski humor i ironia. Tyle jest ich w tej książce, że co rusz wybuchałam śmiechem. Bawiła do łez. Bardzo fajny pomysł na taką wesołość. Od razu humor mi się poprawił. Bawiłam się wyśmienicie. A wszystkiemu winne wesołe usposobienie Leksi i jej przyjaciółki Gośki. Te dwie dziewczyny są niczym wulkan. Nie dość, że traktują się niczym siostry, to jeszcze jedna za drugą wskoczy w ogień. To samo tyczy się Huberta - trójka niezwyciężonych. Aleksandra jest uparta, odważna i szczera aż do bólu. Co w głowie, to na języku. Pozytywnie zakręcona osoba. Zyskała moją sympatię. Z uwagą śledziłam ich poczynania. A nie powiem. Działo się, działo. Akcja byłą dynamiczna i skutecznie skupiła na sobie moją uwagę. Zaintrygowała mnie ta historia na tyle, że nie mogłam się od niej oderwać. Poza humorem było troszkę dramaturgii, która zmieniała klimat historii. Wprowadzała odpowiedni zamęt i szok. Na uwagę zasługują również relacje bohaterów z rodzicami. No i oczywiście nie obyło się bez scen mocno erotycznych. Niezwykle pikantnych i rozgrzewających. Subtelnych ale i z pazurem. Temperatura wzrastała z każdą kolejno przekręcaną kartką. Kuszące i smakowite opisy. Niektóre były romantyczne, co uwielbiam. Czułam tę euforię i niecierpliwość towarzyszącą bohaterom. Sporym zaskoczeniem dla mnie była postać głównego bohatera. Myślałam, że to będzie kolejny przystojniak, któremu w głowie tylko seks. A tu proszę bardzo. Spotkała mnie miła niespodzianka. To wesoły, troskliwy i inteligentny przystojniak. Wytrwały i zabawny. Chodzący ideał. Byłam pod wrażeniem jego cierpliwości. Mógł działać po swojemu, ale jak widać zwraca uwagę na partnerkę i szanuje jej decyzje. Rozważny. Rozsądny. Na plus jest również to, że możemy poznać myśli obojga bohaterów. Co prawda Marcela spostrzeżenia zbyt wiele nie wnoszą. Nie do końca przemawia do mnie pomysł z bronią. Troszkę to było na zasadzie królika z kapelusza. A finał spowodował, że moje brwi poszybowały do góry a szczęka opadła na podłogę. Co prawda coś tam się tworzyło w moim umyśle, jeśli chodzi o końcówkę ale i tak zostałam zaskoczona. 
   Biorąc do ręki tę książkę, nawet nie przypuszczałam, że będę się tak świetnie bawić. Autorka pisze ładnie i zgrabnie. Ciekawie i prosto. Nie koloryzuje, nie ubarwia. Emocje również tutaj szalały i było co czytać. Przeszłość, teraźniejszość, starcia z eks, rodzina, przyjaciele i ognisty seks. O tym jest ta książka. Książka, którą przeczytałam ekspresowo. Która skutecznie oderwała mnie od rzeczywistości. Już nie mogę się doczekać drugiego tomu. Będę chciała koniecznie go przeczytać. A jeśli szukacie czegoś wesołego i niezwykle pikantnego to śmiało możecie czytać.

Polecam.







"Konsorcjum. Tom 3" A.S. Sivar





Opis:

Podjęte decyzje jeszcze nigdy nie były tak bezwzględne w skutkach...

Konsorcjum… Ono nigdy nie śpi. Z każdym nowym dniem funduje ci zawrotną dawkę adrenaliny, skrajnych emocji i skłania do przekraczania kolejnych granic. Jednak co się stanie, kiedy przedawkujesz? 
O tym wkrótce przekona się Nadia, młoda kobieta, która popełniła błąd: zakochała się w nieodpowiednim mężczyźnie. Wbrew swojej woli postawiona na piedestale buzującej testosteronem organizacji, musi jak najszybciej odnaleźć się w podziemnym świecie walk w klatkach. Czy jest coś, co mogłoby sprawić, że całe Konsorcjum zaakceptuje jej zwierzchnictwo? Czy jej ukochany odnajdzie w sobie na tyle sił, aby pojednać się ze swoimi odwiecznymi demonami? I co ma z tym wszystkim wspólnego nowe zrzeszenie powstałe w Polsce? Jedno jest pewne: walka o tron będzie zawzięta…



Tom: III
Seria: Konsorcjum
Premiera: 02.06.2021
Ilość stron: 356
Wydawnictwo: AMARE







Moja opinia:



   Nadia Cruz mogła odetchnąć. Choć na chwilę. Niestety nic nie trwa wiecznie. Burzliwa relacja jej związku z Dominiciem Alexandrowem nabiera gwałtowności. Wszystko zaczyna się sypać i to tak konkretnie. Bo nie dość, że problemy prywatne, to jeszcze Konsorcjum. Powstało nowe zrzeszenie w Polsce, które miesza. Z resztą nie tylko ono. Robi się coraz bardziej niebezpiecznie...
    Czy Nadia się wykaże i całe Konsorcjum zaakceptuje jej zwierzchnictwo? Czy Dominic upora się z demonami przeszłości? Czy Dominic i Iwan zakopią topór wojenny? Czy w końcu nastanie spokój? 

   Oto i finał historii Nadii i Dominica. Zwykłej dziewczyny i tajemniczego, mrocznego mężczyzny. Pierwszy tom podsycił moją ciekawość, tom drugi był daniem głównym. Pora na deser. I to dość smakowity. Kolejny raz wpadłam w sam środek zawirowań. Porywczości głównych bohaterów. Brutalnego świata okrytego mrokiem i tajemnicami. Intrygami oraz kłamstwami. Przebierałam nóżkami w tym rozemocjonowaniu. Nie mogłam się doczekać tego wszystkiego, co jeszcze się wydarzy. A z drugiej strony broniłam się jak tylko mogłam, by odwlec ten moment, kiedy doczytam ostatnie zdanie. Polubiłam bohaterów a cała historia do mnie przemawia. Wpisała się w mój czytelniczy gust. 
   Trzeci tom rozpoczął się z przytupem. Od razu konkretnie i z całym zasobem emocjonalnym. Rollercoaster dopiero się rozkręcał, o czym przekonywałam się z każdą kolejno przekręcaną kartką. Drżałam w oczekiwaniu na to, co z tego wszystkiego wyniknie. Trzymałam kciuki na głównych bohaterów. Nadia i Dominic przeszli wiele ale to jeszcze nie koniec. Przed nimi decydujące starcie. Decydujący test dla prawdziwości ich uczucia. To co tu siedziało, to głowa mała. Siedziałam jak na szpilkach czytając poczynania Dominica. To jak rykoszetem trafiało to wszystko w tą, która pragnie tylko jego miłości. Wiary i zaufania. A on ją ranił. Co ona miała z nim dobrego. Współczułam jej. Na serio nie zasługiwała na to wszystko. Ale wszystko się dzieje nie bez powodu. Nadia nabrała pewności siebie. Jest twardsza i konkretniejsza. Harda. Nie daje wchodzić sobie na głowę. Pokazuje, że jest silna. Już nie tylko imprezy, alkohol i seks. Teraz ma ważniejsze sprawy na głowie. Dojrzała. Dorosła w swoim zachowaniu. Unosi się dumą i zawziętością. Ale to wychodzi jej tylko na plus. Dzięki temu jest równa Dominicowi. Stawia mu się i wygrywa. Już nie on tu dowodzi. Choć chłopina się stara, nie powiem. Ile razy miałach ochotę trzepnąć go w głowę, by się opamiętał. By otworzył oczy i posłuchał się głosu rozsądku. By uwierzył kobiecie, której deklaruje miłość. Ale mi podnosił ciśnienie. Do samego końca moje serce szalało. Raz spowalniało, bijąc mocno, innym razem tłukło się o żebra niczym perkusista pałeczkami w bęben. Sceny uniesień rozpalały i podgrzewały atmosferę. Nie zabrakło subtelności i nutki romantyzmu, która była miodem na moje serducho. Już nie tylko sam pociąg i pożądanie wiodły prym. O nie, teraz dołączyła miłość, która zmieniła kierunek tychże zbliżeń. No
, dobra - troszkę. Ale to było fajną odmianą. Dzięki temu mogłam zobaczyć ludzką, prawdziwą twarzy głównego bohaterami. Łagodnego kocurka. Akcja non stop szaleje. Jest dynamiczna i dostarcza adrenaliny. Trzyma w skupieniu i napięciu. Dostarcza wrażeń. Realne opisy dodają smaczku, choć nie jestem pewna, czy dałabym w realu oglądać te wszystkie poczynania. Ale brawa ogromne za rzetelność opisów, za wyobraźnię. Za drobiazgowość i dopracowanie. Widać, że autorka dopieściła swoje książkowe dziecko. Każdy wątek został rozciągnięty do granic możliwości. Każdy pojawiający się drobiazg nie jest przypadkowy. Nie został pozostawiony sam sobie. Jest zamierzony. Celowy. Tak jak chociażby finałowi bohaterowie. W żaden sposób ich się tutaj nie spodziewałam, aczkolwiek już w poprzednich tomach autorka zwracała uwagę na pewną postać. Skoro o finiszu już mowa, to powiem tylko tyle - moje biedne serducho...
   Autorka napisała emocjonalną powieść. Przepełnioną nimi. Od eurofii i radości, po smutek i łzy. Cała paleta. Charakterni bohaterowie intrygują i nie można wyjść z podziwu nad tym, jak zostali świetnie wykreowani. Tajemnicze Konsorcjum zostało wyjaśnione i taka organizacja była strzałem w dziesiątkę. Pod względem sensacyjnym i dramaturgii było genialnie. Żeby nie było zbyt ciężko autorka serwuje wyśmienity humor i ironię, która dawała odetchnąć i trochę odpocząć. Idealnie zagmatwane, idealnie podsycana ciekawość. Jestem oczarowana tą serii. Z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić, jeśli czytacie mroczne i erotyczne powieści.