"To, co ukryte" Agnieszka Nikczyńska-Wojciechowska

RECENZJA PATRONACKA 




Opis:

Czy można żyć teraźniejszością i patrzeć w przyszłość, kiedy nie zna się swojej przeszłości?

Kariera młodej wokalistki Elizy rozwija się w błyskawicznym tempie. Dziewczyna ciężko pracuje na swój sukces, ale przez to, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, nie potrafi się nim cieszyć. Na domiar złego, odkąd zyskała sławę, dostaje anonimowe wiadomości, które jeszcze bardziej komplikują jej życie.

Nazwisko Kamila, niegdyś cenionego muzyka, którego utwory znajdowały się na szczytach list przebojów, obecnie króluje jedynie na głównych stronach portali plotkarskich. Jednak mimo że jego gwiazda przestała błyszczeć, branża nie potrafi z niego zrezygnować.

Gdy tych dwoje się spotyka, ich serca zaczynają wygrywać jednakową melodię. Nie mają jednak pojęcia, czym to się dla obojga skończy.


Premiera: 28.06.2021
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Plectrum




Moja opinia:

   Eliza odkąd sięga pamięcią nie miała łatwego życia. Ta bolesna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Tkwi w jej sercu i w pamięci. Eliza jest zdolną wokalistką. Ma niebywały talent. Ciężko pracuje ale nie potrafi się cieszyć ze swego sukcesu. Na domiar otrzymuje tajemnicze przesyłki i anonimowe wiadomości. Kiedy wydaje się jej, że bardziej skomplikowanego życia nie może mieć, los na jej drodze stawia Kamila...
   Kamila pasją również jest muzyka. Niegdyś zdobywał szczyty list przebojów, obecnie jest na głównych stronach portali plotkarskich. Mimo wszystko branża nie może o nim zapomnieć. Pojawia się dla niego niebywała szansa, by ponownie zostać gwiazdą. Jest nią Eliza...
  Drogi Elizy i Kamila się przecinają. Czy Kamil osiągnie sukces? Czy Eliza dowie się, kto jest nadawcą tajemniczych przesyłek i jaki jest jego motyw? Czy główni bohaterowie będą dla siebie nawzajem kołem ratunkowym? Czy wszystkie tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy wzajemna fascynacja Elizy i Kamila przerodzi się w coś trwałego? 

    Ta książka była moim recenzenckim marzeniem odkąd pojawiły się o niej pierwsze informacje. Muzyka to jeden z motywów, który wręcz ubóstwiam w powieściach. Choć szkoda, że tak sporadycznie jest wybierany przez autorów. Za to w tym przypadku moje serduszko zostało usatysfakcjonowane w dwustu procentach. Dlaczego? 
   W debiucie autorka wybrała dwoje muzyków w roli głównych bohaterów. Muzyków, którzy w swoich sercach, w ukryciu przed ciekawskimi spojrzeniami czy językami osób postronnych skrywają różne emocje. Prawdę, przeszłość oraz smutek. Taki balast, który nie pozwala im pełnią płuc korzystać z życia i z tego co osiągnęli. Autorka w zupełności oddała tę ciemniejszą stronę ich życia. Szczególnie głównej bohaterki, której z całego serca współczułam. To czego doświadczyła było straszne i nikt nigdy nie powinien na własnej skórze tego wszystkiego odczuć. Na jej przykładzie Agnieszka pokazała różnorodność oblicz ludzi i tego, że nie każde dzieciństwo jest beztroskie. Nieraz są to ciężary godne zapaśników. Ale z drugiej strony to dobra motywacja to działań. Wola walki o marzenia i pragnienia. Nic nie przychodzi łatwo. Eliza to empatyczna i skromna dziewczyna. Woda sodowa nie uderzyła jej do głowy. Jest rozpoznawana, fakt. Ale to zwykła dziewczyna z talentem wokalnym. Kamil jest za to jej całkowitym przeciwieństwem. Prowadzi dość mocno rozrywkowy tryb życia. Pogubił się trochę a tak w praktyce to jest miłym, uprzejmym i kulturalnym mężczyzną. Z przyjemnością obserwowałam jego poczynania. Jego prawdziwą naturę. To był przyjemny dla oka obraz. Co rusz zdobywał u mnie kolejne punkty. Relacja głównych bohaterów z każdą kolejną kartką nabiera rozpędu. Rozwija się stopniowo, przechodząc przez wszystkie etapy. Jest wesoło, jest humorystycznie, jest ogniście a jednocześnie smutno. Autorka serwuje pełną paletę emocji. Każdy kolejno pojawiający się wątek współgra z całością tworząc przyjemny dla oka obraz. Obraz nieplanowanego uczucia, które daje nadzieję. Do samego końca czytałam siedząc jak na szpilkach. Tak się wczułam.
   To śliczna i przejmująca historia. Momentami bolesna. Momentami romantyczna. Cudowna. Spędziłam z nią niezwykłe chwile. Zdradzę wam, że czytałam ją dwa razy i ciągle mi mało. Ciągle powracam w myślach do świetnie wykreowanych bohaterów. Do historii, która pochłonęła mnie na samym już początku. Drżałam w oczekiwaniu na wydarzenia z kolejnych stron. Byłam rozemocjonowana. Aż mnie nosiło. Chciałabym przenieść się do bohaterów i poznać ich osobiście. Posłuchać ich wokalu. Wsłuchać się w wyśpiewywane wersy. Jestem oczarowana tą historią. To idealna lektura na każdą porę roku. Idealna na wieczorny relaks przy lampce wina. A szczególnie dla romantyczek. Po takim debiucie aż chce się więcej. Życzę autorce weny i czekam na efekty, hihi. Efekty, które koniecznie będę chciała przeczytać. I to byle szybciej, bowiem ta powieść podrażniła moje kubki smakowe, którym ciągłe mało. Tą pierwszą powieścią autorce udało się skraść moje serducho a to niespotykane, jeśli chodzi o debiuty. Zachęcam gorąco do czytania.

Polecam.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz