"Odwet. Zemsta ważniejsza niż życie" Darcy Trigovise

 




Opis:


Nigdy nie byłem dobrym człowiekiem.

Kradłem, piłem, imprezowałem – to był sens mojego życia. To wszystko skończyło się pewnej nocy, kiedy napad nie przebiegł zgodnie z planem, a rano obudziłem się z raną od noża i kajdankami na rękach. Dziesięć lat. Spędziłem dziesięć lat w więzieniu. Przetrwałem tylko dzięki planowaniu zemsty. Nie byłem już tym samym chłopakiem. Sensem mojego życia stał się odwet na tych, którzy niegdyś byli mi jak bracia...

Zawsze byłam dobrą dziewczyną.
Uczyłam się, byłam grzeczna, uprzejma i optymistycznie patrzyłam w przyszłość. Później trafiłam na złego mężczyznę. Mężczyznę, który miał mnie kochać i chronić, a jednak to ja musiałam chronić przed nim siebie oraz nasze dzieci. Dwanaście lat. To trwało dwanaście lat, zanim los się do mnie uśmiechnął. Ale zmieniłam się. Nie byłam już tą samą dziewczyną. Sensem mojego życia stały się dzieci i zapewnienie im wszystkiego, czego potrzebują. Wtedy znów trafiłam na złego mężczyznę...

Nienawiść, niechęć, pożądanie, miłość. Cięte riposty i odrobina humoru.
Dwie skrzywdzone dusze. Dwa złamane serca. Jedna miłość i jedna zemsta, która może zniszczyć wszystko...


Premiera: 27.05.2021
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: WasPos






Moja opinia:


   Cornelius Singh nie miał łatwego dzieciństwa i szybko wpadł w szemrane towarzystwo. Pije, kradnie, imprezuje. Pewnego dnia napad nie idzie zgodnie w planem. Budzi się z raną po nożu i kajdankami na rękach. Spędza dziesięć lat w więzieniu. Teraz wychodzi i kieruje nim zemsta. Musi odpłacić dawnym współtowarzyszom sprzed dekady...
   Ariana Walsh zawsze była miła i grzeczna. Uczynna i kulturalna. Jako dorosła już kobietka poznała chłopaka, który dość szybko pokazał swe prawdziwe oblicze. Oblicze kata i boksera. Dwanaście lat walczyła o siebie i o dzieci. Ale w końcu nadszedł taki dzień, w którym uwolniła się z koszmaru. Mogli odetchnąć. Aż pewnego dnia los stawia na ich drodze kolejnego złego mężczyznę...
   Czy Cornelius zrealizuje swój plan? Czy Ariana ponownie wpadnie w toksyczny związek? Czy zwiąże się ze skazańcem? 

   Bardzo się ucieszyłam, kiedy otrzymałam tę książkę do recenzji. Opis dość mocno mnie zaintrygował. Byłam bardzo ciekawa historii bohaterów. I powiem Wam, że od samego dosłownie początku autorce zdołało się skutecznie przyciągnąć moją uwagę. Wsiąkłam w tę powieść. A wszystko dzięki skrupulatnym opisów przeszłości i początków wydarzeń. Cała historia została niejako podzielona  na dwie części. Przeszłość i teraźniejszość. Został zachowany realizm wydarzeń. Z przemyśleniami i paletą barw. Od szczerej radości po ból, strach, panikę i bezsilność. To było bardzo mocne. Dosadne i brutalne. Udało się autorce wprowadzić mnie w niepokój. Drżałam w oczekiwaniu na kolejne ciosy od losu. Przeszłość była okryta mrokiem. A im dalej w tekst, tym teraźniejszość wcale nie była lepsza. Zemsta, chęć odwetu - reszta się nie liczy. Z początku miałam mieszane uczucia co do głównego bohatera. Nie miałam pewności co do tego, jak się zmieni. Jak bardzo to wszystko na niego wpłynie. Czy nie okaże się być zły do szpiku kości. W końcu takie opinie przeważnie ma otoczenie o skazańcach. Miałam cichą nadzieję, że jednak jest szansa. Że nie wszystko stracone. Że uda się go sprowadzić na dobrą drogę. Wolę odwetu miał ogromną. Jego twarz przypominała zimną maskę. Nie okazywał uczuć. Skrupulatnie je ukrywał. Nie pozwalał sobie na nie. Chciał być zimniejszy od lodu. Pełna kontrola zachowania. Nieustępliwość i bijący chłód. Dystans społeczny i zamknięcie się w sobie. Nie udziela się, nie rozmawia, nie nawiązuje kontaktów. Jest outsiderem. Z wyboru. Zdeterminowany i cierpliwy. Gromadził się we mnie cały czas niepokój. Nie wiedziałam co zrobi główna bohaterka. Cornelius był chodzącą niepewnością a Ariana bardzo dużo przeszła. Ona i dzieci. Współczułam im z całego serca tych kilkunastu lat koszmaru. Tego piekła na ziemi, które udało się autorce oddać z pełnym realizmem. Z wcieleniem się w oprawcę i w jego myśli. Dokładnie tak, jak zazwyczaj się słyszy. A tutaj czytelnik jest tego naocznym świadkiem. Wydawać by się mogło, że małe dzieci nie pamiętają za bardzo swego dzieciństwa. Ale silne bodźce zakotwiczają się w ich umysłach i mimo upływu lat pamięć o nich nie blednie. W ogóle to odniosłam wrażenie, że autorka opisała czyjąś historię dodając wykreowanych przez siebie bohaterów. Jest tak przepełniona prawdziwością. W tej powieści nie brakuje emocji. A wręcz przeciwnie. One się tutaj biją o pierwszeństwo. Autorka zafundowała mi pełną ich paletę. Każdy dokładany wątek współgrał z całością. Był na swoim miejscu niczym puzzel w układance. Ale wiecie co mnie w tym wszystkim zaskoczyło? Humor. Na serio były takie momenty, że aż się serce radowało a na twarzy rodził się uśmiech. Doskonała huśtawka. Raz smutek i łzy a raz radość i taka zwyczajność. Sielanka, która dawała nadzieję. Nadzieję, która była wystawiana wielokrotnie na próbę. Do samego dosłownie końca czytałam niczym zahipnotyzowana. Nie sposób było mi się od niej oderwać. Dwa zranione serca, dwoje dzieci, dwa koszmary i jedno uczucie, które pojawiło się mimo podwójnego muru. Muru, który wybudowali wokół siebie główni bohaterowie. Oboje doświadczenie, oboje z przeszłością, której woleliby nie pamiętać. Los bywa przewrotny i totalnie nieprzewidywalny. Tak jak miłość. Ciężko jest zdobyć zaufanie osoby, której doświadczyła wiele cierpienia. Cierpliwość i obserwacja popłaca. W tej powieści dzieje się wiele. Ale wszystko do siebie pasuje. Autorka opisuje wydarzenia prosto. Nie ma sztuczności. Nie ma nudy. Jest historia niczym samym życiem pisana. Momentami brutalna i dosadna ale niosąca nadzieję. Pokrzepiająca i dodająca otuchy. Każdy potrzebuje drugiej szansy a przede wszystkim ciepła i troskliwości. Drugiej połówki, której prawdziwość jest ukryta nieraz pod maską nieprzystępnego zachowania. To nie jest lekka lektura. Porusza wiele ciężkich tematów. Przeczytałam ją dosłownie w jedno popołudnie. Czytając nie zwracałam uwagi na upływający czas. Tak mnie pochłonęła. Mogłam ją odłoży dopiero w momencie doczytania do ostatniego zdania. Aż chciałoby się poczytać kontynuację. Żal trochę było mi się z nimi rozstawać. Ale być może powstaną kiedyś kolejne tomy i z jednotomowej powieści powstanie seria. Dlaczego tak piszę? Bowiem dzieci mogłyby dostać swoje indywidualne historie. Jeśli tak by się stało, to będę chciała je koniecznie przeczytać. Bo na historię Ariany i Corneliusa warto zwrócić uwagę. Warto ją przeczytać. Gwarantuje emocje na najwyższym poziomie. Ja jestem nią zachwycona.

Polecam.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz