"Zatraceni w sobie" K.M.Dyga

Recenzja patronacka




Opis:

Swoim debiutem K.M. Dyga w lekki i zabawny sposób ukazuje nietypowy romans biurowy!

Posada asystentki prezesa to szansa Idy na lepsze jutro. Przyjdzie jej jednak stoczyć walkę nie tylko z bezlitosnym światem korporacji, ale i z największym przeciwnikiem, jakim okazuje się jej serce, tak bardzo podatne na przystojnego i charyzmatycznego prezesa. Kiedy wydaje się, że los sam pcha ich ku sobie, drobna z pozoru tajemnica Idy uruchamia lawinę zdarzeń prowadzących do tragedii. Przybita wyjeżdża na delegację do Tokio, gdzie jej uczucia po raz kolejny zostają poddane próbie.

Jak dokonać wyboru, gdy rozum musi walczyć z sercem?


Tom: I
Seria: ?
Premiera: 13.10.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Szósty Zmysł


Moja opinia: 


    Idalia "Ida" Piasecka jest dwudziestoczteroletnią sierotą. Po śmierci matki zostały jej tylko obrazy, album ze zdjęciami i tajemnicza puszka. Radzi siebie jak tylko może podejmując się różnych prac, aby mogła studiować i opłacać skromną kawalerkę. Pewnego dnia wioząc rowerem zamówione jedzenie wpada na mężczyznę, który wyrósł jej nagle przed kołami. Już wkrótce Ida zyskuje posadę asystentki tego mężczyzny w Cardecki Investment. I od tego momentu jej życie nabiera jeszcze szybszego tempa. Nie przypuszcza, że Konrad Cardecki będzie tak kuszącym smakołykiem. Rewolucja czas start. W skutek prawnych wydarzeń kobieta bez swego szefa wylatuje do Japonii aby domknąć biznes. Tu na jej drodze los stawia mężczyznę.
   Czy Adalia dokona właściwego wyboru? Konrad czy Takashi? Jaki sekret skrywa młoda kobieta i co się z nim wiąże? Czy jest tego świadoma?

     Kiedy otrzymałam propozycję patronatu, to w mig wzięłam się za czytanie. Nie odwlekałam. Coś mnie ciągnęło do tej historii. Jakaś niewidzialna siła. Jest to debiut autorki, więc tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. 
   Na pierwszy plan na samym wstępie autorka zmąciła wodę, dostarczając pytań bez odpowiedzi. Ta mała cząstka przez całą lekturę siedziała mi w głowie i nijak nie mogłam jej dopasować. Dopiero krok po kroczku, takimi małymi, drobnymi zaczynał się klarować jakiś obraz. Obraz, który finalnie czeka na rozwinięcie. Mafia zapukała do drzwi, które zostały otworzone. Z tym, że na rozwinięcie tego wątku przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mafia dopiero pokaże na co ją stać. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. W pierwszym tomie serii autorka skupiła się bardziej na romansie biurowym. Na twardym i nieustępliwym szefie, który sieje postrach wśród swoich pracowników. Konrad to chodząca siła. Charyzmatyczny, twardy, dumny, ambitny i uparty. Do tego zacietrzewienie wchodzi na wyższy poziom. Poukładany mężczyzna, któremu do życia wkroczył barwny ptak. Idalia to kobieta pełna wigoru. Odważna, szczera, ironiczna, pracowita i temperamentna. Umie się odgryźć, podjąć ryzyko i stanąć w obronie słabszych. Wprowadza do firmy powiew świeżości. Oj, zacierałam łapki na to, jak szef ze swoją podwładną będą się dogadywać. Już na wstępie wiedziałam, że Ida nie będzie łagodna, że nie da sobie wejść na głowę. Jej odwaga względem Konrada nie raz powodowała, że prychałam czy śmiałam się w głos. Ta kobieta ma pazur. Jest taką trzpiotką. Bardzo fajni bohaterowie. Wyróżniali się. Nie byli mdli czy mało charakterni. Bomba. Fakt, że na scenę miłością musiałam się doczekać ale to mi wcale nie przeszkadzało. Relacja bohaterów na co dzień dostarczała tego potrzebnego magnetyzmu. Erotyzmu i iskier. Chemia była dobrze widoczna. Autorka pokazała również jak wygląda życie na różnym statusie społecznym. A także to jak różne są zwyczaje i kultura jeśli chodzi o Polskę i Japonię. Pod kątem azjatyckim widać dokładnie fascynację autorki tym regionem. Tę pasję i uwielbienie. Pojawiające się opisy działały na moją wyobraźnię. Zresztą nie tylko Tokio. Mówię tutaj a całej fabule. O wszystkim wydarzeniach, których doświadczali bohaterowie. Zarówno pierwszoplanowi, jak i Tomasz, który jest ochroniarzem. Przyjaciółka Idy, Aga, to również fajna postać. Z tą czwórką z chęcią bym się zaprzyjaźniła. Natomiast jednego męskiego gagatka z firmy najchętniej powiedziałabym za klejnoty, a nie param się przemocą. Ale mnie denerwował. Ale mi podnosił ciśnienie. Za to finisz dosłownie zwalił mnie z nóg. Po czymś takim kontynuacja proszona na już. Natychmiast.
   Debiut K.M.Dygi nawet w jednym procencie nie przypomina debiutu. Serio. To dopracowana, odpowiednio rozbudowana fabuła, w której znalazło się wszystko to, co najistotniejsze. Najważniejsze dla całej histt. Autorka umie zaciekawić, dostarczyć ciekawostek, dołożyć ognia między bohaterami i wodzić za noc. Pod względem sensacyjnym było równie dynamicznie. W stu procentach zostałam usatysfakcjonowana. Humor w powieści pozwala na lżejsze chwilę, kiedy czasami bohaterowie musieli stanąć oko w oko z niesprawiedliwym i nieprzewidywalnym losem. Emocje wręcz szalały. To jest lektura nieodkładalna. Ją się czyta na raz. Nie da się od niej oderwać. Nie ma takiej możliwości. Świetna. Jestem na tak i już kontynuację wpisuję  na listę książkowych chciejek. Będę chciała ją przeczytać. Koniecznie. Innej opcji nie ma. A jeśli szukacie pikantnego romansu biurkowego z odrobiną sensacji i mafijnych zagrywek w tle, to musicie się skusić na ten debiut. Warto. 

Polecam










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz