"Nie ma mnie bez Ciebie. Tom I" Ewa Pirce



Opis:


„W głowie każdego z nas czai się mrok. Coś, co wypełza w środku nocy, nie pozwalając spokojnie zasnąć.”

Wspomnienia jednym dają siłę, innych torturują. W przypadku Matthew były wyniszczające i bolesne. Niegdyś pełen empatii i radości, wspinający się po drabinie sukcesu mężczyzna z dnia na dzień porzuca swoje uporządkowane życie, a wraz z nim dotychczasową osobowość. Zamiast marynarki wkłada skórzaną kurtkę, limuzynę zamienia na motocykl, a miłość i czułość zastępuje bezmyślnym seksem i przypadkowymi bójkami. Źródłem szczęścia stają się dla niego wszelkiej maści używki, które pchają go wprost w ramiona autodestrukcji. Jednak nawet najstraszniejszy potwór ma duszę. Wystarczy bodziec w postaci piękna i dobroci, by zerwać z niej zasłonę mroku i okrucieństwa.

Dla Matthew punktem zwrotnym okazuje się poznanie eterycznej Jane. Tylko czy ktoś, kto uważa, że życie jest karą, pozwoli sobie pomóc? I czy można uratować kogoś, kto tego nie chce?



Tom: I
Seria: -
Premiera: 10.09.2021
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Plectrum







Moja opinia:



"Nie wszystko, co wydaje się oczywiste, takie właśnie jest.
To, co zdaje się dobre i nieszkodliwe, może okazać się niszczycielskie.
Natomiast to, co w naszej wyobraźni jest złe i odrzucające,
może stać się dla nas ostatnią deską ratunku na bezkresnym morzu cierpienia.
 Staje się również tarczą przed nienawiścią i destrukcyjną mocą każdego z nas."


   
   Matthew Preston prowadzi autodestrukcyjny tryb życia. Chce nie czuć. Zapomnieć o radości i uśmiechu, kiedy nie ma Ich w jego życiu. Imprezy, alkohol, bójki, przygodny seks i ukochany motor. Tak teraz wygląda jego szara rzeczywistość. I nagle zrządzeniem losu na jego drodze staje miła i empatyczna dziewczyna. Od pierwszej chwili coś go przyciąga do Jane Stone. Coś na co sobie od dawna nie pozwalał...
    Czy Matt przejrzy na oczy? Czy zmieni się dla dziewczyny? Czy ona będzie miała na niego zbawienny wpływ? Czy wyciągnie go na powierzchnię? Czy może jednak przeszłość mężczyzny okaże się zbyć ciężka i pociągnie go na samo dno?

     Uwielbiam książki Ewy Pirce. Autorka pisze z takim spokojem. Taką rozwagą, ostrożnie i dokładnie tworząc wymyślonych przez siebie bohaterów. Dobierając im cechy charakteru. To samo tyczy się fabuły. A wszystko to zostaje oczarowane słowami. Czarodziejka słów. Bardzo trafnie dobrany przydomek.
   Za mną wszystkie dotąd wydane przez autorkę powieści. I wszystkie dumnie stoją na półce w mojej biblioteczce. Przepadłam po debiucie i od tamtej pory poluję niczym myśliwy na każdą kolejno pojawiającą się książkę autorki. 
    W najnowszym dziele mamy zagubionego, zamkniętego w swoim świecie bad boya, który sam przed sobą kulturalnie otwiera drzwi do czeluści samego piekła i jeszcze się z tego cieszy. Autodestrukcja jak się patrzy. A ten obraz został bardzo realnie oddany. Matthew Preston to mężczyzna z przeszłością. Opryskliwy, gburowaty, samolubny i agresywny furiat. Starcia z drzemiącym w nim demonem były okraszone walką z samym sobą. Z bólem, który zatrzymuje sposobność łapania powietrza. Swobodnego oddechu. Z przykrością i bólem serca obserwowałam jego zachowanie. To jak sam sobie, w pełni świadomie odbierał prawo do szczęścia, prawo do życia. Sama pragnęłam mu jakoś pomóc. Całe szczęście, że dostał od losu taką małą iskierkę. Mały bodziec, który okazał się być na tyle silny, by poruszyć struny w jego sercu. Z trwogą obserwowałam Jane. Jej pomysły. To młoda i empatyczna dziewczyna. Szczera, z sercem na dłoni. Taki aniołek nie bojący się powiedzieć tego co myśli. Bardzo fajna postać. Polubiłam ją. Tak samo zresztą jak mamę głównego bohatera. Ta kobieta przeszła przez wiele i na serio miałam ochotę wpaść do książki i ją przytulić. Pocieszyć, że będzie dobrze. Natomiast trzech męskich osobników najchętniej zdzieliłabym taką konkretną żeliwną patelnią. Ale mi ciśnienie podnosili i krwi napsuli.
    W relacji głównej pary bohaterów to od samego początku iskrzy. Walka podszyta pożądaniem była pasjonująca. Z rumieńcami i z pazurem. Ostra i niezwykle gorąca. A im głębiej w tekst tym było coraz bardziej ciekawiej. Oj, jak ja na te zawirowania czekałam. Bomba.
   Od strony tła wydarzeń, czyli przeszłości, która przelała się na teraźniejszość, było mocno niepewnie. I równie przerażająco oraz okrutnie. Wydarzenia trzymały mnie w nerwowym oczekiwaniu na ciąg dalszy. Nie sposób było mi się oderwać od czytanej lektury. Wchłonęłam książkę na raz. Wystarczyło jedno przedpołudnie. Finałowe wydarzenia wbiły mnie w fotel a szczękę zbierałam z podłogi. Po takich zawirowaniach kontynuacja potrzebna najlepiej na wczoraj. Jak tu funkcjonować, kiedy mnie aż nosi! Kiedy w myślach kotłuje się tyle pytań! To jest właśnie jeden jedyny minus serii - że trzeba czekać na kontynuację. 
   Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Świetnie się zaczęła historia Matthew i Jane. Lektura okazała się być niezwykle pasjonująca. Realna, brutalna, okraszona łzami, z ogromną dawką nadziei. Nieprzewidywalna i wciągająca. Nawet nie wiem, kiedy upłynął czas. Przepłynął niczym piasek między palcami. Autorka oprócz Czarodziejką słów jest również Złodziejką czasu. Za każdym razem jestem w szoku, że tak się zatracam. Za to między innymi uwielbiam styl autorki, że potrafi przenieść mnie oczyma wyobraźni do wymyślonej przez siebie historii. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę lekturę. Naprawdę warto ją przeczytać. 





Współpraca: Wydawnictwo Plectrum


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz