"Istny drań. Mój wróg. Tom III" Caroline Angel

Recenzja patronacka





Opis: 


Ukrywała się przed światem... Ale nie ukryła się przed miłością

Wygląda na to, że pakowanie się w pewnym wieku w kłopoty jest w rodzinie Collinsów zakodowane genetycznie. Tym razem padło na Drake'a, młodszego brata Delii (znanej z książki Z innej bajki). Drake niebawem skończy liceum, ma zasłużoną reputację szkolnego playboya i nic sobie nie robi z regulaminów, nakazów i zakazów, przekonany, że pieniądze rodziców zawsze wyciągną go z kłopotów. Jest rozpuszczonym i do szpiku kości zepsutym nastolatkiem, z czego w dodatku świetnie zdaje sobie sprawę ― i czym również nie zamierza się przejmować. Jednym słowem: istny drań.

Jak to czasem bywa, przewrotny los stawia na drodze Drake'a jego kompletne przeciwieństwo: Vivian. O ile on czuje się świetnie jako licealna gwiazda, o tyle Vivian marzy tylko o tym, by się odciąć, ukryć, zniknąć. Schowana stale pod ogromnym kapturem twarz, zbyt duże dresowe ciuchy ― byle nie rzucać się w oczy. Vivian jest szkolnym dziwadłem i ta rola zdaje się jej pasować.

Co dziewczyna chce ukryć przed światem pod swoim kapturem? Czy Drake potrafi odrzucić pozę zimnego drania? Czego oboje mogą się od siebie nauczyć?

Miłosne perypetie rodziny Collinsów w książce, którą w serwisie Wattpad przeczytało ponad milion osób!




Tom: III
Seria: Wróg mojego brata
Premiera: 12.10.2021
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: EditioRed



Moja opinia:


   Drake Collins to rozpuszczony chłopak wierzący w to, że pieniądze rodziców wyciągną go z każdej opresji. Nie zawraca sobie głowy nakazami i zakazami a opcja szkolnego playboya jest mi na rękę. Istny drań jak się patrzy. Do czasu, kiedy w szkolnym projekcie zostaje jego parą dziewczynka dziwoląg...
   Vivian Ward od lat ukrywa się pod obszernymi ubraniami. Nieodłącznym elementem jej ubioru jest obszernymi kaptur. Stara się zniknąć. Zostać niezauważaną. Być niczym duch. Ma dosyć koszmaru, jaki przeżywa dzień w dzień. Tylko tym razem musi stanąć oko w oko ze szkolnym playboyem, co nie jest jej na rękę...
   Już wkrótce Drake zacznie odkrywać, że tajemnicza dziewczyna jest bliska jemu sercu. Jaki sekret skrywa dziewczyna? Czy Drake się zmieni? Czy Vivian to ta jedną jedyna? Co na to wszystko Collinsowie?

     Serię zapoczątkowaną "Wróg mojego brata" pokochałam od pierwszego rozdziału. Od samego początku. Za mną zresztą również jednotomowe powieści autorki "Zabójcza gra" oraz "Prywatny ochroniarz". I to właśnie seria o Collinsach skradła moje serce. Zarówno historia seniora rodu, jak i jego syna. Teraz pora na kolejne pokolenie, czyli wnuka Willa, od którego wszystko się zaczęło.
    Sentymentalnie mi się zrobiło czytając ich rodzinne spotkania. Tyle humoru, tyle serdeczności i otwartości. Ogrom ciepła i wsparcia. Pod tym względem to rodzina na medal. Są tacy, jacy są ale za sobą stają murem. Bo rodzina najważniejsza. Szaleni ale dobrzy. Oto oni. Zwariowani Collinsowie, którzy nie raz doprowadzali mnie do salw niekontrolowanego śmiechu a także byli miodem na moje serducho. I powiem Wam szczerze, że Drake pobił swego ojca i dziadka. To jak wykreowała go autorka jest genialne. Zalała mnie błogość i uśmiech zagościł na mej twarzy. Bardzo fajny z niego drań, hihi. Niedaleko padło jabłko od jabłoni ale mała różnica jest. Kibicowałam mu. Dopingowałam aby dotarł do Vivian. Ona tego potrzebowała, choć broniła się zaciekle. Współczułam jej tych wszystkich wydarzeń. Jej sytuacja rodzinna nie jest łatwa. Jest specyficzna i autorce udało się oddać cały ten ból, jaki tkwił w sercu młodej dziewczyny. Ma tylko brat Kiana. Bez ojca, za to z matką i ojczym (Jeremy) z piekła rodem. Miałam ochotę coś im zrobić. Obojgu. Ale z niej dobra "mamusia", brr. Włos się jeżył na jej zachowanie. Jeremy to już w ogóle skutecznie podniósł mi ciśnienie i chęć mordu. Lata poniżania, szydzenia i zadawania bólu. Fizycznego i psychicznego odcisnęły na Vivian swe piętno. A ona z wesołej i radosnej dziewczyny stała się swoim cieniem. Za to przy Drake'u wychodziło jej prawdziwe oblicze. Ironiczna, zadziorna, stłamszona z temperamentem. Ognista i waleczna. Wierzyłam, że będzie dobrze. Czy było? Musicie przekonać się sami. Takich rewolucji, jakich zaserwowała mi autorka, zupełnie się nie spodziewałam. Akcja szalała. Krew momentami zastygała. Wstrzymywałam oddech i łapałam się na tym, że wbijałam paznokcie w fotel. Emocji wiele mi towarzyszyło podczas czytania. Mamy tutaj szkołę, kontakty z rówieśnikami, rodzinę i walkę z samym sobą. To wielowątkowa powieść.  Piękna. Urocza ale i bolesna. Smutna i okrutna. Wzruszająca. Nie raz łzy kręciły mi się w oczach. Piękna miłość. A ją należy pielęgnować. Dbać o nią każdego dnia. Jestem oczarowana tą historią. Oddanym realizmem. Świetną kreacją bohaterów. Dopracowaniem wątków. Trzymaniem w napięciu. Brawa na stojąco. To była wciągającą historię, która przeniosła mnie do świata bohaterów. Zachęcam do lektury. Ja spędziłam z nią przyjemnie czas.

Polecam.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz