" Jakby jutra miało nie być. Tom I " Monika Danielczak-Wilgocka

RECENZJA PATRONACKA





Opis:


Mówi się, że czas jest najlepszym lekarzem – zasklepia rany zarówno na ciele, jak i w duszy. Ile trzeba czekać, aby odzyskać życie, które odebrał wypadek, a przywrócił cud? A może Alicji wystarczy siła i determinacja, by zrozumieć, że najwyższa pora zacząć żyć tak, jakby jutra miało nie być?


Tom: I
Seria: -
Premiera: 14.10.2021
Ilość stron: 
Wydawnictwo: Feniks




Moja opinia:

 
   Alicja 26 lipca zapadła w śpiączkę. Wystarczyła chwila, perfidny pomysł losu, by zabrać kobiecie wszystko. Męża, dzieci, rodzinę. Całe jej dotychczasowe życie. Wszyscy jej najbliżsi jeszcze wierzą w to, że Ala się wybudzi. Teraz stał się ten cud. A trzeba było na niego czekać aż dziesięć lat ...
   Czy kobieta odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy będzie zdrowa? Co na to Paweł, mąż Ali? Co się działo w jego życiu przez tę dekadę i jak to wszystko wpłynie na kobietę?

    Na starcie zaintrygowała mnie klapsydra na okładce. Wiedziałam, że ma jakiś związek z historią ale nie wiedziałam jaki. Opis za wiele nie zdradzał ale spowodował burzę mózgów. Tytuł powieści nasunął mi kolejne pytania. I z takim szałem w umyśle zaczęłam czytać. I już na wstępie autorka zaczyna mocno. Niezwykle realnie. Opisuje dogłębnie krok po kroku historię głównej bohaterki. Mamy, żony i kochanki, której życie zatrzymało się dosłownie w jednej chwili. Ziarna w klapsydrze się przesyłały. Koniec jednego życia, ci zwiastuje początek drugiego. Nowego, które takie proste wcale nie było. Moje serce się ścisnęło. Niezwykle emocjonalna. Czytałam poprzez łzy. Czułam całą sobą tę niesprawiedliwość losu. Ten smutek i żal. Tę niemoc, jaką odczuwa główna bohaterka. Nie wyobrażam sobie przeżyć takiego czegoś. Ona okazała się być o wiele bardziej silniejsza niż przypuszczałam.  Cudowna postać. Tak jak jej dzieci. Mąż, Paweł również wykazywał troskę, empatię. Udowadniał, że żona wiele dla niego znaczy. Że jest jej całym światem. Ale były takie momenty, kiedy niedowierzałam zachowaniu Pawła. Przecierałam oczy ze zdumienia. Nie mogłam go rozgryźć. Nie potrafiłam doszukać się prawdy. W powieści znajdziemy również sceny miłosne. Piękne, naszpikowane emocjami. Opisów w historii jest wiele. Tych z teraźniejszości, jak i przeszłości. Ale mi one w żadnym wypadku nie przeszkadzały. Uzupełniały te wszystkie powstałe luki. Autorka dodała kilka istotnych postaci drugoplanowych, które de facto wywoływały u mnie skrajne emocje. O ile postać Wiesi była na piątkę z plusem, tak Barbarę miałam ochotę wystawić za drzwi. Zatrzymam się chwilę przy postaci Wisi, przyjaciółki Ali. Ta kobieta to anioł. Taki stróż, dobry duszek. Spłakałam się jak bóbr nad jej historią. Wesoła, empatyczna, radosna. Mieć taką osobę obok siebie to sam skarb. Tak samo jak Anna, choć może w mniejszym stopniu. Równie fajna. Do samego końca lektura trzymała mnie w napięciu. Autorka uspokajała szalejące wody wodospadu, by za chwilę znowu wprowadzić chaos. Doskonała gra na emocjach. Akcja nie leci niczym pendolino. Sunie się powoli. Drobiazgowość opisów jest tutaj na plus. Autorka skupiła się na każdym dodanym wątku. Skoro był, to został rozwinięty. Tajemnica, sekret męskiego osobnika testowały moją cierpliwość. Zachowanie jego samego momentami wyprowadzało mnie z równowagi. Krzyczałam wewnętrznie. Świetna kreacja bohaterów. Doskonały pomysł na fabułę. A wszystko to otulone lekkim i przyjemnych w odbiorze stylem autorki. Powieść czytałam z ogromną przyjemnością. Dostarczyła mi wielu skrajnych emocji. Poprzez uśmiech, radość, smutek, żal i rozpacz. Łzami kończąc. Cudowna, realna historia. Smutna, pełna woli walki. Emocjonalna, wzruszająca, chwytająca za serce. Brutalna. A przy tym pokrzepiająca i dająca nadzieję. Nie spodziewałam się takich zawirowań skrytych za tą romantyczną okładką. Zostałam niezmiernie miło zaskoczona. Jeśli szukacie czegoś co poruszy wasze serca to śmiało możecie czytać. Warto poznać historię Ali. Wszak nie ona jedna znalazła się w takiej a nie innej sytuacji. Tylko od razu zaopatrzcie się w chusteczki, kto wrażliwszy.

Polecam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz