"Nad boy pod choinkę" K.C. Hiddentorm



Opis:


Granica między nienawiścią a namiętnością jeszcze nigdy nie była tak cienka.

Olive Beckett będzie musiała spędzić święta samotnie, z dala od rodziny. Przygnębiająca perspektywa, lecz kiedy jej sąsiad niespodziewanie przychodzi z propozycją pomocy, wcale nie jest lepiej. Może i facet jest przystojny – ba! obłędnie przystojny – ale Olive się go boi. Ponieważ ten mężczyzna jest też niebezpieczny…

Seth Thompson potrafi być przekonujący, jeśli bardzo czegoś chce. A tym, czego obecnie chce, jest jego urocza sąsiadka, Olive. Po namowach dziewczyna zgadza się wyruszyć z nim w podróż. Wszystko idzie więc zgodnie z planem. Dodatkowym sprzymierzeńcem wydaje się być pogarszająca się pogoda, która każe im poszukać noclegu, a z braku miejsc w hotelu – dzielić pokój.

Pożądanie szybko wkrada się między Thompsona i Beckett. To jednak dopiero początek. Prawdziwe problemy zaczynają się w momencie, gdy ktoś włamuje się do ich apartamentu…

Święta nigdy przedtem nie były tak… niegrzeczne.



Premiera: 29.09.2021
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska





Moja opinia: 


   Olive Beckett jest graficzką i tworzy okładki do książek. Nadchodzą święta Bożego Narodzenia a ją czeka podróż samolotem do rodziców. Niestety w skutek załamania pogody lot się nie odbędzie. Z pomocą przychodzi jej jakże uroczy sąsiad, który ją przeraża...
   Seth Thompson jest pewnym siebie facetem okutym mrokiem. Zawsze dopnie swego, więc w chwili niesienia potrzeby sąsiadce nie waha się ani chwili. Już wkrótce kobieta będzie zdana na niego na wiele godzin. Powoli zaczyna się między nimi wykluwać pożądanie. Muszą przenocować w hotelu, bo pogoda się tylko pogarsza. Nie byłoby to wcale takie straszne, gdyby nie fakt, że w nocy ktoś im się włamuje do pokoju. 
   Kim jest włamywacz? Czego szukał? Czy Olive przekona się do Setha? Czy on faktycznie jest taki zły? 

    Moja przygoda z twórczością autorki rozpoczęła się od powieści "30 dni". Potem czytam już tylko dwie książki. "Odwet. Zemsta mafii" i "Gangsterzy". Te trzy pozycje wystarczyły, bym z chęcią sięgnęła po kolejne książkowe dziecko Kariny. Tym bardziej, że to powieść świąteczna. A ja bardzo lubię powolne wchodzenie w ten klimat. A on właśnie już na wstępie został bardzo fajnie nakreślony. W miarę przekręcania kolejnych kartek moja wyobraźnia szalała. Czułam ten chłód głaszczący mnie po policzkach. Mróz ściskający płuca. Słyszałam chrzęst śniegu, który ustępował pod naporem butów. Klimacik świąteczny jak się patrzy. Był bardzo dobrze nakreślony i trafnie spełniał rolę tła dla wydarzeń. Wydarzeń mocno trzymających w napięciu. Od samego początku postać sąsiada głównej była dość niepewna. Okuta tajemnicą. A on sam był bardzo pewnym siebie i charyzmatycznym facetem. Wie czego chce i to bierze. Zadziorny i silny. Taki drapieżnik z temperamentem. Ogniem, który wybuchał za zamkniętymi drzwiami sypialni. Pod tym względem było bardzo gorąco. Zdecydowanie opisy uniesień roztapiały śnieg. Żar buchał. Było widać tą chemię. To przyciąganie, z którym dzielnie walczyła Olivia. Bo ona działa w myśl zasady: serce i ciało mówi jedno, a umysł drugie. I czego się tu posłuchać? Była rozdarta i bardzo fajnie autorka to podkreślała. Olivia nie leciała ślepo niczym ćma do światła. Przekomarzanie się głównych bohaterów dodawało smaczku i pikanterii. Natomiast wątek sensacyjny dostarczył potrzebnego elementu zaskoczenia i grozy. To była pasjonująca lektura. Dostarczyła mi wielu emocji i wrażeń. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Wątki spójnie się ze sobą łączyły. Autorka oddała świąteczny klimat. Romans na tle śniegu z dreszczykiem emocji. Pierwsza lektura klimatu świątecznego za mną i mogę śmiało powiedzieć, że czytałam ją z przyjemnością. Jeśli lubicie takie historie, to śmiało możecie ją czytać. 

Polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz