"Anioł wyzwolenia" Alicja Skirgajłło

Recenzja patronacka




Opis:


Nigdy nie zaśniesz, kiedy jestem blisko...

Nawet jeśli uciekniesz z piekła, ono podąży za tobą...

Noemi nie pamięta ani jednej chwili, w której jej życie nie byłoby naznaczone udręką. Dorastanie w sekcie rządzonej żelazną ręką przez psychopatycznego przywódcę to nieustanne pasmo upokorzeń, gwałtów, przemocy psychicznej i fizycznej. Carlos Pina nie lubi, kiedy ktoś mu się sprzeciwia, i nie okazuje litości. Nawet dzieciom. Noemi doświadcza tego po raz pierwszy, gdy ma siedem lat, pamiątkę po gniewie Carlosa będzie nosić na ciele do końca życia. Mimo to gdzieś na dnie duszy złamanej i zaszczutej dziewczyny tli się nikły płomyk buntu - zostaje podsycony, gdy na farmie Piny pojawiają się ludzie z zewnątrz... A wśród nich Coby Bishop. Czy młody urzędnik okaże się aniołem, który wyprowadzi Noemi z piekła sekty stworzonej przez brutalnego gangstera? A jeżeli nawet dziewczyna zdoła się wyrwać, to czy będzie umiała normalnie żyć po wszystkim, przez co przeszła w ciągu długich lat izolacji?

Alicja Skirgajłło tym razem zabiera nas w podróż pełną emocji, ale nie traćmy nadziei - wszak po najczarniejszej nocy w końcu wstaje świt...



Premiera: 05.10.2021
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: EditioRed



Moja opinia:

    
   Noemi Armas uważała, że trafiła do raju. W zamkniętej społeczności razem z rodzicami pracują, modlą się i wiodą ogólnie lepsze życie, niż ludzie w fawelach. Nie muszą martwić się ani o pracę, ani o jedzenie. Ale to tylko pozory. Dobra mina do złej gry. Koszmar zaczyna się w momencie, kiedy jako siedmioletnia dziewczynka doświadcza pierwszej w swoim życiu kary. A to dopiero początek piekła na ziemi, które zafundował im Carlos Pina. Ich mentor i prorok. On gwałci, bije, poniża i stosuje przemoc. Zarówno fizyczną jak i psychiczną. Do dziewczyny powoli dociera, że to trafiła do sekty. Każdego dnia marzy o uwolnieniu się. O ucieczce i spokoju. Gehenna trwa lata, kiedy wreszcie nadchodzi nadzieja. Na farmę trafiają urzędnicy, a wśród nich on. Coby Bishop, który od pierwszej chwili jest zauroczony dziewczyną o oliwkowej cerze i włosami jak sprężynki.
   Czy młody urzędnik pomoże Naomi? Czy ona jest gotowa ujrzeć świat poza murami ich społeczności? Jak ta wieloletnia izolacja wpłynęła na nią i jak teraz przyjdzie jej żyć?

    Ala znana jest z tego, że potrafi wzbudzić w czytelniku różnorakie emocje. Na tyle silne i na tyle mocne, aby zmiażdżyło czytelnika. Myślałam, że autorka dała się nam poznać już z każdej strony. A tu wielka niespodzianka. Przed nami historia, jakiej jeszcze nie było. 
   Uwaga: przed lekturą powieści koniecznie zaopatrzcie się w zapas chusteczek. Dla osób o silnych nerwach.
   Historia Noemi Armas przeraża już od samego początku. Wzbudza niepokój, grozę i przerażenie. Zapiera dech i powoduję, że serce wali jak oszalałe. Żal ściska za gardło. Łzy ciekną ciurkiem i nie sposób zakręcić tego kranu. Tak realnej, tak przerażającej i okrutnej historia autorka jeszcze nie napisała. Przeszła samą siebie. W najśmielszych snach nie spodziewałam się, że to będzie taka straszna historia. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wbija w fotel. Łamie serce. Realność opisów jest przerażająca. Taka dokładność, takie małe drobnostki, doskonale przedstawione wątki. Czytając początkowe sceny musiałam co rusz odkładać powieść. I to nie dlatego, że była zła. Była taka dosadna i taka okrutna, że łzy zasłaniały mi widok. Nie widziałam co czytam a serce mi się krajało. Byłam roztrzęsiona. Co za okrutna wizja. Opisy poczynań tego potwora dosłownie wyzwalały we mnie chęć mordu. Carlos Pina bezapelacyjnie był diabłem. Bezwzględnym i bezdusznym osobnikiem. A Naoimi okazała się być silniejsza niż przewidywałam. Waleczna, ambitna i uparta. Coby stał się taką iskierką nadziei. Nikłej, ale jednak, szansy na spokój. Nadzieją na szczęście. Byłam pełna podziwu dla głównej bohaterki. Jej walki. Podnoszenia się z kolan po każdym upadku. Autorka cały czas dbała o odpowiedni poziom sensacji i adrenaliny. Akcja nie stopowała. Fakt, chwilami spowalniała ale tylko po to, by móc kolejny raz wpaść w sam środek tsunami. Do samego końca trzymała moją uwagę. Po nim mogłam w końcu odetchnąć. Uspokoić zszargane nerwy i kołaczące się serce. 
   Co to była za historia! Zawsze mnie ciekawi to, że ludzie wikłający się w jakieś sekty, czy inne zgrupowania, uważają się za zbyt słabych, by spróbować się uwolnić. Zebrać się w grupę i zawalczyć o wolność. Ludzki umysł jest fascynujący i niezwykle plastyczny. Historia Noemi wstrząsnęła mną dogłębnie. Dostarczyła bardzo silnych emocji. Sponiewierała mną. Plastyczność i realność opisów powodowała, że co rusz kręciłam głową. Podziwiam autorkę za to, że tak oddała wszystkie aspekty osoby, która za życia doświadczyła piekła. To w moim odczuciu najlepsza powieść autorki. Należą się za nią brawa na stojąco. Czekam na kolejną. A jeśli jesteście rządni wrażeń i ciekawi tej naszpikowanej emocjami historii, to śmiało czytajcie. 

Polecam








    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz