"Zniewalający opiekun. Rock Chick. Tom VII" Kristen Ashley



Opis:

Sadie Townsend niezwykle ciężko pracowała na swoją reputację lodowej księżniczki. Piękna i bogata. Jej ojciec, obecnie przebywający w więzieniu narkotykowy boss, trzymał ją pod kontrolą przez całe życie, a ona nauczyła się trzymać pod kontrolą swoje emocje i uczucia. Ale pewnej ostro zakrapianej nocy pokazuje Hectorowi prawdziwą Sadie, a ten nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć.

Hector Chavez pracował jako tajny agent w operacji mającej na celu aresztowanie ojca Sadie. Ale pomimo starań, to nie był dla nich właściwy czas.

Hector popełnia jeden (ogromny) błąd: by nie zdradzić swojej przykrywki odpycha Sadie i głęboko rani jej uczucia. Dziewczyna wycofuje się do swojej lodowej fortecy.

Jednak kiedy jej ojciec trafia do więzienia, czuje się zagrożona i zwraca się o pomoc do Nightingale Investigations…


Tom: VII
Seria: Rock Chick
Premiera: 08.12.2021
Ilość stron: 512
Wydawnictwo: Muza S.A. / Grzeszne Książki




Moja opinia:


   Sadie Townsend jest córką barona narkotykowego. Wyszkolił ją na zimną i oschłą osobę. Zdecydowanie należy jej się przydomek Królowa Lodu. 
   Kiedy jej ojciec trafia za kratki, ktoś sobie bierze za cel Sadie. Już wkrótce dziewczyna dowie się, co to najczystsze zło. Na szczęście na jej drodze los postawi Hectora Chaveza, którego miała już okazję poznać. Tylko tym razem on nie ma zamiaru odpuścić. Wyczuwa u niej pod maską idealności pokłady ciepła i życzliwości, i zrobi wszystko aby odkryć prawdziwą Sadie. A przede wszystkim zrobi wszystko, aby ją uchronić.
    Czy mu się uda? Czy Hector dotrze do serca Sadie? Czy ona do tego dopuści? Czy dziewczyna odkryje tajemnice z przeszłości? Czy będzie w stanie to wszystko zaakceptować?
  
   Uwielbiam serię Rock Chick. Pokochałam ją od pierwszego tomu. Już wtedy moje serce skradli umięśnieni przystojniacy, którzy są w stanie własnym ciałem zasłonić swoje kobiety gdy coś im grozi. Do tego humor i romantyzm oraz bijące z historii ciepło. Za każdym razem rozpływam się jak masełko na słoneczku, hihi. 
   I tym razem historia w swej konstrukcji jest podobna do swych poprzedniczek. Podobna, bo musi taka być. Mężczyźni tutaj są niczym bracia. Z podobnymi charakterami, podobnymi zachowaniami i podejściem do życia. Tak samo jak damy w opałach. One tworzą paczkę rockowych kobiet z pazurem i charyzmą. Niczym siostry. A zarówno one, jak i oni tworzą wielką patchworkową rodzinę, której szczerze można zazdrościć. Za każdym razem jestem pod wrażeniem tego, jak stoją za sobą murem. Jak się wspierają i chronią, nie raz narażając się na śmierć, a nie łączą ich więzy krwi. Prawdziwa przyjaźń ponad wszystko. To jest piękne. Prawdziwe. Takie wsparcie motywuje i dodaje sił. Tutaj było podobnie. Cudowny obraz. 
   Hector, jak wspominałam powyżej, jest podobny z charakteru do swych książkowych braci. Jedno czym się nad nimi wyróżnia to troska i opieka, do której ma niesamowicie wielkie pokłady cierpliwości. Nie spodziewałam się, że będzie tak się pilnował względem Sadie. Sądziłam, że będzie tak samo w gorącej wodzie kąpany jak inny a tu czekało na mnie wielkie zaskoczenie. Ale nie powiem, gwałtowny jest jeśli chodzi o ochronę. Odważny i silny. Doskonała równowaga. Nawet znana mi z poprzednich tomów pewność siebie i słuszność decyzji była idealnie wkomponowana w tą postać.
   Postać Sadie dostarczyła mi naprawdę skrajnych emocji. Od łez, smutku, po euforię. Autorka stworzyła jej niezwykle smutne dzieciństwo. Przedstawiła wstrząsające doświadczenia, które mroziły krew. Nic więc dziwnego, że za każdym razem zakradał maskę chłodu i nieprzystępności. Idealności, która odtrącała każdego. To była jej tarcza. Tarcza, która powoli zaczynała się kruszyć w momencie wkroczenia do akcji wspomnianej powyżej rodziny patchworkowej a szczególnie Hectora. Kibicowałam Sadie. Chciałam aby w końcu była sobą. By pozwoliła sobie na normalność i szczęście. Nie zdradzę wam, wa jakim kierunku wszystko zmierzyło ale było ostro o gorąco.
   Pod względem sensacyjnym autorka dostarczyła mi ogromu wrażeń. To co się tu działo to istotny rollercoaster. Niezwykle wciągający i budzący grozę.
   Fajnie, że pojawili się tak dobrze mi znani bohaterowie z poprzednich tomów. Mieli istotne kwestie i informacje do przekazania i oni dopełniali tę historię. Historię, w której również nie zabrakło ognia i stać. Iskry leciały. Żar i ogień szalały. Sceny zostały opisane bardzo realnie i że wszystkimi kluczowymi emocjami. Baaardzo smakowite.
   W dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach nie mówię o pojawiających się błędach w powieściach, bo rozumiem to, iż jakaś pomyłka może nastąpić. Ludzkie oko nie jest w stanie wszystkiego wyłapać - szczególnie czytając tekst kolejny raz. Niestety w tym przypadku muszę nadmienić, bo pomyłek było sporo i przez to trochę ciężko mi się czytało. Nie są to jakieś kolosalne błędy, bo w głównej mierze chodzi o koniec wypowiedzi bohatera i brak myślnika oddzielającego na przykład wskazanie osoby, której słowa padły. Również odrzucenie zdania do kolejnego akapitu po zakończeniu wypowiedzi, gdy wchodzi coś nowego. Były także literówki. To wszystko po prostu mnie męczyło i nie potrzebnie zabierało mi czas i powodowało przestoje. 
   Mimo tych drobnostek uważam, że jest to świetna książka. Pochłaniająca do reszty. Lektura, przez którą się płynie i czyta z wielką przyjemnością. Emocjonalna. Z jednej strony słodka, romantyczna i gorąca a z drugiej brutalna i bestialska. Idealne dopełnienie serii. Serii, która dumnie stoi na moim regale. Nie mam zielonego pojęcia czy pojawi się jeszcze kolejna część ale wiem jedno - jeśli tak, to koniecznie będę chciała go przeczytać. I was zachęcam do lektury.
 
Polecam.

    



Współpraca: Wydawnictwo Muza S.A.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz