"Fałszywa narzeczona. Na niby. Tom I" Wiktoria Lange



Opis:


Idealna propozycja dla fanów bestsellera Narzeczona na chwilę!

Olivia Lee właśnie straciła posadę kelnerki i musi pilnie poszukać nowej pracy, bo grozi jej powrót do rodzinnego domu z podkulonym ogonem.

Załamana swoją sytuacją postanawia znaleźć pocieszenie u kuzynki. Będąc na ulicy, zauważa samochód, przy którym stoi taksówkarz. Olivia bez pytania wsiada do pojazdu i prosi o transport. Tymczasem facet, którego wzięła za taksówkarza, wcale nim nie jest. Okazuje się, że to nikt inny jak młody milioner Conor Miller.

Wymiana zdań pomiędzy nimi kończy się awanturą. Jednak tych dwoje spotyka się po raz drugi, kiedy Olivia powoduje kolizję drogową. Po tym zdarzeniu w głowie mężczyzny formułuje się plan. Jego ojciec od dawna szantażuje go, że jeżeli nie znajdzie partnerki, nie przepisze na niego połowy udziałów w firmie. Conor zaczyna myśleć, że dwukrotne spotkanie z Olivią nie mogło być przypadkiem.

Wkrótce podpisują umowę. Olivia co miesiąc będzie dostawała pieniądze w zamian za udawanie narzeczonej Conora, więc nie musi szukać nowej pracy. Ale czy faktycznie wszystko da się tak skrupulatnie zaplanować?



Tom: I
Seria: Na niby
Premiera: 393
Wydawnictwo: NieZwykłe





Moja opinia:


   Olivia Lee nie miała łatwego dzieciństwa. W chwili kiedy tylko mogła uwolnić się z piekła, uciekła z dala od tego wszystkiego co było złe. Zamieszkała z przyjacielem gejem i podjęła pracy kelnerki. Jednak pewnego dnia coś idzie nie tak i dziewczyna traci pracę. Chcąc jak najszybciej wrócić do domu, postanawia skorzystać z taksówki. Niestety traf chciał, że mylnie za kierowcę bierze milionera, który czeka właśnie na tego na kierowcę. Dochodzi do awantury i ich drogi się rozchodzą. Niestety los ma co do nich inne plany, bowiem już wkrótce łączy ich drogi kolejny raz, podczas niegroźnej stłuczki. To znak dla Conora, że Olivia może być tą osobą, którą potrzebuje. A potrzebuje fałszywej narzeczonej na poczet ojca, który wymógł na nim niewygodną sytuację. Olivia ma udawać jego narzeczoną i przez czas umowy ma dostawać wypłatę a po finalizacji przekazania udziałów w firmie farsa ma dobiec końca.
   Tylko czy aby na pewno Olivia się nie zaangażuje bardziej, niż wymaga tego od niej umowa? Czy Conor okaże się aż takim nieczułym draniem łasym na firmę? Co wyniknie z tego układu? 

   Powiem wam szczerze, że motyw udawanej narzeczonej kilka razy spotkałam w powieściach. Za każdym razem były to fajne historie. Pełne romantyzmu, walki z uczuciami i z samym sobą. Byłam ogromnie ciekawa, że debiut Wiktorii Lange okaże się równie smakowity. 
   I szczerze, bawiłam się wyśmienicie. Co za historia! Co za charakterni bohaterowie! Ubaw momentami miałam po pachy. 
   Olivia Lee to bohaterka z pazurem. Zadziorna, odważna, gadatliwa, waleczna, temperamentna i z sercem na dłoni. Towarzyska, wesoła i pozytywnie nastawiona do świata i ludzi. Jej przeszłość była straszna a jej kochanej mamusi miałam ochotę normalnie coś zrobić! Co za babsztyl, mówiąc dosadnie. Ale mi podnosiła ciśnienie! Nie to co Rose, macocha głównego bohatera. Ta kobieta to czysty anioł. Super babka. Ciepła i troskliwa. Aż chciałoby się ją poznać z rzeczywistości.
   Główny bohater to pewny siebie przystojniak. Władczy, wymagający i surowy. Taki typ, który wie czego chce i to bierze. A tym bardziej nie pyta się nikogo o zdanie.
   Zacierałam rączki na ich układ. Byłam ogromnie zaintrygowana co z tego wyniknie. A nie powiem, było bardzo ciekawie. Gorąco, zawrotnie i bardzo interesująco. Wątki trzymały w napięciu. Akcja się stopniowo nakręcała a moja ciekawość sukcesywnie wzrastała. Było widać chemię między nimi. Ten żar i pożądanie a tym bardziej walkę samych z sobą. Serca z rozumem. Same sceny natomiast miały w sobie ten ogień. Smakowite i bardzo pobudzające wyobraźnię.
   W powieści nie zabrakło również wątków trącających sensacją. Takich, które burzyły spokój i wzmagały niepokój. Bardzo dobra gra na emocjach. Do samego końca czytałam jak zahipnotyzowana. Do końca, który wywołał szok a w mych oczach zalśniły łzy. Nawet kilka wybrały się na spacer po moim policzku. Kontynuacja proszona jest na już.
   Zostałam ogromy zaskoczona tą historią. Ciepłą, magiczną, przewrotną. Bardzo spodobał mi się styl autorki. Potrafi czarować słowami. Celnie tworzy pasjonujące i rozbudowane wątki. Pisze przy tym prosto ale bardzo interesująco. Nie ubarwia niczego na siłę. Jestem zachwycona tą powieścią. Po takim starciu zdecydowanie proszę o więcej. A wam mogę powiedzieć, że warto się skusić na tą książkę. Romantyczkom zdecydowanie przypadnie do gustu.

Polecam.






Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe




1 komentarz: