"Przeczucie" Ludka Skrzydlewska




Opis:


Miłość, zagadki i magia na amerykańskim Południu.

Belleville w stanie Luizjana. Miejsce idealne - w pięknej okolicy, z łagodnym klimatem, zamieszkane przez sympatycznych ludzi. Wymarzone miasto do życia? Nie dla Roxanne Sherwood, dziennikarki śledczej z Nowego Jorku, nieprzyzwyczajonej do ciszy, spokoju i błogiego nieróbstwa. Roxie nigdy z własnej woli nie zdecydowałaby się przenieść do Belleville - niestety, gdy prowadziła śledztwo, naraziła się wysoko postawionym, a przy tym niebezpiecznym ludziom i teraz jest zmuszona żyć pod fałszywym nazwiskiem. Jakby tego było mało, przyszło jej zamieszkać z obcym mężczyzną.

Wesley Blake, agent FBI oddelegowany do ochrony Roxanne, także nie jest zachwycony przymusowym zesłaniem. I bardzo wyraźnie daje to dziewczynie odczuć. Wkrótce jednak dochodzi do ciągu dramatycznych wydarzeń, które sprawiają, że tych dwoje mocno zbliża się do siebie. Bo jak to zwykle bywa, idealne miasteczko okazuje się za cichą i spokojną fasadą skrywać różne, niekoniecznie przyjemne tajemnice. Luizjana to wszak kraina voodoo...

Ludka Skrzydlewska, mistrzyni romantycznych thrillerów, tym razem zabiera nas w naprawdę mroczną podróż!



Premiera: 21.09.2021
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: EditioRed





Moja opinia:

     
   Roxanne Sherwood jest dziennikarką śledczą. Wolnym ptakiem w Nowym Jorku. Niestety dokopała się do informacji, które ściągnęły na nią niebezpieczeństwo. FBI uznało zatem, że powinna zaszyć się do czasu rozprawy sądowej w małej, spokojniej miejscowości. Takim sposobem ląduje w Belleville w Luizjanie pod bacznym okiem agenta. W uroczym miejscu, gdzie praktykują voodoo...
   Wesley Blake nie jest zadowolony z roli niańki, co daje odczuć swojej podopiecznej. Ma własne problemy. Niestety już wkrótce wychodzą na jaw pewne zagadki, którą powodują, że Roxie wiedziona przeczuciem koniecznie pragnie odkryć. Spirala się nakręca a to jeszcze nie koniec...
   Jaki sekret skrywa miasteczko? Co odkryje Roxie? Czy Wes zdoła ją ochronić? Czy kobieta wróci do dawnego życia?

    Ludka Skrzydlewska jest autorką poczytnych powieści. Historii, w których znajdziemy i romans, i coś z mroku. Każda z nich ma w sobie jakąś magię. A ja ją uwielbiam. Za mną wszystkie dotąd wydane przez autorkę powieści. Każdej kolejnej premiery wypatruję z niecierpliwością. Za każdym razem, gdy wchodzę do mojej prywatnej biblioteczki, to moje oczy i serce radują się widokiem tych grubasków spod pióra Ludki. 
   Najnowsza powieść "Przeczucie" to lektura, w której autorka pokazała swoje jeszcze bardziej mroczniejsze oblicze. Oblicze z romansem i pikanterią w tle. Ale subtelniej i niewymuszonej. Nie znajdziemy tu scen miłosnych na każdej stronie. Nie znajdziemy tu scen prosto z filmów dla dorosłych. Nie. Tu subtelność wiedzie prym. Autorka nie skupiła się na akcie, ale na emocjach i uczuciach bohaterów. Na chemii między nimi i przyciąganiem, które było bardzo widoczne. Jak również to, że starali się zachować profesjonalizm i nie złamać postanowień. Wes i Roxie walczyli dzielnie. Trzeba im to przyznać. Rozważni, inteligentni i uparci. Oboje. Wes okazał swą początkową szorstkość. Oddanie służbie. To, że jest cały czas w pogotowiu. Roxie natomiast ma ten dar. Przeczucie, które ją nie myli. Intuicję? Medium? Tego do końca nie wie nikt a w krainie voodoo wszystko jest możliwe. I to wszystko zostało świetnie skonstruowane. Autorka dawkowała informacje. Oszczędnie i minimalistycznie. Aby tylko wzbudzić ciekawość, by chciało się więcej. Trzymało to w napięciu. Takiej nerwnowości i lęku. Ale też ekscytacji na to, co wyjdzie z tego śledztwa głównych bohaterów. Autorka budowała napięcie. Doskonale rozciągnęła wątek miasteczka. Historii, przy której cierpnie skóra. Pojawia się gęsia skórka. Akcja momentami wspinała się na wyżyny dostarczając wielu emocji i wrażeń. Ta historia budziła we mnie grozę. Paraliżowała finiszem. Zapierała dech. Brwi szybowały do góry. Czytałam siedząc jak na szpilkach. Tak się w niej zatraciłam. Tak się wyczytałam, że byłam w szoku, gdy przyszło mi wrócić do teraźniejszości. Przeniosłam się do bohaterów. Dzięki barwnym i realnym opisom oraz świetnej kreacji bohaterów. Brawa. Thriller jak się patrzy. 
   Autorka przedstawiła obraz złudnego wrażenia. Zakłamany obraz prawdy. Ubarwionej i idealnej. A także to, że z powołaniem nie można walczyć. Z tym, w czym czujemy się dobrze. Bo praca musi dawać szczęście, aby się w niej spełniać. Miłości również nie jesteśmy w stanie zmienić ani zatrzymać. Pojawia się zupełnie niespodziewanie. Autorka kolejny raz pozytywnie mnie zaskoczyła. Książka ląduje na półce. Półce z która sukcesywnie się rozrasta. A Was zachęcam do lektury. Jeśli szukacie emocjonującej i wciągającej lektury to śmiało można czytać. 

Polecam
   









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz