"Matnia. Rosyjska mafia. Tom III" Paulina Jurga




Opis: 

Los nie jest dla Marty łaskawy. Wszystko wskazuje na to, że na zawsze będzie musiała pożegnać się ze swoją polską tożsamością, a imię i nazwisko Marta Małecka zobaczy ostatni raz na dokumentach podpisywanych przed ślubem, do którego została zmuszona.

Przetrzymywana i pilnowana przez Rzeźnika, wynajętego przez jej przyszłego męża, nie ma żadnych szans na ucieczkę. Coraz bardziej się miota, próbując wyzwolić się z matni. Pojawia się jednak ktoś z przeszłości, przy kim jej serce zaczyna bić szybciej...

Czy zdoła jej pomóc? Czy Marta znajdzie w sobie tyle siły, by walczyć? I czy uda się jej przerwać śmiertelny krąg zemsty?


Tom: III
Seria: Rosyjska mafia
Premiera: 13.10.2021
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte





Moja opinia:


 "Była moim narkotykiem.
Moim grzechem.
Moim upadkiem.
I moją wolnością.
Musiałem ją mieć."


    Los nie oszczędza Matrioszki. Życie dziewczyny zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. I zdecydowanie na najgorsze. Padła ofiarą chorej obsesji brata i nie widzi szans na uwolnienie. Marta Małecka - już wkrótce nią nie będzie. Czeka ją ślub z przymusu, który napawa młodą dziewczynę przerażeniem. Rolę "opiekuna" przyszłej panny młodej sprawuje Rzeźnik a ona próbuje znaleźć choć cień szansy na ucieczkę. Taką delikatnie uchyloną furtką zdaje się być ktoś z jej przeszłości, dla kogo nie jest i nigdy nie była obojętna...
  Czy dziewczyna uwolni się z tej matni? Czy Igor dopnie swego? Czy można zaufać Rzeźnikowi? Kto chce jej pomóc? Czy koszmar się w końcu skończy?

     Trylogia Pauliny Jurgi od pierwszego przeczytanego rozdziału wzbudziła mój niepokój. Niepokój i przerażenie, które powodowali członkowie mafijnego światka. Mafii rosyjskiej. Okrutnej, bezlitosnej i totalnie bezdusznej. Z elementami psychopatycznymi. Z trwogą czytałam poczynania braciszka głównej bohaterki. Tego nieobliczalnego typa, który wyzwalał we mnie chęć mordu. Od samego początku miałam ochotę gołymi rękami udusić Izjasława. Albo chociaż solidnie spętać go grubymi łańcuchami i zamknąć w jakimś więzieniu a'la sejf dla najbardziej groźnych przestępców świata. Wyzwalał on we mnie takie emocje, że głowa mała. Podczas czytania towarzyszyła mi ciągła niepewność. Lęk, że odwrócę się i ujrzę go stojącego za mną w tym obłędem w oczach. Z tą przerażającą pustką. Okrutny obraz człowieka zaserwowała mi autorka. Niezwykle realny. Wręcz żywy, namacalny. Z każdym kolejnym tomem stawał się coraz gorszy. Coraz bardziej nieokiełznany i nieobliczalny. W trzecim tomie natomiast przeszedł samego siebie. Wyszło szydło z worka. Podskakiwałam do góry czytając jego poczynania. Gęsia skórka nie chciała odejść. Tak jak pełznący powoli po mych plecach lęk. Dziękowałam w myślach, że Izek jest tylko postacią fikcyjną. Za Chiny Ludowe nie chciałabym go spotkać w realu. Brr. Ta sama myśl mnie osłabia. Udało się autorce stworzyć brutala. Bestię, szatana. Najgorszego z możliwych. Jeszcze nie poznałam w żadnej książce takiej przerażającej postaci. Brawa na stojąco się należą. Zresztą nie tylko za Izka. Za Rzeźnika, Martę, Nikolaja i całe tło wydarzeń. Te wszystkie intrygi, kłamstwa, sekrety i porachunki, które wciągały doszczętnie. Intrygowały i nie pozwalały mi się oderwać od czytanej lektury. Bo ona jest nieodkładalna. Jak się zaczyna czytać, to do samego końca. Bez przerw. Mimo dosadnym, realnych i totalnie przerażających opisów. Przy niektórych chciałam sobie zasłonić oczy ale to niestety nie było możliwe. To nie film. Makabryczność ponadskalowa. Elementy zaskoczenia, jak i tej huśtawki emocjonalnej były, jak najbardziej. Sensacja i akcja wciągały niczym wir. Wytrącały z równowagi. Testowały moją cierpliwość. Oj, moje biedne serducho. Co jakiś czas musiałam sobie uświadamiać, że główna bohaterka jest młodziutka. To nie dojrzała kobieta, która doświadczyła życia. To jeszcze nastolatka, czego nie było widać. Nad wyraz dojrzała i odważna. Całym swoim sercem współczułam jej tych wszystkich wydarzeń, w których grała pierwsze skrzypce. Finał wydarzeń spowodował, że przestałam oddychać. Szczęka mi opadła z głuchym łoskotem na ziemię. OMG. Co tu się do k********!!! W tym miejscu możecie sobie wstawić wiązankę słów. WOW. Tego się nie spodziewałam. Absolutnie. A najgorsze jest to, że to już koniec. Finał, finito. Nie zostało już nic. Ajć.
    Autorka w posłowiu zdradza swoje plany i ja już zacieram swe łapki. Nie mogę się doczekać. Po takiej serii biorę wszystko w ciemno. Paulina ma przyjemny styl. Powieść czyta się szybko. Autorka oddaje pełen realizm i doskonale gra na emocjach. Potrafi stworzyć różnorodne postacie i na tyle ciekawe, by na długo pozostały w myślach. Mam cichą nadzieję na to, że historia Marty, Nikolaja i Izjasława doczeka się ekranizacji. Z całego serca chciałabym móc zobaczyć ją na wielkim ekranie. Nawet w opcji serialu. To perełka. Składam autorce serdeczne gratulacje napisania powalającej i przerażającej historii, jakiej świat jeszcze nie widział. Z doskonałą kreacją bohaterów, świetnym serearch i całą paletą emocji. Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności czytać, to koniecznie z zachowaniem chronologii. To podstawa. A jeśli się zastanawiacie, to porzućcie swe rozterki. Czeka was ostra jazda bez trzymania. 

Polecam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz