"Heart Stoper. Buntownicy z Rushmore. Tom I" Michelle Hercules



Opis: 

Marzyła o nim każda dziewczyna. Żadna nie wiedziała, jaki jest naprawdę.
Troy Alexander to uosobienie seksu i marzenie studentek z Uniwersytetu Rushmore. Tylko ja uważałam, że jest koszmarny. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do miłych. Nazwał mnie kujonką, a ja oskarżyłam go o ociąganie się na boisku. Kiedy na skutek pechowego zbiegu okoliczności okazało się, że musimy zamieszkać razem, byłam naprawdę wściekła.

Jednak by zachować dach nad głową, grałam grzeczną dziewczynkę. Problem w tym, że to zupełnie nie w moim stylu. Nasz układ od początku wydawał mi się piekłem na ziemi, ale z czasem zrozumiałam, że wyzwiska nie były najgorszym, co spotkało mnie z jego strony. Zaczęłam dostrzegać w nim coś więcej, niż wskazywały pozory. A im lepiej go poznaję, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że z tej pułapki nie ma wyjścia.



Tom: I
Seria: Buntownicy z Rushmore
Premiera: 25.08.2021
Ilość stron: 392
Wydawnictwo: Niegrzeczne





Moja opinia:


   Charlie Fontaine jest szkolną dziennikarką. Ma też swój świat, któremu się w pełni oddaje. Ją i członków drużyny łączy pasja, która jest godna pozazdroszczenia. Pewnego dnia zostaje postawiona pod ścianą, by przeprowadzić wywiad z gwiazdą uniwersyteckiej drużyny sportowej. Nie pali się do tego, bo nie należy do fanek rozgrywającego z drużyny Buntownicy z Rushmore...
   Troy Alexander jest zdolnym sportowcem. Gwiazdą na boisku. Po zaliczeniu jakże miłego spotkania z matką musi się stawić na wywiad, na który nie ma najmniejszej ochoty. Kończy się fiaskiem i zapoczątkuje lawinę sytuacji z gatunku "zemszczę się". 
   Tylko nie wzięli jednego pod uwagę. Mianowicie tego, że zrządzeniem losu przyjdzie im zostać współlokatorami a nienawiść dość szybko zacznie się przekształcać w coś, czego nie planowali...
   Czy uda im się wzajemnie siebie nie wykończyć? Czy hate zmieni się na love z prawdziwego zdarzenia? Czy uda im się połączyć swoje pasje w całość? 

    Niegrzeczny sportowiec na okładce i opis historii w typie hate-love skusił mnie na tyle, aby przeczytać tę książkę. Choć autor dla mnie był wielką niewiadomą. I napewno nie żałuję, że zdecydowałam się na lekturę. Bardzo smakowicie zaczęła się seria "Buntownicy z Rushmore".
   W pierwszym tomie otrzymaliśmy historię sportowca i dziennikarki. A wszystko w latach studenckich. W czasach imprez, podążania za swoimi marzeniami i pragnieniami. W rozumieniu dorosłych, którymi sami się stali całkiem niedawno. Opis zdradzał cokolwiek. Malutki procencik tego, co zawiera historia. Byłam ogromnie zaskoczona, kiedy czytałam pozostałe wątki. Bo tak naprawdę poza relacją hate-love znajdziemy tutaj wiele realnych problemów. Starć i walki. Walk z rówieśnikami, z zazdrością, z nierównym traktowaniem osób chorych. Osób wyróżnionych przez naturę, które nie są niczemu winne. Temu, że się wyróżniają. Im też należy się równe traktowanie a nie wytykanie palcami czy naśmiewanie się. Wspomniana relacja, w której krótka jest droga od nienawiści do miłości, była świetnie opisana. Chemia i iskry były od samego początku i bardzo ładnie się utrzymywały przez całą historię. Skala pożądania i chemii sukcesywnie wzrastała. Napięcie rosło i czekało na kulminację. Oj, było bardzo gorąco. Odważnie, słodko-ostro a całym zapleczem emocjonalnym. Fajnie, że sport się tutaj znalazł również w praktyce a nie tylko z wymienienia. Ale uważam, że pasja głównej bohaterki tak czy siak zdominowała tutaj sport. A sami bohaterowie okazali się być całkiem inni po dogłębnym poznawaniu ich. Bardzo fajnie wykreowane postacie. Empatyczne, troskliwe, czułe, temperamentne i zadziorne. Oboje posiadali świetne charaktery. Zarówno Charlie, jak i Troy. Babcia Ophelia dokładała swoje trzy grosze, co powodowało, że były momenty, kiedy śmiałam się pełnią płuc. Przezabawna, serio. Ogólnie w historii nie brakuje dowcipu i humoru. Tego przekomarzania się i wzajemnego dogryzania sobie. Ubaw po pachy. Dla równowagi znalazły się tu elementy powagi i trwogi, które doskonałe równoważyły tę historię. Historię, którą pochłonęłam na raz. Ja ją, a ona mnie. Mimo tej wesołości i ukazania świata młodych dorosłych znalazły się wątki, które zmuszają do refrakcji. Do spojrzenia na otaczający świat. Na nasze życie. To fajna i na pozór lekka historia, która stopie radość powagą wydarzeń. Jestem nią zachwycona. Serio. Nie spodziewałam się tego, że będzie taka pasjonująca. Czytałam z wypiekami na twarzy i takim wewnętrznym niepokojem. Po takim świetnym starcie już nie mogę się doczekać kontynuacji, którą koniecznie będę chciała przeczytać.

Polecam.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz