"Wiosenne porządki" Anna Kucharska

RECENZJA PATRONACKA

 



Opis:

Aleksandra Kryszkiewicz wraz z rodzicami prowadzi agroturystykę w Polańczyku. Kocha Bieszczady i swoje zajęcie. Gdy tylko ma wolną chwilę, chodzi nad Zalew Soliński i tam w swoim tajemnym zaułku rozmyśla lub po prostu delektuje się ciszą. Ponadto pisze powieść, której zakończenie spędza jej sen z powiek. Z wiernym kotem Luckiem na kolanach i psem Szarikiem obok nogi lubi siadywać w ogrodowej altanie, gdzie pachną pnące się róże. Kiedy do pensjonatu przyjeżdżają siostra Oli wraz z mężem i dziećmi, a także przystojny Marco, przyjaciel szwagra, życie dziewczyny zaczyna nabierać rumieńców. Nabiera ich jeszcze więcej, gdy w rodzinnej miejscowości pojawia się Karol, nieco arogancki, ale atrakcyjny biznesmen z Krakowa.

W życiu Aleksandry, tak jak co roku w pensjonacie, następują skrupulatne wiosenne porządki. Kurz w postaci przykrych, traumatycznych wspomnień musi w końcu zostać starty. Czy Ola pozwoli, aby ktoś szczególny jej w tym pomógł? Czy namówi swoje serce, by zaufało i po raz kolejny zakochało się po bieszczadzku?


Tom: II
Seria: Seria Bieszczadzka
Premiera: 28.07.2021
Ilość stron: 230
Wydawnictwo: WasPos




Moja opinia:


   Aleksandra Kryszkiewicz kocha polskie góry. Razem z rodzicami prowadzi agroturystykę Dom na Skarpie. Tutaj czuje się jak u siebie. To jej raj na ziemi. Zna każdy kamyk i każdą ścieżkę. Gdy chce pomyśleć albo odpocząć, to wyrusza nad Zalew Soliński. Z kotem na kolanach i psem u nogi cieszy się przydomowym ogródkiem. Ola również oddaje się swojej drugiej pasji - pisze powieść, której zakończenie spędza jej sen z powiek. Dzień jak co dzień. Wszystko wywraca się do góry nogami w momencie, gdy do pensjonatu zjeżdża się siostra Oli, Jowita, z mężem Giovannim i dziećmi. I tu wcale nie chodzi o nich. Głównym powodem rozterek młodej kobiety jest przyjaciel jej szwagra. Przystojny Włoch - Marco. A jakby tego jeszcze było mało, los na drodze Oli stawia biznesmena z Krakowa, odrobinę aroganckiego Karola.
   Co tej wiosny czeka Aleksandrę? Czy zrobi wiosenne porządki w swoim sercu? Czy dokończy powieść? A co z Marco i Karolem? 
 
   Na drugi tom "Serii Bieszczadzkiej" czekałam z utęsknieniem. "Dom Beaty" to cudowna historia, która pozostawiła w moim sercu wiele emocji. Zapisała się w nim. Uczepiła łapkami niczym miś koala i nie ma zamiaru się puścić. W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment. Nadeszła chwila, kiedy mogłam się zagłębić w historię drugiego tomu. Tym razem jest to inna bohaterka, aczkolwiek również związana z górami. Myślę, że śmiało można czytać bez trzymania się chronologii, aczkolwiek ja zawsze to doradzam. Skoro jest seria, to lepiej czytać po kolei. 
   I kolejny raz przeniosłam się kilkadziesiąt kilometrów na południe od mojego domu. Do miejsca, które, tak jak bohaterowie i sama autorka, pokochałam lata temu. Ten zapach, klimat i cudowne widoki. Autorka mi to kolejny raz zaserwowała. Mogłam zamknąć oczy i przenieść się w miejscu. Mogłam znowu założyć odpowiednie buty i wyruszyć szlakami. Ku przygodzie, by potowarzyszyć głównej bohaterce. Romantycznej duszy. Aleksandra jest niczym drzewo z korzeniami. Tu jest jej miejsce. W górach i nigdzie więcej się nie widzi. Miejsce, rodzina i bolesna przeszłość trzymają ją w tym miejscu. Skrywana tajemnica jest niczym świeża rana, która ciągle się otwiera. Ola to fajna dziewczyna. Twardo stąpająca po ziemi. Inteligentna i mądra. Pracowita i szczera. Byłam ogromnie ciekawa, na kogo postawi. Dwaj męscy bohaterowie pojawili się prawie jednocześnie. Jeden wesoły i dowcipny. Takie ciasteczko do schrupania. Jak każdy Włoch skory do flirtów i zaczepiana dziewczyn. Lubi uwodzić i zwracać na siebie uwagę. Marco - kandydat do serca Oli numer jeden. Kandydat do serca głównej bohaterki numer dwa, jest całkowitym przeciwieństwem swego rywala. Sztywniejszy, arogancki. Taki zimny. Są niczym ogień i woda. Ale czy Karol jest jej w stanie czymś zaimponować? Powiem Wam, że z przyjemnością obserwowałam jego wychodzenie w tej muszli. Powoli wychodzące prawdziwe oblicze. Obaj mnie intrygowali. Nie zdradzę Wam, kogo Ola wybrała i czy w ogóle się na któregoś z nich zdecydowała. To wszystko czeka na Was w lekturze. W lekturze pełnej emocji. Pełnej walki człowieka samego ze sobą. Stawania czoła demonom przeszłości. Radzenia sobie z bólem, ze stratą. W tej powieści jest historia ludzi takich jak my. Zwyczajnych, niedoskonałych. Popełniających błędy i mających nadzieję na lepsze chwile. To jedna w tych lektur, która pokrzepia i dodaje otuchy. Spowalnia bicie serca, by w odpowiednich momentach zwielokrotnić wybijane tempo. Pełna nieprzewidywalnych zdarzeń i przewrotności losu. Piękna i momentami bolesna. Śliczna i cudowna. Ze świetnie wykreowanymi bohaterami. I z całą tą cudowną atmosferą i klimatem Bieszczad. Kolejny raz się zakochałam w powieści Ani. Czekam na kolejne tomy, jak i te jednotomowe. Oddałam autorce półkę w mojej biblioteczce i mam nadzieję, że niebawem się ona zapełni. A Was serdecznie zachęcam do przeczytania tej emocjonującej powieści. Nie będziecie żałować. Wciąga niczym ruchome piaski.

Polecam. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz