"Układ z Cameronem. Slow burn 2" J.T. Geissinger"

 




Opis:

Po fenomenalnym Kontrakcie Jacksona nadchodzi Układ z Cameronem!
Gdy kobieciarz udziela porad szarej myszce, jak uwieść faceta…

Nieporadna towarzysko Joellen Bixby w każdą sobotę ma randkę z kotem, kubkiem lodów i fantazjami o niesamowicie przystojnym oraz zakazanym szefie Michaelu Maddoxie. Oddałaby wszystko, żeby zwrócił na nią uwagę. Ale jak ma tego dokonać, kiedy jest przekonana, że Michael nigdy nie zawiesi na niej wzroku?

Kobieta może otrzymać odpowiedź szybciej, niż myśli.

Cameron McGregor – kapitan drużyny rugby – to wytatuowany, pewny siebie Szkot, który właśnie zamieszkał obok Joellen. Chociaż nowy sąsiad w ogóle nie jest w typie Jo, możliwe, że pomoże jej uporać się z pewnym problemem.

Mężczyzna jako niezwykle doświadczony kobieciarz oferuje sąsiadce kilka lekcji uwodzenia. Jednak im bliżej poznaje Jo, tym bardziej dochodzi do wniosku, że nie ma ona w sobie nic z brzydkiego kaczątka, za jakie się uważa, i być może wzbudza w nim uczucia, których nigdy wcześniej nie znał.

Tymczasem właśnie pomógł jej oczarować innego faceta…


Tom: II
Seria: Slow Burn
Premiera: 14.07.2021
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: NieZwykłe







Moja opinia:


   
Joellen Bixby jest trzydziestosześcioletnią singielką od dekady skrycie zakochaną z swoim szefie. Michael Maddox jawi się jej jako ucieleśnienie kobiecych marzeń. Zakompleksione dziewczę uważa, że nie ma szans. Jest szarą myszką. Pewnego dnia w mieszkaniu sąsiada pojawia się nowy lokator, który nie wywołuje miłego wrażenia. Zarośnięty i gburowaty Szkot ma ego większe niż on sam z całą kupą mięśni. Kapitan drużyny rugby jest kobieciarzem. I to on, Cameron McGregor, wychodzi do Jo z propozycją nie do odrzucenia. Ten układ jest prosty jak drut i nie przewiduje komplikacji. Ale czy aby na pewno? Czy Michael zwróci uwagę na Joellen? Czy plan Camerona się powiedzie? Czy Joellen w końcu uwierzy w siebie? Jak zakończy się ta niesamowita przygoda?

   Po "Kontrakcie Jacksona" chciałam więcej. Pragnęłam kolejnej historii na już. I całe szczęście, że wydawnictwo nie zwlekało zbyt długo. W końcu dopadłam tom drugi serii "Slow burn". Tom drugi, który jest oddzielną historią, więc w tym przypadku nie jest konieczne zachowanie kolejności. Śmiało możecie czytać wyrywkowo. Ale sami stwierdzicie, że po takich smakowitych kąskach przewijających się tutaj będziecie chcieli poznać pierwszą część. 
   Drugi tom zaczyna się dość interesującym wstępem. Wstępem, który wywołuje uśmiech na buzi i pokazuje, że w powieści znajdziemy dużą dawkę humoru. O tak. To jest to, co misie lubią najbardziej. Na wstępie już polubiłam główną bohaterkę. Radosna, miła, empatyczna i ironiczna jeśli trzeba. Odważna, gdy jest zła, i nieśmiała, jeśli chodzi o mężczyznę, który jest obiektem jej westchnień. Szkoda mi się zrobiło jej w momencie, gdy poznałam jej historię rodzinną. Jej skandalicznie niska opinia o sobie każdego by zdołowała. Miałam ochotę ją przytulić i pocieszyć. Nie można się aż tak samemu niszczyć. W momencie pojawienia się gburowatego i aroganckiego sąsiada temperatura niebezpiecznie wzrosła. Od Camerona bije siła i pewność siebie. Ocieka testosteronem. Powala szczerością i doprowadza do furii swą zadziornością. Playboy, który skrywa tajemnicę. Którego życie nie jest takie, jak większość ludzi uważa. Bycie na świeczniku to nie łatwa sprawa. Z początku wydał mi takim lekkoduchem i facetem, który bierze wszystko to co chce nie pytając się nikogo o zdanie. No cóż, po części to prawda. Ale potrafi być też miły, uprzejmy i kulturalny. Troskliwością ściska za serce. Za to w łóżku to prawdziwe zwierzę. U lala, jakie gorące były sceny. Parzyło od samego czytania. Uff, temperatura sięgała zenitu. Ich układ był ... interesujący. Zacierałam rączki. Niby niczego szczególnego w kwestii lekcji nie wymyślił ale i to wystarczyło by pokazać, ze sam wygląd to nie wszystko. Michael Maddox to od początku był dla mnie typ faceta, który jest dobrym szefem ale na dłuższą metę jest nie do wytrzymania. Z tym swoim rządzeniem się i podejmowaniu decyzji bez pytania. Płytki facet. Dosłownie jego zachowanie biło po oczach. A nasza kobietka ślepo w nim byłą zakochana. Tak sobie pomyślałam, czym on ją tak zauroczył? Elegancją? Wytwornością? Nie ma w nim nic ciekawego. Dosłownie. Trzymałam kciuki aby w końcu Joellen przejrzała na oczy. Ale mnie trzymała w napięciu. Co za emocje. Moje serce waliło mocno niczym kowal młotem. Śmiałam się momentami do łez, obgryzałam pazurki ze zdenerwowania, by nawet się skurzyć, wzruszyć i uronić łęzkę. Dla mnie bomba. Autorka zadbała w moim odczuciu o każdy możliwy detal. Troszkę zabrakło mi wyjaśnienia kwestii rodziny głównej bohaterki, skoro już zostali w to wszystko wmieszani. Ale to tylko mały pikuś. Mały minusik wśród morza plusów. Jestem oczarowana tą powieścią. Dokładnie takie powieści pochłaniam niczym lodożerca lody. Takie uwielbiam. Naszpikowane humorem, doprawione erotyzmem historie miłosne, które chwytają za serce. Już nie mogę się doczekać kolejnej powieści spod pióra autorki. Pióra, tóe polubiłam. Za lekkość stylu, prostotę przekazu i ogrom emocji. Warto przeczytaćtę lekturę.

Polecam.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz