"Kalifornijczyk" Alicja Manders





Opis:


Z Los Angeles do Krakowa – czy różni nas aż tak wiele?

O tym, jak robić karierę w przemyśle rozrywkowym, przespać lot i zakraść się w łaski Majora i jego wnuczki.

Rob, Nick i Michael zwykli mówić o sobie, że są jak taboret z trzema nogami. Brak jednej będzie starał się unikać, ale innych – Julię, kuzynkę panny młodej – wręcz przeciwnie… mógł sprawić, że konstrukcja się zawali. Od czasu studiów w szkole filmowej w Los Angeles są przyjaciółmi na dobre i złe.

Rob teoretycznie ma wszystko – świetnie zapowiadającą się karierę w przemyśle rozrywkowym, luksusowy samochód i sypialnię z widokiem na Pacyfik. Większość czasu spędza jednak za biurkiem, odsuwając na bok życie towarzyskie i marzenia o bardziej satysfakcjonującej pracy.

Nieoczekiwana zmiana planów weselnych jednego z przyjaciół sprawia, że Rob ląduje na innym kontynencie, a dokładnie w Polsce, skąd pochodzi narzeczona Michaela. W kraju, w którym mówi się śpiewnym, szeleszczącym językiem, zajada mączne potrawy i pije wódkę. Tu poznaje barwnych mieszkańców domu w podkrakowskiej Skale. Jednych – jak krewkiego Majora – młody Kalifornijczyk będzie starał się unikać, ale innych – Julię, kuzynkę panny młodej – wręcz przeciwnie…

Premiera: 14.07.2020
Ilość stron: 432
Wydawnictwo: Zysk i S-ka






Moja opinia:


   Julię Grzybowską i Roba Taylora różni dosłownie wszystko. Zaczynając od języka, po wychowanie i charakter, na miejscu zamieszkania kończąc. 
   Rob na stałe mieszka w słonecznej Kalifornii. Pracuje w TV A'Enterteinment - totalnie zapracowany. Może liczyć na kumpli ze szkolnej ławy - Nicka i Michaela. Ten drugi, Michael doceniając życie i szczęście, na jakie trafił oświadcza się Marcie. Rusza machina przygotowań do ślubu. Ślubu, który ma się odbyć ekspresowo w ... Polsce. W miejscowości Skała pod Krakowem. Wyruszają (nie bez przeszkód) w drogę. Na miejscu konfrontują swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
   Julia jest kuzynką panny młodej. Zdolną graficzką. To pomocna, skromna, miła osoba, która jako jedyna z polskiego towarzystwa zna biegle język angielski. Mieszka z mamą i dziadkiem Kazikiem, emerytowanym majorem. Ojciec dziewczyny zdezerterował z ich życia lata temu. 
Czy ta dwójka dojdzie do porozumienia? Czy Kalifornijczyk odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy ślub się odbędzie? Jak zakończy się ta historia pełna gaf, szaleństw, zwrotów akcji i humoru?

   Kolejny debiut w moich rękach. Urzekła mnie okładka i to bardzo. Taka ciepła, radosna i słoneczna. Sam opis również był intrygujący. Byłam bardzo ciekawa Roba i tego, jak wyjdzie ta konfrontacja z młodą Julką i sędziwym Majorem. Jedno delikatne a drugie zgryźliwe. I powiem Wam, że sam pomysł na historię okazał się świetny. Zostały dobitnie zaznaczone różnice między bohaterami. Gołym okiem było widać to, co ich różni. Totalny kontrast. Cała książka została fajnie podzielona na części. Każda z nich zawierała kolejny etap. Akcja cały czas szybowała w górę. Nie sposób było się nudzić. Dlatego, że w tej książce, mimo momentów smutnych i refleksyjnych, jest mnóstwo dowcipu i delikatnego sarkazmu. Idealna pozycja na poprawę humoru. To, czego doświadczyli trzej przystojniacy bawiło i radowało. Zaskakiwało i niejednokrotnie oczy robiły mi się duże jak pięć złotych. Normalnie jakiś pech ich się trzymał a oni i tak we wszystkim wiedzieli same plusy. Bardzo fajne postacie. Co do głównej bohaterki to mam troszkę mieszane uczucia. Troskliwa, spokojna i troszkę mało wyrazista. Nie do końca przyciągnęła mnie do siebie. Za to Major to dopiero przebojowy dziadziuś. Strzela sarkazmem i szczerością niczym z karabinu maszynowego. Cała historia jest na ogromny plus. Do ostatnich słów czarowała uczuciami i emocjami.

   Debiut Alicji Manders to historia o miłości i przyjaźni. O ich sile. O więziach rodzinnych i zawiłościach. Pokazuje, że mimo barier, nie koniecznie tych językowych, miłość zawsze znajdzie szczelinę. Znajdzie swoją drogę do celu. Lektura bawi, zaskakuje i uczy. Świetna pozycja na poprawę humoru. I w miarę czytania, wsysania się w historię bohaterów, nie zwraca się uwagi na rozmiar książki. Choć grubość może szokować to i tak jest wielce prawdopodobne, że stwierdzicie tak jak ja, że za szybko się skończyła. Dlaczego? Bo poza głównymi bohaterami poznajemy jeszcze historię państwa młodych, majora oraz innych członków rodziny Julii a także Roba. O jego życiu nie można zapomnieć i nie wspomnieć, bo podobnie jak Polka, Kalifornijczyk też wcale tak łatwo nie ma. Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Niejednokrotnie Was zaskoczy i rozbawi. Idealna pozycja na letnie wieczory.

Polecam.




1 komentarz:

  1. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Już samo to że Ci główni bohaterowie są tak różni, hmm może to być na prawdę dobre, a skoro polecasz to chyba musze dopisać to do swojej listy.

    Zapraszam na konkurs: czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń