Ciosy w serce - Joanna Denko




Opis:

Jo to pyskata, porywcza bokserka, która prowadzi własny klub. Pewnego dnia zaczyna trenować Jeremiego – bogatego, przystojnego prawnika, który od samego początku ją irytuje. Podczas wspólnych ćwiczeń wielokrotnie dochodzi do złośliwości. Dziewczyna ma niewyparzony język, mówi, co myśli, i jest mistrzynią riposty.

Młoda kobieta wzbrania się przed miłością do Jeremiasza, ponieważ niedawno straciła ojca, a ponadto została skrzywdzona przez Leo, byłego faceta. Jo boi się ponownie zaufać, bowiem nie chce znowu cierpieć. Ma w zwyczaju skrywać emocje pod maską twardej zawodniczki.

Między bohaterami nawiązuje się jednak nić sympatii, która przeradza się w gorące i namiętne uczucie.



Premiera: 24.02.2020
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: WasPos





Moja opinia:


   Jo była wychowywana tylko przez ojca i wyrosła na księżniczkę ringu. Jednak w pewnym momencie jej poukładany w miarę świat rozsypał się w pył. Została sama z zadłużonym klubem bokserskim. Jedyną pamiątką po ojcu. 
   Pewnego dnia w klubie zjawia się przystojny i bogaty prawnik, który chce trenować. Dziewczyna nie ma wyjścia i mimo sprzeczek oraz starć Jeremi nie odpuszcza. Zaczyna się między nimi rodzić coś, co Jo nie do końca chce do siebie dopuścić. Nie chce zostać skrzywdzona. Już dość jej serce zniosło ciosów od życia.
   Kim tak naprawdę jest Jeremi Polański? Czego chce od Jowity Falkowskiej? Czy dziewczyna uratuje klub? Czy uda się jej zaznać spokoju?

    Autorka debiutowała w 2020 roku książką "Kiedy mnie zobaczyłeś" wydaną pod pseudonimem J.D. Russo. "Ciosy w serce " są drugą powieścią ale szykują się już premiery kolejnych dwóch historii. Ich również jestem bardzo ciekawa.
   Druga lektura spod pióra Joanny to smutna historia. Pełna tajemnic i sekretów. Pełna przeciwności losu, które miażdżą swą ofiarę odbierając zdolność swobodnego oddechu. 
   Cały czas miałam wrażenie, że to co akurat czytam, to co los zesłał na główną bohaterkę, to jeszcze nie koniec. Że trzyma jakiegoś asa w rękawie. I tak się zastanawiałam, jak bardzo silną bohaterką jest Jo. Czy da radę to wszystko udźwignąć. Czy prawda jej nie przygniecie. Miałam ogromne obawy, wszak już tyle wycierpiała.
   Na przykładzie Falkowskiej autorka pokazała, że człowiek jest w stanie znieść wiele. Wbrew pozorom kolejne ciosy wzmacniają. Dokładają kolejne cegiełki, które nie pozwalają na zburzenie całego naszego prywatnego świata. Potrzeba tylko czasu, cierpliwości i wsparcia odpowiednich osób. 
   Co nie znaczy, że w książce było tylko przyjemnie i wesoło. Znalazły się tutaj naprawdę takie wątki, że skóra cierpła a włos się jeżył. Na mej twarzy malował się szok z przerażeniem. Właśnie dlatego wspomniana powyżej nutka humoru się pojawiła, aby nie przygnieść czytelnika. Aby dać szansę na chwilowe oderwanie się od osobistej tragedii głównej bohaterki.
   Odrobinkę brakowało mi tylko opisu walk, jakie na ringu toczyła główna bohaterka. Podbudowałoby to jeszcze bardziej historię. Ale i bez tego wyszło niezwykle emocjonalnie i pasjonująco.
   Główna para bohaterów to osobowości silne i ostrożne. Jeremi okazał się mieć bardzo duże pokłady cierpliwości względem tego małego tornada, które nie wahało się pokazać, że kobieta też jest twarda. Jo natomiast to taka przygaszona postać. Ale w momencie, gdzie sobie pozwala na więcej, wychodziły na wierzch bardzo fajne cechy charakteru. Poza ciętym językiem, sarkazmem i impulsywnością, które nie raz okazywały się być płachtą na byka, hihi. 
   W miarę przekręcania kolejnych kartek akcja nabierała rozpędu. Stawała się coraz bardziej wciągająca. Jeszcze bardziej interesująca z kolejnymi tworzącymi się w mojej głowie pytaniami, na które szukałam odpowiedzi. A dwutorowa narracja była wielką pomocą. 
    Najnowsza powieść autorki dostarczyła mi wielu emocji oraz wrażeń. Totalny rollercoaster z wątkiem hate-love. Ja jestem na tak i czekam na kolejne książki, po które koniecznie będę chciała sięgnąć.

Polecam




Współpraca: Wydawnictwo WasPos






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz