"Paradise mafia" GF.B. Craxi

 


Opis:

Marita właśnie skończyła szkołę, a powakacjach ma otworzyć swoją własną firmę. Jeszcze wtedy nie wiedziała co ją czeka.
Thomas jest Bossem Mafii. Ojciec Marity ma dług u Thomasa, który on zamierza odebrać. Skoro nie dostanie pieniędzy, weźmie sobie ją. Kiedyś Marita była nieśmiała, a po ich spotkaniu nikt nie mógł jej naskoczyć.

Premiera: -
Ilość stron: -
Wydawnictwo: Self Publishing




Moja opinia:

   Marita ma dwadzieścia dwa lata i jest zamożna. Ma tylko ojca. Tuż po ukończeniu szkoły chce założyć swoją firmę i być samodzielną. Jest jej dobrze. Szara myszka, kujonka, z ciepłem w domku. Ale szczęście pęka pewnego dnia niczym bańka mydlana. Na jej drodze los stawia Thomasa. Już wkrótce Marita będzie należeć do niego. Musi odebrać dług. Czy dziewczynie uda się uwolnić z rąk porywaczy? Czy Marita wybaczy ojcu?

   Po opisie i okładce byłam bardzo ciekawa treści. Książek mafijnych na rynku jest bardzo dużo i na tym etapie ciężko jest wyskoczyć z czymś, czego nie było. Pomysł na historię przypadł mi do gustu. Młoda kobieta sprzedana za kasę. Osoba w zamian za kasę. Świat mafii rządzi się swoimi prawami. Od tej strony autorka poradziła sobie nawet nawet. Było ryzykownie, momentami mrocznie a przede wszystkim byłam zaintrygowana tym, co jeszcze się wydarzy. Od strony akcji było fajnie. Co rusz byłam zaskakiwana pomysłami. Relacja głównych bohaterów z początku była dziwna. Marita jest pyskata i zadziorna. Z jednej strony taka szara mysz a z drugiej szasta gotówką i umie, mówiąc potocznie, "odwalić się". Co rusz konkretne i pokaźne zakupy. Oczywiście  najwyższej półki. Na każdym wręcz kroku autorka podkreśla jej stan zamożności. Nie podobała mi się jej postać. Płytka. Poza odrobinką wybuchowości nie mogę znaleźć u niej żadnych pozytywów. Dosłownie. A szkoda. Thomas jako szef mafii wyszedł mrocznie i ciekawe. Ale jego ludzka strona, te odruchy takiego zwykłego człowieka wyszła taka ślamazarna. Miękki i troszkę taki ciapowaty. Ale na uwagę zasługują sceny uniesień. Te były ok. Nie mam się tutaj do czego przyczepić. Były rozgrzewające i podnoszące  temperaturę. Od strony akcji było ciekawie. Ale ilość porwań, jakich doświadczyła główna bohaterka zszokowała mnie. Pokazało to, jak słabą ochronę miał Thomas. To niewybaczalne. Jakby jeszcze było to w momentach w pełną obstawą, to jak najbardziej. A u tu nic takiego nie miało miejsca. I jeszcze jeden mały spojlerek: lekarz mówiąc o transfuzji, mówi o przetoczonych jednostkach a nie litrach krwi. Jestem w strasznym szoku. Laik o tym wie. Takie informacje powinny zostać sprawdzone. Fabuła i pomysł na powieść jest ok. Ciekawe wymyślane wątki podsycały moją ciekawość. Sceny zbliżeń także na plus. Prowadzenie akcji również. Bohaterowie za to mało wyraziści. Niektóre zachowania bohaterki były totalnie bezsensowne. Przytłaczająca ilość dokładnych opisów. Aż takiej drobiazgowości jeszcze nie spotkałam w żadnej dotąd czytanej powieści. To było nużące. Dramatem najgorszym tej powieści jest styl, w jakim została napisana książka. Nie lubię pisać negatywnych opinii ale ta powieść "jedzie" praktycznie na samych minusach. Nie dostałam informacji, że jest to tekst przed korektą. Dlatego byłam dosłownie zszokowana ilością błędów. Stylistycznych, gramatycznych i nawet ortograficznych. A interpunkcja biła po oczach. Dziewięćdziesiąt procent przecinków jest zupełnie niepotrzebnych. Wprowadzały chaos i co rusz musiałam stawać i się zastanawiać o co autorce chodzi. Umęczyłam się strasznie. Jestem bardzo niezadowolona z tej powieści. Nie sądziłam, że będzie taka słaba. Po raz pierwszy nie polecam lektury.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz