"Mam coś twojego" Katarzyna Bester

 


Opis:

Dwoje ludzi, niesforny labrador, kilka tajemnic i gorące spotkania

Kate poznajemy w momencie, gdy pijana wbiega na ścianę, by przedostać się na słynny peron 9 i 3/4. Taka właśnie jest: żywiołowa, radosna i spontaniczna. Pewna tajemnica z przeszłości kładzie się jednak cieniem na jej życiu i sprawia, że dziewczyna boi się zakochać. Wszystko może się zmienić, gdy przypadkiem znajduje na ulicy psa. Właścicielem labradora okazuje się przystojny Scott Weasly. Czy jego urok stopi lód w sercu Kate? Czy kilka przypadkowych spotkań wystarczy, żeby fascynacja przerodziła się w namiętność?

Katarzyna Bester znana jest z romansów pisanych z przymrużeniem oka, pełnych humoru i zwrotów akcji, które zawsze prowadzą do gorącego finału. Bohaterowie powieści „Mam coś twojego” popełniają błędy, są roztargnieni i mają swoje wady, ale właśnie dlatego tak bardzo się ich lubi! Ta historia jest jak pikantna komedia romantyczna, w której każdy chciałby zagrać główną rolę.


Premiera: 14.04.2021
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki (Wydawnictwo Kobiece)






Moja opinia:


   Kate Summers pracuje w hotelu dla zwierząt. Ma przy sobie przyjaciółkę od serca, Amy, która jest dla niej niczym siostra. Brat jest policjantem i spotyka się z Emmą. Rodzice wspierają Kate, ale nie znają szczegółów jej ostatniego związku. To on sprawił, że odstawiła mężczyzn i boi się zaufać. Pewnego dnia znajduje labradora. Postanawia odprowadzić go do właściciela. I tak poznaje przystojnego Scott'a Weasley'a. Czy uda mu się zburzyć mur, który zbudowała wokół siebie Kate? Czy ona mu zaufa? Jakie są jego zamiary? Czy ta żywiołowa i energiczna kobieta wpuści mężczyznę do swego serca?

   Czytałam dwie poprzednie książki autorki. Dostarczyły mi wielu wrażeń i dobrze je wspominam. Stoją w biblioteczce na półce i czekają na swe siostry. Od początku spodobał mi się styl, w jakim autorka pisze. Romantycznie, humorystycznie, potrafi zagmatwać i poruszyć istotne kwestie. A wszystko to w przyjemny dla oka rezultacie. Książki Kasi podnoszą na duchu i dodają otuchy. Dają nadzieję, motywują do odwagi a przy tym bawią i rozweselają. Tym razem autorka dołożyła wątek, który mrozi krew w żyłach. Wszystko się ze sobą zgrabnie przeplatało. A zaczęło się niewinnie od imprezy i zderzenia ze ścianą. To był moment, kiedy pierwsza niekontrolowana salwa śmiechu wystrzeliła. Później było tylko z górki. Śmiałam się momentami do łez. A wszystkie winna główna bohaterka. Rozrywkowa, wesoła, Żywiołowa i niezwykle temperamentna. Empatii od niej można się uczyć. Ma fajne podejście do życie. Niby na luzie, niby na wesoło, nie smuci się. Z jednej strony to całą ona - cieszy się z każdej drobnostki. Z drugiej to taka jakby maska w związku z jej ostatnim związkiem. Jest odważna i czerpie z życia garściami. Mówi co myśli a dobór słów nie raz szokuje. Bardzo fajna i ciepła postać. Scott od początku jawił mi się jako jej bezpieczna przystań. Tylko ile można postać mężczyznę w tak krótkim czasie? Troskliwy, zabawny i otwarty mężczyzna, który uwielbia psy. Nie dominuje ale i nie daje się zahukać. Zna umiar i pragnie symbiozy w związku. Spodobał mi się. Przez cała powieść nie znalazłam niczego, co działałoby na jego niekorzyść. Burzliwa relacja rozgrzewa od samego początku. Spala i dosłownie daje do pieca. Jest ostro i goręcej niż u samego diabła. Autorka zadbała o każdy szczegół. O każdy element, by był spójny z całością. Choć jest szczegółowo, to wcale nie wieje nudą Opisy nie przytłaczają. Są ciekawe i wiele wnoszą. Dialogi natomiast jakby samym pisane życiem. Jakby faktycznie wypłynęły z ich ust. Cala historia jest realna. Niby wesoła i humorystyczna, z przymrużeniem oka ale ważne aspekty również znalazły tu miejsce Poza trudnością w obdarzaniu zaufania także troska o zwierzęta, odpowiedzialność, realizacja marzeń czy wsparcie najbliższych. Spędziłam z nią przyjemne chwile. Choć strasznie żałuję, że taka krótka. Aż się prosiło o rozbudowanie fabuły. Chociaż pociągnięcie wątku z eks głównej bohaterki. Wyjaśnić wszystko i doprowadzić sprawę do końca. Pomarudziłam ale tylko dlatego, ze pozostał mii spory niedosyt i że na serio to baaardzo fajna lektura. Bardzo spodobała mi się także rodzinka głównej bohaterki oraz Helen - normalnie czad. Od początku ta powieść przypadła mi do gustu a w miarę czytania apetyt na nią rósł. Naszpikowana emocjami, erotyzmem i humorem powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Jeśli czytaliście "Świąteczne nieporozumienie" oraz "Słodkiego kłamcę" i przypadły Wam one do gustu, to ta również dostarczy Wam podobnych wrażeń. A być może nawet okazać się lepszą od swych poprzedniczek.

Polecam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz