Jo niespodziewanie zjawia się w Nottingham, burząc tym spokój Liama, który od pierwszej chwili czuje się nią zafascynowany. Młodzi spędzają ze sobą kilka radosnych chwil, szybko jednak ich bajkowa bańka zderza się z rzeczywistością i rozpada w drobny mak.
Czy pośród zagubionych fragmentów będą umieć odnaleźć siebie? Czy młody muzyk, który może mieć dziewczyn na pęczki, zdecyduje się ustatkować? Jaki wpływ na ich teraźniejszość będzie miała przeszłość?
Poznaj historię wokalisty początkującego zespołu rockowego i dziewczyny, która w codziennej rutynie zgubiła radość życia. Podążaj za melodią serc i poznaj tę pełną miłości, pasji i niezwykłej muzyki opowieść.
Premiera: 30.05.2020
Tom: I
Seria: Kings Of Sin
Ilość stron: 325
Wydawnictwo: Inanna
Premiera: 30.05.2020
Tom: I
Seria: Kings Of Sin
Ilość stron: 325
Wydawnictwo: Inanna
Moja opinia:
Miłość. Do drugiej osoby, do muzyki, do ... właściwie czego/kogokolwiek jej uzależniająca. Staje się obsesją ale i lekiem na całe zło. Trzeba się tylko na nią otworzyć i dać jej szansę.
Josephine ucieka nagle z Cambridge, porzuca studia i przyjeżdża do kuzynki Kelly i jej męża Matta. Ma dość matki i Dylana. Ich kłamstw i ciągłego ustawiania jej według ich zasad. Jakby była pionkiem, marionetką. W Nottingham chce zaznać spokoju, odpocząć i zacząć od nowa. Niestety los ma co do niej inne plany. Stawia na jej drodze pokiereszowanego wewnętrznie Liama. Wokalistę Kings of Sin i brata Matta w jednym. Co z tego wyniknie?
Po raz drugi czytałam książkę pisana w duecie. Miałam obawy czy się w niej odnajdę. Pierwsza (lata temu) bowiem mnie delikatnie zraziła. Ale raz kozie śmierć. Odważyłam się. Szczególnie, że opis mnie zaintrygował a muzyka sama w sobie jest bliska memu sercu. No i została napisana przez blogerki. To tu był największy plus. Byłam ciekawa jak sobie poradzą z tym nowym wyzwaniem. Inaczej jest opisywać książkę i swoje wrażenia o niej a całkiem inaczej jest ją pisać. Czy się udało? Zaczęłam czytać i przepadłam. Historia doświadczonego życiowo chłopaka, którego pasją jest muzyka, a za którym niczym cień wlecze się przeszłość, która go zmieniła. Taka co nadal w nim tkwi i daje o sobie znać. Utalentowany i zadziorny. Pewny siebie i odważny. Ot, muzyk. On kontra spokojna i nieszczęśliwa Jo. Młoda kobieta, która pragnie miłości, ciepła i zrozumienia. By znowu ze smutnej i stłamszonej stać się na powrót wesołą i beztroską. Taką, jaką na prawdę jest. Bez blokad i kajdan. Świetnie zostali dobrani do siebie. Bardzo podobali się także Kelly i Matt, którzy byli dla nich niczym rodzice, opiekunowie. Ale nie tacy surowi czy bardzo rygorystyczni. Raczej troskliwi i rozumiejący. Również chłopaki z ekipy skradli me serce. Szczególnie jeden taki, który nie umie sobie poradzić z tym, czego doświadczył. Sam pomysł zresztą na historię był w moim odczuciu trafiony. Dostałam relacje córka-matka, chłopak-dziewczyna, kolega-koleżanka... Autorki nie skupiły się na jednej parze bohaterów. Pozostali byli tylko "liźnięci" i przez to odczuwam niedosyt. Ale będą kolejne tomy i mam nadzieje na zaspokojenie tego głodu. Co do samej książki i stylu to dobrym zagraniem było pokazanie wydarzeń okiem bohaterów. Raz Jo a raz Liam. Dzięki temu zabiegowi mogłam poznać ich wzajemnie myśli i to, co im siedzi w głowie. Czy przypadkiem nie założyli masek i nie grali. Sama akcja była stopniowana a wydarzenia podsycały ciekawość. Wątki z niejasnej przeszłości sprowadziły na mnie obawy co do kierunku tej historii. Napięcie było cały czas budowane. Nie było przestojów czy nudy. Książkę wchłonęłam ekspresowo. A wszystko przez lekkość i jasność przekazu. Bez nadmiernych zawirowań czy zbędnego dodatkowego plątania akcji. Na uznanie zasługuje to, że mimo iż akcja w głównej mierze toczy się na Wyspach, tak mamy także okazję przenieść się do Krakowa. Playlista była także w punkt - normalnie nie mam się do czego doczepić. Zostałam odczarowana z duetów i teraz będę wypatrywać informacji o kolejnych tomach, które z przyjemnością przeczytałabym.
Miłość jest jak muzyka. Tworzysz ją. Budujesz. Gubisz rytm, plączesz słowa, złościsz się i denerwujesz. Nie daje ci spać. A jednak nie poddajesz się i walczysz. Walczysz o to, by było tak jak sobie wymarzyłeś/wymarzyłaś. Ta historia pokazała, że warto zaufać i warto zacząć od nowa. Trzeba słuchać głosu serca i robić to o czym marzymy. By się realizować i by przeżyć życie tak, jak sami tego chcemy. By znaleźć własną melodię serc. Jeśli lubicie historie i miłości, o trudnościach w relacjach, o tajemniczej przeszłości z muzyką w tle to jest to pozycja dla Was.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz