"To, co bliskie sercu" Katherine Center





Opis:

Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.


Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne.


Wkrótce uczucia do kolegi z jednostki okażą się jej najmniejszym zmartwieniem. Splot dramatycznych wydarzeń wystawi odwagę Cassie na próbę. Czy dziewczyna okaże się wystarczająco silna i zdeterminowana, by zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze?


Premiera: 03.06.2020
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Muza S.A.


To, co bliskie sercu - Center Katherine

Moja opinia:

"Kiedy człowiek wybiera miłość, choć tyle razy zawiódł się na ludziach, którzy nagle z jego życia znikali, łamiąc mu serce... Kiedy człowiek dobrze już wie, jakie trudne jest życie, a jednak mimo to wybiera miłość... to nie jest to oznaka słabości, tylko odwagi."


   Aby móc pójść do przodu trzeba się rozliczyć z przeszłością. Wybaczyć, zaakceptować - nie koniecznie zapomnieć, bo tego czasami się nie da wykonać.

   Cassie Hanwell jest strażakiem. Kobietą na odpowiedzialnym stanowisku. Koledzy ja akceptują. Jest odważna i niestrudzona. Wschodząca gwiazda pożarnictwa. Zabiegana całymi dniami. I do tego samotna. Po wydarzeniach z przeszłości odcina się od mężczyzn. Zresztą nie tylko od nich. Z matka też nie utrzymuje kontaktu. A wszystko przez to, że w dniu jej szesnastych urodzin odeszła od nich do innego mężczyzny. I nagle po latach Cassie dostaje od niej telefon, który burzy cały jej w miarę poukładany świat. Na dokładkę Cass robi coś, czego skutkiem jest natychmiastowa zmiana jednostki strażackiej... Koniec końców przeprowadza się do Diany. Co teraz bezie? Jak sobie da radę w nowym miejscu? Czy koledzy ją zaakceptują? Ją jako kobietę, która przecież powinna siedzieć w domu, bądź w miłej i ciepłej posadzce zamiast strugać bohaterkę? Czy odkryje to, co bliskie sercu zanim będzie za późno?

   Autorka pokazała świat kobiety w roli strażaka. To jak niesprawiedliwe bywają traktowane. Gdy jeszcze szowinizm wisi na starych obdrapanych ścianach remizy. Jak bywa to bolesne i co kobieta musi doświadczyć oraz co musi pokazać, by udowodnić, że jest jedną z nich. Świetnie było to pokazane. Ta walka samej ze sobą. Zakopanie uczuć i założenie maski. Nie zabrakło także elementu grozy  przeszłości, którego w żaden sposób się nie spodziewałam. Akcja gwałtownie szybowała w górę, stopniowo opadając i znowu szybując ponad chmury. Wspaniały pokaz akrobatyczny. Poruszony także został temat odtrącenia dziecka przez rodzica. Jak ciężko jest to zaakceptować i jak wielkie szkody wnosi to w relacjach międzyludzkich. Najlepszą bronią staje się maska "zero pokazywania uczuć". Kumulowania w sobie wszystkiego. Żadnych łez, uśmiechów, radości - sama powaga i rutyna. To ona gwarantuje bezpieczeństwo i poukładany świat. Jak również istotnym elementem jest akceptacja i to do czego się zmuszamy, by być jedną z nich. Pokonywanie barier wymaga niesamowitego samozaparcia. Tylko z drugiej strony, jak nikt nie nauczył innego postrzegania świata to skąd ma wiedzieć jak robić? Oj, akcji i wydarzeń masa w tej historii. Zaczęłam od końca i dość chaotycznie. Pomysł na historię jest świetny, kluczenie między wątkami również. Akcja strażacka na najwyższym poziomie. Nie zabrakło intryg i elementów niebezpieczeństwa, ryzyka utraty życia - jak to w życiu strażaka. Co do bohaterów to jest tu ich sporo i są totalnie zróżnicowani pod względem zachowania, stylu, wypowiedzi... Może skupie się na głównych. Cassie jak pisałam wonder woman - ale taki prawdziwy strażak z niej. Z powołania. Robi wszystko dla innych. Zatwardziała w przekonaniach (strasznie uparta). Broni się nogami i rękami przed uczuciami - jakimikolwiek. Ona może odczuwać tylko adrenalinę związaną z pracą. Reszta uczuć nie istnieje. Jej bowiem bliska sercu jest tylko praca i na niej się skupia. Jedna postać męska jednak jakimś magicznym sposobem dostaje się do jej serca. Powala budowane latami mury. Szarmancki, uprzejmy, miły - i mega przystojny. Aż nierealny. Niestety ale ktoś obrał ją za swój cel. Komu onanie pasuje w tej pracy? Świetny element grozy i dobrze pociągnięty. Tylko co tu jest grą a co prawdą?

    W tej historii dzieje się, oj dzieje. I to bardzo dużo. Było miło, było niebezpiecznie. Nie zabrakło intryg i chwil wywołujących gęsią skórkę. Z uwagą śledziłam tekst. Cały czas się zastanawiałam, na co zdecyduje się Cassie. Czy odkryje prawdę? Czy pozwoli sobie na miłość? Czy wybaczy? Co będzie bliskie jej sercu? Emocji masa. Katherine Center zwraca uwagę w tej powieści na to, by odważyć się na ten milowy krok - rozliczyć się z przeszłością. Poznać całą prawdę a nie tylko żyć w swoich wyobrażeniach i wspomnieniach. Nie bać się wybaczać a tym bardziej by nie bać się uczuć. W tym miłości. Przeszłość była, jest i będzie. Trzeba nauczyć się z nią żyć. Bohaterem jest każdy z nas - w mniejszym lub większym stopniu. I wcale nie trzeba nosić munduru. Nie musi wiedzieć o tym świat. Ważne byśmy wiedzieli sami i nasi najbliżsi, dla których zrobimy wszystko, jeśli będzie taka potrzeba. Poznajcie historię Cassie. Ona przyciąga niczym ogień. Płomień jest śliczny, kuszący ale i na równi niebezpieczny. Zamyślcie się przy okazji nad własnym życiem - co jest bliskie Waszemu sercu?

Polecam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz