"Styczniowa letnia noc" Mika Modrzyńska




Opis:

Co zrobić, gdy nagle rzuci cię chłopak, z którym rok temu się zaręczyłaś? Płakać? Rozpaczać? A może przyjąć zaproszenie przyjaciółki i polecieć do… Nowej Zelandii?

Sylwester – dobry początek. Zuza błyskawicznie odkrywa uroki nowego świata, zwłaszcza że towarzyszy jej niezwykle przystojny i seksowny Simon. Prawdziwe życie na antypodach poznaje, podejmując pracę opiekunki dzieci. Niepokoi ją tylko tajemnicza przeszłość chłopaka. Czy Zuzę czeka kolejny zawód?

Pasjonująca historia o namiętnej miłości i trudnym odkrywaniu siebie, dzięki której przeniesiesz się na drugi koniec świata…


Premiera: 26.01.2022
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Media Rodzina




Moja opinia:


   Zuza uważa, że Mikołaj jest idealnym dla niej narzeczonym. Nie wymagającym, spokojny, układnym. Partnerstwo idealne. Może i tak, ale nagle narzeczony staje się eks a porzucona kobieta pod wpływem procentów na koniec roku leci do Nowej Zelandii do przyjaciółki Oli, która tam mieszka. Zuza potrzebuje resetu, dlatego zostaje au pair. Nie przewidziała tylko, że na jej drodze stanie pewien zadziorny mężczyzna o opinii lekkoducha i bawidamka. Simon dość szybko staje się nieodłącznym elementem jej pobytu na antypodach. 
   Jak bardzo znajomość z Simonem wpłynie na Zuzę? A jaki wpływ będzie miała Zuza na niego? Czy Nowa Zelandia da jej to, czego szukała? 

   Mika Modrzyńska jest bloggerką, której pasją są podróże z z naciskiem na: dużo za małą kwotę. Wszystko znajdziecie na blogu alecojak.bloggspot.com. Jako iż miejscem zamieszkania Miki jest Nowa Zelandia, autorka postanowiła akcję swojego debiutu umieścić właśnie tam. Na antypodach, które są moim skrytym marzeniem. 
   Także pod tym względem miałam nadzieję na odrobinę przybliżenia tego magicznego dla mnie miejsca. I nie zawiodłam się. Było wręcz bajkowo. Bez problemu przeniosłam się oczyma wyobraźni na drugą półkule Ziemi. 
   Autorka pisze barwnie i plastycznie. Zwraca uwagę na istotne kwestie i nie rozpisuje się byle tylko zapełnić czymś miejsce. Pisze interesująco i konkretnie. Z dużym naciskiem na emocje. Jak również realność historii. Pod tym względem nie odczułam żadnej sztuczności czy wymuszonych wydarzeń. 
   Główna bohaterka jest osobą ostrożną, perfekcyjną i stale wszystko kontrolującą. Bardzo podobała mi się jej przemiana. Fajnie było mocy zobaczyć Zuzę bardziej beztroską i wesołą.
   Postać Simona w tej powieści z początku wprowadziła mnie w konsternację. Z jednej strony taki luzak, wesołek z opinią lekkoducha i bawidamka a jego zachowanie przy Zuzi było całkiem inne. To tylko podsyciło moją ciekawość.
   Autorka postawiła również na chemię, która była widoczna. Na pożądanie i ogieny, który spalał. Sceny uniesień bardzo smakowite. 
   Znajdziemy tutaj również kilka ciekawostek. Zarówno z przeszłości wyspy, krajobrazowych czy nawet grupie etnicznej, jaką byli Maorysi. Dzięki temu widać pasję podróżniczą autorki. 
   To bardzo udany debiut. Ba, nawet nie powiedziałabym, że to debiut, gdybym tego nie wiedziała. Bardzo dobra lektura. Pełna pasji i ognia. Wzruszająca, przejmująca i romantyczna. Pokazująca, że czasami zmiany są potrzebne, i że czasem wychodzą na dobre. 
   Zachęcam z czystym sumieniem do czytania. Mnie lektura zachwyciła. Czekam na kolejne książki autorki, po które koniecznie będę chciała sięgnąć.

Polecam.





Współpraca: Media Rodzina







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz