"Sekret guwernantki" Marta Grzebuła



Opis:


   Pewnego dnia w ręce Natalii Valiant, młodej bibliotekarki z Wrocławia, przypadkowo trafiają listy sprzed ponad stu lat. Ich autorką jest młoda guwernantka, Martha Demurely. Kobieta zginęła w tajemniczych okolicznościach, bo wiedziała coś, czego wiedzieć nie powinna. Znalezisko uruchamia serię zdarzeń, które przybiorą nieoczekiwany dla głównej bohaterki obrót. Natalia rozpoczyna śledztwo, ale konfrontacja z przeszłością okażę się wcale nie taka prosta.
   Sekret, który skrywała Martha Demurely połączył losy dwóch kobiet. Jedna musiała zginąć, bo wiedziała za dużo. Druga nie spocznie, póki nie pozna prawdy. Nie powstrzymają jej nawet ci, którzy od lat strzegą tajemnicy i nie cofną się przed niczym, aby pilnie chroniony sekret nie ujrzał światła dziennego.
   Tajemnica, śledztwo i miłość – wszystko to znajdziesz w najnowszej powieści Marty Grzebuły. Sekret guwernantki czeka… Daj się wtajemniczyć…


Premiera: 11.07.2019
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Lucky



Moja opinia:


   Natalia Valiant jest młodą bibliotekarką z Wrocławia. Pewnego dnia w jej ręce przypadkowo trafiają listy sprzed ponad stu lat. Ich autorką była guwernantka, Martha Demurely. Kobieta zginęła, bowiem poznała sekret, którego nigdy nie powinna usłyszeć. Dociekliwa bibliotekarka postanawia zbadać sprawę. W tym celu wyrusza do Anglii, gdzie z pomocą lorda tamtejszego pałacu ma zamiar odkryć prawdę. Lord Arthur Swindler służy pomocą ale i on w pewnym momencie popada w konsternację, gdy zaczynają się dziać pewne zagadkowe rzeczy. Widocznie komuś nie w smak grzebanie Natalii w przeszłości, która powinna zostać tam, gdzie jej miejsce. 
    Czy Natalia odkryje sekret? Jakie niebezpieczeństwo na nią czyha? Kto jest po jej stronie a kto przeciwko? Komu może zaufać? Czy Arthur jest szczery w deklaracjach? Czy powoli rodzące się uczucie między nim a zwykłą kobietą ma szansę by się rozwinąć? 

   To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, która ma na swoim koncie pokaźny stosik powieści. Książka "Sekret guwernantki" przeleżała na półce w mojej biblioteczce prawie dwa lata. Nie powiem, przerażał mnie troszkę rozmiar powieści. Ale w końcu się za nią zabrałam i to był zdecydowanie dobry wybór.
    Autorka stworzyła niezwykle klimatyczną historię. Wydarzenia mają miejsce w teraźniejszości ale dzięki listom możemy oczyma wyobraźni przenieść się w czasie. Styl wspomnianych listów zdecydowanie wpisuje się w klimat tamtych lat. Miałam wrażenie, że dzięki temu zgłębiam historię. Realne wydarzenia a nie fikcję literacką. 
   Pani Marta utkała misterną sieć sekretów. Złożoność tajemnicy tytułowej guwernantki nie pozwalała na nudę. Co rusz autorka podsyłała nowe tropy i poszlaki. Błądziłam labiryntem i co rusz trafiałam na ślepy zaułek. To nie było tak, że wszystko dostaliśmy ładnie ułożone i zaserwowane. Nie. Czytelnik zmuszony jest do aktywnego uczestnictwa w domysłach. A pomysłów nie brakuje. To nie puzzle z dwudziestoma czterema elementami. Raczej w formacie tysiąca sztuk, gdzie na pozór jeden element pasuje, by po dołożeniu kolejnych stwierdzić, że to jednak nie jest jego miejsce. 
   Zaimponowała mi główna bohaterka swą bystrością i inteligencją. Odwaga jej nie opuszczała, nawet w chwilach grozy. Kiedy mi serce waliło jak oszalałe z włos się jeżył, ona parła do przodu. Nieustępliwa i ambitna.
   Lord Arthur troszkę wprowadzał niepokój. Niby otwarty i sympatyczny a tak naprawdę nie byłam w stanie z początku go rozgryźć. I bardzo dobrze, bowiem podsycało to moją ciekawość.
   Ze względu na wspomniany powyżej rozmiar powieści troszkę dłużyło mi się czytanie. Śmiało można było okroić niektóre wydarzenia, które zostały niepotrzebnie rozciągnięte. Po przekroczeniu połowy lektury co rusz sprawdzałam ile jeszcze zostało mi do końca. Wszystko przez to, że sekret był odkrywany na raty. Mimo swej złożoności można było wszystko uprościć. 
   Trochę inaczej wyobrażałam sobie poza tym moment odkrycia szczątków Marthy i całej prawdy. Troszkę mi tak oklapl entuzjazm, bo zabrakło mi tego entuzjazmu. Tych chwil w opisie a nie tylko ze wspomnienia a szkoda.
    Nie mniej jednak uważam, że autorka napisała ciekawą i wciągającą historię. Bardzo drobiazgowe śledztwo i wodzenia czytelnika za nos intrygowało a główna bohaterka swą inteligencją i prowadzonym śledztwem podsycała moją ciekawość. 
    Książka pojawiła się już jakiś czas temu ale uważam, że śmiało można po nią sięgnąć. Szczególnie jeśli lubicie lektury przygodowe, zaskakujące, trzymające w napięciu, z miłością w tle. Gdzie życie zwyczajnej dziewczyny styka się z ludźmi z tytułami. Ważnymi personami we współczesnym świecie, których ród ma korzenie wiele lat wstecz do czasów, gdzie wszystko było inne. 

Polecam.






Książka z prywatnej biblioteczki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz