"To, czego nie widać" Agata Polte



Opis:


To, czego nie widać, może boleć najbardziej.

Malwina jest zdolną nastolatką w maturalnej klasie. Jej życie wypełnia głównie nauka, zajęcia pozalekcyjne i konkursy. Dziewczyna robi wszystko, by zadowolić wiecznie narzekającą i krytykującą ją matkę, nawet jeśli oznacza to zrezygnowanie ze wszystkiego, co lubi. I chociaż radzi sobie najlepiej w szkole, w domu nieustannie słyszy jedną rzecz: że jest beznadziejna. Gdy wydaje się, że nic się nie zmieni, w życiu Malwiny pojawiają się nowe osoby. Poznaje Bartka, chłopaka o sarkastycznym poczuciu humoru, zaprzyjaźnia się z Natalią, która mimo własnej trudnej sytuacji staje się dla niej oparciem. Życie Malwiny nagle, wręcz brutalnie przyspiesza. Czy będzie gotowa zawalczyć o siebie?


Premiera: 28.05.2018
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Zysk i S-ka





Moja opinia:


     Malwina Czarnecka jest zdolną maturzystką. Zorganizowaną pod względem zajęć szkolnych i pozalekcyjnych. Tak bardzo lubi się uczyć i być perfekcyjną we wszystkich czego się tylko dotknie? 
Nic bardziej mylnego. To wszystko wina jej matki, która wiecznie ją krytykuję, gnębi i uważa za beznadziejną.
    Kiedy wydaje się, że nie ma dla niej nadziei, los stawia na jej drodze sarkastyczną i bezpośrednią Natalię Bielik oraz empatycznego i wesołego Bartka Gaickiego. Dzięki nim zaczyna w końcu żyć.
   Tylko czy matka pozwoli jej na te znajomości? Co ojciec na te wszystkie upokorzenia, jakie serwuje ich córce jego żona? A brat Malwiny? Jak zakończy się ta historia?

    Moja przygoda z książkami Agaty Polte zaczęła się od serii "Żelazne serca". Potem przeczytałam pierwszy tom serii "Oblicza mroku" i ciągle było mi mało. Autorka swoim stylem utorowała sobie prostą drogę do mego czytelniczego serca. Dlatego też w oczekiwaniu na kolejną premierę postanowiłam sięgnąć po starszą książkę. Takim sposobem trafiłam właśnie na "To, czego nie widać". 
   Mafijne oblicze autorki bardzo mi się podoba ale to, jaka jest ta starsza pozycja spowodowało, że moje serce roztrzaskało się na milion kawałków. Tu widać ogromny talent pisarski. To, jak realnie, jak bardzo rzeczywistości została oddana historia dziewczyny, która stała się workiem treningowym swojej rodzicielki. Na przykładzie Malwiny widać, że krzywda słowna, psychologiczna bywa bardziej niszczycielska niż fizyczna. Matka zrobiła sobie  córki marionetkę, która ma chodzić tak, jak ona zagra. Parcie na doskonałość było strasznie. Okrutne, brutalne, wręcz bestialskie. Kochanej mamusi miałam ochotę coś zrobić. 
   Ta książka została przepełniona emocjami. Skrajnymi i bardzo dobrze dopasowanymi do sytuacji. Cały czas drżałam w obawie o to, czy Malwina wytrzyma te wszystkie piętnowania. 
   Ponadczasowa historia. Obdzierająca że złudzeń. Pełna krzywdy psychicznej, znęcania się. Autorka zwróciła uwagę to, by walczyć. By odważyć się powiedzieć dość i poprosić o pomoc. A tym bardziej otworzyć swe serce na przyjaźń i miłość, które mają terapeutyczne działanie. Dają nadzieję, a to bardzo istotne w przypadku takiej niesprawiedliwości losu.


Polecam.





Współpraca: Wydawnictwo Zysk i S-ka










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz