"Łzy szczęścia" Małgorzata Wagner



Opis:


Serce nie wie, czym jest sprawiedliwość.

Rebecca Willis po śmierci ojca obejmuje kierownictwo w Willis Corporation, rodzinnej firmie działającej na rynku nieruchomości. Kiedy otrzymuje kuszącą propozycję nawiązania współpracy z Loyds Corporation, nie zastanawia się długo nad decyzją. Jednak szybko okazuje się, że nie był to dobry wybór: założyciel korporacji, Frank Loyd, jest sprawcą wielkiej tragedii, jaka dotknęła ją wiele lat temu. Wściekła kobieta zrywa umowę. Mimo, że młodszy z Loydow, Nick, wyraźnie okazuje jej sympatię, Rebecca postanawia trzymać się od niego z daleka. Ale to nie takie łatwe, gdy rozum mówi jedno, a serce - zupełnie coś innego...
   Tymczasem problemów przybywa: jej ukochany wuj przechodzi ciężki wylew, Willis Corporation w niejasnych okolicznościach traci sto tysięcy doły, a za Peterem - jej bratem - z Wielkiej Brytanii wraca niebezpieczna kobieta...


Premiera: ?
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: NovaeRes





Moja opinia:

   
   Rebecca Willis lata temu straciła matkę a niedawno zmarł również jej ojciec. I to na jej barki spadło prowadzenie rodzinnego interesu. Willis Corporation daje jej wszystko to, czego oczekuje od życia. 
   Pewnego dnia Rebecca postanawia dobić współpracy z Loyd Corporation. Niestety tuż przed podpisaniem umowy na jaw wychodzą pewne okoliczności, które nakazują kobiecie wycofać się. Założyciel Loyd Corporation jest bowiem powiązany z tragedią sprzed lat, która dosięgła Rebeccę. Kobieta jednak nie przewidziała tego, że jej serce zacznie szybciej bić dla syna jej wroga, Nicka.
   A to jeszcze nie koniec kłopotów. To dopiero początek.
   Czy prawdą wyjdzie na jaw? Czy winny zostanie ukarany? Czy Rebecca będzie potrafiła oddzielić zemstę od miłości?

    Skusiłam się na tę książkę z uwagi na okładkę oraz opis, który sugerował mi połączenie romansu z sensacją. Lektura jednak została zakwalifikowana jako powieść obyczajowa. 
   Zaczęłam czytać i niestety było mi ogromnie ciężko. Już na wstępie nie spodobał mi się styl autorki. Wyczuwałam sztuczność w dialogach. Taką przesadną perfekcję zdań złożonych. A ta perfekcja w miarę przekręcania kolejnych kartek okazała się bardzo razić mnie po oczach. Po prostu nie mogłam tego czytać ale doczytałam. Z ogromnym trudem ale dobrnęłam do końca.
   Przytoczę wam dwa cytaty, które w moim odczuciu są absurdalne z uwagi na fakt, iż wydarzenia miały miejsce na rozprawie sądowej. "Został pan umoczony w tę sprawę", i drugi "Miał pan oskarżonego w garści". Przepraszam bardzo, ale dla mnie to totalnie absurdalne.
   Wydarzenia nadchodziło po sobie w trybie ekspresowym. Niczym stawiane za sobą kroki. Bez potrzebnego rozbudowania. Hop siup i kolejny. Aby działo się dużo. I działo się. Niestety aż za dużo. Nie rozumiem tego dokładania kolejnych problemów głównej bohaterce. Można śmiało to było uprościć i skupić się na głównym temacie, jakim była zemsta i uczucie. Rozwinąć to i nadać odpowiednich emocji. A tych mi tutaj zabrakło. 
   Odnośnie uczucia, to niestety nie czułam chemii. Tego piękna. Po prostu się pojawiło i rozwinęło. 
Zresztą główna bohaterka zmienna była strasznie. Raz silna i pewna siebie, by za chwilę okazać słabość i wylewać łzy. Zabrakło mi tego wyczucia. Zachowania równowagi.
  Lektura dla okazała się być bardzo chaotyczna. Niedopracowana i niestety sztuczna. Miało wyjść chyba melodramatycznie. A mam wrażenie, że pod względem fabuły wyszedł romans z Harlequina o wielkiej miłości z jakąś sensacją.
   Przeczytałam, bo musiałam aby wywiązać się z wydawnictwem i aby napisać opinię. 
 Nie polecam aczkolwiek jest szansa, że wam przypadnie do gustu.




Współpraca: Wydawnictwo NovaeRes






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz