"Władca pustyni. Sezon na miłość. Tom III" Diana Palmer




Opis:


Dla Gretchen, dziewczyny z małego miasteczka, wakacje w Maroku miały być tylko miłym urozmaiceniem nieco monotonnej egzystencji. Nie spodziewała się, że właśnie tam spotka mężczyznę swojego życia.
Szejk Philippe Sabon, władca Qawi, nie ukrywa, że Gretchen zawróciła mu w głowie. Choć pochodzą z tak różnych światów, są pokrewnymi duszami. Liczył na to, że podczas wspólnego wyjazdu do Qawi lepiej się poznają, lecz niespodziewane wydarzenia zburzyły te plany, a Philippe znalazł się w trudnej sytuacji. Teraz bezpieczeństwo Gretchen zależy od jego bezpieczeństwa…


Tom: III
Seria: Sezon na miłość
Premiera: 12.01.2022
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Harper Collins




Moja opinia:


   Dwudziestotrzyletnia Gretchen Brannon wyrusza na wakacje w Maroku. Ma w planach odpoczynek i zwiedzanie. Nie wie tylko, że mężczyzna, na którego wpadnie zmieni jej życie. 
   Szejk Philippe Saban, władca Qawi, został oczarowany turystką, z którą przyjemnie spędza czas. Do tego stopnia, że nie zamierza wypuścić jej z rąk. A pojawiające się ryzyko niebezpieczeństwa staje się dodatkowym powodem, dla którego lepiej, aby Gretchen została, Philippem.
   Jaki sekret skrywa szejk? Czy Gretchen zostanie z Philippe? 

    Dość mocno zaintrygował mnie opis tej powieści. Zwykła turystka i szejk. Dwa całkiem różnie światy. Stwierdziłam, że to może być całkiem fajna odskocznia od zwyczajowych czytanych przeze mnie powieści.
   Ledwie zaczęłam czytać i zaczęły pojawiać się przebłyski, że skądś znam tę historię. Nie pamiętałam bohaterów ale właśnie sekret szejka. Zanurkowałam w czeluściach internetu. I co odkryłam? Że tę książkę czytałam lata temu. Wtedy jeszcze pod szyldem innego wydawnictwa, a książka tak de facto doczekała się już piątego wydania. Ja czytałam to pierwsze, jeszcze jako nastolatka zauroczona ckliwymi romansami. Po odkryciu prawdy postanowiłam sprawdzić, jak po prawie dwudziestu latach odbiorę tę historię.
   I niestety nie mam dobrej wiadomości. O ile właśnie dwie dekady wstecz tę książkę pamiętam jako bardzo dobrą, tak teraz ledwie dobrnęłam do końca. Okazała się być całkowicie nierealna. Oderwana od rzeczywistości. Będąca totalną abstrakcją i bajką dla dorosłych. 
   Główna bohaterka irytowała mnie swoim zachowaniem. Swoją łatwowiernością. A tym bardziej mnie zdrażniła w chwili, kiedy porwała się z motyką na słońce. No nie byłam w stanie jej zrozumieć. Nie pochwalałam jej decyzji.
   Szejk z tamtych lat ma nie nijak do obecnego stanu rzeczy. Widać dosadnie, jak nikła w tamtych czasach była wiedza czy dostępność informacji odnośnie szejków i ich zwyczajów. Moje brwi co rusz szybowały do góry, gdy czytałam te wszystkie rewelacje, te niedorzeczne wątki. Ale to jest właśnie ta różnica. To co było kiedyś, od tego co jest teraz. 
   Autorka przedstawiła wątek ryzyka i niebezpieczeństwa. Ale i tutaj również mnie nie porwało. 
   Wymęczyłam się okrutnie. Doczytałam tylko dlatego, że nie zostawiam powieści nie doczytawszy jej do końca. I zawsze do ostatniego zdania staram się wyszukiwać plusów. 
   Tym razem niestety nie mogę wam polecić tej pozycji. No, chyba że jesteście fankami romansów rodem z Harlequina. Ale i tak zawsze zaznaczam, że warto sięgnąć i samemu się przekonać czy książka się spodoba. Wszak gusta są różne.

   


Współpraca: Wydawnictwo Harper Collins








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz