"Małgosia, w pułapce samotności" Ewa Pirce


Opis wydawcy:

Małgosia dorastała w piekle na ziemi. Taki los zgotowali jej ci, którzy z założenia powinni ją chronić. Sukcesywnie odzierali ją z dziecięcej niewinności, pozbawiali marzeń, odbierali nadzieję. Z biegiem czasu blizny powstałe z emocjonalnych doświadczeń naznaczały nie tylko jej serce i duszę, ale przede wszystkim umysł. Już zawsze miały przypominać jej o tym, co przeżyła. Nigdy się ich nie pozbędzie, ale w wyniku pewnego zdarzenia dociera do niej, że to tylko blizny – pozostałości po otwartych ranach. Dowód na to, że przetrwała.
Czy dzięki temu odkryciu Małgosia pochowa wciąż żyjące w niej dziecko i pozwoli narodzić się silnej kobiecie?

Czy to, czego doświadczyła, okaże się mapą zwycięstw, czy drogowskazami nieustannie wytykającymi porażki?

Czy przeszłość tak bardzo zdeterminuje jej przyszłość, że nie da sobie szansy?

I czy można zniszczyć drugiego człowieka na tyle, by nie był w stanie poskładać się na nowo?



Premiera: 17.10.2022
Ilość stron: 330
Wydawnictwo: Plectrum 





Moja opinia:


"Domu już nie ma (...) Jest za to cholerne piekło, w którym na tronie zasiada kryjący się pod kobiecą powłoką szatan."

   Małgosia i bliźniacy, Darek i Marek, byli szczęśliwi. Mieli wszystko to, co było potrzebne aby mieli beztroskie dzieciństwo. Jednak wystarczyła chwila, by wszystko znikło niczym bańka mydlana. Z pełni szczęścia zostało piekło. Najbrutalniejsze, najstraszniejsze, najbardziej przerażające z możliwych.
    Wraz ze śmiercią mamy nastąpiły zmiany, a macocha okazała się być tysiąckrotnie gorsza od tej z baśni.
   Jak wyglądało jej życie? Do czego posuwała się macocha? Czy Małgosia po latach zaakceptuje to, czego doświadczyła? Czy odrodzi się jako Feniks? Co przygotował dla niej los?

    Książki Ewy Pirce uwielbiam. Na półkach w mojej biblioteczce stoją wszystkie dotąd wydane i przeczytane. Każda z nich dostarczyła mi innej gamy emocji i każdą z nich pamiętam - nie sposób o nich zapomnieć.
   Najnowsza "Małgosia, w pułapce samotności" została napisana na faktach autentycznych. Z jednej strony obawiam się takich powieści, a z drugiej jestem ich ogromnie ciekawa. Nic bardziej nie przejmuje, niż krzywda na niczemu nie winnej osobie. W tym przypadku była to nastolatka, która pragnęła tylko jednego - szczęścia i wsparcia.
   Ogromnie przetwarzająca okazała się przeszłość głównej postaci kobiecej. Czytając zdanie po zdaniu, przekręcając kartkę po kartce, miałam w oczach coraz więcej łez, które początkowo leniwie spływając po policzkach zamieniły się w nieprzerwany strumień. Wraz z nimi moje serce bolało, niczym wyrywane samymi szponami. 
   Całym sercem współczułam Małgosi. Tyle bólu, tyle krzywdy, tyle zła doświadczyła. Mocno trzymałam kciuki za nią i drżałam z sukcesywnie rosnącym niepokojem o finał tej powieści.
    Nie byłam, nie jestem, i nigdy nie będę w stanie zrozumieć tego, Jak bardzo źli, okrutni, bezduszni i materialni potrafią być ludzie. Gdzie w nich dobroć? Gdzie empatia i troska? Gdzie ciepło i wsparcie? Serwować gehennę w imię czego? Stworzyć piekło na ziemi zamiast pomóc? Jak można być takim diabłem? Jak takie osoby mogą żyć i chodzić po świecie?
   Autorka w pełni oddała wszystkie emocje. Czułam każdą z nich dogłębnie. Wczułam się w tę książkę. Zatraciłam się w niej. Nie sposób było mi się od niej oderwać. Ta książka żyje! Ta historia mrozi do szpiku kości. Ale także otula nadzieją i dodaje otuchy. Niesie pokrzepienie i wiarę, że kiedyś wyjdzie słońce. Że nadejdzie taki czas, gdy przez gęste czarne chmury zacznie przebijać się ten jakże pożądany promień słońca. 
   Cóż to była za historia! Wspaniale opisana. Doskonale zintensyfikowana. Wciągająca niczym ruchome piaski. Autorka kolejny raz niezwykle silnie i pozytywnie mnie zaskoczyła. Jeju, takie historie to emocjonalna bomba. Koniecznie ją przeczytajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Tylko zaopatrzcie się w zapas chusteczek.

Polecam.







Współpraca: Wydawnictwo Plectrum

#recenzja


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz