"W blasku cieni" Wiktoria Piotrowska

 




Opis:


Przyszłość jest wielką niewiadomą.

Młode małżeństwo, Blanka i Aleksy, wiodą spokojne życie na przedmieściach Krakowa. Choć oboje są naznaczeni bolesnymi wspomnieniami, miłość sprawia, że wszystkie trudne chwile z przeszłości zaczynają odchodzić w niepamięć. Żadne z nich nie przypuszcza, że jeden służbowy wyjazd Aleksego wkrótce zaważy na wspólnym szczęściu. A kiedy w życie Blanki ponownie wkroczy mężczyzna, który wiele lat temu był w niej szaleńczo zakochany, ich małżeństwo zostaje wystawione na próbę. Próbę, na jaką nie byli przygotowani. 


Premiera: jeszcze nie wiadomo
Ilość stron: 310
Wydawnictwo: NovaeRes








Moja opinia:


   
Blanka i Aleksy Ivanow są szczęśliwym i zakochanym w sobie młodym bezdzietnym małżeństwem. Ona jest nauczycielką języka polskiego w podstawówce, a on ochroniarzem. Razem z kolegą Eliaszem pracują w ochronie. Lata temu, w czasach studenckich, życie Blanki uprzykrzał Patryk Rudzki. Swoją nachalnością i wręcz obsesją napawał Blankę strachem. Teraz po latach powraca, podobno skruszony i zmieniony. W tym czasie Aleksy podczas wyjazdu zostaje zaatakowany. I już nic nie będzie takie jak było...
   Czy Blanka i Aleksy nadal będą razem? Czy pojawiające się tajemnice nie zaważą na ich związku? Czy Patryk osiągnie swój cel? Czy Eliasz pomoże Aleksemu? Co będzie dalej?

   Te książkę do recenzji wzięłam w ciemno. Dosłownie. Okładka taka nostalgiczna, z nadzieją. Opis coś zdradzał ale nie za wiele. Do tego to debiut. Byłam zaciekawiona tym, co znajdę pod okładką, która de facto podoba mi się. I zostałam mocno zaskoczona. Na samym początku autorka przedstawiła życiorys głównych bohaterów. Wszystko podane na tacy. Zabieg fajny, bowiem dało to mi od razu pełen obraz ich dzieciństwa, jak i związku. Szczęśliwe małżeństwo, zakochane w sobie miłością prawdziwą i wyjątkową. Bohaterowie mimo bolesnych wydarzeń z przeszłości potrafili zacząć od nowa. Cieszyć się swoim szczęściem. Blanka i Aleksy dobrali się do siebie idealnie. Oboje empatyczni, troskliwi i uprzejmi. Takie bratnie dusze. Ale los bywa zdradliwy i nieprzewidywalny. Dlatego też na drodze pary staje Patryk. Mężczyzna z przeszłości głównej bohaterki, który niegdyś był zły, zaborczy i wręcz obsesyjnie zazdrosny. Teraz po latach mówi, że się zmienił. Ale jakoś mu nie wierzyłam. Jest zbyt idealny. Taki nawet neutralny w zachowania do Blanki. Nie polubiłam go. Co prawda, nie ma zbyt wiele opisów jego zachowań, tylko coś tam dorzucone. I chyba wolałabym, aby autorka jeszcze bardziej rozwinęła tę postać. Dodała mu tej wyrazistości i dosadniej nakreśliła jego prawdziwą osobowość. To samo tyczy się przyjaciela Aleksego. Eliasz wyszedł na porządnego człowieka. Lojalnego przyjaciela. Takiego, na którego można zawsze i w każdej sytuacji liczyć. Taki przyjaciel to skarb. I tu znowu, brakowało mi wątku, opisującego jego głębsze relacje z Aleksym i Blanką. Jego przemyśleń czy tego, co chowa w sercu. Szczególnie, ze autorka przewidziała mu pewną rolę, która w mom odczuciu właśnie z tego niedopracowania troszkę mi się gryzła. I będąc przy minusach, to mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Słownictwo medyczne - brak fachowości terminologii. Powinno to zostać skonsultowane z osobą, która jest na przykład lekarzem, która mogłaby pomóc od strony, mówiąc potocznie, mowy lekarskiej. Na ogromny plus zasługuje natomiast fakt, że autorka podkreśliła więzy rodzinne. Zainteresowanie i przywiązanie się do członków rodziny głównej bohaterki. Mimo tego, co ich spotkało trzyma ich niewidzialna więź. I to się ceni, szczególnie w obecnych czasach, kiedy każdy zabiegany. Tak samo na plus miłość mimo różnic kulturowych. Co do całokształtu historii, to do połowy było mniej ciekawie. Od połowy za to akcja nabrała rozpędu. Zaczęła się sensacja i nawarstwiała się tajemnica. Finiszowe wydarzenia złamały moje serce i wycisnęły łzy. Autorka napisała emocjonalną historię. Smutną i ściskającą za serce. Wymuszającą łzy. Do tego była mocno ciekawa i intrygująca. Nie raz podnosiła mi cieśnienie. Szokowała, zaskakiwała i raniła me serce. Przepełniała też nadzieją, której trzymałam się jak tonący brzytwy. Został poruszony tutaj problem choroby i pogodzeniem się z przeznaczeniem. Z losem, który niejednokrotnie sobie drwi i zrzuca na nasze barki ciężar z pozoru nie do podniesienia. Lektura została napisana lekkim i przyjemnym style. Autorka ma ciekawy styl. Książka mnie zaskoczyła i dostarczyła wielu emocji oraz wrażeń. Co fakt, wymaga doszlifowania ale jak na debiut to nie jest źle. Jest dobrze. Do tego stopnia, ze z przyjemnością sięgnę po kolejne książki Wiktorii. 

Polecam





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz