"I see you" Ker Dukey & D.H. Sidebottom

 




Opis:

Idealna pozycja dla fanów serii „Laleczki”!

Devon i Noah są braćmi, których dzieciństwo zostało naznaczone przez okrucieństwo ojca. Noah bezpośrednio uczestniczył w wydarzeniach, które miały miejsce w ciemnej piwnicy. Jego brat robił zdjęcia przyszłych ofiar.

Mogłoby się wydawać, że Devon był na lepszej pozycji, ponieważ nie brał udziału w przestępczych działaniach swoich bliskich. Był tylko fotografem. Tylko że jego umysł, podobnie jak Noaha, został zatruty.

Po latach obaj prowadzą intratny biznes. Mają klientów, którzy powierzają im zadania. Jednak jedno zlecenie jest inne niż wszystkie. Tym razem Devon nie chce tylko obserwować. Ta dziewczyna, Nina, sprawia, że po raz pierwszy w życiu mężczyzna pragnie postąpić inaczej. Pierwszy raz to on chce zostać klientem.


Premiera: 25.11.2020
Ilość stron: 265
Wydawnictwo: NieZwykłe








Moja opinia:


   Devon Trent ze swoim starszym bratem Noah od małego są uczeni zła. Krzywdzenia niewinnych ludzi i naprawianiem się widokiem paniki malującej się na twarzach ich ofiar. Noah jest wykonawcą bestialskich czynów a Devon uwiecznia na fotografiach ich ostatni oddech. Po pożarze, w którym ginie ich ojciec, z ich macochą oraz przyrodnią siostrą, chłopcy znikają. Zakładają własny biznes - są wykonawcami zleceń. Mordują, gwałcą, odcinają kończyny... Ich fantazja nie zna granic. Pewnego dnia otrzymują zlecenie na młodą kobietę. Ich celem jest Nina Drake. Dziewczyna zostaje w bestialski sposób zgwałcona. Kim jest zleceniodawca? Czy to już koniec koszmaru? Czy oni odpuścili? Czy Nina odzyska spokój?

    Dość długo zastanawiałam się nad tym czy brać tę książkę do recenzji. Okładka z jednej strony mnie fascynowała a z drugiej trochę przerażała. Do tego opis. I nawiązanie do "Laleczki" - nie czytałam ale słyszałam, że jest okrutna. Pojawiające się pozytywne opinie "I see you" przekonały mnie. I zaczęłam czytać. Czytać coś, co już od samego początku jest brutalne i mocne. Wręcz bestialskie. W ogóle to sam pomysł na fabułę jest dość kontrowersyjny. Thriller to przy tym pestka. To mocny horror. Dlaczego? Bo znajdziemy tu na przykład makabryczne opisy rozczłonkowania człowieka. Fabuła była świetnie z każdym krokiem konstruowana. Wątki, jakie się na siebie nakładały dopełniały bestialskiego obrazu poczynań głównych bohaterów. Niejednokrotnie żołądek podchodził mi do gardła. Niezwykle realne opisy dosłownie budziły przerażenie i wstręt. Autorek wyobraźnia jest na piątkę z plusem. Cały czas podczas lektury odczuwałam niepokój. Włosy stały dęba i co rusz na mej twarzy malowało się przerażenie. Ten klimat, ta chora obsesja bohaterów, to że ich radowało to, co innych przeraża i co mrozi krew w żyłach. Od samego początku do ostatniego zdania. Finiszu, który wyjaśnił wszystko to, co miało tutaj miejsce. Wszystko co dotyczyło bohaterów. A oni sami? Może zacznę od Niny. Od jednej z ofiar. To miła, uprzejma ale i samotna młoda kobieta. Wiecznie uśmiechnięta, empatyczna i wrażliwa. Cały czas się zastanawiałam kto i dlaczego zlecił chłopakom jej krzywdę. Krzywdę, którą ledwo przeżyła. Na ciele rany się wygoiły ale w psychice nadal pasuje chaos i ogromny strach. Wręcz paraliż. Bardzo dobrze autorki pokazały to, co czuje ofiara w trakcie napadu i po. Jak te wstrząsające wydarzenia rzutują na przyszłość. Przyszłość, którą zgotował jej potwór. Noah nim właśnie jest. Bestią, mordercą i chorym psychicznie mężczyzną, który od małego był szkolony do zabijania. Do czerpania przyjemności z zadawania ran czy odbierania życia ludziom. Jego fascynacja i wręcz euforia podczas wykonywania była dosłownie chora. Jego zaburzenia psychiczne były ukazane dogłębnie. To kat. A Devon? Tu troszkę jest inny obraz. On zdaje się być inny od brata. On tylko uwiecznia emocje ofiar na zdjęciach. W jakiś sposób i jego mówiąc potocznie jara obserwowanie ofiar i momentów ich ostatniego tchnienia. Przecież śmierć jest piękna i należy ją uwiecznić, by zachować na pamiątkę, prawda? Ale on pokazuje swoje dwa oblicza. Jest okrutny ale i miły. Zależy od okoliczności. Od humoru czy nawet osoby, z którą przebywa. Jego nastrój zmienia się jak za pstryknięciem palcem. Paradoksalnie to on, jako ten nieprzewidywalny budził we mnie gorszy strach i więcej sprzecznym emocji. Z resztą tak jak cała książka. Raz koiła i dawała nadzieję a raz dosłownie przerażała. Istna huśtawka. Świetnie trzymałą w napięciu i nerwowości. Pobudzała i hipnotyzowała. Opisy zabaw chłopaków budziły we mnie masę sprzecznych emocji. Czytałam ją po południu i powiem Wam, że jak szłam spać to widziałam pod zamkniętymi powiekami tą jedną, najokrutniejszą scenę z powieści i miałam obawy czy usnąć. To znaczy, że lektura była świetna. To jedna z tych książek, która sprawiła, że bardzo dobrze mi się ją czytało ale za Chiny Ludowe nie poszłabym zobaczyć tego na dużym ekranie. Już widzę oczyma wyobraźni te przerażające obrazy morderstw i słyszę ten krzyk ofiar. Krzyk, który budzi grozę i zmusza serce do szaleńczego rytmu, galopu. Świetna mroczna lektura, która ma w sobie również elementy romansu, które były słodkie i romantyczne. Aż buzia się uśmiechała a policzki barwiły się na czerwono. No powiem Wam, bomba. Teraz wiem, że muszę przeczytać serię "Laleczki". Dlaczego? Bo bardzo spodobała mi się "I see you i pragnę poznać inne książki jednej z autorek. Serię, o której było głośno. Także kochani, jeśli czytacie romanse i bliskie waszym czytelniczym gustom są mrok, bestialstwo i okrucieństwo to zachęcam do lektury. Tylko uprzedzam, ze to nie jest odpowiednia pozycja dla osób wrażliwych. Jeśli omijacie szerokim łukiem thrillery czy horrory to nie czytajcie. Szczerze. Wiem co mówię. 

Polecam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz