"Kochanie nie rań mnie" Karolina Wasilewska

RECENZJA PATRONACKA





Opis:

Świetnie napisany, pełen seksownego napięcia debiut z zemstą w tle!

Dwudziestotrzyletnia Melody Prince jest rozdarta. Właśnie ukończyła z wyróżnieniem studia prawnicze, ale zamiast odczuwać radość i dumę, czuje tylko pustkę. Nie chciała być prawnikiem, a jednak zrobiła to, czego od niej oczekiwano.

Teraz ponownie ktoś chce za nią zdecydować. Ma odbyć praktyki w kancelarii należącej do jej rodziny. Pomimo że to kolejna decyzja podjęta za jej plecami, Melody zgadza się na podjęcie stażu.

Gdy dowiaduje się, że nie będzie pracowała z żadną z bliskich jej osób, ale dla siostrzeńca współwłaściciela kancelarii, jest zaskoczona. Widok Rhysa Mariposy dosłownie zwala ją z nóg i to nie tylko dlatego, że mężczyzna jest niesamowicie przystojny. Rhys okazuje się nieznajomym, na którego, dając się porwać chwili, rzuciła się z pocałunkami pod jednym z klubów.

Rhys nie tylko jest bardzo wpływowym biznesmenem. Skrywa on wiele tajemnic i ma plan zemsty na rodzinie Melody, który pragnie zrealizować, wykorzystując w tym celu dziewczynę.


Premiera: 27.01.2021
Tom: I
Seria: Zakochana w kłamcy
Ilość stron: 266
Wydawnictwo: NieZwykłe




Moja opinia:


   Melody Prince i Nancy Johnson świętują w klubie "Golden Eye ukończenie studiów. Mogą się bawić i szaleć, zanim podejmą się pierwszej pracy. Mel ukończyła studia prawnicze wbrew sobie. To rodzina ją zmusiła. Po to, by zacząć staż w ich firmie. Kancelaria Prince&Stone to idealne miejsce na staż, szkoda tylko, że nie cieszy to głównej bohaterki. To tu, w klubie Golden Eye Mel zauważa siedzącego przy barze przystojniaka, który ją fascynuje. Do tego stopnia, że go całuje...
   Rhys Stone jest siostrzeńcem Jamesa, który jest wspólnikiem w Prince&Stone. Rhys to tajemniczy i pewny siebie mężczyzna, który ma plan. Plan zemsty, a środkiem do jego realizacji jest nowa stażystka. To właśnie Mel ma mu posłużyć do dokonania zemsty. Nie przewidział tylko tego, że to ta sama dziewczyna spod klubu, która go pocałowała. 
   Czy zemsta się dopełni? O co tu chodzi? Czy Melody zakocha się w Rhysu? Czy Rhys zmieni swe plany? Jak zakończy się ta pełna intryg i tajemnic historia?

   Zemsta i relacja hate love skusiła mnie tak skutecznie, że z przyjemnością objęłam tę książkę patronatem medialnym. Bardzo zaintrygowała mnie główna bohaterka. Byłam ciekawa tego, czy odważy się sprzeciwić matce i dziadkowi. Była bierna i uległa. Co jej mówili, to robiła. Zastanawiałam się czy wybuchnie. Czy w końcu da upust emocjom skrywanym w sercu. Bo tak ogólnie to fajna i ciepła z niej osóbka. Ma troszkę zadziorny charakterek, jest miła i uczynna. A jak trzeba to pokazuje pazurki. Tylko właśnie ta relacja z rodziną. Świetnie sobie autorka z tym poradziła. Ale dając jej do pary tego tajemniczego przystojniaka, to nie byłam pewna czy sobie da radę. Rhys Stone to twardy zawodnik. Zimny, ostry, zacięty. Jeśli patrzeć na jego plan zemsty to także okrutny i bezduszny. Nie patrzy na to, czy kogoś skrzywdzi, czy kogoś zrani. Najważniejsza jest realizacja planu. A ranić potrafi jak mało kto. Jak ten ogień. Ogień, który wabi ćmy złaknione ciepła i spala je doszczętnie, jeśli w porę się nie odsuną.  
Rhys oszukuje, mydli oczy i daje nadzieję, by za chwilę złamać serce i z premedytacją zranić. Jego gra nie jest fair play. Zdecydowanie. Ale lubiłam te jego przejawy normalności. Normalności, ciepła i troski. Przyglądałam się z uwagą jego walce. Starciom samego z sobą. Lektura cały czas trzymała mnie w napięciu. Była dopracowana w każdym aspekcie. Autorka zadbała o ciągłość i spójność fabuły. Watki się przeplatały i dostarczały kolejnych emocji. Całą książka jest emocjonalna. Przepełniona nadzieją i walką o swoje marzenia. Sensualna i seksowna od strony uniesień. Relacja pełna zwrotów akcji, która wzmagała apetyty na więcej. Bohaterowie realni, ze wszystkimi wadami i pozytywami. Ciekawi i interesujący. Zarówno Mel, jak i Rhys, który został pokazany jako piękny, aczkolwiek bardzo niebezpieczny Motyl. Zostałam na finiszu zaskoczona. Historia urywa się w takim momencie, że aż sobie pomyślałam : "To już? Koniec? Tak szybko?" Chcę kontynuację - byle szybko, hihi. To zdecydowanie dobry debiut. Jestem mile zaskoczona i czekam na kolejne książki autorki, po które z przyjemnością sięgnę. Jeśli i Wam takie historie wpasowują się w czytelniczy gust, to powinniście ją przeczytać.

Polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz