"Ja, potępiona" Katarzyna Berenika Miszczuk

 





Opis:

W wyniku kolejnej diabelskiej intrygi była diablica i niedoszła anielica Wiktoria po raz kolejny umiera, w efekcie czego trafia do Tartaru. Miejsca tak strasznego, że nie mają tam wstępu nawet istoty nadprzyrodzone. Żeby się stamtąd wydostać, będzie musiała zawiązać dość niewygodne dla niej sojusze, a także przechytrzyć demoniczną Elżbietę Batory. Królową, która chce ją pozbawić mocy. Na szczęście Beleth, sprawca całego tego zamieszania, o niej nie zapomni.


Premiera: 14.10.2020
Tom: III
Seria: Wiktoria Biankowska
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: W.A.B.




Moja opinia:



   Wiktoria jest szczęśliwa na Ziemi u boku Piotrusia. Ale to szczęście nie podoba się Belethowi, który znowu postanawia zamieszać. Na skutek nie trafionej intrygi Wiki trafia do Tartaru. To tam trafiają najgorsi: zbrodniarze, gwałciciele, degeneraci. Na przykład Hitler, Neron, Kuba Rozpruwacz czy Lenin. Gorzej chyba być nie może. A jednak. Tartar bowiem rządzi się swoimi prawami. A w głowie księżnej Elżbiety Batory rodzi się szatański plan. Beleth chce jak najszybciej wyciągnąć  stamtąd swoją ukochaną. Zrobi wszystko, by naprawić swój błąd. Czy mu się uda? Czy uratuje Wiktorię? A czy ona mu wybaczy? Czy będą w końcu razem?

   Trzeci tom serii o Wiktorii Biankowskiej zaczął się spokojem. Takim odpoczynkiem od przygód w Piekle i Niebie. Taką chwilą na złapanie oddechu. Jednak nie trwa to zbyt długo, bowiem ktoś mu ma plan. Beleth kolejny raz działa i kolejny raz popełnia błąd. Normalnie ten facet nie skończy mnie zadziwiać. Jego wyobraźnia nie zna granic. Co ta biedna Wiki ma począć? Trafiła do najgorszego miejsca ze wszystkich możliwych. Tartar - zapomniana miejscówka dla wszystkich potworów. Dla bestii w ludzkiej skórze. Autorki wyobraźnia zaszalała. Przedstawiła świat bez barw. W monotonii, szarości i ciągłej, wręcz syzyfowej pracy mieszkańców tej krainy. Czułam dreszcze i byłam niepewna. Mieszkańcy mnie przerażali. Choć nie powiem, czarny humor był jak najbardziej na miejscu. Intrygi, przepychanki i plany. Sensacja i akcja na najwyższym poziomie. Śmiałam się do łez podczas rozmów Archanioła Gabriela i Diabła Lucyfera. To było genialne. Przezabawne, ironiczne i wręcz rozbrajające. Ale za to jaka przyjemność miałam z obserwowaniem zmian zachodzących w głównej bohaterce. Stała się pewniejsza siebie i bardziej świadoma swych zdolności. No i na koniec Azazel, który mnie rozbawiał do łez. Ten facet to chodzący komik. Całą ta trójeczka jest siebie warta. Idealnie się uzupełniali. Dopełniali i wypełniali braki, tworząc fajny zespół. To zdecydowanie genialne postacie. Drugoplanowych także nie można pominąć, bo każda z nich dostała swoją rolę i i tego się trzymali. Jest ich tutaj trochę ale żaden nie był w moim odczuciu nadprogramowy. Dodatkowy plus za wspominki postaci znanych mi z dwóch poprzednich tomów. Kolejny raz autorka zabrała mnie do magicznej krainy Tylko tym razem to za żadne skarby świata nie chciałabym trafić to Tartaru. Brr, straszne miejsce. Autorka idealnie balansowała na krawędzi humoru, ironii i grozy. Bawiła się słowem i stworzonymi postaciami, które swą charyzmą byli niezwykle ciekawi. Dostałam wiele dopracowanych wątków. Zostały napisane tak dobrze mi znanym stylem, które uwielbiam. Akcja cały czas trzymałą w napięciu a historia dostarczyła mi wielu niezapomnianych wrażeń. Dostałam humor, dostałam przerażenie oraz miłość a wszystko zapakowane w magię i przewiązane wstążeczką fantasy. Po finale tego tomu zacieram łapki na czwartą, decydującą część tetralogii. Z tym tomem spędziłam przyjemne chwile. Aż żal było dobijać do brzegu tej fascynującej podróży. Jeśli czytaliście dwa pierwsze tomy i Wam się podobały, to koniecznie musicie przeczytać i ten. A jeśli seria dopiero przed Wami to radzę zacząć od początku, aby móc się w pełni odnaleźć w tych światach. przygotujcie się na jazdę bez trzymanki. 

Polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz