"Zbyt bezczelny" Dominika Fal



Opis wydawcy:

Romans z gorącym wątkiem dużej różnicy wieku! Dla fanów Birthday Girl!

Russel D’etorre to pewny siebie, bezczelny i arogancki specjalista do spraw wizerunku. Bo jak inaczej można określić kogoś, kto sypia z osiemnastoletnią córką klienta, mając trzydzieści lat? I do tego chce zachować z dziewczyną bardzo niezobowiązującą relację.
Po jakimś czasie Russel spotyka ją ponownie. Tiana Bennett na pogrzebie swojego ojca stara się nie zwracać uwagi na byłego kochanka.

Na uroczystości pogrzebowej brakuje jej typowej otoczki – żalu po zmarłym. To przecież niecodzienne, gdy więcej osób się uśmiecha, niż płacze. Natomiast Russel nie dba o podtrzymywanie uprzejmych konwersacji, bo jedyne, co naprawdę go obchodzi, to Tiana.
Mężczyzna wciąż ma do niej słabość i dobrze pamięta, że dziewczyna kiedyś odeszła bez słowa. Więc w zasadzie powinien ją sobie odpuścić, ale czy będzie umiał?


Premiera: 14.09.2022
Ilość stron: 290
Wydawnictwo: NieZwykłe




Moja opinia:


   Tiana i Russell pięć lat temu łączył ognisty i zupełnie niezobowiązujący romans. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie jedno - duża różnica wieku. Jak duża? Ona ma osiemnaście lat a on trzydzieści. 
   Jak szybko i gwałtownie romans się zaczął, równie szybko się kończy.
   Po pięciu latach od tych szokujących wydarzeń los ponownie krzyżuje ich drogi - na pogrzebie ojca dziewczyny.
    Co się wydarzy? Czy wyjaśnią sobie wszystko? Czy ruszą do przodu? Jakie sekrety i tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy Russel ponownie zdobędzie Tianę? Czy będzie umiał o niej zapomnieć?

    Bardzo mnie zaintrygowała ta pozycja. Ta dwunastoletnia różnica wieku i zaznaczenie zbytniej bezczelności głównego bohatera. Spodziewałam się iskier. Ścierania się. Słownych potyczek wyzwalających żar. Niestety nie do końca tak było.
    Przede wszystkim atmosfera powieści jest ciężka. Nie znajdziemy tu humoru. Powieść nie poprawi nam nastroju. Będzie zdecydowanie w drugą stronę. Okazało się bowiem, że klimat książki przytłacza.
   Bardzo dobrym pomysłem byłoby naprzemienne postawienie przeszłości vis a vis teraźniejszości. Dzięki temu mogłam bardziej przyjrzeć się relacji głównych bohaterów. Przeżyć to co oni i odnieść się do wszystkiego w teraźniejszości. To właśnie lata temu Russell był bezczelnym dupkiem, który był ukierunkowany na przyjemność ze zbliżeń z młodziutką kobietką bez żadnych zobowiązań. To właśnie wtedy był arogancki, wyrafinowany i nieczuły. Nie do końca go polubiłam. Fakt, że lata go zmieniły. Niby niedużo ale to jednak coś konkretnego. 
    Tiana to kobieta, od której bije żal. Rozżalona. Nagromadzona złej energii. Smutek i bezkres doświadczonego cierpienia. 
   O ile przeszłość była fajnie pokazana, o tyle teraźniejszość wyszła chaotyczna. Nie rozumiem w jakim celu pojawiały się kolejne wypływające sekrety i tajemnice. Po co wpadały wydarzenia, które wprowadzały chaos. I będą już w tym miejscu zaznaczę, że nie zostały rozbudowane. Wpadały na chwilę, by za kolejną wypaść z fabuły.
   Moim zdaniem dużo bardziej korzystniejszą opcją byłoby zostawienie samej relacji między bohaterami z dużą różnicą wieku.
  Sceny uniesień były. Fakt, że rozbudowane ale na mnie niestety nie zrobiły wrażenia. 
   Tak na dobrą sprawę to nie jest zła lektura. Trochę chaotyczna. Bardzo poważna i taka dołująca jak dla mnie. Przykro mi to stwierdzić ale lektura mnie wymęczyła. Nie czułam się dobrze. A to dziwne, bowiem "W twoim blasku" a także "Patron" i "Obrończyni" wspominam bardzo pozytywnie. Widocznie tak musiało być. 
   Czy polecam? Myślę, że warto przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. Być może wam przypadnie bardziej do gustu.





Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz