"Czekoladowe kulki" Mia Öhrn & Ulrika Pousette



Opis wydawcy:

Stwórz własne „kulki mocy” dla swoich małych i dużych superdomowników!

Kiedy najlepszy polski piłkarz wychodzi na boisko, siły dodają mu legendarne już „kulki mocy” wymyślone i zrobione przez jego żonę.

Dzięki książce szwedzkiej cukierniczki Mii Ӧhrn, ozdobionej pięknymi zdjęciami Ulriki Pousette, teraz i ty możesz opracować najlepszy dla rodziny przepis na słodkie dopalacze, dające energię na cały dzień pracy i nauki. Dowiesz się z niej wszystkiego o kulkach tworzonych z bakalii i płatków owsianych, z dodatkiem czekolady, czasami wypełnionych zaskakującym nadzieniem (!), dekorowanych wedle uznania, smaków i upodobań. To kopalnia wiedzy na temat jednej z najprostszych słodkich przekąsek, którą możesz przyrządzić w zaledwie parę chwil z tego, co masz w szafce i lodówce, bez piekarnika i skomplikowanych narzędzi. To wspaniały dodatek do śniadaniówki, który w mgnieniu oka w twoich dłoniach może zamienić się w wykwintny deser.

Przygotuj swoje pierwsze kulki, a przekonasz się, że nie możecie bez nich żyć – ty i twoja rodzina!



Premiera: 09.11.2022
Ilość stron: 116
Wydawnictwo: Literackie




Moja opinia:



   Dziś przychodzę do was z opinią o książce kucharskiej. Pomocy kucharskiej dla pasjonatów różnorakich słodkości. 
   Dwie Szwedki stworzyły perełkę, która moim zdaniem powinna zagościć w kuchni każdej pani domu. Ten pięknie ilustrowany przewodnik po "kulkach mocy" pozwoli Wam na  przyrządzenie kulek tak różnorodnych, że można dostać oczopląsu. Przekazane przez Mię Öhrn przepisy pozwolą Wam na eksperymenty. Na stworzenie innych kulek. Wszak w kuchni można się świetnie bawić - ogranicza nas tylko wyobraźnia.
    Ulrika Pousette to także autorka książek kulinarnych ale także fotograf. A w tej drugiej roli przeszła samą siebie. Zdjęcia są nasycone barwami. Tak smakowicie przedstawione, że ślinka leci. 
   Poradnik zawiera 34 przepisy i mnóstwo innych istotnych informacji na 116 stronach, których potrzebujemy aby zacząć kręcić. 
    Można robić samemu "kulki mocy", ale czy nie warto wziąć do pomocy dzieci?  Czy pamiętacie swoje dzieciństwo, kiedy to samemu pomagało się mamie czy babci w wypiekach? Szczególnie takich, które się robiło migusiem i od razu można było je jeść? Mi najbardziej utkwiły w pamięci szyszki z ryżu preparowanego i te w ramach eksperymentu można zrobić także jako kulki. Natomiast typowe kulki robiłam z masy na bazie mleka w proszku i kawałków pokruszonych herbatników. 
   A tu autorki wyszły naprzeciw oczekiwaniom. Dostarczyły takiej ilości a różnorakich przepisów i z takich prostych składników ogólnie dostępnych, że nie pozostaje nic innego, jak tylko je wszystkie wypróbować. Kuszą kolorami, kuszą smakami, kuszą różnorodnością. 
    Znajdziemy tu także wiele cennych wskazówek, które ułatwią pracę.  
   Przejrzystość i łatwość przyrządzania smakołyków na raz powodują, że książka nadaje się zarówno dla wzbogacenia naszej domowej biblioteczki, jak i sprawdzi się jako prezent. A zbliżające się Święta Bożego Narodzenia czy Mikołaj są idealną okazją na podarowanie tej świetnej pozycji.
    Ja jestem nią zachwycona i oczarowana i oczywiście mam a planach wypróbować te wszystkie pyszności - oczywiście angażując dzieci do pomocy.
   
Polecam 








Współpraca: Wydawnictwo Literackie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz