"Niedoskonały. Kingdom of Martagon. Tom II" Ewelina Nawara & Małgorzata Falkowska



Opis: 

Nowa rzeczywistość przerosła Simona. Mężczyzna zamknął się w domu, odgrodził się od świata, zerwał kontakty z przyjaciółmi. Został samotnikiem. Ból i wątpliwości dręczyły go jak bezwzględna bestia. Kiedy cierpienie stawało się nie do zniesienia, pomoc nadeszła z najmniej oczekiwanej strony. Majka… Kto by się tego spodziewał? Początkowa niechęć szybko przerodziła się w fascynację, erotyczne napięcie stało się nie do zniesienia. Ale czy w życiu tych dwojga jest miejsce na szczęśliwe zakończenie? A może okrutna przeszłość wyrwie się jednak na światło dzienne i nadzieja na szczęście pryśnie jak bańka mydlana?


Tom: II
Seria: Kingdom of Martagon
Premiera: 04.08.2021
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: AKURAT / Muza S.A. / Grzeszne Książki




Moja opinia:

   
   Simon Mares musi się zmierzyć z nową rzeczywistością. Nie jest mu łatwo. Odciął się od przyjaciół i stał się samotnikiem. Samotnikiem z wyboru. Nie radzi sobie z tym, co go spotkało. Cierpi ale nie nikogo do siebie nie dopuszcza. Ale to nic. Jedna taka piękna i bezpośrednia kobieta szturmem wdarła się do jego świata. Nie potrzebowała zaproszenia. Po prostu weszła. Aż dziwne, bo Majka Zaleska po tym co widziała, raczej powinna go unikać. No właśnie, powinna...
   Czy przeszłość wypłynie na powierzchnię? Czy poradzą sobie z tym? Czy Simon pozwoli Majce zbliżyć się jeszcze bardziej? Czy kobieta zaakceptuje go takim, jakim jest? Co na to ich przyjaciele? Czy Will i Olimpia będą trzymać za nich kciuki?

   Mam wrażenie, że minęły wieki odkąd przeczytałam "Nieosiągalnego", czyli pierwszy tom serii. Serio. A to tylko kilka miesięcy. Po historii Williama i Olimpii pragnęłam więcej. Zbyt szybko lektura mi się wtedy skończyła. Tak to jest, kiedy pierwszy tom wciąga niczym ruchome piaski. Ale w końcu jest. W końcu dopadłam kontynuację, której byłam ogromnie ciekawa. Bezpośrednią, jest kolejność czytania musicie zachować. I powiem Wam, że ... E e, nie tak szybko, hihi. 
   Na samym początku przywitał mnie smutek. Niesprawiedliwość losu i radzenie sobie z nowym stanem rzeczy. Automatycznie moja euforia i radość oklapła. Serio. Ale nie w złym sensie. Po prostu musiałam uśmiech schować do kieszeni na później. Najpierw musiałam przyjrzeć się głównemu bohaterowi, któremu nie jest łatwo. Który ma dość sytuacji, w jakiej się znalazł. Choć oczywiście nie żałuje, że postąpił tak a nie inaczej. Brawa za rycerskość. Za odwagę. Doskonały z niego ochroniarz. Na medal. Już w pierwszym tomie ten bohater mnie zaintrygował. I tak, jak pisałam wtedy w recenzji - miałam szczerą nadzieję, że kontynuacja będzie właśnie o nim. Dziękuję autorkom za spełnienie mojego marzenia. Ale wracając do Simona, to fajny i charakterny bohater. Ambitny, kulturalny, opiekuńczy a przy tym z humorem i ogniem. Czytałam siedząc jak na szpilkach w oczekiwaniu na wybuch wulkanu. Wiedziałam, że Majka dopnie swego. Ta kobieta umie zdziałać cuda. Dosłownie. Kibicowałam jej i trzymałam mocno kciuki. Miała doskonały charakter na potrzeby starcia się z wycofanym mężczyzną. Ironiczna, odważna, impulsywna. Taka mała diablica. Już wcześniej pokazała swój milusi charakterek. Ten pazur, który aż prosił się o więcej. Zastosowana terapia wstrząsowo-pobudzająca była genialna. Moje serce się radowało a na usta powrócił wcześniej schowany uśmiech. Uhla la. To było świetne. Nic więc dziwnego, że pojawiło powoli rosnące pożądanie a czysta chemia zadziałała. Musiała. To było pewne tak, jak dwa plus dwa daje cztery. Oj, działo się, działo. Było bardzo gorąco. Pikantnie i spalająco. Tak jak lubię. I znając zamiłowanie autorek do mącenia wody, wiedziałam, że coś wkrótce nastąpi. Coś, co zburzy spokój i coś, co uśmiech i radość przemieni ponownie w smutek, doprawiony łzami. Moimi także. Tak, emocji nie brakuje. Był zachowany bardzo wyraźny kontrast pomiędzy życiem w Martagonie a w Toruniu. Zostało pokazane, że niezależnie od zajmowanego stanowiska, więzów czy miejsca na świecie, problemy są takie same. Były, są i będą. Książęcy członkowie również je posiadają. To także ludzie. Tacy jak my, tylko bardziej istotni dla społeczności. W tej historii autorki zawarły dwa motywy/bajki, które wręcz uwielbiam. "Piękna i Bestia" oraz "Kopciuszek". Klasyka, która zawsze ma dobry odbiór. Cieszę się ogromnie, że bohaterowie z "Nieosiągalnego" i tutaj się przewijali przez fabułę. Z uwagą do samego końca śledziłam tekst. Do końca, który był balsamem na moją romantyczną duszę, ale zostawił również taki niepokój, co do dalszych losów. Autorki zrzuciły bombę. Taki temat, który nigdy do łatwych nie należy, jeśli chodzi o akceptację. Zawsze pojawiają się wtedy jakieś wątpliwości. Coś się psuje, coś pęka - niczym bańka mydlana. Oby tym razem nie pękła. Oj, ale namieszały na finiszu. Najchętniej na już chciałabym przeczytać to, co będzie się działo. Ja jestem na tak. Bardzo podobała mi się ta historia. Oba tomy były świetne. Zdecydowanie w moim czytelniczym guście. I z czystym sumieniem zachęcam do lektury. Warto, jeśli lubicie romantyczność.

Polecam.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz