"Włoskie ciacho" Małgorzata Lisińska






Opis:

Czy słodycze szkodzą? Czy przeciwnie: sprawiają bezgraniczną rozkosz?

I czy Emilia znajdzie odpowiedź na to pytanie w ramionach pewnego niezwykle seksownego Włoskiego Ciacha?

Oto historia pełna namiętności, ale i zabawnych wydarzeń, która nie pozwala czytelnikowi się oderwać aż do ostatniej strony.

Wróć do Tychów, by poznać brata Roberto, bohatera “Pikantnie po włosku”.​


Premiera: 28.04.2021
Tom: IV
Seria: Miłość w Tychach
Ilość stron: 259





Moja opinia:

   Emilka jest lekarzem rodzinnym. W przychodni pracuje razem w koleżanką Aldką oraz przystojnym doktorem Witkiem Raczkiem. Doktorek ma chrapkę na Emisię. Z resztą on żadnej nie przepuści. Emilka odpuszcza i zwraca uwagę na przystojnego Włocha. Brat Roberto, Gianni Moretti to chodząca słodycz. Czy całą czwórka znajdzie szczęście? Czy dostana to, czego pragną?

   Za mną wszystkie trzy poprzednie tomy tej serii. Zabawnej, pikantnie i kuszącej. Taka jest "Miłość w Tychach". Tym razem autorka zaprosiła nas do życia pani doktor. Tego, jak wygląda praca lekarza od środka oraz jak trudno jest się oprzeć pożądaniu, kiedy potrzeba pilna i nagląca. Emilka to fajna babka. Wesoła, troskliwa i z temperamentem. Uwielbiałam momenty, kiedy przyjmowała swego stałego pacjenta - ubaw po pachy. Śmiałam się do łez. Przezabawna, wręcz komiczna. Fakt, że problem realny i wymagający powagi i rozwiązania, ale został tak świetnie napisany, że ciężko było trzymać usta zaciśnięte i próbować nie parsknąć śmiechem. Raczek to taki dowcipniś. Lovelas i kobieciarz. Taki płytki facet. Przynajmniej taki był do momentu, kiedy dotarłam do najbardziej szokującego wątku tej powieści. Mrożącego krew w żyłach. Tak, wtedy pokazał powagę, troskę i został dosłownie osadzony na miejscu. Przestał być takim lekkoduchem. Plus dla niego.  Aldka jawiła mi się jako taka zwykła kobieta, która lubi kontakty łóżkowe z mężczyznami. Wesoła i wszędzie było pełno. Odważna i lubiąca ryzyko. A Emilka? Jest taką pośrednią postacią pomiędzy nimi. Przynajmniej ja tak to odebrałam. A Gianluca, jak to Włoch temperamentny, gorący, nieokrzesany, porywczy i szalony. Podobny do Roberto, którego bardzo polubiłam w poprzednim tomie. Powiem wam tylko tyle - rozmowy o seksie w ich wykonaniu. OMG. Nie, no nie mogę. Książka byłą ciekawa. Lekka, choć w jednym przypadku atmosfera zrobiła się gęsta. Ten tom idealnie pasuje do reszty. Świetnie się komponuje z cała serią. Pozostając na chwilę w temacie serii - każdy z tomów jest o kimś innym. Opowiada odrębną historię, aczkolwiek znajdziemy bohaterów poznanych wcześniej .To jedna w niczym nie przeszkadza, by czytać bez zachowania kolejność. Nie jest ona przymusowa, aczkolwiek ja zawsze to odradzam, jeśli chodzi o serię. To taki mój mały bzik, hihi. Czytać po kolei. Autorka kolejny raz postawiła na lekkość i prostotę przekazu. Bez zbędnego rozciągania historii. Pokazała miłość taką jaką jest i to co jest w stanie zrobić człowiek zakochany. Uwielbiam tą serię. Idealna pozycja na odskocznię od trudów codzienności. Czyta sieją szybko, wręcz ekspresowo. Dostarczyła mi rozrywki i poprawiła nastrój. Jeśli czytaliście poprzednie tomy i podobały się Wam, to uwierzcie, że z tego także powstaną podobne wnioski. Ale jeśli jeszcze nie znacie serii, to myślę, że warto ją przeczytać. Fakt, że zbiera całkiem rozbieżne opinie. Zostawiam Wam tą decyzję. Mi się podobała.

Polecam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz